Zdjęcia, których zabrakło na początku…

Tuż przed startem napisałem: "Mam szczęście – załapałem się na lot VIP-owski. Mniejsza o skład delegacji – o tym na razie sza. W każdym razie, zamiast klaustrofobicznej CASY, w miarę wygodny, czarterowy boeing 737". Oto i on/fot. Marcin Ogdowski
… na początku blogu – rzecz jasna.
Jak widzicie, nie ma w nich szczególnego dramatyzmu i przejmującej wojennej codzienności. To fotki z komfortowej w gruncie rzeczy podróży do Afganistanu – pierwszej w realiach blogu. Zamieszczam je dla kronikarskiego porządku, przypominając, że wtedy – w sierpniu 2009 roku – nie miałem takiej technicznej możliwości.
Ano właśnie – w sierpniu 2009 roku; to nie przypadek, że wracam do początków. Dziś bowiem mija piąta rocznica premiery zAfganistanu.pl.
Ale zleciało…

Tytuł tego wpisu brzmiał: "Czuję się rozpieszczony". Ano byłem - wojskowe samoloty, którymi zwykle docierałem do Afganistanu czy Iraku, cateringu nie oferowały. I tak przyjemnej obsługi.../fot. Marcin Ogdowski

Choć niektórym - starym weteranom wojennej reporterki - wygodny nie były potrzebne.../fot. Marcin Ogdowski

I dopiero w uzbeckim Termez, gdy przesiedliśmy się do podstawionej CASY, ochrona lecącego z nami ministra obrony zburzyła pozory sielankowej wycieczki. Ale to - i wszystko, co działo się później, zostało już całkiem nieźle zilustrowane/fot. Marcin Ogdowski
Niestety nie śledziłam bloga od początku, bo zwyczajnie nie interesowały mnie wojny czy błędy jakie popełniali nasi politycy. Natrafiłam na bloga dopiero, gdy byłam w trakcie robienia prezentacji dot. wojny w Afganistanie, jaką musiałam wykonać na zajęcia.
Spodobało mi się to, w jaki sposób opisywane są wydarzenia z Afganistanu. Bez ściemy. Musiałam tu wrócić. Wtedy jeszcze nie wiedziałam nic o “Alfabecie…” czy “(Nie)potrzebnych”, zaczęła mnie bardziej interesować tematyka, jaka została tu poruszana. Fragmenty z Twoich książek, które tu umieszczałeś zaciekawiały mnie coraz bardziej, aż w końcu postanowiłam przeczytać całe książki. Mam je wszystkie.
Cieszę się, że udało mi się dotrzeć do Twojej twórczości. Teraz, w dowolnym momencie mogę sięgnąć na półkę po którąś z Twoich książek, bo czyta się je niesamowicie. Dzięki!
na bieżąco:
http://blogs.state.gov/stories/2014/08/30/ghazni-towers-project-supports-preservation-cultural-landmark
I co zostawiacie po sobie? Kompletny bałagan. Niedługo dojdzie do “lustracji” jak w Iraku.
Trochę surrealistycznie to wygląda, młoda ładna stewardessa, a zaraz poniżej facet z pistoletem maszynowym