Rejestracja | Logowanie »


Bo kumple to podstawa. I coś więcej

24 lipca 2012
"Medevac pojawił się w ciągu 3 minut"/fot. Bartek Bera

"Medevac pojawił się w ciągu 3 minut"/fot. Bartek Bera

Nigdy nie byłem świadkiem takich sytuacji – i wolałbym nie być. Znam je wyłącznie z relacji innych osób, lecz nawet wówczas – choć były już tylko opowiadane – czuć w nich było koszmarną grozę. Chodzi o wizyty „komitetów” – delegacji, które informują najbliższych o śmierci bądź ciężkich ranach walczących w Afganistanie żołnierzy.

Jedna z czytelniczek blogu – żona żołnierza z krakowskiego 16. batalionu powietrznodesantowego – przeżyła taką historię kilka tygodni temu. Wczoraj postanowiła się z nią podzielić.

Ten moment, w którym zobaczyłam ich przez przeszklone drzwi, na zawsze pozostanie w mojej pamięci – wspomina w liście. Cała delegacja w wyjściowych mundurach, a wśród nich brat mojego żołnierza. Nogi się pode mną ugięły, chciałam biec, żeby dowiedzieć się, co się stało, a jednocześnie upaść, uciec, schować się przed tym, co nieuchronne. Wszystko to w pracy, gdzie patrzyli na mnie obcy ludzie, którzy nie powinni oglądać takich widoków.

Później wcale nie było lżej…

Zabrali mnie do sali narad. Nie wiem, w którym momencie padło zdanie: został ciężko ranny, przed chwilą otrzymaliśmy informacje, że jest stabilny. (…) Powietrza w sali było zdecydowanie za mało na moje potrzeby, ale płakałam tylko chwilę. Za wszelką cenę starałam się być twarda. Panowie mundurowi obserwowali mnie uważnie i mówili, jak do kogoś, kto ma zamiar skoczyć z mostu i lepiej go nie wystraszyć. Rzeczowo, ale jednak delikatnie (…). To był najgorszy dzień w moim życiu.

Na szczęście potem okazało się, że nie jest aż tak źle.

(…) kolejne wiadomości rozjaśniały obraz całości: rana postrzałowa – kula weszła w szyję, wyszła między barkami, nie uszkadzając kręgosłupa. Śpiączka farmakologiczna i transport do Ramstein. Tam kilka dni, a potem kolejny transport do Warszawy, na Szaserów – czytamy.

Dalej znajduje się zasadnicza część listu, skrywająca intencje autorki.

Mój żołnierz wygrał drugie życie, a ja razem z nim - wyznaje. (…) Piszę o tym wszystkim (…), by podzielić się moją wdzięcznością dla chłopaków – spadochroniarzy z plutonu męża. To oni zbiorowo i indywidualnie do mnie pisali, jak tylko udało im się wrócić do bazy z tego nieszczęsnego patrolu (…). Chłopaki, których znałam głównie z opowieści męża, bezimienni, za to z najróżniejszymi ksywami. Bojówkarze, którzy słyną z tego, że są twardzi i byle co ich nie ruszy. To oni uratowali mojego męża! Wiem, że na wojnie kumple to podstawa, ale oni okazali się kimś więcej. Od wypadku minęły prawie trzy tygodnie, a ja czuję, jakby w tym czasie powiększyła mi się rodzina.

Owo poczucie wzmacniały konkretne działania.

To „szweje”, jak sami o sobie mówią, zajęli się pakowaniem rzeczy osobistych mojego żołnierza, praniem zakrwawionego munduru i kamizelki, żebym w Polsce nie miała z tym problemu. To oni codziennie piszą i dzwonią. Jestem im tak wdzięczna i dumna, że chciałabym im, za Pana pośrednictwem, podziękować. Wiem, że blog to nie koncert życzeń, byłabym jednak bardzo wdzięczna, gdyby zechciał Pan zacytować we fragmentach mój list.

