Rejestracja | Logowanie »


L jak lęk

26 lutego 2011
Lęk do zwykle niewidzialny, lecz nieodłączny towarzysz każdego żołnierza/fot. Marcin Ogdowski

Lęku, na pierwszy rzut oka, zwykle nie widać. Ale jest i towarzyszy wszystkim uwikłanym w wojnę/fot. Marcin Ogdowski

Zgnieciona ulotka leżała między barakami – nie mam pojęcia, czy ktoś ją wyrzucił, czy zwyczajnie zgubił. Nazwa leku od razu przykuła mój wzrok – gdy swego czasu kompletowałem wyjazdową apteczkę, doradzono mi, bym znalazł miejsce i dla takiego specyfiku.

Mniejsza o nazwę, na ulotce zaś stało:

„Preparat (…) wykazuje działanie przeciwlękowe, zmniejszające napięcie mięśni szkieletowych, uspokajające, nasenne i przeciwdrgawkowe. Stosuje się w krótkotrwałych stanach lęku i niepokoju”.

Właściwy środek, we właściwym miejscu…

- Przez całą noc mam włączoną w kampie lampkę – przyznał mi kiedyś kolega-oficer. – Wiem, że światło nie zatrzyma rakiety czy granatu i jak coś ma, to i tak spadnie mi na łeb. Ale bez tego nie zasnę…

Gdy to opowiadał, przypomniałem sobie historię sprzed kilku lat – gdy z osłabioną po urazie lewą ręką pojechałem do Afganistanu. Przed jednym z patroli wsiadłem do hummera, którym miałem jechać – na niewdzięcznym miejscu za kierowcą – by jak zawsze przetrenować możliwość szybkiego opuszczenia pojazdu. I co się okazało? Że nie mam siły otworzyć drzwi. Natrętne poczucie lęku, które mnie wówczas dopadło, długo nie chciało ustąpić…

- Boje się przed każdym wyjazdem – zwierzał mi się w zeszłym roku jeden z gunnerów. – Potem nie jest źle, wiesz, adrenalina, napięcie. Ale po powrocie do bazy często dopadają mnie dreszcze…

- Jeden z moich kumpli stracił nogę, inny wrócił do Polski częściowo sparaliżowany. Są chwile, kiedy nie mogę przestać o tym myśleć. Robię swoje, ale w duchu proszę Boga o jedno – jak już mają mnie odjebać, to na amen. Przeraża mnie myśl o kalectwie – mówił inny żołnierz.

Lęk sam w sobie – jeśli nie jest stanem długotrwałym – nie jest zły. Na wojnie pozwala mieć oczy i uszy dookoła głowy. Gorzej, gdy pojawia się strach, wywołany konkretnym zagrożeniem.

Widziałem żołnierza, który ze strachu właśnie wywalił kilka magazynków od beryla do opuszczonej kalaty. Gdyby nie koledzy, później nie miałby czym walczyć. Innego, który po powrocie z akcji – z głośnym „pierdolę to!”-  trzasnął hełmem o ziemię, a później złożył podanie o rotację. Sam, kiedyś, nie byłem w stanie wyjść z rosomaka – czułem, jakby mi ktoś przyspawał stopy do podłogi pojazdu…

- To dlatego przygotowania do misji trwają niemal cały rok – tłumaczył mi jeden z oficerów. – Chodzi o wyrobienie nawyku działania bez względu na okoliczności. Jednych udaje się „odczulić”, innych nie do końca…

Niestety, ostateczna weryfikacja tych umiejętności następuje dopiero na polu walki…

Lecz lęki bezpośrednio związane z wojną to nie wszystko.

- Gdy żona zapowiada dłuższą podróż samochodem, nie mogę przestać myśleć, że coś jej się stanie na tych naszych cholernych drogach – przyznał mi kiedyś jeden z zaprzyjaźnionych żołnierzy.

A inny, w bardzo emocjonalnym liście, napisał:

„(…) Wielu z nas wyjeżdża na misję w paskudnej atmosferze. Bo nawet jeśli kobieta na pożegnanie obejmie i pocałuje, to często jest w niej złość i niepogodzenie z naszą decyzją. Czy wytrzyma? – to pytanie dręczy później mnóstwo chłopaków. Czasami człowiek boi się zadzwonić do domu. Pół roku to przecież dość czasu, by urządzić sobie życie na nowo”…

Jedno ze źródeł lęku - myślę, że więcej pisać nie trzeba.../fot. z archiwum bloga

Jedno ze źródeł lęku - myślę, że więcej pisać nie trzeba.../fot. z archiwum bloga





76 komentarzy do “L jak lęk”

  1. świetnie napisane ! bo strach może paraliżować i wyłączyć racjonalne myślenie, ale może też mobilizować i pozwala mieć wyostrzony wzrok i słuch . a strach – ludzka rzecz i sądzę, że nawet po tych rocznych przygotowaniach będzie zawsze – czy mniejszy czy większy – ale będzie .


  2. O ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś na patrolu odczuwa lęk przed najechaniem na IED, przyjęciem na burtę RPG, czy ogółem wymiany ognia, to światło nocą ze strachu przed ostrzałem bazy? Nie znam statystyk i nie wiem ilu polaków zginęło bądź zostało rannych w takim ostrzale, ale chyba na tyle niewielu, że u żołnierza pobyt w bazie nie powinien powodować dyskomfortu psychicznego. I szkoda, że jak widać nasz system szkolenia nie jest wystarczająco dobry…

    Na marginesie- regularnie czytam/czytałem blogi dwóch polaków w US Army- Kapitana Ski i 11X-raya. Oboje opisywali swoje 1,5 roczne pobyty w Iraku i Afganistanie i nie przypominam sobie, żeby wspominali o lęku, strachu, cokolwiek. Oprócz jednego przypadku, który opisany był w sposób wskazujący, że jest to ewenement. 11X-ray opisywał w bardzo sielski sposób patrole w Afganistanie (z tego co pisał prawie zawsze jeździł jako gunner), nudy dnia codziennego i radość gdy wreszcie można było sobie postrzelać na patrolu. Czy to więc naszych po szkoleniu odczula się “nie do końca”, czy obraz amerykanów jest przekłamany?


  3. @ 2 A – czego ty się spodziewasz po blogach prowadzonych pod nadzorem służb PR-owski USA Army? że ci całą prawdę napiszą. Wartość tego bloga (Marcinie, raz jeszcze szacun) sprowadza się do tego, że nikt tu niczego (no prawie..) nie upiększa.
    Działałem z jankesami. możesz mi wierzyć albo nie, ae oni też się łamią. Chyba nawet bardziej niż my


  4. 7 zmiana, Warrior. Człowiek zginął po tym, jak mu moździeżówka spadła na namiot. Zresztą było o tym pisane na blogu, podobnie jak o campie, na który spadła rakieta, a w którym na szczęście nikogo nie było


  5. Nie przesadzałbym z tym nadzorem służb PRowskich. Szczególnie, że uważnie śledząc co piszą łatwo można zauważyć, że raczej niemal nikt w US Army nie robi sobie kłopotu żeby tłumaczyć z polskiego i cenzurować…

    Wierzę, że się łamią. Pytanie, czy gdy kule świszczą nad głową (co nie powinno mieć miejsca, ale jest zrozumiałe), czy w bazie (co nie powinno mieć miejsca i jest dla mnie niezrozumiałe). I jak częste to jest. Czytając wyżej “Jednych udaje się „odczulić”, innych nie do końca…” odniosłem wrażenie, że w przypadku WP to dość powszechne zjawisko- przynajmniej taki jest wydźwięk cytowanych przeze mnie słów. Może źle to zrozumiałem?


  6. @ A
    Z tego co wiem, podania o wcześniejszą rotację składa kilkudziesięciu żołnierzy z danej zmiany. Czyli w gruncie rzeczy niedużo.
    Generalnie ludzie się trzymają, choć wielu drogo później za to płaci. Pisałem już o tym:
    http://zafganistanu.pl/?p=1664
    i jeszcze napiszę (T jak trauma)
    Pzdr M.


  7. Jestem pewien że lęk zawsze towarzyszy każdemu. Tyle że jest niejednostajny. Sam pracuje w miejscu w ktorym co chwile mogę zostac przygnieciony przez kilku lub kilkunasto tonowy kontener. Czy się boje? I tak i nie. Co do śmierci, coż, wyznaje zasade że w koncu na każdego przyjdzie kiedyś pora, jeżeli coś by mi sie stało to najwidoczniej tak po prostu musiało byc. Boje sie jednak tego co by sie stało jakbym przeżył jakiś wypadek i został kaleką… Zawaliłoby sie całe moje życie… tego jestem pewien. Pasje, plany, wszystko poszłoby w cholere… A dodatkowo jeszcze bedąc singlem, zostałbym z tym wszystkim sam… to przerażające… Po za tym bałbym sie o to jak przeżyliby to wszystko rodzice… Tak samo byłoby pewnie gdybym pojechał na misje. W pełni podzielam to co opisuje tutaj Pan Marcin. Są sytuacje w ktorych lek idzie przezwycieżyc… ale to tylko czasem…


  8. “Tylko głupiec nie odczuwa strachu” Takie powiedzenie kiedyś słyszałem


  9. Jest bardzo wąska,cienka granica miedzy srachem, a lękiem. Jeżeli sie ma taką pracę to człowiek sam sobie wyrabia nawyki jakie pomagają mu sobie z tym radzić,przeżyća. Ja strach w moim zawodzie pokonuję pracą.Muszę wtedy coś robić ,aby nie podczuwać dużej dawki strachu. Ale po takim dugim czasie w tak stresującej pracy istnieje zjawisko “wypalenia zawodowego”.

    MIŁEGO WIECZORU DLA WSZYSTKICH B :)


  10. nie chce być pesymistą ale możemy mieć poważny problem jak amerykanie po wietnamie z zespołem stresu pourazowego ponieważ znając polskie realia nasza armia czy nawet społeczeństwo może zbagatelizować poważny problem


  11. Nikt im tam jechać nie kazał, nie rozumiem więc skąd te żale…


  12. A. Tak czytam co piszesz i nie mogę nie spytać-byłeś na którejś zmianie?Bo z Twoich wypowiedzi bije taka pewność siebie,że chyba tak… Brak lęku przed ostrzałem na przykład,to to brak szacunku dla przeciwnika,a to już graniczy z głupotą…Owszem,jak wszędzie co za dużo to nie zdrowo i panika jest nie wskazana.Usłyszałem na początku 8-mej zmiany,że Afganistan uczy pokory i staram się tego trzymać.Pokora, to też jest strach,ale strach można kontrolować.A jeśli komuś pomaga lampka,to jego sprawa.Ja też mam swój talizman ;) .Pozdrawiam…


  13. Andrew: To, że pojechali tam z własnej woli nie oznacza, że nie powinnismy im współczuć czy spróbować pomóc.


  14. W roku 1887 uzyskano po raz pierwszy w USA fenylopropanolaminę, pochodną amfetaminy.
    Amfetamina została zsyntetyzowana w latach 30, w USA i była w czasie II wojny światowej stosowana masowo przez żołnierzy amerykańskich, z których każdy miał w swoim ekwipunku jedną tabletkę 50 mg benzedryny, którą miał prawo zażyć w sytuacji skrajnego zmęczenia na polu walki, a alianckim załogom bombowców dalekiego zasięgu wydawano amfetaminę w formie “witaminizowanej czekolady.
    Szacuje się, że żołnierze amerykańscy spożyli w czasie II wojny światowej ok. 2 milionów tych tabletek. Badania epidemiologiczne po drugiej wojnie światowej wykazały pięciokrotny wzrost zachorowań na depresję maniakalną u żołnierzy, którzy spożywali więcej niż jedną tabletkę benzydryny miesięcznie w stosunku do żołnierzy, którzy nigdy z tych tabletek nie skorzystali.
    Żołnierze sił zbrojnych III Rzeszy otrzymywali z kolei metamfetaminę w tabletkach o nazwie “Pervitim”, w warunkach znacznej przewagi liczebnej Armii Czerwonej w czasie walk na froncie wschodnim.

