Rejestracja | Logowanie »


C jak CASA i C-130 Hercules

14 grudnia 2010
CASA na lotnisku w Bagram/fot. Marcin Ogdowski

CASA na lotnisku w Bagram/fot. Marcin Ogdowski

- Piątkowego lotu nie ma – usłyszałem od wojskowych, odpowiedzialnych za transport powietrzny. Według planu, najdalej pojutrze powinienem był opuścić Ghazni i na „śmigłach” dostać się do Bagram, skąd Hercules miał mnie zabrać do Polski.

Rzecz jednak w tym, że Hercules musiałby najpierw przylecieć z Wrocławia. A nie przyleciał, niwecząc perspektywę weekendu spędzonego już w domu.

- Lepiej, że go nie puścili, niż by miał rozsypać się po drodze – skwitował całą sytuację współtowarzysz niedoszłej podróży. – Jeden taki rzęch rozkraczył się na początku roku w “Mazi”… – nawiązał do wypadku, który przytrafił się Herculesowi w Mazar-i-Sharif. – Nie lubię tych samolotów, wolę już wracać CASĄ – przyznał mój rozmówca.

No właśnie, CASĄ…

*   *   *

- Możemy wziąć dwie tony, nie więcej – słowa dowódcy CASY brzmiały jak wyrok. – I pamiętajcie – pilot zwrócił się do logistyka, planującego listę pasażerów – bagaż bierzemy na paletę, a paleta waży 120 kilo.

„Tyle, co jeden człowiek z betami” – przeleciało mi przez głowę, choć jestem pewien, że nie tylko mnie.

- Panowie, według planu miało was lecieć osiemnastu. Nie sądzę, by wszyscy się zmieścili; kogoś trzeba będzie skreślić – komunikat logistyka brzmiał jeszcze bardziej bezlitośnie.

Widać było, że młody oficer nie czuje się najlepiej, oznajmiając takie wieści. Nie zdziwiłem się więc, gdy kilkadziesiąt minut później śmiał się od ucha do ucha – bo nie musiał nikogo wyrzucać z listy. Jedna z osób zaplanowanych na lot do Polski nie dotarła do Bagram, druga… zapomniała o ważeniu (siebie i bagażu), na własne życzenie przedłużając swój pobyt w Afganistanie.

- 2041 kilogramów – niemal triumfował logistyk, zakładając, że niewielki nadbagaż nie zrobi pilotom różnicy.

Nie zrobił – polecieliśmy całą szesnastką.

*   *   *

Nie bez powodu piszę o obu typach samolotów – nowej, choć maleńkiej CASIE i większym, ale 40-letnim Herculesie. Bo nie ma lepszego sposobu na zilustrowanie tego, jak bardzo żyłuje się polska armia, by sprostać wymogom afgańskiej misji…

Oglądając stojące na lotnisku w Mazar-i-Sharif niemieckie C-160 nie mogłem oprzeć się poczuciu zazdrości... (ps. zdjęcie, z uwagi na zakaz fotografowania, robione "na partyzanta")/fot. Marcin Ogdowski

Podobnie jak w zeszłym roku i tym razem, oglądając stojące na lotnisku w Mazar-i-Sharif niemieckie C-160, nie mogłem oprzeć się poczuciu zazdrości... (ps. zdjęcie, z uwagi na zakaz fotografowania, robione "na partyzanta")/fot. Marcin Ogdowski





29 komentarzy do “C jak CASA i C-130 Hercules”

  1. Tyle, że C-130 mimo swojego wieku nie są wcale złe. Złe jest to, że zostaliśmy wydymani bez wazelinki przez amerykanów- zarówno w temacie C-130, F-16, Patriotów itp, itd… To boli (nie żebym mówił z własnego doświadczenia, chodzi mi o-) że taki kraj jak Polska nie ma kasy (albo oleju w głowie, albo jednego i drugiego), żeby zainwestować w coś sensownego. Zamiast 5 starych C-130 kupić 2 nowe, lepsze. Zamiast F-16 Grippeny albo Eurofightery… Już nie wspominając o tym, że mogliśmy brać udział w amerykańskim programie F-35 albo europejskim A400M… Niemieckie Leopardy też stały już gotowe dla nas, ale zamiast Polski skorzystało bodajże Chile. I nie tylko w lotnictwie takie jaja robimy- niemieckie Leopardy już stały dla nas przygotowane, nie skorzystaliśmy. W teorii mamy drugą szansę- Austria sprzedaje część swoich 2A4, a tak się składa że sporo osób znających się na temacie twierdzi, że wypadałoby wreszcie zastąpić T-72 czymś lepszym niż kolejnymi modyfikacjami…
    Ja wiem, że kryzys i w ogóle, ale wolałbym żeby politycy oszczędzali na sobie niż na wojsku. Szczególnie że jak stare przysłowie głosi skąpy dwa razy traci.


