Zamiast słów: pranie i koncentrina
Rozciągnięte między budynkami gospodarczymi sznurki nazywało się u nas linkami. A wyjście z domu z miską pełną świeżo upranych rzeczy – pójściem na linkę. Linki zajmowały cały tył podwórka kamienicy, w której mieszkałem – w myśl zasady: „jeden sznurek – jedna rodzina”.
W tygodniu linki, o naprężenie których dbali nasi ojcowie, wisiały niczym kable wysokiego napięcia – z reguły były puste. Jednak gdy przychodziła sobota, zapełniały się jedna przy drugiej, a zapach świeżego prania unosił się nad całym podwórkiem.
Gdy zrobiłem to zdjęcie, też była sobota. Sznur z praniem i kolorowe spinki (u mnie mówiło się na nie klamerki), na chwilę nadały temu, co widziałem, sielski charakter. I przywołały wspomnienia z dzieciństwa.
Ale obiektyw uchwycił również rozciągniętą na murze koncentrinę i groźny pysk rosomaka. Złudzenie sielskości pękło niczym bańka.
Ale mimo wszystko ten widok miał w sobie optymistyczną wymowę. Dowodził, że nawet w najbardziej niezwykłych sytuacjach staramy się zachowywać normalnie. Bo co z tego, że wojna – pranie zrobić trzeba…

Baza Giro, wrzesień 2009 roku/fot. Marcin Ogdowski
w mojej ojczystej Pyrlandii
ech….
wszystkim Kobietom Oczekującym i wszystkim Bohaterskim Misjonarzom
Szczęśliwych Powrotów
na Wiosnę, której przybycie czuć już od dwóch dni w powietrzu
i kolorowych klamerek przytrzymujących rozwieszone w wiosennym słoneczku pranie
Wiosno przybywaj
Nie nazwałabym tego widoczku sielskim, nawet gdyby nie było kocertiny i rośka. Za dużo piachu, przed murem, za murem. Jak wzrokiem sięgnąć piach, kamienie. U nas tak nie ma:-)Każda przestrzeń wykorzystana
Czy wikipedia podaje właściwe pojęcie koncetriny?
“Koncentrina, często mylnie nazywana koncertiną, to rodzaj zasieków lub potykaczy z cienkiego drutu używanych masowo podczas pierwszej i drugiej wojny światowej.
Koncentrina to dość luźne zwoje cienkiego, elastycznego drutu stalowego rozwieszanego pomiędzy wbitymi w ziemię palikami lub rozrzucanego w terenie, zazwyczaj w połączeniu z zasiekami z drutu kolczastego”
Koncetrina to, nazwa obecnie określająca, specyficzny płaskownik z system wycięć w kształcie teownika. I owszem stanowi zasieki, ale bardziej skuteczne od klasycznych zasieków z drutu kolczastego i jest paskudnie skuteczna jako zapora przeciwpiechotna.
PS
Patrole piesze są celowe i niezbędne, ale miny ppiech, choćby po_rosyjskie również stanowią realne zagrożenie… co już przerabialiśmy tu w Afhg.
Tylko dzięki skutecznym i zdecydowanym działaniom żony porucznik saper po zaopatrzeniu w protezę nogi pozostał w Armii…. i mieszkają na ul O. we W…….. .
Awansował.
PS
Panie Marcinie.
Skarpety praliście na V Zmianie tylko raz w tygodniu?
Możliwe, że mieszkajacym w namiotach specyficzny zapach nie przeszkadzał.
Afgański wiatr wywiewa all, a poza tym sam specyficznie pachnie.
Pozdrawiam
a u mnie mówi się spinacze:)
mi zapach prania kojarzy się z wiosną
-uwielbiam robić gigant porządki, wielkie pranie, malowanie…tak zaczynam każdą misje mojego żołnierza -nic w tej sytuacji nie działa lepiej niż zmęczenie fizyczne
i jest tyle do opisania i obgadania:)
swoją drogą -co ja bym oddała,żeby zobaczyć taki synchronicznie piorący pluton,że już o moim osobistym żołnierzu nie wspomnę:D
))
takie ‘przyziemne’ obowiązki stwarzają namiastkę domu;
kiedy po powrocie z V zmiany spotkaliśmy się misyjną paczką przy ognisku, zapytałam czego im najbardziej brakowało ‘tam’ obok piwa(nawet nie musiałby być LECH;)) i polskiego chleba pojawiło się pranie, zmywanie naczyń, odkurzanie nawet wieszanie firanek…jakież było nasze zdziwienie…….
jutro sobota -więc misjonarze drodzy -udanego prania
pilnować się i nie dawać rutynie:)
pozdrawiam
@Farciara
brzmi wielce obiecująco (rozmarzyłam się hhihihi) – synchronicznie piorący pluton….. i te kolorowe, unoszące się na wietrze mieniące się tęczą bańki mydlane…….. ech…..
a spinacze to czasem nie z okolic Krakowa????
tak, przyłączę się do życzeń udanego prania
pozdrawiam wszystkich słonecznie
Hmm – u mnie na Pomorzu to jednak klamerki ; ))
) – ale porządnej pralki na pewno brakuje. I ten słynny proszek ‘ brud jest dobry ‘ – nie wiem czy chciałabym ryzykować ! ; ))
Swoją drogą … mój żołnierz na temat prania powiedział tylko tyle że nie daje go ‘ suszkom ‘ bo wtedy nie może połapać się w liczbie skarpetek nie mających pary
Moja miłość do podróży podpowiada mi teraz –
- | eeej Ines – przecież chciałabyś pooddychać afgańskim powietrzem i powdychać tego specyficznego wiatru – na co czekasz ? Pakuj się ; )) | – oooj chciałoby się spakować i pojechać.
CO do tego piorącego plutonu farciara – zimą paluszki by im odmarzły jakby siedzieli przed chatkami piorąc gatki w wiadrach ! Ale musiałby to wyglądać nieziemsko ; ))
Wiosno przybywaj !
Witam ponownie piękne Panie na tym forum i kolegów w kraju:)
Muszę przyznać że troszkę się zdziwiłem widząc nowy temat tego bloga a jak już zobaczyłem zdjęcie Marcina to na mej twarzy pojawił się uśmiech:)
No cóż po prostu nie przypuszczałem że nasze codzienne normalne rzeczy które tu robimy mogą wywołać takie zaciekawienie i tyle komentarzy pięknych Pań:)
Rzeczywiście we wrześniu takie sznureczki z praniem to widok codzienny ale teraz po tym co się u nas dzieje z pogodą to nie wiem czy do kwietnia jeszcze kiedykolwiek taki widok ujrzymy.
Oczywiście pranko się robi ale suszy w specjalnym pomieszczeniu z nagrzewnicami bo na dworze przez dzień to pada deszcz,śnieg,grad i tak już non stop od dwóch dni:(
Po rozmowie z tłumaczem dowiedziałem się że taki stan może spokojnie trwać 2 miesiące bo albo zima jest śnieżna albo deszczowa:(
Nie zabrzmiało to zbyt optymistycznie tym bardziej że ziemia szybko nasiąka wodą i powoli zaczynają się tworzyć olbrzymie bajora które są dość dużym dyskomfortem w poruszaniu się na terenie bazy a i na patrolach też niewesoło.
Ale oczywiście dajemy radę w każdych warunkach choć synchronicznego prania plutonem już raczej na naszej zmianie nie będzie ale synchronicznie może coś będziemy robić jak wrócimy do kraju:)
Jeszcze raz gorąco pozdrawiam piękne Panie z deszczowego Afganistanu i przyłączam się do nawoływań:”WIOSNO PRZYBYWAJ!”:)
ciekawe czy Marcin zamieszczając to zdjęcie spodziewał się,że nasze myśli synchronicznie zawędrują w to samo miejsce…:))))))))))) które bynajmniej z pójściem na linkę a tym bardziej klamerkami ma niewiele wspólnego
)) -idę pod prysznic!!!!!!!!!!
Farciara … a Ty jak zwykle o jednej synchronicznej czynności znów ; )) – nie Marcin na pewno się nie spodziewał. – ach te baby ! – że nas stąd jeszcze nikt nie wyrzucił to w szoku jestem ; ))
- Sako – jeśli nie plutonowe prane to może w takim razie korzystając z dobrodziejstw natury jakaś taplanina w błotku ? Oczywiście nagrywajcie i szybkim łączem do Ineski ! ; )) Myślę że wszystkie Panie będą zachwycone !
; ))
@Ineska , podpisuję się pod zamówieniem specjalnym
))
))
tak na szybsze nadejście Wiosny
może warto trochę w ten sposób zaczarować Jej nadejście
Kochana ja już od września tak czaruję, ale chyba różdżka mi coś szwankuje ! ; ))
Ineska różdżka teraz na pewno szwankuje bo jest daleko od Ciebie:)
Ale gwarantuje Ci że jak wróci do Ciebie to na pewno będzie super sprawna i uważaj bo jeszcze tak wyczaruje że się zdziwisz(oczywiście miło:)
A z błotkiem to chyba nie wypali ale na animal planet nieraz lecą filmy z kąpieli błotnych hipopotamków więc może to zastąpi Tobie naszą kąpiel:)
Pozdrawiam piękne Panie:)
Sako … szatanie ! ; )) Ja jestem wręcz pewna że będzie sprawna. I że coś nią wyczaruje – najlepiej małego do 4 kg ; ))
Hipopotamki ? Ja tu myślę o brudnych ciałach mężczyzn a Ty mi tutaj o hipopotamkach ? ; )) he he
oooooooo nieeeeeeeeeee!!!!!!!!!! jeszcze?!
Ines pod prysznic!!!!!! -koniecznie zimny!!!!! Sako Ty też!!!!!!!!!
co tu się dzieje?!?!?!?!?!?!
Cerberku…Cerberku…gdzie jesteś?! wracaj!!! ja już sobie z Ines nie radze!!!!
alllle to błotko jest dość kuszące, nie powiem mmm…:D
Ineska, u mnie w centrum to spinacze, ale zwał jak zwał. Wiadomo do czego służą:-) Dziewczyny podtrzymajcie tradycję prania i sprzątania w domu. Sprawdza się. Ale swoją drogą, pomysł z błotkiem niezły. Oby do cieplejszych dni, a sako odpowiednią korespondencję podeśle. Prawda?
hihihiihi

Wiosna coraz bliżej
hipopotamki, króliczki i zielone ropuszki w błotku
tak, Wiosno przybywaj !
Ineska, życzę Ci tego z całego serca:-)
A kiedy utrata wolności?
Farciara ja właśnie spod prysznica wracam ; )) – zainspirowałaś mnie he he ; ))
A od mojego Walentynka to z daleka – żadnych spisów proszę ; )) Smacznie sobie śpi żeby jutro na zawody siły mieć ! I nie cwaniakuj mi tu bo Majowi powiem i się skończy walentynkowanie ; ))
I jak to sobie nie radzisz ? – Serio ? ; )) ha ha ha
Noo widzę że pomysł z błotkiem się spodobał – więc czekamy na realizację ; ))
Jaka utrata wolności Tori, ja to zyskam w sierpniu 2011 roku pakt na dożywotnie śniadania do łóżka i masaże stóp ! Nie ma tak łatwo ; )) he he
Ciała brudnych mężczyzn?:)Co tu się wyrabia i co będzie się wyrabiało po powrocie do Was:)
Nawet sobie tego nie wyobrażam bo nie będę już mógł się skupić a jeszcze 2 ciężkie miesiące.
Ok.Słucham farciary i idę pod prysznic zimny(często tylko taki tu jest:)
I przypominam że tematem tego bloga są nasze skarpetki i slipki monowskie na sznureczku na tle koncentryny a nie błotko i brudne ciała:)
Może jak Marcin zrobi fotkę w naszej łazni to wtedy wejdziemy na bardziej zbliżone tematy jak te wcześniejsze:)
Pozdrawiam piękne Panie i uciekam bo jutro ciężki dzionek..
A j myślałam że to tak zaraz, szybko w tym roku. Bo podobno śluby są trendy:-)
To tylko mojemu odbiło?
Ines wiosna zaczyna się w marcu (bynajmniej ta kalendarzowa) a nie w MAJU ;p;p;p
))
walentynkowanie..?!-jak walentynek pojęcia nie ma,że nim jest/był eeeeh ta zazdrość;p
He he Tori a Ty kiedy ?
Sako – 2 ciężkie miesiące – nie wiem jak Wy ale Ja to już myślami w kwietniu ! ; )) He he
A co do zdjęcia łaźni … co by władze państwowe powiedziały ? Jeszcze by Wam ludność cywilna pozazdrościła warunków sześciomiesięcznego bytu i wszyscy chcieli by nagle do armii wstąpić ; ))
@20……….Marcinie…poprosimy o odpowiednią fotkę -coby się trzymać tematu:)
sako -a zdjęcie ? nie no mężczyźni…tak zrobić ochotę i iść spać
)) a później,że to niby my mamy migreny…eeeeh…misjonarze….:)))
“skarpetki i slipki monowskie na sznureczku….”- i jak tu iść spać?!
))
Ines…Tori….pogadajmy o rośku ze zdjęcia…???…
co sądzicie o linii podwozia?
Ines, ja właśnie w kwietniu:-)
Ines, wstąpić nie mogą bo już limit się wyczerpał. Stan osobowy przekroczył 100 tys. I wystarczy. Ale większość by tak nie chciała. No chyba, że te z zamku Saddama
migrena – co to jest migrena ? ; ))
Co do podwozia … spoko jest !
- a wracając do błotka … ( ha ha ha ) to może jakiś słoneczny patrol ? ; ))
farciara, o rośku co Ty. Po tych slipkach sny będą przyjemniejsze:-) a jeszcze zdjęcie łaźni z facetami… No kurde, sama przyjemność:-)))
Ines na słoneczny patrol to na VII musimy zaczekać. Będzie gorące lato…
Do Ineski:
Ludność cywilna by nam pozazdrościła warunków ale nie tych o których napisałaś:)
Ha ha ha – Sako Ty już po tym zimnym prysznicu ? ; ))
Marcinie,
z uwagi na psychiczną niestabilność Farciary pragnę przeprosić w jej imieniu jednocześnie Obiecując poprawę. Niestety za straty moralne i straty w ludziach nie odpowiadam !
Z wyrazami szacunku, ciepłymi pozdrowieniami i życzeniami dalszej – złotej cierpliwości do kobiet i samych trafionych tematów !
oooj tak Tori….VII patrolu nie darujemy…:D
Marcinie,
z uwagi na psychiczną niestabilność Ineski pragnę przeprosić w jej imieniu jednocześnie obiecując poprawę. Niestety za straty moralne i straty w ludziach nie odpowiadam !
Z wyrazami szacunku, ciepłymi pozdrowieniami i życzeniami dalszej – złotej cierpliwości do kobiet oraz samych trafionych tematów…
farciara
Przez Was nie mam czasu iść:)
Ale już uciekam:)
Dobranoc wszystkim pięknym Paniom i na noc herbatka z pokrzywy na zaspokojenie chuci:)
Dobranoc ! Samych polskich snów ! ; )
sako, po takiej herbatce to nawet snów chyba nie ma, a one potrafią być bardzo zaskakujące:-)
tak,tak….spać…i uważać na sny -bo tam też bywa niebezpiecznie :*
Teraz już na pewno wylecimy ! ; ))
Ines, Marcin nam tego nie zrobi. Rozluźnienie atmosfery też być musi, a najlepszym tematem jest sex:-)
zbanuja nas ;(
Dziewczyny nie dramatyzujcie. Nie wyrzuca nas
Dziewczyny nie dramatyzujcie. Nie zrobią nam tego:-)
Jest godzina 23:13 a data w tytule na dzień jutrzejszy … hm. Mówiłam ze nas cenzura dorwie – ale że aż tak szybko ? ; ))
Ines, tutaj tak dziwnie funkcjonuje wg starego czasu. To nie cenzura
Witam wszystkich. Od jakiegoś czasu tu zaglądam z wielu powodów i muszę powiedzieć że dziś całe towarzystwo szalało i wrzało! Aż i mnie ten znakomity humor dopadł! pozdrawiam wszystkich i oby do wiosny:)M.
Hehe………i ja powoli staję się maniakiem ” Z Afganistanu”.
Świetna społeczność tu się utworzyła a wraz z tym i atmosfera. Mam nadzieję że z czasem będzie nas więcej. Powiem wam szczerze że mam teraz dużo wolnego a wraz z tym więcej czasu poświęcam tematom o których tu zresztą też piszę I po tych moich wojażach po necie jak naczytam się opini naszego (chorego?)społeczeństwa na zagadnienia ujęte też tu na forum-to forum to działa na mnie jak balsam na duszę. Jak dodatkowy zapas energii do działania.
Za co wam wszystkim pragnę serdecznie podziękować.
Razem damy radę -nie ześwirujemy a i może trochę naszym żołnierzom pomożemy.
Pozdrawiam(ZW)
Cichy.
Sako upomni mnie, że nie temat? A niech tam….. i tak wyłagodniał bo o kolegach pamieta, a towarzyszy zapomniał?)))))
Myślę jednak, że w moim post’cie będzie i o poraniu i o koncentrinie.
Na wstępie link:
http://www.sfora.pl/Tak-sie-zmieni-polska-armia-a4277
Armia ma się zmienić?
Zmiany to są ciągłe od 04.06.1989r.
Najpierw prano politycznych.
O nie…oni sami się uprali i wskoczyli na stanowiska ciepłe lub sztabowe kosztem bojków.
Potem zaczęto prać dowódców batalionów argumentując, że podpułkownik za stary na ten etat i w całym NATO kapitany dowodzą.
Napuszczano kadrę na siebie… likwidowano dziadków i beton!
I tak qwa młodzież dowódcza znalazła się w próżni operacyjnej… bo doświadczenie należy przekazać kolejnym pokoleniom!!
A te dziadki i beton u Dziadka Piłsudskiego trzymały ster batalionów i pułków!!!
I był porządek! I było szkolenie na najwyższym wówczas poziomie…. tylko …. modernizację Armii II RP zaplanowano na lata 1943 – 1947 sic!
Za niedługich kila lat zastąpiono kapitanów na etatach dowódców batalionów podpułkownikami co świadczy o … (sami sobie dopowiedzcie).
Nadeszła likwidacja garnizonów na zachodnich rubieżach i kolejne Plany Restrukturyzacji na lata… (tu wpisać dowolne lata!).
Setki operatorów opracowywało kwity restrukuryzacyjne (a jakże, nawet konsultowano temat restrukturyzacji oddolnie. I tak manipulowano, że swojaki się ostawały a redukowano etaty żołnierzy niewygodnych) i przerabiano cytuję znajomego sztabowca “g***o na papier”.
I zaczęło sie pranie:
-likwidowano JW w miejscowości xxx i resztki kadry przenoszono do garnizonu yyy by za rok… może dwa zlikwidować JW w garnizonie yyy.
Błędne koło toczyło się jak walec.. bezwładnie… miażdżąc wiele rodzin wojskowych po drodze.
W międzyczasie upadło kilka projektów dozbrojenia armii… upadły zakłady zbrojeniowe nawet takie jak Radom, którego nawet wuja Adolf ze śmiesznym wąsikiem nie upodlił.
Zakupiono to i owo, ale ofset poszedł się j***, w przetargach nie all było o’k i jak koń chodzi każdy widzi.
Dlatego jak czytam cyt. “Tak się zmieni polska Armia” to mam nadzię, że może w końcu będzie normalniej, ale doświadczenie podpowiada, że to mrzonki i kolejne tomy paieru w archiwach Sztabu Genialnego.
Przejrzyjmy życiorysy tych z najwyższej półki… co szlify dostali z namaszenia biskupa polowego bądź politycznego?
Co to za bajer żeby ten im ów decydował o być lub nie być Ojczyzny a batalionem nie dowodził…o brygadzie, dywizji… nie wspomniawszy (lub zaliczył praktykę li tylko jako dubler?)
Ładny uśmiech… keeping and smiling… słowa dobrane by nie urazić żadnego polityka, z żadnej opcji (bo siemmm zmieni i… ende?) no i oczywiście jeszcze ważna umiejętność.. hahhhha toasty ładnie wznoszą (oj nie wszyscy bo toporów nie brakowało i nie brakuje).
A szefo ze śmigłowca odkrywa jakieś “poukrywane” JW i dziwi się co wojskowa straż pożarna “robi” w składnicy MPS!!!
Pralka monowska się kręci, sztaby etaty mają okopane i otoczone koncentriną, a kontraktowych po 12 latach się wytnie i średnia wieku polskiej Armii będzie miała zawsze wskaźnik najlepszy w NATo.
I o to chodzi?
PS
Literówki w necie to norma i jestem pewna CICHY, że to tylko literówki bo w Tobie tyle pasji, że nawet w złości (nie tylko TY i ja ) Polaków i Polskę zawsze napiszemy przez duże “P”.
Cichy.
Odważny, to nie ten kto się nie boi, ale ten który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.
I za to Pana sznuję.
Pozdrawiam… aczkolwiek tylko temat polizałam… a konkretów można wymienić tyle ile centymetrów koncentriny rozwinięto w Afgh.
Sako, Żołnierzu?
Herbatka z pokrzywy…/? a tenisówek i graba jak mawiał towarzysz Szwejk? (żartuję).
Pokrzywy, koniecznie świerze, to wkłada się do butów wojskowych przed wymarszem na patrol pieszy i pewnie wiesz dlaczego?
Ale dobry z ciebie obywatel ))))
Wstrzemięźliwość seksualna przynależna jest społeczeństwom „o wyższym stopniu rozwoju”, Dlaczego?
Bo swobodny seks może przeszkadzać w realizacji ważnych celów państwowych.
http://interia360.pl/artykul/jak-to-z-seksem-dawniej-bywalo,25115
…jaka wstrzemięźliwość?! ;D a co to takiego?!
)
pamiętaj -uważaj na co narzekasz bo jeszcze za tym zatęsknisz
ja nie wiem gdzie i w jakim celu wkładacie te pokrzywy,ale Casium rozwiń ten temat
do Casium
Dokładnie jak piszesz. Te nieszczęsne literówki czy stylistyka ortografia itp dały mi się we znaki na niejednym z for. I na nic moje usprawiedliwianie się czy przepraszanie. Ale już się uodporniłem na “nauczycieli polskiego”. Co do patriotyzmu-To śmieszy mnie jak ktoś zarzuca mi jego brak. Wiem kim jestem i znam swoją wartość jako patriota. Czasami zdarzały mi się posty faktycznie żle poskładane z których można było by odczytać moją jakby prywatną wojnę z państwem Polskim itd. Przyznaję-nie jestem dobry w redagowaniu postów-ale to też wywodzi się trochę z wiary w inteligencję zasób wiadomości i elastyczność w myśleniu -osób czytających moje “wypociny”. Przedstawiam fakty z lekkim ukierunkowanym komentarzem bez dodatkowych opisów swojego toku myslenia i liczę że ktoś to zrozumie co piszę . Tylko poto by sprowokować konwersację.Ale niestety – często spotykam się z tym że muszę wszystko od a do z podać jak na tacy by czytający się nie fatygowali do myslenia czy własnej inicjatywy w sprawdzeniu np w internecie-”co ten “pieniacz” pisze”. Ostatnio na jednym z for tak mnie określiła osoba która w swym poście w 100% napisała to o co mi cały czas chodzi. Nie odpisałem:D dostało mi się też za linki że nawaliłem ich dużo z lekkim opisem a oni nie wiedzą o co mi chodzi:) Gdy ja by skonstruować post taki od a do z-potrzebuje czasem 2 dni i noc-w nadziei że wreszcie zainicjuje to rozmowę zamiast reprymendy-to w zamian widzę -no i? co próbujesz dowieść?.Albo-po co nas pytasz skoro masz już wyrobione zdanie?itd itd
Przydatna jest taka krytyka -cały czas się uczę-choć nie powiem że ta moja “ostrożność” spowalnia moją “pracę”.
Prawdopodobnie i tu na forum kilka moich postów przydało by się “zmodyfikować” za co przepraszam . Ale skąd mam wiedzieć skoro nikt ich nie komentuje? a niedawno prześledziłem calutki blog z forum i okazało się że kilka moich postów jest tu zbędnych i wątków-bo podobne już tu są:)
Pozdrawiam serdecznie
do Casium i reszty forumowiczów:) Proszę nie piszcie per Pan do mnie:) rozumiem że kultura i szacunek tego wymaga -nawet w internecie(za co serdecznie dziękuję). mimo moich 30 jesieni czuję się jak młody bóg a “Pan” trochę mi przypomina że to już 30:D
ps dużo umyka odpowiedzi czy komentarzy itd są one zapisane pod zdjęciami zamiast na forum w wątkach. A szkoda.Bo czasem warto rozwinąć ciekawą debatę nim “rarytas” zaginie w komentarzach pod fotkami.
Cichy.
Wiem, że mnie dobrze zrozumiałeś.
Sama popełniam “literówki”, za które się rumienię, a mój Polonista dostałby zawału.
Piszę jednak z marszu i najczęściej nocą bo w dzień muszę pracować na chleb…\
To “P” to tylko było po to by podkreslić, że chociaż Ojczyzna bywała czy nadal bywa Macochą to jednak należy ja kochać…
Tylko ludzie bywają niegodziwi….
Panie Cichy pozdrawiam))))
W latach 2001 …2004 na chac’ie Polski Zbrojnej trwała “Nasza Sprawa”.
Nasza sprawa dotyczyła wyjątkowego skur********a MONu polegającego na na przekręcie Ustawy dotyczącej dodatkowej odprawy finansowej dla żołnierzy, którzy samodzielnie napiszą prośbę o zwolnienie z zawodowej służby wojskowej.
Po krwawych bojach i 3 wygranych sprawach w Sądzie Najwyższym (3cia w pełnym składzie sedziowskim!!!) Nasza Sprawa z w y c i ę ż y ł a.
MON wypłacił ponad 2500 żołnierzom zawodowym all z odsetkami!!
