Dlaczego tak się dzieje?
Jakiś czas temu, w jednej z najlepszych jednostek Wojska Polskiego, grupa wyższych oficerów poprosiła doświadczonych misjonarzy o pomoc. Liniowcy mieli wziąć udział w pokazie dla Dowództwa Wojsk Lądowych – a konkretnie, zademonstrować generałom te elementy wyposażenia, które kupili na własną rękę. Chodziło o sprzęt lepszy od przydziałowego, bądź taki, którego WP w ogóle nie ma na stanie. Innymi słowy – kamizelki, hełmy, plecaki, ładownice, latarki, nakolanniki i mnóstwo innych, przydatnych „drobiazgów”.
Kilku żołnierzy przygotowało się do wyjazdu, kompletując własne i kolegów oporządzenie. Okazało się jednak, że nigdzie nie jadą. Do Cytadeli jechać mieli wyłącznie dowódcy. Więc pojechali, wioząc w bagażniku służbowej sieny zebrane od żołnierzy gadżety. Efekty?
Cóż, niech przemówią najlepiej poinformowani:
“Mój żołnierz wyjeżdżał na początku października” – pisze na naszym blogu Jo. – “Doposażenie (pieniądze – dop. MO) dostał na dwa dni przed zgrupowaniem. Buty zimowe: śmiech – cywilny pseudo-treking, dzień przed, nakolanniki i nałokietniki też dzień przed. Kamizelkę taktyczną kupił sam, te wszystkie ładownice, szelki itp. też. (…) A w połowie polarkowych ocieplaczy mogę chodzić ja, bo rozmiar z metki nie odpowiada rzeczywistemu. Nie mówiąc o tym, że za część polarkowych bluz dostał zastępniki z zapasów magazynowych (pamięta ktoś jeszcze zielone koszulki z długim rękawem?) Dobrze, że chociaż śpiwór dostał nowy…”.
Jo i jej mąż i tak mogą mówić o sporym szczęści – pieniądze na doposażenie (2,5 tys. zł) dostali jeszcze przed wyjazdem. Co prawda zaledwie dwa dni wcześniej – więc i tak musieli się zapożyczać – ale lepsze to, niż doświadczenia męża Tinki, która we wrześniu pisała:
“Niestety, (…) za 1,5 miesiąca mąż wraca (…), a pieniążków jak nie było, tak nie ma”.
Albo innego żołnierza, który wziął udział w dyskusji pod wpisem pt.: „Inwestycje w bezpieczeństwo”:
“Te 2,5 tys., moi mili, to dostałem, ale po 2 miesiącach pobytu na misji. Więc żeby przykładowo ojciec rodziny, który ma na utrzymaniu dziecko, mógł się doposażyć w konkretny sprzęt, musi najpierw zapłacić z własnej kieszeni…”.
O tym, że z logistyką jest coś nie tak, świadczy również post Sierżanta, żołnierza obecnej, VI zmiany:
“Buty dostaliśmy 2 dni przed wyjazdem, tak, jakby ktoś w ostatniej chwili uznał, że będą potrzebne, ale co najlepsze – dostaliśmy szelki do przenoszenia oporządzenia „lubawa” w kamuflażu pustynnym. Przecież to normalne kpiny, bo który z żołnierzy (…) będzie ich używał? I gdzie włoży te 12 magazynków?”.
“Pozdrawiamy serdecznie logistykę” – pisze, nie bez złości, Sierżant. Od złośliwości – czy nie uzasadnionej? – nie ucieka również Jo:
“Plecak? Musiałam podszywać szwy, bo się rozłaziły, tak samo sznurki do ściągania, zamki… (a nóweczkę dostał, nierozpakowaną jeszcze, prosto od producenta). Ale sztuka jest sztuka, kwity się zgadzają”.
Podczas ostatniego wyjazdu musiałem wymienić dotychczasowy plecak. W PX w Bagram kupiłem znakomity amerykański model, płacąc za niego odpowiednik 170 PLN. Ciekawe, ile MON zapłacił za plecak, o którym pisze Jo?
Sprawa wyposażenia osobistego wyjeżdżających na wojnę żołnierzy wraca jak bumerang. I mimo zapewnień decydentów, że będzie lepiej, ciągle wychodzą takie kwiatki. Dlaczego tak się dzieje?
Dzięki, Marcinie, za wsparcie:) Ja nie opowiadam bajeczek, nie tylko my jesteśmy w takiej sytuacji. Każdy wie, że te pieniądze nie przepadną (doposażenie), ale nie było ich gdy były potrzebne… Jak przyszły to akurat można bylo spłacić pożyczkę. Kto chce jechać na misję ten najpierw musi zainwestować. “Kasa przychodzi później” pozwolę sobie zacytować…
wysylajmy wiecej wojska w klapkach i z atrapami broni
Jo,Marcinie i ja słyszałam zmartwiony głos żołnierza który po rekonesansie miał świadomość,że czekają go poważne PRYWATNE wydatki na doposażenie aby funkcjonować na Misji.Jakież było moje zdziwienie gdyż medialnie Minister, chwalił się, że t e jednostki mają NAJLEPSZE wyposażenie.
A co mówić gdy taki Żołnierz ma jeszcze jedno dziecko?…
to jest jakiś absurd nasi żołnierze jadą tam ryzykować życiem i jeszcze muszą się prywatnie doposażać
to moze czas wykorzystac “inicjatywe spoleczna” i stworzyc cywilna instytucje (przepis prawa w tym zakresie niestety nie znam) ktora bedzie kontrolowac przetargi wojskowe, zakup sprzetu itp?
Współczucie wam z czym was wysyłają do walki ,po prostu śmiech na sali. A kasa dowódcy i generałowie przepuszczają zamiast dozbrajać żołnierzy , ale tak jest polityka naszego rządy jak i wcześniejszych. Trzymajcie się i dajcie sobą pomiatać. Już nie długo będzie lepiej.
powiedzcie mi jak możecie , czy mozna chodzic lub wyjechać na parol w kamizelce taktycznej lub innej czesci wyposarzenia dodatkowego . pytam sie o to poniewarz chłopaki z V piatej zmainy mówili ze niby zakazują im i zakładać to na siebie . ???
Temat mi zupełnie nie obcy bo trochę tych sklepów przeszłam w tę i spowrotem przed wyjazdem mojego żołnierza. MON`owskie wyposażenie … eeh ; )) Istnieje wogóle takie coś jak wyposażenie w naszym wojsku ? Nie sądzę. Przy rozpakowaniu wielkiego worka z ciuchami na wyjazd miałam większy ubaw niż w cyrku 20 lat temu. Na pierwszy odstrzał poszła najbardziej normalna rzecz – piżama no bo przecież w czym tam trzeba spać. Dla szczupłego, wysokiego młodego mężczyzny piżama w rozmiarze XXXL … Hmm – jak to nosić ? – zapytałam rozkładając jej górną część. A te ocieplacze … faktycznie rozmiary nie zgadzają się wogóle – bo po co je dobrze oznaczać ? Jeszcze użytkownicy chcieliby z nich kiedyś skorzystać i co wtedy ? O wspomnianych w poście plecakach lepiej się nie wypowiadać. Zapakowałam mojemu żołnierzowi nitkę i wielką igłę żeby mógł sobie ten plecak zszyć jak coś się patrząc na te szwy. Gorącą igłą szyte … Tak jak i koszulki z krótkim rękawkiem, te piaskowe. Raz ubrana, do przymiarki – i już dziurka z lewego boczku. Buty ‘ zimowe ‘ tak naprawdę zimowe nie są … o czym już teraz mogą się przekonać żołnierze mający służby na wierzy czy bramie w nocy. Latarka, ochraniacze, odzież termoaktywna, jakiś dobry scyzoryk, kamizelka, lepsze buty … bielizna. Takie zakupy musi zrobić każdy misyjny. My nie możemy narzekać – pieniążki na doposażenie przyszły stosunkowo szybko. Jakieś półtorej miesiąca przed lotem. Ale z tego co widzę powinniśmy być szczęśliwi że zostaliśmy wybrani spośród wielu.