    Lęk przed kalectwem…
    http://www.wykop.pl/link/644173/l-jak-lek/

    http://hyperreal.info/node/2589#axzz1Hk0D63Pl

    http://wyborcza.pl/1,76842,6845118,Wojny_niszcza_psychike_zolnierzy_USA.html
    http://www.stopcodex.pl/2011/02/wielka-farmacja-zabija-ocalalych-zolnierzy-usa/
    http://www.rss-to-javascript.com/pl/military/zarz%C4%85dzanie-l%C4%99k-jest-priorytetem-dla-%C5%BCo%C5%82nierzy-i-rodzin-wojskowych/f0bd8069fd
    http://www.bibula.com/?p=31149
    Praca magisterska: Temat: Umiejętność radzenia sobie ze stresem, kompetencje społeczne i poziom lęku u żołnierzy powracających z misji pokojowych.
    https://apd.uksw.edu.pl/index.php?page=cert&cert_cid=9019


  15. Andrew @11
    To nie żale.
    To problem dla społeczeństwa… ,który jest jak bomba z opóźnionym działaniem.
    Nie spodziewasz się, a może dotknąć ciebie lub twoich najbliższych – czego nie życzę.
    Jak?
    Trafisz na weterana – psychola i może nastąpić… buum!


  16. Strach to paskudna sprawa miałem nie raz okazję zobaczyć jak robi z ludzi zielona galaretę niezależnie od stopnia na pagonach (też się bałem) i zdaje mi się że trudno jest nauczyć ludzi odporności na strach na poligonie. Kto, jak zachowa się w sytuacji bojowej dowiedzieć się można niestety tylko w takiej sytuacji gdy ogień jest prawdziwy a nie prowadzony przez pozorantów za pomocą ślepaków. Można wtedy naprawdę poznać siebie i ludzi z którymi się jeździ . Daleki jednak jestem od tego by kogoś potępiać za słabość czy strach w sytuacji zagrożenia życia i tylko ktoś kto nie doznał tego na własnej skórze może wydawać krzywdzące opinię.


  17. Opinię w rodzaju że się złamał , klękła mu psycha czy pisze kwit o rotacje.


  18. Królik -nie. Gdybym był, to bym nie pytał :> A pytam, bo chcę sobie wyrobić jednoznaczne zdanie. Jak na razie usłyszałem jedną odpowiedź, mówiącą o 1 zabitym w czasie takiego ataku, ergo wydaje mi się, że zawodowy żołnierz nie powinien odczuwać specjalnych obaw. No i brak szacunku dla przeciwnika… Nie wiem, jakiś czas temu czytałem tu albo na jakimś innym blogu o ostrzałach baz i jakoś wpis raczej sugerował, że ludziom tam bardziej doskwiera potrzeba udania się do schronu niż same pociski. Nie mówię, że to powinno być asumptem do ignorowania ostrzałów, ale do w miarę spokojnego snu już raczej tak.
    Tak więc, wydaje mi się, że jeżeli ktoś zostaje żołnierzem, a w szczególności oficerem, powinien raz, że wiedzieć doskonale na co się pisze, a dwa, być na to przygotowany. Gdzie pod pojęciem “przygotowanie” rozumiem odpowiedni trening, a wcześniej odsianie “słabych”.
    Dlatego też sam nie byłem na zmianie żadnej, ani nawet w wojsku. I mimo, że lubię ten cały militarny “stuff”, nie wybieram się, gdyż zdaję sobie sprawę że nie chciałbym siedzieć w rosomaku i czekać na wybuch, nie nadaję się, nie mam tyle odwagi, zwał jak zwał.

    No i jednak talizman, a światło nocą mające oddalić strach to jednak dwie różne rzeczy. Talizman można mieć nawet jeśli nie odczuwa się strachu, lampka to jednak raczej manifestacja pewnego stanu.
    Tak mi się przynajmniej wydaje, może się mylę. W każdym bądź razie na mój osobisty gust lepiej wygląda noszenie na patrol figurki Chucka Norrisa niż spanie z zapalonym światłem.


  19. Po co teoretyzować.
    Zwieracze na polu walki siadały nawet żołnierzom elitrnego pułku SS „Germania” walczącego w składzie 2 DL w rejonie Przyłbic, Mużyłowic, Mogiły i Czarnokońce.
    Jak padli, dowódca III batalionu SS-Obersturmbannführer Koeppen i adiutant pułku SS-Obersturmführer Schomburg i ponad połowa stanu osobowego, zadźgani bagnetami przez żołnierzy 49 pp dowodzonego przez ppłk Hodałę (11 DP)… sztab pułku SS wyhamował dopiero za Jaworowem.
    Jak ci granat moździerzowy zagwizda… to i możesz szacunku dla enpla nabrać.
    Nie oznacza to by ostrzał ignorować. Raczej by realizować standarty ustalone na taką okazję.
    Psychika to delikatna materia.
    I nawet twardzielowi siądzie w “sprzyjających” okolicznościach.
    Długotrwałe napięcia emocjonalne mogą zagrażać równowadze psychiki każdego człowieka, również oficera!
    100 lat temu możliwe, że ludzie przywykli:
    http://www.youtube.com/watch?v=SS1dO0JC2EE&feature=player_embedded
    Współcześnie wystarczająco mocno oddziaływuje na psychikę żołnierzy Misji Stablilizacyjnych stan ich ~~ 700 kolegów nie lepszy niż na filmiku z youtube!
    A ilu cierpi na stres bojowy?
    http://www.wim.mil.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=238&Itemid=385
    http://www.wim.mil.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=231&Itemid=1


  20. “Doświadczenia bojowe wykazują, że wysokie morale wojsk sprawia, iż jednostki ponoszą mniejsze straty w wyniku stresów i generalnie są bardziej skuteczne w walce. Dlatego, uzasadnione jest, aby realizować programy szkolenia dowódców i pododdziałów w zakresie zapobiegania stresowi w walce. Wydatki na te cele przyniosą niewątpliwie korzyści w postaci wyższej efektywności działania wojsk i mniejszych strat wyrządzonych stresem.”
    http://www.greendevils.pl/combat_course/stres/stres.html
    Polecam:
    “On Combat, The Psychology and Physiology of Deadly Conflict in War and in Peace”
    Lt Col Dave Grossman
    Wprawdzie dotyczy Post-Traumatic Stress Disorder i generalnie o wpływie długotrwałego stresu na organizm to jednak wnioski są zbieżne.
    Dla edukacji obywatelskiej:
    http://www.wojsko-polskie.pl/files/view/390


  21. Pozdrowienia dla WG 12 zm pos 68 .


  22. ” – To dlatego przygotowania do misji trwają niemal cały rok – tłumaczył mi jeden z oficerów. – Chodzi o wyrobienie nawyku działania bez względu na okoliczności. Jednych udaje się „odczulić”, innych nie do końca… ” BUHAHAHAHA

    To pan oficer musi być niezły. Nie znam sposobu żeby przygotować gości na poligonie żeby byli gotowi na afgan w wystarczający sposób. Jak? Strzelaniem sytuacyjnym z burty pojazdu??? Z zachowaniem wszystkich możliwych warunków bezpieczenstwa? Rzucając granatem na rzutni z 3 metrowego okopu i ogladanie wybuchu przez peryskop? Koleś w afganie miał rzucić granat zaczepny najpierw sie rozejrzał i stwierdził że nie ma 3 metrowego okopu i peryskopu i postanowił nie rzucać LOL bo to może zagrażać jego zyciu:)))

    Najlepsi są Ci co najwiecej gadają i cwaniakują oni najszybciej lądują w schronie z wozem i śpiworem.
    Strach odczuwa każdy ale najgorzej maja Ci co myślą o tym cały czas. Na początku siedzą caly czas w pobliżu kamizelki i hełmu, później spedzają większość czasu w pobliżu schronu albo w betonowych budynkach. A jeśli któraś rakieta spadnie do bazy i uszkodzi kogoś to juz wogóle ze schronu nie wychodzą. Pół biedy jak napiszą kwit i się zrotują ale gorzej jak planują przetrwać do końca misji w schronie.
    Wiadomo zawsze coś się może stać jak ktoś dobrze napisał strach i lęk mobilizują człowieka, szybciej myśli i reaguje ale czasami paraliżuje i wtedy dopiero jest problem…


  23. Facet jedzie na wojnę i się przejmuje kobietą? WTF? Albo jesteś żołnierzem albo …! Miej trochę szacunku dla samego siebie i kiedy Ty walczysz dla ojczyzny a ona wali Cię po rogach to rzuć ją. Jak jesteś twardziel to każda Cię zechce a jak nie… no cóż…


  24. Gratuluje szczerości. Nie potrafię sobie wyobrazić tego co przeżywacie. Jestem dumny, że mój kraj reprezentują tacy żołnierze jak pan. Którzy mimo świadomości zagrożenia i strachu robią to co do nich należy.


  25. Casium, Twój argument “Zwieracze na polu walki siadały nawet żołnierzom elitrnego pułku SS „Germania”” jest kompletnie oderwany od współczesnej rzeczywistości. Od tego czasu minęło niemal 70 lat, a realne badania nad psychiką żołnierzy zaczęły się dopiero po II wojnie światowej, a wykorzystanie ich wyników pewnie dopiero gdzieś po Wietnamie. Co więc ma piernik do wiatraka? Ogółem nic.

    I mocno wydaje mi się, że problemy z długotrwałym lękiem (tak jak pisałem- rozumiem, że ktoś się boi jak kule nad nim świszczą) wynikają tylko i wyłącznie z ułomności naszego systemu szkolenia/doboru ludzi. Nie twierdzę przy tym, że strach da się wyeliminować w 100%, ale przynajmniej ograniczyć go do racjonalnych wymiarów. Nie jest racjonalny strach przed ostrzałem, w którym od tylu lat zginęła tylko 1 osoba (na razie tylko takie info mam). Wychodzi na to, że większa szansa jest zginąć w wypadku samochodowym w Polsce, niż w czasie ostrzału bazy w Afganistanie…


  26. Wilhelm Wundt założył w 1879 r. pierwsze laboratorium psychologiczne na Uniwersytecie Lipskim. Historia psychologii wojskowej datuje się od “Bibliografia psychologii wojskowej” J.Gąsiorowskiego, tj. od 1938 r.
    Czołowy psycholog niemiecki M. Simoneit związany z Reichswehrą, potem z Wehrmachtem, autor “Wehrpsychologie”, opisywał w sposób ogólny zachowania w oparciu o przeszłość związaną z niemieckimi wodzami: Blücherem, Yorckiem, Scharnhorstem i Gneisenauem.
    Przed I wojną światową rozwinięto badania na szerszą skalę.
    Zajmowali się nimi Rosjanie, Niemcy, Francuzi, Anglicy i inni.
    W 1915 roku przy batalionie samochodowym armii niemieckiej W. Moede i C. Piotrowski założyli laboratorium psychologiczne. W krótkim czasie powstało ok. 15 takich laboratoriów, gdzie zbadano 24 tysiące kandydatów (20% z nich dopuszczono do funkcji).
    W oparciu o badania psychotechniki powstało dzieło H. Münsterberga “Grundzüge der Psychotechnik” o podstawach, zadaniach i metodach psychotechniki.
    W 1917 roku w armii USA powołano komisje złożoną ze znanych psychologów, (m. in. M. R. Yurkes, G. M. Stratton, E. L. Thorndike, R. Dodge, R. S. Woodworth, H. M. Angel, L. M. Telman), którzy tylko w 1918 r. przebadali 1726 tysięcy osób (w tym 41 tysięcy oficerów) i był to jeden z większych eksperymentów w armii amerykańskiej.
    Badania prowadzili także rosyjscy psychologowie: Szumkow, Drużinin, Dmitrijewski, Leichtenbergski, Riezanow, Uchacz-Ochorowicz – prekursorzy tej dziedziny w Armii Czerwonej.
    Stres jest niespecyficzną reakcją organizmu na wszelkie niedomagania”
    Poczucie stresu to sprawa bardzo indywidualna.
    Faktycznie, selekcja i szkolenia mogą stres, strach, lęki etc. ograniczyć.
    Selekcję i badania psychologiczne przechodzą kandydaci do służby zawodowej w WP.
    Czy sito jest należycie skonstruowane?
    Objawy zbiorowego strachu, puszczanie zwieraczy wcale nie w ekstremalnych warunkach, fobie i tiki oraz wiele innych dolegliwości występowało zarówno w historii wojen, jak i nawet
    w czasie trwania misji pokojowych.
    Badania nad psychiką to jedna sprawa, a suszenie kaleson przypiętych klamerkami za campem – sprawa druga.
    Tak więc miły A: „W awangardowy październik mów na wiatrak, że to piernik”
    Konstanty Ildefons Gałczyński
    pozdrawiam


  27. @ 22 Peet cyt.: “…Strach odczuwa każdy ale najgorzej maja Ci co myślą o tym cały czas. Na początku siedzą caly czas w pobliżu kamizelki i hełmu, później spedzają większość czasu w pobliżu schronu albo w betonowych budynkach. A jeśli któraś rakieta spadnie do bazy i uszkodzi kogoś to juz wogóle ze schronu nie wychodzą. Pół biedy jak napiszą kwit i się zrotują ale gorzej jak planują przetrwać do końca misji w schronie.
    Wiadomo zawsze coś się może stać jak ktoś dobrze napisał strach i lęk mobilizują człowieka, szybciej myśli i reaguje ale czasami paraliżuje i wtedy dopiero jest problem…”

    W/W cytat jest rzeczywiście odzwierciedleniem zachowań ludzkich i to dało się odczuć czasami na własnej skórze w “najgorszym okresie”.

