W powietrzu było już czuć święta…

"To były najsmutniejsze święta w życiu"/fot. Archiwum PRT
Tego dnia miałem pójść do pracy później niż zwykle. W łóżku, z termosem kawy i zapasem krówek-ciągutek, oddałem się więc lekturze jakiejś książki. Kilka godzin później wspomnienie tego beztroskiego poranka wywołało u mnie zakłopotanie. Bo gdy ja, w Polsce, oddawałem się słodkiemu lenistwu, w Afganistanie ginęli ludzie.
21 grudnia 2011 roku mina-pułapka zabiła Piotra Ciesielskiego, Łukasza Krawca, Marcina Szczurowskiego, Marka Tomalę i Krystiana Banacha. Żołnierzy plutonu ochrony PRT – całą załogę jednego z wozów typu M-ATV.
Nigdy dotąd w historii afgańskiej misji nie poległo tylu Polaków naraz.
Mija rok od tej tragedii. Poprosiłem kilka osób, wówczas związanych z PRT, by opowiedziały mi o tamtych wydarzeniach.
Oto ich relacje.
* * *
Paweł: Poranek dwudziestego pierwszego nie wskazywał na nic, co mogłoby rzucić cień na nasz wyjazd. Marcin, Marek, Łukasz i Krystian szykowali się, podobnie jak inni, do kolejnego zadania. Piotrek jak zwykle przyszedł rano na krótki czat ze mną. Shake hands, dokumenty do wyjazdu, podpisy, ostatni glanz. „Co tam u Ciebie Piotrek? Jak nocka?” „Wszystko w porządku panie majorze. Dziękuję.”. U niego zawsze wszystko było w porządku. Był jak szwajcarski zegarek z powiększoną kopertą na pamięć operacyjną. Taktowny, punktualny, inteligentny i… gotowy na wszystko. Choć przekonany, jak każdy z nas, że „jego” to nie dotyczy.
Przemek: Dzień był trochę inny niż każdy. Niby afgańska codzienność – czyli znowu jakiś patrol – choć ja akurat tym razem nie jechałem. Jednak w powietrzu było już czuć święta. Moje pierwsze święta na afgańskiej ziemi. Mimo że pracowałem w tym kraju od stycznia 2009 roku, to zawsze na święta wracałem do kraju.
Tym razem miała być Rawza. Po wybudowaniu niedaleko składowiska odpadów, mieliśmy i w samej wsi, w 2012 roku, zrobić jakąś rozsądną robotę. Miałem już nawet pierwszy projekt opracowany – chodziło o remont dachu w szkole, pięćdziesiąt metrów od miejsca, gdzie zdarzyła się tragedia. Byliśmy w tej szkole jakoś w listopadzie. No więc pojechał patrol…

Zespół PRT (niemal w komplecie), na początku X zmiany/fot. Archiwum PRT
Kuba: Rawza to wioska położona tuż za północno-wschodnią granicą miasta Ghazni. Znajduje się tam XV-wieczne mauzoleum timurydzkiego sułtana Abdur Razzaq bin Ulugh Bega, władającego ówczesnym Ghazni i Kabulem. Niegdyś była to część historycznego Ghazni, dziś jest to jedynie mała wioska, tuż przy głównej drodze Afganistanu – Highway 1.
W odnowionym pod koniec ubiegłego roku mauzoleum ulokowano Muzeum Sztuki Islamskiej. Władze afgańskie przeprowadziły renowację samodzielnie, jednak dowódca PKW wysłał do mauzoleum patrol PRT, aby ocenił efekty prac. Ja, dodatkowo, miałem też ocenić poziom życia mieszkańców wioski, by można było zaplanować dalsze, sensowne działania pomocowe. Rawza cieszyła się opinią miejscowości współpracującej z siłami ISAF i władzami afgańskimi.