Nie ma czegoś takiego jak wojskowe wyposażenie. żołnierze nie otrzymują nawet ” podstawowych podstaw. “
ja też przyszywałam szelki do plecaka,bo najzwyczajniej sie porwały,,,i to chwile przed wyjazdem męża,nie było już niestety czasu,żeby kupił sobie porządny plecak!tak ,to jest śmieszne i żałosne jak” wyposażone ”jest nasze wojsko! kamizelke i inne rzeczy tez kupował oczywiscie.A te szelki w kolorze piasku to mogę oddac gratis jakby ktoś chciał
Oddać można by było też te bardzo niewygodne skarpetki ! …
tak Ineska ubaw to też miałam!najbardziej z tej piżamki,reszta też bezużyteczna zupełnie,ale ilość sie zgadza pewnie gdzieś tam w papierach i nikt nie zwraca uwagi na jakość-niestety!
Na temat zakupów nie będę się wypowiadać, bo to zagadnienie mnie nie dotyczy. Jednak uważam, że skoro już nasze wojsko jest w Afganistanie to powinno mieć naprawdę dobre wyposażenie. Często te drobiazgi, ja to są one nazywane, mogą uratować życie. A o to przecież w tym wszystkim chodzi. Niejednokrotnie apelowaliśmy już do osób zajmujących się wojskowymi przetargami o rozsądek, i o kupowanie sprzętu dobrej jakości i takiego, który jest potrzebny. Może kiedyś nasz apel odniesie pożądany skutek.
…i majtki też!gwarantuje,że nieużywane…
Dziewczyny anonimkiem ten chłam odeślijcie do kwatermistrzostwa. Trochę roboty im przybędzie. Bo stan ilościowy się nagle przestanie zgadzać A w wojsku liczy się sztuka, nie ważne jaka
beybe, jeśli szelki do lubawki to proponuję nie oddawć nikomu, bo lubawka jest do zdania i pewnie szelki też.
Ineska, skarpetki to jeszcze ok. Ale te gatki? ni to bokserki, ni to szorty… zwłaszcza te piaskowe:) Przyznam się szczerze, że jak Mój je mierzł to prawie się popłakalam ze śmiechu… A On mi na to, że nie ma się co śmiać, bo to element munduru… i lepiej choć jedne zabrać…
Sorry dla MONu, ale Mój Żołnierz jest zawodowym żołnierzem i na gatki to jeszcze Go stać. Zamiast tego mogliby zainwestować w rośki albo inny sprzęt.
I jeszcze pytanie o tzw. laczki: czy wojsko rzeczywiście dysponuje tylko rozm.44?
Jo, proponuję większe mogą służyć jako rakiety śnieżne. Zimą jak znalazł:-)
Mój zabrał chyba 2 pary tych skarpet … żeby nie było i żeby nikt nic nie mówił w razie czego. A te gacie … ale mi się paszcza śmieje jak sobie przypomnę ; D Ciekawe czy któryś z generałów je nosi ; P He he
)
Ciekawi mnie też troszkę jak wygląda mundurowanie kobiet w kwestii bielizny osobistej… Aż boję się pomyśleć, co też panowie mogli wymyślić….
Daliby nam takie gacie i radźcie sobie ; D Jedno jest pewne – gdyby jakaś żołnierka wyskoczyła w takiej piżamie pod prysznic na pewno żaden żołnierz nie skusiłby się na bliższe poznanie ; D
Ineska, tutaj mogłybyśmy się zdziwić. W końcu panowie kupują zawsze to, w czym kobietę chcieliby oglądać. Może damska garderoba nie wygląda tak źle?
Jo, no właśnie,jakby tak policzyc wydatki na te bezużyteczne elementy wyposażenia,to kto wie czy nie starczyłoby na rośka,masz na myśli rosomaka?
Jedno jest pewne – gdybym dostała te 2,5 tysiąca na doposażenie to musiałabym się koniecznie doposażyć w nowe szpileczki ; D
taa, chodziło m o rosomaka, chociaż jednego ale nowego…
no dziewczyny wreszcie trochę weselej
sam pamiętam “bgs”-y, i inne gacie z MON-u
Tori,Ineska i reszta dziewczyn już zostało tylko 100 dni i parę dzionków , jak z bicza strzelił
ani sie nie obejrzymy a Wy będziecie prać te Sorty mundurowe przed zdaniem
gdy Wasi Misjonarze będą w domciu
pozdro weteran
ps, jak będziecie z Chłopakami gadac przez tel, albo gg pozdrówcie od weterana proszę
oki?????????????????????????????
weteran, ja prać nie będę:-) Nie mam komu. Dziewczyny będą miały co robić przed powrotem. Jakieś smakołyki przygotować (będzie koncert życzeń) i później pranie…
weteran
- ja tam mogę prać wszystko byle już wrócił ten głupol ; D Pozdrowienia gwarantowane !
Jeszcze 100 dni i parę dzionków – u mnie jeszcze 159. Prawie jak parę dzionków ; D Byle w takim spokoju jak dotychczas ; ))
Zgadzam się, Ineska, byle już wrócił… A On mi mówi, że może na nstępną zmianę by został… lato w AFG zobaczyć…
Ineska za 1,13h będzie już tylko 158 dzionków ani zobaczymy jak bedzie 000000000000
i Chłop w domu
Tori a z “(będzie koncert życzeń) ” nie wnikam ale tak se myśle ,że będzie sie działo hehheheh
weter, to zrozumiałe. ponowna integracja po tylu miesiącach:-)
Ooj niech ten chłop już będzie ; D he he bo bez niego to tak smutno. Ale to nic – cieszyć się trzeba że na razie spokój jak na morzu w słoneczny dzień ; ))
A co do koncertu życzeń to mój już jakieś żądania z Afganistanu mi wysyła ; P Codzień to nowe, co to będzie za 4 miesiące ; D
Ineska, to Ty miesiąc przed przyjazdem będziesz w kuchni siedziała, bo jak wymyśla codziennie coś nowego, to będzie to czasochłonne. No chyba, że są to wariacje na jeden temat:-) ale w to to ja już nie wnikam. pozostaje życzyć tylko wyobraźni i wytrwałości:-)
Ineska zobaczysz co będzie wpadnie do domu, ucałuje swoje słoneczk…
no i właśnie nie kończe co dalej bedzie , już za kilka chwil będą w domu, tak będzie ani sie nie obejrzymy
Oby tylko dał znać jak będzie wracał już… Mój po żadnej ze swoich misji nie chciał,żebym na lotnisko po Niego przyjechała, tylko pakował się w taksowkę i do domciu bez ostrzeżenia…A ja, bidulka, albo w maseczce albo w kąpieli… Nie cierpię niespodzianek:(
oh niech ucałuje ; ) tego chyba najbardziej brakuje. Buziaka w czółko i przytulenia. Ale mam fajnego misia pluszowego i jak dziecko go ściskam w nocy ; D he he
A kumple lojalnie: Nie wiemy, kiedy będziemy… Czekaj cierpliwie. Też mi pomoc
Jo, teraz Ty mu zrób niespodziankę i jedź po niego.
Jo, dowiedz się w której zmianie będzie wracał a my spróbujemy pomóc. W końcu przy poprzedniej zmianie była na forum gorąca linia, to teraz też będzie.
Jo nie pitol głupot, tak jest najlepiej Bidulka w maseczce albo w kąpieli …….
sorki mam dzisiaj super nastrój
Jak to mawiał jeden kapelan
Strzeżcie sie Dziewczyny nie znacie dnia ani godziny
oki spadam rano do Pracy
Kolega z kolei, chcąc zrobić żonce niespodziankę, powiedział jej, że przylot się opóźni o jakieś 2 dni i żeby nie czekała… Więc ona spokojnie do mamusi pojechała na pogaduchy… Tyle,że klucze do mieszkania musieli wymienić w czasie misji… Więc kumpel pół dnia siedział pod mieszkaniem na bagażach i na żonkę czekał… Ale niespodzianka była i radość przeogromna:)
Dzięki, dzięki… tym razem się nie nabiorę Człowiek uczy się ponoć na błędach:)
Ja też chciałabym juz spełniać te życzenia wyposażyć sie w nowe gażety i koniecznie te szpileczki….ech…a tu jeszcze tyle dni
Witajcie Kobietki:-)
Czytam Wasze wypominki o sortach mundurowych i nachodzi mnie nostalgia za tym co się nie wrati))).
Ale po kolei.
