Rejestracja | Logowanie »


Andżiamudin i twarze wojny

25 lipca 2011
Andżiamudin (po lewej) wraz z młodszym bratem, którego imienia, niestety, nie pamiętam/fot. Marcin Ogdowski

Andżiamudin (po lewej) wraz z młodszym bratem, którego imienia, niestety, nie pamiętam/fot. Marcin Ogdowski

Sierociniec w Szarikarze, położony gdzieś między Bagram a Kabulem, zrobił na mnie ponure wrażenie. I nie chodziło wcale o marną infrastrukturę – do tego w Afganistanie bardzo szybko można się przyzwyczaić. Złość i bezsilność wywołali we mnie opiekunowie zamkniętych w przytułku dzieci. Tak łatwo i tak bezwzględnie egzekwowali dyscyplinę…

Ale był też jasny punkt tej wizyty, a nazywał się Andżiamudin. 17-letni wówczas chłopak towarzyszył mi na każdym kroku. Był wyjątkowo ciekawski, co najpierw mnie zirytowało, ale ostatecznie zaintrygowało. Nie sprawiał wrażenia niedouczonego dzieciaka – sporo wiedział o tym, co dzieje się nie tylko bezpośrednio za murem, ale i w całym Afganistanie. Ba, miał pojęcie, gdzie jest Polska i że leży “obok zimnego morza”, czym ostatecznie zyskał moją sympatię.

Za kilka miesięcy chłopak miał opuścić przytułek. Z przejęciem opowiadał, iż planuje zostać nauczycielem angielskiego, mieć duży, wygodny dom i jeszcze większą rodzinę.

Dlaczego o nim wspominam? „Obyśmy się jeszcze spotkali” – mówił na pożegnanie, a ja wręczyłem mu swoją wizytówkę. Wcale nie na „odwal się”, lecz z prośbą, by jak już będzie miał taką możliwość, dał znać, jak mu się wiedzie.

Za chwilę miną cztery lata od naszego spotkania, lecz jak dotąd Andżiamudin nie dał żadnego znaku życia. Gdy o tym myślę, chcę wierzyć, że rozmowa z cudzoziemskim dziennikarzem była dla niego nic nieznaczącym epizodem. Że owszem, wziął wizytowy kartonik, ale parę dni później po prostu zapomniał o danej obietnicy. I dlatego się nie odzywa.

Być może – łudzę się, zakładając gorszy scenariusz – nie poszło mu w nowym życiu i nie chce, a może nawet nie ma jak dać o tym znać.
Lecz z drugiej strony, zbyt dobrze znam Afganistan, by pozbyć się najgorszych myśli. Idąc w świat Andżiamudin mógł trafić pod niewłaściwy adres. Chłopak bez domu i rodziny, za to z dużymi materialnymi ambicjami, to potencjalny rekrut grup przestępczych i rebeliantów. A jeśli wstąpił w ich szeregi? Czy jeszcze żyje?

Uwierzcie mi, bardzo bym chciał znać odpowiedzi na te pytania…

*          *          *

Zastanawiając się na tym, jak zilustrować ów wpis, postanowiłem opublikować zdjęcie Andżiamudina. I paru innych anonimowych dla mnie dzieciaków, widzianych obiektywem kolegi, Adama Roika. Ta wojna ma bowiem również ich twarze – o czym ani żołnierzom, ani dziennikarzom, nigdy nie wolno zapomnieć.

002

003

004

005





13 komentarzy do “Andżiamudin i twarze wojny”

  1. na wojnie dorosłych najbardziej cierpią nic niewinne dzieci. przykre.
    wpis wspaniały i bardzo poruszający .
    gratuluje .


