Uda się albo nie uda…
Chwila przerwy podczas "wąsów"/fot. Marcin Ogdowski
“(…) Wieczorem oglądam zdjęcia z patrolu, słuchając – jak wielu wojskowych w Ghazni – rosyjskiej i ukraińskiej muzyki. Takiej duszoszczypatielnej, poświęconej młodym radzieckim żołnierzom, którzy w latach osiemdziesiątych XX wieku walczyli w Afganistanie. Klimat słynnej „9 kompanii” – zresztą w części klipów przewijają się kadry z tego filmu. „Afganistan, piękny górski kraj/Afganistan, przeklęty górski kraj” – wyrzuca z siebie pełnym ekspresji głosem niejaki Aleksandr Korieniugin.
Uśmiecham się – gdy Armia Radziecka wkraczała do Afganistanu, życzyliśmy jej jak najgorzej. A potem kibicowaliśmy afgańskim bojownikom. Dziś nasi żołnierze wzruszają się muzycznymi wspomnieniami, poświęconymi rosyjskim weteranom. I – w jakiejś mierze – utożsamiają się z ich losem. Ot, chichot historii”.
To fragment reportażu mojego autorstwa, pt.: “Wąsy – chodzenie wysokiego ryzyka”, który publikuję na rodzimym portalu INTERIA.PL. Zachęcam do lektury całości tekstu.
w końcu coś o piechocie i ich ryzyku a nie ciągle saperzy, śmigła itd… dobry artykuł.
a mnie się przy okazji znów od hejterów dostało – żem wynajęty propagandysta itp. ehh…
To nie chichot historii Panie Marcinie. To się nazywa POLITYKA, tym razem w wydaniu USA. Gdyby Pan przeczytał “Rok 1984″ przestał by się Pan dziwić.
NIESAMOWITY Blog.
Dziękuję, że możemy choć tak być bliżej Naszych żołnierzy