Załóż watek Nasza Sprawa, ale na tym FORUM możesz liczyć tylko na wsparcie moralno_duchowe…jeśli rozumiesz o czym myślę?
Żołnierze w Afgh może i rozsądnie postępują pisząc o “dupie_Marynie” i pogodzie?)))
Pozdrawiam i dobranoc.
Tak rozumiem. Sam byłem żołnierzem:) Mundur blokuje. Jednak miałem na mysli co nie których cywili, bo wiem że rodziny zołnierzy też obawiają się wypowiadać. Pamiętna sprawa nim ta aferka wyskoczyła kupa zawodowych rzuciła kwitami bo bali się na brak odprawy . Ale do tej pory jest kilkanaście przepisów które się albo blokują w wykonaniu albo wspierają ale przeważnie na niekorzyść żołnierza:) Na razie jest cicho ale poczekajmy jeszcze 5 latek w między czasie wyskoczy coś z naliczeniem wysokości emerytalnych między innymi dla tych co odbyli 12lat w armii. wtedy to dopiero punkt wrzenia osiągnie zenit-nie wspomnę o weteranach misji:)
Za przeproszeniem -jak się nic nie zmieni to MON i rząd już teraz zastawia na siebie sidła-i na nic im będzie zwalanie winy na poprzednie rządy itd:D
Trzeba kierować pozwy do Sądu.
W Naszej Sprawie ci, którzy pierwsi przecierali szlak mieli “wyroki’ w plecy.
Uzasadnienia wyroków to był niezły cyrk i kpina z nie/sprawiedliwości polskiej.
W końcu po ostatecznym wyroku Sądu Najwyższego okazało się, że Biura Emerytalne wypłaciły “zaległości” z odsetkami tylko tym, którzy się odwoływali.
Ilu oszukano? Nie wiem.
Lenistwo nie popłaca.
Napisanie pozwu do Sądu Pracy to tyle co wypicie herbatki z pokrzywy ))).
Poza tym można skorzystać z usług biur prawniczych, które robią to w “czynie społecznym” (też są takie!) lub za symboliczną opłatą.
O sprawiedliwości zmienię zdanie jak w sądownictwie wojskowym oprócz Wysokiego Sądu
i Prokuratury powstaną Biura Prawne.
…………ech…temat rzeka……
“Doprawdy, drżę o swój kraj. Jeśli pomyślę, że Bóg jest sprawiedliwy”
Thomas Jefferson
Pozdrawiam Pana , Panie cichy)))
Oto aktualna perełka pt. “Kopanie się z konikiem” hi
http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/forum/viewtopic.php?p=4710
Dziękuję za link. Świetnie-Pan “kornel” działa na nie jednym forum.:) pozdrawiam i idę odsypiać
@4-44 – poszedlem spac i… pieknie, pieknie. zostawic Was same, dziewczyny…
Oj Marcinku, to wszystko z tęsknoty:-) A im bliżej tym częściej będą się dziewczynom kosmate myśli pojawiały:-)
UUUU co tu się dzieje
zazdroszczę Wam tego dobrego humorku i tego czasu na pisanie o d… marynie – czyli błotku hipciach itd itp
Pozdrawiam cieplutko !!! Aha !!! I WIOSNO PRZYBYWAJ !!!
Tori…Ines…
widzicie to?
my po nocach w pocie czoła książkę drukujemy a tu jeszcze na Nas narzekają?! ^^
coś mi mówi,że dziś nikt przed 1 nie pójdzie spać…
Farciara, oni nie narzekają, oni zazdroszczą:-)
Dzieńdobry. Najbardziej gorący wita. Czytając powyższe wiadomości uśmiałem się nie ziemsko. Co wy tu piszecie to porażka. Od zagadywania na pewien temat po jakieś erotyczne marzenia związane nawet z prostym praniem……ehhhh widze że wszyscy są tu na ładnym juz kilkumiesięcznym głodzie. Kiedy ostatnio tak sobie myślałem podczas małego kryzysu tutaj, stwierdziłem że sex lub inna wartość z nim związana nie zastapi mi przytulenia i zapachu ukochanej osoby którego jak głupi szukam w powietrzu. Marzę o tym przytuleniu na którym mi bardzo zależy a to że przy okazji nie powstrzymał bym się od cmoknięcia w delikatną szyjkę to już kolejna część i tak rodzi się lawina namiętności. Pamiętajcie że największy przyrost naturalny obserwuje się w Polsce właśnie po rotacjach hmmmmmm……….czy to nie dziwne, ale oczywiście żartuję. Drogie Panie i Ty Sako macie szczęście że za marzenia jeszcze nikt nie dostał wyroku bo pewnie ja i wy byli byście w pierwszej kolejności do dożywocia, ale czego się nie robi w sytuacjach kryzysowych….pozdro Cerber wrócił….
uuuuf…jak gorąco:)
byłoby jeszcze milej 
))
Cerber -pierniczku-miło Cię widzieć
ale jakbyś tak dorzucił tu jeszcze jakieś sympatyczne błotne zdjęcie…
co do potrzeb i zamówień z nimi związanych -hmmm…no cóż…nie można mieć wszystkiego,ale jak pokazały ostatnie dni zapach da się przemycić
widzę że ktoś tu chyba zna informacje o których wiem ja i nie tylko no proszę, napiszę tak masz Fart że się udało hehehhe a jeżeli chodzi o błotne zdjęcia to jedynie na nk bo tu jakoś chyba nie. Kurcze mam pomysł na zajebi…temat ale nie mogę go stworzyć cóż za szkoda…..to dopiero by się działo Marcin by pewnie nie nadążył czytać….heheh przewinęło mi się przez głowę żeby go nazwać ,,NASZA MISJA,, ale to zbyt kontrowersyjne….
a zna…jak ktoś jest dobrym logistykiem to wie:D

Cerber – ja mam fart?! Kotek to Ty na kolanach do Ines za ten bezmiar słodkości a nie tylko lansować się autem
poza tym to wszystko zaplanowane było!
od początku do końca! (prawie;))
to wasze prawie to brak precyzji jak się biega po całej bazie żeby znaleźć jednego gościa bo ktoś podał Bihata 12 ale zapomniał dodać A 12 to troszkę wydaje mi się nie zaplanowane tak do końca nie sądzidz chyba że wliczyłyście w to moją wędrówkę i wkurzenie??
Cerbeku…oooooooooooo jak mi przykro
a myślałam,że Ty lubisz biegać hehehe
…eeeeh Ci faceci…nie dać marudzi -dać narzeka…
-wszystkiego walentynkowego Cerberku :*
ps. a swoją drogą co tak adres podajesz- myślisz,że na impre wpadniemy czy jak?
Czas na imprezy to będzie w maju ! Wielkie świętowanie ! ; *
Witam
Ale się uśmiałam kobietki ! Nie udzielam się tu zbyt często ale czytam wasze posty kilkanaście razy w dzień i w nocy kiedy nie mogę spać O.o
Wypada tylko podziękować ,że jesteście i pomagacie przetrwać
ps: u mnie też mówi się spinacze

Pozdrawiam cieplutko choć wieje mało głowy nie urwie a śniegu po kolana
Wiosno przybywaj !
Wiosenko Visenka tak ładnie prosi
Ines, to kiedy? Może z Farciarą wpadniemy na imprę
a zaczęło się tak niewinnie od kolorowych klamerek
))))))
))
pozdrowienia dla równie jak Ineska legendarnego, wspominanego nie jeden raz Cerbera
Tori -jak to kiedyś?!…ja już steki marynuję
mitruś…to Ty jeszcze nie wiesz,że nie ważne jak się zaczyna -ważne jak się kończy…:D
Far…spróbuj tej marynaty…. nie ma faceta, który sie by nie odwdzieczył heh)))
Marynata jabłkowi – imbirowa z kardamonem
Składniki:
¼ szklanki soku jabłkowego
1 łyżka tartego świerzego imbiru
5 ziarenek K A R D A M O N U
¼ szklanki octu winnego
1/3 szklanki oliwy
1/3 szklanki sosu sojowego
1/3 szklanki miodu
2 ząbki drobno posiekanego czosnku
Marynata do wołowiny, wieprzowiny, baraniny i drobiu.
Marynować przez 3 godziny
Skutecznie stymuluje wyposzczonych))))
Pozdrawiam
no i tak się montuję imprezę…:)
Casium…nie jestem pewna czy ja potrzebuję stymulacji wiosną zważywszy na fakt,że VII zmiana jest nasza,ale jesienią… -czemu nie?!:D
ps.co to za skróty? “Far?”
@ Farciara
))
w wiosennym klimacie
o tym jak się kończy to najlepiej powinni wiedzieć wspomniani wczoraj
….hipopotamki, króliczki i inne sierściuchy …. no te zielone ropuszki taplające się w błotku
Wiosno przybywaj !!!!!!!
mitruś…tylko gdzie te zwierzaki?!
nie no jak już sako sobie z nami nie radzi to źle to widzę…:D
…a w moim przypadku może być tylko gorzej
więc jak -wiosenny grill w Zamościu – a może Solina?!
hihihi, Farciaro
))))
Sako jako naturalny dowódca naszej forumowej gromadki
))
pewnie opracowuje stosowną strategię opanowania nadmiaru wiosennego entuzjazmu
stonowaną, rozsądną, rozważną nawet
Solina???????? ech, byłam sobie kiedyś na 3 tygodniowych rowerowych wakacjach
)))))
))))
poprostu MIODZIO
eeeeeeeeeehhhhhhhh ta solina:)
już ja wiem co napisze sako
“Witam piękne panie i kolegów w kraju
chciałby zarządzić tu porządki wiosenne i przypomnieć,że w tym miejscu piszemy tylko na w/w temat.
Proszę o trzymanie się tej konwencji.
Pozdrawiam piękne panie i kolegów w kraju ”
sako -przepraszam -nie mogłam się powstrzymać


przez bardzo długi czas kojarzyłeś mi się z tą właśnie konwencją
i jakież było moje zdziwienie kiedy wczoraj pokazałeś swoją ‘zwierzęcą’ naturę
pozdrawiam weekendowo:)
Magdalena… Mag
Toriczelo… Tori
Farciarka… Far…. net skłania do skrótów na czym cierpi polszczyzna?
Profesor Miodek twierdzi, że nie – byle z umiarem.
Podany przepis marynaty jest uniwersalny i dla głodnych, i dla nasyconych.
Trening czyni mistrza, a przebiśniegów w ogródku nie widzę(
Farciaro,
jestem pod wrażeniem
wracając do tematu prania i klamerek
to najciekawsze jest to synchroniczne pranie………..
Ludziska mam cynka ,że VI zmiana nas czyta i mają ubaw
”
“….hipopotamki, króliczki i inne sierściuchy …. no te zielone ropuszki taplające się w błotku
Ale (wiem nie zaczyna sie od Ale )chłopaki marzą o normalnym domowym rosole w domu
@81


byle z umiarem
racja mój osobisty przebiśnieg jeszcze nie w afg,ale też zaspy skutecznie zniechęcają do uskuteczniania imprez grillowych
@82
no tak, wiele rzeczy tworzy zupełnie nową jakość robione synchronicznie
np, taniec, pranie…czy nawet żołnierski krok poimprezowy
ale ku uciesze sako może trzymajmy się tematu i konwencji zdjęcia?
hmmm…o czym jeszcze nie pisaliśmy?
wiem! -porozmawiajmy może o tym długim, cienkim, zakręconym…no tym na “K” :]
tak….
rozebrać się jak do rosołu i zrobić “wiosenne porządki” , pranie i te spinacze kolorowe
@83

mówisz -masz!
wstawiam rosołek
a VI -proszę udowodnić
myślę,że zdjęcie w afgańskim błotku pozwoli nam uwierzyć
dziewczyny, mojemu po powrocie zostało sam pierze. Ja wydaje polecania:-) dziś mi składnia licho idzie
Farciara no normalnie zaraz ugryze, sako jest spoko gość “Witam piękne panie i kolegów w kraju” wiemy przynajmniej ,że to on nadaje
Farciaro,
jakieś zaćmienie wczesnowiosenne….
))))
długie, zakręcone…..
hmmm
spojrzę na zdjęcie bo wyobraźni nie staje
a swoją drogą jak sobie VI zmiana czyta, to może coś podpowie w temacie klamerek
Mitra))
Synchroniczne pranie powiadasz? ….. hmmm
Pytania sprawdzające
1. Podać przykłady prostych układów sekwencyjnych.
2. Wymienić rodzaje przerzutników synchronicznych oraz podać ich własności.
3. Jak działa klucz synchroniczny i w jakich przypadkach jest on przydatny w praktyce?
4. Co nazywamy licznikiem synchronicznym?
5. Wyjaśnić dlaczego powstają błędne stany przejściowe.
6. Podać sposoby eliminacji błędnych stanów na ‘dekoderze’
7. Czy w układzie licznik synchroniczny-‘dekoder’ występują błędne stany przejściowe?
8. Dlaczego po dłuższym okresie nie stosowania synchronizacji ‘dekoder’ wykazuje nadwrażliwość i kwalifikuje się do naprawy głównej w servisie?
Uwaga:
Odpowiedź poprzeć analizą przebiegów czasowych w przypadku licznika 2-bitowego
gryź Słonce gryź
ależ ja też lubię sako -powiem więcej ja uwielbiam to jego powitanie

no może miesiąc:)
ale jakoś tak wyobraziłam sobie….nie no czy jest ktoś kto się ze mną nie zgodzi?!
toszto pewne jak zbliżająca się wiosna
Tori -poproś o to na piśmie -u mnie też tak było, przez 2 tygodnie
Casium…
najbardziej przemawia do mnie pkt nr 3 i 8
Farciara, ja się dziś nie nadaję do niczego. Ale jak mi fajnie , wesoło. Czy klamerki, czy spinacze do jednego się dziewczyny sprowadza. Nie możemy się dać zwariować. Musimy zachować umiar
Marcin mi urwie głowe albo zbanuje dostałem znać mój Teściu wyłazi ze szpitala!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! sorki za prywate ale tak sie ciesze że Och
do Tori też czasami piore i jak trzeba gotuje
trzeba zrobić to sie robi jak ja nie moge moda robi (moda patrz żona}
weter, mój tez to robi to nie jest nadzwyczajna sytuacja
Farciara))
Punkt 8 , niestety, dotyczy afgańskiego prania synchronicznego.
Kto w razie potrzeby nie skorzysta z servisu i pomocy specjalisty to manipulując sam zniszczy nawet bardzo wytrzymałą pralkę Boscha.
@Casium
))))))))))))
ja tylko oczy chciałam nacieszyć widokiem zielonych ropuszek piorących hmmmmmm chyba Sako użył określenia “mon-owskie gatki”
klucza
i czy licznik działa poprawnie….
czy to ta czynność przerzucania rzeczy upranych na osobny stosik??????
))))))))))))
))))))
nie wiem czy używają do tej czynności dekodera
przerzutnik
hihihi
a mój “dekoder” mógłby się już zgłosić na naprawę w serwisie głównym
przeanalizuję z miłą chęcią gdy się tylko zjawi
Tori -no co Ty dajesz?! kawka i buszujemy do 2
do mojego zaćmienia @84…chodziło mo o tą! no! koncentrinę…-oczywiście ;]
@94 jak ja nie dostanę bana to nikt nie dostanie :] -jak nic będę pierwsza
od godziny prawie każdy post zaczyna się od Farciara -będę sławna
Juz pije herbatkę z cytryna i miodem i nic. Literki się pitolą. Jak dam rade to pobuszujemy:-)
ja też odpadam wcześniej
dziś mam zielono w mieszkaniu
(dobrze,że sniper elit wciąga;))
jak sobie wczoraj do czasu zakończenia naszych ‘plot’ dodałam 3,5 h to wyszło,że wg czasu afgańskiego poszłam do łóżka nad ranem
Zastanawiam się czy te Zielone piorąc synchronicznie gatki ogólnowojskowe stosują:
- pranie wstępne
-pranie właściwe.
Bo jak nabiorą nawyków li tylko w namaczaniu i wirowaniu to zgroza)))
no normalnie Tori , i tak trzymać niestety wiem że nie u wszystkich tak jest,,,
Zresztą szkoda czasu na takie gadanie
proponuje lepiej na wieczór http://www.youtube.com/watch?v=QjA5faZF1A8&NR=1
weter, wszystko spoko. Dam radę. Początki były trudne ale z minuty na minute jest lepiej
@101
VI przeczytała?! to VI zastosuje!!!
Witam ponownie piękne Panie na forum jak i towarzyszy w kraju.
Chciałbym zarządzić tu porządki wiosenne i przypomnieć,że w tym miejscu piszemy tylko na w/w temat.
Proszę o trzymanie się tej konwencji bo wiosna może idzie ale u mnie jest jesień niestety i nic się nie chce a robić trzeba:)
Oczywiście cieszę się razem z Wami piękne i napalone Panie że atmosfera zrobiła się radosna i oprócz większości smutnych tematów na tym forum powstają i takie które wywołują uśmiech na naszych twarzach i niech tak będzie.
Wasza radość jest naszą radością choć plany wakacyjne,układy sekwencyjne,dekodery i powrót do zdrowia teścia nadałby się do tematu magiel towarzyski i trzeba poprosić Marcina aby taki stworzył:)
Ja już się tutaj nie wypowiadam bo dla mnie temat pranka monowskich slipków i skarpetek został już zakończony a odezwę się jak przyjdzie na to pora:)
Pozdrawiam ze śniegowo-deszczowo-gradowego Afganistanu i pamiętajcie piękne Panie:
“oko wielkiego brata patrzy”:)
sako nie boimy się. przejrzyj priva
temat wywiązał się z tematu błahego ale jakże przyjemnego
sako….umarłam….od wczoraj rozmowy nic nie rozbawiło mnie jak Twój post
Marcinie-help!-nowy temat! – bo sako chce zniknąć:)
Sako, dzięki zgasiłes mnie jak nie wiem, sorki że napisałem o rodzince
Pozdrawiam Misjonarzy
@108
oooooj po prostu cieszymy się Twoją radością:) …luuuuzuj -weekend
Farciarko na pewno nie zniknę:)
Będę po prostu działał w tle jak program antywirusowy i w odpowiednim momencie się aktywuję:)
P.s.Jak widać po fotce farciary początek mojego powitania jest jak najbardziej trafiony:)
P.s.2 Do sirocco: jak i również zastrzeżony więc proszę go nie powielać w swoich postach:)
Ineska znikła na wieczór i już nie może ogarnąć co się dzieje ; ))
Oooj … wariaci ; )
no!…-mam to na piśmie
a do ps. już tłumaczę -tak sobie pomyślałam,że skoro wieść o mnie dotarła do afg wcześniej niż mój osobisty żołnierz to chyba dobrze by było żeby owa wieść była kompatybilna z obrazem :]
powiało chłodkiem tej jakże wyczekiwanej Wiosny
))))))
chciałam tylko zauważyć że magiel towarzyski kojarzy się z praniem, czyli klamerkami a co zawiera się w szeroko rozumianym temacie tego jakże wiosennego wpisu na blogu
ciepełka w sercach i promiennego uśmiechu wszystkim Żołnierzom w Afganistanie
))
)))
i wszystkim tutaj zebranym
kolorowych jak klamerki czy inne spinacze snów
i miłej niedzieli
Weteran
Pozdrowienia dla Teścia i zdrówka życzę.
I jak tu się nie odezwać:)
Do wteran:
Chyba za krotko mnie znasz bo przecież ja zawsze tak nawiązuję aby się trzymać tematu a Ty od razu się tym przejmujesz.
Cieszę się razem z Tobą i nie sorkuj bo nie masz za co.Widzisz co tu się dzieje przy tym temacie więc wypominanie Tobie że napisałaś nie na temat byłoby nieetyczne:)
Sam wczoraj dałem upust jak i chyba wszyscy forumowicze więc temat rodzinki,dekoderów i hipopotamków uznaję za zamknięty co nie oznacza że i tak będzie tu magielek i czuję to w drążku:)
Pozdrawiam piękne Panie i kolegów w kraju oraz kolorowych snów życzę:)
jakich snów?
jakich snów?!?!?!?!
my tu imprezę rozkręcamy:D
A ja myślę że hipopotamki jeszcze wrócą ; ))
oooj Ines -oby nie obudził Cię jutro smsek:
“dzień dobry mój hipopotamku”
Sako spoko , pamietaj jestem z pod znaku “barana”
))
i mam takie” Cuś” wale prosto z mostu …. co na sercu itd
a co do tematu ???????????? jak Marcin nie da nowego to się pisze o wszystkim
ps. a rosołek będzie i tak pychotka
oj tak baran to bardzo dobry znak
patrz=>@75
no tak mój też spod barana:-) a ja lew. podobno dobre połączenie
PRZEPRASZAM!!!!
czy jest tu jakiś Pan Zielony który nie jest baranem?!
tzn spod znaku barana?
@ 122 – ” czy jest tu jakiś Pan Zielony który nie jest baranem?! ” – będę miała przez Ciebie zmarszczki !
kochana -zainwestujemy w botoks
patrz=>@75
Marynata do wołowiny, wieprzowiny, baraniny i drobiu.
Marynować przez 3 godziny
Skutecznie stymuluje wyposzczonych))))
Pozdrawiam
imprezka imprezką ale baran to baran nie baranina; )
@125
…wszystko zależy od tego jak leży…;)
To co wszyscy marcowo-kwietniowi?
będziemy mieli przewalone , allbo Marcin nas wywali ,
))) a dziewczyny sie śmięją
albo sako \ochrzani
ja baran moja połowica byk
@126 nie jak leży tylko jak stoi:-)
Marcinie :* sako :*
a faceci maja tendencje do posiadania rogów…
))))
-jak oni to robią?!
pojęcia nie mam!
@126
Tori -wierz mi jak stoi -to nie baranina tylko baran:D
Tori ja z kwietnia , a cała moja rodzinka to BYKI 02,14,06 maj Synek, Żona< Synek
i jak jeden baranek mam strzrymać???????????????????????
mój z kwietnia z 12, a ja lwica rasowa bo z I dekady:-) jak zaryczę to reszta siedzi pod stołem
a dzieciak to skorpin:(
oooooooooooołłłłłłłłłłłłll Ines -:D
jaki lans-proszę proszę:D
i co sako?!
nie skomentujesz?:D
Farciara to ma być baran a nie licha imitacja
To tylko ja tutaj robię za prawdziwego Afgańskiego skorpiona ? ; )
żeby nie wracać do zamkniętego tematu hipopotamków z Animal Planet
widzę że podjęto temat zwierząt udomowionych
))
))
z niedzielnym rosołkiem w tle
i tak wychodzi że tutaj wiosenny głodzik
))
no to smacznych snów
Jak to wielbłądzi to lichy. Ines nie stresuj się
Dominują rogate hihihi no to horoskop dla Baranków na wesoło)))
Pozostałe znaki Zodiaku jeśli chętne…to dopiszę)))
BARAN
Jest 21 III, rozpoczyna się wiosna, słońce wchodzi w znak BARANA, rozpoczynając Rok Astrologiczny. Dzieci urodzone w tym znaku są wściekłe, kłamią, histeryzują, kradną cukierki, niszczą ubrania i kłócą się z rodzicami, których prędko wykończają psychicznie.
PANI BARAN
Wygląda zwykle dość efektownie dzięki wyzywającemu spojrzeniu, dużemu biustowi i zbyt ekstrawaganckiemu ubraniu. Musi natychmiast być w centrum uwagi. Przysiada się do pierwszego lepszego pana, który np. jest wiernym żonie księgowym z prowincji, opowiada bzdury, wyszarpuje go do tańca, rozpłaszcza biustem, błaga o telefon i za sekundę zapomina 3/4 tego co kiedykolwiek widziała na oczy. Jest samowolna, zaczepna, wybuchowa, nietolerancyjna i egocentryczna. Dużo mówi o swoim dobrym sercu i każdemu pochopnie coś obieca. Pozornie uczuciowa i ciepła, pogodna i roześmiana w duszy jest głęboko znudzonym facetem, którego poczucie humoru polega na wyśmiewaniu wszystkiego i wszystkich. Jej erotyzm jest pozorny. Ma głęboko perwersyjną naturę. Interesuje ją tylko sam moment łowienia i nadgryzania ofiary. Lekko napoczętą porzuca i opowiada o tym koleżankom, dorzucając paskudne szczegóły od siebie. Kobiety BARANA należy się wystrzegać, bo jest gwałtowna, uparta jak osioł i wredna jak Lukrecja Borgia.
PAN BARAN
Przykro mi, jest to potwór. Hałaśliwy egocentryk, niestrudzony hulaka i pieczeniacz. W głębi duszy bardzo skąpy, jest mistrzem w naciąganiu na wszystko. Rozerotyzowany, zawadiacki, obiecuje złote góry. Na kolację do znajomych przywlecze 5 osób bez uprzedzenia, chociaż sam się wprosił na siłę. Neurastenicznie żądny przygód, wymyśla sobie rozrywki cudzym kosztem. Od rana wystrojony jak Dudek, trąbi najnowszym modelem samochodu kupionego niejednokrotnie za wyłudzone od dam, pieniądze. Jego egoizm pozwala mu używać wszystkich i wszystkiego. Prowokuje innych i usuwając się na bok przygląda się jak rozpędzeni wpadają w przepaść. Efektowny nieuk, szokuje paradoksalnymi opiniami, początkowo ogłupiając nawet inteligentne osoby. Nigdy niczego nie kończy. Jego życie to samo zaczynanie różnych idiotycznych afer. Chętnie przyjmuje upominki od Pań. Jest wielkim erotomanem – psychologiem. Dzięki chorobliwemu libido sprawia wrażenie dobrego kochanka. Zwykle ma umówionych kilka randek jednego wieczoru – któraś się uda. O ile nie wpada bez uprzedzenia do sąsiadów, wypija cały alkohol i dzwoni do Paryża. Przeważnie łysieje paskudnie, a wyjątki potwierdzają regułę. Nikita Chruszczow.
