– Panowie, lokalni zaczynają święta ofiarowania. Poza standardowymi, wzrasta zagrożenie, że jakiś niesiony religijną ekstazą samobójca zechce zrobić nam krzywdę. Ganerzy, i cała reszta po spieszeniu, oczy dookoła głowy… – mówił wczoraj, podczas odprawy przed patrolem, dowódca jednego z plutonów Zgrupowania Bojowego Alfa. Jechaliśmy na dalekie przedmieścia Ghazni, na tak zwane ogródki. Nim wysiadłem z wozu, naoglądałem się… butów ganera.
Po przejechaniu względnie bezpiecznych terenów, zaczęła się „dłubanina”. Aby kolumna mogła jechać dalej, saperzy musieli sprawdzić pobocza.
… w tym przydrożne murki, w których również instaluje się miny-pułapki.
Wąsy wyznaczały tempo poruszania się wozów, co szybko doprowadziło do zatorów na przedzie i na tyle kolumny. Co jakiś czas jedną z nitek drogi uwalniano dla cywilnego ruchu – wówczas Polaków mijała cała masa zmotoryzowanych na różne sposoby Afgańczyków.
Gnali jak oparzeni, sprawiając wrażenie, że chcą jak najszybciej oddalić się od Polaków.
Raz w jedną, raz w drugą stronę.
Nazwa ogródki nie wzięła się znikąd – po obu stronach drogi oczy cieszyła zieleń. Soczysta, trochę surrealistyczna, gdy człowiekowi opatrzył się już ascetyczny, na poły pustynny krajobraz, dominujący w prowincji Ghazni. Ale w tym pięknie kryła się groza – wszędzie tam mógł czaić się rebeliancki snajper.
I tym razem się upiekło. Choć w drodze powrotnej byliśmy świadkami wypadku komunikacyjnego. Jadący w przeciwnym kierunku motocykl najwyraźniej uderzył w jakąś nierówność na poboczu. Maszyna zaryła przednim kołem, wyrzucając kierowcę kilka metrów dalej. Afgańczyk leżał nieruchomo, przez moment wydawało się, iż nie żyje. Kilkadziesiąt sekund po twardym lądowaniu była już przy nim para polskich ratowników. Mężczyzna – jak się okazało policjant – miał tylko powierzchowne rany na twarzy i dłoniach. Pozwolił je sobie przemyć, zdezynfekować, po czym podniósł się, otrzepał i… pojechał dalej/fot. (wszystkie) Marcin Ogdowski.
Różnorodność mundurów jak zwykle…pomimo tego, że “ktoś” zakazywał dla trzynastek chodzenia i jeżdżenia w multicamie. Jak to mówią, ryba psuje się od głowy. Jednak najważniejsze robić swoje.
Panie Marcinie bardzo prosze w wolnej chwili odwiedzić chłopaków na ADR. Oni też robią dobrą robotę. To że nie biegaja z bronią poza bazą nie umniejsza ich roli. Serdecznie pozdrawiam.
Mam pytanie, jak to teraz jest z wyposażeniem osobistym?
Z tego co widzę( u niektórych) to praktycznie cały ekwipunek został zakupiony na nowo. Dalej jest tak fatalnie z pieniędzmi na doposażenie? Pytam ponieważ sam, nigdy w wojsku nie będąc, znam ceny poszczególnych gratów (i jakości za tym idącej). W poście z 2009 roku było to ok 2,5 Tyś. złotych, co uważam jest przynajmniej o 1.5 za mało.
@2 proszę rozwinąć skrót ADR.
Pozdrawiam,
M.
apropos święta ofiarowania:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14780355,Nerwowe_Swieto_Ofiarowania_w_Bohonikach__Obroncy_zwierzat.html#BoxWiadTxt
kolego większość gratów które ludzie mają na sobie to prywatny sprzęt wielokrotnie przekraczających wartość tych 2500 zł .
A jeśli chodzi o różnorodność umundurowania to nie kwestia wyglądu tylko wygody. Większość tych zakazów dają ludzie którzy nie mają pojęcia co to wygoda podczas działania (patrolu) tylko myślą kategoriami regulaminu, wyglądu albo szkoda im pieniędzy na sprzęt
pozdrawiam
Kolego łysy, zdaję sobie sprawę że do przydziału nie należą cirasy, ładownice z miwo, okulary ESS, mitche, peltory ani mundury w multicamie czy A-TACSie. Wymieniać można by b.długo, chodzi mi o to czy w końcu sytuacja z pieniędzmi na doposażenie się poprawiła, czy jest taka sama.
Czy w kraju jest dostęp do płyt ESAPI (o XSAPI nawet nie wspominam) i czy koszt płyt jest wliczany w doposażenie, czy może są przydziałowe?
Nie należę do osób wierzących mimo wszystko w dzisiejszym dniu bedę wspominał wielkiego
człowieka….Jana Pawła 2.
Sytuacja się nie zmieniła w kraju dostajesz 2500 zł a czasami się zdarza że pieniądze wpływają na konto dopiero po przylocie na misje . Na miejscu dostajesz kamizelkę z kompletną balistyką ale największym problemem jest zawsze rozmiar bo nie sztuka chodzić w za dużej kamizelce dlatego większość ludzi inwestuje we własne kamizelki z balistyką ewentualnie balistykę biorą z kamizelek które dostają tu na miejscu i wkładają do swoich kamizelek
To wibrator z formą do produkcji pustaków
http://www.magnum-x.pl/czasopismasec/ntw/705
sorki za powyższy wpis miał być gdzie indziej
Na jednym z zdjęć jest naszywka taliban hunting. Można prosić o jakieś informacje na ten temat. Strasznie mnie zaciekawiła, a znalazłem jedynie notkę że Anglicy mieli z tym jakąś aferę.