Kierunek Bagram
Ghazni pożegnało mnie godnie. Czekając na helipadzie, obserwowałem próby potężnego Mi-24. Zwykle nie ma w nich nic fascynującego – ot, śmigłowiec podnosi się na kilkanaście metrów, przysiada, podnosi się i tak dalej. Tym razem jednak maszyna tańczyła wręcz w powietrzu – zadzierała i opuszczała dziób, kręcąc się wokół własnej osi. Daleki jestem od fascynacji wojskowym sprzętem, niemniej ten pokaz (?) był po prostu piękny.
Piękne były również widoki zza okna transportowej „siedemnastki”, gdy wystartowaliśmy już w drogę do Szarany. Surowa afgańska przyroda i klimatyczne, gliniane wioski – z fascynacji takimi obrazkami trudno się wyleczyć.
Jeszcze w Ghazni martwiłem się, że utknę w Szaranie na dłużej. Tymczasem kilkanaście minut po wylądowaniu, do miejsca, w którym wysadzono moją grupę, podkołowała polska CASA. I tu spotkało mnie miłe zaskoczenie:
- To nowe fotele do rosomaków z wielowpustowymi pasami bezpieczeństwa – zdradził mi jeden z wojskowych, wskazując na pakunek, który właśnie opuszczał wnętrze samolotu – by później, na pokładzie „śmiglaków”, dostać się do Ghazni. „No, nareszcie!” – przyszło mi do głowy. O niezbyt bezpiecznych, pojedynczych pasach pisałem już na blogu. Szkoda, że zastępuje się je dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale.
Ale żeby nie było tak pięknie. Bagram przywitało mnie zimnym prysznicem – jak się okazuje, nawet w matce wszystkich baz można się naciąć na takie niedogodności.
Witam
Dziękuję Panu serdecznie za zdjęcie i pozdrowienia od mojego, kochanego męża On doskonale wie, że każdy dzień zaczynam od czytania Pana bloga. Dzisiaj było tak samo, otwieram stronę, czytam…proszę jaka niespodzianka
Kochanie, mężu mój ulubiony Kasieńka i ja czekamy na Ciebie. Wracaj do nas cały i z zdrowy.
KTC
Panie Marcinie, zawędrował Pan nareszcie do mojego męża. Mam wrażenie, że na ostatnim zdjęciu jest właśnie on, ale niestety tyłem. We wrześniu pakował IX zmianę do domu, a teraz rozpakowuje XI. Czekamy z dziećmi na jego powrót, już tylko niecałe dwa miesiące.
No nareszcie – z tymi pasami.
A ja jestem rozczarowana, że już Pan Marcin już wraca, nie odwiedziwszy chyba zapomnianej przez wszystkich bazy Giro….
o giro to non stop sa informacje na necie
Jak sprzęt wojskowy może nie fascynować? 0_0
Wiecie może ile czasu trwa lot do Ghazni ?
Wszystko zależy z jakiego miejsca na ziemi oraz od okoliczności ….
Wrocław – Kraków tam jest chyba potem Bagram i do Ghazni .
z krakowa do do manas około 8 h z manas do bagram hyba 3-4 z bagram do szarany 1 h i z szarny do ghazni 1-2 h
jakos tak choć już dokładnie nie pamiętam
Z Szarany do Ghazni 1-2 h ? to chyba szybowcem.
Szkoda, że tak szybko Pan wraca, bo uwielbiam czytać Pański blog.
P.S.
Pochwalę się, że zakupiłem sobie na 20 urodziny Pańską książkę i już pierwszej nocy siedziałem z nią w reku do 2
z sharany do gazni bezposrednio leci sie okolo 25 minut, zalezy jeszcze czym rekord mailem blekholkiem 14 min. ale ze z krakowa tak dlugo to dziwne z gdanska bylo 6 h
Panie Marcinie ksiazka jest fantastyczna!moj zolnierzyk wlasnie kilka dni temy wylecial do Afganu jest to jego kolejna misja(moja pierwsza)duzo mi opowiadal na ten temat ale dzieki ksiazce moja wyobraznia dziala i choc minimalnie moge sobie wyobrazic jak spedza tam dzien!pozdrawiam
Marcin, napisz cos o Szaranie. Jaka jest. Tam jest On.. <3
Forum o … Szarana… wprawdzie to magiel amerykański, ale o… Szaran_ie
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.indeed.com/forum/cmp/Kbr/Sharana-Afghanistan/t87172&ei=xlViT6D0FMX2sgao75TGBQ&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=2&ved=0CEAQ7gEwAQ&prev=/search%3Fq%3Dcamp%2Bsharana,%2Bafganistan%26hl%3Dpl%26biw%3D1280%26bih%3D628%26prmd%3Dimvns
Zdjęcia…
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://news.webshots.com/album/550541353EBtMkC&ei=xlViT6D0FMX2sgao75TGBQ&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=3&ved=0CEsQ7gEwAg&prev=/search%3Fq%3Dcamp%2Bsharana,%2Bafganistan%26hl%3Dpl%26biw%3D1280%26bih%3D628%26prmd%3Dimvns
“… gliniane wioski – …”. Rzeczywiście, coś fascynującego jest w tych widokach. Te gliniane wioski stanowią tzw. “kalaty”. Słowo “kalata” jest użwane przez wszystkie narody i nacje Afganistanu i oznacza domostwo. “Kalaty”, przede wszystkim na pasztuńskich terytoriach plemiennych, mają postać mini twierdz. Zamieszkiwane przez wielopkoleniowe rodziny, są gwarantem wzajemnej niezależniści. Poza tą niezależnością, istnieje wśród Nich bardziej wzniosła – NEZALEŻNOŚĆ wobec wszystkich obcych, innych. My, Polacy, mamy przecież coś podobnego w sobie, choć w bardziej chyba nowoczesnym kształcie.
P.s. Nie mówmy: “Władowałem w tą kalate cały magazynek”, a raczej w “ładanaj” (budynek – j. paszto). Ukłony dla wszystkich saperów.
a kto was tam zapraszal????????????