A ja i tak wolę rybki ; ))
Cassium, dobre muszę mu pokazać tą wersję:-)
A posmiejcie się…dlaczego tylko Baranek ma się stresować?))))
aBARAN
Jest 21 III, rozpoczyna się wiosna, słońce wchodzi w znak BARANA, rozpoczynając Rok Astrologiczny. Dzieci urodzone w tym znaku są wściekłe, kłamią, histeryzują, kradną cukierki, niszczą ubrania i kłócą się z rodzicami, których prędko wykończają psychicznie.
PANI BARAN
Wygląda zwykle dość efektownie dzięki wyzywającemu spojrzeniu, dużemu biustowi i zbyt ekstrawaganckiemu ubraniu. Musi natychmiast być w centrum uwagi. Przysiada się do pierwszego lepszego pana, który np. jest wiernym żonie księgowym z prowincji, opowiada bzdury, wyszarpuje go do tańca, rozpłaszcza biustem, błaga o telefon i za sekundę zapomina 3/4 tego co kiedykolwiek widziała na oczy. Jest samowolna, zaczepna, wybuchowa, nietolerancyjna i egocentryczna. Dużo mówi o swoim dobrym sercu i każdemu pochopnie coś obieca. Pozornie uczuciowa i ciepła, pogodna i roześmiana w duszy jest głęboko znudzonym facetem, którego poczucie humoru polega na wyśmiewaniu wszystkiego i wszystkich. Jej erotyzm jest pozorny. Ma głęboko perwersyjną naturę. Interesuje ją tylko sam moment łowienia i nadgryzania ofiary. Lekko napoczętą porzuca i opowiada o tym koleżankom, dorzucając paskudne szczegóły od siebie. Kobiety BARANA należy się wystrzegać, bo jest gwałtowna, uparta jak osioł i wredna jak Lukrecja Borgia.
PAN BARAN
Przykro mi, jest to potwór. Hałaśliwy egocentryk, niestrudzony hulaka i pieczeniacz. W głębi duszy bardzo skąpy, jest mistrzem w naciąganiu na wszystko. Rozerotyzowany, zawadiacki, obiecuje złote góry. Na kolację do znajomych przywlecze 5 osób bez uprzedzenia, chociaż sam się wprosił na siłę. Neurastenicznie żądny przygód, wymyśla sobie rozrywki cudzym kosztem. Od rana wystrojony jak Dudek, trąbi najnowszym modelem samochodu kupionego niejednokrotnie za wyłudzone od dam, pieniądze. Jego egoizm pozwala mu używać wszystkich i wszystkiego. Prowokuje innych i usuwając się na bok przygląda się jak rozpędzeni wpadają w przepaść. Efektowny nieuk, szokuje paradoksalnymi opiniami, początkowo ogłupiając nawet inteligentne osoby. Nigdy niczego nie kończy. Jego życie to samo zaczynanie różnych idiotycznych afer. Chętnie przyjmuje upominki od Pań. Jest wielkim erotomanem – psychologiem. Dzięki chorobliwemu libido sprawia wrażenie dobrego kochanka. Zwykle ma umówionych kilka randek jednego wieczoru – któraś się uda. O ile nie wpada bez uprzedzenia do sąsiadów, wypija cały alkohol i dzwoni do Paryża. Przeważnie łysieje paskudnie, a wyjątki potwierdzają regułę. Nikita Chruszczow.
BARAN – żona
Wychodzi za mąż bez zastanowienia i szybko się rozczarowuje. Gwałtowna, uparta, samowolna, złośliwa i czasem wręcz grubiańska, rządzi w domu jak udzielna księżna. Wstrętna kokietka chce, aby mąż przymknął oczy na jej nieustanne flirty, nota bene spływające po niej jak woda po kaczce. Sama nie dopuszcza innych kobiet, nawet w kontaktach zawodowych. Rozrzutna, krnąbrna i niepoczytalna rozwodzi się bez uprzedzenia i rozpoczyna poszukiwanie nowej ofiary. Dzieci oczywiście zostawia mężowi, za to zabiera pieniądze i kosztowności. Wyjątki nie istnieją.
BARAN – mąż
Prymitywny, mało skomplikowany egoista, żeni się niechętnie i późno. Hałaśliwy, niewyrafinowany, rubaszny, a właściwie ordynarny usiłuje niewybrednie podporządkować sobie ewentualną partnerkę. Często pijąc, bez uprzedzenia sprowadza nocą kolegów na wódkę. Uwielbia kobiety, i o ile faktycznie ma ich mniej niż 4 na raz, to i tak chwali się nieistniejącymi podbojami, szczególnie wśród snobistycznych przyjaciół płacących rachunki. Chce być absolutnym panem i władcą w domu, na który bardzo niechętnie daje pieniądze. Swoje mało inteligentne racje wywrzaskuje przy byle okazji. Nie sposób traktować go poważnie.
BYK
Jest 20 IV. Z nieba uśmiecha się Wenus, Słońce wchodzi w znak Byka. Wydawać by się mogło, że jest to pora miłości i piękna. Otóż jest odwrotnie. Dużo logiczniejsza dla tego znaku wydaj e się nazwa KROWA, bowiem ludzie z tego znaku są ciężcy, nieelastyczni, pozbawieni wdzięku i fantazji. Dziecko tak urodzone jest rozwydrzonym lizusem, gadającym bez przerwy i gromadzącym potworne ilości śmieci i zabawek. Wszystko im się przyda. Ulubioną rozrywką jest strojenie się bez względu na płeć w stroje matki i mizdrzenie się przed lustrem. Marzeniem, bez względu na płeć, jest być Marylin Monroe.
PANI KROWA (sorry!)
Zalotnie leniwa, emanuje tandetną erotyką, której nabawia się z pochłanianych w młodości romansów. Marząc o wielkiej miłości napycha się słodyczami i wabi mężczyzn ciężkostrawną kuchnią. Uważając, że jest stworzona do wyższych celów nie koncentruje się na niczym. Jej pasją jest obrzydzanie wszystkich i wszystkiego. Najczęściej wplątuje się w sytuacje zbyt trudne dla swojego nieskomplikowanego rozumku. Cały czas wini innych za swoje ciągłe niepowodzenia. Chorobliwie próżna i ambitna, oczekuje hołdów i darów, które coraz rzadziej dostaje. Z natury poczciwa, leniwa, powolna i pozbawiona autentycznej pasji, o ile uda jej się wyjść za mąż, koncentruje się na domu, pełnym konfitur, sosów i nijakich dzieci. O ile nie, zostaje coraz starszą panną. Zamęcza żonatych kochanków neurastenicznymi opowieściami o swoich byłych sukcesach. Na starość wystrojona operetkowo, myśląc, że popada w styl klasyczny, obżera się wymyślnymi potrawami i zadręcza się dietami cud, mrucząc do Księżyca.
PAN KROWA
W dzieciństwie, będąc małą, wdzięczną dziewczynką ubraną w suknie matki, z wiekiem staje się coraz bardziej pozbawionym fantazji tumanem i tyranem. Natura niemiecka. Boi się tylko silniejszych i odgrywa się na słabszych. Ciężko i schematycznie myślący, działający powolnie, marzy o byciu “kierownikiem wycieczki”, choćby składającej się z półgłówków. Kupuje książki, których nie jest w stanie czytać, gadżety, których nie rozpakowuje, dżemy, które napoczyna i gubi. Wierny zamawiacz domów wysyłkowych. Swoich poglądów Bogu dzięki nie ma. Jest kameleonem, który zlewa się z otoczeniem, o ile jest silniejsze. Jego stosunek do pieniędzy jest niezwykle skomplikowany. Nie lubi wydawać, a lubi kupować. Jak święta krowa snuje się po sklepach, skąd przynosi potworne ilości niepotrzebnych rzeczy. Potem płacze nad pustym portfelem. Obżera się bez litości, a resztki pakuje w słoiki, którymi zastawia lodówkę. Zostają tam na zawsze, bo nic nie wyrzuca. Zakochuje się dość łatwo, ale jest ostrożny i wygodny. Szans na łatwe złowienie KROWY ma tylko osoba silniejsza, która go zgniecie bez litości. Wtedy chętnie staje się niewolnikiem zasypującym ją niepotrzebnymi prezentami i wiernopoddańczym uwielbieniem oraz konfiturami własnego wyrobu. W małżeństwie staje się zaradną panią domu człapiącą w nie wyrzuconych starych kapciach. Jest wsteczny, superkonserwatywny i bez polotu.
KROWA – żona
Praktyczna krowa bez fantazji, wyżywająca się w kuchni. Wcześnie się zaokrągla i zaczyna zajmować się wyłącznie urządzaniem przytulnego gniazdka, aby mieć gdzie drzemać na kanapie w starym szlafroku. Bardzo łasa na pieniądze, prezenty, a nawet byle jakie hołdy, nie koncentruje się na niczym. Nie ma żadnych zainteresowań. Takiego marazmu żąda od całej rodziny. Ideałem dla niej jest ograniczony żarłok, siedzący na pluszowym stołeczku i obsługujący maszynkę do robienia pieniędzy.
KROWA – mąż
Przyziemny pantoflarz, pozbawiony fantazji krypto-despota, ociężały domator, ceniący wyżej u partnerki umiejętność kwaszenia kapusty, niż jakiekolwiek zdolności umysłowe. Trzeźwy i sprytny kalkulator żeni się chętnie z kobietą, która stoi towarzysko wyżej od niego, na której natychmiast zawisa. Żonę słabszą terroryzuje i rozlicza z każdego, nawet jej własnego grosza. Lubi chwalić się wyglądem żony i dzieci, acz bardzo cierpi kupując im, w swoim pojęciu, za drogie i zbyt luksusowe rzeczy. Mimo poważnych skłonności do tycia – je ciągle! Przekonany o swoim wyjątkowym intelekcie chętnie udziela rodzinie napuszonych rad. W dodatku trudno się go pozbyć.
BLIŹNIAK
Dwudziestego drugiego maja na niebie Merkury – planeta złodziei. Słońce wchodzi w najmniej reprezentowany w encyklopediach, powietrzny znak Bliźniąt. Dzieci urodzone w tym czasie są. przede wszystkim wredne. Zajmują się nieustannie intrygowaniem między rodzicami. Wszędzie ich pełno. Zmieniają miny jak rękawiczki, psocą idiotycznie całymi dniami. Uczą się źle. Od małego wiadomo, że nic z nich nie będzie.
PANI BLIŹNIAK
Wydawać by się mogło, że Pani o podwójnej osobowości, zmienna i trochę kapryśna, to uosobienie tajemniczego ideału kobiecości. Otóż błąd. To, co powinno by kaprysem, staje się histerią; spod welonu tajemnicy, wygląda zwykłe krętactwo, a uosobienie kobiecości to gadulstwo, nietolerancja i hipochondria. Jeżeli do Państwa wpadnie bez uprzedzenia, popiskując, osoba w dziwacznym kapelusiku, papuzich rajtuzkach z cygarem w ustach i brylantową torebką, będzie to Pani Bliźniak w drodze do sklepu spożywczego. Wielu mężczyzn daje się uwieść tej wiecznie gadającej pretensjonalnej, delikatnie mówiąc, niezrównoważonej osobie. Wszyscy oni prędzej czy później lądują w wodnych kąpielach leczniczych dr. Kneippa, obok znerwicowanych dzieci Pani Bliźniak. Po umieszczeniu rodziny w zakładzie psychiatrycznym Pani Bliźniak ma czas na rozejrzenie się za następną ofiarą. Zakochuje się bez pamięci w przygodnie spotkanym sekretarzu kacyka afrykańskiego, za którym objeżdża świat, oczywiście za jego pieniądze. Jest o krok od samobójstwa, bo on ma żonę, ale musi iść na masaż, wobec czego chwilowo rezygnuje. W tym szaleństwie jest metoda. Pozornie rozbiegana i nieprzytomna, Pani Bliźniak jest doskonałym zimnokrwistym, businessmanem. Zakochana w sobie, ćwiczy z wdziękiem najbliższe otoczenie z satysfakcją spoglądając w lustro, malując wypielęgnowane, szkarłatne pazurki.
PAN BLIŹNIAK
Urodzony kłamca i blagier. Żyję w świecie swojej wyobraźni, mieszając fantazję z rzeczywistością. Oszukuje bez przerwy, nawet podając godzinę przypadkowemu przechodniowi. Zdolny jest do najgłupszego błazeństwa i to po nic. Zawsze spóźniony, przystrojony dziwacznie, ugania się za wszystkimi kobietami. W zależności od sytuacji jest filozofem z Sorbony lub szefem parowozowni w Kutnie. Gdyby ktoś zadał sobie trud zliczenia podawanych przez niego lat studiów, okazałoby się, że suma jest czterokrotnie większa od przeciętnej długości życia ludzkiego. Pozbawiony instynktu samozachowawczego, żeby się popisać, chętnie skoczy bez spadochronu. Plotkuje. Jak papuga powtarza chaotyczne informacje. Prostuje sobie zęby w 65 roku życia twierdząc, że właśnie zostaje spikerem amerykańskiej TV. W miłości zachowuje się wodewilowo. A to wypada z bukietem róż z szuwarów, a to ląduje balonem na dachu domu ukochanej. Po czym znika na dziewięć lat. Jako mąż mocno zestresowany. Wymiguje się od obowiązków. Żon może mieć kilka, i na dodatek kilka kochanek. Wszystkie zaniedbuje na korzyść kursu gotowania na parze. Jest tchórzliwym dyletantem, uciekającym od rzeczywistości. Wiecznym chłopczykiem z procą, który na starłoś opowiada w parku kłamliwe historyjki zdumionym emerytom.
BLIŹNIAK – żona
Histeryczna gaduła, podskakując biega po domu, musztrując jednocześnie partnera i dzieci. Błyskawicznie zmienia zdanie i diety, którymi zadręcza domowników. Kłamczucha i krętaczka lubi się awanturować, a nawet bić. Absolutnie nieodpowiedzialna, zupełnie obojętna na podstawowe problemy męża. Pozornie nieprzytomna, jest wyrachowana i próżna. Ceni sobie przede wszystkim pozycję i pieniądze partnera, ale zwykle ma go za nic. Wiecznie zakochana, nieważne w kim. Spędza czas na zmianie makijaży, tańcu, trenowaniu nowych min, kopaniu kota i rozmowach telefonicznych z kochankiem. Oczywiście wszystko to robi jednocześnie.
BLIŹNIAK – mąż
Ponieważ bigamia jest nielegalna żeni się niechętnie i na krótko. Zmienny kłamczuch, obmyśla sobie coraz to nowe rozrywki. W domu bywa rzadko i niezbyt długo. Obowiązki i rachunki go nudzą. Bardzo prędko stwierdza, że żona to nie różowy, wesoły balonik, co go zaskakuje, jak również wysokość domowych płatności. Zajmuje się wszystkim, tylko nie rodzinš. Dzieci lubi, ale chętnie z nich rezygnuje, nie mając cierpliwości do niczego. Jako partner seksualny niezwykle perwersyjny i zmienny, do czasu kiedy się znudzi. Od tego momentu domowa sypialnia służy wyłącznie do wysypiania się przed nadchodzącym wesołym dniem, jak najdalej od domu.
RAK
Dwudziestego drugiego czerwca – na niebie Księżyc. Symbol smutku, melancholii i wycia, patronuje Rakowi, znakowi samobójców. Przykre, ale dziecko urodzone w tym znaku jest podejrzliwe i zdziczałe. Dręczy zwierzęta. Toczy obolałym wzrokiem po dziecinnym pokoju i robi na złość, z czego czerpie radość, objawiającą się w histerycznym szlochaniu. Z czasem ciężar wychowania spada na psychiatrę.
PANI RAK
Kobieta zupełnie bezwładna, czepiająca się szczypcami wszystkiego i wszystkich. Neurasteniczna histeryczka, nadpobudliwa kura domowa, stworzona jest wyłącznie do rodzenia dzieci i odkurzania barokowych mebli. Charakteru nie ma, a potrafi zatruć życie każdemu. Czasami posiada pewne nikle talenty artystyczne, których łapie się kurczowo. Nieszczęsna rodzina ogląda ją grającą ogony w teatrach lub wyjącą wbrew muzyce w drugorzędnych kabaretach, zwykle do późnej starości. Wiecznie zatroskana, miotająca się między kuchnią a salonem, jest prawdziwą zmorą mężczyzn, których łowi dość wcześnie, kiedy jeszcze jest szczupła. Jej agresja i podejrzliwość nie mają sobie równych. Z natury ponura i hermetyczna, nadrabia miną popadając w coraz większe stresy. Jej żelazne zasady kłócą się z wrodzoną niestałością. Jest krętaczką i erotomanką. Budzi się i zasypia z chandrą. Jeśli nie pije, to je. Czasem je i pije całymi dniami. Coraz bardziej ucieka w swarliwość i zrzędliwość. Niby upiorna Pani Twardowska przywiązuje się chorobliwie do partnera, który ma jedną szansę. Uciec na Księżyc.
PAN RAK
Na pierwszy rzut oka nie wygląda obrzydliwie. Mokrym spojrzeniem, charakterystycznym dla znaków wodnych, patrzy czujnie, acz przymilnie na świat. Od dziecka pisze elegie i treny, kolekcjonuje czaszki i piszczele. O ile w wieku młodzieńczym nie popadnie w dewocję, poprzestaje na wybujałym autoerotyzmie. O ile popadnie – znajdzie wielką przyjemność w samoudręczeniu i umartwianiu się na oczach pięknych pań, pod kontrolą spowiednika. Boi się wszystkiego, popija więc dla kurażu z kolegami i sam. Oczywiście w domu, bo jest urodzonym domatorem. Siedzi melancholijnie w kącie i patrzy na zmagania żony z piątką lub lepiej dziesiątką dzieci. Jest urodzonym gadułą i teoretykiem-erotomanem. Przekupuje otoczenie ekstrawaganckimi podarunkami i historyjkami o swoich podbojach i wynalazkach. Pieniędzy nie ma. Jest zbyt wątły psychicznie, żeby je zarobić i zbyt rozkojarzony, żeby je utrzymać. Chętnie żeruje na osobach silniejszych, które są w stanie tolerować jego chimery oraz płaci jego rachunki w barach i barkach.
RAK – żona
Oziębła seksualnie i przeczulona na własnym punkcie. Jest niezwykle trudną partnerką dla mężczyzn o jakichkolwiek pozadomowych zainteresowaniach. Zakompleksiona i pamiętliwa całymi dniami rozpamiętuje wyimaginowane urazy, jakich doznaje od męża i dzieci. Wiecznie zabiegana, obłożona noworodkami i pieluchami, pogdakując jak kura, czeka aby spełnić swoje najwyższe posłannictwo – podać kolację. Gotując bez końca, po kryjomu obżera się sama i prędko ze ślicznej wrażliwej panienki zmienia się w niechlujną mamuśkę o smętnym spojrzeniu basseta.
RAK – mąż
Nieskomplikowany seksualnie, przewrażliwiony pantoflarz. Chorobliwie przywiązany do rodziny, szczególnie do swojej cudnej mamusi, tatusia, babuni i dziadziusia, zadręcza żonę opowieściami ze swojego dzieciństwa. Trzeba koło niego skakać, bo się obrazi i nie zje zupki, chyba, że da się przeprosić jakimś kosztownym, antycznym upominkiem. Odłoży do skrzyni stare kapcie i kąpielówki wuja Stefana, gdyż nie wyrzuca nic z lenistwa i ze skąpstwa. Z romantycznego adoratora zmienia się prędko w skwaszonego dziwaka, gadającego w oddzielnej sypialni.
LEW
22 VII słońce świeci jasno. Rozpoczyna się znak LWA. Dzieci urodzone w tym znaku są tyranami i rozkapryszonymi bałwanami. Wszystko im się należy, chętnie cwałują na sterroryzowanych babciach, rozdając głupawe słoneczne uśmiechy, ząbkami zżartymi przez cukierki. Nie chwalone stają się młodocianymi przestępcami.
PANI LEW
Wygląda jak obłąkana, wyliniała hiena. Od dziecka chora z ambicji, spala się wymyślając sytuacje, w których mogłaby zabłysnąć. Przeważnie nieurodziwa, zajmuje się z braku propozycji wszelkimi możliwymi działalnościami. Tańczy towarzysko, pisze książki o pryszczach dla nastolatków. Szyje spadochrony, projektuje schrony atomowe i zastanawia się, jakim cudem mężczyźni mogą patrzeć na inne kobiety. Jedyne co ją może uradować, to jakaś brzydsza koleżanka. Przeważnie jest głęboko nieszczęśliwa. Wykorzystuje każdą okazję, żeby zaistnieć. Niezbyt efektowna i inteligentna, opowiada bez końca nudne historyjki o swoich planach. Nie ma żadnego sexappeal’u. Erotycznie oziębła, nie szanująca niczego i nikogo, czasami złowi jakiegoś zakompleksialego mężczyznę o 25 lat młodszego, któremu wmówi, że jak będzie grzeczny, zabierze go na lody na Florydę. Wyrazy współczucia. Marcjanna Fornalska astrologii.
PAN LEW
“PALANT MAGICZNY” astrologii. Wyrasta w nieuzasadnionym poczuciu wyższości. Z natury potwornie leniwy i wołowaty, snuje się po świecie w poszukiwaniu choćby najmarniejszych hołdów. Ludzi nie zauważa, więc nie szanuje. Pyszny i próżny nie może znieś sukcesów innych. Urodzony wodzirej przytupuje komicznie w poczuciu własnej wielkości. Liczy na swoje szczęście i słabość innych. Kochać potrafi tylko siebie. Rodzinę zakłada wyłącznie w celu powiększenia własnego dworu. Seksualnie żaden, zajmuje się ilością, nie jakością swoich podbojów. Każda kobieta, która podoba się innym, może go mieć. Ozdabia siebie i swoje najbliższe otoczenie bez sensu i smaku, za to kosztownie. Ma największy dom, najbardziej świecący zegarek, najbardziej czerwony samochód następnej generacji. Obżera się towarami wyłącznie pochodzenia zagranicznego. Zostawia wysokie ceny na meblach i wstawia sobie z przodu złote zęby. Intelektualnie wątły, nie potrafi się skupić na niczym, co jest choć trochę mądrzejsze od niego. Książki kupuje “z metra” . Jest wyjątkowo napuszonym ignorantem. Działa na nerwy wszystkim. W wieku średnim kapcanieje, tyje, rozpija się i głównie drzemie potwornie zadowolony w marmurowym szalecie ze swoim monogramem. Totalny bałwan.
LEW – żona
Lekko nadęta, tępa egocentryczka żąda hołdów i choćby namiastki luksusu od sterroryzowanego otoczenia. Zawsze ma rację. Gardzi mężem, który jej nie imponuje. Generalnie marzy o hollywoodzkiej rodzinie, gdzie piękna matka, w otoczeniu rozkosznych, acz bardzo wymusztrowanych dzieci, czeka na męża, szefa koncernu, muszącego mieć minimum 190 cm wzrostu, w willi z basenem. Bez względu na status społeczny gra wielką damę, a tak naprawdę interesuje ją wyłącznie własna kariera i pieniądze.
LEW – mąż
Jest tak zadowolony z siebie, że (uwaga!) może dojść do lewitacji. Rodzina i goście są publicznością, przed którą się popisuje rozdawaniem prezentów, obietnic, lub tylko zmywaniem po przyjęciu. Jest apodyktyczny i wtrąca się do wszystkiego, wierząc święcie w swoją nieomylność. Żonę uwielbia spektakularnie, jak wszystko co do niego należy. Swoją pozycję w domu akcentuje żałośnie na każdym kroku. Jest leniwym egoistą, którego można łatwo złowić lub udobruchać, nawet najtandetniejszym komplementem. W domu należy mieć zawsze butelkę whisky i kadzielnicę, gdyż lubi czuć się jak bożek.
PANNA
Merkury złowrogo poprawia sobie skrzydełka u kapelusza. Słońce wchodzi w znak Panny. Zaczynają rodzić się hochsztaplerzy. Dzieci urodzone w tym znaku są płaczliwe i uparte. Trzeba im po sto razy czytać tą samą bajkę i podawać dokładną ilość krasnoludków związanych uczuciowo z sierotką Marysią. Chętnie robi doświadczenia na zwierzętach i rodzeństwie zapisując wyniki. O ile za pomocą “Małego chemika” nie wysadzi siebie i domu w powietrze, wyrastają na nudziarzy i sadystów.
PANI PANNA
Wydawać by się mogło, że jest to znak wyjątkowo zwiewny i kobiecy. A przecież jest dokładnie odwrotnie. Przemądrzała dziewczynka, która bez przerwy upomina i bije lalki, przeistacza się w chłodną, afektowaną i czujną kobietę o piskliwym głosie. Jest zawsze podporą organizacji Woman Liberation, cierpiąc w duszy nad bałaganem świata. Chętnie zostaje okrutną kadrową. Marzy o pracy z młodzieżą, może więc wybrać karierę drużynowej skautów lub wychowawczyni w zakładzie karnym. Zasadnicza, ciężko myśląca, nie nadaje się do żadnej samodzielnej intelektualnie pracy. Wisi na otoczeniu, które bezlitośnie wykorzystuje udając słabe niewiniątko. Krańcowo utylitarna, samolubna i drobiazgowa potrafi zniechęcić nawet najżyczliwsze osoby. Seksualnie oziębła i niechętna, o ile jej się to opłaca, związuje się z podstępnie usidlonym, najlepiej starszym mężczyzną. Od rana szeleści wykrochmaloną bielizną osobistą, sprawdza i krytykuje czystość, liczy garnki, porcjuje dżem i określa dokładnie czas czynności fizjologicznych rodziny. Poucza męża, co do odpowiedzi jakiej ma udzieli szefowi, odpytuje dzieci ze snów, które zapisuje. Po czym może rozpocząć torturowanie gosposi. Zostawiwszy ją łkającą w kuchni, gdyż zginęła zakrętka od pasty śledziowej, wybiega Pani Panna zająć się słuszną walką kobiety o swoje prawa.