  2. Łatwo jest omamić i zapanować nad umysłem osoby, która przez tyle lat była pod ochroną “sierocińca” (celowy cudzysłów biorąc pod uwagę “dyscyplinę”). Ja też mam nadzieję, że nie trafił do wiadomej organizacji…


  3. Szkoda tej młodzieży,niewinne dzieciaki obrywają za nie swoje błędy.

    Polecam ten film http://www.youtube.com/watch?v=0bLF7f5guWs


  4. Przerażające i wstrząsające! Szkoda tylko dzieci… Jak już wspomniał Pan Marcin nie można zapominać o tym, że ci mali chłopcy, których teraz tak żałujemy wyrosną za parę lat na młodych mężczyzn i być może będą po przeciwnej stronie barykady… Cóż można poradzić?! DeXu ma rację. Takich chłopaczków najłatwiej zwerbować. Miejmy nadzieję, że będzie tego coraz mniej, choć biorąc pod uwagę obecne realia jest to mało prawdopodobne.


  5. Trudno patrzeć na te zdjęcia.
    Marcinie, czy jest jakaś możliwość pomocy tym dzieciom ? Wiem, że dziewczyny z którejś zmiany wysyłały paczki.


  6. Elizabeth, nawet jeżeli pomożesz dwóm, czy trzem sierocińcom, zawsze pozostaje reszta zasianego biedą i nędzą afganistanu. Ale z drugiej strony lepsza pomoc dla kilkudziestu dzieci, niż żadna pomoc. Te zdjęcia są dobrym obrazem, ale i tak żadne zdjęcia nie ukażą tego co się tam dzieje, ani Ja ani nikt kto tam nie był nie jest w stanie wyobrazić sobie tych ludzi. 10 letnie dzieci sprzedające na ulicach… myjące się w rzekach, zarabiające na swoje rodziny kobiety… tego jest zbyt dużo, aby na łamach tego (świetnego z resztą) blogu ukazać. Najważniejsze, żeby nie pozostać obojętnym, wielu ludzi ma w nosie konflikty tego świata, to co dzieje się 4000 kilometrów od Polski. Bo najważniejsze to mieć wygodnie pod tyłkiem, i widzieć to co się ma przed swoim nosem. Pokładam wielkie nadzieje w tej misji, mam nadzieję, że ostatecznie uda się zwalczyć nasilenie terroryzmu, albo chociaż pohamować go na tyle mocno aby afgańska policja mogła sobie poradzić sama.


  7. hey. Mam pytanie w związku w wyjazdami od 2014 albo 2013
    nasi żołnierze będą wyjeżdżać nie jako na wojne tylko jakoś inaczej, i na czym to będzie polegać.?
    Będą cały czas siedzieć w bazie i strzelać do tarcz, czy będą opuszczać bazę.?


  8. Dzieci po to są Aby Je Kochać…Bez miłości rodzi się przemoc..obojętność..Brak przyszłości…ZAMKNIĘTE KOŁO….Zdjęcie chłopca pijącego wodę…Znakomity przekaz….Chwila….przetrwania…..Pozdrawiam…


  9. On jest w swoim kraju Afganistan . NATO to Intruz , insekt do zniszczenia !


  10. Poruszający wpis -polecam film “Pogorzelisko”fabuła niesamowita dotycząca wojny i dzieci ,tego filmy nie da się zapomnieć!


  11. Wojna….mozna tylko czytac ale nikt kto tego nie przezyl nie ma pojecia jakie to uczucie znalesc sie nagle gdzies gdzie nie mozna sie ukryc.
    Sama przezylam wojne w Libanie….przed kilkoma laty gdy pojechalam ogladac “INNNY,PIEKNY” swiat mojego narzeczonego.
    Moje szczescie ze jego ojciec byl (jest) Prezydentem i schowana bylam tak dobrze ze prawie bomb nie slyszalam….wszedzie towarzyszylo mi wojsko ale inni ludzie????nie mieli gdzie sie schowac nie mieli juz domow i rodzin.
    Moglabym opowiadac godzinami….o PIEKNYM Libanie