Możliwe, że MON nie ma argumentów co do jakości sprzętu (budżet?), możliwe, że decydują pracownicy cywilni… wysokiej klasy specjaliści?… możliwe, że po prostu nie było lepszych ofert.
Patrząc na problem obiektywnie:
-doświadczenie MON posiada bo w końcu do Afganistanu przybyła zmiana VI
-w logistyce pracują zawodowcy
-lepiej jedna rzecz markowa niż 100 byle jakich
-biedny kupuje rzeczy dobre bo na badziwe go nie stać
-kobietom – żołnierzom na bieliznę przysługuje ekwiwalent?
-każdy kolejny dowódca opracowuje zapewne Memorandum z całokształtu działalności Misji
i tylko pytanie czy ujmuje wniski z logistycznego zabezpieczenia w sorty mundurowe oraz osobistego wyposażenia? do kogo TO trafia i czy pan Minister (polityk w końcu) ma czas na zapoznanie się z takimi pierdołami?
Na marginesie… bywało gorzej co nie oznacza, że nie może być dobrze a nawet doskonale, ale
gdyby Wasi faceci dostali w przydziale słynne w LWP kbks (czytaj kabekaesy, kalesony _ rybaczki z troczkami) to… zaręczam, że każda z Was posikała by się ze smiechu)))
pewnie,że super niespodzianka!co tam pól dnia w porównaniu do pól roku to pikuś..
Ja mam porównanie do rzeczy, które przysługiwały żołnierzowi w 2005r na Irak. I jakoś lubawki takie same, szczury pustynne takie same, mundury takie same, plecaki takie same, okulary przeciwsłoneczne takie same, “gogle chyba balistyczne” takie same, bielizna troszkę inna bo wtedy nie było tych niby bokserek a same slipy. Za to polarki to plus, gdyby tylko rozmiary były ok. No i wtedy o nakolannikach można było tylko pomarzyć…I jeszcze rękawiczki taktyczne dodali, bo wtedy kupowaliśmy…
he,he ”rybaczki z troczkami”pamiętam i właśnie się uśmiałam jak sobie przypomniałam i dwa sexi guziczki miały..
Czyli Jo, nie mamy co narzekać ,coś tam jednak zmienia sie na lepsze!podsumowując optymistycznie te nasze wypominki.
Eh te ich niespodzianki ; D ja to już tyzień wcześniej pojadę na lotnisko czatować jak będę wiedziała ze coś się kroi bo już wiem że to ma być niespodzianka – taaaaaaaaaaaaaaki kij ; P Niespodziankę to ja zrobię jak mnie znajdzie na lotnisku w poczekalni śpiącą gdzieś na walizkach ; D
Co do sprzętu, to mogę powiedzieć tak: 6 tygodni przed wyjazdem otrzymałem wszystko, co tylko można sobie wymarzyć, połowę rzeczy zostawiłem w domu, bo musiałbym je zabrać chyba w 3 takie plecaki…. Nie rozumiem niektórych narzekań:
1. spodenki (bokserki) są w porządku, nie wiem skąd te złośliwe komentarze.
2. to samo dotyczy koszulek zielonych oraz pustynnych z flagą na ramieniu (mnie się żadna nie porwała podczas używania).
3. okulary, tzw. UV-eksy są bardzo dobrej jakości, dodatkowe 2 rodzaje szkieł też się przydają.
4. nakolanniki i nałokietniki są bardzo dobrej jakości.
5. pieniądze na wyposażenie dostałem póltora miesiąca przed wyjazdem.
6. latarki taktyczne z celownikiem laserowym otrzymałem jako integralny element zestawu Glock 17, łącznie z plastikową kaburą udową (była nawet ładowarka samochodowa do tej latarki).
7. kamizelki taktyczne i kuloodporne (amerykańskie) otrzymałem w bazie docelowej, podobnie jako gogle i noktowizor. Nie słyszałem o przypadku, by dla kogoś zabrakło.
@49 Mój Żołnierz też zostawił połowę w domu, ale nie tylko dlatego, że musiałby brać ze trzy plecaki. Z okularów też jest zadowolony:) A co do reszty to gratuluję szczęścia. Nie mam info nt. tego jaką Mój ma kamizelkę kuloodporną, ani czy dostał noktowizor…Dowiem się dopiero jak wróci. Glocka oczywiście nie dostał, bo jest starszym. Latarkę jakąś dostał, ale jakby ją do beryla podczepić to nie wiem. Na pewno dokupiliśmy uchwyt do kamizelki na tą latarkę. Swoją drogą to trochę mnie rozbawiło pakowanie pudełka i instrukcji, z celownika chyba(już nie pamiętam dokładnie). Ponoć mają to zdawać jeszcze przed przylotem…
O dziwo ze swoich pustynnych butów też jest zadowolony, raz tylko nosił do szewca bo mu się szew rozlazł, ale to już po długim okresie użytkowania…Ja piszę tylko o tym co sama w ręce miałam. Na temat broni, hełmów, celowników, noktowizorów, kamizelek kuloodpornych czy sprzętu nie chcę się wypowiadać, bo nie mam z tym do czynienia.
otrzymawszy 4 pary butów wziąłem ze sobą tylko 2 pary, bo reszta naprawdę do niczego się tam nie przyda. A buty są dobre, wygodne, ciepłe w zimie, chłodne w lecie i co najwazniejsze – nieprzemakalne.
na kiedy jest przewidywany powrót logistyki z VI zmiany???????
@52 Mój też wziął 2 pary. Jedne letnie, drugie zimowe. Wiemy, że więcej się nie przyda… Całkiem poważnie liczyliśmy się z tym, że pojedzie bez zimowych, bo uparł się, że starych nie weźmie. Mam nadzieję, że się sprawdzą. Jakie dostałeś zimówki? Takie trochę myszowate czy czarne z goretexem?
Obie pary:-). Nie wiem, czy to normalka, ale w zimie było zaldwie kilka dni z minusową temperaturą, większość czasu panowała odwilż, mgły, deszcze. Jak we Wrocławiu:-)))
czyli w Wojsku Polskim po staremu czyli syf był i syf jest!
He he ; D Prosto zwięźle i na temat Redoo ; ))
miałem większe problemy niż gatki albo koszulki. Jakiś mądrala z finansówki “pomylił się” wypisując kwity i “zapomniano” przelać mi wypłatę za cały miesiąc. Oczywiscie nie było winnego. Ci ze starej zmiany byli na urlopach i brak z nimi było kontaktu, ci z nowej zmiany nie wiedzieli w ogóle “o co się rozchodzi”. Kilkanaście maili i telefonów do dowództwa operacyjnego w końcu sprawiło, że po 3 miesiącach w końcu przyszedł przelew….
@55 Mnie właśnie bardzo interesują zimówki myszowate firmy demar-bis z nowego targu, które Mój dostał na dzień przed zgrupowaniem wyjazdowym… Nawet nie wiedziałam, że wojsko takie zamawia.
@58 Dobrze, że wogóle przyszedł… Zawsze mógł się zawieruszyć kwit… To akurat ironia, ale przy rotacji zawsze jest niezły bajzel… Nikt nic nie wie, a za wszystko zawsze odpowiada ktoś inny:)
Ooj tak ; )) Świadkami byliśmy tego dwa miesiące temu ; P A kiedy zaczyna się VII zmiana ?
http://wiadomosci.onet.pl/2082967,11,polski_zolnierz_zginal_z_powodu_razacych_bledow_dowodcow,item.html
VII zmiana teoretycznie zaczyna się pod koniec marca, ale to zależy od wielu czynników, III zmiana zaczynała robotę od 15.04 do 15.05 ( w przybliżeniu).
@49edmund dantes
przyznaj się że jesteś specjals:) (bez złośliwości), mi takie chwalenie przypomina wypowiedz gen. Petelickiego i Polko, im nic nie brakowało i wszystko mieli na czas, nie każdy ma to szczęscie.