Rzeczywiście, to nie jest koncert życzeń, ale w takiej sytuacji, po prostu, nie można postąpić inaczej niż spełnić prośbę. Wracając zaś do samego listu:

Celowo nie podaję nazwisk czy ksyw chłopaków, o ich docenienie przez dowództwo zabiega już mąż. Mnie zależy na tym, żeby inne dziewczyny dowiedziały się, że oni tam naprawdę mogą na siebie liczyć – zapewnia czytelniczka. Śmigłowiec po mojego męża przyleciał w ciągu 3 minut, co wielokrotnie podkreślała delegacja, która odwiedziła mnie w biurze. My wiemy, kto po 15 sekundach wezwał śmigłowiec, kto tamował krwotok, kto krzyczał: zostań ze mną! Nie odpływaj, zostań ze mną! Wiemy, że chłopaki oddawali krew i odprowadzali męża na płytę lądowiska, kiedy z Ghazni leciał do Bagram i rokowania były takie, że albo z tego nie wyjdzie, albo będzie kaleką. Chłopaki byli przy nim, choć mąż był już w stanie śpiączki.

List kończy krótkie, wszak dobitne:

Panowie, wielki szacunek!

Nic więcej nie trzeba dodawać…





66 komentarzy do “Bo kumple to podstawa. I coś więcej”

  1. Braterstwo broni, piękna sprawa. I jakkolwiek armia rzuca kłody pod nogi naszym chłopakom walczącym tam (wielokrotnie już poruszane, zarówno na łamach blogu jak i w innych miejscach “kłody”), tak oni sami potrafią pomóc sobie wzajemnie. Przyjaźnie z armii pozostają na całe życie. Panowie, taka postawa chwali się, czapki z głów.


  2. Panowie SZACUNEK dla was 3majcie sie razem i wracajcie cali i zdrowi.Tym ktorym sie to nie udalo zycze szybkiego powrotu do zdrowia i mam nadzieje ze ci którzy Was tam poslali o was nie zapomną.Pamietajmy o wszystkich poleglych w tym kraju Oni oddali najwyzsza cene.RiP.


  3. I właśnie z powodu takich ludzi chcę iść do wojska. Żyć wśród ludzi, którzy będą w stanie oddać za kumpli własne życie. Tego niema nigdzie indziej. Szacunek Panowie! Trzymajcie się!


  4. ,, Ja za Ciebie Ty za Mnie , tak to działa
    bo mamy tylko Siebie aż ucichną działa”

    ELDO

    Zacytowałem część z tekstu ELDO z utworu “Dom” – wg mnie te słowa są dość wymownym komentarzem do tej sytuacji.


  5. Podobnie jak kolega Adek chcę iść do wojska aby poczuć jak to jest żyć wśród takiej braci .
    Wszystkiego dobrego, tyle powrotów ile wyjazdów :)


  6. Braterstwo jakby znali się od pieluch. Wojsko jest jak rodzeństwo: dokuczją sobie wzajemnie, ale jednak jeden za drugiego odda życie. :D


  7. szybkiego powrotu do zdrowia życzę.Czytając to wszystko aż łzy do oczu napływają .
    życzę wszystkim aby jak najmniej było takich delegacji z złymi informacjami, najlepiej aby w ogóle ich nie było.
    ja jestem z XII misji więc wszystko przede mną , i oby było dobrze. tego sobie jak i wszystkim życzę.I oby takich kumpli każdy zielony miał przy sobie.
    POWODZENIE I WYTRWAŁOŚCI


  8. Tacy kumple to skarb


  9. I po raz kolejny dowód na to ze blog jest bardzo potrzebny :)
    Czytam, i się utożsamiam z autorka listu , każdy z nas mógł by być w takiej sytuacji.
    Chłopaki z desantu to twarde jednostki , wytrzymali, uczynni , szlachetni i co najważniejsze kierują się w życiu i w pracy honorem.
    Kolejny przykład na to mamy w tym wpisie :)
    Ja wiem i jestem dumna z MOICH ŻOŁNIERZY :)

    Zdrowia i nigdy nie kończącej się dobroci życzę:) i dla nas rodzin , aby nasi najbliżsi wrócili cali i zdrowi !

    i dodam: PANOWIE SZACUNEK !!!


  10. http://www.youtube.com/watch?v=On6gP2rEiIo

    Cześć i chwała, siła i honor!


  11. Panowie trzymajcie się “Bożej opieki życzę wszystkim ” oby nie było przykrych i trudnych sytuacji.Szybkiego powrotu do zdrowia dla Pana który uległ wypadkowi!!! Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szczególnie mojego syna!!! Wracajcie zdrowi “z wyrazami szacunku!!!