PAN PANNA
Od dawna astrologowie toczą spór jaki jest najgorszy znak Zodiaku. W statystykach Panna wyprzedza Ryby o 60%. Właściwa nazwa znaku powinna brzmieć “Stara Panna” . Mężczyzna spod tego znaku ma wszystkie cechy zgorzkniałej, samotnej, starzejącej się na prowincji księgowej. Stary psychicznie, jest brzydki i wychudzony przez chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy. Pedantyczny, w przenicowanym garniturku, usiłuje wydawać się otoczeniu romantyczny i elegancki. Ma wyjątkowo wspaniale, acz niesłuszne mniemanie o sobie. Każdą urazę zapisuje w notesie i obmyśla riposty. Nie myśli szybko, może się więc zdarzy, że zanim nam się “odgryzie” min 3-4 lata. Kobiety uciekają od jego ciężkich, pełnych liczb historyjek. Bardzo skąpy Pan Panna sili się na oryginalność, nie zapraszając narzeczonych na obiady i nie kupując kwiatów. Już w wieku młodzieńczym udając miłość zaleca się interesownie tylko do zamożnych koleżanek. Nie rozumie dlaczego uciekają od niego wszyscy, choć chętnie pożycza im pieniądze na procent. Jest stary od urodzenia, jego ciasny horyzont zabazgrany jest obliczeniami i donosami. Ze strachu, że nie zdąży wydać oszczędności, kupuje sobie wielką kasę pancerną, w której drzemie sam jak palec w zimowe wieczory.
PANNA – żona
Chłodna realistka, nie ma czasu na romantyczną miłość. Podniecona domowymi rachunkami z radością liczy zaoszczędzone pieniądze. Lubi rzeczy tanie, a chce żeby były solidne. O ile mąż potrafi żyć jak ona, wyłącznie myślą o okazyjnych zakupach i interesach. Szanuje go, a nawet dopuszcza do pewnych poufałości. Zakompleksiona, pełna zahamowań seksualnych, wyżywa się w musztrowaniu dzieci. Ceni organizację i czystość nie zawracając sobie głowy emocjonalnymi bzdurami. Wyjątkowo chłodna i nudna partnerka.
PANNA – mąż
Nie zaśpiewa serenady, nie zadzwoni zapłakany w nocy, nie przyniesie żonie róż, lecz o ile zajdzie konieczność zatańczy z pijanym szefem. Urodzony stary kawaler i dziwak, nie znosi ekstrawagancji i domowej rozrzutności. Patrzy krytycznie na świat, a przede wszystkim na najbliższych. Pedantycznie czysty i oschły, niezwykle wymagający, krytykuje żonę czującą się cały czas jak na musztrze. Jest ew. sadystą pantoflarzem. Bije żonę i dzieci a boi się spóźnić na obiad. Do dzieci wygłasza napuszone homilie bacząc, aby nie usnęły w trakcie. Od małego dziecka zrzędliwy i kochać biedactwo nie chce i nie potrafi.
WAGA
23 IX – po raz drugi w tym roku na niebie czerwono płonie Wenus. Niezdarnie z wahaniem zaczynają się rodzić niemowlęta-Wagi. Dziecko urodzone w tym znaku jest niezwykle układną, pozbawioną charakteru kukiełką. Dość wredne, stroi głupie sacharynowe minki i osiąga to, co chce bez najmniejszego wysiłku.
PANI WAGA
Cwana gapa. Wygląda jak anielskie uosobienie wiotkości i elegancji. Pozornie nie potrafi zliczyć do trzech. Z lekko przymkniętymi powiekami, żeby zasłonić czujne spojrzenie przenikliwych oczek, jak królik stoi słupka, rusza noskiem i czeka na sałatę. Jest milutka i ugrzeczniona. O ile się to opłaca, perliście śmieje się z najgorszych dowcipów. Chce mieć skrzynkę wyłożoną watą, żeby broń Boże nie dotarła do niej paskudna rzeczywistość. Chętnie przyjmuje prezenty, które z anielskim spokojem oddaje osobom, którym w danym momencie chce się podlizać. Jej rewanże są pełne fantazji. A to przyniesie nam jako prezent urodzinowy kawałek kory kasztanowca australijskiego, a to sznurowadeł z bucika córeczki pewnej pani. A to nie przyjdzie na proszony obiad, bo gdzie indziej jest atrakcyjniej. Oryginalna w swoich pomysłach kreuje swoją zwiewną osobowość idąc leciutko po trupach. Waha się między dobrym i złym, nie znając poczucia winy. Nie jest solidna, wynika to ze zmienności usposobienia. Ulega nastrojom i w zależności od chwili podejmuje decyzje, z których z anielskim spokojem wycofuje się po 10 minutach. Mężczyźni widzą to co chcą, ma więc Pan Waga powodzenie. Jak wyżej wspomniany królik, wzbudza instynkty opiekuńcze i wzrusza partnerów. Nie podejrzewaj oni ani przez chwilę, że pozornie nieobecna duchem, rozmarzona istotka zna dokładnie stan ich konta oraz kieruje ich życiem aksamitnymi łapkami. W miłości niewierna i skora do intryg chętnie porzuca partnera, o ile pojawi się ktoś ciekawszy. Wtedy uruchamia orkiestrę najsłodszych instrumentów. Jest jednocześnie ukulele i cymbałkami. Przypomina rozmarzonego zbója na leśnej polanie czekającego na pełen złota dyliżans. A przecież do późnej starości, patrząc w zmętniałe lustro, widzi tam romantyczną Syrenę czesząc złote włosy i śpiewającą przecudnie dla nadpływającego Odysa.
PAN WAGA
Typ Fredrowski. Trochę jowialny, trochę żałosny, a przede wszystkim śmieszny. Rozsadza go energia, chce życia i użycia. Wszędzie go pełno. Ambitny do granic możliwości, rozmyśla nad najmniej kłopotliwym sposobem pozbycia się jakiejkolwiek konkurencji. Jego problematyczna moralność pozwala mu przyjaźnić się koniunkturalne nawet z największą kanalią. Nie jest wybredny, choć lubi to co ładne i drogie. Sypia po południu i smaruje pulchne rączki kremem. Intryguje bezustannie. Zdolny jest zrobić największe świństwo, o ile ma pewność, że się nie wyda. Zawsze przytakuje, sprawia to miłe wrażenie, nie znaczy nic. Seksualnie niepewny. 100% masochista, marzy o dostaniu solidnego lania pogrzebaczem. Chętnie żeni się z kobietą o silnym charakterze, którą oszukuje bez przerwy, przez co czuje się na swój sposób dowartościowany. Przepada za emskimi wódkami. Wredny i ugrzeczniony kocha się w mądrzejszych i silniejszych kolegach, obrzydzając im żony i kochanki. Potwornie skąpy, Pan Waga bez namysłu wydaje rentę matki, o ile służy to zrobieniu dobrego wrażenia. Kiedy dojdzie do własnych pieniędzy i władzy, staje się bardzo niebezpieczny. Odgrywa się na wszystkich za faktyczne i urojone niepowodzenia. Na starość niby król Midas, lśni złociście łysiną, wymachując oślimi uszami.
WAGA – żona
Leniwa, cukierkowa, infantylna panienka bez wzglądu na wiek. Pozornie bez własnego zdania, jest chłodna i bez przerwy kalkulująca. Nadaje się wyłącznie na żon dla dyplomaty, który rzadko bywa w domu i potrafi się obejść bez normalnej, klasycznie pojętej rodziny. Niewierna, lunatyczna, marzy o romantycznych hawajskich zachodach słońca z nieśmiałym studentem, zapominając zrobi pranie, kupi pieczywo i pozmywa naczynia. Dość niechlujna i niedbała nie nadaje się do prowadzenia domu i wychowywania dzieci, którym zamiast śniadania robi zielnik roślin nowozelandzkich lub karmnik dla sikorek.
WAGA – mąż
W sprawach osobistych jest tak pozbawiony instynktu i kręgosłupa, że można go bardzo łatwo złowić na męża o ile jest heteroseksualistą. Jest jeden warunek: dama oświadcza się i bierze wszystko w swoje ręce. Pozornie romantyczny i czarujący kochanek myśli wyłącznie o własnej wygodzie. Dom go nie interesuje, dzieci męczą. Chętnie ucieka od nawet najprostszych obowiązków, twierdząc, że inni potrafią to załatwić lepiej. Jest egoistyczny i leniwy. Rozwodzi się bez problemu, o ile żona zaproponuje mu korzystne warunki i brak kłopotów związanych z rozstaniem.
SKORPION
22 października Słońce wchodzi przerażone w znak Skorpiona. Dzieci urodzone w tym czasie są pozornie grzeczne i pogodne, acz kopią wilcze doły, zastawiają pułapki i sypią truciznę do placka ze śliwkami. Po zabawach w doktora, już w wieku niemowlęcym, współżyją z gosposią lub wujkiem. Wyrastają szybko, od maleństwa nauczone terroryzować otoczenie i wyruszają w świat.
PANI SKORPION
Sprytna do granic dobrego smaku, wszędobylska wpychalska, ma energii średniej wielkości oddziału tatarskiego. Jest tym, czym chce rozmówca. Nigdy nie mówi tego co myśli. Słucha i gromadzi materiały obciążające innych. Zdając się pogodna, pełna chęci życia i koleżeńska, jest podstępna wredną erotomanką. Niewyżyta – seksualnie, w środku zimna, wije się oblizując lubieżnie, najchętniej wokół mężów i kochanków najbliższych przyjaciółek. Chora z ambicji zamiast się doskonalić, nienawidzi lepszych od siebie. O ile ktoś daje się wykorzystywać ma zapewniony pozorny spokój. Pani Skorpion wyciśnie każdą cytrynę, a potem w najlepszym wypadku wyrzuci, a nie rozdepcze. Je mściwa i pamiętliwa gotowa zrobi każde świństwo, ale cudzymi rękami. Napuszcza na siebie ludzi, zużywając na to całą swoją neurasteniczną energię. Sądzi innych według siebie, wic jest niezwykle nieufna. Noce spędza wyjąc z bezsilnej złości, że nie może wykorzystać wszystkich istniejących mężczyzn to tylko z braku czasu.
PAN SKORPION
Jeżeli jakiś mężczyzna z paskudnym uśmiechem uszczypnie zalotnie przechodząc staruszkę, zakonnicę a nawet suczkę, możemy by pewni, że jest to Skorpion. Jego popęd seksualny równy jest jego wredności. Próbuje zawsze, przegrywa rzadko. Nie przepuści nikomu. Jego cała energia skoncentrowana jest na seksie. Nie kieruje się żadnymi kryteriami ani estetycznymi, ani psychicznymi. Osobowość wybitnie schizofreniczna. Potrafi utrzymać 5 równoległych romansów na powierzchni 20 metrów kwadratowych. Każda z pań myśli, że jest jedyna. Upatrzona ofiara nie ma żadnych szans. Największy aktor wśród wszystkich znaków Zodiaku, potrafi być Ghandim, Kaligulą i Kaczorem Donaldem w zależności od potrzeby. Cały ten wysiłek ma jeden cel. Klapa ofiar choćby na pięć minut. W interesach trzyma tylko z silniejszymi. Nie ma przyjaciół. Czego nie załatwią mu mężczyźni, załatwią ich żony. Myśli tylko o sobie i sobą jest zachwycony. Sam bardzo złośliwy i brutalny nie zapomina choćby najmniejszej zniewagi. Czeka latami, żeby się zemści za jakiś drobiazg. Interesujące jest to, że gotów jest zabić siebie, żeby choć drasnąć kogoś, kogo nie lubi. Wszyscy się go boją, nikt mu nie ufa, a on jak perpetuum mobile napędzane żółcią regeneruje siły tylko po to, żeby móc zniszczy wszystkich, którzy mu przeszkadzają.
SKORPION – żona
Twarda i zaborcza erotomanka, trzyma męża i rodzinę w żelaznych kleszczach. Chimeryczna zazdrośnica ogranicza nawet służbowe kontakty małżonka do minimum. Jego przyjaciół nie toleruje, zastępując ich swoimi koleżankami. Jest podejrzliwa, przebiegła i mściwa. Nigdy nie wiadomo co knuje. Rodzina jest dla niej rodzajem zabawki, którą nie chce się z nikim dzieli. Ulubioną rozrywką jest intrygowanie wśród przyjaciółek i obserwowanie sterroryzowanego partnera, którego każdy indywidualny ruch potrafi przewidzieć i udaremni.
SKORPION – mąż
Jest twardy, podejrzliwy, zamknięty w sobie i niezwykle pamiętliwy. Nie warto z nim zaczynać, zemści się za każdą drobnostkę. Od żony wymaga nadzwyczajnych wyczynów seksualnych, chociaż zwykle ma parę kochanek. Jego obsesją jest 100% lojalność partnerki. Dla siebie wyznacza inne normy. Jego władczość, specyficzny chłód i zamknięcie w sobie są wyjątkowo męczące na dłuższą metę, tym bardziej, że nie można go ani wzruszyć, ani oszukać tak zwanymi kobiecymi sztuczkami. Trzeba bardzo uważa, bo urażony staje się bardzo niebezpieczny i bezwzględny. Partnerski układ ze Skorpionem nie wchodzi w rachubę.
STRZELEC
Planeta Jowisz niczym złośliwy bożek wygląda zza ołowianych, listopadowych chmur. Po zakale społeczeństwa – Skorpionie, kolej na paskudnego Strzelca. Dziecko urodzone w tym znaku jest złośliwe i przemądrzałe. Pozbawione serca i wdzięku, o ile jest chłopcem cały dzień strzela z korkowca, strojąc miny do szyby okiennej, o ile jest dziewczynką robi sobie balowy makijaż i ciągnie kota za ogon przeglądając się z zachwytem w lustrze.
PANI STRZELEC
Paskudna zołza. Złośliwa, nienawidząca kobiet, gnuśna bałaganiara. Wyjątkowo wredny charakter idealnie odbija się na jej pretensjonalnej, nalanej twarzy. Ludzie specjalnie się do niej nie garną, a wręcz przeciwnie. Jest agresywna, zaczepna i pełna wulgarnego, jadowitego zadowolenia z siebie. W młodości ugania się za chłopcami, po czym wchodzi jej to w nawyk i trwa do późnej, groteskowej starości. Nie przepuści żadnemu osobnikowi płci przeciwnej. O ile jest przystojny, ciągnie go podstępnie do sypialni i gotuje mu “to co mamusia”. O ile nie jest przystojny, przyczepia się do niego jak rzep i popisuje się niewybrednymi złośliwościami, żeby zwrócić uwagę towarzystwa. Aby rozszerzyć swój zakres znęcania się nad światem kupuje, a chętniej podkrada zwierzęta, na które może się bezkarnie wydzierać lub dręczyć wymyślnie, co uwielbia. W gnębi duszy jest skąpa. Chętnie wyłudza stare ubrania i zaproszenia od bogatych znajomych, gdzie je i pije bez opamiętania. Z oszczędności hoduje jarzyny, choćby na parapecie kawalerki, 3 m od autostrady. Ma zawsze rozmazany tani makijaż i brudne ręce, bo na mydle też oszczędza. Przeważnie ma jakiegoś rozdeptanego męża i dzieci, ale trwa to relatywnie krótko, bo mężczyźni uciekają od niej na koniec świata, wymyślając jakiekolwiek wykręty, żeby w ogóle wydostać się z domu, w którym Pani Strzelec nie przepuści nikomu rechocąc z własnych konceptów. Na starość na żylastych nogach z trudem nadąża za ukochanymi młodzieńcami. Siedzi na balkonie, ciągnie kota za ogon i je nie umyte marchewki własnego chowu, przeglądając się z zachwytem w lustrze.
PAN STRZELEC
Niezwykle myląca jest jego donkiszoteria i błyskotliwość. Mydłkowato przystojny, wierinteligentny, jest Pan Strzelec wyjątkowo stabilnym, tępym, acz podstępnym przeciwnikiem. W głębi duszy zakompleksiony samotnik o skłonnościach sadystycznych, chętnie wymusza hołdy sterroryzowanego otoczenia. Stworzony dla świata z czasów wojny stuletniej, najchętniej mieszkałby w koszarach sprawdzając czystość i kontrolując korespondencję podwładnych. Próżny do granic dobrego smaku stroi miny do każdej mijanej szyby, w której w swoim pojęciu widzi uskrzydlonego Boga Wojny, lub minimum premiera. Z radości szpieguje i wykrywa najdrobniejsze niedociągnięcia, aby karać winnych. Uznaje tylko męskie towarzystwo, w głębi duszy pogardza kobietami. Jedynym przejawem jego wrażliwości jest wrażliwość na siebie. O ile się żeni, rezygnując z ukochanego obozowego trybu życia, wybiera ubogą masochistkę, którą może bez trudu opanować i wykorzystywać. Głuchy na muzykę, ślepy na sztukę, usypiający przy inteligentnej rozmowie, tępo rozpolitykowany, wiedzie życie samotne i puste. Ambicja zastępuje mu wszystkie inne ludzkie uczucia. Na starość zasznurowany w gorsecie, paraduje tabetycznym krokiem w swoim starym mundurze, szturchając kijaszkiem bawiące się w parku dzieci.
STRZELEC – żona
Złośliwa, pewna siebie wścibska sknera terroryzuje męża i dzieci w niewybredny sposób. Zawsze ma rację, zawsze sięga wyżej niż powinna. W sposób nieelegancki podlizuje się silniejszym i bogatszym od siebie. O ile mąż się podporządkuje, ma szanse nie zostać wyrzucony z domu pod byle pretekstem. Źle wychowana i mająca słabość do młodszych, najlepiej ciemnoskórych chłopców, jest z siebie ni zwykle zadowolona. Dokucza wszystkim, szokuje ordynarnymi dowcipami, zaszywa oszczędności w sienniku i wysyła nieletnią córeczkę sprzedawać zapałki.
STRZELEC – mąż
Mało inteligentny, nierodzinny, oschły, bardzo pewny siebie, bez uzasadnienia szuka na żonę królewny z bajki. Bardzo prędko po ślubie zaczyna niegrzecznie i nietaktownie, za pomocą niewybrednych argumentów, egzekwować swoje racje. Wygłasza napuszone, niezbyt odkrywcze przemówienia, zamęczając domowników. Bogu dzięki najchętniej spędza czas z kolegami lub swoimi platonicznymi, głupiutkimi wielbicielkami, gdyż zakochany jest zawsze, tyle, że może zapomnieć w kim. Od żony oczekuje wiary w jego nierealne plany i żeby chwaliła go bez przerwy. Dzieci i ile ma, nie zauważa. Generalnie bardzo męczący na dłuższą metę.
KOZIOROŻEC
22 II do Ziemi zbliża się wielki ponury Saturn. Planeta chłodu, smutku i nieszczęść. Od tego dnia zaczną się rodzić nieszczęsne Koziorożce. Dziecko Koziorożec jest skryte, zakompleksione, ssie palec, rączki trzyma pod kołdrą. Jest ponure żarłoczne, masochistyczne i tępe.
PANI KOZIOROŻEC
Ambitna kretynka. Nadpobudliwa, tępa histeryczka. W życiu jej nie idzie. Łapie się za wszystko i wszystko robi źle. O ile śpiewa, to najwyżej wyje, o ile jest projektantką mody, jej czołowym osiągnięciem jest pokrowiec na syrenkę w łowickie pasy. O ile zajmie się sztuką, ma najwyżej wystawę pośmiertną i to na prowincji. Jest posępna, zupełnie pozbawiona poczucia humoru i dobrego smaku. Żyjąc w świecie pozorów udaje popularną diwę. Łypiąc łakomie dookoła, prowadza się z młodzieńcami o predylekcjach niekoniecznie heteroseksualnych. Dzidzia piernik, od której mężczyźni uciekają po dwóch dniach z najbliższym kolegą lub wstępują do klasztoru. O ile ma dziecko, acz o to trudno w związku z jej wybitną nieatrakcyjnością, dziecko to ma gorzej niż nieszczęśni bohaterowie Dickensa. Brudne i smutne patrzy na swoją samotną matkę, słaniającą się z chorej ambicji. Skąpa, uparta, podskakująca niczym galwaniczna żaba, co osiągnie – zniszczy sama. Kończy jako wyliniała laleczka w różowej czapeczce, kupująca sobie miejsce na niegustowny grobowiec z płaczącym cherubinkiem.
PAN KOZIOROŻEC
Jeżeli jakiś gentleman w towarzystwie nie da się rozbawić nawet najlepszym żartem, nie reaguje na komplementy, pije niechętnie byle co, zapala jeden tani papieros od drugiego, zamyśla się tępo i nie reaguje na piękne kobiety, jest to Koziorożec. Pozbawiony fantazji, luzu i dystansu do świata, zamyka się w sobie stając się coraz bardziej nieatrakcyjny fizycznie i psychicznie. Niechlujny, nieelegancki, nie potrafiący cieszy się niczym, zamęcza najbliższe otoczenie nie potrzebnymi uwagami. Podejrzliwy pedant liczy zapałki i zaznacza ilość alkoholu w butelkach. Potrzeby ma minimalne i przekonany o własnych racjach, usiłuje pozbawi swoich bliskich radości życia. Seksualnie nie istnieje. To co nazywa życiem erotycznym, to ponura gimnastyka z niekochanymi kobietami. Ich wygląd jest obojętny, on ma tylko swoje problemy. Kocha nie potrafi. Często impotent. Fanatycznie przywiązuje się do dziwnych idei. Z czasem staje się niebezpiecznym maniakiem bez instynktu samozachowawczego. Może da się chętnie ukrzyżować, albo podpala się pod byle pretekstem pod Konsulatem USA. Ucieka jak najdalej. Stalin astrologii.
KOZIOROŻEC – żona
Skąpa, zakompleksiona, przyziemna i niekobieca, zwykle zajmuje się jak najtańszym prowadzeniem swojego smutnego, pozbawionego fantazji domu. Wokół niej jest zawsze brzydko i posępnie. Jej świat składa się wyłącznie z poświęceń, obowiązków i rachunków. Choćby miała 20 lat zamartwia się wysokością przyszłej emerytury. Gotuje ciężko i bez wyobraźni, oszczędza na każdym produkcie. Dzieci marionetki w wyrośniętych ubrankach muszą myć ręce 50 razy dziennie i składać skarpetki w kancik. O mężu nie ma co mówić, bo przy pierwszej okazji ucieka.
KOZIOROŻEC – mąż
Tchórzliwy i zakompleksiony, ociężały pan Koziorożec jest chodzącym wyrzutem sumienia. Żeni się dość wcześnie z jakąś brzydką koleżanką z klasy lub krewną, bo ładnych i inteligentnych kobiet się boi. Jego dom jest odarty z romantyzmu i czułości, a on sam nieustannie kontroluje czystość i domowe wydatki. Chorobliwie zazdrosny, podejrzliwy i nudny, nie lubi kontaktów towarzyskich, gdyż wymagają, niestety pewnych nakładów finansowych. Urodzony pesymista rozpatruje pewne zagadnienia mogące wyniknąć z karygodnych zaniedbań domowników. O ile ucieka w pracę, jest spokój dopóki nie skończy, i wtedy znowu męczarnia.
WODNIK
20 I. Zimna, ponura i tajemnicza planeta Saturn straszy ciągle nad horyzontem. Na świat przychodzą Wodniki, dzieci wampiry wysysające soki z Bogu ducha winnych matek. Sprytne i wścibskie, i tak wiedzą lepiej.
PANI WODNIK
Sprytna histeryczka. Niezwykle sprzeczna natura. Pod bardzo wieloma względami przypomina mężczyzn z tego znaku, dla którego o dziwo jest idealną partnerką. Jako nastolatka infantylna, lodowata w środku, gaworzy i chichocze niczym dziecina. Żałosna i nie mająca pojęcia o autentycznych emocjach, jest urodzoną aktorką. Jako dziecko gra wspaniale dziecko, jako kobieta gra kobietę. Jest sentymentalna i nierówna. Na wszelki wypadek zasypuje wszystkich laurkami, mając jednocześnie uczucie niedowartościowania i nie spełnienia. Za mąż wychodzi wcześnie nie znając prawie swojego partnera, głównie po to żeby zaimponować koleżankom. Infantylna i bez powodu pewna siebie, nienawidzi kontaktów fizycznych z partnerem, zastępując je bezsensownymi aktywnościami gospodarczo-finansowymi. Jak Pani Panna, jest urodzoną przełożoną zakładu dla dziewcząt. Prawdziwa tragedia zaczyna się po ucieczce zdominowanego męża. Wtedy Pani Wodnik obnosi gdacząc swoją klęskę i całą energię kieruje na wysysanie resztek indywidualności z dziecka, które choćby było Leonardem da Vinci, dla niej jest zbyt lekko ubranym idiotą ze źle ostrzyżonymi włosami. Na starość zostaje radiestetką mierzącą wahadełkiem swoje ciśnienie i sprawdzającą przy pomocy jajek na bekonie stan swojej wątroby. Wyjątkowa kretynka.