    @ 18/25 A, jeśli nie byłeś w Afganistanie i nie przeżyłeś ostrzałów bazy, Twoje dywagacje na temat strachu, lęku czy stresu z tym związanego dla kogoś kto był np. na VII zm są bardzo subtelnie pisząc denerwujące, jesli musiał przeżyć około 50 dni i wysłuchać (w.g. Ciebie w spokoju) około setki “107mm”. A, załóż słuchawki, zamknij oczy i wyobraź sobie, że siedzisz w drewnianej “Bichacie” albo namiocie i się relaksujesz po służbie, patrolu… aż tu nagle:
    http://www.youtube.com/watch?v=w5yJsvja6OY sugeruję dzwięk na maksymum!!!
    To tylko namiastka, próba symulacji czegoś, czego nie da się podrobić to trzeba przeżyć, żeby zrozumieć a wtedy można rozmawiać jak równy z równym o stresie, strachu i lęku.
    Wychodzi na to A, że jednak opatrzność czuwała nad tym aby nie było zbyt dużych strat podczas ostrzałów…


  28. “Długotrwałe napięcia emocjonalne mogą zagrażać równowadze psychiki każdego człowieka, również oficera!”. Ja bym napisal głównie oficera… Nie licząc oczywiście d-ców pododdziałów bojowych, poziom “zesrania” oraz zagubienia prezentowany przez nich powala.


  29. I nie chcę tu być niegrzeczny w stosunku do A.,ale to to co pisze JaPa ma sens. Masz rację A., że wypadek ostrzału namiotu (mam do niego kilkadziesiąt metrów ;) ) jest marginalny,ale… powiedz to tym którzy w nim byli.Twoja wiedza,to blogi i Twoje domysły.Przyznam Ci że sam miałem przed misją inne pojęcie. Strach był jest i będzie.Nie ma czegoś takiego jak odsianie,bo ciężko jest stworzyć alternatywne do tych tutaj sytuacje. Tu się zgodzę z JaPa ze dywagacje i potępianie ludzi,bo go odczuwają, siedząc przed komputerem w bezpiecznym domu,są trochę…nie na miejscu.Piszesz że żołnierz zawodowy nie powinien odczuwać obawy…Ale dlaczego??!! Bo jestem kuloodporny?Czy mam wiele żyć jak w Call of Duty?Wybacz,ale Twoje pojęcie o żołnierzach jest chyba trochę wyidealizowane… Pozdrawiam


  30. Zapraszam na lama mojego bloga, na moja riposte na post Pana Ogdowskiego.

    http://www.sladamikonkwistadorow.blog.onet.pl


  31. Casium- nie mam czasu zapoznać się szczegółowo z pozycjami które wspominasz. Biorąc jednak pod uwagę, że inna nauka humanistyczna którą studiowałem, jak czytam wypociny sprzed 70-100 lat (pisane jak najbardziej na poważnie i po badaniach naukowych) to niemal ze śmiechu popuszczam tak oderwane jest to od współczesnej wiedzy. Dalej- nie wiem jak te badania wyglądały i jaką wagę do nich przyłożono, ale wydaje mi się, że każdy zdrowy na umyśle przyzna, że maszerowanie wprost na okopany CKM jest jednak stresujące- a takie rzeczy robiono pomimo tych badań. No i trzecie- badania robione z perspektywy wojny początku XX wieku są niemożliwe do odniesienia do XXI wieku. W szczególe, bo w ogóle pewnie coś się znajdzie. Ergo- badań przydatnych współcześnie nie robiono przed II wojną. Może wcześniej źle napisałem, że w ogóle nie prowadzono.

    JaPa- niestety nie zrobiło to na mnie wrażenia. Może dlatego, że pocisk nie trafił w bazę, że dźwięk ten od lat mam wpajany przez TV/komputer, a może dlatego, że siedzę wygodnie z herbatą przed kompem. Jednak, co już przyznałem- nie chciałbym aby ktoś do mnie strzelał, czułbym się w tej sytuacji niezwykle niekomfortowo i dlatego nie poszedłem do wojska. Wydaje mi się jednak, że ludzie idący do zawodowego wojska zdają sobie sprawę z tego, na co się piszą. Nie zabraniam i nigdy nie zabraniałem nikomu się bać. A niech nawet czuje się strach w trakcie ostrzału- to też dość naturalne. Ale żołnierz bojący się co noc, nie ważne czy coś się dzieje czy nie?

    Królik- ale ja nie wiem, czy Wy staracie się przeczytać ze zrozumieniem to co ja piszę? Bo odnoszę wrażenie, że mówię A, a odpowiadacie mi na B… Ja nie mówię (i jeśli przeczytasz wszystkie moje wpisy tutaj to pewnie zauważysz, że piszę to samo od początku), że żołnierz nie może się bać niczego. Wyskakiwać zza zasłony i drzeć się “wezmę to na klatę”. Jasne- strach rzecz naturalna, ale gdy są do niego realne podstawy. Tak jak napisałem wyżej- jeśli ktoś co noc musi zapalać światło, bo się boi ostrzałów to na mój gust mógł rozminąć się z powołaniem… Bo, napiszę to jeszcze raz, uważam za całkiem oczywisty strach gdy kule odbijają się od wszystkiego wokół i daje przy okazji zastrzyk adrenaliny aby pomóc przeżyć. Ok, najsilniejszy psychicznie pewnie wtedy by się bał. Nie oczywisty jest długotrwały strach nie będący reakcją na konkretne zagrożenie.
    I mówiąc na własnym przykładzie- mam arachnofobię. Cholernie boję się tych małych, włochatych skurw… Największym koszmarem dla mnie, na samą myśl o którym mam dreszcze i robi mi się słabo, to obudzić się z pająkiem w ustach. Dlaczego? Bo wiem, że człowiek w ciągu swojego życia przez sen zjada X robaków nieświadomie. Wiem też, że pająki są praktycznie wszędzie i pewnie nawet w tej chwili mam co najmniej jednego w domu. Ale mimo to śpię normalnie, nie potrzebuję zapalać światła ani jakichkolwiek talizmanów. A strach, potężny, odczuwam tylko gdy staję z moim problemem w 10 oczu.
    Może masz rację, może mam wyidealizowane pojęcie o żołnierzach jeśli wydaje mi się, że powinni być na tyle “twardzi”, że wartość w danym momencie abstrakcyjna nie będzie powodowała u nich aż tak dużego lęku, a przynajmniej do czasu gdy nie zacznie to być realne.
    No ale ja się nie znam.
    Pozdrawiam.


  32. A ja napiszę z pozycji żony. Jaką pewność ma każda z nas, że wyposzczonego męża/narzeczonego/chłopaka nie poniesie i nie przeleci chętnej pani [wpisz odpowiedni zawód lub stopień] na misji? Z takim strachem+seksczaty+pornochy +…. też mogą budzić lęk co bardziej świadomych żon. Ja czekam na męża zastanawiając się, jak go ta wojna zmieniła, i z nadzieją, że będziemy mogli normalnie żyć po misji. Każdy ma lęk na własną miarę


  33. @30 A wykazałeś, że niestety nie starasz się zrozumieć ludzi, którzy tam są, ponieważ nie obejrzałeś najwyraźniej do końca tego filmu. Wynika to z Twojej wypowiedzi, że 107-mki nie weszły w bazę (na tym filmie weszły 3 szt.), więc jak chcesz zrozumieć żołnierza, który ma prawo bać się o swoje życie w każdej sekundzie pobytu tam, ponieważ “Oni” nie mają ustalonych godzin ostrzałów. Kwestią jest tylko, jak to napisał Peet żeby nie wpaść ogólnie rzecz ujmując w paranoję.
    Dla dopełnienia dorzucam linki z tego samego ostrzału, tej samej bazy ale nagrane z innego miejsca:
    http://www.youtube.com/watch?v=3O4ykYrll7k
    http://www.youtube.com/watch?v=B7G9qG3Y25A&feature=related
    http://www.youtube.com/watch?v=61B1_DAqfM4&feature=related
    są tam też skutki, na szczęście znowu była “ta” opatrzność.


  34. @31 A
    Zarówno psychologia jak i taktyka, sztuka operacyjna oraz strategiczna współczesnego pola walki ulegała i ulega modernizacji a bywa, że i dzisiaj w wielu dziedzinach głupactw nie brakuje.
    A taktyka i sztuka operacyjna w obecnej polskiej Armii w niełasce… niestety.
    Zupełnie jak z Człowiekiem: rodzi się , dorasta, starzeje się i w końcu dziecinnieje…
    Tak… raczkowała psychologia, testy i wszelkie inne badania są śmieszne z perspektywy czasu, ale nijak tego nie przełożysz na wysyłanie żołnierzy pod ogień sztyletowy cekaemów!
    I to w szykach prawie zwartych! Takie były kanony walki! I psycholog cywil czy wojskowy mógł tylko napisać elaborat bez wpływu na zasady ówczesnej walki!
    Tak jak nie masz ani Ty, ani ja wpływu na decyzję wysyłania żołnierzy z brygad pancernych do Afganistanu i przekwalifikowywaniu ich na kilka miesięcy w “specjalistów” do działań przeciw partyzanckich!
    Istnieje psychologia dowodzenia, psychologia walki, psychologia wojskowa, psychologiczna teoria decyzji, psychologiczne oddziaływanie na wojska i inne składowe psychologii wojskowej.
    I co z tego?
    Jak na razie są tylko przymiarki do stworzenia żołnierza idealnego!
    Napisałeś: “Wydaje mi się jednak, że ludzie idący do zawodowego wojska zdają sobie sprawę z tego, na co się piszą.”
    - Jak skończyłeś szkołę średnią wiedziałeś do końca na co się piszesz?
    “Nie oczywisty jest długotrwały strach nie będący reakcją na konkretne zagrożenie”?
    Tłumaczą ci, że Tam istnieją zagrożenia konkretne-)

    Wojna na miny podczas rosyjskiej interwencji w Afganistanie w latach 1979 – 1989 wykazała, że w lokalnych wojnach systemy tradycyjnego minowania nie dają takiego efektu jak w wojnie totalnej prowadzonej z obu stron przez regularne armie.
    Pokazała jednak, że tradycyjne miny w warunkach wojny partyzanckiej pozostają podstawową bronią wojny minowej dla obu stron.
    Po raz kolejny potwierdziła się zasada, że nawet najnowocześniejsza armia musi w swoim arsenale posiadać miny i musi umieć się nimi posługiwać!!!!!
    Talibowie porafią wyciągać wnioski.
    Doskonale wiedzę o co biega w tej wojaczce, po co i w jakiej roli przybyły, nieproszone,
    i działają Misje w tym polska Misja, rzekomo, Stabilizująca…
    IED to rodzaj min niespodzianek służących celom terrorystycznym – doskonale zmiękczającym morale “pokojowego misjonarza”.
    I tu jest sedno sprawy, a kłania się Nangar Khel.
    To wojna polityków, to ich zasługa, że taki “A” dziwi siemm i nadziwić nie może-)
    Napisałabym ci więcej i uzasadniła dlaczego np. żołnierz śpi z włączoną żarówka, ale jesteś z kosmosu i masz klapki na oczach jak każdy cywil wyreklamowany ze służby wojskowej bądź obecnie już nie muszący legalnie wogóle w niej służyć.
    Oby nie nadszedł czas, gdy twoje dziecko powołają w charakterze mięska armatniego tylko dlatego, że w WKU kt*ś przypadkowo wyciagnie jego PESEL!
    Jak skończysz lat 50 – sam pozbędziesz się obawy, że twój PESEL weźmie w rączkę biurwa wojskowa.
    ps
    “Mięso armatnie ma też prawo głosu”. – Słonimski… zresztą Antoni … Szczęściarz Poczciwy.