  12. jak patrze na te niewinne twarze to aż strach mnie ogarnia- MALUJE SIĘ NA NICH GRYMAS DOROSŁYCH A NIE DZIECI – ja mam dwójkę dzieciaczków patrze jak rosną na ich minki dziecinne uśmiechnięte czasami smutne ale nigdy nie widziałam takich poważnych “grymasów” .
    Nie chciałabym być tam i widzieć to cierpienie – nikt nie chciałby być. Gdyby te dzieciaczki zabrać w inne miejsce “normalne” gdzie mogłyby zaznać miłości poczuć smak dzieciństwa- dlaczego muszą płacić za błędy dorosłych. CZY KIEDYKOLWIEK TAM ZAPANUJE SPOKÓJ ?
    Większość z nas nawet nie wie co tam się dzieje nie zastanawia się bo gonimy za lepszym życiem a co mogą powiedzieć te małe istoty z góry skazane na co ……. no właśnie.
    Marcinie bardzo poruszył mnie twój Blog – chciałabym pomóc ale jak? myślę że są ludzie dobrzy którzy też chcą w jakiś sposób pomóc ale sami nie wiedzą jak zacząć.


  13. Oficjalne podsumowanie 100 dni IX zmiany:
    28_7_2011

    Studniówka w Afganistanie

    Blisko 6 tysięcy patroli, konwojów oraz przeprowadzonych operacji, dwie i pół tony przejętych i zniszczonych materiałów wybuchowych, 190 zatrzymanych rebeliantów to tylko fragment z bilansu 100 dni IX zmiany PKW Afganistan. 29 lipca 2011 roku mija dokładnie 100 dni od kiedy żołnierze IX zmiany rozpoczęli wykonywanie zadań w prowincji Ghazni.

    Operacja letnio – jesienna

    Polskie Siły Zadaniowe (PSZ) uczestniczą w zaplanowanej przez Dowództwo Regionu Wschodniego Sił ISAF kampanii letnio – jesiennej. W ramach tych działań kontyngent rozpoczął własną operację pod kryptonimem „White Eagle Fury”, która polega na zwiększeniu wysiłków głównie w kluczowych dystryktach położonych wzdłuż biegnącego przez prowincję Ghazni strategicznego odcinka drogi łączącej Kabul z Kandaharem. Ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo w pozostałych dystryktach przejmują coraz liczniejsze i lepiej wyszkolone Afgańskie Siły Bezpieczeństwa.

    Wyprzedzając działania przeciwnika w okresie wiosenno – letnim Polacy podwoili ilość wykonywanych zadań – z blisko 900 w pierwszym miesiącu swojej misji do ponad 1500 w każdym z kolejnych miesięcy. Silny nacisk położyło przede wszystkim na działania nocne, ograniczenie aktywności grup przestępczych poprzez wywieranie ciągłej presji i przeciwdziałanie podkładaniu improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED). Podjęte kroki bardzo szybko przyniosły pożądane efekty. Od początku misji, tj. od kwietnia br. Polskie Siły Zadaniowe nie pozostawiły przeciwnikowi najmniejszych złudzeń po czyjej stronie jest inicjatywa i przewaga. W wyniku ofensywnych działań prowadzonych na północy i południu prowincji przez żołnierzy podległych pod Zgrupowania Bojowe „Alfa”, „Bravo” i amerykańskiego batalionu „Ramrod” poległo w walce ponad 100 rebeliantów, rannych zostało ponad 30, a kolejnych 190 zatrzymano i przekazano Afgańskim Siłom Bezpieczeństwa.

    Okres letni to tradycyjny czas, w którym zwiększa się liczba ataków przeprowadzanych za pomocą IED. IX zmiana znacznie zwiększyła skuteczność w zakresie wykrywania i usuwania min-pułapek. Liczba zlikwidowanych „ajdików” wzrosła z kilkunastu do ponad 40 w miesiącu w porównaniu z tym samym okresem w ubiegłym roku. Dzięki wspólnym wysiłkom wszystkich komponentów PSZ znaleziono i zniszczono 75 sztuk materiałów niebezpiecznych – pozostałości minionych konfliktów, które mogły zostać odzyskane i wykorzystane do przeprowadzenia ataków przeciwko ludności cywilnej, Afgańskim Siłom Bezpieczeństwa i wojskom międzynarodowej koalicji.

