Rejestracja | Logowanie »


Wąsy, czyli oczy dookoła głowy

06 października 2013
Patrol, o którym piszę, ubezpieczał przejazd amerykańskiego RCP. Nz. żołnierze po wyjściu z wozów.

Patrol, o którym piszę, ubezpieczał przejazd amerykańskiego RCP. Nz. żołnierze po wyjściu z wozów.

Wąsy. Za tym niewinnym określeniem kryje się bardzo niebezpieczna praktyka. Żołnierze idą wzdłuż drogi, po obu jej stronach, szukając odciągów do min-pułapek, założonych pod jezdnią. Wypatrywanie cieniutkich, zwykle zamaskowanych kabli, wymaga nie lada skupienia, które trzeba pogodzić z koniecznością zachowania czujności. Bo ostrzał – snajperski czy moździerzowy – może nastąpić w każdej chwili, z dowolnej strony – z naprzeciwka, z tyłu, z boku.

- Mamy do przepierdolenia dwa odcinki – usłyszałem wczoraj rano, zanim patrol Zgrupowania Bojowego Alfa wyruszył z bazy. Może to i niezbyt eleganckie sformułowanie, w pełni jednak oddaje istotę całego zadania. Poruszanie się w palącym słońcu, w pełnym oporządzeniu, na wysokości dwóch i pół kilometra nad poziomem morza, daje w kość.

Pewnie byłoby lżej, gdyby nie wspomniane psychiczne napięcie.

W takich chwilach dobrze mieć poczucie solidnego wsparcia – ucieszył mnie więc widok śmigieł, które w pewnym momencie pojawiły się nad patrolem. Ale nawet dwudziestki czwórki nie ochronią człowieka przed minami naciskowymi, których rebelianci używają do polowań na wąsy.

- Uważaj, gdzie stawiasz stopy, i staraj się iść naszymi śladami – radzili mi saperzy, gdy opuściliśmy w miarę bezpieczne MRAP-y.

Prostota, której czasem tak trudno sprostać…

W tle ubezpieczana kolumna.

W tle ubezpieczana kolumna.

Korek tworzący się za polsko-amerykańskim patrolem.

Korek tworzący się za polsko-amerykańskim patrolem.

Saperzy z własnym „aniołem stróżem”.

Saperzy z własnym „aniołem stróżem”.

Czasem trzeba pogrzebać w ziemi nożem, by upewnić się, że nie ma zagrożenia.

Czasem trzeba pogrzebać w ziemi nożem, by upewnić się, że nie ma zagrożenia.

Lecz „nie znasz dnia, ni godziny”. Nz. fragmenty pobliskiej drogi, wyrwane wybuchem IED.

Lecz „nie znasz dnia, ni godziny”. Nz. fragmenty pobliskiej drogi, wyrwane wybuchem IED.

Polakom na wąsach towarzyszyli Amerykanie. Mówiono o ich per „dziewczynki”, bo nie potrafili dotrzymać tempa. Młodzi chłopcy, od niedawna w Afganistanie, jeszcze niezaprawieni kondycyjnie. Mimo to nie przeoczyli jakichś drutów.

Polakom na wąsach towarzyszyli Amerykanie. Mówiono o ich per „dziewczynki”, bo nie potrafili dotrzymać tempa. Młodzi chłopcy, od niedawna w Afganistanie, jeszcze niezaprawieni kondycyjnie. Mimo to nie przeoczyli jakichś drutów.

- To podpucha – tłumaczył mi doświadczony polski saper, który zweryfikował znalezisko. Kable nie prowadziły do drogi. Najpewniej miały przyciągnąć uwagę większej liczby żołnierzy. Gdyby pułapka była aktywna, wówczas nastąpiłby wybuch ukrytego ładunku. Albo ostrzał. Na szczęście nic takiego się nie stało.

- To podpucha – tłumaczył mi doświadczony polski saper, który zweryfikował znalezisko. Kable nie prowadziły do drogi. Najpewniej miały przyciągnąć uwagę większej liczby żołnierzy. Gdyby pułapka była aktywna, wówczas nastąpiłby wybuch ukrytego ładunku. Albo ostrzał. Na szczęście nic takiego się nie stało.

Wracamy do wozów – z poczuciem ulgi.

Wracamy do wozów – z poczuciem ulgi.

A na koniec tradycyjnie mała ciekawostka – skąd się wzięła ta ciężarówka?/fot. (wszystkie) Marcin Ogdowski

A na koniec tradycyjnie mała ciekawostka – skąd się wzięła ta ciężarówka?/fot. (wszystkie) Marcin Ogdowski





10 komentarzy do “Wąsy, czyli oczy dookoła głowy”

  1. Witam

    Dobra, po raz kolejny widzę sprzęt (na 7 zdjęciu od góry – trzymany na pierwszym planie przez żołnierza od prawej), wiadomo że saperski, tylko co to jest? Jakiś rodzaj wykrywacza, bo już widziałem żołnierza ” czeszącego” kamienny murek, tylko jaki to sprzęt? Na magnetometr nie wygląda, Obecność dwóch takich samych detektorów (te “buły”) sugerują działanie różnicowe – element aktywny i źródło odniesienia, obudowa z tworzyw sztucznych sugeruje detekcję magnetyczną ale to tylko spekulacje. Co to jest???? Odpowiedź mile widziana na priv pw.fim@onet.eu

    Pozdrawiam


  2. To “Goldi” – wykrywacz kabli


  3. Ciężarówka z polski przyjechała


  4. Chwała saperom!
    W końcu ktoś udokumentował robotę saperów. Dzięki Marcin!


  5. Piotr, dziękuję za info, próbuję znaleźć o tym Goldie jakieś dane, ale póki co na pusto. Znasz producenta? A może nazwa jest tylko nadana przez użytkowników? Znajduję inne tego typu sprzęty (np MD100), ale tego akurat nie.
    Pozdrawiam


  6. Podejrzewam że ciężarówka jest miejscowa, tylko plandeka jest z Polski (pewnie “zorganizowana” jakoś). ;)


  7. Faktycznie z ,,dziewczynkami” niechętnie chodziło się na wąsy bo nie tylko trzeba było na nich uważać i ich pilnować to jeszcze z reguły szli na pałę a ich spostrzegawczość delikatnie mówiąc była problematyczna. Przereklamowane wojsko jednak z takim zapleczem technicznym które wyprzedza naszą armie o lata świetlne i tylko to ich ratuje.


  8. Ta technika i elektronika jest wlasnie zgubna, dzieki temu ze jestesmy kilkadziesiat lat wstecz od amerykanow mamy taka a nie inna kondychę, albo spostrzegawczość. Porownaj sobie teraz nasze wojsko a rebeliantow. Operacja w gorach 3-5 dni to juz koszmar, a bo wody nie ma, a bo zarcie nie takie, a to to, a to tamto. Rebelianci siedza w gorach pol roku nie uzywaja elektrycznosci, nie niektorzy nie umieja pisac czy czytac i prosze, wiedza gdzie leży śpioch, pamiec maja niemal absolutna.


  9. Akurat kondycji to cześć naszych żołnierzy może zazdrościć Jankesa, ale nie przesadzajmy, jak wszędzie, jeden ma lepsza a drugi gorsza.

    RCP, wąsy…. najniebezpieczniejsza robota

    pozdro XIII