Po wykonaniu zadania, w kordonie plutonu ochrony wróciliśmy do naszych pojazdów, oczekujących na placu przed murem otaczającym mauzoleum. Z naszej perspektywy cały ten teren przypominał skrzyżowanie nieużytku ze śmietniskiem, okraszonym dodatkowo muzułmańskim cmentarzem. W skład patrolu wchodziły cztery pojazdy. Zająłem miejsce w pierwszym „wózku” i chwilę później ruszyliśmy w drogę powrotną, korzystając z jedynej lokalnej drogi biegnącej w kierunku „hajłeja”.
Paweł: Tej środy każda grupa miała inne zadanie. Ja – spotkanie z dyrektorem do spraw kultury. Długie konwersacje, uprzejmości, kurtuazje. A potem, jak zwykle, sygnał, komenda i byliśmy w pojazdach. Siedem minut później moje życie zmieniło bieg.

Marek Tomala/fot. Archiwum PRT
Kuba: Nagle, nad placem z którego zjeżdżaliśmy, podniosła się chmura pyłu i kurzu. Usłyszałem eksplozję i poczułem przechodzącą falę ciśnienia. W pierwszej chwili myślałem, że ktoś rąbnął rakietą lub moździerzem w mur otaczający mauzoleum. Opadające kamienie grzechotały w okolicy. Po dłuższej chwili tuman kurzu częściowo opadł. Zacząłem szukać wzrokiem brakującego, czwartego „wózka”, ale dostrzegłem jedynie porozrzucany złom. „Gdzie ten wóz?” – pytałem sam siebie. Następna, szokująca myśl: „ten złom, to chyba rozerwany, zamykający kolumnę M-ATV”. Trudno było w to uwierzyć. Części pojazdu znajdowały się na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Duże, kilkutonowe części… Kabina rozerwana na dwoje, maska z silnikiem kilkanaście metrów dalej. Oglądałem ten straszny widok, bojąc się odpowiedzi na pytanie, które trzeba było zadać – „co z załogą?!”.
Przemek: Byłem lekko chory, więc koło południa zaległem na chwilę na wyrze, żeby się zdrzemnąć. Nagle zadzwonił telefon, ale go nie odebrałem. „Angela – pewnie chce iść na obiad” – tak wówczas pomyślałem. Chwilę potem przyszła do mnie Magda. Usiadła na krześle i powiedziała, co się stało. Nie wierzyłem…

Krystian Banach/fot. Archiwum PRT
Magda: Jako pierwsza spośród tych osób z PRT, które zostały w bazie, dowiedziałam się o tragedii. To było tak, jakby ktoś cię uderzył. Mocno. Serce zaczęło bić jak oszalałe, a w głowie pojawiła się tylko jedna myśl: „żeby się pomylili!”.
Siedzieliśmy jak na szpilkach, razem. Czas niesamowicie się dłużył, a ich nie było. Nie wiem, czy w każdym pododdziale tak jest i czy każdy tak ma, ale ja bałam się o każdą osobę z mojej ekipy. Trudno to wytłumaczyć, bo znaliśmy się bardzo krótko, ale w Afganistanie nie ma to znaczenia. Tam bardzo szybko ludzie stają się sobie bliscy. Żyjesz z nimi, jesz posiłki, grasz w siatkówkę, żartujesz, jeździsz na patrole.
Paweł: Choć PRT składało się z czterech różnych elementów – oficerów CIMIC-u, żołnierzy secfor-u, pracowników wojska i tłumaczy – stanowiliśmy zgrany zespół. Nie zaryzykuję twierdząc, że byliśmy jedynym tak scalonym i „urodzinnionym” tworem dziesiątej zmiany.

Łukasz Krawiec/fot. Archiwum PRT
Kuba: Kolejna myśl: „mamy tylko trzy wozy, a wokół teren zabudowany, idealny pod zasadzkę. Wystarczy kilku typów z granatnikami i po nas”. Co możesz zrobić w takiej sytuacji, bez broni i wyszkolenia? Nic. Możesz tylko obserwować okolicę, czy nie widać jakiegoś ruchu wśród pobliskich kalat. Może ostrzeżesz o zagrożeniu i „ganer” je „ściągnie”. Może. Ale to tylko jedna para oczu więcej.
