Rejestracja | Logowanie »


I fikcja stała się faktem…

01 października 2014
Fragment wczesnej wersji okładki "(Nie)potrzebnych"/rys. Tomasz Tworek

Fragment wczesnej wersji okładki "(Nie)potrzebnych"/rys. Tomasz Tworek

Gdy na początku tego roku kończyłem prace nad „(Nie)potrzebnymi”, zastanawiałem się nad optymistycznym akcentem, który wieńczyłby historię „Rygiego” – sparaliżowanego weterana z Afganistanu. I przyszedł mi do głowy taki pomysł:

Kilkanaście sekund później na ekranie rzeczywiście pojawił się prezydent siedzący za eleganckim biurkiem, z flagami Rzeczpospolitej i Unii Europejskiej w tle.

– No to może tata poleje. Co będziemy tak na sucho słuchać. – Bartek uderzył kieliszkiem w blat stołu.

– A poleję. – Henryk Rygas z zadowoleniem przejął obowiązki gospodarza imprezy.

Wypili do toastu „za spotkanie”.

Choć pozostała trójka słuchała noworocznego przemówienia głowy państwa, „Rygi” nie patrzył w telewizor, lecz kontemplował profil Marty. „Dlaczego się z nią nie ożeniłem?” – spytał sam siebie, zaraz jednak uznał to za głupi pomysł. A na pewno nieuczciwy. W sytuacji, w której wrócił z wojny jako inwalida, formalne więzy byłyby dla kobiety niczym kajdany; tak przynajmniej to widział.

Prezydent tymczasem mówił:

– Mijający rok będzie również ważny z jeszcze jednego powodu – zakończyła się misja ISAF i nasi żołnierze wrócili już z Afganistanu do kraju…

Rygas oderwał się od swoich myśli i spojrzał w ekran.

– To była największa i, niestety, najkrwawsza operacja, w jakiej wzięło udział Wojsko Polskie od czasu zakończenia II wojny światowej – kontynuował zwierzchnik sił zbrojnych. – Kilkudziesięciu zabitych, kilkuset rannych – oto cena, którą przyszło nam zapłacić. Z wielu miejsc słychać głosy, że nasze ofiary i nasz wysiłek były daremne. Drodzy rodacy, nie dajcie się zwieść tak powierzchownym ocenom. Bez względu na to, jak rozwinie się teraz sytuacja w Afganistanie, polscy żołnierze wrócili do domu z tarczą. Wypełnili bowiem wszystkie swoje zadania, pokazując sojusznikom, że jesteśmy wiarygodnym partnerem, że można na nas liczyć. A to wartości, których nie sposób przecenić…

– Srutu-tutu, pierdu-pierdu – „Rygi” nie mógł się powstrzymać od złośliwości. „Wielkie słowa, które nic nie znaczą” – skomentował w duchu.

– Bartek… – napomniała syna Grażyna Rygas.

– Za to, drodzy weterani, chciałbym wam wszystkim podziękować. – Prezydent skłonił się na wizji. – Wiem, że dla części z was ta wojna wciąż trwa. I że będzie trwać jeszcze długie lata. Że nie wszystkie fizyczne i psychiczne rany da się zaleczyć. „Znowu bitwa przed nami, przyjaciele moi” – napisał w jednym ze swoich dzieł William Shakespeare. To bitwa największa, najważniejsza – z codziennością, której musicie stawić czoło, mimo bólu i złych wspomnień. Rzeczpospolita będzie was w tych zmaganiach wspierać. Jesteście bowiem – wbrew temu, co mówią niektórzy – jej żołnierzami.

Bartkowi z wrażenia opadła szczęka – takich słów z ust prezydenta się nie spodziewał. I to jeszcze w orędziu, transmitowanym na cały kraj. Do tej pory żył w przekonaniu, że tacy jak on – poturbowani weterani – stanowią raczej tabu, wstydliwy problem armii; zbyt duży, by o nim zapomnieć, dość mały, by móc go przemilczeć.

Czyżby to była błędna diagnoza?

Tym fragmentem dałem wyraz oczekiwaniu żołnierskiego środowiska, także mojemu – podzielam bowiem opinię o niezasłużonej alienacji weteranów. Stąd przecież tytuł „(Nie)potrzebni”. Dziś jednak stała się rzecz wielka, przy okazji czyniąc z literackiej fikcji rzeczywistość. Co prawda nie za sprawą prezydenta, a pani premier, i nie w orędziu, a w rządowym exposé.

