Robota wre…
Jeśli ktoś sądzi, że 31 grudnia 2014 roku Zachód definitywnie opuści Afganistan, jest w błędzie. Co prawda w polskiej części bazy Bagram widać symptomy nadchodzącego końca misji. I tak kampowisko „Na Wspólnej” z wolna traci swój hotelowy charakter, zajmowane przez stałych rezydentów, a położone w centrum boisko do siatkówki zamieniono na parking. Od kwietnia przyszłego roku mocno ograniczony polski kontyngent będzie stacjonował już tylko w tym miejscu – stąd owe zmiany.
Jednak wystarczy wychylić głowę za szlaban „Białego Orła”, by dostrzec ekipy budowlane, rozbudowujące sieć wodno-kanalizacyjną. Spacer wzdłuż „Disney Drive”, głównej drogi w bazie, pozwala zobaczyć efekty ich wcześniejszych prac – wybetonowane rowy melioracyjne, które jeszcze w zeszłym roku miały mocno prowizoryczny charakter. Wciąż powstają nowe budynki, remontuje się stare – i nie mam na myśli wyłącznie blaszaków czy drewnianych baraków, a solidne murowane konstrukcje.
- Mają sukinsyny rozmach – skomentował owe widoki jeden z nowo przybyłych żołnierzy, gdy wczoraj jechaliśmy z lotniska do „Orła”. Ano mają. Amerykańscy administratorzy Bagram ani bowiem myślą o rychłym opuszczeniu bazy. BAF ma być jednym z tych kilku miejsc, gdzie będzie stacjonował kilkunastotysięczny kontyngent, który zastąpi siły ISAF. Będzie również domem dla całej armii kontraktorów, którzy pozostaną w Afganistanie. W całym kraju ma ich być ponad 100 tysięcy. To tyle, ile w czasach największego zaangażowania liczyły wszystkie zachodnie kontyngenty razem wzięte.
Co prawda kontraktorzy są tu obecni od lat, jednak ich wyraźna dominacja oznaczać będzie wojenny outsourcing na niespotykaną dotąd skalę.
Marcin czekamy w Gazowni
siedemnastką bez dupy – no nie może być inaczej jak miło
Mieszkasz na frytkach, czy na wspólnej? sprawę mam
Tia, BAF teraz wygląda jak jeden wielki plac budowy z najbardziej zapracowanym na świecie lotniskiem.
Odprężysz się na wiosce w Ghazni