Wozy się przemieściły, zajmując lepsze pozycje, chłopcy z osłony wyszli z pojazdów, zabezpieczyć okolicę. Medycy ruszyli do wraku. W eter poszły pierwsze komentarze o stanie załogi zaatakowanego wozu. Bardzo, bardzo złe.
Magda: Do dziś pamiętam gest, który przekreślił moje umiarkowane nadzieje. Początkowo była mowa o trzech zabitych, ale wkrótce, na palcach, pokazano mi, że jest ich pięciu.
Kuba: Ostatecznie do kolejnych ataków nie doszło. Po kilku minutach dołączył do nas patrol ANA. Prawdopodobnie wiadomość o zbliżającym się wsparciu odstraszyła potencjalnych napastników. Wkrótce dotarły też nasze Rosomaki, wylądowały śmigłowce MEDEVAC-u. Ciała poległych zabrały śmigłowce i Wozy Ewakuacji Medycznej QRF-u. A my, w osłonie „rośków”, wróciliśmy do bazy.
Przemek: Jak zobaczyłem, w jakim stanie psychicznym jest Chrapek (specjalistka PRT – dop. MO), to dopiero do mnie dotarło, że to prawda. Że nie ma żadnych nadziei…
Magda: Przerażające jest to, że jednego dnia z kimś rozmawiasz, widzisz zdjęcia dzieci, umawiasz się na przygotowanie potraw wigilijnych, a następnego… Eh…

Marcin Szczurowski/fot. Archiwum PRT
Kuba: Wjeżdżając do bazy chyba wszyscy czuliśmy jednocześnie smutek i wściekłość. Smutek … Bo nigdy już z nimi nie porozmawiasz, nie poznasz ich lepiej. Pięć osób odeszło. Nie ma ich. Nic już nie możesz zrobić. Wściekłość… Na zamachowców. I na mieszkańców wioski. Jak można pozwolić komuś na zamach na swoim terenie, a przynajmniej nie ostrzec przed nim? Jak można pozwolić na zamach na ludzi, którzy próbują ułatwić życie twoje i twoich dzieci? Na ludzi, którzy nie wchodzą z butami w twoje życie, ale pomagają jedynie wtedy, gdy sam wyrazisz taką chęć?
Już w bazie, uformowaliśmy kolumnę i idąc za WEM-em wiozącym ciało Piotra Ciesielskiego, dowódcy patrolu, odprowadziliśmy je do dyżurnego punktu medycznego.
Potem, razem z Chrapkiem, wróciłem do naszej części bazy. Walek (szef sekcji cywilnej PRT – dop. MO), spojrzał na mnie jak na ducha. Później dowiedziałem się, że byłem już na liście poległych. Ot, ironia losu.
Magda: Starałam się trzymać, ale łez nie da się opanować. Pakowaliśmy rzeczy chłopaków i wtedy pękłam, totalnie.
Przemek: Potem były pożegnania, wigilia… najsmutniejsza w życiu. A później poleciałem do kraju na urlop. Moja perspektywa odnośnie „Afganu” zmieniła się na zawsze.
* * *
Dramat z 21 grudnia 2011 roku miał też swoją krajową odsłonę. Tego dnia Polska Agencja Prasowa złamała dżentelmeńską umowę z wojskiem, wedle której nie informuje się o śmierci żołnierzy zanim przedstawiciele armii nie dotrą do rodzin poległych. By te nie dowiadywały się o utracie bliskich z telewizora czy radia. Wydany przez PAP komunikat uaktywnił wszystkie redakcje, w wyniku czego media ubiegły wysłanników z „komitetów”.

Piotr Ciesielski/fot. Archiwum PRT
Kuba: Siedziałem razem z kilkoma osobami z naszej ekipy na stołówce i piłem herbatę, starając się nie myśleć o tym, co się stało, a tu w polskiej „telewizornii” idzie „news” o ataku.
Magda: Była nas trzydziestka piątka, pięciu chłopaków zginęło. Gdy w świat poszła wieść, że zabici byli z PRT, każda z trzydziestu pięciu rodzin miała prawo odchodzić od zmysłów. I z tego, co wiem, odchodziła. Dla mnie to zwyczajne skurwysyństwo.