Dodam,że najgorszej jakości to były mundury kolor pustynny, kótre po kilkunastu praniach stawały się moskitierami, kilka “cięzkich”zastrzeżeniń można dodać nt kamizelek OLV, świetna dla fanów rycerstwa, a niekoniecznie sił szybkiego reagowania:)
Liroy, czyżby przypominały kolczugę?:)
Nie kolczugę ale troche niedopasowany kirys oszyty kawlarem, kirys grubości palca:)))))
a szkoda że nasze wojsko nie kamizelek typu DRAGON SKIN, jak bede miał możliwość to kupię choćby miała koszotwać DUŻO $$$$$$
Liroy, czyżbyś się do Afganu znowu wybierał? Bo raczej w Twoim fachu nie jest Ci niezbędna:)
Nie jest to takie łatwe jak się pisze, ale jak tam bede znów (kiedyś może) to sobie ją kupię, a możliwość mam juz teraz,
Liroy, nie twierdzę, że nie masz możliwości zakupu. Tylko w cywilu mało przydatna rzecz. Ale na misję jak najbardziej. Skoro potrafi tyle wytrzymać…
Nord
Amor vincit omnia.
…. tempus tacendi…….((( finis…(((
Salutem plurimam dicit
Czy ktoś oglądał ten superwizjer, po prostu brak słów na to co się dzieje w polskiej armii i na jakie niebezpieczeństwo narażają naszych żołnierzy.Jak długo jeszcze będą nam tak mydlić oczy,że wszystko jest tam w prządku i mamy tam wszystko co potrzeba,ludzi ,sprzęt.Jak mogli kazać chodzić na piesze patrole ,bez możliwości wsparcia w śmigłowce w tak niebezpiecznym terenie.Brak słów……
Boże miej w opiece Naszych żołnierzy bo na Nasza Armie nie mogą liczyć…
A raport jak zwykle utajnią bo takie są wojskowe procedury,a niech ktoś w końcu odpowie za błędy w naszym wojsku…
TAAAk
jest rzymska maksyma, po łacinie jej tu nie przytaczę, ale parafrazę jaknajbardziej, byłem widziałem przeżyłem, 3 moich kolegów jest na wiecznej misji.
Mogę mówić tylko za siebie i za moich ludzi, a prawda jest taka, że NAM nie brakowało wyposażenia. O innych się nie wypowiadam, ale po prostu nie słyszałem by ktoś w FOB Warrior narzekał na braki w wyposażeniu. Jeśli chodzi o “obiektywny” TVN, to po prostu brak słów. Ignorancja i zła wola tych “dziennikarzy” jest już legendarna. Prawda jak zwykle leży pośrodku, bo nie można nie zauważyć, iż jakiś debil wysłał pieszy patrol bez wsparcia w nieznany teren. Albo się ludzi nie wysyła, albo się wysyła razem z nimi te nasze dwa (sic!) śmigłowce bojowe, albo ma się pewność, że CAS (czyli amerykańskie lotnictwo) jest do dyspozycji w przeciągu kwadransa. Przecież każde nasze zgrupowanie bojowe ma co najmniej dwóch JTAC-ów, którzy są w stałej łączności z pilotami i wiedzą dokładnie, gdzie i kiedy będą samoloty. Głupi dziennikarze narzekają, że nie poznali końcowego raportu w sprawie śmierci kapitana. A może jeszcze MON powinien wysłać ów raport Osamie na maila, żeby sobie poczytał o naszych procedurach?
Kulisy śmierci Polaka.
“Cud, że tylko on zginął”
“SUPERWIZJER” POKAZUJE WARUNKI MISJI W AFGANISTANIE
TVN
Naprędce zorganizowany oddział żołnierzy przerzucony do odległej i nieprzygotowanej bazy. Ignorancja dowództwa, które nie odpowiadało na ich prośby – to zdaniem podkomendnych kpt. Daniela Ambrozińskiego doprowadziło do jego śmierci w strzelaninie z Talibami. Dziennikarzom “Superwizjera” po raz pierwszy opowiedzieli oni o tamtym tragicznym dniu w górach Afganistanu.
Polscy żołnierze, którzy uczestniczyli w patrolu 10 sierpnia w Usman Khel w Afganistanie, po raz pierwszy mówią o bardzo poważnych błędach dowództwa w zaplanowaniu akcji. Te błędy ich zdaniem doprowadziły do śmierci żołnierza.
Kapitan Ambroziński zginął, a czterech żołnierzy zostało rannych w zasadzce talibów. 12 Polaków wraz ze szkolonym przez nich oddziałem Afgańczyków brało udział w patrolu w okolicy Usman Khel, w kontrolowanej przez polskie oddziały prowincji Ghazni.
Garstka komandosów i tłum nowicjuszy
Jak mówi jeden z podkomendnych kpt. Ambrosińskiego już sam sposób formowania ich oddziału pozostawiał wiele do życzenia. – W tym oddziale byliśmy my i kilku “ludzi z Hrubieszowa” zajmujących się do tej pory głównie ochroną. Poza tym były prawie dwie setki afgańskich żołnierzy i policjantów – mówi wojskowy. – Z ludźmi z Hrubieszowa wcześniej nie mieliśmy kontaktu, żadnych wspólnych szkoleń, a Afgańczycy byli w ogóle nie przygotowani do walki. Chodzili bez hełmów. Na patrole brali po cztery magazynki amunicji – mówi dalej żołnierz.
Według niego, ten przypadkowy skład oddziału był o tyle dziwny, że miejsce, do którego ich wysłano, cieszyło się zła sławą, bo było opanowane przez Talibów. – Mówiło się nawet, że to był ich “kurort” – mówi żołnierz.
Poradziecka baza
Baza, do której został wysłany oddział kpt. Ambrozińskiego, okazała się ruinami po bazie armii radzieckiej z czasów, gdy ta toczyła wojnę w Afganistanie. Znajdowała się ona wysoko w górach, przez co nawet dotarcie tam śmigłowcem było utrudnione. A żołnierze zostali tam wysłani bez żadnego sprzętu, jedynie w ekwipunku bojowym, który zdołali unieść. – To były ruiny. Okna były pozatykane workami z piaskiem – wspomina żołnierz.
- Najbliższa baza, gdzie byli regularni żołnierze była o dwie godziny lotu. Jeden z naszych patroli był już wcześniej ostrzelany, tylko wtedy nikt nie zginął. Po tym wydarzeniu Ambroziński wnioskował o wsparcie i zgłaszał problemy z zaopatrzeniem, ale w odpowiedzi padł tylko nieoczekiwany rozkaz: dowództwo przejmuje chorąży z Hrubieszowa – dodaje.
Opowiadał też o patrolu, kiedy zginął kapitan. – Na ten patrol poszło nas 12. Podeszliśmy do skraju wioski i nagle zaczęli do nas strzelać. W końcu nas otoczyli. Nagle okazało się, że Ambroziński dostał. Upadł, ratownik rozpoczął reanimację, ale rana okazała się śmiertelna. Potem ostrzeliwali nas jeszcze kilka godzin. To cud, że tylko on zginął i tylko czterech zostało rannych – dodaje.
Nie ma winnych
Śmierć polskiego żołnierza spowodowała głośny spór o to, czy nasze wojska są właściwie wyposażone. Zakończył się on dymisją generała Waldemara Skrzypczaka ze stanowiska szefa wojsk lądowych. Generał na pogrzebie kpt. Ambrozińskiego zarzucił wojskowemu “betonowi” nieznajomość realiów i szafowanie życiem żołnierzy pozostawianych w trudnych warunkach bez odpowiedniego wsparcia.
Żaden z dowódców, którzy podjęli decyzję o akcji, nie poniósł konsekwencji, bo, jak twierdzi armia, nie ma podstaw do kary. Sprawę okoliczności śmierci kapitana Daniela Ambrozińskiego bada prokuratura wojskowa.
Jego żołnierze są przekonani, że kapitan zginął, bo ich akcja została fatalnie przygotowana przez zwierzchników. Albo nawet – w ogóle nieprzygotowana.
I jak tu się nie bać o naszych żołnierzy … jak ?
każdego dnia się o nich boję a szczególnie o jednego…
Nie oglądałem na razie tej “relacji” w Superwizjerze, ale wiele się nie spodziewam, bo to taka telewizyjna wersja “Skandali”, których jedynym celem jest wywołanie podniecenia pospólstwa.