  12. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego !!
    Łzy same do oczu napływają !!
    Po takim artykule, człowiek uświadamia sobie, kim Oni tam dla siebie są.
    Teraz rozumiem, kiedy mój mi mówił: lecę, bo lecą kumple, nie można ich zawieźć.
    Był też w tym nieszczęsnym parolu, niewiele mógł powiedzieć potem, tyle, że jak oddawali krew, to długa kolejka była, każdy chciał pomóc.
    Dużo zdrowia i siły dla Was !!
    Pozdrawiam !!


  13. dla bojówkarza to chlep powszedni euforia,zawiedzenie karwnie niewinnych nagradzanie ludzi nie majacych z ta sprawa nic wspólnego….chlopaki zrobili to czego sami oczekuja od innych w chwili zagrozenia…nawet jezeli bedzie trzeba walczyc o same cialo tylko poto aby oddac je rodzinie co mialo miejsce tutaj pare razy…to obowiazek…powrotu do zdrowia kolego i spodkania na skokach.Twoja “robota” nie poszla na marne…MY nie pozwolimy aby ktokolwiek podnosil reke na zolnierza polskiego tym bardziej spadochroniarza!!! STRZALA


  14. Wielki szacunek dla kolegów i przed wszystkim wielki podziw dla żony rannego – kolegi mojego męża. Podziwiam i szanuję za siłę, którą w sobie odnalazłaś by wytrwać w tym ciężkim dla Was czasie :) , trzymam kciuki by wszystko było już dobrze. Pozdrawiam i życzę szczęścia :)


  15. TO WLASNIE TOWARZYSZE BRONI…WSZYSCY ZOLNIERZE SWIATA SA PODOBNI…SZACUNEK.
    NATOMIAST POLITYCY KREUJACY TAKIE TRAGEDIE POD PREGIERZ.


  16. …Chcialbym jeszcze nawiazac do kontrowersji dotyczacych pomnika CZTERECH SPIACYCH na Pradze…ci radzieccy rzolnierze oddawali swe zycie nie zaglebiajac sie w polityke…i niezaleznie od tego co wyczynialo NKWD….prosci chlopcy z zapadlych wiosek i syberyjskich tajg…oddawali krew ramie w ramie z naszymi chlopakami.TEN POMNIK POWINIEN byc dokumentem pamieci o nich…jak rowniez inne pomniki…bo przeciez to nie sa pamiatki gloryfikujace bandyctwo NKWD>


  17. Wielki szacun dla żołnierzy


  18. PIĘKNA POSTAWA I ZACHOWANIE
    ……..ZAROWNO JAKO ŻOŁNIEZY, JAK I JAKO LUDZI. JESTEM Z WAS DUMNY CHŁOPAKI….
    TAK TRZYMAJCIE DALEJ ………..


  19. Popłakałam się


  20. Pierwsza zasada desantu “kolegów nie zostawia się w potrzebie” i to jest to co potrzeba całej naszej armii. Szkoda tylko że o tym nie pamiętają nasi przełożeni, myśląc tylko o swoich karierach zawodowych i przyszłych gwiazdkach na pagonach. Wojna jest okrutna. Ale cała pociech w ty że jak przytrafi ci się coś złego możesz liczyć na kolegów, oni na pewno ci pomogą.
    I nie raz o tym się przekonałem. Wracaj kolego do zdrowia i służby życzy starszy kolega z 16-tki.


  21. Postawa piękna , chociaż nie jest tylko domeną żołnierzy jak tu niektórzy piszą . Znam chłopaków z SAR ( Search and Rescue ) morskiej służby ratowniczej, którzy nawet przy 12-tce wychodzą w morze by ratować nie patrząc na niebezpieczeństwo. Myślę że te postawy charakteryzują ludzi , anie są domeną profesji.


  22. Ja ja, kameradenschaft to podstawa podczas gniecenia jak wszy tych afgańskich banditen !


  23. uczestniczenie w akcjach zbrojnych, które nie mają na celu obrony ojczyzny – jest zajęciem wyjątkowo głupim. Tym bardziej, że po drugiej stronie (gdy akcja kończy się nieco gorzej) – pozostaje płacz bliskich, albo życie w ‘innym’ stanie (np, życie kalekie).
    Uczestniczenie w akcjach typu ‘Afganistan’ czy ‘Irak’ – to działalność narażająca nasz kraj na odwet. To nie są działania obronne – tylko działania zagrażające Polsce i Polakom.
    Do tego ‘przełożeni’ – szczególnie ci ‘polityczni’ – w każdej chwili potrafią zmienić retorykę. Bo oni niczym nie ryzykują. A jakby co do czego – to uznają, że ‘wojsko’ posiada nienależne przywileje.
    A ‘wyjeżdżający’ sam przecież chciał jechać. Nikt go nie zmuszał. (co to za wojsko, co walczy, kiedy chce? Tylko najemnicy tak walczą).