    Modlitwa Okudżawy

    Dopóki ziemia kręci się
    Dopóki jest tak czy siak
    Panie, ofiaruj każdemu z nas
    Czego mu w życiu brak:
    Mędrcowi darować głowę racz
    Tchórzowi dać konia chciej
    Sypnij grosza szczęściarzom
    I mnie w opiece swej miej

    Dopóki ziemia kręci się
    O Panie daj nam znak
    Władzy spragnionym uczyń
    By władza im poszła w smak
    Hojnych puść między żebraków
    Niech się poczują lżej!
    Daj Kainowi skruchę
    I mnie w opiece swej miej.

    Ja wiem, że Ty wszystko możesz
    Wierzę w twą moc i gest

    Jak wierzy żołnierz zabity,
    Że w siódmym niebie jest

    Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
    Twój ledwie słyszalny głos
    Tak wszyscy wierzymy w Ciebie
    Nie wiedząc co niesie los
    Panie zielonooki mój Boże
    Mój Boże jedyny spraw
    Dopóki ziemia toczy się
    Zdumiona obrotem spraw
    Dopóki i czasu i prochu
    Wciąż jeszcze wystarczy jej
    Daj nam, każdemu po trochu
    I mnie w opiece swej miej!


  35. JaPa- faktycznie, nie oglądałem do końca. Głównie dlatego, że takie obrazki znam. Jak mam zrozumieć? Nie jestem w stanie zrozumieć jak żołnierz może się bać w każdej sekundzie tam o swoje życie. Dla mnie taka osoba nie nadaje się do tego zawodu. Po prostu- strach ok. Strach non stop to jakaś paranoja czy coś w ten klimat. A wyobrażenie jak powinien czuć się żołnierz mam najwyraźniej identyczne co opis Kapitana Ski na jego blogu- http://sladamikonkwistadorow.blog.onet.pl/ akurat z notą zainspirowaną tą notką.

    Casium- ja doskonale wiem, że tam istnieją konkretne zagrożenia. Ale nie non-stop. Nie chodzi o to, że jest możliwość większa/mniejsza, że ostrzelają bazę. W tym momencie nie strzelają? Znaczy nie ma zagrożenia konkretnego, bezpośredniego. Żołnierz bojący się, jak napisał JaPa, w każdej sekundzie że będą do niego strzelać? Wolne żarty- jeśli to ma być obraz rzeczywisty polskiego żołnierza, to swoich synów (jeśli kiedyś będę ich miał) w życiu nie dam na wezwanie WKU, od razu białą flagę wywieszę, bo skoro trzonem obrony kraju mają być ludzie, którzy boją się że ktoś mógłby do nich strzelać to już przegraliśmy.
    I sednem tego co piszę jest rozróżnienie- boję się, że do mnie strzelają i boję się, że mogą do mnie strzelać. Pierwsze jest zrozumiałe, drugie niekoniecznie- bo szczerze, czy żołnierz idzie do wojska po to, żeby pobiegać sobie po poligonie i pobawić się w wojnę? Ja wiedziałem co mnie czeka jak szedłem do liceum. Wiedziałem co mnie czeka jak szedłem na studia. I wiedziałem co mnie czeka jak szedłem do pracy. Wiem też co by mnie czekało jakbym poszedł do wojska, dlatego nie poszedłem.
    Dyskusji chyba nie ma sensu dalej ciągnąć, bo nie jesteś w stanie mi wmówić, że strach non-stop to coś normalnego. Dla mnie to stan w pewnym sensie “patologiczny”, który powinien zakończyć się odesłaniem żołnierza do kraju i przeniesieniem w spokojniejsze miejsce, lub w ogóle podziękowaniem za służbę. Dla zdrowia jego własnego jak i innych.
    Rozumiem, że Ty z kosmosu nie jesteś, nie masz klapek na oczach i dla Ciebie żołnierz bojący się samej możliwości znalezienia się pod ostrzałem jest ok, tak jak bojący się w każdej sekundzie pobytu tam. Mimo, że jest to w pewnym sensie pocieszające (bo jednak w 100% nadaję się na żołnierza) to mam nadzieję, że przypadki które usprawiedliwiasz są marginalne i dążące ku zmianie, a zdecydowana większość polskich żołnierzy to ludzie, których mógłbym wskazywać swoim przyszłym dzieciom jako wzór odwagi.


  36. Żołnierz to nie “robocop”, jak każdy człowiek ma prawo wyrażać różne emocje, strach również, a już szczególnie w Afganistanie, gdzie w bazie wojskowej zamiast w – powiedzmy – “bezpiecznych” budynkach, śpi w namiocie, a ostrzały bazy mają miejsce klika razy dziennie. Te ataki rakietowe na bazy wojskowe to jak najbardzie realne zagrożenie, w najlepszym przypadku powdujące dyskomfort psychiczny u żołnierzy:(


  37. Oj, “A” musisz chyba zrozumieć, że nie wszyscy są tak idealni jak ty i wiedzą wszystko o wszystkim. Ktoś może jednak pomyślał, że podoła zadaniu a jednak się złamał. Nie wygrał walki ze swoim lękiem. Dlatego zapala światło w nocy i dlatego prosi o zrotowanie. Jak zostało napisane robi to niewiele osób, a to oznacza, że dramatu nie ma. Nie ma co tu roztrząsać, goście faktycznie rozminęli się z powołaniem. Dopóki tego nie doznali, nie wiedzieli o swojej słabości, mimo czysto teoretycznej wiedzy jaką posiadali przed zdarzeniem.

    “To wojna polityków, to ich zasługa, że taki “A” dziwi siemm i nadziwić nie może-)”

    Casium, myślę że każda wojna zaczyna się od “Polityków” więc takie stwierdzenie podchodzi pod każdy konflikt zbrojny, który powstał, trwa i powstanie w przyszłości. Poza tym co mają politycy do tego, że A rozumie bądź nie. Jeśli A zechce to zrozumie, jeśli nie chce lub nie potrafi to nie zrozumie. Laik często ma to do siebie, że niby wie albo myśli że wie, a potem się dziwi. A z resztą się zgadzam ;)

    pzdr


  38. Khalid- ja się z Tobą zgadzam w 100% i od wczoraj dokładnie to piszę. Ale kilka osób non stop stara mi się udowodnić… no właśnie sam do końca nie wiem co? Że przegrana walka z lękiem jest ok? Że rodząca się paranoja to norma dla żołnierza? Że nawet jeśli boisz się każdej sekundy na misji to nie minąłeś się z powołaniem? Że przewlekły lęk jest równoznaczny i równiezrozumiały co chwilowy moment stresu/strachu? Szczególnie, że nie neguję strachu jako takiego.
    No ale ja jestem z kosmosu, mam klapki na oczach i nic nie rozumiem. Choć pewnie jakby ktokolwiek zadał sobie trud zrozumienia mojego pytania, które sprowadzało się do “czy amerykanie mają tak samo? chce wiedzieć a nigdy tam nie byłem” to całe bezsensowne strzępienie języków byłoby do ominięcia:/


  39. W niewielkim stopniu to związane z lękiem, ale by być na bieżąco:
    http://www.skrzypczak.blog.interia.pl/?id=2041439


  40. Poligon-przygotowaniem do misji? W naszych warunkach nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Nie mamy odpowiedniego zaplecza (infrastruktury), środków finansowych. Poligon służy bardziej bojowemu zgraniu żołnierzy. Chociaż wtedy mają oni świadomość, że nikt do nich nie strzela, nie trafią na prawdziwe IED. Dopiero zderzenie z rzeczywistością budzi w nich strach, uczucie jak najbardziej ludzkie. To że ktoś śpi przy zapalonym świetle rozumiem i śmiem twierdzić, że jeszcze długo tak będzie spał, nawet po przylocie do kraju. Zdajemy sobie sprawę, że jest coraz więcej ostrzałów baz, nie tylko Warrior. Także nie mam miejsca na tyle spokojnego, by się w pełni zrelaksować , odstresować.
    My myślimy o nich. Też się boimy. I to też jest lęk permanentny. Także takie misje wpływają na całe rodziny, nie tylko na żołnierzy. Oni podjęli decyzję, że chcą być żołnierzami, nie każdy się do tego nadaje. Nie każdy potrafi strzelić na rozkaz. A to obciążenie psychiki ogromne. Dlatego, strach, późniejsze lęki, stany depresyjno-maniakalne o problem ogółu, a nie pojedynczego żołnierza.


  41. A, w żaden sposób nie urzekł mnie wpis na blogu pana Kapitana Ski, dlaczego? Nie będę pisał, bo wywołam kolejne, jak to ująłeś “bezsensowne strzępienie języków”. Wywołałeś dyskusję swoim pierwszym akapitem we wpisie 2, więc Twoje pretensje o strzępienie języków i brak trudu zrozumienia Twojego pytania pozostawię bez komentarza.
    Jeśli chodzi o Twoje pytanie czy Amerykanie mają tak samo być może znajdziesz w dokumencie:
    http://www.filmweb.pl/article/%22Wojna+Restrepo%22+Ch%C5%82opaki+w+afga%C5%84skiej+klatce-70664
    http://natgeotv.com/pl/restrepo/info
    http://restrepothemovie.com/
    Pozdrawiam!


  42. Nie wiem czemu od razu skreślać kogoś kto zapala w nocy światło – jeżeli ma to mu dać choć odrobinę komfortu lub poczucia bezpieczeństwa w tych warunkach – to czemu by nie miał mieć zaświeconego tego światła.
    Biorąc pod uwagę że żołnierze na misji po patrolu ,służbie czy wykonanym zadaniu nie teleportują się do ciepłych i spokojnych domów jest wystarczającym powodem by czuć ciągły niepokój – który można nazwać stanem lekowym- i to nie świadczy o czyjejś słabości.
    Nie trzeba sięgać daleko i w głąb psychologii wojskowej wystarczy podstawa psychologii człowieka. Chcąc nie chcąc każdy żołnierz jest człowiekiem (każdy najpierw jest człowiekiem a potem przyjmuje inne role ).
    Strach u ludzi jest pierwotny, zakorzeniony w instynkcie – na co dzień sobie tego nie uświadamiamy ale wszystkie nasze zachowania ,reakcje , wybory są podszyte strachem i lekiem – to jest po prostu instynkt samozachowawczy.
    Cały sęk w tym by nad tym panować i by ten pęd do przeżycia (przeżycia w ekstremalnych sytuacjach, do polepszenia bytu w domowych pieleszach) był mobilizujący , konstruktywny. Każdy sobie z tym różnie radzi. Człowiek jego organizm , psychika aby sobie radzić w trudnych sytuacjach wypracowała podświadome reakcje obronne – technik, tarcze, sposoby – radzenia sobie ze stresem , lekiem. Np. takim sposobem jest wyparcie , negacja tego odczucia , czasem pomaga czasem może doprowadzić do przejawiania zachowań ryzykownych (ja sie niczego nie boje , pokaże wam jaki jestem odważny, chojractwo itd.) Więc zagłuszanie , wyparce lęku nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem – i głupi jest ten co mówi że żołnierz bez strachu , czy lęku jest lepszym żołnierzem niż ten który jest świadom swoich odczuć (za pewne nie jeden raz stres-> strach-> lęk ratował komuś dupę , z pewnością powoduje to wzmożoną czujność , zwiększoną koncentrację 0- niestety nie jest możliwe nagłe wyłączenie takowego stanu umysłu – nie ma takiego „pstryczka”)
    Osoby bardziej świadome swojego organizmu, psychiki dopuszczające myśl , że mogą się bać(lub się boją) mogą temu zaradzić. Połowa sukcesu to umieć przyznać się do tego co sie czuje(być świadomym )– w tym wypadku lęku- bo jeżeli wiesz co sie z tobą dzieje to możesz temu zaradzić, zrobić coś dodatkowo by wspomóc swoje mechanizmy obronne.
    Jedni mają amulety, talizmany inni święte obrazki, jeszcze inni wykonują rytuały a co po niektórzy zapalają światło w nocy – co pomaga temu człowiekowi znieść niedogodności , napięcie i strach -jeżeli dzięki temu gdy wstaje czuje się wypoczęty (w miarę możliwości ) i na silach sprostać wyznaczonym mu zadaniom to czemu go napiętnować- bo potrafił się przyznać , że się boi – czy że ma jakiś sposób na swój strach?
    Każdy człowiek jest inny , mechanizmy obronne u każdego są inne i każdy ma swój sposób na radzenie sobie ze stresem, strachem , lękiem. Jeżeli na czas nie znajdzie w sobie siły bądź sposobu na przetrwanie zapewne się załamie i wróci.
    I tu znów pytanie czy powrót to powód do hańby czy jest to wystarczający powód by mówić że ten ktoś jest złym żołnierzem… moim zdaniem nie – trzeba mieć odwagę by się wycofać , by dostrzec swoje granice i powiedzieć dość żeby nie narażać siebie i swoich kolegów – nawet żołnierz , który celująco sprawuje się w jednostce na terenie kraju może nie być świadomy swoich ograniczeń i poznać je dopiero na misji….. ale to juz inna .historia


