Rejestracja | Logowanie »


Zamiast słów: Wielkanoc

20 komentarzy | 31 marca 2013
Jakie okoliczności, taka wielkanoc - takie pierogów towarzystwo/fot. Adam Roik

Jakie okoliczności, taka wielkanoc - takie pierogów towarzystwo/fot. Adam Roik

Przygotowania.../fot. Adam Roik

Przygotowania.../fot. Adam Roik

...ciąg dalszy.../fot. Adam Roik

...ciąg dalszy.../fot. Adam Roik

Hmmm.../fot. Adam Roik

Hmmm.../fot. Adam Roik

No to po jajeczku...//fot. Marcel Podhorodecki

No to po jajeczku...//fot. Marcel Podhorodecki

Częstujemy.../fot. Marcel Podhorodecki

Częstujemy.../fot. Marcel Podhorodecki

Żurek - gwóźdź programu/fot. Marcel Podhorodecki

Żurek - gwóźdź programu/fot. Marcel Podhorodecki

Mniej zadań, więcej zagrożeń?

39 komentarzy | 30 marca 2013
Największą wartość bojową prezentują afgańskie siły specjalne, tzw. NDS. Tyle że jest ich, po prostu, za mało, by zapewnić spokój w całej prowincji/fot. z archiwum blogu

Największą wartość bojową prezentują afgańskie siły specjalne, tzw. NDS. Tyle że jest ich, po prostu, za mało, by zapewnić spokój w całej prowincji/fot. z archiwum blogu

W poniedziałek nastąpi w Ghazni historyczna chwila – Polacy przekażą odpowiedzialność za prowincję Afgańczykom. Będą ich wspierać jedynie w wyjątkowych sytuacjach, skupiając się na kontroli strategicznie ważnego „hajłeju”.

- Polscy żołnierze nie będą już pilnowali porządku we wsiach, miastach i miasteczkach – mówi „Polsce Zbrojnej” generał Andrzej Tuz, dowódca kontyngentu.

Czy to powód do radości? Teoretycznie mniej zadań oznacza mniejsze ryzyko poniesienia strat.

Niestety, sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Patrolowanie dróg to wciąż najniebezpieczniejszy rodzaj zadań sił koalicyjnych w Afganistanie. Po raz kolejny przekonaliśmy się o tym kilka dni temu, wraz ze śmiercią Pawła Ordyńskiego. Zresztą nie Polacy jedyni – dwa dni później IED zabiło sierżanta Tristana Wade’a z amerykańskiej armii. Wspominam o tej śmierci, bowiem doszło do niej w Karabachu, do niedawna będącym częścią „naszej” prowincji.

„Hajłej” – „od zawsze” ważny – teraz jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu, jako szlak, którym odbywa się ewakuacja wojsk ISAF. Naiwnością byłoby oczekiwać, że rebelianci odpuszczą, mając tyle potencjalnych celów do odpalenia.

No i jest jeszcze drugie zagrożenie. Kilka lat temu, gdy w Iraku oddaliśmy kontrolę nad prowincją miejscowym siłom bezpieczeństwa, efektem było wzmożenie ostrzałów bazy w Diwaniji. Wbrew buńczucznym zapewnieniom, iracka armia i policja nie były gotowe do samodzielnego działania, co tylko rozzuchwaliło rebeliantów.

ANA, a przede wszystkim ANP, prezentują jeszcze gorszy poziom wyszkolenia niż ich irackie odpowiedniki. Co prawda dowództwo kontyngentu zapewnia, że ochrona baz przed ostrzałami jest kolejnym priorytetem Polaków, ale bez pomocy Amerykanów będzie to kolejne „mission impossible”.

Zwłaszcza, że sił ubywa. Na miejscu już teraz nie ma jednej czwartej Rosomaków, kolejna zmiana będzie o niemal tysiąc żołnierzy mniejsza od tych najliczniejszych z lat 2010-2012. „Trzynastka” będzie też ostatnią działającą z osłoną helikopterów z Samodzielnej Grupy Powietrzno-Szturmowej.

Zbyt wczesna zmiana charakteru polskiej misji na szkoleniową, w Iraku skończyła się policyjną akcją pacyfikacyjną, której celem było odzyskanie kontroli nad Diwaniją. Twarda postawa ówczesnego dowódcy polskich sił, nieżyjącego już gen. Tadeusza Buka, przesądziła o sukcesie tej operacji. Tyle że wówczas tylko Polacy działali w bliskiej perspektywie zakończenia swojego udziału w tej wojnie. Wspierający  Amerykanie wkrótce zajęli ich miejsce. W Afganistanie sytuacja jest inna. Tu już na dobre zaczęła się masowa ewakuacja…

PS. Spokojnych świąt – dla Wszystkich!

Wiosna…

83 komentarze | 20 marca 2013
Ewakuacja medyczna (zdjęcie ilustracyjne)/fot. z archiwum blogu

Ewakuacja medyczna (zdjęcie ilustracyjne)/fot. z archiwum blogu

To miał być standardowy patrol – postawienie check-pointu kilka kilometrów od Ghazni. Stało się inaczej – mina-pułapka, który wybuchła pod jednym z MPAR-ów, zabiła kierowcę i raniła dwóch innych członków załogi, w tym afgańskiego tłumacza.