  24. RŻOŁNIERZA SZKOLI SIE DO WALKI


  25. Najszczerszy szacunek i najserdeczniejsze ŻYCZENIA ŻOŁNIERSKIEGO SZCZĘŚCIA OD POLAKÓW Z BELGII. Podziwiamy Was , jesteśmy z Was dumni. Życzymy powrotu do pełnego zdrowia temu rannemu żołnierzowi.


  26. Jedno jedyne pytanie: dlaczego ta delegacja odwiedzila kobiete w pracy, a nie w domu?
    Czyzby bylo to na pokaz?
    Albo-reklama dzwignia handlu.
    Bedac wlascicielem tego przedsiebiorstwa pogonilbym ta swite na tak zwany zbity pysk.


  27. “diabeł stworzył wojnę a bóg dezertera”

    Jak ktoś jedzie na wojnę to nie jest to piknik.
    A rodziny powinny wcześniej być przygotowane na …!
    Przed wyjazdem pojednać się z BLISKIMI I BOGIEM powinni.

    1BSz Lub…..ec


  28. “Gdy przyjadę do domu, ludzie będą mnie pytać: „Hej, Hoot! Dlaczego to robisz… Wojna cię kręci?” Nie odpowiem nic. Dlaczego? Bo oni nie zrozumieją. Nie zrozumieją, że tu chodzi o kolegę. Tylko to się liczy…” – rozmowa sierżanta Hoota z sierżantem Eversmannem (”Helikopter w ogniu”; org. “Black Hawk Down”). Po prostu WIELKI SZACUN chłopaki. Chwała Bohaterom !!!


  29. @21. Chris. Bo rodzina MUSI dowiedzieć się jak najszybciej, bez względu na to, gdzie się znajduje. Ma się dowiedzieć OSOBIŚCIE, a nie przez telefon, i to za nim media-hieny podadzą info do publicznej wiedomości… A takiego pracodawcę jak ty, nie broniłbym wcale (np. podczas zagrożenia terrorystycznego) , bo taki beton i archetyp bezwzględnego kapitalisty, i tak niczego nie zrozumie…


  30. Ciesze się i mile jestem zaskoczony słowami, podziękowaniami, żony naszego kolegi, to “dziękuję” wiele dla nas znaczy,to najwyższa i jedyna “nagroda” dla nas , ale i tak arcyważne jest to że, nasz kolega,dzięki tej krwi żyje!!! bo życie to najwyższa wartość, i mamy nadzieje że jak najszybciej wróci w nasze szeregi.
    pozdrawiamy serdecznie!!!


  31. @24 Chłopaki, to co zrobiliście i robicie codziennie przywraca wiarę.
    Trzymajcie się tam i szczęścliwie wracajcie do swoich rodzin:)))


  32. do DL i a.
    Zanim zderzą się wam te dwa ostatnie neurony w mózgu /jeżeli go macie/ chciałbym abyście zrozumieli przesłanie tej informacji. Chłopcy na misji wykonują swój zawód. Jedni są piekarzami, inni policjantami, a jeszcze inni płaszczą dupy w biurach i wygłaszają swoje odkrywcze przemyślenia. Na przykład taki DL sugeruje podobieństwo służby naszych chłopców z niemiecką agresją. Powiem ci zatem, nie używając dosadnych zwrotów, chciałbym żebyś znalazł sie w pociągu londyńskiego metra podczas ataku terrorystów.., pewnie byś się posrał w gacie. Dla twojej wiadomości w Afganistanie mało jest Afgańczyków walczących z siłami sprzymierzonym. Poczytaj trochę, jeśli potrafisz.
    Do a. Wszystko to co napisałem do DL pasuje do ciebie jak ulał. Należysz do ludzi, jeżeli cię człowiekiem można nazwac, którzy zostawią na środku drogi rannego motocyklistę tylko dlatego, że wyprzedził cię z dużą prędkością. Ponadto, jeśli znasz “WESELE” Wyspiańskiego, można włożyc ci w usta cytat:/…./ niech n a całym śwqieci wojna byle nasza wieś spokojna/… /. Dopóki nie zacznie ktoś strzelac do twojej rodziny , to wszystko jest OK.
    Wracając do tematu WIELKI DZIĘKI CHŁOPAKI ZA TO, ŻE POTRAFICIE DLA KUMPLA TYLE POŚWIĘCIC I ŻE ZAWSZE MOŻNA N A WAS LICZYC !!!!!!!!!!!!!!