  43. @32 Bahai2009, a co jeśli mąż/narzeczony/chłopak zacznie sobie myśleć, że jego żona/narzeczona/dziewczyna “wyposzczona” została w Polsce i czyha na nią teoretycznie więcej pokus i możliwości do “nikczemnych czynów”? W Afganistanie liczba kobiet jest tak znikoma, że prawdopodobieństwo “tego” jest jak wygrana w Lotto “szóstki”. Uwierz na słowo! Do seksczatów trzeba mieć internet w “four corners” bo w kafejce nie ma atmosfery. A pornosy zostawię bez komentarza.
    Nie zastanawiaj się za dużo co będzie po, to też stwarza realną groźbę wpadnięcia w paranoję, duży stres, co ma być to będzie…


  44. Nikt nie mówi, że wycofanie się jest powodem do hańby, nie jest też powodem do dumy. Dla wszystkich bezpieczeństwa w takiej sytuacji to po prostu rozsądek, nic więcej. Nie chciałbym uczestniczyć w akcji z pacjentem na którego nie mogę liczyć, bo sparaliżuje go strach. Taki gość po prostu nie nadaje się do wykonywania takich zadań i już. Powinien się wycofać i zastanowić do czego w ogóle jest zdolny.

    @Tori
    Rozwiń pojęcie braku możliwości logistycznych i finansowych – do czego?
    Czym jest w ogóle ćwiczenie na poligonie jak nie zgrywanie sekcji, drużyn, grup bojowych, itp itd??
    Przecież żaden poligon na świecie nie przygotuje żołnierza na IED, chyba że znasz takie to powiedz gdzie??
    Poligon ma wpoić schemat zachowań, który będzie wykonany automatycznie, bez myślenia – czysta mechanika podświadomości. Jeśli nie ćwiczyli by tego przed misjami to żniwo wojny byłoby jeszcze większe i bynajmniej nie przez Talibów ale przez FF. Dlatego ćwiczenia są prowadzone już na rok przed rotacją.
    Sorki ale w tej materii nie zgadzam się z Tobą w ogóle.


  45. Strach ma wielkie oczy nie tylko w 101 Airborne Division -1 na 5 wracających zapala światło.
    http://www.msnbc.msn.com/id/27968227/ns/us_news-military/
    More than 3,000 of the 15,000 troops returning home, Logan estimated, probably will experience headaches, sleep disorders, irritability, memory loss, relationship strains or other symptoms linked to stress disorder.
    A fala samobójstw w USArmy to problem nie nowy.
    ~~~
    75% społeczeństwa USA nie spełnia kryteriów niezbędnych by służyć w USArmy
    http://slinkingtowardretirement.com/
    Rozdźwięk w społeczeństwie amerykańskim.
    Adm. Mike Mullen, chairman of the Joint Chiefs of Staff, told House lawmakers on Wednesday that there’s a “growing disconnect between the American people and the military.” The public knows generically that their troops are at war, but “the day to day connections are less than they used to be, the depth and breadth of who we are and what we’re doing, isn’t there.”
    … a, żołnierze zmagają się z uzależnieniami , stresem pourazowym i ranami wyniszczającymi fizycznie i psychicznie.

    “Nie jestem klockiem lego, nie muszę do niczego pasować.”
    Szybkie życie,
    Szybka śmierć,
    Szybkie szczęście,
    Szybki pech,
    Szybka miłość,
    Szybki seks,
    Szybki gniew
    I szybki sen.

    Szybki ból,
    Szybki lek,
    Szybki cios,
    Szybki jęk,
    Szybki pies
    I szybki bieg.

    Szybka krew,
    Szybkie “my”,
    Szybki deszcz
    I szybkie “nie”.

    Szybki strach
    I szybkie łzy, http://mentos.cytaty.info

    ~Mentos

    Żołnierzu – Dzisiaj jest pierwszym dniem reszty twojego życia.
    Życie oddaj za Ojczyznę -nie za Afghan!


  46. poza tym chyba lepiej zapalać światło w nocy niż łykać prochy. przyznanie się do lęku czy strachu też ma chyba wartość terapeutyczną. a mężczyźni, no i przede wszystkim żołnierze przecież nie zbierają sie w kółeczku, po kolacji i nie rozmawiają jak w AA o swoich przeżyciach minionego dnia, od tak, dla odstresowania. Twardym trzeba być, nie miętkim !

    Panowie, a jak wygląda opieka po misji? czy ktoś wam pomaga? Czy wszystko spada na barki rodziny, żony?

    wydaje mi się, że niestety jak zwykle ktoś mundry wymyślił sobie udział polskich żołnierzy w misjach pokojowych, ale rozumu zabrakło mu żeby dopracować szczegóły…


  47. @Casium: Czy na końcu może parafraza tekstu Rahima?


  48. Jej,widzę że zwykła zapalona lampka wywołała prawdziwą burzę,a pewnie żołnierz który ją zapala,jak codziennie rano wstanie i znowu odpier….i kawał codziennej dobrej roboty.I tyle. A co do zwierzeń bo ja się boję tego czy tamtego,to…bez obrazy,ale od takich spraw są inne portale,albo psychoanalityk ;)


  49. HyByRy -)
    Kapitan Hafiz Abdul-Rahim służy wolnej Libii wykorzystywanej od wieków przez… hyhy


  50. ja -)
    Tym mundrym, która wymyśliła udział polskiej Armii w Afghanie była SLD.
    A teraz z hasełkiem “wyprowadzimy wojsko z Afganistanu” przyspieszyła krok do korytka.
    W Armia wyjdzie wtedy, gdy wuja Sam pozwoli.
    howgh


  51. Królik
    Masz rację co do lampki choćby oliwnej -)
    Bo co qwa A B C czy Zet wie o żołnierce?
    Nawet nie potrafi zrozumieć co Polakowi w duszy gra na obcej ziemi.
    Prędzej zrozumie emigrant przy zmywaku…

    “A niebo zostawmy im – Aniołom oraz wróblom.”
    Heinrich Heine
    pozdrawiam


  52. Do Afg i Iraku wysłał nas podpis pod aktem wstąpienia do NATO, a nie SLD (choć pośrednio za ich rządów to nastąpiło – pech chciał że i podpis i PKW, nie oni to rozpoczęli). Niestety nikt nie przewidział biernego członkostwa w sojuszu. Każdy ma jakiś własny wkład.

    Ludziska strach jest zdrowy, pozwala zachować rozsądek. Ale stanami lękowymi i paniki powinien jak najszybciej zająć się psycholog. Im dłużej w takim stanie tym gorzej dla tego człowieka jak i jego kolegów. Zapalanie światła na noc nie jest normalnym objawem strachu. Z tym trzeba już coś robić, bo będzie jeszcze gorzej.


  53. W tej dyskusji od początku nie chodziło o lampkę- równie dobrze mógłby to być pluszowy miś. Ważne jest to co ten przedmiot symbolizuje- przegraną walkę ze strachem i stresem. W skrócie- na dzień dobry dawajmy żołnierzom pluszowe misie, kilku mogą się przydać, pogłaskajmy ich po główkach, powiedzmy bajeczkę na dobranoc, bo oni na tej obcej ziemi, załamujmy ręce jak nad nieporadnymi szczeniaczkami. Niech się załamują, niech nie kryją swoich emocji, a my wszyscy z uśmiechem na ustach mówmy jak to wszystko jest ok, dobrze i na właściwym miejscu. W końcu to tylko biedni żołnierze na misji i jeszcze ktoś ośmiela się do nich strzelać. Płynąc na fali- nie martwmy się w ogóle ich stanem psychicznym, w końcu według tego co piszecie takie coś (strach przed spaniem po ciemku) jest zupełnie ok, naturalne, zero problemu, nie ma o czym dyskutować, a ja jestem skończonym ignorantem (jeśli nie kretynem), że śmiem widzieć w tym cokolwiek złego.

    Dziękuję Wam, że jako znawcy naprawiliście mój obraz żołnierza. Widać czas przestać myśleć o nich jak o wspaniałych bohaterach, twardzielach z których można być dumnym, a przyjąć do świadomości obraz człowieka pełnego słabości, od którego nie wymaga się większej odwagi niż od operatora dźwigu, a to wszystko w otoczce walk (w porównaniu do historii konfliktów zbrojnych) dość spokojnych. Co prawda dla mnie takie podejście jest żałosne, ale jeśli Wam nie zależy na jak najlepszym obrazie polskiego żołnierza, to dlaczego mi miałoby w jakimkolwiek stopniu zależeć? I jeszcze buźka żeby było weselej ;)


  54. …historia…
    TomSon – Wto Wrz 26, 2006 7:47 pm
    Temat postu: Nasza misja w Afganistanie
    ——————————————————————————–
    Cytat:
    “Pierwsi polscy żołnierze pojadą do Afganistanu wcześniej niż planowano” – oświadczył rzecznik NATO James Appathurai. Polskie MON nie potwierdza tych doniesień.
    Rzecznik NATO dodał, że polski rząd zgodził się, by oddziały te mogły operować w niespokojnych prowincjach na południu Afganistanu, gdzie siły NATO walczą z talibami.

    Appathurai powiedział w Brukseli, że pierwsi polscy żołnierze udadzą się do Afganistanu “najwyraźniej znacznie wcześniej, niż pierwotnie planowano”.

    Rzecznik NATO z uznaniem wypowiedział się o “polskiej decyzji szybszego wysłania ok. 900 żołnierzy do Afganistanu”. Podkreślił, że znacząco przyczyni się to do spełnienia apeli dowódców Sojuszu o więcej wojsk.

    “Polski rząd zgodził się na użycie tego batalionu bez zastrzeżeń, innymi słowy, bez żadnych ograniczeń geograficznych, i tym samym może on zostać wysłany przez dowódcę jako rezerwa tam, gdzie konieczne” – dodał Appathurai.

    Doniesień rzecznika NATO nie potwierdza polskie Ministerstwo Obrony Narodowej.

    Nie ma jeszcze żadnych wiążących decyzji dotyczących harmonogramu wzmocnienia polskiego kontyngentu w Afganistanie – powiedział we wtorek PAP rzecznik MON Piotr Paszkowski. Podtrzymał zapowiedź o rozlokowaniu polskich żołnierzy na północy kraju (z dala od głównych ognisk walk).

    “Nie zapadły żadne wiążące decyzje, staramy się w obrębie ogólnego harmonogramu przyspieszyć wysyłanie kolejnych partii, ale nie ma jeszcze harmonogramu dotyczącego terminów i liczebności kolejnych grup” – powiedział Paszkowski.

    Zaprzeczył także, by ustalono możliwość użycia polskich żołnierzy na objętym walkami południu. “Polskie główne siły zostaną rozlokowane w bazie Bagram i w Mazar-e-Sharif do ochrony kierowanego przez Szwedów PRT – Regionalnego Zespołu Odbudowy” – zapewnił.

    Podczas niedawnej wizyty w Waszyngtonie szef MON Radosław Sikorski zapowiedział, że Polska znacząco wzmocni swoją obecność w Afganistanie. Zapowiadał, że od lutego służyć tam będzie ponad 1000 polskich żołnierzy.

    Obecnie polski kontyngent w Afganistanie liczy ok. 100 żołnierzy uczestniczących w operacji Enduring Freedom. Kilkuosobowy polski zespół wchodzi też w skład misji ISAF.