    Podczas przeprowadzonych operacji żołnierze zlikwidowali w różnych częściach prowincji ponad 30 skrytek na broń i środki walki. Polacy pozbawili rebeliantów blisko 400 rakiet różnego rodzaju, pocisków artyleryjskich oraz granatów, a także 2,5 tony różnego rodzaju materiałów wybuchowych.

    Wsparcie „Danuty” i śmigłowców

    Mocne wsparcie dla żołnierzy działających poza bazami zapewniały obie Grupy Wsparcia Ogniowego z „Alfy” i „Bravo”. „Wykonały prawie 50 bojowych zadań ogniowych w odpowiedzi na ostrzał moździerzowy i rakietowy baz, a także w osłonie patroli i konwojów na wezwanie z pola walki oraz do rebeliantów podkładających IED wzdłuż dróg wykorzystywanych przez siły koalicji,” podkreślił szef Sekcji Koordynacji Wsparcia Ogniowego PSZ mjr Jarosław Radzimierski. Dowódcy coraz częściej wykorzystują artylerię, ze względu na jej skuteczność, zasięg, precyzję i pole rażenia.

    Dodatkowym atutem żołnierzy są śmigłowce z Samodzielnej Grupy Powietrzno Szturmowej. W trakcie IX zmiany PKW Mi-17 i Mi-24 wykonały ponad tysiąc godzin nalotu, realizując przede wszystkim zadania bojowe, wspierając operacje w prowincji Ghazni.

    JPELe i kamizelki Szahida

    Schwytanie 6 liderów ugrupowań rebelianckich, których nazwiska umieszczono na liście najbardziej poszukiwanych w Afganistanie – JPEL (Joint Prioritized Effective List), odbicie zakładnika, przechwycenie 3 kamizelek „szachida” przygotowanych do przeprowadzenia ataku samobójczego – to jedne z najwartościowszych sukcesów Zgrupowania Sił Specjalnych wchodzących w skład PKW. Ponadto podczas działalności operacyjnej zlikwidowano wiele skrytek na środki walki, w których znajdowały min: setki kilogramów środków do produkcji materiałów wybuchowych, broń, amunicja oraz gotowe do podłożenia improwizowane urządzenia wybuchowe (IED). Co więcej ich służba nie opierała się tylko i wyłącznie do działań typowo bojowych – polscy „specjalsi” zajmują się także szkoleniem pododdziałów specjalnych afgańskiej policji i służby bezpieczeństwa.

    Bezcenne informacje

    W każdym przypadku sukces zadania zależy przede wszystkim od posiadanych informacji. Im więcej danych uda się zdobyć o terenie przyszłej operacji czy działaniu przeciwnika, tym lepiej można przygotować żołnierzy. Źródłem informacji są przede wszystkim ludzie, niemniej jednak coraz częściej na szeroką skalę są wykorzystywane bezzałogowe środki rozpoznawcze UAV (Unmanned Aerial Vehicle). Oprócz „dronów”, jakimi dysponuje PSZ, loty rozpoznawcze na korzyść sił polskich wykonywały także większe maszyny będące w dyspozycji Dowództwa Regionalnego – Wschód. W sumie „bezzałogowce” spędziły nad niebem prowincji Ghazni ponad 1,5 tys. godzin wykonując prawie 500 lotów rozpoznawczych. Swoją skuteczność potwierdziły wielokrotnie wykrywając próby podkładania min – pułapek lub organizowania zasadzek na siły koalicyjne i Afgańskie Siły Bezpieczeństwa. Ich wsparcie wykorzystują nie tylko dowódcy zgrupowań bojowych, ale przede wszystkim dowódcy patroli do rozpoznania interesującego ich obszaru, także w trakcie prowadzenia działań.