  33. One for all, and all for one http://www.youtube.com/watch?v=f1LWrGaizGQ


  34. do zbyszek: może i masz troszkę racji ale zgodzę się z a. Powiedz mi czy w Afganistanie bronią ojczyzny? A jeśli tak to czyjej? Bo naszej na pewno nie. To, że politycy tak mówią to nie znaczy, że to jest prawda. Powiedz mi ile poprzedni kontyngent wracał do domu i kto go przerzucał? Kiedy odpowiedziałeś już sobie na to pytanie to wyobraź sobie teraz, że w Europie wybucha wojna, która grozi eskalacją konfliktu. Nasz kraj jest zagrożony. A nasza rozbrajająca się armia (bo NATO nas przecież obroni) jest podzielona: część w Afganie bez perspektyw szybkiego powrotu do kraju, a część w kraju. NATO odwraca się od nas, bo broni swojego. I teraz powiedz mi jakim cudem mamy walczyć o swoje? A może po raz kolejny oddać się pod zabory? Pomoc pomocą ale może nie kosztem ponownej niewoli co? Zwłaszcza, że NIE jest to NASZA WOJNA.


  35. @ 21

    Chris idioto chodzi o to żeby poinformować rodzine zanim ona sama się o tym dowie z tv lub radia. I nie ważne praca, dom czy cokolwiek innego chodzi o każdą minute.

    Raz się zdarzyło że rodziny się dowiedziały o tym że ktoś zginął z tv – to jest dopiero kibel, ale skąd ty możesz o tym wiedzieć.


  36. Tylko my,którzy byliśmy w Afganistanie,wiemy jak ważne jest braterstwo


  37. Jesteście wielcy! Wracajcie do nas cali i zdrowi! Żołnierzowi rannemu życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Wszystkim żonom, dziewczynom, narzeczonym, matkom, siostrom, córkom i koleżankom czekającym wytrwałości i cierpliwości!


  38. czy nie uważacie, że obrzucanie się błotem pod tym postem jest odrobinę nie na miejscu?
    To nie jest miejsce na roztrząsanie czy obecność naszych żołnierzy w Afganistanie ma sens czy nie… Dalibyście spokój!

    a do żołnierzy: bezpiecznego powrotu do domu!


  39. @ 38 Też tak uważam, są miejsca odpowiedniejsze na wypisywanie swoich żali.

    Żołnierskiego szczęścia chłopaki, wracajcie cali i zdrowi do Waszych rodzin :)


  40. brawo :-D
    ogromny szacun
    zachowanie tak wielkiej odwagi i zimnej krwi w takiej sytuacji
    przypomina mi sie film courageous.
    Gratuluję odwagi.


  41. chciałbym zostac zolnierzem mam 19 lat malopolskie, powie mi ktos czy opłaca sie isc w tym kierunku


  42. Hej Lafter a czy opłaca się robić coś co się kocha


  43. Szybkiego powrotu do zdrowia i wytrwałości dla całej rodziny.Łzy same cisną się do oczu.Swojego zielonka miałam na X zmianie i zawsze się bałam takiej delegacji.Na moje szczęście nigdy nie przekonałam się na własnej skórze jak to jest usłyszeć coś takiego,ale znajomi nie mieli takiego szczęścia.


  44. Chciałabym za pośrednictwem tego forum przesłać moc ciepła i dobrej energii Super Żołnierzowi z 6BPD w Krakowie, może to przeczytasz i odezwiesz się po powrocie :)


  45. Szacunek dla kolegów, a dla rannego – szybkiego powrotu do zdrowia!


  46. Tak jak i większość z nas tutaj piszących również życzę rannemu żołnierzowi szybkiego powrotu do zdrowia i wytrwałości. Ja o swojego żołnierza martwię się codziennie i czekam tylko aż napisze maila dając mi tym samym znak, że wszystko u niego w porządku. Dlatego rozumiem rodziny, żony, narzeczone i całą resztę osób u których ktoś wyjechał. Wszystkim żołnierzom życzę spokoju, wytrwałości, zdrowego i szczęśliwego powrotu do swoich bliskich, a tym samym chylę czoła za odwagę. Trzymajcie się razem.