  2. Było już chyba coś kiedyś o tym wspominane, ale pozwolę sobie zapytać dokładniej.
    Ile trwa lot do Polski z Bagram i czy odbywa on się bez przerwy czy jest jakieś międzylądowanie (coś mi przez myśl przemyka o lądowaniu w w Turcji, ale mogę się mylić)?
    I jeszcze jedna rzecz, wydawałoby się błaha. Wiadomo Herculesy i CASy to samoloty transportowe, a więc raczej nieprzystosowane do przewozu ludzi. Lot zapewne trwa kilka-kilkanaście godzin, pęcherz niestety daje o sobie czasami przypomnieć i co wtedy jest toaleta czy pozostaje butelka?


  3. Klaas: porównaj zasięg samolotów z odległością, a pytanie o konieczność międzylądowania się wyjaśni ;)


  4. Lot z Bagram do Polski ( Rzeszów ) jeszcze pół roku temu – trwał 6 godzin. Międzylądowanie w Budapeszcie – Węgry ! Nie trzeba siusiu w butelkę – z tego co mi wiadomo to ku zdziwieniu wszystkich – są toalety ; ))


  5. Przelot CASY z Polski do Afganistanu trwa jakieś 14 do max 16 godzin. Herculesem jest dużo szybciej. Międzylądowanie mają i C-130 i C-295.


  6. Mój miał fuksa i wracał normalnym rejsowym, także źle nie było.

    Ale Marcinie, lot casą to zawsze jakaś atrakcja. W normalnych warunkach nie byłaby to taka frajda. A herculesy niech sobie stoją bo latające muzea nie są super, one pamiętają Wietnam chyba.


  7. Hercules nie jest latającym muzeum. Co prawda te samoloty ktore my mamy są już stare, używane. C-130 został oblatany gdzieś w połowie lat 50 ale pomimo tego nadal jest bardzo ważnym samolotem dla wojskowego lotnictwa transportowego. I co ważne nie jest gorszy od innych, nowszych samolotów transportowych.


  8. @MaMuT złe nie są, ale pod warunkiem, że są nowe. Te 5 złomów, które dostaliśmy są niewiele warte i zaczną się pewnie wkrótce psuć albo i gorzej. Nie lepiej było kupić dwa nowe C-130J-30 zamiast tych pięciu wraków, ledwie przemalowanych i niby wzmocnionych? Wystarczy spojrzeć na wypadek wypożyczonego herculesa sprzed parunastu miesięcy o ile mnie pamięć nie myli i już widać co dostaliśmy.


  9. No dokładnie, zaznaczyłem, że nasze są stare. Ten wypadek mógł się zakończyć katastrofą bo naprawde uszkodzenia byly duze. Podobno miał być wycofany ze względu na zbyt duże uszkodzenia. A czy rzeczywiście tak się stało? Bo ja akurat nie wiem..


  10. Marcinie
    “Partyzanckie” zdjecie Herculesa…..bezcenne :) …pozdrawiam jak zawsze zyczac szczesliwego powrotu do domu i Rodziny.


  11. jaka różnica który,polak co udowodniono wszystko potrafi …


  12. @MaMuT – On chyba w ogóle do kasacji poszedł po tym bo naprawa była nieopłacalna jeśli sie nie mylę. 30-40 letni płatowiec, do tego uszkodzony – szkoda topić pieniądze w remont.


  13. “W ataku z powietrza, przeprowadzonym przez NATO na południu Afganistanu, zginęło czterech żołnierzy afgańskich, omyłkowo wziętych za rebeliantów”
    niestety gdyby to byli nasi misjonarze a nie żołnierze NATO to by było głośno i ,że mordercy itd
    a tak…. ”Rzecznik sił NATO, włoski kapitan Ciro Parisi powiedział, że na miejsce zajścia wysłano ekipę śledczą. Odmówił potwierdzenia informacji gen. Azimiego, powołując się na dobro śledztwa”
    nic dodać nic ująć
    Marcin fajnie ,że jesteś cały i zdrowy w domu


  14. A właśnie chciałem ten link wrzucić ;) Z tej perspektywy już wiem o jakie znaczenie “Niezłe gówno” chodziło ;)


  15. nie kwestionuję “Zdaniem Amerykanów, Polacy zbytnio obawiają się dotkliwych kar i procesów po powrocie do kraju.” bo i Nangar Khel i akcje saperów z VI zmiany odbijają się czkawką, ale kiedy czytam o ‘wybitnych umiejętnościach’ US Army to przypomina mi się historia zmiany koła i instrukcji do tej ’skomplikowanej’ czynności ;)
    pozdrawiam afg =>całe Ghazni bez wyjątku ;p


