Rejestracja | Logowanie »


Autor: Co ja tutaj robię?

07 stycznia 2011
Autor bloga/fot. Adam Roik

Autor bloga/fot. Adam Roik, Combat Camera DOSZ

Marcin Ogdowski, dziennikarz INTERIA.PL:

Myślę, że byłbym kiepskim żołnierzem. Nienawidzę ścisłej hierarchii i bezwzględnego podporządkowania. Może dlatego zamiast armii, wybrałem studia socjologiczne, a później zawód dziennikarza.

Ale zainteresowanie wojskiem, które żywię od dziecka, nie pozostało bez wpływu na to, co robię. To nie jest moja pierwsza wyprawa do Afganistanu, jako korespondent kilka razy wyprawiałem się też do Iraku.
Tym, co w wojnie interesuje mnie najbardziej, nie są techniczne aspekty militarnych operacji. W wojnie – tu trzeba nazwać rzecz po imieniu – pociąga mnie jej codzienność.

Żołnierze nie tylko biorą udział w akcjach – częściej na nie czekają, korzystając z wątpliwych uroków przyfrontowej bazy. A cywile nie zakopują się pod ziemię z intencją, by wygrzebać się po wszystkim. Próbują jakoś żyć. I o tym będę starał się pisać na moim blogu.

Wrzesień 2009

Ostatni wyjazd do Afganistanu był moją najtrudniejszą wyprawą w rejon objęty działaniami wojennymi. Przyznam szczerze – nie spodziewałem się takiego nagromadzenia dramatycznych wydarzeń. Ale stało się. Próbowałem się w tym wszystkim odnaleźć – jako dziennikarz, reporter, no i bloger. Mam wrażenie, że się udało.

Już po kilku dniach prowadzenia bloga okazało się, że jestem w polskich bazach osobą publiczną. „Marcin od bloga?” – pytali mnie żołnierze. A oficerowie dawali do zrozumienia, że w tym czasie kilku ważnych generałów i urzędników MON w kraju rozpoczynało poranne przeglądy prasy właśnie od „zAfganistanu.pl”.

Nie to jednak było dla mnie najważniejsze – odczuwałem gigantyczną satysfakcję obserwując, jak wokół “zAfganistanu.pl” tworzy się społeczność wiernych użytkowników. Przed wyjazdem do głowy mi nie przyszło, że zapotrzebowanie na informacje stamtąd będzie tak duże.

Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak kontynuować bloga. “Pisz, chłopie, pisz – o tym, co tu zobaczyłeś i usłyszałeś” – dopingują mnie żołnierze. Więc będę pisał.

PS. Nie poświęcałem zbyt wiele uwagi Afgańczykom, gdyż znalazłem się w tym kraju w wyjątkowo gorącym okresie. A to znacznie utrudniało możliwość poruszania się w terenie. W tym zakresie pozostają mi zatem wspomnienia z poprzednich wyjazdów. Zapewniam – jest się czym podzielić, co też zamierzam czynić.

Październik 2009

Przed siedzibą gubernatora Ghazni, listopad 2010 r./fot. Adam Roik, Combat Camera DOSZ

Przed siedzibą gubernatora Ghazni, listopad 2010 r./fot. Adam Roik, Combat Camera DOSZ

“zAfganistanu.pl” to dobrze rozpoznawalna marka, o czym przekonałem się podczas ostatniego wyjazdu. Wielu ludzi, których spotkałem na swojej drodze, właśnie za sprawą bloga przyjmowało mnie z życzliwością, dzieląc się różnymi opiniami i spostrzeżeniami.

Ale niestety, sukces naszej strony ma również negatywne konsekwencje. Wiem, że na części żołnierzy usiłowano wymusić, by nie kontaktowali się ze mną. Niektórzy tym sugestiom ulegli i nie ma co czarować – nieco utrudniało mi to pracę.

Lecz mimo wszystko co miałem zobaczyć, zobaczyłem, co miałem usłyszeć, usłyszałem. Teraz zamierzam przekazać Wam moje doświadczenia i obserwacje w formie alfabetu misji.

Zapraszam do lektury.

Grudzień 2010

Prowincja Ghazni, październik 2013/fot. Marcin Ogdowski

Prowincja Ghazni, październik 2013/fot. Marcin Ogdowski

*     *     *

Pierwszy w Polsce „bloger wojenny”

Wywiad udzielony serwisowi naTemat.pl w listopadzie 2012 roku. Oryginalny materiał dostępny po kliknięciu w to zdanie.

Michał Gąsior, naTemat.pl: Pamiętam taką scenę z filmu dokumentalnego “Wojna Restrepo”, kiedy w ataku Talibów w Afganistanie ginie jeden z amerykańskich żołnierzy, a jego koledzy nie mogą powstrzymać płaczu. Żołnierze płaczą?