    Ponadto, bardzo dużo informacji na temat miejsc przebywania rebeliantów, składowania środków walki czy planowanych działań zdobywali dla żołnierzy oficerowie sekcji rozpoznania, Służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego oraz rozpoznania osobowego S2X. To właśnie dzięki ich informacjom udało się min. namierzyć rebeliantów z listy JPEL czy przechwycić transport ponad 100 kg narkotyków na południu prowincji.

    Nowatorskie projekty w Ghazni

    Każde państwo ogarnięte konfliktem zbrojnym ponosi straty, nie tylko te ludzkie, ale także materialne, kulturowe i ekonomiczne. Warunkiem koniecznym stabilizacji jest szeroko rozumiana odbudowa i rozwój. Tym aspektem w Polskich Siłach Zdaniowych zajmuje się Zespół Odbudowy Prowincji PRT (Provincial Reconstruction Team). W Ghazni są zarówno specjaliści amerykańscy i polscy, którzy niezależnie od siebie prowadzą projekty finansowane z różnych źródeł. „Nasze działania zabezpiecza finansowo Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ). Środki finansowe przeznaczone w bieżącym roku to blisko 24 mln złotych,” opowiada szef zespołu specjalistów ppłk Cezary Kiszkowiak.

    W kwietniu PRT prowadziło 6 projektów w 3 dystryktach prowincji Ghazni. Po trzech miesiącach udało im się blisko czterokrotnie zwiększyć ich ilość do 23, co istotne rozmieszczonych już w 7 dystryktach. Do najważniejszych należą: składowisko odpadów, oczyszczalnia ścieków, hydroelektrownia, budowa dróg czy też rozbudowa terenów zielonych. Zwłaszcza dwa pierwsze są bardzo interesujące ze względu na to, że są pionierskie w prowincji i bardzo nowatorskimi w całym Afganistanie.

    W ubiegłym roku zespół zaplanował 25 zasadniczych projektów na kolejne 12 miesięcy. Jednak dzięki oszczędnościom i dokonanej korekcie udało się zwiększyć ich ilość o 8 kolejnych. Ponadto PRT ma już zaplanowanych i zatwierdzonych przez MSZ 8 zapasowych projektów.

    Modernizacja przejawia się nie tylko w zakresie odbudowy infrastruktury, ale również poprzez wspieranie edukacji czy samorządów w Ghazni. Wysiłki w tym zakresie podejmują specjaliści z Zespołu ds. Zarządzania i Rozwoju Dystryktów, którzy niemal codziennie spotykają się z przedstawicielami lokalnych organizacji samorządowych i pozarządowych by wspierać wszystkie działania podejmowane przez afgańskich urzędników.

    Plany na przyszłość

    „Jestem przekonany, że dzielni żołnierze z 49 państw, ramię w ramię, Shohna ba Shohna, wraz z naszymi afgańskimi partnerami, będą kontynuować wielkie dzieło,” powiedział w swoim pierwszym wystąpieniu nowy głównodowodzący wojskami NATO w Afganistanie generał John R. Allen. Właśnie wspólne działania Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa ISAF z lokalną policją i armią są głównym zadaniem na najbliższe miesiące dla Polskich i pozostałych żołnierzy międzynarodowej koalicji.

    „Zwiększyliśmy ilość pododdziałów afgańskich biorących udział we wspólnych operacjach i patrolach. Zależy mi na jak najlepszym postępie jakościowym policjantów i żołnierzy. Kiedy my już wyjdziemy z Afganistanu to oni będą samodzielnie dbać o bezpieczeństwo w Ghazni” podsumował dowódca PSZ gen. bryg. Sławomir Wojciechowski.

    Tekst i foto: mjr Szczepan Głuszczak

    Sekcja Informacyjno-Prasowa

    mjr Szczepan GŁUSZCZAK

    pio.pkwafgh@wp.pl
    http://www.isaf.wp.mil.pl
    tel. +93 705 607 683; +93 705 607 714