Dotarłem do Ghazni…
… jak to zaplanowała Sekcja Zabezpieczenia Lotów – na pokładzie Mi-17.
- W razie ostrzału maszyny kładziemy się na podłodze – instruował nas jeden z członków załogi, zanim jeszcze wirniki zaczęły się kręcić. – Jeśli nie będzie miejsca, chowamy głowę między kolanami – dodał.
- Między czyimi kolanami? – niezbyt subtelny żołnierski dowcip wywołał uśmiechy na twarzach “paksów”, jak w tutejszej nomenklaturze określa się pasażerów.
Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, po drodze zaś nie było potrzeby testowania takiego zachowania. Oba “śmigła” bez przeszkód dotarły do Gazowni, na koniec racząc nas efektownym widokiem wystrzelonych rac.
Co niezbyt udolnie starałem się zarejestrować…
Tylko się cieszyć, że nie było długiego przestoju. Sam wiesz, jak to tam bywa
“- Między czyimi kolanami?: — Ale się uśmiałam
Jak znam życie, za szybko z nami nie pojeżdzisz. pińcet zgód i pozowleń. ale działaj Marcinie, czekamy na Alfie
I jak tam stare śmieci? Trochę się zmieniło, col?
ze mną leciałeś!
ps. miałem lepszy widoczek na te flary