* * *
Byłem w Afganistanie dwa miesiące później. Zawsze ceniłem sobie możliwość pracy z PRT, które miało znacznie więcej kontaktów z Afgańczykami niż „bojówka”. Wojskowi i cywile-specjaliści tworzyli specyficzną mieszankę, sprawiającą, że lubiłem też, po prostu, przebywać w towarzystwie tych ludzi. W lutym i marcu 2012 roku nic się w tej kwestii nie zmieniło.
A jednak było inaczej. Gdzieś pod skórą dawało się wyczuć atmosferę żałoby, której zresztą nie sposób było wyrugować. Bo każdy plan kolejnego wyjazdu przypominał o grudniowej tragedii. Inaczej się nie dało, gdyż PRT odebrano pozostałe wozy M-ATV, uznając je za zbyt niebezpieczne. A ponieważ zdziesiątkowany pluton ochrony nie dostał nic w zamian, wyjazdy należało zgrywać z „bojówką”.
Paweł: Tylko ci, którzy byli w teamie, wiedzą, jak trudną szkołą życia był czas po 21 grudnia. Ale „my” to jedno. Jest jeszcze i zawsze było, prawdziwe życie – rodzina. Nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie wyobrazić sobie cierpienia tych ludzi. Żon, dzieci, rodziców, znajomych.
* * *
Opisana historia doczekała się symbolicznego, choć brutalnego epilogu.
„W prowincji Ghazni dobiegła końca prowadzona od kilku miesięcy na szeroką skalę operacja sojuszniczych Sił i Służb Specjalnych” – podało w połowie listopada tego roku Dowództwo Operacyjne. „W wyniku intensywnych działań (…) wyeliminowano Hafiza Sardara. Zabity talibski dowódca odpowiedzialny był m.in. za organizację i przeprowadzenie (…) ataku na patrol z 21 grudnia 2011 roku, w wyniku którego zginęło pięciu polskich żołnierzy”.
Wraz z Sardarem, który wcześniej kilka razy wymykał się polującym na niego komandosom, zginął również jego ochroniarz.
* * *
21 grudnia 2012 roku w Krakowie, w Katedrze Królewskiej na Wawelu, o godzinie 16.30 odprawiona zostanie msza za poległych żołnierzy z plutonu ochrony PRT.
Magda: Aż trudno uwierzyć, że minął już rok. O tym wszystkim nie sposób zapomnieć, o chłopakach nie da się nie pamiętać…
Paweł: Dalej nie mogę otrząsnąć się z tego dnia, z tego potwornego koszmaru.
67 komentarzy
do “W powietrzu było już czuć święta…”
Napisali o tym:
- grudnia 21, 2012: Rocznica zamachu na polski konwój w Afganistanie | CiechanowInaczej.pl - Portal Miasta Ciechanów
Zatrzymajmy się na chwile i pomyślmy o tych których już nie ma wśród nas….
trudno opisać wtedy co czułem, co my czuliśmy na afgańskiej ziemi gdy informacja dotarła do nas…. Wieczny Odpoczynek Racz Im Dać Panie…
RIP
Cześć Ich Pamięci!
Byłem wtedy w Bazie Ghazni. Wszystkich nas poruszyła Ta tragiczna informacja.
Ten dzień pozostanie na zawsze w mojej pamieci
……
["]
Odeszli na wieczną warte-CZEŚĆ ICH PAMIĘCI !!!
To były koszmarne święta …
Pan Bóg zaprosił dobrych ludzi do siebie na Wigilię
Zasiadając do wigilijnego stołu pomódlmy się za tych którzy już do takiego stołu nigdy z rodziną nie zasiądą…
Niech spoczywają w pokoju. Święta dla Ich Rodzin już nigdy nie będą takie jak być powinny
Cześć ich pamięci.