Rzeczywiście prawdziwy skandal… Dotąd nie zdawałem sobie z tego sprawy. A tu w oknach nie było kryształowych witraży, tylko worki z piaskiem, nie było sauny, łóżek z baldachimami i służących. Na dodatek za patrolem nie podążały kuchnie polowe, przewoźne kina i przenośne sracze. Nie było “przygotowania artyleryjskiego”, wsparcia czołgów, śmigłowców, samolotów szturmowych i okrętów podwodnych. Nie było też najnowszych amerykańskich gadżetów. Jak tu w takich warunkach walczyć? Tym bardziej, że tam się zdarzają uzbrojeni Talibowie, którzy na dodatek strzelają. Przecież można zginąć!
Proponuję w przyszłości w takiej sytuacji zastrajkować i odmówić wyjścia na patrol!
W kontrakcie powinno być wyraźnie zaznaczone, że patrole będą tylko w terenie wolnym od Talibów, po spełnieniu określonych wymogów, dotyczących odrobiny luksusu. A jak się jakiś Talib pojawi i wystrzeli, to od razu wysokie odszkodowanie!
Czytając w sieci opinie na ten temat dochodzę do wniosku, że artykuł JKK o “pantoflarzach w armii” nie jest do końca pozbawiony sensu.
Kpt. Ambroziński zginął, bo w Afganistanie jest konflikt zbrojny, którego strony nie strzelają kulkami z farbą. To się zdarza. Taki los żołnierza na wojnie. A jak dotąd, straty są minimalne, choć efektywność tego całego przedsięwzięcia również minimalna. Cała ta “misja” jest “funta kłaków warta. To wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto.
Oczywiście prokuratura wojskowa powinna zbadać sprawę, szczególnie, jeśli ktoś zgłasza jakieś uwagi, wyglądające na merytoryczne.
oczywiście śmierć naszego człowieka to wielka tragedia, ale nie zapominajmy, że np. 1 lipca 1916r. w trakcie piewszego dnia bitwy nad Sommą Brytyjczycy stracili ok. 20 tysięcy ZABITYCH. Jednego dnia. Dobrze, że wtedy nie było tvn, bbc, brukowców, tabloidów i portali internetowych. Albo może i szkoda – może wtedy ktoś uległby naciskom opinii publicznej i przestał wysyłać kolejne dywizje na pewną śmierć…
Ale to tylko taka dygresja…
Może i głupia ale jaka prawdziwa edmund dantes. Gdyby wtedy w świecie funkcjonowałoby takie coś jak media gwarantuję że siedzielibyśmy w najciemniejszych kątach swoich piwnic rycząc ze strachu. A teraz ? Teraz wysyła się żołnierzy na wojnę i wymaga się od nich pod groźbą odpowiedzialności karnej patrolów pieszych. Przecież to się kupy nie trzyma panie premierze !
@Ineska
Rzeczywiście, patrol pieszy to skandal!
Jak można wymagać od żołnierza zawodowego, aby chodził pieszo?
Śmierć żołnierza zawsze jest tragedią.Tak samo jak śmierć cywila.
Ale nie zapominajmy, że każdy kiedyś umrze… Mój Żołnierz powiedział mi kiedyś, że wolałby zginąć w walce, mając świadomość, że zrobił wszystko co w Jego mocy aby przeżyć, niż powoli umierać w domu…. chociażby na raka…
A co do śmierci pana kapitana: nie było mnie tam, więc się nie wypowiadam. Nie znam wszystkich okoliczności i prawdopodobnie nigdy nie poznam. Łączę sie w bólu z rodziną, ale nie chciałabym nikogo oskarżać. Taką miał SŁUŻBĘ, i z pewnością liczył się z ryzykiem.
Pisze patrole i częściowo pisze były praktykowane od dawna i będą praktykowane przez nas i pozostałe siły ISAF, jest to ściśle zwiazane ze specyfiką tego miejsca, ważniejszą kwestią to potrzeba zorganizowania właściwego wsparcia dla piszego elementu,
nie da się z samochodu patrolować kiszlaków!!!!!
A może wystarczyłoby bardziej wykwalifikowanych ludzi tam wysłać. może dać większe zabezpieczenie ? Teraz możemy sobie tylko tak gdybać … i modlić się zeby nic podobnego już się nie powtórzyło.
Słyszałem że hitem ostatnich dni są noktowizory dodawane do gry CoD Modern Warfare 2 – za 800 zł można dostać najtańszy na rynku noktowizor – ciekawe ilu naszych chłopaków się w niego zaopatrzyło POZDRAWIAM i trzymam kciuki żeby wszyscy wrócili “Z TARCZĄ” a nie na tarczy
bez patroli pieszych sie nie obejdzie, ale wbrew logice i zasadom sztuki wojennej bylo wysylanie chlopakow bez zadnego wsparcia. Nie pojechalismy tam zeby dawac talibom rowne szanse. 40 milionowy narod powinien zapewnic swoim zolnierzom druzgocaca przewage nad przeciwnikiem. A wysylanie zolnierzy w taki sposob na patrol (chyba nie byla to jakies emergency) swiadczy o ignoranctwie dowodcy i nieodpowiedzialnym szafowaniu zyciem rodakow. Ten facet powinien zdrowo za to beknac bo nie zasluguje na swoj oficerski stopien
@ Ineska, jak pan kapitan nie był wystarczająco wykwalifikowany to kto jest?
Można by oczywiście wysyłać tylko od kapitana wzwyż…
Zresztą gdzie niby mają te kwalifikacje zdobyć? To chyba jedyny plus tej misji – nasi żołnierze zyskują realne doświadczenie, niestety za niesamowicie wysoką cenę… Pytanie czy warto???
A do tego wydaje mi się, że to doświadczenie jest marnowane tu w kraju… Mój mąż ma niesamowite szczęście, że jeszcze jest żołnierzem (ciekawe jak długo), ale szans na awans to jak na razie nie ma żadnych. Już prędzej ja zostanę oficerem, niż on choćby kapralem…
Jo
- Nie chodzi mi o kapitana a o tą gromadkę policjantów i ochraniaczy Afgańskich którzy poszli na patrol po teoretycznym przygotowaniu.
aha
@87 wiesz, oni mają przerypane. Chcą cos zrobić dobrego dla swojego kraju a traktowani sa jak zdrajcy. Kiepsko wyszkoleni, kiepsko uzbrojeni… Nasi chłopcy po pół roku wrócą, a oni zostaną. O ile przeżyją…
http://www.tvn24.pl/12691,1630189,0,1,kulisy-smierci-polaka-cud–ze-tylko-on-zginal,wiadomosc.html
@66 LiroY
Bez takiego entuzjazmu. Dragon Skin nie jest taki idealny, i wcale nie chciałbym by był na wyposażeniu WP. Raptory lub ew. Scorpiony są dużo pewniejszym odpowiednikiem, bo nie stwarzają potencjalnego niebezpieczeństwa dla swojego nosiciela (zachęcam do literatury o nieudanych testach dla US Army) – Discovery nie mówi wszystkiego często to tylko reklama produktu.
@84 Gamefan
OBY ŻADEN!!!!!!
Ineska
TA gromada to wielka zbieranina zdrajców i łapowników biegających w sandałach, szkolenie szkoleniem ale współpraca z nimi to pewna śmierć i za to ktoś powinien beknąć,
Dokładnie tak – przez taką ” współpracę ” to giną ludzie. Nie rozumiem tylko dlaczego nikt na to nie reaguje.
bo taki jest cel (podobnie jak w iraku): wyszkolic miejscowych i przekazac obowiazki a w miedzyczasie wyciac taliban, ile to potrwa mozna tylko zgadywac
Talibowie rozleją się po b. ZSRR?
SĄSIEDZI OBAWIAJĄ SIĘ FALI PRZEMOCY
Kraje sąsiadujące od północy z Afganistanem obawiają się, że afgańscy talibowie mogą utworzyć przyczółek w poradzieckich republikach w Azji Środkowej.
O swoje bezpieczeństwo boi się Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan, kraje, przez które przechodzą dostawy do Afganistanu dla sił koalicyjnych.
Wzrost siły talibów wiąże się z poszerzeniem rebelii na północy Afganistanu – terenach wcześniej relatywnie spokojnych.
Talibowie przenikają na północ
- Pogorszenie się sytuacji w północnym Afganistanie umożliwia talibom rozszerzenie swych wpływów w regionie, dając terrorystom międzynarodowym większą sposobność przeniknięcia na tereny państw środkowoazjatyckich – powiedział na konferencji w stolicy Kirgistanu Biszkeku wysoki przedstawiciel Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB).