  16. @farciara- akurat tak się składa, że US Army ma wybitne umiejętności z którymi mało kto na świecie może konkurować. A podlane budżetem w wysokości 685 miliardów dolarów na 2010 rok plasują się na poziomie do którego długo (jeśli kiedykolwiek) nie dojdziemy… http://sladamikonkwistadorow.blog.onet.pl/2,ID222396983,index.html
    I nie myślę tutaj bynajmniej o indywidualnych umiejętnościach (które i tak zależą w zdecydowanej większości od szkolenia, które darmowe nie jest…), ale także o umiejętnościach sztabu, czy umiejętnościach w zakupie odpowiedniego sprzętu. Nangar Khel to nie bóg, więc odpowiedzią na wszystko nie będzie… A mimo wszystko trochę smutno słuchać jak ciągle ktoś po nas jedzie- a to sprzęt syfny, a to spieprzamy robotę innych. Co gorsze obawiam się, że może być w tym co najmniej trochę racji i śmianie się z instrukcji zmiany koła (która wbrew pozorom powinna istnieć) raczej stanu rzeczy i złośliwych komentarzy nie utnie ;)


  17. Tyle, że taki list nam niewiele daje. Dobra- nic nam nie daje, jest jak laurka za zbitą szybę, niech się na serduszku cieplej zrobi. Ja bym wolał poczytać rzeczową i merytoryczna analizę naszych działań, konkretne fakty przypisane do konkretnych zarzutów potwierdzające je lub obalające i to najlepiej stworzone przez obie strony, aby mieć oba punkty widzenia do porównania. Wydaje mi się, że takie dokumenty prędzej czy później powstaną (o ile już nie powstały) prawie tak samo mocno, jak to że niekoniecznie opinia publiczna zostanie o ich treści poinformowana (co jest całkiem zrozumiałe). ;)
    BTW- jedyne co znalazłem (pewnie szukać nie umiem) o VI zmianie to to, że utknęli. A taka błahostka raczej powodem do takich słów amerykanów być nie może. Ktoś, coś wie, czy ma tylko takie domysły?


  18. @ 22
    http://zafganistanu.pl/?paged=13 (”rezygnacja z działań zaczepnych”)
    http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/czas-opuscic-afganistan,1496102,3439 (fragment: “mentalnie nieprzygotowani decydenci”)
    http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=artykul&id=16640
    Pozdrawiam,
    M.


  19. Rozmówcy “Time”… ?
    TVN24 donosi (hyhy): “Polacy nic dla nas nie zrobili. Z każdym dniem było coraz gorzej, aż do momentu jak wrócili Amerykanie – mówi Deh Yak, szef policji z tego rejonu.”
    - Deh Yak to nazwa dystryktu w prowincji Ghazni a nie nazwisko szefa policji!!!?
    Ach te Media wiarygodne….?
    W Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) był zwyczaj, że Kreml przemawiał do swojego narodu, a również i do świata za pośrednictwem organu KC ZSRR – “PRAWDY”. Nieprzychylny materiał w “Prawdzie” o Polsce oznaczał gniew czerwonego Pryncypała.
    Reliktem przeszłości wydają się być Stany Zjednoczone bo… pod pewnymi względami niczym nie różnią się od Związku Radzieckiego…
    Jesteśmy dla Yankesów obciążeniem?
    Powinni wysłać tam swoich osławionych Marines w sile 1 – 2 ZT i zrobić samemu porządek.
    Raczej nie powinni wysyłać szybko marznących i bezradnych rakietowców – tych od atrap Patryiotów hyhy.
    Wg redaktora internetowego, G******a, z forum IOH bywało tak, że cytuję: “dowódcom (WP) brak pomysłów, jaj i nowoczesnej doktryny, a żołnierzom brak zarówno motywacji, jak i (niestety w niemałej części) woli walki. O brakach sprzętowych nie wspominam, gdyż często jest to znakomita wymówka, by nie robić nic lub niewiele.
    W przypadku innych nacji wchodzą w grę jeszcze debilniejsze niż polskie przepisy tyczące użycia broni w walce, nieprecyzyjne definicje “bojownika” itp.
    Rozdrobnienie “kontyngentów” prowadzi do tak absurdalnych sytuacji, jak w pewnej prowincji, gdzie afgańskich żołnierzy szkolono w/g 4 różnych doktryn COIN, wywodzących się zarówno z archaicznej doktryny amerykańskiej, jak i jeszcze starszej – sowieckiej!
    Z tego, jak zła jest istniejąca tam sytuacja dowództwo NATO zdaje sobie sprawę od dawna, jednak łatwo zmienić się tego nie da.” (koniec cytatu)

