Rejestracja | Logowanie »


Polaków atakują gangsterzy

26 komentarzy | 01 września 2010

Wojna partyzancka i narkotyki – oto dwie zmory Afganistanu. Obie mocno ze sobą powiązane. I nie chodzi tylko o to, że za pieniądze zdobyte na uprawie opium talibowie finansują swoją działalność. Bo partyzancką taktykę stosują również „zwyczajne” grupy przestępcze, ochraniające uprawy i/lub transporty narkotyków.

- Nie każdy brodacz z kałachem czy erpegiem to talib – przyznaje żołnierz, który w Afganistanie spędził dwie zmiany. – Czasem atakują nas zwyczajni bandyci.

- Highway 1 – droga, którą zabezpiecza m.in. nasz kontyngent – jest szlakiem przerzutowym, wykorzystywanym przez grupy zajmujące się handlem narkotykami. Nasza aktywność jest im nie na rękę… – potwierdza mjr Mirosław Ochyra z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych.

Trudno z dostępnych statystyk wyodrębnić dane mówiące o działalności gangsterów. Wiadomo, że patrolują drogi, podkładają ajdiki, ostrzeliwują konwoje. Czasem atakują „prewencyjnie”, gdy szykuje się przerzut (na przykład, by zniechęcić Polaków do stawiania check-pointów), czasem z zemsty, choćby za utracony skład amunicji. Bywa, że do kontaktu dochodzi przez przypadek.

Gdy giną gangsterzy, oficjalny komunikat mówi o zabitych rebeliantach.

- My nie wnikamy w status poległych przeciwników. To zadanie afgańskich sił bezpieczeństwa. Używamy określenia „rebelianci” wobec wszystkich, którzy walczą z siłami ISAF, także przestępców z grup narkotykowych – mówi mjr Ochyra.

W ocenie Amerykanów, talibowie nie stanowią nawet połowy spośród wszystkich rebeliantów w Afganistanie. Większość  to zwyczajni gangsterzy.

I owszem, historia uczy, żeby dane amerykańskiego wywiadu traktować ostrożnie. Wojsko jednak wie swoje.

Zwykły żołnierz, w czasie akcji, nie ma czasu zastanawiać się, czy walczy z bojownikiem czy gangsterem.../fot. Adam Roik, Combat Camera DOSZ

Zwykły żołnierz, w czasie akcji, nie ma czasu zastanawiać się, czy walczy z bojownikiem czy gangsterem.../fot. Adam Roik, Combat Camera DOSZ