ODKB to organizacja wojskowa grupująca siedem państw poradzieckich. Dominującą rolę odgrywa w niej Rosja. Pozostali członkowie to Białoruś, Armenia, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan.
Starcia z gangami
Szef ośrodka antyterrorystycznego poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw Marat Imankułow ocenił z kolei, że zagrożenia dla bezpieczeństwa pogłębiły się jeszcze za sprawą kryzysu gospodarczego.
Dodał, że niektórzy analitycy spodziewają się, że talibowie spróbują zdestabilizować państwa środkowoazjatyckie, by “zakłócić dostawy sprzętu i żywności dla sił koalicji”.
Kirgistan i Tadżykistan informowały w tym roku, że rozbiły gangi powiązane z talibami. Jedynie Kazachstan nie meldował w tym roku o starciach z islamskimi ekstremistami.
Wygodna wymówka?
Obrońcy praw człowieka są jednak zdania, że niektóre rządy państw środkowoazjatyckich wykorzystują zagrożenie ze strony islamistów, by usprawiedliwić akcje wobec swych przeciwnik(PAP/TVN24)
@Tori
Ostatnio mówi się o rosnącym udziale Uzbeków w szeregach Talibanu. I to raczej nie jest propaganda.
Jeśli Talibowie zagnieżdżą się w dawnych azjatyckich republikach radzieckich o tradycjach islamskich, to dopiero zrobi się w okolicy bałagan.
I tu naprawdę bym się nie oglądał na pokrzykiwania tzw. “obrońców praw człowieka”, bo już dużo złego wyrządzili na świecie. Tego typu rzeczy najlepiej tłumić w zarodku, bo ja się tego nie zrobi od razu, wtedy dopiero zaczynają się poważne kłopoty.
Nord, wiem o tym. I jestem podobnego zdania co Ty.
@Nord,zgadza się”tłumić w zarodku”a niestety niektórzy Polacy nie doceniają naszych Wspaniałych Chłopaków i przy różnych okazjach piszą;dla kasy,mordercy i takie różne przykre rzeczy,nie myślą w ten sposób,że żołnierze wykonują naprawdę ważną i potrzebną misje,walczą z czymś co grozi naplywem na większe terytorium.
@Tori
Operowanie nazewnictwem administracyjnym jest bardzo wygodnym operowaniem, tu trzeba nałożyć na mapę adminstacyjną nałożyć dwie inne mapy:
1/ mapę grup/ subgrup regionalnych
2/ mapę wiary (w skórcie pisząc)
i tu szybko sie okaże że nie taki wilk straszny jak go malują,
@Nord:
kązdego da się kupić, a szczególnie gdy nie ma granic i jest bieda dookoła,
Liroy, ale tak właśnie się dzieje, w Kirgistanie (islam w mniejszości, ale jest), Tadżykistan (islam: 85% sunnicki, 5% – szyicki), Uzbekistan ( Islam – 83,5% ludności), Turkmenistan (Islam – 91,8%).
http://bi.gazeta.pl/im/3/6779/m6779883.jpg
Mudżahedini rozlewają się po Azji
Sprzymierzeni z talibami i Al-Kaidą mudżahedini uciekają z Afganistanu i Pakistanu do Somalii i Jemenu, a także do doliny Fergany, podzielonej pomiędzy Uzbekistan, Kirgizję i Tadżykistan
- Skoro dobraliśmy się im do skóry w jednym miejscu, uciekają tam, gdzie grunt nie pali im się pod nogami. Ale nic na to nie możemy poradzić – stwierdził w zeszłym tygodniu szef NATO Jaap de Hoop Scheffer.
W dolinie Fergany przybyłych z Afganistanu i Pakistanu partyzantów zauważono już pod koniec maja. Kilkudziesięcioosobowy oddział zaatakował posterunek policji w miasteczku Chanabad na granicy Kirgizji z Uzbekistanem. Następnego dnia zamachowiec-samobójca zabił kilka osób w uzbeckim Andiżanie, gdzie kilka lat temu wojsko utopiło we krwi antyrządowe powstanie.
Władze w Taszkiencie natychmiast ogłosiły stan pogotowia. Na granicę z Kirgizją posłano wojsko, a dla pewności na pograniczu ustawiono też pola minowe. W 1999 i 2000 r. uzbeccy mudżahedini przekradali się już z Afganistanu i Pakistanu, by wywołać zbrojne powstanie przeciwko panującemu 20. rok prezydentowi Islamowi Karimowowi, cieszącego się sławą najbezwzględniejszego spośród środkowoazjatyckich satrapów. W 2004 r. mudżahedini dokonali zamachów w Bucharze, a także przed ambasadami USA i Izraela w Taszkiencie. W 2006 r. zaatakowali Kirgizję.
Teraz, zatrzymani na granicy z Uzbekistanem, mudżahedini zawrócili do Kirgizji. Od połowy czerwca strzelaniny nieustannie wybuchają w okolicach miast Dżelalabad, Uzgen, Osz. Sprawy przybrały na tyle poważny obrót, że kirgiski prezydent Kurmanbek Bakijew postanowił podzielić się z rodakami swoimi obawami: – Jeśli partyzanci zostaną przyciśnięci w Afganistanie i Pakistanie, to dokąd będą uciekać? Niech Najwyższy ma nas pod opieką, ale boję się, że ruszą do Tadżykistanu, Kirgizji i Uzbekistanu.
Rząd z Duszanbe niepokoi się pogłoskami, że w dolinie Raszt wraz z setką ludzi pojawił się mułła Abdullah ukrywający się ostatnio w Afganistanie. To jedyny z muzułmańskich komendantów partyzanckich, który w latach 90. odmówił pogodzenia się z komunistycznymi władzami i nigdy nie złożył broni.
Dolina Fergany w latach 90. stała się kolebką środkowoazjatyckich mudżahedinów. Odrzucając świeckie tyranie byłych komunistycznych sekretarzy, którzy poogłaszali się prezydentami niepodległych państw, buntownicy szukali ratunku w odkrywanym na nowo islamie. W 1992 r. do muzułmańskiej rewolucji, a potem wojny domowej doszło w Tadżykistanie – zginęło w niej 100 tys. ludzi. Pobici muzułmańscy partyzanci uciekli do Afganistanu rządzonego przez miejscowych mudżahedinów.
W uzbeckiej części doliny Fergany powstał Muzułmański Ruch Uzbekistanu, który zamierzał zbrojnie obalić tyrana z Taszkientu. Prześladowani, więzieni, torturowani i zabijani przez tajną policję Islama Karimowa mudżahedini też musieli ratować się ucieczką do Afganistanu.
W trwającej tam wojnie domowej zbiegowie z Tadżykistanu i Uzbekistanu trafiali pod opiekę zaprzyjaźnionych watażków i komendantów. Tadżycy szli pod rozkazy Ahmada Szaha Massuda, przywódcy afgańskich Tadżyków. Uzbecy wędrowali do wodza afgańskich Uzbeków Abdula Raszida Dostuma. Gdy władzę w Afganistanie przejęli potem talibowie, niektórzy mudżahedini z poradzieckiej Azji Środkowej, chcąc zachować swoje kryjówki, musieli sprzymierzyć się z jednookim emirem mułłą Omarem, a także jego gośćmi z Al-Kaidy.
O ile Tadżycy dochowali wierności walczącemu z talibami Massudowi, to Uzbecy stali się najwierniejszymi sprzymierzeńcami Osamy ben Ladena i porobili kariery w Al-Kaidzie. Tahir Jułdaszew, polityczny przywódca Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu, został jednym z zastępców Saudyjczyka, a Dżuma Namangani jednym z najważniejszych dowódców wojskowych.
Po inwazji Amerykanów na Afganistan jesienią 2001 r. ci z uzbeckich mudżahedinów, którzy – jak Namangani – nie zginęli w walkach, uciekli wraz z talibami do Pakistanu. Tam prędko kilka tysięcy walecznych Uzbeków zostało wciągniętych w plemienne wendety miejscowych Pasztunów i bratobójcze wojny między skłóconymi frakcjami tamtejszych talibów.