  47. ” Zanim przemówisz – posłuchaj, zanim zareagujesz – pomyśl, zanim wydasz – zarób, zanim się poddasz – spróbuj. ” Ernest Hemingway

    Więc może tak trochę szacunku…

    “Nie dyskutuj z de..em, najpierw sprowadzi Cie do swojego pozimou, a potem pokona doświadczeniem” wszystko i na temat.

    Chłopaki wielki szacun, wracajcie do Nas cali. Oby jak najmniej takich sytuacji.
    A dla Ciebie ”kolego” szybkiego powrotu do zdrowia.


  48. Czy ktoś zna imię tego rannego żołnierza ?


  49. Nie wszyscy maja takie szczescie w nieszczesciu: http://www.buzzfeed.com/rebeccaelliott/horror-hospital-the-most-shocking-photos-and-test fotografie 18+


  50. to prawda tam mozemy liczyc na kupli i sparcie rodzin w kraju


  51. List jest dobitnie poruszający i bardzo ciężko mi się go czytało.
    Dobrze że taki wpis się pojawił, mimo że niewątpliwie zasmuca to jednak te kilka zdań o szlachetności kolegów nie tylko wywołały bardzo pozytywne emocje ale sprawiły że sam list na długo pozostanie w mojej pamięci.

    Pozdrowienia dla “misjonarzy”!


  52. od tego są kumple-żeby być…………….szacun panowie


  53. Bojówka to Nie szeregowi i podoficerowie – to jedna wielka rodzina, zgraja kumpli, przyjaciół, największych wariatów… Byli przy nim, bo to brat razem wyjeżdżamy razem wracamy nic innego się nie liczy !!


  54. Trochę mnie zbulwersował artykuł na stronie MONu o odznaczeniu rannego żolnierza Gwiazdą Afganistanu przez Ministra… Przecież taka Gwiazda należy się każdemu za służbę w Afganistanie! Czy ten żołnierz i jego koledzy nie zasłużyli na coś więcej? Czy tylko na tyle stać Ministra ON by się pokazać dla jakiegoś rogłosu? No chyba że czegoś nie wiemy.


  55. Taka gwiazdę moja droga Angelka dostaje się na koniec misji jeśli nie jesteś w temacie to najpierw się dowiedz a później wypisuj swojego posta pod wykrzyknikiem.A to ze ranny jest już w Polsce to nie oznacza to ze ma go nie dostać.Nie obawiaj się twój tez dostanie taka gwiazdę .


  56. Nie chodzi mi o to, że ma nie dostać. Jak najbardziej zgadzam się z tym, że należy mu się ta Gwiazda, ale ona tego konkretnego żołnierza niczym nie wyróżnia, a wydaje się, że zasłużył na więcej. Czytaj ze zrozumieniem.
    Mój żołnierz ma już dwie takie gwiazdy i parę innych odznaczeń.


  57. Angelka

    no to pisz tak żeby człowiek mógł czytać ze zrozumieniem. Oni dostali coś więcej niż te wszystkie odznaczenie razem.


  58. Ten ranny wojak powinien otrzymać Wojskową odznakę “Za Rany i Kontuzje”; którą nadaje Minister ON. Dziwne, że tego nie zrobił od razu. Do tej pory dostałą ją chyba tylko 3 żołnierzy, a przecież uprawnionych jest o wiele więcej. Ociągaja się z tymi odznakami, jak z Gwiazdami… Biurokracja ponad wszystko…


  59. Stek bzdur.
    Mocne słowa, ale jak ktoś nie był na miejscu zdarzenia i nie brał udziału w ratowaniu życia tego chłopaka niech nie pisze bajek i nie tworzy nowej propagandy sukcesu. Chwała kolegom za wezwanie helikoptera medycznego. I to koniec fachowej pomocy jakiej udzielili towarzysze broni. Żołnierz żyje, co więcej jest sprawny dzięki ogromnemu poświęceniu innych ludzi (nie muszkieterów). Co więcej nikt z zespołu który uratował poszkodowanego nie będzie wypinał piersi do orderów, bo nie po przyjechali do Afganistanu. To jest wojna i nie ma tu bohaterów, a ci którzy się za nich podają mają aspiracje celebrytów.
    PS: Pozdrowienia dla “bandy łysego” – fajnego ludzika macie przed kampem.