- Żołnierze to fundamenty naszego bezpieczeństwa – przekonywała w Sejmie Ewa Kopacz, a jej wystąpieniu przysłuchiwało się na sejmowej galerii kilku żołnierzy. I nagle premier zwróciła się bezpośrednio do nich. – Będziemy pamiętać o weteranach. Jest na sali pułkownik Leszek Stępień, weteran z Afganistanu, który został tam ciężko ranny. Panie pułkowniku, dziękuję! – mówiła.

Zaraz potem szefowa rządu przypomniała, że w grudniu zostanie otwarte centrum weterana.

- Panie prezydencie, wiem, że w sprawach obronności mogę liczyć na pana wsparcie. Zwracam się też o nie do wszystkich klubów – apelowała.

- Dla mnie to coś, na co czekałam wiele lat – nie kryje wzruszenia Aneta, żona Leszka. – Widząc dzisiaj męża, byłam po prostu bardzo z niego dumna, dumna z naszych chłopaków. Choć łza się zakręciła na wspomnienie tych wszystkich ciężkich chwil, które przyszło nam z Leszkiem przeżyć.

- Gest pani premier odbieram bardzo pozytywnie – dodaje Aneta. – I mam nadzieję, że słowa dotrzyma.

I że wszyscy politycy jej w tym pomogą – dodam od siebie.





7 komentarzy do “I fikcja stała się faktem…”

  1. Może w końcu coś się zmieni, może jednak nie jest tak źle jak wszyscy myślimy. I oby ani premier słowa dotrzymała.


  2. “Panie Pułkowniku – w imieniu wszystkich Polaków bardzo dziękuję” – powiedziała Ewa Kopacz zwracając się w swoim expose do obecnego w Sejmie żołnierza. Ppłk Leszka Stępnia, weterana który na misji wojskowej w Afganistanie stracił nogę, uhonorowano owacją na stojąco. Czegoś takiego jeszcze w Sejmie nie mieliśmy – oceniali komentatorzy, wskazując, że to “marketingowy chwyt” zza Oceanu” (np. Łukasz Warzecha).
    ” – Wow, expose pani premier jak orędzie o stanie państwa prezydentów USA – z gośćmi na galerii. Suuper” – napisał z kolei Bartosz Węglarczyk, dziennikarz TVN2 BiŚ
    Wykorzystanie żołnierza w expose na żywo komentowano na Twitterze. Jedni chwalili premier Kopacz za ten gest, inni ganili ją za wtórność: – “Z pułkownikiem sprytne. Choć to cyrk. To expose. Czegoś takiego jeszcze nie mieliśmy – napisał były europoseł Marek Migalski.”
    *Widać, że doradcy Ewy Kopacz brali przykład zza Oceanu. Barack Obama oddał hołd żołnierzowi rannemu w Afganistanie w czasie tegorocznego prezydenckiego orędzia do narodu w Kongresie. Częściowo sparaliżowany po wybuch bomby sierżant Cory Remsburg siedział w tym czasie obok Pierwszej Damy Michelle Obamy. Gdy prezydent USA opowiedział jego dramatyczną historię połączone izby Kongresu i wszyscy goście nagrodzili go gromkimi brawami.
    *…”mega moment, oddania szacunku ludziom na misjach RT @michal_kolanko: Owacje na stojąco dla weterena z Afganistanu.”
    Komentarze z netu (pisownia zachowana):
    “Kompletnie bez wstydu obciach manipulacja inwali2014-10-01 18:59
    no…- no…- wszystkie chwyty dozwolone …
    czego oni jeszcze nie wymysla przy tym zlobie..”

    *~WERT2014-10-01 14:47
    Wszystko to normalny pijar …plaTFusow ZAPROSILI INWALIDE WOJSKOWEGO ZE SOBIE ZROBIĆ P I J AR …WSTYD.
    *~stary Polak2014-10-01 13:52
    Wspolczuje kalectwa P. Pplk, ALE PRZECIEZ ON NIE PRZELEWAL KRWI ZA NASZA OJCZYZNE!!! NASI POLITYCY[czyt. politykierzy] ZGOTOWALI NASZYM ZOLNIERZOM TEN LOS!!!