    Nie mnie oceniać VI Zmianę, ale dorobek niekwestionowany ma!
    http://www.cannon-fodder.mil.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2769:pkw-afganistan-vi-zmiana-podsumowanie&catid=23:aktualnoci&Itemid=30

    Żołnierka to taki fach, że czasami śmierdzi gównami, żarcie jest raczej podłe i dupę mogą odstrzelić…, ale ten fach wybieramy sobie sami!
    I dzisiaj nie trzeba oddawać moczu na kafelki w sklepie mięsnym! bądź w mundurze galowym prowadzić dysputę z kanonikiem podczas kazania by uzyskać zawolnienie do rezerwy.
    Wystarczy napisać Prośbę…
    A o wspaniałych frajterach z USArmy świadczą pola walki od Kampanii Little Big Horn po przez Przełęcz Kasserine i Monte Casino, Taejon , Tet z orgazmem w My Lai aż do Afganistanu.

    I tylko Rambo ciała nie dawał, aczkolwiek psyche po Wietnamie miał o lallllaaallla.
    ps

    gen.broni Stanisław Maczek:

    “Żołnierz polski walczy o wolność wszytkich narodów, ale umiera tylko dla Polski.”


  20. Stanowisko gen. Davida Petraeus’a na temat polskich działań w Afganistanie
    19.10. Kabul, Afganistan.
    Miałem zaszczyt dowodzić siłami koalicyjnymi w Iraku, a obecnie – w Afganistanie.
    W każdym przypadku żołnierze Wojska Polskiego byli i są bardzo ważnymi członkami sił koalicyjnych, demonstrując imponującą odwagę, profesjonalizm wojskowy i zaangażowanie w służbie. W obu misjach spędziłem dużo czasu z polskimi żołnierzami i bardzo wysoko oceniam ich wartości bojowe. Ponieważ służę z żołnierzami Wojska Polskiego przez prawie pięć i pół roku – w Bośni, Iraku i Afganistanie od 2001 r. czuję się wyjątkowo uprawniony do tego, aby oceniać ogromny wysiłek polskich wojsk w tych krajach, w tym obecne ich działania w Afganistanie.
    W ubiegłym tygodniu odwiedziłem polskich żołnierzy w Ghazni i tak jak przed laty, byłem pod ogromnym wrażeniem wspaniałej pracy polskiego kontyngentu. Zarówno gen. bryg. Andrzej Reudowicz, jak i polscy żołnierze pododdziałów manewrowych, wojsk specjalnych oraz jednostek doradczo-szkoleniowych ustanowili doskonałe relacje ze swoimi afgańskimi partnerami. Prowadzą działania bardzo różnego typu w niebezpiecznej części Afganistanu i robią to wyjątkowo dobrze. W ciągu tych lat, podobnie jak w Iraku, Polacy ponieśli ciężkie straty, ale nigdy się nie zawahali. Dlatego też wszyscy członkowie Sojuszu przez ostatnie lata z aplauzem przyjmowali decyzje polskich władz o zwiększaniu zaangażowania Polski w operację w Afganistanie.
    Podczas mojej ubiegłotygodniowej wizyty w Ghazni spotkałem się także z gubernatorem prowincji Ghazni oraz dowódcami afgańskiej armii i policji. Było dla mnie oczywiste, że nawiązali oni silne relacje partnerskie z gen. bryg. A. Reudowiczem i jego podwładnymi. Miałem także okazję przeprowadzić rozmowy z dowódcami sił innych państw koalicyjnych w głównej bazie wojskowej w Ghazni i było dla mnie oczywiste, że oni także mają doskonałe relacje z Polskimi żołnierzami, a także darzą ich wielkim szacunkiem.
    Na zakończenie jeszcze raz pragnę podkreślić, że wspólna służba z Polakami w tej trudnej i ważnej misji to ogromny przywilej. Polacy służą swojemu narodowi, siłom koalicyjnym i Afganistanowi w sposób prawdziwie godny podziwu. Wszyscy Polacy powinni być dumni z ogromnego wysiłku Polskich żołnierzy w Afganistanie.

    Generał David Petraeus


  21. @ 25,,, znalazłam w necie post: cyt. “sprawdzają wydatki Generała “.
    ? i sugestię, że to ukróci za długi i cięty język …


  22. i głos w dyskusji gen. Skrzypczaka:
    http://www.skrzypczak.blog.interia.pl/?id=1997190