  60. Podziwiam tych ludzi. Nawet jezeli jada tam jako najemnicy za pieniadze i zabijaja za pieniadze to i tak sam fakt wyjazdu na patrol przeraza mnie tutaj w cieplym domu kilka tysiecy km od Afganistanu. Obejrzalem zdjecia z linka powyzej. Wolalbym chyba juz zginac i nie byc ciezarem dla rodziny. A zona zawsze poznalaby kogos nowego. Kto stalby sie jej mezem i wypelnil pustke, podobnie zostalby opiekunem dziecka anizeli byc warzywem ktore samo nie moze sie zalatwic.


  61. Ha!!! Wiedziałam!!!
    Czytając wasze wypowiedzi wiedziałam, że za niedługo natknę się na jakiegoś cymbała, co napisze – najemnicy.
    Długo nie musiałam na to czekać. Tak piszą chyba tylko takie osoby, które nie mają żadnych uczuć i poszanowania dla żołnierzy.
    Panowie i Panie trzymajcie się i oby nie było przykrych i trudnych sytuacji. Szybkiego powrotu do zdrowia dla Pana, który uległ wypadkowi.

    Może bohaterowie nie istnieją?
    Są ludzie tacy jak mój ojciec. Zrozumiałem, dlaczego nie lubiliby nazywać ich bohaterami. To my ich tworzymy są nam potrzebni. Próbujemy zrozumieć coś niepojętego. Jak mogli tyle dla nas poświęcić?
    Ale mój ojciec i jego koledzy ryzykowali i odnosili rany dla siebie nawzajem.
    Walczyli za kraj, ale umierali za przyjaciół za kolegę u boku. Chcąc oddać im cześć pamiętajmy ich takich, jacy byli jak ich pamiętał mój ojciec.

    SZTANDAR CHWAŁY

    Na niektórych czekały rodziny. Dla innych rodziną byli walczący koledzy.
    Bez orkiestr, sztandarów, honorowych powitań w domu. Poszli na wojnę, bo wezwała ich Ojczyzna, ale w efekcie nie walczyli za kraj czy sztandar. Walczyli jeden za drugiego.

    BYLIŚMY ŻOŁNIERZAMI


  62. graham, no ja bym chciała zobaczyc jak ty ranny chcesz umierac – każdy chce życ kolego!!! śmiem twierdzic że nie wiesz o czym mówisz ,,bohaterze”!

    i nie obrażaj tych którzy mają odwagę służyc w Wojsku Polskim na misjach zagranicznych, bo sam niewiadomo gdzie i z kim kiedyś wylądujesz!

    Over


  63. Dla logistykówz Opola i kilku saperów z Brzegu, którzy za godzinę lecą do Afganu – trzymajcie się chłopaki!


  64. Do Kasi.
    Napisalem wyraznie ze “wolalbym CHYBA umrzec”
    Bo co to za zycie gdzie np nie masz nog, urwana jedna reke, rozbabrane krocze itp.
    NIe mozesz sam sie zalatwic. NIe mozesz wspolzyc z zona. Nie mozesz pograc w dzieckiem w pilke. Do tego dochodzi wspaniala opieka naszej sluzby nad weteranami wojennymi. Wiec wszystko siada. Przeraza mnie to. Ja siedze sobie wygodnie i ide sobie zrobic herbatke a chlopcy tysiace kilometrow stad sa na patrolu z ktorego nie wiadomo czy wroca. Ehhh.


  65. Do Sagittarius2012

    To co powiedzialas takze sprawia mi bol. Nasi dziadkowie ktorzy przelewali krew za ten kraj, oddawali zycie teraz przerwacaja sie w grobie kiedy nastepuje 4 rozbior polski w bialych rekawiczkach.


  66. “PIĘKNA POSTAWA I ZACHOWANIE
    ……..ZAROWNO JAKO ŻOŁNIEZY, JAK I JAKO LUDZI. JESTEM Z WAS DUMNY CHŁOPAKI….
    TAK TRZYMAJCIE DALEJ ………..”
    Masz rację @Leszczu – Chłopaki zachowują się na medal. Są wyszkoleni nie tylko militarnie ale też ETYCZNIE. Wielka KLASA dla Dowódcy i Jego Żołnierzy.