    *„Obiecuję wszystko wszystkim”, „koncert życzeń” – tak w skrócie expose premier Ewy Kopacz w Sejmie komentowali internauci.
    ^^^A wylniały lis polityki wypalił:
    “To nie expose, to testament – oświadczył szef Sojuszu Leszek Miller podczas debaty nad wystąpieniem szefowej rządu. Zapowiadając, że SLD nie poprze rządu, Miller mówił m.in. o bezrobociu, zadłużeniu polskich finansów i masowych migracjach.
    - Prawie 1,3 mln dzieci nie ma dostępu do podstawowych dóbr, 21 proc. polskich dzieci żyje poniżej minimum ubóstwa, 60 proc. mieszkańców żyje od pensji do pensji, od zasiłku do zasiłku, od emerytury do emerytury. Ponad dwumilionowe bezrobocie, niski wzrost gospodarczy, masowe emigracje, zadłużenie finansów publicznych, niskie płace, bieda, która często ma twarz dziecka – wyliczał Miller.
    Jak mówił, “to wszystko składa się na prawdziwy obraz polskich przemian, a nie ten lukrowany i pudrowany”.
    …………………………………………………………………………………………………………………………………….

    Aby Komuś c*ś dać – Komuś c*ś trzeba zabrać.
    W 2015 r. przyrzeczno emerytom podwyżkę rzędu 36 zł = 9 bochenków chleba.
    Ja ze swojej 36 złotowej podwyżki emerytury rezygnuję na rzecz OBRONNOŚCI PAŃSTWA!
    I też czekam aż na ekranie mojego telewizora pojawi się prezydent siedzący za eleganckim biurkiem, z flagami Rzeczpospolitej i Unii Europejskiej w tle. I powie To co należało dawno powiedzieć: “Rzeczpospolita będzie WETERANÓW w ich zmaganiach wspierać. Jesteście bowiem – wbrew temu, co mówią niektórzy – jej ŻOLNIERZAMI!
    PS
    Chwała Weteranom!
    Pozdrawiam Weteranów – “szacunek i wsparcie”!


  3. Małe nadzieje,przed wyborami politycy obiecają wszystko,wszystkim…Gdzie była pani Kopacz kiedy opluwano polskich żołnierzy,nazywając ich najemnikami…Jeszcze kilkanaście miesięcy temu patriotyzm,duma z naszej historii to ksenofobizm,zaściankowość, a teraz ?Potwierdzają się słowa z przed wieków ,,wtedy żołnierza szanują,kiedy trwogę na się czują … ”


  4. Piękny i niestety pusty “gest pod publiczkę”…
    Choć z drugiej strony czego oczekiwać?
    Wszak z takich pięknych i pustych gestów zbudowana jest nasza obecna cywilizacja picu i pozoru…
    Zastanawiam sie skąd to…
    Może politycy poczuli, że klimat wokół weteranów wolno (oj, zdecydowanie za wolno) się zmienia i “chcą sie załapać na ten pociąg”?
    Nic, czekam na czyny, które winny pójść za tym gestem…


  5. POPiS (nie mylić z Posterunkiem Obserwacji Powietrznej i Skażeń!).
    Wart Pac pałaca, a pałac Paca.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/weteran-wojenny-byl-gadzetem-ewy-kopacz/zgdhm


  6. na początku składam podziękowanie Panu Pułkownikowi oraz weteranom misji nie tylko tej afgańskiej. Dziękuję.
    Czy wyróżnienie Pana Pułkownika przez Panią Kopacz było działaniem pod publikę? Możliwe. Tak samo jak możliwe jest to że Pani Kopacz czytała “Z Afganistanu” i…postanowiła coś zrobić dla ogromnej rzeszy weteranów. Fakt , na wszystko trzeba czasu i..pieniędzy. Mam nadzieję że Pani Kopacz nie pójdzie w ślady poprzedników bo robić sobie jaja z weteranów to było by najgorsze skur@two na jakie stać polityka w czasie pokoju i demokracji w kraju. Więc czekam z nadzieją.

    “Bartkowi z wrażenia opadła szczęka – takich słów z ust prezydenta się nie spodziewał. I to jeszcze w orędziu, transmitowanym na cały kraj. Do tej pory żył w przekonaniu, że tacy jak on – poturbowani weterani – stanowią raczej tabu, wstydliwy problem armii; zbyt duży, by o nim zapomnieć, dość mały, by móc go przemilczeć”

    wstydliwy problem armii? zasugeruje że bardziej to wstydliwy problem kraju . polityków. co armia może z swym okrajanym budżetem? sami mają problem by szkolić i organizować poligony a co dopiero mówić o opiece nad weteranami. czyja to powinność zaopiekować się weteranami? NASZA ! Narodu! wszyscy wiedzą co dzieje się w temacie weterani….ale większość ma to w dupie bo przecież nie było zgody narodu na wysłanie zołnierzy do afganu. politycy zrobili samowolkę. no tak…zapomniałem…zobowiązania sojusznicze….wiele ich jest. gdzieś tam chyba jest też wzmianka o weteranach…..ale media milczą. czemu? hymmm