Niech spoczywaja w pokoju…[*]
[*]
[*] pamiętam jak dziś… wiadomosć w TV… niepewność, strach, w końcu telefon od męża, który akurat był w Ghazni…. nigdy wiecej nie chcialabym tego przeżywać…. nie da się opisac tego bezkresnego smutku pomieszanego z uczuciem ulgi – jak dobrze że to nie on – okropne…. żal rodzin, bezdenna rozpacz…. Ból… najgorsze świeta w moim życiu – nigdy wcześniej nie bałam się tak bardzo o życie ukochanej osoby… Dziś juz wspólnie z mężem zapalimy znicz i bedziemy wspominać chłopaków R.I.P.!!!!!!!!!!!!!!!!!
pozostana na zawsze z nami w pamieci naszej. tez byłem w tym czasie w afganie w bazie gardez a ta piatka to koledzy z bart jeden nawet bliski marek nie zapomnimy o tobie[*]
Współczuję Rodzinom. Spotkałem Państwa we wrześniu w Bartoszycach. Chylę żołnierskigo czoła przed Państwem i nad grobami Waszych bohaterskich Synów.
Cześć Ich pamięci [*]
Święta w ich rodzinach już nigdy nie będą takie same…
Też pamiętam te święta. I ta informacja, która zmroziła krew w żyłach. I czekanie na sygnał od swojego zielonego. Te godziny, minuty….. Nikt tego nie zrozumie, kto nie był w takiej sytuacji.
Cześć ich pamięci…
Też mam męża żołnierza,który rok temu o tej porze był na misji,nie chcę nawet myśleć o tym co przeżywały najbliższe osoby.To był okropny dzień,tuż przed samymi świętami.Zasiadając do wigilijnego stołu pamiętajmy o tych,których już nie ma wśród nas.Cześć ich pamięci….
Eh nie jestem w stnie przeczytać tego artykułu, mimo, że bezpośrednio mnie to nie dotyczy, to terz moj maz jest w Afg, dziś mają rocznice
Oby to był ostatni tak tragiczny wypadek
więcej rzolnieży oby już nie zgineło
Niech spoczywają w spokoju
teraz*
{*}
Ci żołnierze zostali po prostu haniebnie oszukani przez polityków i przełożonych. Mówiono im że jadą na misję stabilizacyjną, budować szkoły i studnie, rozdawać kredki i tornistry. Afgankom zdejmować czadory i burki a pomiędzy mężczyznami nieść kaganek oświaty. A tu proszę, co za czarna niewdzięczność. Strzelają do naszych wyzwolicieli. Ci zaś siedzą w twierdzach uzbrojeni po zęby i boją się wystawiać nosa z okopów i umocnień. Ktoś kogoś po prostu wpuścił w maliny
(
film o poległych
http://www.youtube.com/watch?v=7EDmfRpoRnM
Pamiętamy
R. wrócił z IX zmiany na początku listopada. Nie ma słów, by opisać, co czułam po przeczytaniu wiadomości o tej śmierci. To nie były wesołe święta. Afganistan pozostaje… Pokój Ich Duszom.
Pamiętam ten dzień, tego ranka właśnie mieliśmy wyjechać na patrol, właśnie w tamten rejon gdy się to stało… a potem byliśmy na tym miejscu zabezpieczać teren… widok po eksplozji… dawał do myślenia… Spoczywajcie w pokoju, koledzy… [*] [*] [*] [*] [*]
Pamiętamy [*] Pamięć i szacunek! Chwała bohaterom!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI [*][*][*]
OBY TAKA TRAGEDIA NIGDY SIĘ NIE POWTÓRZYŁA.
WSZYSTKIM MISJONARZOM ŻYCZĘ WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT. A PRZEDE WSZYSTKIM ŻOŁNIERSKIEGO SZCZĘŚCIA, Y WSZYSCY WRÓCILI CAŁO I ZDROWO DO SWOICH NAJBLIŻSZYCH.
“Komu potrzebne jest moje życie? Kto oddał swoje życie za mnie?”
Belgia 1991
“Cywilizacja w jakiej przyszło nam żyć, to brutalna cywilizacja śmierci, wzbogacająca wielkich, i tych którzy są już wystarczająco bogaci, kosztem tych, którzy nie mają nic do powiedzenia bo i tak są już ubodzy.”