Wielka ofensywa, rozpoczęta pod koniec kwietnia przez pakistańskie wojsko na pasztuńskich ziemiach, sprawiła, że Uzbecy znaleźli się w potrzasku. Wyparci z Malakandu wycofali się do Waziristanu Północnego i Południowego, ale i tam pociągnęło za nimi wojsko z armatami, śmigłowcami i samolotami. Po afgańskiej stronie granicy wielką obławę na partyzantów rozpoczęli też Amerykanie, którzy wysłali do Afganistanu dodatkowe tysiące żołnierzy. Bezzałogowe samoloty szpiegowskie USA już od roku bombardują partyzanckie kryjówki w pasztuńskich wioskach na pograniczu.
Wzięci w dwa ognie mudżahedini z Azji Środkowej zdecydowali, że łatwiej przetrwają, wracając w rodzinne strony. Przebijając się na północ, znaczą swój szlak walkami w Afganistanie. Amerykańscy generałowie zauważyli ostatnio niezwykłą aktywność partyzantów w północnych prowincjach Kunduz i Sar-e Pul, graniczących z Tadżykistanem i Uzbekistanem.
Zdaniem wojskowych USA z obławy na dżihadystów na afgańsko-pakistańskim pograniczu próbują też wyrwać się pomniejsi rangą arabscy i afrykańscy komendanci Al-Kaidy. Ci wymykają się głównie do Jemenu, z którego wywodzi się ród Osamy i gdzie ostatnio terroryści porwali i zabili kilku obcokrajowców, oraz Somalii, gdzie miejscowi talibowie są o krok od przejęcia władzy w kraju. Amerykanie po cichu liczą, że wywołana obławą panika udzieli się też najważniejszym przywódcom Al-Kaidy i że także oni postanowią poszukać nowych, bezpieczniejszych kryjówek.
- Chwila, gdy Al-Kaida zostanie zmuszona do wyniesienia się z afgańsko-pakistańskiego pogranicza, będzie dniem jej śmierci – uważa Thomas Hegghammer, znawca terroryzmu z Uniwersytetu Harvarda. – W górach Hindukuszu Osama jest wciąż bezpieczny. By wpaść, musiałby zostać zdradzony przez kogoś ze swoich najwierniejszych towarzyszy. Nikt inny nie ma do niego dostępu. Jeśli jednak wytknie nos z kryjówki, zostanie natychmiast wytropiony, pojmany lub zabity.(GW/Wojciech Jagielski)
Izrael: Wpadka. Agent Mosadu aresztowany
http://fakty.interia.pl/swiat/news/izrael-wpadka-agent-mosadu-aresztowany,1401771,4
“Początkujący agent izraelskiej agencji wywiadowczej Mosad został w poniedziałek aresztowany przez tamtejszą policję podczas akcji treningowej w Tel Awiwie. Incydent ten, szeroko komentowany przez izraelskie media, wzbudził obawy o skuteczność cenionych niegdyś tajnych służb.
Niedoszły szpieg usiłował w ramach treningu podłożyć atrapę bomby pod samochód w izraelskiej stolicy. Wzbudziło to podejrzenia przechodzącej nieopodal kobiety, która niezwłocznie zawiadomiła policję. Dopiero na komisariacie agent zdołał wytłumaczyć swoje zachowanie. ”
A później się mówi, że to muzułmanie podkładają bomby.
http://www.insomnia.pl/Kiedy_wybuchnie_III_wojna_%C5%9Bwiatowa_-t625007-s1.html
Ciekawej lektory życzę!!!!!
Czekam na wasze opinie, pozdrawiam.
@Romek
Moja opinia jest taka, że tzw. przepowiednie rzekomego Nostradamusa, to temat dobry najwyżej do Hydeparku na Forum, o ile w ogóle.
A moje zdanie jest takie, że to bzdury spreparowane po to, aby mącić naiwnym w głowach. Chętnie się zapoznam z oryginalnym tekstem tych przepowiedni, pochodzącym z czasów, kiedy żył Nostradamus
Nord, dałem link tej strony tylko dlatego, bo jest tam o Afganistanie i o zołnierzach NATO.
Nie piszę aby w to uwierzyc co tam jest napisane(sam mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego), ale poto aby kazda zainteresowana osoba tym zagadnieniem sama wyrobiła sobie zdanie.
Pozdrawiam,Romek.
Do mnie to jakoś nie trafia. Wizje kogoś, kto był pod wpływem substancji halucynogennych są mało wiarygodne. W czterowierszach Nostradamusa można tak naprawdę doszukać się najróżniejszych interpretacji.
@Romek
A czego tam nie ma, nie tylko sam Afganistan, zatem musisz wszędzie rozesłać, czemu tylko tu?
Ja już się z tym gdzieś spotkałem, ale raz było napisane, że autorem tych “przepowiedni” jest Oszołomus, a gdzie indziej znów, że Mossadus. I komu wierzyć?
@Tori
Jak autorem tych bredni w takim brzmieniu jest Nostradamus, to chyba mi przysłowiowy “kaktus na dłoni wyrośnie”
Ale naiwnych nie brakuje i na nich jest to obliczone.
Nord, masz całkowitą rację. Ja ani naiwna nie jestem ani strachliwa, dlatego się tym nie zajmuję i nie traktuję tego poważnie.
A Ja się interesuję takimi rzeczami. Nie dlatego bo w to wierzę i miłuję ale z czystej ludzkiej ciekawości. Nie uważam się za naiwną.
“Sojuszniku, maszeruj do Afganistanu”
http://www.rp.pl/artykul/397625_Sojuszniku__maszeruj_do_Afganistanu.html
“Prezydent USA Barack Obama chce, aby sojusznicy z NATO wysłali do Afganistanu dodatkowo 10 tysięcy żołnierzy, lecz ci są gotowi jedynie do udostępnienia połowy tej liczby – napisał dziennik “New York Times”, powołując się na amerykańskie źródła rządowe i kręgi natowskie. “
No tak. Ponoć Obama ma ogłosić w grudniu wysłanie dodatkowych 30 tys żołnierzy do Afganistanu. Jak ostatnio czytałam to czas bytności w Afganistanie Amerykanie wydłużają już z 5 lat do 8-9 lat. Pocieszam się tym, że nas na znaczące zwiększenie kontyngentu nie stać. Nasi przebąkują o wysłaniu na wiosnę dodatkowych 200 żołnierzy, którzy są w odwodzie. Oby nie.
Niemcy: Resort obrony ukrył informacje o nalocie
PAP |
Niemieckie ministerstwo obrony pod kierownictwem byłego ministra Franza Josefa Junga (CDU) ukrywało ważne informacje na temat zleconego przez dowódcę Bundeswehry bombardowania koło afgańskiego Kunduzu na początku września – potwierdził w czwartek obecny szef resortu Karl-Theodor zu Guttenberg.
W trakcie wystąpienia w Bundestagu Guttenberg poinformował też, że wyciągnął konsekwencje personalne wobec odpowiedzialnych za wstrzymywanie informacji.
Ze stanowisk ustąpią wieloletni generalny inspektor Bundeswehry Wolfgang Schneiderhahn oraz sekretarz stanu Peter Wichert.
O wstrzymaniu przez ministerstwo obrony raportu niemieckiej żandarmerii wojskowej poinformował czwartkowy dziennik “Bild”. Raport sporządzony 6 września, dwa dni po nalocie, wskazywał, że w wyniku ataku lotniczego zginęli cywile, a płk Georg Klein nie przeprowadził wystarczającego rozpoznania przed zleceniem bombardowania dwóch uprowadzonych przez talibów cystern z benzyną.
Jak pisze “Bild”, powołując się na raport, już wieczorem 4 września z niemieckiej bazy w Mazar-i-Szarif przekazano do dowództwa operacyjnego w Poczdamie szczegółowe informacje o trojgu dzieci rannych w nalocie. Również nagranie wideo, wykonane przez amerykański samolot bojowy, wskazuje na poważne zaniedbania w zakresie rozpoznania bezpośrednio przed nalotem.
Informacje te nie zostały jednak dostarczone prokuraturze, badającej okoliczności nalotu, w którym zginąć mogły nawet 142 osoby, w tym ok. 40 cywili. Niemiecki rząd wstrzymywał się z jednoznacznym potwierdzeniem ofiar cywilnych do czasu zakończenia dochodzenia przez międzynarodowe siły ISAF, co nastąpiło pod koniec października.