PAN WODNIK
Mizogeniczny, agresywny upiór. Infantylny bufon osądzający bez żadnej podstawy cały świat. To co w Wodniku sugeruje posiadanie wyobraźni jest histerycznym usiłowaniem bycia za wszelką cen innym od otoczenia. Czarujący przy pierwszym zetknięciu, jest Pan Wodnik neurastenicznym gęgałem zanudzającym otoczenie swoimi pseudooryginalnymi pomysłami. Z rozpaczy, że nie wszyscy padają na kolana przy pierwszym z nim zetknięciu, dość wcześnie siwieje, lub łysieje “w placek”. Jest hipochondrykiem, który dla popisu skłonny jest demonstracyjnie umrzeć na katar. Opiekuńczy, pogodny narzeczony, po ślubie zmienia się w zamkniętego, ponurego egoistę bez przerwy robiącego małostkowe uwagi. Gardzi kobietami. Nie znosi mężczyzn. Wszystkich uważa za gorszych od siebie podludzi. Jego schizofreniczna osobowość sprawia, że Pan Wodnik w domu i poza domem, to dwie rożne osoby. Nikt go nie lubi, czego absolutnie nie potrafi przyjąć do wiadomości. Uważa, że jest fantastyczny. Jego stosunek do ludzi sprawia, że nie sposób z nim pracować. Będąc woźnym drze się na dyrektora, będąc dyrektorem opluwa ministra. Seksualnie nadpobudliwy, usiłuje zdobywać kobiety idiotycznymi uwagami i żartami. Jako kochanek niezwykle męczący i nierówny jak klimakteryczna primabalerina. Na starość dziwaczeje paskudnie i rosną mu włosy w uszach, co dodane do siwizny i łysiny odstręcza, resztkę wielbicielek. Biedny, bo pieniędzy nigdy nie ma. Zdziczały jest plagą darmowych odczytów, gdzie wymądrza się zadając podchwytliwe pytania. Coś okropnego.
WODNIK – żona
Idealna partnerka dla głuchoniemego. Rozgdakana histeryczka mówiąca bez przerwy, ciągle gdzieś pędzi, ciągle czegoś nowego wymaga. W domu nigdy nie wiadomo gdzie stoi fotel, bo namiętnie dokonuje bezsensownych przemeblowań. Pozornie pełna fantazji i bezinteresowna, lubi pieniądze i potraf i je bezpardonowo wyłudzi od męża. Dzieci zadręcza ciągłą kontrolą i tyradami wychowawczymi. Nawet dorosły syn nie ma szansy wykąpać się w spokoju. Mama z całą pewności wpadnie do łazienki pod byle pretekstem. Jako żona niezwykle ruchliwa w dzień, a klocowata w nocy.
WODNIK – mąż
Idealny partner dla głuchoniemej. Żeni się niechętnie. O ile to zrobi, nie przestaje ani na sekundę pouczać żony. Psychopatyczny besserwisser, pedantyczny i skąpy wpędza otoczenie w stresy. W domu jest ponury i zasadniczy. A w stosunku nawet do nic nie obchodzących go osób obcych, udaje uroczego bawidamka. Dzieci nie lubi, zwierzęta prędko go nudzą. Często popada w tandetne romanse, wtedy niewybrednie kłamie. Buduje egzystencję rodziny na bezpodstawnej wierze w swoje szczęście, którego nie ma. O ile żona nie zatka sobie uszu i nie przejmie spraw finansowych może by krucho, acz znam pozytywne wyjątki.
RYBA
22 II na niebie jedna z najdziwniejszych planet, patron neurasteników i lunatyków – Neptun. Zaczynają się rodzi upiory, zmora innych znaków, skłonne do używek, niemożliwe do zaakceptowania Rybki. Niestety, jak dotąd nikt jeszcze nie znalazł sposobu na wyeliminowanie tego znaku. Dziecko RYBA to mały rozdygotany histeryk. O ile w ogóle przestaje płakać, zanosi się piskliwym idiotycznym chichotem bez powodu. Sika w majtki do wieku maturalnego. Obgryza paznokcie i doprowadza rodziców do stanów samobójczych.
PANI RYBA
Wodnistooka dziewczynka chowająca się za szaf ,płacząca przy sznyclu cielęcym z kopytkami i sałatą, wyrasta na piszącą wiersze i zbierającą aktorki, zapłakaną panienkę. Obgryzionymi paluszkami przeciera wiecznie czerwone oczki i wielkie to zaskoczenie, jeśli nie jest lunatyczką. Rozkapryszona, leniwa i bierna, jest uosobieniem wulgarnego archetypu kobiecości. W wieku jedenastu lat zakochuje się w wujku ze strony ojca i po raz pierwszy usiłuje popełnić samobójstwo pijąc borygo. Niestety, odratowana za mąż wychodzi bez problemu, wykorzystując brak rozumu i intuicji u kolegi z klasy. Rozczytana w romansach, wyobraża sobie małżeństwo jako ciągłą wymianę pachnących bilecików i schadzki w malowniczych altanach. Seksualnie, pełna wiary w motylki, nie może pogodzić się z brutalną fizjologią. O ile wszystko przebiega normalnie, jest to powód do następnego usiłowania samobójstwa, przez utopienie, lub pójście samopas w Puszczę Białowieską. Leniwa, niezdolna, bluszczowata, niezdecydowana, niczym jemioła wypija soki z otoczenia. Tępa i małostkowa, niezdolna do jakiegokolwiek działania, pozuje na heroinę romansu i swoimi humorami tak zastrasza otoczenie, że po jakimś czasie, może leżeć czytając francuskie powieści rycerskie, tyjąc jak pulpet od niewybrednych, przeterminowanych herbatników. W późnej starości, bo jako pasożyt żyje długo, opłakuje męża, który z niewiadomych powodów zginał podobno zjedzony przez piranie.
PAN RYBA
Bul, bul. Kobieta, która ma nieszczęście zakochać się w Panu Rybie, o ile nie chce zwariować i móc uratować swoją tożsamość, niech ucieka na koniec świata, albo od razu się otruje. Romantyczny, kruchy chłopiec z bukiecikiem niezapominajek. Samotny i uciekający od światowego życia, doprowadza energiczne koleżanki do szaleństwa z miłości. Wiecznie obrażony na cały świat, niedoceniany w swoim pojęciu przez nikogo, narzuca Pan Ryba pewien niepowtarzalny, tandetno-sentymentalny styl romansu. Blady, na pograniczu samobójstwa, skłócony z matką i całym światem, jest idealnym uosobieniem romantycznego kochanka. Bierny, niezdecydowany, zakompleksiony, bez problemu o dziwo, odnajduje się w seksie. Jest do szpiku kości zepsuty i nieprzyzwoity. Dzięki intuicji właściwej znakom wodnym, znajduje słynny guzik, który uruchamia seksualnie i gubi każdą kobietę. Będąc na zewnątrz zaszczutą ofiarą, cały czas w defensywie pozwala się łaskawie, godzi i zdobywa. Kłamie potwornie, zarzucając kłamstwo każdemu. Doprowadza do konfliktów, które natychmiast wykorzystuje na swoją korzyść. Kobieta, która ma nieszczęście mieć męża Rybę, powinna zdawać sobie sprawę, że jakakolwiek negatywna uwaga może spowodować rozwód lub romans wyżej wymienionego, nawet ze starą dozorczynią tylko po to, by niedowartościowany Pan Ryba poczuł się lepiej. Np. siedzimy sobie z naszym kochankiem Rybą, pijemy szampana i słuchamy jego serenady. Od kilku dni jest cudownie. Zaadaptowaliśmy parcel na Sadybie i jesteśmy w upragnionej przez Pana Ryb ciąży. Po czym Pan Ryba wychodzi na chwil do toalety. z toalety za 10 minut wypełza wstrętny nienawidzący nas gad, który przypomina nam przypalenie marchewki w 1964 roku, poddaje w wątpliwość ojcostwo upragnionej ciąży, pakuje się, wycofuje wkład na parcelę i wraca do matki. Słaby, sentymentalny, ograniczony, wygodny egoista, przed którym słusznie ostrzegają wszystkie astrologie świata.
RYBA – żona
Chorowita, zestresowana, wiecznie urażona gaduła, potwornie boi się świata. Seksualnie bez kompleksu, całą odpowiedzialność za swoje doznania erotyczne zrzuca na partnera. Cały czas udaje upośledzone biedactwo, starając się unikną jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoją znerwicowaną, niedożywioną rodzinę. Poza domem chichocze i podskakuje jak nastolatka. Generalnie niezła aktorka i spryciula, która grając słabiutką kobietkę, wyciska wszystkich jak cytryn, wyłudzając prezenty.
RYBA – mąż
Naiwny nieudacznik, któremu pieniądze i okazje życiowe przeciekaj przez palce. Histeryczny i infantylny w domu mówi bez przerwy, domagając się pochwal nawet za drobiazgi. Wprowadza się w różne stany psychiczne sam. Nigdy nie wiadomo jaki będzie miał humor. Nie jest on zależny od jakichkolwiek czynników zewnętrznych. Żona pana Ryby, niczym saper, musi uważać na jego nastroje i znosić awantury, patrząc jak za dużo je i pije coraz bardziej tracąc kontur.
PODSUMOWANIE
Poradnik astrologii negatywnej “Jak straci przyjaciół”, ma pełnić przede wszystkim funkcję głosu doradczego w sprawie wyboru tak zwanych mężczyzn, kobiet, dzieci, a nawet zwierząt naszego życia, jak również partnerów do interesów. Ma pomagać nam w nie popełnianiu błędów już na starcie i nie wiązaniu się z jakąś paskudą. Zapewniam Państwa, że macie więcej cech negatywnych, niż pozytywnych. Są one inne u kobiet i u mężczyzn, mimo, że urodzeni są w tym samym czasie. Każda płeć jest wstrętna na swój sposób. Po dokładnym zapoznaniu się z treścią poradnika, zrozumiemy, że nie jesteśmy jakimś szczególnym wyjątkiem. Wszyscy mają mnóstwo wad i praktycznie nikt nie zasługuje na sympatię. Po prostu nie ma dobrych znaków Zodiaku. Wszystkie są złe. W momencie naszego przyjścia na świat, gwiazdy decydują o naszych wadach. Nie ma najmniejszego sensu z nimi walczyć. Nie ma również sensu czytanie pełnych optymizmu charakterystyk astrologicznych i horoskopów, które mają służyć wyłącznie stępieniu naszej czujności, wobec pozornie miłych osób z naszego otoczenia.
© Małgorzata i Piotr Majkowscy.
Przedruk z “Jak stracić przyjaciół – PORADNIK ASTROLOGICZNY” Hanny Bakuły
ARIES do Casium, hihi (spadam )
21.03 – 20.04
cechy charakteru znaku BARAN:
Urodzeni w znaku Barana są wiecznie młodymi, pełnymi energii optymistami. Inteligentni, odważni, pewni siebie, szlachetni, pracowici i gadatliwi. Lojalni przyjaciele, uczynni, rozrzutni i towarzyscy, a jednocześnie impulsywni, gwałtowni, czasami bezwzględni i szczerzy, aż do bólu. Szczególnie ostatnia cecha nie przysparza im zbyt wielu przyjaciół. Z natury ceniące niezależność nie lubią ograniczeń. Najlepiej czują się, gdy mogą działać, być w ruchu, ubóstwiają podróże. Bywają aroganccy i bezkompromisowi, gdyż dla nich wszystko jest białe, albo czarne.
kobieta – baran:
Niepoprawna optymistka, pełna energii i pomysłów. Zawsze ma określony cel swoich działań, który wyczuwa instynktownie. Jest lubiana w towarzystwie, pełna wdzięku, szlachetna, a zarazem zaradna, pracowita i towarzyska. Dobroduszna, łaknąca wiedzy, nierzadko tryskająca humorem i dowcipem. Może być złośliwa, chytra, a nawet pogardliwa dla kobiet spod innych znaków. W przypadku gdy los przyniesie jej szybko stosowny poziom dobrobytu, wystąpi niebezpieczeństwo, że kobieta – Baran może roztrwonić swój majątek. Lubi przebywać i pracować w męskim zespole. Czasem traci cierpliwość, wpada w złość. W tym czasie najlepiej zejść jej z drogi.
mężczyzna – baran:
Impulsywny, niecierpliwy, nieco szorstki w obyciu, ale z sercem na dłoni; a co na sercu, to na języku. Prostolinijny, zmienny w miłości. Lubi sprawiać niespodzianki, które nie zawsze są mile widziane. Często ma kłopoty, by zdążyć na umówione spotkanie. Uwielbia prawić morały, zwracać innym uwagę na błędy i niedoskonałości. Umieją podobać się kobietom, ładnie się noszą, gustownie ubierają – są osobnikami dystyngowanymi. Mają najczęściej trudności z podjęciem decyzji zawarcia związku małżeńskiego, ale gdy już ożenią się, są stałymi, dobrymi partnerami. Trzeba tylko chwalić i podziwia nic dodać nic ująć
KOCHANI ŻOŁNIERZE ZMIANY VI I KAŻDEJ KOLEJNEJ – JEDEN TELEFON DZIENNIE NIC CIE NIE KOSZTUJE ! A BARDZO USPOKOI TYCH KTÓRZY CZEKAJĄ … CHWYTAĆ ZA SŁUCHAWKĘ I DZWONIĆ ! BO JAK NIE TO INESKA SIĘ Z WAMI PORACHUJE
panowie dopiero to dzisiaj przeczytałem weteran
Witam ostatni raz dzisiaj piękne Panie i weterana:)
Ineska tylko swoją fotką podtrzymujesz to co napisałem wcześniej…Piękna…
A co do baranów to może większość zielonych ludków jest spod tego znaku ale ja nie jestem:)
Dobranoc piękne Panie i weteranie.
P.S.Weteran to Ty pisałeś o teściu czy wteran bo już zgłupiałem albo jestem zmęczony lub nawiedzony jak to napisał o mnie sirocco w jednym z postów:)
P.S.2:Właśnie przez godzinkę już mamy kilkanaście centymetrów śniegu i nadal naparza:)
Oj dziewczyny…Nieraz z tym dzwonieniem jest tak jak już gdzieś napisałem…
Zacytuję Bogusia Lindę”Nie chce mi się z Tobą gadać”…i niestety nieraz tak jest ale to nie znaczy że Was nie kochamy ale to o czym już kiedyś napomniałem..
Z tymi fotkami to rzeczywiście zakwitłyście na tym forum jak pączki kwiatów na wiosnę dodając mu więcej kolorytu a więc chyba to prawda że wiosna nadchodzi do nas wielkimi krokami:)
Dobranoc.
Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł prać sobie tam mundur
wczoraj mnie dopadł ban
-nie mogłam wyświetlić strony…
)
-przyjęłam z pokorą -dziś też pójdę wcześniej spać
@147 Tomku -a synchronicznie prać umiesz?!
@145sako -skoro nie baran to może byczek?
-no to boazeria i na górki
albo bałwanki lepić
focie robić i nam słać
śnieg?
*cóż nie da się ukryć,że zakwitłyśmy wprowadzając kolor i wiosnę na forum
)))
-szczególnie ja moją fotką w kolorach black & white
ale przyznajcie sami,że o wiele sympatyczniej teraz się czyta?! -równać w górę -kwitnąć! pączkować! avatarki tworzyć
Jeśli chodzi o kontakt…wróćmy jeszcze na chwilę do tego tematu….
sako przedstawił punkt widzenia faceta -tam (i ja go naprawdę rozumie:))
ale opowiem jak wygląda to -tu:
odległość nie do pokonania,
regularna wojna (bez względu na nazwę misji!)
kilkudniowe wyjazdy, zmęczenie nie tylko fizyczne,ale i psychiczne…
mój osobisty Zielony czasem uprzedza o wyjeździe czasem nie zdąży:
-po 2-3 dniach ciszy dostaję sms-a albo wiadomość na gg…
“jest ok, jutro wracam do bazy”
“wróciłem, padam, odezwę się”
“dzień doby” “dobranoc” …
nawet samo “OK” sprawia,że nie tylko spada nam kamień z serca,ale też wiemy jak ważne jesteśmy dla swojego żołnierza… myśli o mnie…wie,że się martwię…
przed V zmianą zastosowałam ‘zagrywkę taktyczną’
a mianowicie zapytałam czy wie,że:
podczas historycznych bitew kiedy żołnierze wracali bez ofiar wystawiany był napis, który wszyscy mogli zobaczyć:
“0 Killed” (zero zabitych)
Stąd właśnie pochodzi “O.K.” które w użyciu potocznym /cywilny oznacza ni mniej ni więcej jak po prostu “jest w porządku”…
od czasu kiedy to opowiedziałam mój facet naprawdę “jest w porządku” zrozumiał,że zwykłe “OK” nie musi być początkiem długiej rozmowy,kiedy wraca zmęczony…po prostu uspokaja serce…
*moi drodzy misjonarze-czy któryś z Was nie jest -OK?! …
pomyślcie o serduchach które biją tu dla Was -tak u progu walentynek…
pozdrawiam niedzielnie zapraszając na rosołek
I takich dni O.K. życzmy sobie jak najwięcej ; ))
^^ po przeczytaniu komentarzy do ‘zamiast słów; pranie i koncentrina’ zaczynam żałować, że za rzadko tu zaglądam…
chociaż zaglądam praktycznie codziennie, jeśli mam możliwość.
WESOŁO TU
i co najważniejsze ta ‘wesołość’ się udziela ;D
ooooooooooooo Ineska
-good morning :*
@150 amicable -chcesz powiedzieć,że uzależniamy?! ;D
weteran będę to pisac tak długo aż każdy żołnierzyk zrozumie ze milczenie nie pomaga ! – przynajmniej nie nam, tutaj w Polsce !
Zatem jeszcze raz – az będziecie mieć mnie dość !
KOCHANI ŻOŁNIERZE ZMIANY VI I KAŻDEJ KOLEJNEJ – JEDEN TELEFON DZIENNIE NIC CIE NIE KOSZTUJE ! A BARDZO USPOKOI TYCH KTÓRZY CZEKAJĄ … CHWYTAĆ ZA SŁUCHAWKĘ I DZWONIĆ ! BO JAK NIE TO INESKA SIĘ Z WAMI PORACHUJE ! – a łopatę już mam ! ; ))
Ja podczas rozmowy z moim mężczyzną zawsze ładuje baterie, zdjęcie wzmacnia akumulator a każdy sms wywoluje uśmiech ! – tak mało a jak cieszy ; ))
do farciara:
‘chcesz powiedzieć,że uzależniamy?! ;D’
o tak, myślę, że to dobre określenie ;D obawiam się, że wpadnę w nałóg, teraz też zamiast siedzieć w książkach, to siedzę przed komp i nie mogę się stąd wyrwać
@152…hmmmm…ciężka sprawa ;D
a myślisz,że to uzależnienie jest złym nałogiem? ;D
nie!!! nie jest złym nałogiem,
sama się dziwie co tu niby takiego ‘uzdrawiającego’ ale naprawdę poprawił mi się baaardzo nastrój od wczoraj, a wszystko za sprawą tych ‘tutejszych komentarzy’
na pewno będę tu teraz częściej!
@155…mmmm…jak to co uzdawiająceg?!… MY!!! oczywiście
)))))) to chyba możesz zostać z nami…
ale tak sobie myślę,że jeśli w/w uzależnienie jest pozytywne, poprawia humor i nie kosztuje 20-30zł/szt (g)
SAKO – sprawdx proszę pocztę
@157 …good choice…
@158 hmmm…co tak wszyscy piszą do sako?…???…może ja też napisze?
Dziewczyny rosołek pierwsza klasa (nie chwaląc sie sam go zrobiłem) i mam nadzieje ,ze jak zieloni zjada do domu , tyz pyszny rosolik zrobicie
do Sako weteran ma teścia już w domu jak by sie kto podszywał podemnie zadaj jedno pytanie rosołek czy pieczarkowa ……
spadam na drugie danei, a potem do lasu na sanki z chłopakami
weteran – Oczywiście że rosołek po powrocie będzie na pewno ; )) Za to na 100% nie będzie frytek i kurczaka ! he he ; ))
Rosołek jak i pomidorówka czy grzybowa pierwsza klasa wśród zupek.
Ja jednak wolę wielką golonkę popijając ją dobrym piwem
Ok i wcale nie mam zamiaru wam robić smaka np. na młodziutkie ziemniaczki polane tłuszczykiem posypane koperkiem świeżutkim do tego wielki kotlet schabowy albo dwa i suróweczka z tartego jabłka marchewki polana sokiem z cytryny……..a no i kompocik najlepiej własnej roboty z truskawek:)
cichy…naprawdę miło się z Tobą pisało!!! -przykro mi…:(
Przykro???
nie rozumiem.
hmmm….cichy -to bardzo proste…
jak VI zmiana przeczyta Twój post to jak nic za tą golonkę i piwo a sądzę,że nawet koperek i truskawki zostaniesz synchronicznie zlinczowany
a co do robienia “smaków” to każdy z nich ma już swoje wyobrażenia co to nie zje czy wypije po misji w Polsce. Dam wam dobrą radę
…………..bo potem ciężko zaszaleć z kobietą:D:D gdy jest się objedzonym czy wypitym:D
pozdrawiam
a z tego co pamiętam to pobrykać tygryski lubią najbardziej:D
Ja myślę że nie o jedzeniu w pierwszej kolejności myśleć będą nasi żołnierze po lądowaniu ; )) A o tym żeby zwyczajnie ( choć na okoliczności – niezwyczajnie ) przytulić ! Wiec wracajcie i przytulajcie ! Bo My tu czekamy ; ))
Kompot z truskawek, świeży koperek – WIOSNO PRZYBYWAJ ! … eeh ; ))
Przygotuję z polskich ziemniaków odmiany bardzo wczsnej “Denar” kulki średnicy 0,8 cm. Służy ku temu specjalna drylownica. Po 7 minutowym gotowaniu zapieke w piekarniku a gotowe synkowi posypię koperkiem, który rośnie już w specjalnym tunelu foliowym z CO.
Wołowinę uduszę w piwie Guinness
s k ł a d n i k i :
• 1,2 kg steków bez kości, pokrojonych
w kawałki jak na gulasz
• 25 g mąki
• 2 duże cebule
• 450 g marchewki
• sól i pieprz
• 2 łyżki tłuszczu lub oliwy
• 3 liście laurowe
• 275 ml Guinness`a
• 2 łyżeczki cukru brązowego
• 2-3 gałązki tymianku
• 1 łyżeczka octu jabłkowego
Cebulę siekam, marchewkę kroję w plasterki gr. około 4 mm.
W głębokim dużym rondlu na rozgrzany tłuszcz tłuszcz i wrzucam liście laurowe (oddadzą swój aromat potrawie). Gdy zbrązowieją wyjmuję i obsmażam mięso, tak aby wszystkie kawałki były jednakowo zrumienione. Aby to się udało, trzeba mięso podzielić na części, i smażyć po kilkanaście kawałków, inaczej zrobi się piana i mięso się nie opiecze. Jeśli już wszystkie kawałki są odpowiednio rumiane, smażę cebulę na tym samym tłuszczu. Następnie dodaję marchewkę. Smażyć należy długo na średnim ogniu, ciągle mieszając drewnianą łyżką. Gdy marchewka będzie już “półmiękka”, mieszam z pozostałą mąkę i ponownie wrzucam obsmażone kawałki mięsa do rondla. Doprawiam solą, pieprzem, brązowym cukrem i gałązkami tymianku.
Dolewam piwo i mieszam delikatnie przez chwilę (z piwa ucieką bąbelki i trochę wyparuje) następnie wkładam rondel do pieca na dwie godziny (160 st. C).
Na 30 minut przed końcem duszenia dodaję ocet jabłkowy.
Danie podaję ze wspomnianymi ziemniaczkami, ale extra jest też z bardzo gorącymi kluskami domowej roboty ( kopytka, albo kluski śląskie) oraz ze szklaneczką Guinness’a.
Znam takich, którzy do tego dania obowiązkowo wypijają zamiast piwa…szklaneczkę kwaśnego mleka …zsiadłego z mleka prosto od polskiej krówki))).
Casium a za ten przepis to ja Cię zlinczuje
-ale mam ochotę na te ziemmmmniaczki
))))))))))
Cichy.
Żony niech tam karmią koperkiem i kompotem, ale u mamy…nie ma zmiłuj się)))
Farciarko.
Wystarczą takie ziemniaczki bo są zaj*****e))) i kwaśne mleko)))
no taaaaaak…. dobijaj mnie…:)))))))))
a może…???…hmmm…Twój syn ma żonę?:D
Syn ma żonę, ale nowoczesną hahhha.
Pan Cichy sugerował Adminowi dołożenie do blogu chat’a.
Dobry pomysł, bardzo dobry.
Tylko czy technicznie wykonalny?
@175 zobaczy, czy da sie to zrobic – i dam znac
Dziekuję Panie Marcinie
Pozdrawiam
Casium -szkoda…;) myślałam,że się wkręcę na te ziemniaczki i synchroniczne powitanie syna
-to tak moim skromnym zdaniem
tak,tak Panie Admin…działać, działać -nie udawać…tylko nie jestem pewna czy chat to dobry pomysł ? bo prawda jest taka,że pisze 5-10 osób a czyta (i tym samym poprawia sobie humor jak się okazuje…) 10 x więcej -więc warto by było pomyśleć o zachowaniu tych bujnych rozmów w archiwum
@178 Farciarka)
Czasem życie mści się na człowieku, dając mu to, czego chce.
— Arturo Pérez-Reverte
Królowa Południa
@178 Farciarka)
Czasem życie mści się na człowieku, dając mu to, czego chce.
— Arturo Pérez-Reverte
Królowa Południa
@179 -no popatrzcie -jeszcze nie moja teściowa a już straszy/grozi
Farciara, też się zastanawiam nad tym, czy czat to dobry pomysł. Ale zawsze można spróbować. Jak się nie sprawdzi, to się zlikwiduje. Szkoda, że więcej jest czytających niż piszących. Ale fakt, że komuś nasza pisanina poprawia nastrój, to powód do radości. W końcu był to jeden z zamysłów twórcy bloga. Prawda Marcinie?
Cassium przepis brzmi smakowicie. Ale za to cytat… Powiało grozą.
Tak Tori, dokładnie tak.
Farciarko)))
Mężczyznę życia wybiera się po akceptacji jego ojca, a żonę po akceptacji świekry)))
05 marca…Dzień Teściowej!
“Warto pokochać teściową/świekrę”)))
Jacek Pulikowski
Ten niezwykły poradnik pomoże rozwinąć swoje relacje z teściami i rozwiązać dotychczasowe problemy. Niezwykle żywy język tej książki sprawia, że czytamy ją niemal jednym tchem….