Zaułki myślenia, Afryka – Komory – 2003, misjonarz ks. Kazimierz Kubat SDS
RiP [* * * * * ]
Byłem tam i jestem zawsze z wami chłopaki oddani w wierze za dobrą sprawę !!!
Do BSA:
Żołnierze pojechali osłaniać ludzi, którzy starają się ten kraj na tyle “ustabilizować”, żebyśmy się mogli z niego wynieść. Chyba lepiej zostawić po sobie studnię we wiosce, niż ją rozpieprzyć Danami? A przy okazji, nikt przy zdrowych zmysłach nie myśli o ściąganiu kobietom burek (btw. czadory są w Iranie). Niech sobie tam robią co chcą, nawet z kozami. Mam to gdzieś, byleby się ta zaraza nie rozłaziła na okolicę tzn. Kaszmir, Indie, republiki środkowo azjatyckie, Kaukaz oraz całą resztę świata.
Swoją drogą 80-90% ludności Afganistanu chce mieć po prostu święty spokój, a Talibowie są z reguły importem zza granicy (Pakistan).
Na bieżąco….
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13097287,Trzech_polskich_zolnierzy_rannych_w_Afganistanie.html#BoxSlotII3img
Straszny był to moment nagle wszystko się tam zmieniło , nie zapomnę jak ich żegnaliśmy w bazie , byłem wczesniej w Iraku straciłem tam kolegę . Pamiętamy o nich..
Docierają do nas złe wieści…nie tak tragiczne jak rok temu, jednak nie ciężko wysnuć analogię i wnioski, szuszfole wiedzą że przed świętami zaboli bardziej
Chłopaki trzymajcie się, nie dajcie im tej satysfakcji, pokażcie że żołnierz polski ma jaja jest silny i nie poddaje się nigdy!
Wracajcie szybko do zdrowia!
PAP zrobiła wtedy to, co zrobić musiała. Jeśli wojsko nie potrafi ogarnąć którzy żołnierze zginęli (bo mamy ich tam nieprzeliczone tysiące) i na czas powiadomić rodziny – to nie problem Agencji. Poza tym, o ile pamiętam, padła tylko informacja o zabitych, nie nazwiska.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
A propos dzisiejszej przykrej wiadomości o rannych żołnierzach… W komentarzach na portalach internetowych doskonale widać ‘’szacunek” dla polskich żołnierzy od polactwa.
Można mieć swoje zdanie co do misji, ale człowiek który przysięgał służbę Ojczyźnie powinien być szanowany. Przykro mi gdy czytam komentarze płynące z kraju. Święta za pasem, ludzie… Niech pomyślą o tym że gdy oni będą cieszyć się z rodzicami, żonami i dziećmi, żołnierze zostaną tylko w swoim towarzystwie.
W innych krajach żołnierz jest szanowany, bo służy. Poświęca swoje życie, stara się zrobić wiele dobrego dla kraju, należycie wykonać swój rozkaz. Sam odbywałem praktyki w wojsku, więc można powiedzieć że coś tam wiem, wielu z nich poznałem. Z żadnych poznanym cywilem nie rozmawiało mi się tak jak żołnierzami. ”Do rany przyłóż”. Paru z nich wypowiadało się w komentarzach (oczywiście zostali zjedzeni, zminusowani, zmieszni z błotem).
Trzymajcie się chłopaki, Wesołych Świąt i niech nie docierają do nas przykre wiadomości. Jesteśmy z Wami.
Jeszcze Polska nie zginęła skoro żyją Tacy Prawi Obywatele jak DIEGO!
A co mi tam minusy…. nijakiego typka o nicku “sru” potraktowałam różą kolczastą
Spokojnych Świąt Panie Diego!
trzymajcie sie chłopaki ten rok był dobry dla mnie i dla was
Ale pamiętam ten dzień jako najgorszy o 19 30 ja sie dowiedziałem ze nie zyją żołnierze rozumiem rodziny bo tez sie bałem ze straciłem kolege ale nie on zył najbardziej w ten dzień sa sami w domach zony i rodziny zołnierzy poległych by ten ostatnie dni nie były jak roku temu i wesołych swiąt
ja tam bylem i zbieralem tych chlopakow i jak by nie moj pluton 3 to nie wiem jak by skonczyl caly pluton prt. jeszcze raz niech odpoczywaja w spokoju.
cześć ICH pamięci…
Nigdy o NICH nie zapomnijmy !!!… Cześć ICH pamięci….