Do zdarzenia doszło dziś wczesnym popołudniem czasu afgańskiego.

Poległy to starszy szeregowy Paweł Ordyński, z 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina.

- Zobacz, jakie teraz ajdiki sadzą…  – mówi do mnie kolega, były „misjonarz”, który niedawno rozstał się z mundurem. – Sam czegoś takiego nie przeżyłem, ale przecież naoglądałem się MRAP-ów, które wyłapały IED. To kurewsko silne wozy są. Ze stu pięćdziesięciu kilo trzeba, żeby je rozszczelnić…

Jak widać, da się coś takiego przeprowadzić. Co więcej, stosunkowo blisko głównej polskiej bazy, co oznacza, że rebelianci nie przespali zimy i na poważnie wzięli się za wiosenną ofensywę.

Już to kiedyś pisałem, ale dziś z Ghazni otrzymałem niemal identyczny komentarz, będący kwintesencją żołnierskiego czarnego humoru, lecz zarazem trzeźwo oceniający sytuację – kolejna odsłona „sezonu” rozpoczęta.

Rodzinie i Najbliższym Pawła Ordyńskiego składam szczere kondolencje.

Zamiast słów: Khwaja Omari

35 komentarzy | 16 marca 2013
W drodze do Omari/fot. Marcel Podhorodecki

W drodze do Khwaja Omari/fot. wszystkie zdjęcia z archiwum PKW Afganistan

Oto ciepłe jeszcze zdjęcia z wyprawy do dystryktu Khwaja Omari.

- Byliśmy w tamtejszym szpitalu, gdzie zostawiliśmy lekarstwa i inne medykamenty – mówi jeden z żołnierzy. – Drugim  naszym  celem  była  szkoła, w której CIMIC przekazał dyrektorowi książki do nauki angielskiego i trochę  artykułów  szkolnych.

- 22 marca rozpoczyna się tutaj rok szkolny – tłumaczy mój rozmówca.

Dzień wcześniej Afgańczycy obchodzą święto Nowruz – według regionalnego kalendarza początek nowego roku. Czy wzorem poprzednich lat, będzie to również początek kolejnej, wiosennej ofensywy talibów?

“Wielu z nas ma świadomość, że to ostatnie chwile względnego spokoju” – napisał mi kilka dni temu jeden z kolegów stacjonujących w Ghazni.

/fot. Marcel Podhorodecki
/fot. Marcel Podhorodecki
/fot. Marcel Podhorodecki
/fot. Marcel Podhorodecki

Flaga na maszt

32 komentarze | 05 marca 2013
"Bastion"/fot. Katarzyna Szal

"Bastion"/fot. Katarzyna Szal

„Wygląda, jak średniowieczny bastion” – taki komentarz pojawił się pod zdjęciem, które swego czasu opublikowałem na fanpejdżu blogu. Była to fotografia, przedstawiona w tym wpisie jako pierwsza, zaś uwaga odnosiła się do afgańskiego humvee, obwieszonego flagami.

Owo zdjęcie powstało latem zeszłego roku – najświeższe fotografie z Afganistanu – prezentowane poniżej – dowodzą, że nic się w tej materii nie zmieniło.

Pamiętam, jak kilka lat temu tłumaczono mi, dlaczego polskie pojazdy (w większości rzecz jasna) jeżdżą bez wielkich flag, mając co najwyżej niewielkie proporczyki na antenach. Obawiano się bowiem, że nachalna prezentacja narodowych barw może zostać źle odebrana przez Afgańczyków. Taki sposób rozumowania uznałem za śmieszny, bo dla zwolenników rebelii nie flaga, lecz samo obce wojsko jest nie do zaakceptowania. Bardziej do mojego przekonania trafił argument praktyczny, wedle którego flagi to doskonale widoczne markery, znaczniki, ułatwiające odpalanie min pułapek we właściwym momencie.

Czyżby Afgańczycy mieli gdzieś tego rodzaju zagrożenie? Przecież i pod ich wozami bojownicy detonują ajdiki…
A może to wcale niegłupi pomysł – owo upstrzenie pojazdów flagami? Gdy jest ich tak dużo, trudno pojedynczy wóz wykorzystać jako marker. Bo nad każdym coś powiewa…

*   *   *

Korzystając z okazji chciałbym się pochwalić – ostatnie zdjęcie powstało podczas niedawnej gali wręczenia Buzdyganów. Tak, nagroda jest już w moich rękach.

Całej społeczności zAfganistanu.pl wielkie dzięki – to za Waszą sprawą znalazłem się w gronie uhonorowanych.

Kolumna, na czele z polskim pojazdem, przed wyjazdem do miejscowści Rowzeh/fot. PIO Afganistan

Kolumna, na czele z polskim pojazdem, przed wyjazdem do miejscowści Rowzeh/fot. PIO Afganistan

W Rowzeh/fot. PIO Afganistan

W Rowzeh/fot. PIO Afganistan

W pełnym wietrze.../fot. PIO Afganistan

W pełnym wietrze.../fot. PIO Afganistan

Laureaci Buzdyganów 2012 (oraz żona i syn jednego z nagrodzonych)/fot. Portal Zbrojni.pl

Laureaci Buzdyganów 2012 (oraz żona i syn jednego z nagrodzonych)/fot. Robert Siemaszko, DPI MON