    ——————————————————————————–
    BK – Sro Paź 18, 2006 6:41 am

    ——————————————————————————–
    wg IAR: “Do Afganistanu pojedzie więcej polskich żołnierzy niż zapowiadano”

    Do Afganistanu pojedzie więcej polskich żołnierzy niż zapowiadano
    “Życie Warszawy”: Polski kontyngent wojskowy, który w styczniu wyruszy do Afganistanu, ma liczyć ostatecznie ponad 1100 żołnierzy – około stu więcej, niż zapowiadano. W sumie na misję wyjedzie jednak ponad 2 tysiące Polaków.
    Druga zmiana kontyngentu – o której wcześniej MON nie wspominał – wyjedzie w sierpniu i pozostanie w Afganistanie do lutego 2008 roku.

    Sprzęt, który MON musi kupić wysyłanym na wojnę żołnierzom będzie kosztować kilkadziesiąt milionów złotych. Planiści chcą między innymi transporterów do ewakuacji rannych.

    “Życie Warszawy” dowiedziało się nieoficjalnie, że w trybie alarmowym przygotowywane są zakupy dodatkowego opancerzenia dla ponad 20 kołowych transporterów opancerzonych “Rosomak” i kilkudziesięciu samochodów HUMMVE. Te pojazdy znajdują się na wyposażeniu 17. Brygady Zmechanizowanej i 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego. Żołnierze tych jednostek będą stanowić trzon batalionu manewrowego, który jedzie walczyć do Afganistanu.
    ———————————————————————————————————-

    wg IAR: “Dz”: Nasi żołnierze mogą zaatakować pierwsi

    “Dziennik”: Polski żołnierze będą mogli w Afganistanie strzelać bez ostrzeżenia. Nie będą musieli, tak jak dotychczas, czekać aż posypią się na nich pociski.
    To oznacza, że po 1945 roku, nie licząc akcji bojowych GROM w rejonie Zatoki Perskiej, będą to pierwsze działania ofensywne polskiego wojska. Do końca lutego w Azji ma być ponad tysiąc naszych żołnierzy.

    “Dziennik” pisze, że w Iraku nasi żołnierze mogą strzelić dopiero wtedy, gdy wróg w nich wymierzy. Niektórzy z dowódców nieoficjalnie przyznają , że takie zasady utrudniają funkcjonowanie podczas irackiej misji. Żołnierz wystawia się na ostrzał wroga. Dopiero zaatakowany może odpowiedzieć ogniem.Tymczasem w Afganistanie walki trwają niemal bez przerwy. A to, zdaniem polskich dowódców, wymusza zasadę użycia przez nich broni. – czytamy w “Dzienniku”.
    ——————————————————————————–
    Ravage – Sro Paź 18, 2006 6:47 am

    ——————————————————————————–
    Będzie okazja sprawdzić czy nasze przepisy są cokolwiek warte. Nie oszukujmy się, Afganistan to nie będzie “spacer przez park”, będą ofiary, będą trumny z Polską flagą.
    To jest nieuniknione i posunę się do (radykalnego) stwierdzenia że wręcz konieczne.
    Miejmy nadzieję że MON i SG wyciągną wnioski z tej trudnej i niebezpiecznej lekcji.

    Powodzenia Panowie…
    ——————————————————————————–
    Mack PL – Sro Paź 18, 2006 6:57 am

    ——————————————————————————–
    Ravage napisał/a:
    będą ofiary, będą trumny z Polską flagą.
    To jest nieuniknione i posunę się do (radykalnego) stwierdzenia że wręcz konieczne

    BK – Sro Paź 25, 2006 5:13 pm
    wg PAP: “Polacy na rok do Afganistanu”

    Minister obrony Radosław Sikorski zapowiedział w środę, że prezydentowi i Radzie Ministrów będzie rekomendował, by misja polskich wojsk w Afganistanie trwała rok. Dodał, że decyzja w tej sprawie należy do prezydenta.
    wg Daily Telegraph/PAP: “1000 żołnierzy wyjedzie w lutym”

    Polska przyspieszy wysłanie swoich oddziałów do Afganistanu. Ponad 1000 dodatkowych żołnierzy zostanie wysłanych w lutym, czyli 6 miesięcy przed terminem – obiecuje w wywiadzie dla “Daily Telegraph” minister Radek Sikorski.
    Polska wysyła swoich żołnierzy do Afganistanu bez żadnych warunków wstępnych oraz ograniczeń. Ma to być gest dobrej woli, dający przykład “Starej Europie” wyjaśnia min. Sikorski.

    W przeciwieństwie do pozostałych oddziałów NATO polskie oddziały będą brały udział w misjach bojowych, nie ograniczając się jedynie do stacjonowania w bazach.

    “Misja w Afganistanie będzie prawdopodobnie najbardziej wymagającym zadaniem dla polskiej armii od czasów szturmu Berlina w 1945 r.” , komentuje min. Sikorski. “Jako ktoś, kto zna ten kraj, wiem jakiego wyzwania się podejmujemy” – dodaje.

    “Jeśli nasi sojusznicy będą w potrzebie, uratujemy ich – będziemy wyznaczać dobre przykłady”, wtedy może i inni sojusznicy zaangażują swoje oddziały, zapewnia Sikorski – “a wtedy będziemy mogli zapewnić bezpieczeństwo w Afganistanie”.
    Pomimo, iż opinia publiczna w Polsce jest przeciwna zaangażowaniu polskich żołnierzy, Sikorski zapewnia, że polski rząd jest zdeterminowany aby wypełnić obietnicę i wysłać dodatkowe oddziały do Afganistanu. Zwłaszcza, że aktywny udział w misjach NATO jest postrzegany w Polsce jako główny aspekt polityki bezpieczeństwa.

    Minister obrony narodowej Radosław Sikorski o afgańskiej misji Polaków mówił także w Sejmie.

    Podkreślał, że informacje medialne o planowanym wysłaniu do Afganistanu 2 tys. żołnierzy, są nieporozumieniem. Zaznaczył, że jednorazowo w misji weźmie udział tysiąc żołnierzy.

    “Polscy żołnierze na misjach rotują co 6 miesięcy. Jeśli wysyłamy jeden tysiąc, to co to oznacza? – Że 2 tys. pojedzie w ciągu roku” – wyjaśniał Sikorski, przedstawiając informację bieżącą w tej sprawie.

    Dodał też, że szacunkowy koszt utrzymania sprzętu będzie wynosić ok. 22 mln zł, natomiast koszty przygotowania, transportu i utrzymania żołnierzy w Afganistanie, przez 12 miesięcy, ok. 300 mln zł

    W środę Sikorski zapowiedział, że prezydentowi i Radzie Ministrów będzie rekomendował, by misja polskich wojsk w Afganistanie trwała rok. Dodał, że decyzja w tej sprawie należy do prezydenta. “Chciałbym, aby ta operacja zakończyła się sukcesem jak najszybciej, bo wszyscy wiemy, że będzie kosztowna i ryzykowna.
    BK Sob Lis 04, 2006 11:28 am

    ——————————————————————————–
    wg PAP: “Generał NATO: będą straty w Afganistanie”

    Talibowie będą nas atakować, by doprowadzić do wycofania polskich żołnierzy – ostrzega gen. Marek Ojrzanowski z Kwatery Głównej NATO w Brukseli. NATO – jak powiedział “Gazecie Wyborczej” generał – prowadzi na bieżąco symulacje i prognozy sytuacji w Afganistanie. Rokowania dla misji Sojuszu są zaś złe.

    Zdaniem Ojrzanowskiego NATO przygotowuje polski kontyngent do roli odwodu dla operacji sił koalicyjnych: – Słyszałem wielokrotnie o takim planie z ust dowódcy sił NATO gen. Jamesa Jonesa. To oznacza, że nie będziemy samodzielnie toczyć bitew z partyzantami, ale w razie potrzeby nasi żołnierze będą służyli jako wsparcie, mogą więc w takich bitwach brać udział – uważa.

    Polscy żołnierze są nawet gotowi do walk w jaskiniach. Przygotowania do takich operacji nasze jednostki przeszły już w polskich Tatrach.

    BK – Wto Lis 28, 2006 8:18 pm

    ——————————————————————————–
    wg TVN 24/PAP: “Polska chce wesprzeć NATO w Afganistanie”

    “Polska chce wesprzeć NATO w Afganistanie” – zadeklarował prezydent Lech Kaczyński, który przybył do stolicy Łotwy Rygi na szczyt NATO, poświęcony m.in. NATO-wskiej operacji w Afganistanie.
    Prezydent George W. Bush powiedział rano w Tallinie, gdzie przebywał z wizytą przed ryskim szczytem, że istnieje pilna potrzeba wzmocnienia wojsk NATO w Afganistanie i zaapelował do państw członkowskich o podejmowanie “trudnych misji”.

    Hiszpańskie źródła rządowe poinformowały przed szczytem, że Madryt nie chce wysłać więcej żołnierzy do Afganistanu. Hiszpania odrzuca także zwiększenie odpowiedzialności misji NATO-wskich oraz rozszerzenie zasięgu operacji swoich wojsk poza strefę, w której stacjonują. Z kolei Niemcy i Włosi, którzy mają swoje wojska w Afganistanie, sprzeciwiają się, by ich żołnierze zostali przeniesieni z bezpiecznych baz do rejonów, gdzie toczą się ciężkie walki.

    Tymczasem Polska jako pierwsza odpowiedziała pozytywnie na apel George’a Busha – podały “Fakty” TVN.

    Gen. Stanisław Koziej, generał brygady w stanie spoczynku i były podsekretarz stanu w MON, powiedział w TVN24, ze spodziewa się istotnych sporów na szczycie NATO: “Będą się kłóciły państwa, te, które mają wojska w Afganistanie, z tymi, które nie chcą wojsk wysłać; będą się kłóciły te państwa, które wysyłają wojska bez ograniczeń, z tymi, które nakładają ograniczenia”.

    Jego zdaniem udział Polski w interwencji w Afganistanie potrwa dłużej niż rok. “Chyba będzie jeszcze trudniej za rok znaleźć ochotników, którzy tak ochoczo i tak szybko, jak my to zgłosiliśmy, zgłoszą swoje wojska, żeby nas rotować po rocznym pobycie” – powiedział. “Ja przewiduję, że to się na roku nie zakończy”

    Sro Lis 29, 2006 1:04 am

    ——————————————————————————–
    Trochę z innej beczki. Afganistan to teren górzysty więc raczej czołgi zostawiamy w domu. bierzemy Rosomaki. W ostatnim czasie trzeba było renegocjować umowę z Oto Melerem producentem wierz do KTO Rosomak na dostarczenie wierz Hitfist z szybkostrzelną armatą Mk.44(30mm), i zerwać umowę na dostarczenie małych wierz Hitrol M2(kal.12,7mm) lub MAG (kal. 7,62 mm). Negocjacje i przetargi ciągną się w nieskończoność i wygląda na to, ze wbrew najnowszym doświadczeniom z pola walki w wojnie asymetrycznej do A-stanu pojadą Rosomaki z wieżę Hitfist-30P czyli strzelanie z armaty do wróbla…

    ~~ZBIGNIEW PARAFIANOWICZ, DZIENNIK~:
    -Afganistan jest do wygrania?
    “Jeśli rozmowy przerodzą się w czyny, osiągniemy sukces. ”
    *Generał Marek Tomaszycki – dowódca Polskiego Kontyngentu
    Wojskowego w Afganistanie działającego w ramach ISAF, misji NATO
    ……..

    Sześciu żołnierzy karnie odesłanych z Afganistanu

    Zaledwie tydzień po osiągnięciu gotowości bojowej w Afganistanie, do Polski wraca sześciu naszych żołnierzy. Dwóch karnie, bo odmówiło wykonywania rozkazów. Czterech na własną prośbę – podaje radio RMF.

    Żołnierze – dwaj podoficerowie – odmawiali opuszczania bazy w Sharanie w prowincji Paktika. Do buntu namawiali też swoich kolegów. Tłumaczyli, że samochody Humvee, którymi mieli jeździć, były za słabo opancerzone. Zdecydowanie słabiej niż amerykańskie.

    Te informacje potwierdza radiu RMF pułkownik Edward Jaroszuk. Jak mówi, żandarmeria zajmuje się sprawą na rozkaz dowódcy kontyngentu. Za niesubordynację, niewykonanie rozkazu czy podżeganie do nieposłuszeństwa żołnierzom grozi do trzech lat za kratkami.