Niemiecka opozycja domaga się dymisji Junga z funkcji rządowych; w obecnym rządzie jest on ministrem pracy. Ten odrzuca jednak zarzuty. “Od samego początku, także 6 września, mówiłem, że nie można wykluczyć, iż wśród ofiar byli cywile” – powiedział dziennikarzom.
Guttenberg przyznał, że dopiero w środę zapoznał się z tajnym raportem żandarmerii wojskowej. Dokumenty zostaną ocenione i przedłożone wymiarowi sprawiedliwości.
W czwartek Bundestag debatuje nad przedłużeniem o kolejny rok mandatu dla kontyngentu sił Bundeswehry, uczestniczących w misji ISAF w Afganistanie oraz operacji antyterrorystycznej “Trwała Wolność”.
to tylko krakowską logistykę po rękach całowac………mojego na V zmianę przynajmniej przyzwoicie wyposażyli a kasę na doposażenie miał miesiąc wcześniej na koncie
…….tak wyślijmy dodatkowe wojsko do afganu ale na naszych warunkach /sprzęt od amerykanów-nowy,taki jaki dysponują na dzień dzisiejszy ich wojska i na preferencyjnych warunkach zakupu lub pożyczony z możliwością dostania go od amerykanów/….tylko jedno ale czy będziemy go w stanie sami obsługiwać??????
@112 Kasiu
STAŁO się tak, bo wielu oficerów i podoficerów funkcyjnych z Krakowa było w Afganie i poczuli co to jest misji, kilku z nich po dwa razy nawet. Niewiem dlaczego ale jest dziwne ciśnienie aby na misje pchać wojaków z Krakowskiej brygady.
Pan Marcin wspomniał o “Rozmowach kontrolowanych”, a ja sobie poczytałem powyższe posty i tak sobie myślę, że “Dyskusja kierowana” to jest to o czym Admin powinien napomknąć, ale nie może mimo art. 54 Konstytucji?
Napiszę tylko o szczególe, “o oknach bez kryształowych witraży i braku łóżek z baldachimami i służących”.
Szczegół dot. “przenośnego sracza” jest tak samo istotny jak brak (jesli nawet nie wsparcia to) medycznych helikopterów!
Pojechaliśmy na Misję Pokojową? Jestesmy na Misji Pokojowej?
Jestesmy może na Misji Wojennej?
Zgodnie z prawem?
z Sejmem?
z Senatem?
z Konstytucją?
Mamy szkolić, dożywiać, zabezpieczać wybory (koń sie juz uśmiał z bywszych wyborów)?
W międzyczasie wyłapie sie talibów? buhhahhha
Superwizjer? tez nie ogladam, ale na zdrowy rozum:” chorązy dowodzi z rozkazu przełożonych” a 3 oficerów robi za ?
Dziwna to sytuacja.
Ekstremalna!
Nie wyjasniona!
TO jest czytelne.
Oficerów pozbawiono dowodzenia bo byli niepokorni?
Czy postawiono by im zarzuty?, gdyby nie tragedia Kapitana A.?
Pytań jest wiele i nie ja na nie odpowiem.
Przyjdzie czas dowiemy się może części prawdy (za duzo żołnierzy zna tę prawdę, więc to tylka kwestiA CZASU).
WEKSLOWANIE dyskusji na margines kryształowych okien, lartyny przenośnej i poległych w wojnie jako norma, ba, nawet obowiazek ( np tysiace pod Somą? DEMAGOGIA – tam trwała I WŚ i żołnierze wyrzynali sie w wojnie pozycyjnej, gdzie znaczna ich częśc zmarła z powodu sraczki) oznacza, że PROSTYMI ŚRODKAMI SPROWADZA SIE SZANOWNYCH FORUMOWICZÓW W maliny!
Poczytajcie jeszcze raz /// ZNAWCY i LIDERZY DYSKUSJI /// PRZEGINAJĄ???
W jakim celu?
Na riposty liderów nie odpowiem, więc sobie od razu dajcie na wstrzymanie.
Wszystkim ust TEŻ nie zamkniecie!
pa.
niestety teka jest prawda, my wylatujemy na VII zmiane za kilka dni i niestety tez jeszcze nie widzielismy pieneidzy na doposazenie. Sam zastanawiam sie za co kupic najbardziej potrzebne rzeczy. Polska Armia to niestety totasiaclna porazka jesli chodzi o organizacje, w budynkach w ktorych mieszkamy z sufitu leje sie woda i cale pokoje sa pozalewane ale nikogo to nie obchodzi. Dobrze ze chociaz ogrzewanie naprawili bo tez go nie bylo prawie miesiac. Tak wygladaja przygotowania i wysylanie nas do Afganistanu…
heh, maz polecial….. oczywiscie doposazyl sie za swoje. kasa miala byc wczoraj (czesc, reszta pozniej), jeszcze nic nie wplynelo na konto. tak sobie mysle czy co miesiac bede blagac o wyplacenie jakiejs drobnej kwoty na zycie? :/ logistyka to tragedia
Bydgoszcz kuntakinte ?
http://demotywatory.pl/./1119935/Ojczyzno
na poprawę Humoru
WETERAN:) swego czasu pewna staruszka podeszła do nas i całowała nas w czoło, i mÓwiła “dziękuję wam chłopcy” , to było w 106 szpitalu w Gliwicach. Ale swego czasu wcześniej pewna kobieta pod czas przemarszu ulicami miasta na pluła na moje prawe ramię na flagę. a wracając do tematu, na dworcu PKP w katowicach zaczepiło mnie 3 jego mości, wyszydzali opluwali etc….tylko dla tego że miałem pułkówkę 1psk i bordo beraet……. może dałbym im radę .za mnie zrobili to pasażerowie i konduktor…….a jak odjeżdżał pociąg to widziałem policję z żandarmerią wskakującą na peron. Weteranku! takich historii jest od groma i jeszcze dalej…….i będzie ich więcej. bo naród który chołdował wielkim tradycją i zasadom zszedł na psy.Kolega z kanady mówi”żeby u nas ktoś tak żołnierza traktował czy to państwo , czy władza”? chwila moment i byłby z nim konie w ten czy w inny sposób. Weteranku………wracam po raz trzeci do wojska, ale tym razem nie mam złudzeń. Czyli…..po tym wszystkim będzie lepiej:) pozdrowionka i CHWAŁA NASZYM ŻOŁNIERZOM!
Niektórzy bardzo narzekają na wyposażenie misyjne,ale szczerze mówiąc,może i nie jest ono idealne,są braki,ale bez przesady.Nie jest tak źle.W każdej armii są jakieś problemy z wyposażeniem.2,5 tys. zł? Przyznajcie,ilu z was tak naprawdę wydało całą sumę na doposażenie się?Polacy wiecznie narzekają,nawet na żarcie na DFACu,chociaż w kraju na poligonie muszą żreć zimną kaszankę,no ale muszą zrzędzić.Tutaj jest inny problem.Tak naprawdę Polskie Siły Zadaniowe w afganistanie nie chcą walczyć i nie chcą wygrać wojny.Oficerowie sztabu wolą stwarzać pozory i spokojnie przeczekać 6 m-cy do kolejnego awansu,a żołnierze pododdziałów “bojowych” większość czasu spędzają w Rosomaku,a jak wysiądą,to na odległość nie większą niż 10 m.Pan Petelicki publicznie chwali się,że Grom jako jedyna jednostka specjalna w Afganistanie nie miała przypadków śmiertelnych!A jak myślicie,dlaczego nie mieli żadnych strat?Ci,którzy są w temacie,wiedzą,o co chodzi.Spójrzmy prawdzie w oczy i przyznajmy,że działamy w afganistanie jak pussy,to po co nam najnowsze wyposażenie?Nie jesteśmy agresywni,nie jesteśmy przebojowi,nie panujemy nad większością ghazni-czas to zmienić,ale trzeba się przestawić psychicznie na inny tor działania.Pytanie zasadnicze: czy dalej mamy działać jak pussy,czy w końcu będziemy żołnierzami z prawdziwego zdarzenia?a dopiero później ponarzekajmy na wyposażenie
@cichy79,w pierwszej chwili myślę idiota albo prowokator,haskiem go lepiej czy hellerem?,na szczęście spojrzałem na datę postu,…odetchnąłem