Rodzinom polgłych w walce Bochaterów życzę aby w ich domach , miomo przeżytej tragedi zagościł spokój, szczęście i miłość……..
Będziemy o WAS pamiętać w każdym świątecznym dniu.
Ja tez bede pamiętaj o was ze oddaliście życie za polske wszyscy o tym pamietamy
Wszystkim żołnierzom w kraju i poza granicami naszego państwa życzę wesołych, spokojnych, zdrowych i radosnych świąt oraz żołnierskiego szczęścia.
Trzymajcie się chłopaki, jesteśmy z Wami.
Magda z rodziną.
Bezpiecznych , zdrowych i wesołych Świąt życzą Wam Polacy z Belgii. Pamiętamy o Was.
Oczywiście najszczersze , najgłębsze , najserdeczniejsze wyrazy współczucia dla rodzin i przyjaciół naszych pięciu bohaterów zamordowanych w Afganistanie. Jacek Kaczmarski wyśpiewał dla nich hołd w ” Kasandrze”- Nic się nie kończy prostym “Tak” , lub “Nie” i nie na darmo giną wojownicy. Sam nie umiem napisać niczego głębszego i prawdziwszego o tych , którzy giną za nasz pokój i spokój. I co bym nie napisał , to i tak pozostanie wrażenie , że nie dałem rady zanieść odrobiny ulgi ich bliskim. Cześć ich pamięci .
na bieżąco:
http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20121227%2FKRAJ%2F121229700
[*]nasze serduszka biją dla was..Milczenie jest złotem ..a my milczymy przez chwile z tymi których już nie ma ..a jednak są cząstką naszego życia i zawsze będą ..Chwała wam bohaterom za poświecenie dla naszego kraju [*]
Na szczęście z Naszym Kolegą już lepiej. Bóg nas słucha. Pozdrawiamy z Waghez.
RIP
hej czy to jest aders tam do AFGANISTANU bo taki mi podał jeden z żołnierzy bo chciał zebym z pisała listy
00-909 WARSZAWA 60 Jednostka Wojskowa 4814”G”
PROSZĘ O POMOC DZIĘKUJE POZDRAWIAM
@ 49 Super, trzymamy za Was kciuki i pozdrowienia dla Wagnez
Sprzedajni i zdeprawowani politycy i przełożeni powiedzieli im, że jadą na misję stabilizacyjną. A tu ZONK – zamiast kwiatów i owacji na stojąco strzelają do naszych peacemakerów. I do kogo wypada mieć pretensję ? Wszak naiwnością było sądzić że na wojnie nie będą strzelać bądź że politycy powiedzą prawdę. Liczy się interes USA i Izraela, a o naszych ofiarach rychło zapomnimy. To takie niemedialne
Marbella = BSA ?
Smutne, ale prawdziwe. ;(
Z okazji nadchodzącego Nowego Roku 2013 Wszystkiego Najlepszego dla Żołnierzy i ich bliskich. Wytrwałości i miłości. Wracajcie cali i zdrowi, a o tych co odeszli zawsze będziemy pamiętać
Ku Ich pamięci.
Gorące pozdrowienia od żony i żołnierza z XI zmiany PKW Afganistan.
jodynaa – mój brat był tym kolesiem, który informował żonę Piotra o Jego śmierci. Kuźwa, trzeba zrozumieć prosty fakt, że do np, Ostródy z Elbląga jedzie się ok. godziny. Zanim te osoby się zbiorą też czas…. Czy sądzisz , że PAP ma prawo nie wytrzymać tych ok. 2,5 godziny , bo jest agencją informacyjną?? Czy zwykły zjadacz chleba musi znać tak tragiczne info przed osobami “zainteresowanymi”. Po co im to??? Dziennikarska kurwa powinność??? Niech ten dziennikarz pojedzie i spojrzy w oczy żonom, dziewczynom, matkom tych chłopaków i prześle “jodyniee” refleksje z takiego spotkania. Sorki, ale brzydzę się takimi osobami jak “jodynaa”.