Casium, tak naprawdę wszystko zależy od ludzi. Jeśli będą chcieli utrzymywać normalne stosunki, to wszystko będzie dobrze. A jak nie to żadne poradniki nie pomogą. Ale warto przeczytać, może i teściowej podsunąć. Jak myślisz?
@179 -moja babcia zwykła mawiać:
każda kobieta życzy córce lepszego męża niż sama ma, ale już synowi niekoniecznie lepszej żony niż ona sama jest
a tak serio -@184…coś w tym jest -dobrze,że ja kobieta bo z całym szacunkiem dla przyszłej teściowej -teść jednak
fajniejszy
….Na liczniku 77 dni…11 tygodni… i dziwię się tylko, że kwiaty
pod Twemi stopami nie rosną
Ty złoty mój ptaszku skrzydlaty
Ty maju, Ty raju, Ty wiosno.
Henio z Sienkiewiczów
A u mnie się okaże kto fajniejszy, czy teść czy teściowa. Bo jak do tej pory widziałam ich raz. Może do ślubu zdążę jeszcze raz:-)
Tori…. Słoneczko)))
Jak są problemy ze świekrą to należy spiskować z teściem hi.
Ja mam z synową all poukładane.
Bo siemmm nie wtrącam hahhhha.
Cassium, nie ma nic gorszego niż wtrącanie się którejkolwiek ze stron. Zwykle doprowadza to do rozpadu związku, albo do silnego podporządkowania.
cza`t ? Hm – wtedy w ogóle nie odejdziemy od komputera żeby przez przypadek jakiegoś interesującego wątku nie stracić! ; ))
Ale – możnaby, możnaby !
Te ziemniaki … i kompot z truskawek … zamykam oczy jak to czytam Panowie ; ))
Ineska, nie kompocik tylko truskawki i szampan… ale się wyobraźnia uruchomiła
Co do kuchni: fakt niezbity ! że większość nas mężów narzeczonych chłopaków itd po niebiosa będzie chwalić kuchnię naszych mam ale i teściowych. Faktem jest też że nasze żony przyjaciółki czy kobiety niejednokrotnie złoszczą się na nas-to idż se do mamy na obiadki skoro ci moje pichcenie nie pasi:D ale w większości przypadków wiem że kuchnie naszych mam czy żon wzajemnie się uzupełniają. A wiadomo że jednak mimo tego wszystkiego najlepszymi kucharzami są…….mężczyżni. W większości przypadków mężczyżni lubią eksperymentować w kuchni gdzie kobiety polegają na starych sprawdzonych poradach. Ale to też kwestia sporna:)
:D:D
W samym wojsku przykładowa “podeszwa” albo ciągłe wsuwanie zupek chińskich z radomia:D potrafi jednak wytrącić z równowagi smakowej. Potem szał gdy dorwie się normalny posiłek.I…….a zjadłbym jeszcze to…….albo to……a może to tak ugotuj albo tak…..nagle marzenia dostają swój upust czego czasem nasze kobiety odbierają jako – co?!!! ja nie umiem gotować?!!!! -ależ kochanie umiesz tylko wiesz…..-no co wiem? no?! co wiem?!
Powiem wam w sekrecie że bigosik mojej mamy to normalnie klękajcie narody!!!
:D:D
czego na samym początku moja kobieta odbierała jako pstryczek w nos:) ale gdy wreszcie moje kobiety się spotkały i wymieniły poglądami kulinarnymi moja skóra zostala wtedy uratowana:D
no może nie do końca uratowana….bo teraz to nie ma zmiłuj…….-Kochanie ? kto dziś pichci?!
Cichy79, ale najczęściej dziewczyny/żony są nie doceniane w tej kategorii. Jak się słyszy, że mamusia robi wszystko lepiej to się wysyła gościa do mamusi. Tylko po co się chce żenić lub się ożenił. Mógł zostać z mamusią
Witam piękne Panie na forum i towarzyszy w kraju.
Najpierw prywata:
Adziu sprawdzałem ale nic nie miałem(od Ciebie:).
Czasami ktoś mnie zaskoczy pytaniami a się nie podpisze i nie wiem o co chodzi:)
Nie piszcie już o jedzeniu bo jak to czytam to liżę ekran laptopa a to chyba nie jest normalne:)
Przypominam że tematem tego postu jest pranie i tego się trzymajmy:)
Weteran z tymi zupami to też zaszalałeś i teraz już jak wcześniej nie myślałem o jedzeniu to po przeczytaniu bloga kulinarnego “Z Afganistanu” ciągle mi burczy w brzuchu:)
A co do znaku zodiaku to zrównoważona waga:)
Dobranoc i kolorowych snów…
sako przejrzyj pocztę
Sako – pranie … he he ; )) Nawet nie wiesz jakie plamy może zostawić na spodniach tłuszczyk z świerzutkich ziemniaków albo taka truskawka ; )) – w głowie się nie mieści.
Ale fakt – mężczyźni to najlepsi kucharze. Wracaj więc kochanie i zrób mi w końcu Twoją jajecznicę z serkiem ! ; ))
Spokojnej nocy ! ; *
@195
wszystko jest kwestią dotarcia się. w związku jak w nowej maszynie wszystko się musi dotrzeć w swoim czasie by mogła ona dalej na lezycie funkcjonować. Nie wolno wystartowac od razu i wycisnąć z niej ile się da bo tryby rozwali.To że nie ma idealnych związków to wiadomo kwestią jest tylko umiejetność prowadzenia rozmowy czy umiejętność kompromisów-ale tego też się uczymy. związek to tak jak życie-to ciągła nauka bez dzwonka na przerwę. Uczymy się siebie całe życie i nawet po 40 latach małżeństwa odkrywamy w sobie coś nowego. Zmienia się świat a wraz z nim i my. Często też nie umiemy korzystać z porad naszych bliskich – nie wiem co w tym złego. Uwazamy to jako poddanie się? W świeżych związkach oduczenie się nawyków wyniesionych z rodzinnych domów czasem przechodzi ze zgrzytem, wyobrażcie sobie przejście z basenu z ciepłą wodą do basenu z zimną. Efekt jest podobny jak pozostawienie rodzinnego domu i tworzenie własnego. Niema lekko:)
Mikołaj Niekrasow
Tęsknota
Serca łomot nie ucichły
I zachodzą oczy mgłą.
Namiętności dawnej przypływ
Znów uderza niby grom.
Miła twarz przede mną staje
Jak z dalekich, tkliwych snów,
l powtarzam wiersze stare,
Którem ongi dla niej snuł.
Wołam w głos do utraconej
Skroś przestrzenie dróg i lat:
Chodź, powróćmy w tamtą stronę,
Gdzie młodości naszej ślad!
Kwiat wonniejszy tam rozkwita,
Błękitniejszy nieba blask,
Nocą słodszy trel słowika,
Gęstszym liściem szumi las…
To na miłe dobranoc dla pięknych Pań na tym kulinarnym forum:)
Witam wszystkich. pranie praniem a jeść i zaglądać tutaj trzeba. jak klamerki trzymają mon-owskie gatki tak tu towarzystwo świetnie się bawi:) sama siedziałam długo tylko w czytelni i poprawiałam sobie humor:) Chłopaki niech piorą a ja niestety idę prasować….. P.S. muszę przyznać że miło się Was tu czytało. Wiele rzeczy zrozumiałam. Czasem łza w oku się kręciła i było smutno a czasem (ostatnio) szczerzyłam zęby do monitora jak szalona. Miłej nocki:)))))
Witam wszystkich,no bardzo ciekawie się tu zrobiło … pranie i gotowanie w temacie:)
jak najbardziej popieram przedmówców,nie ma lepszych kucharzy niż mężczyźni i pyszniejszych śniadanek przez nich przygotowanych, skonsumowanych razem w łóżeczku!
Oby do wiosny pachnącej bzami, pełnej świeżych warzyw no i wreszcie Ciebie w mojej kuchni
kolorowych snów
Głos oddany w konkursie blogera roku i życzę Marcinowi aby wygrał i trwał nadal w tym co robi bo to kawał dobrej roboty.
Pozdrawiam i już naprawdę dobranoc:)
Witam skoro świt:) Głos również oddany , miłego dnia.
czy możecie podać linka?
” http://www.wiadomosci24.pl/zgloszone_blogi/6,1,tr.html
Więcej o konkursie:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/regulamin_konkursu_bloger_2009_roku_120039.html ”
; )
Dzieńdobry wszystkim ……. Mój głos odany teraz tylko czekać na wyniki ale wygraną mamy w kieszeni -)
oj taaak!!! nie ma innej opcji
HeY, czas powrotu się zbliża
[O, dużo czasu jeszcze do końca !]
Trzy miesiące
już niecałe
Już niedługo coraz bliżej
Trzy misiące
…No to trzymajmy kciuki razem
Dobra! dobra ! Wracajcie!
Trzymamy kciuki za Żołnierskie szczęście!
Już niedługo, coraz bliżej… 2 miesiące…
….. 2,5 miesiaca…. 11 tygodni….. 75 dni…. 1800 godzin, 108 000 minut…… 6 480 000 sekund,,,,,
….”Ledwie skrzydła nam wyrosły już się narodziły dzieci
A czas leci leci mija mija najprzemilej nam przemija
A czas leci leci mija najprzemilej nam przemija
Ledwieśmy wyrośli z wiosny już wyrosły nasze dzieci
A czas leci leci mija…
Ledwieśmy sprzedali skrzydła już nam wyfrunęły dzieci
A czas leci leci mija…
Strat i lat nie zliczyliśmy a już dzieci mają dzieci
A czas leci leci mija…”
Ryszard Sowiński
///////////////////////////
“Między ciszą a ciszą” – Grzegorz Turnau
Między ciszą a ciszą
sprawy się kołyszą
i idą
i płyną
póki nie przeminą
każdy swoje sprawy
trochę dla zabawy
popycha przed siebie
po zielonym niebie
a ja leżę i leżę i leżę
i nikomu nie ufam
i nikomu nie wierzę
a ja czekam i czekam i czekam
ciszę wplatam we włosy
i na palce nawlekam
na palce nawlekam
między ciszą a ciszą
sprawy się kołyszą
czasem trwają bez ruchu
klepią się po brzuchu
ale czasem i one
lecą jak szalone
wystrzelają w przestworza
i spadają do morza
a ja leżę i leżę i leżę …
między ciszą a ciszą
sprawy się kołyszą
sprawy martwe i żywe
nie do końca prawdziwe
między ciszą a ciszą
sprawy się kołyszą
i idą
i płyną
póki nie przeminą
póki nie przeminą
póki nie przeminą
a ja czekam i czekam i czekam
i tylko ciebie wciąż wołam
Ciebie wzywam z daleka
więc ja leżę i leżę i leżę
bo tylko Tobie zaufam
więc ja czekam i czekam i czekam
i tylko ciebie wciąż wołam
Ciebie wzywam z daleka
więc ja leżę i leżę i leżę
bo tylko Tobie zaufam
tylko tobie uwierzę
tylko tobie uwierzę
Jeszcze tylko 6 480 000 sekund….
A dla mnie to jeszcze wieczność cała . Dzień za dniem monotonie się ciągnie ! Niepewnośc daje o sobie znać, iracjonalne myślenie coraz to częściej w głowie bałagan robi .
@210 ona -a co jeśli samolot wyląduje przed czasem?!?!?!
)))))))))))0
albo co gorsza z kilku minutowym opóźnieniem?!?!
ja myślę,że należy uwzględnić +/- 10 min
@211 -bałagan w głowie?..hmmmm…ciężka sprawa….
-może fryzjer zaradzi?:D
Haaaahhaa fryzier -) czemu nie jeśli jeszcze przy okazji mnie zresetuje ide na to -)
Wiosna się zbliża… ptaki radośniej śpiewają
))))
)))))))))))))) ja idę w środę
))
może to jeszcze nie czas żeby pranie wieszać na linkach i kolorowe klamerki muszą poczekać troszkę na pierwsze wiosenne promienie Słońca…
ale nic nie poprawia nastroju jak udana wizyta u fryzjera
i Kochane Oczekujące….
proszę jeszcze póki jest możliwość – spojrzeć na wirujące na wietrze i leniwie opadające na ziemię płatki śniegu tak:
że każdy jeden z tych pięknie rzeźbionych płatków spadając z Nieba spełnia jedno Marzenie….
Wszystkim Żołnierzom spokojnej służby i SZCZĘŚLIWYCH Wiosennych WIelkich Powrotów
- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie –
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!
Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno)
I wiem jak kłuje zimno
Gdy w kłębek chciałbyś skulony,
I wiem co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny ,
Niejedną noc ciemną
I nauczyłam się popędzać myślami
Czas, co bezlitośnie lubi się dłużyć.
I wiem jak ciężko trzeba walczyć
z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą.
I dalej uczę się najcięższej sztuki życia
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
Bez rozpaczy znosić bóle,
Nie żałować tego co przeszło
I nie bać się tego co będzie.
Ktoś po klawiszach palcami wodzi
O struny skrzypiec czyjaś ręka trąca
Jakaś melodia z dala nadchodzi -
Chcę ją spamiętać, lecz tony się mącą -
Śni mi się w nocy nasze pianino -
Czarne i lśniące stoi pod ścianą -
I na mnie czeka, gdy dni szare miną
Wrócę do niego – gdy wolna zostanę…
Na razie śnię tylko i rymy układam
Czasem – choć rzadko – łzy leje
I bajki sobie opowiadam,
I do snów moich się śmieję
Buduję przyszłość promienną, jasną
Podkłady.(?) daję z dobroci
I wtedy cela przestaje być ciemną
Przez kraty słońce ją złoci -
A w słonecznej jasnej strudze
W blasku prawdziwych urojeń
Dusza się kąpie jak w strudze
I lżej oddycha serce moje
Przez gwiazdy, księżyc i słońca promienie
Przez wszystkie blaski istniejące
Zasyłam w dom mój pozdrowienia
I moje serce tęskniące
Przez drzewa, krzewy i przez wiatru tchnienie
Przez wszystko co kwitnie i rośnie
Zasyłam w dom mój pozdrowienia
I moje sny o wiośnie
Przez świeżą zieleń, przez błękit nieba
Poprzez gry kolorów tęczowych lśnienie
Zasyłam w dom mój pozdrowienia
W tonach żałobnej piosenki.
Wiosnę czuć w powietrzu!

)
75 dni… Już tak malutko
Śmiga ten czas ostatnio:)
A Fryzjer- genialny pomysł
@Kik, piękny ten Gałczyński i jakże na czasie….
i trochę prywaty:
a Ja kocham CIę Wojowniku mego Serca,
jak kwitnące w czerwcu jaśminy…….
Wszystkim miłego wieczoru
)))
@213,214,217…

)))
i w ten oto fascynujący sposób przeszliśmy od tematu prania, sprzątania poprzez gotowanie do tematu jakże lubianego przez kobiety…-fryzjer
pytam się jakim cudem?
bo,że płynnie i z wdziękiem to chyba nikt nie ma wątpliwości
Noooo teraz jest fryzjer zachwilke kosmetyczka no i oczywiście zakupy np eleganckiej bielizny -)
moje drogie
)))
wszystko w ramach wiosennych porządków
jak już pranie zrobione, i się suszy to wtedy można zaszaleć z porządkami na głowie itd….
oooj nie zgodzę się…

bielizna powinna być przede wszystkim ***owna
a nie wszystko co eleganckie takie jest
no chyba,że mamy tu jakieś grzeczne dziewczynki…?!
ech, Wiosenko przybywaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
grzecz(sz)ne dziewczynki
))))
Farciaro,
wszystko zależy od czasu miejsca i okoliczności
@225…
mitruś,ale ja nie pytam o grzeszne (bo w to nie wątpię),ale o grzeczne…:D
Zarejestrowanych użytkowników: 507
Grzecznych dziewczynek na forum: 0
Oj , szalejecie…. aż miło patrzeć i uśmiechać się…. Czuć wiosnę coraz bliżej… Jak fryzjer to i solarium polecam:)
Cóż trzeba się przygotować na każdą ewentualność -) A grzeczne i tak staną się grzeszne -)
Wystarczy że grzecznie czekamy ;D
nie wiem jak Wy,ale ja bardzo grzecznie
-do jutra
hihihihihi
bo czas szybciej biegnie i im bliżej Wiosny tym bardziej “cz” zaczyna przypominać “sz”
a miejsce i okoliczności to wiadomo już że nie chodzi o płytę lotniska, prawda?
Nie nie już nie płyta teraz szturmem do samolotu -)
@232… miitruś -no tego ostatniego to ja bym tego taka pewna nie była…;D
)))
ano Farciaro,
upodobania wszelkiej maści
oczywiście że masz rację
bo do czasu miejsca i okoliczności należy uwzględnić indywidualne gusta i guściki
tiiiiaaaaaaaaaaa…..różne hehehe….
taaaakie synchroniczne ;D
Dziewczyny, super bielizna to podstawa na przywitanie
Teraz fryzjer i kosmetyczna na poprawę nastroju. Działa i wszystkie to wiemy.
oj
dokładnie hihihihi
oj
dokładnie hihihihi
)))))
Dokladnie, synchroniczne
)
hehehe wywalą Nas
No a na masaż relaksacyjny już zaczekamy -))))))))))))
przepraszam
jakoś ta moja radość razy dwa się zrobiła gdy przeczytałam mój ulubiony temat tego wpisu na blogu:
)))
pranie i inna działalność wszelkiego rodzaju SYNCHRONICZNA
uwaga!!! uwaga!!!
)))))))))
VI zmiana czyta?!
to VI odłoży kompy i pójdzie pompki potrenować
Kik, jasne że tak:-) Przecież nie każdy może masować wybrane partie ciała:-) To są nasi osobiści masażyści
Senne marzenia nie/grzecznych dziewczyn…
Gdy mnie emocji ogarną dreszcze,
Myślę nieskromnie,
Że może zechcesz tej nocy jeszcze
Przyfrunąć do mnie.
A jeśli tobie podobne myśli
Krążą po głowie,
Skrzydła przyprawię i do Afghanu
Frunę ku tobie.
Tęsknym marzeniem me myśli płoną
Łudząc nadzieją,
Że się obudzę z tobą w ramionach,
Gdy kur zapieje.
Lecz kiedy promień bladego świtu
Zjawia się w oknie,
Świadoma końca sennego mitu
Wstaję samotnie
Farciara niech trenują:-) Później jak znalazł
heh
)) masaż relaksacyjny?! pomyślałam o…….
oczywiście też synchronicznie ))))))
mitruś, ten jest tylko w duecie, ale trzeba się zgrać i duet synchroniczny
Byle solidnie z tym treningiem co by był pełny program do komunikacji synchronicznej -))))
tak tak Tori,
duet synchroniczny brzmi bardzo obiecująco
tak pięknie jak wiersz Casium, a nawet bardziej w trybie dokonanym? (nie gramatyczna w teorii jestem, ale co tam teoria, praktyka tu najważniejsza:))))))
…. aby być piękną trzeba mieć dobrego fryzjera! Takiego, który fryzury świetnie dobiera!
(zasłyszane u fryzjera hi)
Trendy 2010:
Fale, loki, asymetryczne cięcia i włosy w nieładzie oraz fryzury czesane wiatrem – to trendy na najbliższe sezony. Wraca moda na bardzo jasne blondy i wyraziste kolory, zaczerpnięte z natury. Lekkie fryzury nawiążą do wolności i nieskrępowanej swobody.
Natomiast przy długich włosach modne będą fale, loki oraz warkocze. Jeśli loki, to obowiązkowo luźne i delikatne, powinny wyglądać bardzo naturalnie. Warkocze? Tak, ale precyzyjnie zaplecione.
Styliści proponują mocne i intensywne odcienie brązu, ciepła, a zarazem niesamowicie kuszącą mokka czy głęboka czerń, przechodząca w głębię granatowego oceanu. Poza tym, fryzury postpunk’owe mają być łączone z jasnymi, platynowymi odcieniami blondu.
Masaż.. hmm … są takie, siakie i owakie hihi, ale jest jeden szczególny zalecany dla osób żyjących już jakiś czas w celibacie))
Ten masaż zwie się A J U R W E D A.
Ajurweda (ayurveda) – znaczy “wiedza o życiu” bądź “nauka o życiu”.
Jest to najstarszy na świecie system medycyny naturalnej wywodzący się ze
starożytnych Indii, mający ponad 5000 lat. Masaż ten działa na trzech poziomach:
fizycznym, psychicznym i duchowym. Pomaga osiągnąć zdrowie, pomyślność
i ,,, H A R M O N I Ę ,,, za pomocą bezpiecznych i skutecznych technik, wykorzystujących leczniczą moc ziół, olejków, aromatów, medytacji i masażu. Istotą ajurwedy jest świadome
dążenie do równowagi psychofizycznej w organizmie. Masaże te głęboko relaksują,
przywracają harmonijny przepływ energii w ciele, działają energetyzująco
i regenerująco, zwiększają sprawność umysłową i wydolność fizyczną oraz stanowią
element terapii odmładzających..
Podczas masażu na głowę leje się olej. Po zabiegu koniecznym jest, więc skorzystanie z usług salonu fryzjerskiego.
I o to chodzi!
Masaż, fryzjerka, kosmetyczka i… tabliczka prawdziwej czekolady)))… ale i tak to ersatz jak chłopa nima?
Casium

stosuje podział wg konstytucji ciała : kapa, pita i vata…. dawno temu uczestniczyłam w seminarium,
robi się coraz ciekawiej
Ayurveda jest super sprawą
można też znaleźć ciekawe przepisy kulinarne
a od Ayurvedy coraz bliżej do Tantra-yogi i takie klimaty jak Kama-sutra…..
tak, wiedza dalekich Indii jest bardzo bogata……. każdy znajdzie coś dla siebie
od yoginów praktykujących celibat gdzieś w Himalajach u źródeł Gangesu do …… i tu już zamilknę
Mitruś, ale i tak głodnym zawsze się to z jednym skojarzy
tak, z yoginami w Himalajach
No może nie koniecznie z yoginami, ale z wysportowanym, własnym, osobistym zielonym:-) Oby do piątku:-)
dla Casium, Tori
do piątku już chwilka 
i dla wszystkich Kochających i Czekających Grzecznych Dziewczynek
w indyjskim klimacie Rabindranath Tagore “Gitanjali”
” Gdy ty nie mówisz, milczeniem napełnić trzeba mi serce i cierpieć.
Uzbroję się w spokój, i czekać będę, jak noc z czuwającemi gwiazdami
i z głową, nachyloną w cierpliwość.
Poranek zjawi się napewne, pierzchnie pomroka i głos twój złocistymi
rozleje się potokami i zerwie się z niebiosów.
Potem słowa twoje nabiorą skrzydeł w pieśni ze wszystkich moich gniazd
ptasich, a melodye twoje zakwitną kwiatami we wszystkich lesistych mych
gajach.”
Rabindranath Tagore “Gitanjali”
“Noc prawie ubiegła na daremnem czekaniu na niego. Obawiam się, aby u
wrót mych nie zjawił się nagle w godzinie poranku, gdy padnę pod
ciężarem snu. O przyjaciele, zostawcie mu drogę otwartą, – nie
zabraniajcie mu wstępu.
Jeśli nie zbudzi mnie odgłos jego kroków, nie próbujcie wy mnie
trzeźwić, błagam was o to.
Nie życzę sobie, aby mnie budził ze snu hałaśliwy chór ptaków, albo
świst wiatru na biesiadzie porannego światła. Pozwólcie mi spać
spokojnie aż do chwili, kiedy u wrót mych zjawi się nagle mój pan.
O śnie mój, drogocenny mój śnie, czekający, aż znikniesz za jego
dotknięciem. O zamknięte me oczy, powieki swoje otwierające dopiero na
jego uśmiech, gdy stanie przedemną jak marzenie, wyłaniające się z
pomroków snu.
Niechaj się zjawi przed memi oczami jako pierwszy ze wszystkich blasków
i kształtów. Pierwszy dreszcz radości dla zbudzonej duszy niech z jego
spłynie mi spojrzenia. I niech powrót mój do siebie będzie
równocześnie powrotem do niego.”
dla Żołnierzy z życzeniami Szczęśliwych i Bezpiecznych Powrotów
najpierw pranie potem kuchnia teraz to co tygryski lubią najbardziej…………rozbi się coraz ciekawiej:D
pozdrawiam all
@252…mitruś…
a ja uważam,że biblia uczy kochać, ale to kamasutra pokazuje jak
-i tej wersji będę się trzymać:)
Farciara masz rację:-)
Farciaro
))
bo ja chciałam na dobranoc być grzeczną! dziewczynką
kto czytał hihiihi ten wie…….
praktyka czyni mistrzem????
mitruś…grzeczna? na dobranoc?….nie wierze
no ręce na kołderce
((
Wojownik na służbie……
i taka myśl – wiara czyni cuda, a wiedza pozwala czerpać z życia radość hihihihi…..
no to wierzę że niedługo będzie okoliczność i czas czerpać radość
)))))))))))))))) i być bardzo grzecz(sz)ną dziewczynką
mitruś…a może warto, w łóżku nie tylko spać,ale warto również pomarzyć…bo jak ktoś rzekł: „Nie pozwalajcie by Wasze marzenia poszły spać… Nie układaj ich do snu… urealniaj je…
Nie zawsze można wszystkie. Czy to jednak oznacza, że należy się poddać ? Nie.
Ktoś kto nie marzy – nie ma duszy. Ktoś kto nie chce spełnić marzeń jest tylko przemijającym wiatrem na pustyni…ledwie trwa. ”
życzę wszystkim pachnących wiatrem, wiosną i pościelą snów…
Farciaro,
zgadzam się
))))
)))
i jeszcze dodam że czas oczekiwania można przeznaczyć nie tylko na tęsknotę ale i na zdobywanie wiedzy w teorii
żeby w odpowiednim czasie zastosować rozmaite strategie
a właśnie pada śnieg i można marzyć, bo z każdym spadającym płatkiem spełnia się marzenie…
kolorowych jak spinacze snów iście wiosennych
))))
~ Trzeba marzyć ~
*****************
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć.