    Cytat:
    Już nie sześciu, a 11 polskich żołnierzy zrezygnowało z misji w Afganistanie i wraca do kraju. Nie chcą już brać udziału w tej wojnie, bo uważają, że samochody Hummer, którymi mają jeździć na patrole, są zbyt słabo zabezpieczone. Tymczasem polscy dowódcy zapewniają: nie ma mowy o żadnym buncie.

    Żołnierze, którzy wracają do kraju, służą na co dzień w 18. batalionie desantowo-szturmowym w Bielsku-Białej
    Cytat:
    Dowódca Wojsk Lądowych przyleciał do Afganistanu. Sprawdza, dlaczego nasi żołnierze odmówili wyjazdu na patrol. Ale ich koledzy zapewniają, że to nie bunt, a załamanie. “Jedni świetnie odnajdują się w misjach, innym ” – mówią.

    “Nikt nie lubi robić za mięso armatnie”, “każdy ma prawo wycofać się, jeśli ma ku temu jakieś powody” – przyznają anonimowo. Ale są też głosy krytyczne. “Najpierw błagali o zgodę na wyjazd, a teraz wymiękają”, “skąd oni ich wzięli, to mają być żołnierze elitarnej jednostki?”, “współczuję chłopakom powrotu, niezłego narobili ” – oceniają inni, odpytywani przez PAP.

    11 żołnierzy z elitarnej bielskiej jednostki desantowo-szturmowej, pełniących służbę w Afganistanie, w bazach Wazi Khwa i Bagram, złożyło wnioski o odesłanie do kraju. Powód? Obawa o własne bezpieczeństwo. Wcześniej kilku z nich odmówiło wyjazdu na patrol. Tłumaczyli, że samochody humvee są zbyt słabo opancerzone. Bali się, że zginą w zamachu lub ataku talibów.

    Dowódcy natychmiast odsunęli ich od patroli. Od razu też sprawą zajął się gen. Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych. Przyleciał do Afganistanu. Bada nastroje w kontyngencie, ustala, dlaczego żołnierze nie chcieli wykonać rozkazu. Armia organizuje już dla nich transport do kraju.

    Jeśli okaże się, że Polacy zbuntowali się bez przyczyny, czekają ich kary. Jeśli to wynik załamania nerwowego i stresu, pomogą im psychologowie.

    Jedno jest pewne: ci żołnierze mogą zapomnieć o zagranicznych misjach. Nie dostaną drugiej szansy – nie pozostawia wątpliwości minister obrony Aleksander Szczygło. “Jeśli ktoś raz się nie sprawdził, może w przyszłości zawieść innych” – stwierdza kategorycznie.

    “9. kompania” rządzi Afganem

    Kiedy jechałem do Afganistanu, sądziłem, że świadomość żołnierzy polskiej misji bojowej uformowały poważne analizy wywiadu połączone z doświadczeniem bojowym z Iraku. Tymczasem ważniejszy od nich okazał się… rosyjski film – pisze w DZIENNIKU Zbigniew Parafianowicz.
    Ta superprodukcja o sowieckich żołnierzach w Afganistanie kształtuje wyobrażenia żołnierzy NATO o wojnie z talibami. “9. kompania” Fiodora Bondarczuka dla jednych jest instrukcją, czego nie wolno robić, a dla innych… trucizną osłabiającą wolę walki.
    …Cytat:
    Szczygło: Nie narzekać, tylko wypełniać rozkazy

    Minister obrony ma dosyć żołnierzy proszących o nowe uzbrojenie. Twierdzi, że nasi mają taki sam sprzęt, jak inni żołnierze w Afganistanie. A w ogóle żołnierz to nie powinien dyskutować, tylko wykonywać rozkazy – przypomina szef MON.
    ….
    Cytat:
    Dostaliśmy z USA złom do walki z talibami

    Hummery, które mamy na misji, to złom. Absolutnie nie powinny wyjeżdżać poza bazę – skarżą się nasi żołnierze w Afganistanie. Były szef MON Radek Sikorski tłumaczy, że są to samochody zwiadowcze, a… pancerze ograniczają ich mobilność – pisze DZIENNIK.
    Sojusznicy wystawiają nas do wiatru.

    Cytat:
    MON: polski żołnierz zginął w Afganistanie
    Zginął polski żołnież, 28-letni podporucznik Łukasz Kurowski.
    Został ranny w czasie patrolu, zmarł podczas przewożenia przez Amerykanów do szpitala polowego.
    To pierwszy polski żołnierz, który zginął w misji w Afganistanie.
    Patrol został ostrzelany prawdopodobnie z granatnika.
    Zabity żołnierz, który służył w armii od 2003 r., w Afganistanie był od września 2006 r. w zespole doradczym, który funkcjonuje przy polskiej grupie bojowej w bazie Gardez w pobliżu granicy z Pakistanem.

    Chyba starczy wspominek?
    Khalid – pamiętamy co i jak było włącznie z demagogią ogłupiającą społeczeństwo.
    pozdrawiam


  55. A
    Jak koń chodzi każdy widzi.
    Takie mamy Wojsko jakie nam zafundowano po 20 latach redukcji i obciachu.
    Reanimacja armii… trwa.
    A stan osobowy WP to przekrój społeczeństwa polskiego.
    Tak, więc nie ma potrzeby naprawiać obrazu bo zafałszujemy rzeczywistość.
    Tęsknisz do bohaterów a w słowiańskiej historii niewolnictwa… same klęski… no z kilkoma wyjątkami -)
    Nadzieja, że będzie lepiej wynika z faktu, że są jeszcze Polacy (np. A), którym marzy się Polska – Matka wszystkim Polakom – z bohaterskimi twardzielami strzegącymi Jej granic.
    Na marginesie – operator KRANU to facio nie robiony miękkim palcem!
    Ja byłam w kabinie kranu na Nabrzeżach: Rumuńskim, Rotterdamskim, Indyjskim czy Polskim.
    Zapewniam, trzeba być twardzielem by pracować w tak specyficznych warunkach -)
    pozdrawia
    Kobieta – najdelikatniejszy twardziel świata … hyhy


  56. Okej, okej A, pokrzepiaj się propagandą sukcesu. Szczęśliwego Nowego Yorku.


  57. Khalid, nasze wojsko nie ćwiczy w warunkach zbliżonych do tych, które są w Afganie, bo nie jesteśmy w stanie im tego zapewnić (nie mamy baz w Turcji czy innych ciepłych krajach). Chociażby klimat, ukształtowanie terenu. Nasze góry, niestety też są za niskie. My nie budujemy imitacji afgańskich wiosek na poligonach, nie ma tam również ludzi, którzy naśladują Afgańczyków, ich zachowania, zwyczaje. Dlatego pod tym względem nasze wojsko jest słabiej przygotowane. A uważam, że takie zapoznanie byłoby bardzo pomocne w wielu sytuacjach.
    Ale ja nie neguję konieczności szkoleń poligonowych przed misją. Wiadomo zgranie bojowe jest bezcenne.


  58. Casium:
    Bardziej chodziło mi o to: http://www.youtube.com/watch?v=TKWsx0go4f4 :)


  59. HyByRy
    Widać nie tylko Rahim ma przemyślenia…
    Nie, nie była to parafraza Rahima.
    Posłuchałam hipa i hop… dylemat co jest między piekłem i niebem Ziemian?
    Wracaj VIII Zmiano szczęśliwie do Ojczyzny – “Jutro pa pa smutkom oraz krótko pa wszystkim negatywnym ich skutkom.”
    I, qwa, gasić światła w domu bo prąd znowu podrożał -)))
    ~~~
    http://www.youtube.com/watch?v=TKWsx0go4f4
    (…) Każdy z nas ma wybór chwycić za ster albo być jednym z trybów.
    Każdy z nas ma dylemat po co ja tu między piekłem i niebem ziemian.
    Każdy ma swój algorytm życia idzie w prawo bądź w lewo zazwyczaj.
    Myśl o tym co jutro nie dzisiaj tak do ostatniego serca bicia.

    Dzisiaj dzień pierwszy reszty twego życia wczoraj powinnaś na starty spisać
    Z przeszłością kwita z radością się przywitaj staw czoła przeciwnościom i tak
    Dzisiaj dzień pierwszy reszty twego życia wczoraj powinieneś na starty spisać
    Z przeszłością kwita z radością się przywitaj staw czoła przeciwnościom i tak


  60. @Casium

    Jeśli pytanie co jest między piekłem i niebem Ziemian było kierowane do mnie, to moim zdaniem jest to nasze codzienne życie, ale każdy może to interpretować na swój sposób :)

    A tak btw. jeśli już jesteśmy w temacie muzyki:
    http://www.youtube.com/watch?v=6BnT_wkuMBA

    “Ramię w ramię, nawzajem siebie wspierać,
    rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać…

    Aniele śmierci, proszę powiedz mi
    czemu w stosunku do nas jesteś obojętny,
    najlepsze są dla Ciebie młode ofiary,
    nigdy nic Ci nie zrobiły, a traktujesz je jak psy;

    Zobacz ile miłości w każdym człowieku,
    niejeden by chciał przeżyć choć pół wieku,
    niejednemu od wielu lat, najbliższych ziomów brak,
    ciężko pogodzić się z tym, ale mimo tego ja i tak:

    Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem,
    że gdzieś na szcycie góry wszyscy razem spotkamy się,
    mimo świata, który kocha i rani nas dzień w dzień,
    gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się.”
    ———————————————————————-

    PS. Przepraszam, że się tak rozpisałem. Chciałem wkleić fragment tekstu z największym przesłaniem i wyszło, że wkleiłem prawie cały tekst, po prostu nie udało mi się ocenić który fragment najlepiej się nada.


  61. Wypominki mówią tyle, że politycy mówią ca chcą, nie zawsze zgodne z prawdą, a dziennikarze to przekręcają dodając swoje jakże dla nich atrakcyjne merytorycznie komentarze. Przypomnę, że jeszcze do niedawna co 3 Polak nie popierał interwencji. Nagle gdy wróciło kilka wypełnionych trumien sytuacja się zupełnie odwróciła. Co również stało się w USA. Wszystko przez media, a ściślej półprawdy pisane w mediach i opowiadane przez polityków. Wszyscy myślą, że z pomocą boga ukażemy się na ziemiach niewiernych -ci przyjmą nas z otwartymi ramionami, podporządkują się nowemu ładowi i jeszcze oddadzą nam swoje skarby narodowe. “Tak to tylko w Erze”

    I jeszcze o ile sobie dobrze przypominam ostatnio wszystkie kraje zwiększyły osobowo swoje kontyngenty, i ile sobie dobrze przypominam kraje bierne jak Niemcy zmieniły swoją politykę na bardziej agresywną.

    Wypominki, nie mówią nic co zmieniłoby moje zdanie o słuszności interwencji. Sojusznicy działają razem bo w innym przypadku trudno mówić o jakimkolwiek sojuszu. O ile można mieć wątpliwości co do słuszności interwencji w Iraku, to w Afganistanie raczej nie mam żadnych.


  62. Myślę, że zabrakło w tej dyskusji definicji ostrzału nękającego. Może to trochę uświadomiłoby pana A. Ostrzał nękający wcale nie musi być celny. Musi być nieregularny, przypadkowy, ale zawsze oczekiwany. Ma nie pozwolić się zrelaksować przeciwnikowi, pokazać, że nie jest bezpieczny nawet we własnej bazie-swoim zastępczym domu. Właśnie to jest to jest jego celem. Nie można na niego wypracować skutecznych procedur. To dość wkurzające, gdy przeciwnik może zaatakować bezkarnie, a Ty nie możesz odpowiedzieć. Nie mówiąc już o stresie gdy czeka się na ostrzał. “Będzie dziś? Nie będzie? Wczoraj był o 17.00. Ale trzy dni temu pukali w porze obiadu.” To czekanie na chwile, gdy już się zacznie. Zawsze jest obecne, nie zależnie jak twardy jesteś, czym zajmiesz ręce i umysł, możesz je przytłumić, ale zawsze w końcu przebije się do świadomości. I to odprężenie, gdy już jest po wszystkim. Gdy myśli się, że dziś już nie będą pukać… Takie ciągłe napięcie i chwile odprężenia powodują zmęczenie, a od tego już tylko krok, do załamania. Nie jestem ekspertem (studiowałem kierunek techniczny), w wojsku byłem krótko, a na misji wcale. Swoją wiedzę czerpię tylko z książek, ale myślę, że pogląd pana A, że żołnierz powinien być “twardy” jest trochę dziecinne. To trochę tak jak z materiałami. Najwyższa twardość powoduje kruchość, a to w projektowaniu, jest wadą. Twardy materiał pęka bez ostrzeżenia. Tak samo z ludźmi, taki John Rambo (sorry, za filmową postać) był niesamowitym twardzielem. Po powrocie do kraju chciał tylko normalnie pracować, znaleźć sobie miejsce w społeczeństwie. Wystarczyło jedno zdarzenie, aby się załamał.
    Nie mówię, że żołnierz ma ciągle latać po grupach samopomocy, albo wypłakiwać się na ramionach kolegów, ale też nie powinien zaprzeczać, że czuje lęk. Musi go kontrolować. A jak kontrolować coś, do czego usilnie stara się nie przyznać?
    Co do blogu kpt Ski, to oczywiście daleki jestem od zarzucania mu bajkopisarstwa, ale umysł człowieka ma tendencje pamiętać te miłe chwile, więc pewnie to miało duży wpływ na jego wpisy. Pamięta się podniecenie, uczucie zwycięstwa nad przeciwnikiem, poczucie wspólnoty i ten dość jasny podział MY i oni. Natomiast wszystkie “ciemniejsze” uczucia spycha się do podświadomości.
    W przyrodzie tak już jest-nic za darmo. Nie ma idealnego materiału, tak jak nie ma idealnego, żołnierza, kierowcy, nauczyciela itd.