Pozdrawiam
Na bieżąco:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13129721,Afganski_przywodca_o_ksieciu_Harrym___To_szakal_mordujacy.html?lokale=krakow
A jakie pan ma , panie Marcinie zdanie o misji księcia?
I co pan sądzi o potrzebie dawania przykładu ze strony synów i córek decydentów z SLD, PiS i PO? (Być żólnierzem jest łatwiej niż być celebrytem/ką?)
Polityk, który nie posiada przeszkolenia wojskowego, który nie jest oficerem rezerwy to d*p@ Jasiu (bez obrazy wszystkich Janów)!
Cywilny pracownik MON bez przeszkolenia wojskowego to z kolei zwykły przekręt!
Szeregowy Indianin z Alfy powinien posiadać pewność, że o jego życiu i śmierci decydują profesjonaliści?
A Dowódca Misji powinien mieć zapewnioną bezwłoczną realizację przesyłanych WNIOSKÓW!
Pozdrawiam Pan Generała – życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2013 Roku i żołnierskiego szczęścia!
“Zerowe konto strat w 2012 r. Bundeswehra zawdzięcza w dużym stopniu temu, że wreszcie dysponuje należytym sprzętem, odpowiadającym stawianym jej zadaniom.”
http://www.dw.de/dobry-rok-bundeswehry-w-afganistanie-straty-zero/a-16490758
Zbliżający się termin (2014 r.) wycofania naszych wojsk z Afganistanu “sprzyja” oszczędnościom w doposażeniu XII i XII Zmiany?
na bieżąco:
http://forsal.pl/artykuly/671273,rosomak_przejdzie_do_historii_pokonal_talibow_przegral_z_biurokracja.html
Pamiec poleglym. Wyrazy wspolczucia dla blislich.
Co do talibow oni pilnowali i zabijali za produkcje narkotykow w raz z misja stabilizacyjna wiekszosc toaru idzie z afganistanu. Przypomina mi wietnam. Pozatym czemu nikt nie wspomina o zlozach miedzyinnymi zlota w afganistanie? O co amerykanie bili sie z rosjanami od dawna.
Kto zbiera kasę na pomniki dla Bojowników o Wolność i Demokrację dla Afganistanu pod światłym przewodnictwem najlepszej demokracji czyli USA ?
Marbella – znikaj stad trolu
Witam,
wchodzę to bardzo rzadko bo pomimo, że minęło już trochę czasu od śmierci chłopaków to nadal to boli i myślę, że rana do końca nie zagoi się nigdy. Czytam informację, komentarze na temat tego co dzieje się w Afganistanie chociaż nie zawsze jest to przyjemne. Wnioskuję natomiast, że nieprzychylne komentarze wydają osoby, które nie mają zielonego pojęcia o sprawie, albo poprostu łatwiej im krytykować. Co do PAP, to faktycznie nie było to przyjemne dowiedzieć się, że zginęło 5 żołnierzy, których telefony się urywały… ale już nigdy go żaden z nich nie odbierze. Przyjemnie jest chociaż poczytać, że nie zapominacie o “NASZYCH BOHATERACH”, dla wielu ludzi nimi nie są, ale dla nas- rodziny zawsze będą. Mam nadzieję, że zawsze będą o Nich pamiętać Ci, którzy mieli przyjemność z Nimi pracować. Chociaż w sumie mogę być tego pewna…
Życzę wszystkim żołnierzom odwagi, wiary i dużo miłości od tych, którzy czekają na ich powrót. Szczęścia wam nie życzę, bo niestety nie zależy ono od was.
Pozdrawiam,
(*) (*)… niech spoczywają w pokoju…
Tęsknota zawsze będzie taka sama, a ból pozornie pozwala żyć, każdego dnia po kawałku oddając część radości.
Największą miłością jest przebaczenie.
A wy wracajcie cali i zdrowi:)