*****************
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć.
*****************
Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć.
*****************
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć.
*****************
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć.
*****************
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć.
************
*Jonasz Kofta*
************
-żeby nie było…-Farciara też ma swoje poetycko-romantyczne oblicze…:)
“Trudna miłość…”
W ulubionym fotelu usiadłaś
Kontemplujesz trzydziesstlecie
I lata dojrzałe pszenicą
Wspominasz….. Dlaczego płaczesz?
Głowę mocno podpierasz dłońmi
Chciałabyś nią o mur uderzać….
~ Nie wiedziałaś jak trudną będzie
Twoja miłość do polskiego Żołnierza?
Gryziesz wargi ~tęsknota przyprawia
Bólem serca bezsilność czekania,
A rozterka i dzisiaj, i jutro
Znaczy drogę znakiem zapytania…..
Z czułych objęć wyrywasz się gniewna
Łzy wycierasz i … wytrwać zamierzasz.
Trudną miłość do piersi przytulasz
Kochasz wiernie swojego Żołnierza.
…. i hyc do pralki…w ruch klamerki…prasowanie i sprzątanie… byle nie myśleć….
ccassiumm
Witam piękne Panie na forum towarzyskim i kolegów w kraju.
Dziś tylko kilka słów do Marcina:
Proszę dać jakiś nowy temat bo zanim otworzy mi ostatni post w tym temacie to muszę czekać około 25 minut:).
Może to być nawet zdjęcie samej koncentriny czy rosomaka bo i tak będzie o potrawach, poezji, kamasutrze i ogólnie o chuci:)
Pozdrawiam z mroznego Afganistanu i do usłyszenia mam nadzieję na innym temacie:)
Dobranoc.
Szanowny Panie SAKO.
))
Polak potrafi to może wymyśliłby Pan jakąś korbkę do przewijania postów?
W zasadzie to Panu nie współczuję.
Boże …25 minut Żołnierz pieści myszkę i jeszcze narzeka?
Trenuj pan ..trenuj bo siemm może przyda i chociaż paluszki sprawne będą?
A co do korbki to…powinna być uniwersalna… c*ś na wzór instumentów używanych przez Gwiazdy i gwiazdeczki jednego sitcomu.
Ach te Rośki…. fajne jest chyba takiego po zadku poklepać? Bo koncentriny to chyba się nie głaszcze? Nie zaprzeczy pan, że Wasze chuci oklapnięte li tylko?
Wprawdzie tylko głodnemu chleb na myśli, ale wy tam w Afghanie macie różnie z wyżywieniem?
Pozdrawiam z mroźnego Kraju rodzinnego mając nadzieję, że moje żarty przyjmie Pan z przymróżeniem oka..jak na snajpera przystało
PS
- Jak połączyć przyjemne z pożytecznym?
- Najlepiej przez „pe”
- No tak w krzyżówce, a w praktyce?
- Nie wiem… ilekroć próbuję, pożyteczne zawsze na tym ucierpi…
Korba
oooj sako, sako…
stara ludowa mądrość mówi “nie narzekaj bo zatęsknisz”…
a swoją drogą: -czy ktoś mówił,że z nami będzie łatwo? ;D
do pracy rodacy -dziś wtorek
miłego dnia:)
sako, nam się zmienia w narzekającego. straszne, ale zbliża się 40 męczenników, czyt malkontentów. to może stąd ten nastrój
Tori -hmmm…myślisz,że to kwestia wiary?
mi się wydaje,że w tym wieku to już tak jest…
Farciara, jasne że tak. Jak sie popatrzy to z wiekiem rośnie liczba praktykujących:-) Miejmy nadzieję, że sako nie zamieni kewlara na moher
Tori…sama nie wiem…???…nie byłabym pewna…
…od pewnego czasu obserwuję w świecie Zielonych dziwną fascynację beretami….;)))))))
…kto wie gdzie ich to zaprowadzi…???…
Zielone to faktycznie myśli tylko o Beretta’ch))
http://images.google.pl/images?sourceid=navclient&hl=pl&rlz=1T4SKPB_plPL329PL329&q=bereta&um=1&ie=UTF-8&ei=y0VxS-7iD5a8mwPGpPGWCw&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=6&ved=0CCkQsAQwBQ
…Beret może być symbolem francuskiego szyku lub deklaracją polityczną.
Kojarzy się zarówno z klasyczną elegancją, jak i z artystyczną bohemą.
Przede wszystkim jest nieustająco modnym i praktycznym nakryciem głowy.
Jego wysokość beret – odkąd wrócił do łask w ubiegłym roku, króluje na ulicach w chłodne dni późnej jesieni i wczesnej zimy.
W sezonie br jest czymś więcej niż tylko nakryciem głowy, a małe bereciki w stylu retro i te luźne, obszyte cekinami mogą być modnym dodatkiem na wieczór!
Na wzór Sarah Jessici Parker’ówny z odcinka “Seksu w wielkim mieście”.
Achhhhhh ten malusi berecio to prawdziwy sex_ik.
A Te duże berety Zielonych?
Heh, to chyba big_sex???? alibo inne hardcore?
Beret – nakrycie głowy składające się z trzech elementów: antenki, beretu właściwego i wewnątrzberecia. Pradawnym ludziom beret służył do wyznaczania odległości (rzut beretem), zaś obecnie do manifestowania medialnej wiary. Ani to zbyt modne, ani zbyt wygodne. Po prostu beret.
Sako – 25 minut to jeszcze nie jest tak źle ; )) Bywało gorzej.
Casium – ależ z Ciebie poeta. Jakiś tomik ?
Farciara – Żeby coś się zdarzyło – Żeby mogło się zdarzyć – I zjawiła się miłość – Trzeba marzyć. – Eh wróciły wspomnienia konkursów recytatorskich ; ))
Pozdrawiam w wtorkowe popołudnie. ! ; ))
“Cierpliwość – najtrudniejsza forma rozpaczy.”
Julian Tuwim
Dlaczego Bóg stworzył mężczyznę? Bo wibrator nie ma funkcji koszenia trawnika…
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!WIOSNO -PRZYBYWAJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wtorkowo-popołudniowe -WITAM WSZYSTKICH
ech, trochę zawiało chłodkiem z tego mroźnego Afganistanu…. Szanowny Panie Sako
))))
ale na to szczęście co wielkimi krokami jak Wiosna zmierza
)))))
(żeby było w temacie : “z kolorowymi klamerkami/spinaczami” niepotrzebne skreślić
z każdym płatkiem śniegu – spełnia się Marzenie ….
więc proszę ładnie Wszystkich tu obecnych
))))))) oprócz zupełnie skrytych indywidualnych mniej lub bardziej sierściuchowych/kudłatych Marzeń
to jedno Marzenie – żeby każdy dzień służby był spokojny i wracajcie wszyscy bezpiecznie do domów………..
ps. bo w waffce pada śnieg duuuuuuuużymmmmmmiiiiiii płatkami
ja myślę co to spisek jakowyś zmrożonego w wiosennym entuzjazmie Pana Sako
co to tupie i chłodkiem z Afganu dmucha
oooj tak -zimny/oziębły ten sako ostatnio….
http://www.youtube.com/watch?v=pZp2A2Gy0aI&feature=related
@278
trawniczki powiadasz?:D
http://www.youtube.com/watch?v=W_rx1Ex2FqY&feature=PlayList&p=A39CD9F30EC2D777&playnext=1&playnext_from=PL&index=24
no a to już dla poprawienia wam humoru:)
cichy…-zapraszasz na jabłka? ;D
Po jabłkach każdy tak ma … ooo losie ; ) Ale jak jakaś tarta z jabłkami się szykuje to ja bardzo chętnie ; )
Ines a Ty tylko byś jadła…;P
z jabłka można używać do wielu rzeczy…:D
Osobiście uważam, że żubrówka z sokiem jabłkowym jest całkiem niezła
Jakich rzeczy ? ; D … a to że lubię jeść … czy to coś złego ? ; )) Więcej ciała do kochania !
@287…Ka…dobra szarlotka nie jest zła…:D
@288…no jak to jakich – do kuszenia np:D
albo kompocik pyszny…albo hmmm.. nie powiem
Eee kompocik to truskawkowy ; )) a jabłkowe np. racuszki ze śmietaną ; D
A jabłka mają pestki, a z pestek wyrasta stopniowo jabłoń, która rodzi duuużo nowych jabłek- duuużo nowych wabików
mama mówiła – nie połykaj pestek bo Ci drzewo w brzuszku wyrośnie ; ))
@291….Ka…oj taaaak a dobry wabik to podstawa
@290…’Niech sobie ten przypis przeczyta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.’
wow…Ines masz wabiki w brzuszku i się nie chwalisz?
293 – ’Niech sobie ten przypis przeczyta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.’ : D hehehe ; ))) Nie czujesz jak rymujesz ; D Widzę dorośli i wie też dzieciaczek że pestka w brzuszku wróży literek maczek !
294- a ja myślałam ze to motylki ; ))
Ehh motylki to zwykle na wiosne
http://www.youtube.com/watch?v=y3L9t1xob1Q
))
WIOSNO CZEKAMY!!!!
Moi kochani
))
)))))) i nikt nie powstrzyma tej lawiny entuzjazmu wszelkiego
)))))
)))))
chyba do tej pory nie było tak dużo komentarzy na blogu pod żadnym wcześniejszym wpisem ????
Wiosna już przyszła
nawet najmroźniejsze podmuchy z dalekiego Afganistanu
Utajona siła
Miłość….. to słowo wielkie tajemnicze
Rządzi człowiekiem od zarania świata
Miłość niejedno przybiera oblicze
W różne kolory zdobiona jej szata
W miłości drzemie niepojęta siła
Każdy jej szuka…. kto o niej nie marzy
Słabe istoty z życia wytrąciła
Pragną jej młodzi…..tęsknią za nią starzy
Zna jakieś czary i rzuca zaklęcia
Czasem jest diabłem o skrzydłach anioła
Nie dla każdego gotowa do wzięcia
Nie zawsze biegnie gdy ją ktoś zawoła
Ma oczy matki żony ojca brata
Kochanka siostry czasem przyjaciela
Na skrzydłach Amora po świecie lata
Kogo upatrzy celnie w serce strzela
W maju zaczyna wielkie polowanie
Gdy oszołomi świat pachnącym kwiatem
W moje strzeliła….. wabi nieustannie
Goracym sercem….. słowa poematem.
Julka56
…..miłość, szalona, jedyna, niepowtarzalna i ślub cudny jedyny… królewna z bajki i jej żołnierz malowany książe, królewicz wyśniony, wymarzony….
………… i miłośc trwa i Aniołki są….
…z synkiem, bywało, w koszarach… na poligonach… pokazałeś męski świat…
….z córunią na balach …ach jak wirował parkiet…. przez wiele lat
Mogłeś się realizować bo twoja wyśniona, wymarzona, zapatrzona ukochana żona poświęciła swoje EGo dla miłego…..
…..ale życie jest brutalne…. na miłość trzeba chuchać, a …. rozłąka długa przynosi wyzwania nieprzywidywalne….
ZSB, ASD lub co gorsza PTSD trafia, nie wybiera…komplikuje życie… wzorcowe małżeństwa nie wytrzymują próby czasu…. sytuacja ich przerasta…. MON zawyża poprzeczkę…. porady specjalistów są trudno osiągalne? … nie…nie…nie.. to nasz mentalność i brak systemu..zawodzą….
TATO pamiętaj to TY musisz łagodzić …przytulić… wybaczyć…. wyleczyć stres i fobie bo dzieci proszą…a żonie wentyl bezpieczeństwa też porafi się zaciąć.
Kto prawdziwie kocha ten pokona wszystkie problemy poafghańskie..tym bardziej, że wiosną łatwiej…. bo słońce, bo motyle..bo maj!
Ach wróć Tatusiu z afghanu….
1. kto widzial rozbity dom ten wie ile smutku tam tkwi ten poznal tragedie serc ten widzial dzieciece lzy juz coraz wiecej tych par co niechca zabliznic sie przez tego kto kare im dal posluchaj i zrozum ten spiew
REF:acha wroc tatusiu do domu wroc ,wroc do mamusi masz przeciez klucz my wciaz czekamy na powrot twoj tak pragne mowic to tatus moj
2.tato tato gdzie zes jest czemu postapiles zle czemu zostawiles nas i odszedles nagle w swiat pozuciels mame mnie a nam jest bez ciebie zle w szarym bloku pusty dom tato tato zrozum to
REF;acha wroc tatusiu do domu wroc wroc do mamusi masz przecierz klucz my wcziaz czekamy na powrot twoj tak prawgne mowic to tatus moj
3.tato tato czemu tak zamrnowales szczecie nam czemu wodka ciagnie cie i upijasz ciagle sie czemu zdradzasz mame wciaz zobacz tato tu nasz dom tato zobacz nasze lzy wroc i zacznij zyc
REF…..
4.mamo tato stoi w drzewiach wpozmy prosze go pod dach pozwol tacie znami byc wodke przecierz przestal pic kwiaty piekne przyniusl ci popatrz jak mi serce drrzy ucalujmy sie wiec juz mama prosze cie wpoz go wpoz kochana mamo najdrozsza ma spojrz w moim oku jest szczescia laza bo razem znami nasz tato jest i to jest dlamnie najszczesliwszy dzien 1. kto widzial rozbity dom ten wie ile smutku tam tkwi ten poznal tragedie serc ten widzial dzieciece lzy juz coraz wiecej tych par co niechca zabliznic sie bez bogo kto kare im dal posluchaj i zrozum ten spiew REF:acha wroc tatusiu do domu wroc ,wroc do mamusi masz przeciez klucz my wciaz czekamy na powrot twoj tak pragne mowic to tatus moj 2.tato tato gdzie zes jest czemu postapiles zle czemu zostawiles nas i odszedles nagle w swiat pozuciels mame mnie a nam jest bez ciebie zle w szarym bloku pusty dom tato tato zrozum to REF;acha wroc tatusiu do domu wroc wroc do mamusi masz przecierz klucz my wcziaz czekamy na powrot twoj tak prawgne mowic to tatus moj 3.tato tato czemu tak zamrnowales szczecie nam czemu wodka ciagnie cie i upijasz ciagle sie czemu zdradzasz mame wciaz zobacz tato tu nasz dom tato zobacz nasze lzy wroc i zacznij zyc REF;acha wroc tatusiu do d
Ach wróć tatusiu
http://w51.wrzuta.pl/audio/0Tkn8nzVZcQ/ach_wroc_tatusiu-lidia-59
Niestety. Bywa i tak.Temat przemilczany i przez jednych i przez drugich. Człowiek nigdy nie będzie ten sam po powrocie z wojny. Czasami to w nas siedzi jak bomba zegarowa-albo jak trutka w pojemniku który łapię rdzę i trutka dziurami wypływa. Komisje badania-ON ZDROWY! żadnej opiek potem gdy już w cywilu. czasem przechodzi delikatnie a czasem boleśnie-ale widzami są dzieci rodzina najbliżsi……..nie poddam się.nie .nie pokażę im .może przejdzie. -Kochanie co ci? – nie nic .wszystko ok. ……..muszę gdzieś się wyrwać odreagować…wóda jaranie czasem amfa rzadziej koka-cholera za droga.Tam o to gówno było łatwiej tu strach….o tak teraz lepiej-fak! to nie to samo….Kochanie widzę że z tobą jest coś nie tak powiesz mi co jest grane?-Nic do ciężkiej cholery!Daj mi spokój!!!! ……-mamo ja już nie daję rady jest coraz gorzej przyjedż tu bo ja zabieram dzieci i jadę do swojej mamy ok?…….-Możecie mojemu synowi pomóc?! jemu odwaliło odkąd wrócił do kraju……….-wie pani za bardzo nie możemy bo on już w cywilu musi pani albo on na swój koszt. ………-a niech was jasna cholera!!!
…synku ? synku ? …….halo ?! pogotowie? przyślijcie natychmiast karetkę szybko!!!!
….uczestnik misji , osierocił dwójkę dzieci……..
———————————————–
w wojsku jest trochę lepiej, są koledzy i znajomi którzy przez podobne temu przykłady przechodzili. Jedno jest pewne najgorszym wrogiem po tym wszystkim jest poddać się a trzeba uświadomić sobie że sam sobie nie dasz rady gdy psycha chwilowo klękła-jeśli będziesz dusił w sobie lub zgrywał twardziela chwila moment a rozwali cię od środka a wtedy….szybko o łzy-ale już nie twoje. Już kiedyś napisałem najlepszym psychologiem jest zgrana paczka kolegów z pododdziału. Oni najszybciej reagują gdy z delikwentem jest cos nie tak. Nie ma co kozaczyć -każdy inaczej to wszystko przechodzi, i naprawdę nie ma czego się wstydzić. Jak ryczysz albo chcesz się wygadać czy szukasz pomocy – to znaczy że jeszcze nie zdziczałeś do reszty i są w tobie resztki normalności.Nie bój się o tym mówić-a uwierz mi że zostaniesz zrozumiany. najłatwiejszą drogą jest poddać się.A nikt nie powiedział przecież że będzie lekko.
Nie piszę tego by napędzić komuś stracha- ale by przypomnieć to czego raczej wszyscy się wstydzą i unikają- łez słabości żołnierza, wtedy zdziwieni-to żołnierz płacze? to żołnierz może się załamać?…A CO? ŻOŁNIERZ TO NIE CZŁOWIEK? TO ROBOT ?
pozdrawiam
Głowa do góry
Głowa do góry
Trzeba o TYM mówić zwłaszcza tym, którzy są nieświadomi zagrożeniom psyche!
Rodziny uniknąć mogą potencjalnych tragedii.
Może tak na Tym blogu wypowiedziałby się Fachowiec_specjalista?
Panie Marcinie? co Pan na to?
Trauma z Afghanu w KAŻDYM tkwić będzie wieleeeeeeee lat.
Nie każdy potrafi z tym żyć!
mo
Zgada się – jeśli ktoś sobie mysli że nawet po półrocznej misji typu Afgan, będzie całkiem cacy i mu się to gdzieś tam nie wyryje na całe życie to się myli. Wiadomo że inaczej to odbierają sztabowcy a inaczej żołnierze z patroli. I nie zgodzę się z pipszeniem – a co on tam z misji? on w sztabie przesiedział!……..
Powiem to “kozakom”- nie wyobrażam sobie tak wielkiej odpowiedzialności za życie żołnierzy i cywili polskich i afgańskich -jaka mają na barkach ci Panowie “sztabole” w Afganie. Mało tego-więcej jest przypadków gdy odbija “sztabolowi” niż żołnierzowi np z patroli. W całej historii naszych misji kilkaset przypadków dało o sobie znać . Ale piszę tylko o czynnych- nikt nie zliczył ilu “odbiło” już w cywilu. i to się tyczy wszystkich uczestników misji.
Wątpię by tu chciał się wypowiedzieć jakiś specjalista-wszyscy wiedzą o co kaman ale i wszyscy wiedzą że problem zmiatany jest skrzętnie pod dywanik- dlatego bo za dużo odszkodowań,rent itd musiałby wypłacać rząd tym zołnierzom. Wystarczy zobaczyć jak zainteresowane jest państwo wspieraniem stowarzyszeń czy fundacji niosącym pomoc weteranom misji i ich rodzinom. Chciałbym się też dowiedzieć co robi dalej rząd w pomocy rodzinom poległych żołnierzy. WETERAN-to słowo tabu dla rządu.
Ale powtórzę raz jeszcze pytanie gdzies je napisałem pod jednym ze swoich postów(zapożyczone)- co zrobi rząd…….czy w Polsce coś się zmieni gdy z młodych gniewnych powstaną starzy wku….ni?
………a rzesza weteranów stale rośnie………..
W mailach na forach czatach czy blogach-posądzano mnie o kłamstwa i oszukiwanie opinii publicznej. O przekręcanie faktów lub też rzeczy z palca wyssanych. Posądzano o stronniczość i fanatyzm . Zryty beret, fanatyk militariów , trep, trepowskie myślenie, złodziej, najemnik ,żebrak etc etc
Nie wspomnę o porównywaniu do nazistów i antychrystów:D
Tak mamy nastawione społeczeństwo które jak usłyszy słowo wojsko – to przed oczami widzi komunizm,stan wojenny,ZSRR itd.
Do tego dokładają media i wreszcie nasi kochani politycy.
Tylko małe pytanie chciałbym im wszystkim zadać-ZA CO? jesteśmy 20 lat po upadku komunizmu? Jest Wojsko Polskie -Polskie.już nie pod znakiem młota i sierpa.
Więc skąd w was tyle jadu i znieczulicy wobec żołnierza który nawet teraz walczy i ginie za was? Nie za was ? Za polityków? a kto wybiera polityków ?
Czemu tak obojętni jesteście wobec tych którzy poświęcą swoje życie bez wachania za was gdy nie daj Bóg przyjdzie na to czas?
ZA CO?
cichy79 ……ciesze się , że poruszasz chłopie takie tematy . Tak trzymaj !
Lepiej znać prawdę, która wywołuje łzy
niż znać kłamstwo, które wywołuje uśmiech…
Za pieniądze możesz kupić budynek, ale nie dom…
Możesz kupić pościel, ale nie sen…
Możesz kupić zegarek, ale nie czas…
Możesz kupić książkę, ale nie wiedzę…
Możesz kupić stanowisko, ale nie uznanie…
Możesz kupić życie, ale nie duszę…
Możesz kupić seks, ale nie miłość…
Są takie błędy, których nie da się naprawić…
Są takie słowa, których nie da się cofnąć…
Są takie łzy, których nie umiem powstrzymać…
Są takie gesty, którym nie umiem się oprzeć…
Są takie pragnienia, które nie chcą umrzeć…
Jest takie uczucie, które nie chce zgasnąć…
Chcę żyć pełnią życia, chcę coś w życiu osiągnąć…
Chcę docenić coś, za co inni oddaliby życie…
Chcę się cieszyć każdą przeżyta chwilą…
Nie żałować niczego, być sobą, nie zmieniać się dla nikogo
Nie wydaje mi się, żeby Marcin stworzył tego bloga jako “forum” dla Was… oczekuje pewnie konkretnych komentarzy a Wy robicie z tego … NIC…
A mi się wydaje że jeśli ktokolwiek miałby coś przeciwko – tym bardziej Marcin to po prostu powiedziałby że ‘ robimy z tego boga … NIC … ‘
Pozdrawiam kato.lina.
302 – dotknęła mnie ta historia … smutna ale jakże prawdziwa ! I mam nadzieje ze takich smutnych końców będzie jak najmniej … żeby żony doczekały się swoich meżów, dzieci ojców – szczęśliwych i z uśmiechem na twarzy !
” Lepiej znać prawdę, która wywołuje łzy
niż znać kłamstwo, które wywołuje uśmiech… ”
- ile w tym prawdy.
Spokojnej środy !
karo.lina, dnia lutego 10, 2010 pisze:
Nie wydaje mi się, żeby Marcin stworzył tego bloga jako “forum” dla Was… oczekuje pewnie konkretnych komentarzy a Wy robicie z tego … NIC…
———————————————————————————————————
Nie wydaje mi się że robimy z tego bloga “nic”. Czy widzisz na innych tego typu blogach i forach takie zainteresowanie? Myślę że Pan Marcin tworząc tego bloga miał w założeniu dotarcie do jak najszerszego grona czytelników by pokazać jak wygląda sprawa zołnierzy od środka -na czysto bez koloryzacji czy udawanych łez i uśmieszków. A tutejsze wypowiedzi to też nie jakieś fanaberie a fakty i realne odczucia ludzi. Wydaje mi się że gdyby Panu Marcinowi przeszkadzały mocno komentarze to ma narzędzia jako admin blogu by zablokować dodawanie komentarzy lub całkowite ich usunięcie. Pan Marcin swoim blogiem i pomysłem dał nam szansę wypowiedzenia się i bycia zauważonym . Pozwolę sobie tu przypomnieć że ten blog czytają osoby które coś znaczą w świecie polityków i w środowisku wojska. Na wielu forach blogach itp temat “Polacy w afganistanie ” itd to temat uboczny. Tu za to to temat podstawowy i przewodni. Ale żeby miec jasność sytuacji trzeba przypomnieć o kilku mniej lub bardziej ważnych sprawach związanych z wojskiem tu i na misjach.
Chyba nie doczytałaś całego forum-blogu, jeśli on pomaga w takiej formie jak jest to czemu to psuć?
Jest to blog-fakt, ale może Pan Marcin nie spodziewał się aż takiej poczytności, dlatego mamy blog a nie forum czy witrynę internetową , i wyszło jak wyszło.
Tak jak zasada lekarzy -przede wszystkim nie szkodzić. a wtedy będzie w miarę dobrze.
Pozdrawiam.
——————————————-
kik, dnia lutego 10, 2010 pisze:
cichy79 ……ciesze się , że poruszasz chłopie takie tematy . Tak trzymaj !
….trzymam tak od kilkunastu lat:) więc spoko szału nie ma ale damy radę razem
Uzupełniając Cichego karo.linko – nie wiem jak Tobie ale mi to NASZE NIC bardzo pomaga. I myśle że nie jetem osamotniona w odczuciach ; ))
Inesko stanowczo nie jesteś -) za to karo.lina na pewno przynajmniej tutaj skoro to dla niej NIC .
http://www.youtube.com/watch?v=Ko4OhUunkps
http://www.youtube.com/watch?v=LScSvSeDVF0&feature=youtube_gdata
i inne piosenki z boku ……..niom tam po prawej na YOUTUBE:)
I ze specjalną dedykacją wszystkim kobietom żołnierzy:) Należy się wam szacunek i podziw:)
http://www.youtube.com/watch?v=mhcGcfnMaC8&feature=youtube_gdata
poniżej tłumaczenie.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,sade,soldier_of_love.html
pozdrawiam i mykam wreszcie od tego lapa:D
jak to NIC ???