  63. Mój Przyjaciel opowiadał historię z Iraku jak spali w śmietniku, bo do śmieci nikt nie strzelał. Ciężko to przeżył, ale się trzyma. Tylko co ma w głowie tego nikt nie odgadnie. Czasami się “zawiesza” i z martwym wzrokiem siedzi kilkanaście minut. Wtedy nic do niego nie dociera…


  64. Niema ludzi którzy się nie boją,mogą udawać ze się nie lękają ale strach jest w każdym z nas!Niestety jesteśmy śmiertelnikami i trzeba uważać by ktoś lub coś życia nie odebrało,śmierć czai się wszędzie Ty się martwisz by jakiś Talib nie posłał cie do piachu,a ja czuję lek wracając wieczorem przez park do domu.Wy macie taka robotę nie inną ale np.górnik też nie wie czy wyjedzie do góry sekunda i może być po nim i nic nie może na to poradzić robić musi,ratownik-strażak-policjant wyjeżdżając na akcje też nie wie czy wróci tak to już jest.Najgorsze jest to że uczestniczycie w czymś co nie ma prawa się zakończyć zwycięstwem mniejszego zła,Ruskie rady nie dały i ostrzegały jak pakowaliście graty do Afganistanu!Szkoda ze jesteście takimi popychadełkami w tej marnej koalicji z Ameryką,Ameryka która musi walczyć by z głodu nie zdechnąć.Wojna to niezły biznes,ale trzeba potrafić na tym interesie zarobić jak widać nasi nie potrafią.Żołnierzu taką masz prace i nie ma co się bać robić swoje i się nie dać!Kobieta jak kocha to poczeka i będzie wierna,a jak stanie się inaczej to znaczy ze nie była Ciebie godna i finał!


  65. Dla dzielnych chłopaków!

    “Ja mówie, ja mówie przestań się bać,
    nie chowaj głowy w piach żyj,bo życie to najlepsze co mogłeś dostać.
    Przestań gdybać,
    a zacznij czerpać,
    z życia to co najlepsze zamiast je olewać.

    Rodzice dali Ci życie więc to uszanuj brat,
    dawać przykład po to przyszedłeś na świat,
    by pokój miłość i szacunek przekazywać,
    a mniej duszy okradać a ciało zabijać,
    każdy dostaje tą szanse,
    lecz nie każdy może temu sprostać,
    każdy może wcisnąć cancel,
    ale potem drugiej szansy może już nie dostać.
    Sprawa prosta każdy brat i siostra,
    sam decyduje kim w życiu chce zostać,
    weszła na świat nowa ustawa,
    żaden rządowy pajac za nas decydować o tym nie ma prawa,
    dla nich to zabawa,
    bluźnierstw i kłamstw gorąca lawa,
    połowe społeczeństwa krew zalewa,
    a wzamian jeden drugiemu przelewa,
    na konto,
    nasz dorobek,
    nasze pieniądze,
    które leca w obieg,
    a razi to jak słońce,
    tylko nagrobek,
    i znicze płonące,
    zostaną po nas ziomek ja nie sądzę,
    ja to wiem,
    a naszym zadaniem jest to by nie poddawać się,
    robić wszystko by nie dać im wygrać,
    a Ty pierwsze co musisz zrobić brat,
    Tototo Tototo.”
    Życie słowo które każdy inaczej interpretuje,
    inaczej na nie patrzy,
    zdarza się często że w oczach masz łzy,
    też mam je bo wiem jak to jest kiedy serce zadrży,
    raz z bólu, raz z radości,
    łzy lecą strumieniem kiedy żyjesz w samotności,
    kiedy brak Ci miłości, kiedy masz ją,
    kiedy wyglądasz źle a wiesz że ludzie na Ciebie patrzą,
    znasz to uczucie sztuką jest być sobą,
    a nie przed sobą starać się uciec,
    nie bój sie dawać kroku do przodu,
    przestań sie skradać w tłoków powodu.
    Reakcji ludzi, walcz z tą chorobą,
    i zwalcz strach przed samym sobą,
    ludzie są z tobą a nie przeciwko,
    rusz tą głową a zrozumiesz szybko,
    że wszystko mimo szare to piękne,
    miej wiarę a zobaczysz że nawet rząd sie zlęknie,
    z bólu z dumy peknie i przed nami kiedyś uklęknie.


  66. @ 63 Graame – kapitalne spostrzeżenie, dotyczące “ostrzału nękającego”. W mojej ocenie – a wiem, co znaczy świadomość z tyłu głowy, że coś może na Ciebie spaść – rozstrzyga większość poruszanych tu wątpliwości.
    Dzięki,
    M.


  67. Andrew: Zdziwił byś się, jest liczba osób ktore nie miały wyjscia (albo misja albo szukaj nowej pracy) … wiec jak nie jestes czegos w 100% pewien to zastanow sie co piszesz i moze lepiej nie pisz. Nie każdy jest tam bo chce!


  68. Hej żona żołnierza: problem jest w tym, że większości społeczeństwa się wydaje, że znalezienie innej pracy przez żołnierza to bułka z masłem. Nie chce na misję: niech sprzedaje ogórki na targu… żona, dzieci nie muszą przecież jeść.


  69. Chciałbym abyście pograli w Call of Duty, w grę sieciową ale pod warunkiem, że każdy strzał w wasze ciało to 0,5 sekunda porażenia prądem elektrycznym o napięciu 230V, ale trafienie w waszą w głowę (headshot) 1 sek. Zobaczymy czy się będziecie bać i jak długo będziecie bohaterem. Nagrodą odpowiedni byly by pieniądze po 10 zł za strzał w głowę i 5 zł za zwykłe zabicie. Ciekawi mnie też czy drugiego dnia byście usiedli do kompa. To tylko gra.


  70. Pozwalajmy tym psychicznie chorym ludziom robienia sobie wojen i zabijania cywilów w imię pokoju! Żyjemy w nie normalnych czasach i mam nadzieje, że to się srogo zemści na nas wszystkich za tą obojętność, a najbardziej rządzącym, agendom i masonerii.Rzygać mi się chcę jak myślę, że muszę żyć na tym obrzydliwym świecie.Oglądajcie dalej media z reporterami wojennymi, którzy podają wam sensacje oczywiście te które chcą.Dziękuje, pozdrawiam.


  71. Czy każdy z nas wykonuje wymarzony zawód? Czy kazdy wiedział na co się pisze? Czy w codziennej pracy nie musi wbrew własnym przekonaniom wykonywać rozkazów swoich przełożonych, przepraszam-to sie nazywa ładniej:”polecenie służbowe” tylko polega na tym samym robimy, bo musimy, bo z czegoś trzeba żyć…a bywa, ze gnębimy współpracowników, klientów, uczniów, itd…. a bywa, że nas gnębią i pojawia sie lęk przed pracą, pracodawcą, jutrem…Mam wrażenie, że jakoś tak “TO” jest normalne i jesteśmy w stanie wykazać i zrozumienie, i współczucie a ŻOŁNIERZ…? a TEN TO INNA SPRAWA…wiedział na co się pisze! Jego nawet nie ma prawa boleć głowa bo przecież to wstyd! jest żołnierzem! W zasadzie to chyba nawet nie powinien kochać, bo to zobowiązuje? ogłupia? A może to my matki, żony jetseśmy winne?? Matki -bo wydały na świat morderców, żony -bo wysyłają dla kasy! A nasze dzieci? Wygląda na to, że też zasługują na potepienie, gdy przychodzą z podwórka, szkoły , przedszkola i powtarzają to co słyszą: “twój ojciec pojechał zabijać”, “macie fajnie bo będziecie mili kasę” (…) No cóż może nie każda praca zasługuje na szacunek, że o “służbie” nie wspomnę…
    Moja wina! Pokochałam żołnierza i na dodatek wydałam na świat jego dziecko…no i chcę “normalnie?” żyć…


  72. @62, KHALID
    Zgoda, ale dodam:
    Sojusz NATO obliguje Polskę do udziału w obronie kolektywnej, jak również do udziału w operacjach o charakterze stabilizacyjnym.
    To zobowiązanie wymusza na Polsce konieczność posiadania odpowiedniego potencjału do realizacji zadań w obu wyzwaniach.
    Zgoda.
    Polską wiarygodność budujemy udziałem w misjach, w ramach wspólnego sojuszu.
    Tu jednak należy podkreślić ważny szczegół.
    Misje WP były/są wynikiem decyzji politycznych, nie zawsze przygotowanych i dobrze wynegocjowanych w zakresie skali naszego udziału.
    Dodatkowym problemem był i nadal jest za krótki okres czasu dla wojska na przygotowanie do udziału w operacji.
    To nie może być kolejna improwizacja, bo improwizacje bywsze zawsze były mniej niż więcej udane.
    Struktury armii są nie do końca przemyślane – są złe!
    Uzbrojenie jest przestarzałe i jaskółki nie poczyniły prawdziwej wiosny!
    Struktura i uzbrojenie w obecnym wydaniu nie zapewniają zdolności operacyjnych WP według standardów NATO.
    O zdziecinniałej logistyce nie wspomnę.
    O braku brygady w Armii przeznaczonej li tylko do działań interwencyjnych napisałam już w wcześniejszych postach.
    Nie jesteśmy w stanie sprostać wszystkim wymaganiom Sojuszu (nie musimy i nie powinniśmy), więc dajmy im to co mamy najlepszego – wkład specjalistyczny!
    Bo tak właśnie czyni wielu członków Sojuszu.


  73. Ostrzał nękajacy i “fajne schrony mojej żony” już przerabialiśmy hyhy
    http://zafganistanu.pl/?p=1121


  74. Chciałam jedynie aby niektórzy przynajmniej spróbowali spojrzeć na “To” z innej, zwyczajnej, ludzkiej perspektywy. Często padają bardzo gorzkie słowa. Chwilami czytając forum jestem przerażona…może powinnam nauczyć moje dziecko kłamać, może nie powinno przyznawać się kim jest jego ojciec a może już powinnam sama zacząć się ukrywać? Może, jak szczęśliwie wróci, to jakiś dowcipny sąsiad podpali nasz dom a jego syn skrzywdzi mojego, bo rośnie kolejny “najemnik”? Dopadają mnie różne oblicza “LĘKU”… i zaczynam rozumieć, że ON też nosi “ten” rodzaj LĘKU w sobie…

    Czy ktoś z was wierzy w to, że każdy żołnierz jadący na misję marzy o tym żeby zabić jakiegokolwiek człoweka?? A może powinien… bo jest żołnierzem!?


  75. Mam tam bardzo bliskiego krewnego.
    Po pierwsze dowiedział się o tym, że na pewno pojedzie MIESIĄC przed wyjazdem, przebył dwu czy trzytygodniowe szkolenie i pojechał. Po drugie wszystkie osoby wypowiadające się na temat tego jak POWINNI zachowywać się żołnierze w Afganistanie wykazują daleką niedojrzałość – nie powinniśmy wypowiadać się skoro nie wiemy nawet w przybliżeniu jak to jest mieszkać tam przez pół roku. Co człowiek to przeciez inna opinia.