Szansa…
- Poczekajcie, poczekajcie! Dajcie mu szansę! – gdy usłyszałem te słowa, poczułem ulgę. Zaraz potem powietrze przeszył huk wystrzału i wyraźnie przestraszony pies przyspieszył, odbiegając od wypełnionego materiałami wybuchowymi dołka.
Chwilę wcześniej patrol saperski szykował się do odliczania, po którym miała nastąpić kontrolowana detonacja, niszcząca znalezione elementy IED. Nie wiem, kto pierwszy dostrzegł kręcącego się w oddali zwierzaka, w każdym razie oczyma wyobraźni widziałem już jego okropną śmierć. Na szczęście bezpański czworonóg – popędzony przez ganera – uciekł na tyle daleko, że wybuch nie wyrządził mu krzywdy.
Świadkiem tej sytuacji byłem kilka dni temu – przypomniałem ją sobie dziś w nocy, gdy walcząc z bezsennością, sięgnąłem po przywiezioną z kraju książkę. „Pacyfik. Starcie mocarstw” Douglasa Forda to opasłe tomisko – pewnie nie skończę go czytać przed powrotem do domu.
Ale mniejsza o to – nim zabrałem się za lekturę, zerknąłem na skrzydełko okładki. I znalazłem tam taki fragment:
„(…) Sondaż przeprowadzony w amerykańskim wojsku w 1943 roku wykazał, iż połowa żołnierzy była zdania, że aby doprowadzić do pokoju, należy wybić Japończyków do nogi. Amerykanie służący na pacyficznym teatrze działań często porównywali zabijanie wrogich żołnierzy do eksterminacji wyjątkowo dokuczliwych szkodników (…)”.
To między innymi dlatego amerykańsko-japońska starcie zyskało miano najbrutalniejszych walk II wojny światowej.
Mięło 70 lat. Wojna nadal przybiera okrutne postacie, ale mimo wszystko nieuchronnie się humanizuje. Czego historia z psiakiem maleńkim dowodem.
Myślałem ze w Afganistanie niema psów
Brawa dla ganera!
Mówię poważnie – wszystkie istoty niezaangażowane w walkę powinny być chronione najskuteczniej jak to możliwe. Żal serce ściska czytając opisy życia rodzin, dzieci (Twój ostatni post o chłpcu stratowanym przez tłum przy zbieraniu łusek, wzruszający), czy choćby bezpańskich psów w Afganistanie. Szkoda tylko, że takich miejsc gdzie cierpią niewinni jest dużo więcej.
Trzymam kciuki za naszych i liczę, że dają więcej dobrych przykładów. No wojnie nie byłem i mam nadzieję, że nie będę – ale myślę, że wojna to nie tylko walka.
Przypomniałeś mi pewną scenę której byłem świadkiem, pewnego razu gdy wyjeżdżaliśmy na patrol między wozami przebiegał psiak, miał złamaną prawą przednią łapę w ten sposób że była ona wykręcona w przeciwną stronę naturalnego ruchu. Wyglądało to okropnie, psiak mimo to przebiegał kulejąc na tej łapie. Wiesz widziałem wiele złych rzeczy które “lokalsi” sami sobie wyrządzali i jakoś mnie to nie ruszało ale krzywdy jaką z premedytacją wyrządzali psiakom nie mogłem zrozumieć…
Do Weteran:
Pies w kulturze islamu i na obszarze Azji Południowej (o ile do niej włączamy Afgan) jest od wieków postrzegany bardzo negatywnie. Istnieje przekonanie-legenda (a może jest to w Koranie lub w hadisach – nie sprawdzałem), że pies dziabnął proroka w łydkę i stąd ta nienawiść. Generalnie Arab za psami nie przepada (co oczywiste, jeśli brać pod uwagę ich właściwą profesję – pustynne zbójowanie-handlowanie). I tak się to rozeszło po ich podbojach po całej okolicy. Oczywiście są wyjątki, a i kultura zachodnia obecna w mediach robi swoje.
PS. U nas też od tej pory są regiony wiejskie, gdzie psy wiedzą co robić jak tylko ktoś się po kamień schyli.
Psiak podobny do mojej Hery )
nawet w czasach największego skurwienia znajdowali się ludzie zdolni do ludzkich gestów. to chyba, Marcinie, nie jest doówd na humanizowanie się wojny
beesery – chyba to Ty masz rację, z całym szacunkiem do pana Marcina.
Czekam na kolejne wpisy!
a może weźmiesz takiego do domu
właśnie skończyłam “Alfabet”. Dopiero tu, na miejscu, zabrałam się za lekturę. I przypomniał mi się Saddam z Adżim
Wojna sie nie humanizuje i smiem twierdzic ze nigdy do tego nie dojdzie.
W ogole taki komentarz w kontekscie ‘psa’ i naszej roli w Afganistanie brzmi dosc kuriozalnie.
To nie jest taka wojna jaka byla na naszych polskich ziemiach czy wspomniana wyzej, wielu ludziom nie drgnela by powieka gdyby mieli do wyboru wlasne zycie albo najblizszych z zyciem ‘wroga’, a co dopiero jakiegos zwierzaka( choc sama lubie tylko psy).
Takie odruchy ludzkie mamy wtedy, kiedy mozemy sobie na nie pozwolic.
Gdyby byla tam otwarta walka nikt by o tym nie myslal.
@10 Tessa – przeczytaj to proszę:
http://fakty.interia.pl/raport-polska-bedzie-mocarstwem/news-wojna-przyszlosci-koszmar-na-ograniczona-skale,nId,869996
Pozdrawiam,
M.