Realne życie i realne uczucia to nic ???
To w takim razie co jest CZYMŚ ???
Sucha notka ” kolejny Polak zginął”???
Chodzi o newsy ???
Znowu komentarze w stylu “najemnicy”, “mordercy” ???
Czy o to, że blog daje siłę rodzinom żołnierzy, aby jeszcze jeden dzień przeżyć ???
Daje świadomość, że nie jestem sama… że ktoś ma podobne problemy, obawy… że w razie czego mam z kim pogadać….
Może rzeczywiście komentarze odbiegają z czasem od sensu postów, ale JAK KOMUŚ SIĘ NIE PODOBAJĄ TO PO CO JE CZYTA ???
Mi również wydaje się, że to admin decyduje o kształcie bloga. O tym które komentarze zostaną, a które się usunie.
No i chyba mamy w tym kraju tzw. wolność wypowiedzi, prawda?
ooooojć chyba wszystkich ponosi….
______________________________
w grudniu co prawda na innej nieco stronie, ale w podobnej atmosferze wymiany poglądów dotknęła nas wiadomość o śmierci naszego żołnierza -Michała Kołka. Sytuacja była o tyle tragiczna,że dotyczyła bezpośrednio 2 uczestniczek owych rozmów…..
ja osobiście bardzo przeżyłam tą wiadomość z wielu powodów,ale….bardzo szybko pojawiły się głosy krytyki pod adresem uczestników owej konwersacji:
“to nie miejsce!”
-forum podobne do tego -ludzie związani z wojskiem za sprawą swoich bliskich
“jak możecie takie rzeczy pisać?”
-jakie? luźna wymiany poglądów na zasadzie skojarzeń (zupełnie jak za czasów przedszkola tudzież wczesnej podstawówki tyle,że temat 18+)
“wy sobie żarty robicie a tam takie rzeczy się dzieją”
-zupełnie jakby za sprawą naszych żartów wydarzyła się ta tragedia…
________________________________________________________________
było jest i będzie tak,że złe/ tragiczne wiadomości dopadają nas w różnych życiowych sytuacjach…
i gdyby każda osoba miała ‘profilaktycznie’ siedzieć i płakać to Polska była by morzem bardziej słonym niż Morze Martwe…
karo.lina…rozumiem Twój punkt widzenia,ale to miejsce (i tu nie zgodzę się z Jo!) tworzymy MY…
My żołnierze w afg, Ci przygotowujący się do wyjazdu i Ci którzy już stamtąd wrócili…
My ze swoimi lepszymi i gorszymi dniami, ludzie którzy mimo,że związani z misją nadal są TU, żyją, chodzą do pracy, oddychają…czasem dają się ponieść emocją… czasem sobie poetycko popłaczą…
_______________________________________________________
4 minutowa rozmowa z żołnierzem na misji to dosłownie chwilka i już nie raz, nie dwa i nie dziesięć pisał do mnie ktoś zaczynając rozmowę “wyluzuj mnie” albo “rzuć jakąś mądrością” (a moje mądrości bardzo rzadko bywają mądre ;D) za chwile ma zadzwonić mój Zielony a mi po prostu chce się płakać -przecież nie może mnie takiej usłyszeć…
jeżeli komuś nasze luźne wymiany poglądów (czasem nawet 18+) poprawiają nastój, pozwolą głosem skowronka odebrać telefon słowami “czołem żołnierzu” to wierz mi nie ma znaczenia gdzie będą one napisane…
*************************
to miejsce blog /forum ciągle się tworzy a temat klamerek i koncentriny (jest! -zapamiętałam ;D) uwidocznił kolejną potrzebę… -stworzenia miejsca do wymiany poglądów na tematy różne…
___________________________________________________
przepraszam znowu zaszalałam…;))))
farciara: mi chodziło o to, że gdyby Marcinowi nie odpowiadał ten kształt bloga, to by go zmienił… Nie o to, kto go tworzy
karo.lina zdaje się wie lepiej, co Marcin chciał zrobić…
Sama rzadko piszę, ale czytam praktycznie codziennie. Wiem, że Mój Żołnierz też czytuje w miarę możliwości
Dla mnie atmosfera tutaj jest niepowtarzalna
Żołnierz to nie tylko patetyczna ikona na defiladzie 15 sierpnia w Wawie… Ma uczucia i też czasem potrzebuje troszkę luzu… Zwłaszcza jak jedyny luz, na który może sobie pozwolić w AFG to poczytanie takich sympatycznych czy zabawnych wpisów…
Właśnie tego co napisał wprost Cichy79 najbardziej się obawiam.
Największymi ranami są rany psychiczne. Nie weźmiesz antybiotyku jak na anginę ropną i nie wyleczysz się.
Tylko czas i może ktoś bliski może pomóc, a tego czasami jest za mało. A tak dużo rzeczy można dokonać w tym czasie i z tymi osobami, gdyby nie “choroba”.
Forum jest dla Nas i dla Nich. To że możemy swobodnie się wypowiadać, nie wstydząc się naszych uczuć i obaw, właśnie pomaga. Tego potrzebują/emy – zrozumienia u innych i wsparcia.
A do tego uśmiech i trochę żartu nikomu nie zaszkodziły, a są najlepszym lekarstwem na wszystko.
Także według mnie Blog i Forum spełnia swoja rolę.
“Usta i Uszka do góry”
@ 299
))
)))))) i nikt nie powstrzyma tej lawiny entuzjazmu wszelkiego
)))))
)))))”
MITRUŚ
“Moi kochani
chyba do tej pory nie było tak dużo komentarzy na blogu pod żadnym wcześniejszym wpisem ????
Wiosna już przyszła
nawet najmroźniejsze podmuchy z dalekiego Afganistanu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~&~~~~~~~~~~~~~~~~&~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Świadomie wprowadziłam smutny timbre głosu bynajmniej nie wołającego na puszczy!
)))))
)))))”
Zmieniłam barwę wypowiedzi by wyodrębnić dźwięki, o tonacji i głośności, dotkliwe dla uszu… tu w tym przypadku dla oczu, serca i rozumu.
Cichy zareagował jak Profi…. bo On ma wiedzę i po męsku wyłożył kawę na ławę.
Ogladały oczy moje… mam doświadczenie…mam wiedzę…. ale nie potrafię napisać brutalnie o CAŁEJ prawdzie dotyczacej syndromu misji… nie tylko afghańskiej!
Karol Lina.
Jak mi Pan Marcin prześle priva i napisze, że Ten Blog nie jest dla mnie to zrozumię.
Mam takie samo prawo co inni…a może większe? I nie muszę się z tego tłumaczyć. Nikomu!
Karol Lina. Lepiej posłuchaj Kasi Klich “Będę robić NIC” a tu nie zawracaj kijem Wisły.
MITRUŚ
“Nikt i NIC nie powstrzyma tej lawiny entuzjazmu wszelkiego
nawet najmroźniejsze podmuchy z dalekiego Afganistanu
W rzeczy samej … słusznie i tak być powinno))
Timbre głosu należy jednak modulować a słuchając orkiestry uczmy się rozróżniać dźwięki poszczególnych instrumentów.
PS
Jeżeli kogoś dotknęłam tym trudnym wątkiem to przepraszam.
Ja bardzo chciałabym by nasze dzieci, dzieci Rodzin Wojskowych, były szczęśliwe i nie wypominały rodzicom, że najsmutniejsze dzieciństwo miały w latach kiedy na szyi dyndał klucz do pustego mieszkania(((
tak jak przewidywałam – wciągnęłam się. jestem tu codziennie, albo kilka razy dziennie :]
czytając posty czasem płacze (?) czasem śmieję się na głos
– blog i forum bezsprzecznie spełnia swoje funkcje!
[minęło 128dni!]
321@
kto to Profi? Pani wiedziała że zareaguję:) Nie trzeba pisać brutalnie-wystarczy tylko opisać co się widziało czego było świadkiem co wtedy czuło………brutalność wtedy sama wyjdzie na jaw.
……………
cytat:
Ja bardzo chciałabym by nasze dzieci, dzieci Rodzin Wojskowych, były szczęśliwe i nie wypominały rodzicom, że najsmutniejsze dzieciństwo miały w latach kiedy na szyi dyndał klucz do pustego mieszkania(((
ja też bardzo bym chciał……….znam z autopsji “klucz do pustego mieszkania”, dobrze że sam w okresie gdy byłem w czynnej nie miałem dzieci…..myślę że mamy podobne doświadczenia, więc działajmy razem . kiedyś były kluby wojskowe i w ogóle życie na jednostkach czy osiedlach wojskowych kwitło organizowano dzieciakom czas a teraz……..pozostało to tylko-” kiedyś”.
ale dośc na razie tych smutasków bo się rozkleję a tyle roboty dziś przede mną:)
NIC w sensie ze piszecie czasami takie …..niepotrzebne rzeczy… a nie, że NIC bo nic nie daje nikomu…wiem, że daje dużo i nie wątpię w to… ale życzę Wam powodzenia jak Wy interpretujecie słowa na swój sposób..
:)
Niestety internet ma to do siebie że są tylko słowa a w załączniku nie ma jak je interpretować.
Niepotrzebne rzeczy? może i tak może i nie. ale jak to w życiu i w społeczności bywa czasem mówi się na temat a czasem o dupie maryni:) tak jest skonstruowany świat
Ważne że blog przyciąga ludzi a oni nie czują się wtedy samotni, moga usiąść poczytać nawet O niczym. liczy się to i to jest ważne. że zamiast np zona zołnierza siedzieć przed kolejnym krojącym serce wyimaginowanym świecie seriali -ważne że zajrzy tu i poczuje się lepiej, nawet gdy zapłacze. Bo łzy są potrzebne. Czasem bardziej niż sztuczne pocieszanie i uśmiech:)
pozdrawiam.
@321
)))
)))
dostało mi się za nadmiar entuzjazmu…
no cóź, być może jest to przegięcie w drugą stronę z powodu zbyt smutnego dzieciństwa choć mój ojciec nie był wojskowym…..
ale co tam
Wiosna i tak nadchodzi
temat zespołu stresu bojowego usiłuję zgłębić na tyle na ile mogę sama odnaleźć jakieś info a niestety nie ma tego wiele lub nie wiem gdzie szukać
bynajmniej nie staram się być terapeutką
staram się zrozumieć moją Żołnierską Miłość, bo gdyby nie to nie pisałabym o kwitnących w czerwcu jaśminach…
i choć On niewiele mówi, uczę się czytać pomiędzy słowami….
nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co przeszedł…. i choć obejrzenie tego czy owego daje pewne wyobrażenie to nigdy nie będzie to samo…
ale nauczyłam się jednego – On nie potrzebuje mojego współczucia, to czego chce to mój Uśmiech i Radość
więc pomimo różnych spraw i sytuacji, daję to co dla niego najważniejsze i JESTEM dla Niego
bo kocham bardzo….
pomimo…..
i dostaję to co najpiękniejsze – Uśmiech i Jego Radość pomimo tego co przeżył, a czego ja swoim małym rozumkiem ledwo pojmuję…..
ps. Żołnierska Miłość być może jest trudna, ale Piękna bo uczy doceniać to co gubimy mając w nadmiarze……
pps. jeżeli ktoś może rozjaśnić temat zespołu… ale pewnie zbyt trudno o tym mówić…. i nie chodzi o bycie dla kogoś terapeutą tylko o zrozumienie, bo bez zrozumienia trudno dać osobie którą się kocha to czego ona potrzebuje najbardziej
@326 najlepiej jakbyś skontaktowała się z psychologiem wojskowym -od tego w końcu są by służyć też i rodzinom wojskowym . prawdopodobnie masz dostęp do numeru telefonu psychologa wojskowego odrazu zaznaczam najlepiej jakby był z innej jednostki niż twój mąż. nie zobowiazująca rozmowa w cztery oczy powinna dać ci jakieś okreslenie co dalej i jak.Masz rację bądż taka jaką byłaś wszelkie zmiany może uznać jako “terapie” a to czasem działa w odwrotny sposób. Może uznać a le nie musi. dlatego tak ciężko z tym wszystkim dojść do ładu i dlatego czasem potrzebna jest pomoc z zewnątrz.
drugą drogą jest kontakt z np. http://www.rodzinawojskowa.mw.mil.pl/
powinni ci pomóc choćby nawet w odpowiedzi na twoje np maile.
Mądre !
Łzy czasami bardziej potrzebne niż uśmiech. Facet nie potrzebuje współczucia – potrzebuje powodów do radości, uśmiechu, promyczka słońca w słuchawce telefonu, kawałka serca przesłanego wraz ze świąteczną paczką.
Potrzebuje czuć się potrzebny, potrzebuje czuć ze kiedy wróci będzie na lotnisku czekała żona ze łzami szczęścia w oczach i otwartymi ramionami !
Potrzebuje żyć ze świadomością ze to on zawsze będzie wbijał gwoździe i wieszał regały w domu ! Że on jest Panem Domu … tak zwyczajnie – jak zawsze.
Najprostsze rzeczy są zawsze najbardziej trafnym rozwiązaniem … nie drogie prezenty – a biała kartka i narysowane własnoręcznie serduszka cieszą najbardziej ! Krótki słówko na półgłosie wyszeptane do słuchawki … daje siłę ! Jakiej inni mogą nam zazdrościć ! Bo jak nikt na tej ziemi potrafimy tęsknić – ale też jak nikt na tej planecie potrafimy podtrzymywać na duchu i wskrzeszać iskierki nadziei. I to jest piękne ! To że pomimo tysięcy kilometrów dalej jestem jego maleństwem a on moim dzielnym facetem ! Piękne jest to ze pomimo tych cholernych kilometrów mamy siłę walczyć ! Bo tęsknota gasi małe iskierki a rozdmuchuje wielki płomień miłości !
Piękne jest to że walczymy o to co najważniejsze. Walczymy Po mimo wszystkiego !
Serce w kolorze moro -ale to serce.
głowa do góry
@ 323 Cichy.
Profi = Profesjonalista:
1. Osoba zajmująca się zawodowo jakąś dziedziną.
2. Ktoś, kto ma duże umiejętności w jakiejś dziedzinie i doskonale wykonuje swoją pracę.
Mitruś.
Nic Ci się nie dostało))
Akurat naszła mnie chandra i wyszło pod Twoim postem.
Jesteś mądrą Kobietą. Tak trzymaj.
Pozdrawiam b. serdecznie.
dzięki Cichy
)))
))) radości… myślę że na tym etapie przydałaby mi się wiedza ogólna żeby nie “interpretować” w niewłaściwy sposób pewnych zachowań co na razie udaje się czytając to i owo tu i ówdzie
))))
))) zawsze wychodziłam z takiego założenia i tej linii się nadal zamierzam trzymać
))))
)))
miałam dzisiaj trudny dzień więc być może dlatego tak “tragicznie” wybrzmiał mój wpis
niestety nie mogę się jeszcze uznać za żonę
dotychczasowe moje “działania” przynoszą efekt
ale dobrze wiedzieć gdzie szukać fachowej pomocy
wiedza ułatwia życie
i mojego entuzjazmu naprawdę nie da się tak łatwo powstrzymać
zapowiadają opady śniegu – mam już przygotowaną listę “Marzenia 2010″
a to dziękuję:) że tak o mnie myślisz. ja osobiście nie czuję się profesjonalistą
:D:D
ale może to i lepiej:) jeszcze bym obrósł w piórka
pozdrawiam
@332 no problemo:) cały czas piszę “razem damy radę” więc głowa do góry:)
i jeszcze jedno
)))))))))))))))))))))
najwięcej siły dają słowa – cieszy mnie to że starasz się mnie zrozumieć
Nie obrastaj ! Nie obrastaj a twórz to dzieło dalej ; ))
żona nie żona dziewczyna narzeczona…………itd. miłość to silniejsza obietnica niż kawałek żelastwa na palcu. dla miłości to nie jest ważne , dla miłości żyje nadzieja . Kochacie się i to jest najważniejsze a papierek moim zdaniem jest dla ludzi a nie na potwierdzenie miłości. Papierek jest potrzeby i ze względu na dzieci by potem nie miały przykrości w np szkole.
Ale fakt- wiem i znam błysk w oczach kobiet gdy dumnie wypowiadają- jestem żoną żołnierza:)
my faceci też wiele rzeczy widzimy rozumiemy ale nie mówimy taka nasza natura:)
@335 chyba rozumiem choć kto zrozumie człowieka jesli nie on sam?
po części tylko rozumiem bo jak pisałem ja od zawsze jestem związany z wojskiem i jego środowiskiem:)
@336 ok:) ale to dzieło tworzymy my wszyscy:)
@ 326 Mitruś
O ZSB i innych poczytaj na:
http://www.google.pl/search?sourceid=navclient&hl=pl&ie=UTF-8&rlz=1T4SKPB_plPL329PL329&q=zesp%c3%b3l+stresu+bojowego
Polecam na w/w stronie piąty plik licząc od góry w dół:
[PPT] http://www.wojsko-polskie.pl/files/get/390
Zobacz interpelację poselską nr 2788 i odpowiedź:
http://www.mluczak.pl/index.jsp?bipkod=/007/060
i piętno wojny
http://4combat.pl/php/index.php?option=com_content&task=view&id=20&Itemid=13
Ja jestem prawie żoną i jestem z tego niebywale dumna ; )) Moja mama marzyła o zięciu w mundurze przed ołtarzem obok córki i jak chciała tak ma ; )) Biała suknia, mundur – jak z obrazka. Dla marzeń się żyje ! O marzenia się walczy !
338 – tworzymy i będziemy to robić aż po kres mody na sukces ! ; ))
338 – tworzymy i będziemy to robić aż po kres mody na sukces ! ; )) i o jeden dzień dlużej niż WOŚP:D
Taaak jest ! Rozumiemy się widzę he he ; ))
czego wszystkim życzę
i nawiązując do tematu tego wpisu na blogu
kolorowych jak klamerki/ spinacze (niepotrzebne skreślić) mniej lub bardziej sierściuchowych/tygrysich snów
moze wszyscy wracajacy z misji powinni isc na terapie ptsd a nie udawac ze jakos to bedzie ,to przejdzie….
to nie grypa .
whatever… idę jeść placki, bo aż mnie brzuch rozbolał…
Casium, dziękuję za podeslanie linków,
)) na WIosnę zwłaszcza….
)))))
gwoli wyjaśnienia
jestem takim typem że lubię wiedzieć co w trawie piszczy
gdyż ponieważ jest to jak już się wielu zorientowało dla mnie temat nowy (określenie względne)
potrzeba wiedzy stąd się bierze, że początkowe moje podejście jako do osobnika li tylko z Marsa było założeniem niestosownym co do całokształtu….
i wolę wiedzieć, niż potem rwać pióra z głowy choćby swojej, oczekując rzeczy niemożliwych bo tenże gatunek z jakże odległej Innej Galaktyki jest bardzo uwarunkowany zawodem….
a poznanie rodzi zrozumienie i wtedy jest więcej Szacunku i Miłości…. z obu stron
i jak do tej pory moje działania przynoszą oczekiwane przeze mnie RADOSNE rezultaty
i dzięki temu wszystkiemu i Wam drodzy Tu w tym miejscu obecni…
mój PODZIW i SZACUNEK do ŻOŁNIERZY rośnie i rośnie i z każdym dniem jest więcej powodów do UWIELBIENIA
))))))
jak ktoś chce, to proszę mnie nazywać Niepoprawną Optymistką – będzie to dla mnie wyjątkowy komplement
)))))))
Niepoprawna optymistko – POZDRAWIAM ! ; ))
- niepoprawna optymistka !
Alleluja i znów dzień do przodu ! – Spokojnej nocy !
@339
Casium,
na prezentację natrafiłam już wcześniej, a dwa ostatnie linki są nowością
dziękuję
“Humor odmładza duszę”
“Wiatrem nie da się sterować, ale można nastawiać żagle”
dobrej nocy i miłego optymistycznego dnia jutro
)))))))))))
@346

i tak trzymaj -najważniejsze to się nie poddawać
niepoprawna optymistka:p
teraz to już idę w kimono , chollera może jakieś na senne sobie załatwię albo cósik?
Dzieńdobry wszystkim -) Ledwo oczka otworzyłam i już tu jestem mhhhy ten blog jest jak nałóg -) Nie zawsze moge was odwiedzać wieczorami za to z samego rana czytam wszystkie posty . Ojjj dziś się np popłakałam mirtuś -ineska to wasza wina -) Na poprawe humoru zjem poączka a może nawet i dwa ! W końcu tłusty czwartek więc mi wolno -)
Witam wszystkich w piękne leniwe czewrtkowe przedpołudnie !
Jak przystało na tłusty czwaertek zamierzam zaraz wyjśc z łóżka i pobiec do cukierni po pączki ; )) Życzę więc wszystkim dzisiaj wieu słodkości ;*
- Jak blondynka robi dżem?
- Obiera pączki.
Rozmawiają dwa pączki:
- wiesz, zdawałem niedawno na studia…
- żartujesz, na co?
- stosunki międzynarodowe…
- i jak poszło?
- całkiem nieźle, z testu miałem 83%
- i co? przyjęli cię?
- no co ty, pączka ?
” A czy znacie historię pączków?
Popularne ciasto drożdżowe swe istnienie zawdzięcza Holendrom,którzy wpadli na ten smakowity pomysł już w XVI wieku Kulki ciasta smażone w oleju nazywali “olykoek”,czyli dosłownie “olejowe ciasto”. Holenderscy osadnicy w Nowym Świecie wymyślili nowy wariant tego przysmaku: długi, poskręcany kawałek ciasta zwany “cruller” – od holenderskiego słowa “krullen, czyli poskręcać.
Ewolucja pączków nie skończyła się na tym: praktycznie niemieckie gospodynie wpadły na pomysł wypiekania pączków z dziurką w środku.Takie ciastka smażyły się bardzo równomiernie i nie były wewnątrz niedopieczone. Nazywano je “fastnachts”, gdyż pączki były jedną z potraw podawanych w Fastnacht Tag , czyli w ostatki. Zwyczaj jadania tłustych lukrowanych ciastek w ostatki przyją się również w Polsce.
Cukier na pączku nie tylko ozdabia go ale równierz chroni przed wysychaniem.
Miłego i spokojnego dnia !
ech Wiosenka przybyła !!!!!!!!!!!!!!!!
)))))
kolorowa jak klamerki, spinacze i wesoło furkoczące na wietrze pranie
przebiśniegi i krokusy….
a już w maju słodko pachnący bez….a potem jaśminy….
wszystkim Kobietom kochającym dzielnych i bohaterskich Żołnierzy
Żołnierzom strzegącym naszego bezpieczeństwa i niepodległości Ojczyzny…
spełnienia wszystkich Marzeń z każdym rozkwitającym pąkiem liści, kwiatów, z każdym radosnym ćwierkaniem ptaków i promykiem Słońca……
Oficjalne przywitanie wiosny 20 marzec – 18.42 ; )) … czekałam na tę wiosnę od września !
…. a Tulipany mają 7 cm wysokości)) i klucze gęsi … i pierwszy dzisiaj BOCIEK nad moją chatą)))
Bardzo interesujący wpis. Z całą pewnością wpadnę jeszcze po więcej lektury.
Bardzo interesuj¹cy wpis. Ze stuprocentow¹ pewnoœci¹ wpadnê jeszcze po wiêcej lektury.
Dziêki za odpowiedz
Widzieliście już ten filmik?
http://www.youtube.com/watch?v=xDqyOXQ2nxw
Postanowiłem pokazać go, ponieważ porusza pewien ważny problem omijany przez media, a w internecie ta sprawa zaczyna być szybko dostrzegana przez wiele osób (być może niektórym już znana). Nie ukrywam, że zależy mi na nagłośnieniu sprawy. Chodzi o problem monopolu na żywność, czyli kontrolowanie żywności przez jedną firmę, a dokładnie Monsanto (producent między innymi GMO: nasion genetycznie modyfikowanych). W Stanach Zjednoczonych to już ma miejsce, piszą o tym takie gazety jak Reuters, Forbes, Wall Street Journal i inne. Wystarczy na Youtube wpisać “Monsanto”, lub w Google “Monsanto monopoly”.
W skrócie chodzi o to, że nasiona GMO są opatentowane, rolnicy uprawiający GMO muszą stosować środki chemiczne Monsanto, ponadto Monsanto wraz z innymi koncernami biotechnologicznymi wykupują firmy sprzedające nasiona tradycyjne. Dążą do tego, aby zostało tylko opatentowane GMO.
W Polsce jesteśmy na etapie dyskusji na temat czy GMO jest dobre czy złe, czy jest tanie czy drogie, czy jest zdrowe czy szkodliwe. Istnieje sztuczny podział na zwolenników i przeciwników GMO, gdzie tak na prawdę GMO jest tylko narzędziem do monopolizacji żywności. W Stanach ludzie wiele lat temu zaufali GMO w wykonaniu Monsanto i teraz mają problem, bo Monsanto ma prawie cały rynek żywności i zaczyna podnosić ceny. Nawet działania prawne nie przynoszą efektów.
Mało tego, że w Polsce media o tym nie wspominają, to jeszcze rząd w tajemnicy przygotowuje nową ustawę o GMO. Twierdzi oficjalnie, że Polska ma być wolna od GMO (bo tak chce większość), ale może okazać się, że nagle Polska zezwoliła na uprawy GMO (czyli wpuściała Monsanto na polskie pola i nasze talerze). Tak jak jest pokazane na filmie, w Polsce już uprawia się kukurydzę MON810 Monsanto, a nad nową odmianą prowadzone są badania niezbędne do dopuszczenia do upraw. Niestety Monsanto ma silne wpływy w polskim rządzie, więc nie liczmy, że prawo zadziała jak należy.
Możliwe, że po interwencji Monsanto film zostanie skasowany z Youtube. Już miało to miejsce w przypadku innego filmu, nawet książka o GMO i film w TV zostały wstrzymane.