Marcin Ogdowski, autor blogu i książki „zAfganistanu.pl”, dziennikarz Interia.pl: Owszem, takie sytuacje też się zdarzają. Pamiętam, jak podczas jednego z moich wyjazdów do Afganistanu, w ciągu trzech tygodni zginęło trzech polskich żołnierzy. Wtedy widziałem sporo łez… I zwykle na tym się kończy, choć zdarza się, że niektórzy nie dają rady. Pękają.

“Pękać” – co to znaczy na wojnie?

Żołnierz wraca z patrolu do bazy, rzuca hełmem o podłogę i mówi “pier****, nie dam rady, rezygnuję”. Albo jest ostrzał, a on nie potrafi nic zrobić, nie jest w stanie działać. Sam odczułem to na własnej skórze, kiedy podczas jednego z ataków nie mogłem wysiąść z Rosomaka. Jakby mi ktoś nogi przyspawał. Mniej więcej co dziesiąty żołnierz z pododdziałów bojowych nie wytrzymuje takiej presji. Rezygnuje z misji „z powodów osobistych”. Większość daje sobie radę, bo trzymają się w kupie. Problem pojawia się wtedy, kiedy wracają do kraju. Polskie dane mówią o niższym niż 10 proc. odsetku wojskowych, którzy walczą ze stresem pourazowym. Ale z amerykańskich badań wynika, że na PTSD cierpi nawet ¼ weteranów.

Ile razy wyjeżdżał pan do Iraku i Afganistanu?

W sumie to było dziesięć dłuższych, reporterskich wyjazdów.

Jakie to uczucie pierwszy raz jechać na wojnę?

Pierwszy był Afganistan w 2004 roku. Było spokojnie, bo Talibowie – przyciśnięci na przełomie 2001-2002 roku – jeszcze się nie uaktywnili. Jechałem z przekonaniem, że po prostu będzie fajnie. Teraz myślę sobie, że to była taka bohaterszczyzna. Wtedy w Afganistanie towarzyszyłem saperom, którzy oczyszczali pola minowe. Całkiem bezpiecznie nie było, ale patrząc z perspektywy czasu i późniejszych wyjazdów, dziś nazwałbym to wycieczką krajoznawczą.

Nie było strachu?

Była beztroska. Wychowywałem się przy poligonie, więc jestem przyzwyczajony do tego, że coś blisko mnie jeździ i strzela. Dopiero w Iraku, wiosną 2005 roku, zdałem sobie sprawę, czym naprawdę jest wojna. Tam już nie było krajoznawczych wycieczek.

Jak reagowała rodzina, znajomi?

Ta moja beztroska powodowała, że nie zdawałem sobie sprawy z ich strachu. Cieszyłem się, że jakoś radzą sobie beze mnie w Polsce. Momentem przełomowym był atak na konwój, w którym jechałem, a podczas którego zginął polski żołnierz. Po wszystkim bardzo chciałem przekazać żonie, że wszystko ze mną w porządku, że nic mi się nie stało. Choć byłem już w bazie, nie mogłem nic zrobić, bo telefony i internet przestały działać. Po jakimś czasie ruszyła sieć, ale zbyt słaba, by wysłać maila. Napisałem więc na Gadu-Gadu do koleżanki, by zadzwoniła do żony i przekazała jej wiadomość. Tyle że ona zadzwoniła i powiedziała mniej więcej coś takiego: “Był atak w Afganistanie. Marcin żyje”. To „żyje” mogło oznaczać, że nie ma ręki lub nogi. Oczywiście wszystko się szybko wyjaśniło, ale po powrocie mieliśmy bardzo poważną rozmowę. Zrozumiałem, że robię to, co kocham, ale moja rodzina w Polsce cierpi ze strachu.

Wspomniał pan o ataku na konwój. Sporo było sytuacji, w których myślał pan, że cało z tego nie wyjdzie?

Kilka. Po jednym z ostrzałów powiedziałem sobie, że już wystarczy. Wróciłem do Polski i przez kilka miesięcy nie wyjeżdżałem do Afganistanu. To była naprawdę poważna decyzja. Ale po jakimś czasie wsiadłem do samolotu. Startował z Warszawy, ale z jakiegoś powodu musiał wylądować w Krakowie. Wtedy dotarło do mnie, że nie dam rady i pod byle pretekstem opuściłem lotnisko. To była trudna sytuacja, z którą nie uporałbym się bez pomocy specjalisty. Ale udało się i w końcu wróciłem. A potem znów. I znów.

Jak wygląda na co dzień pańska praca? “Bloger wojenny” to co innego niż klasyczny korespondent?

Na początku wyjeżdżałem jako korespondent “Tygodnika Przegląd”, a od 2007 roku jestem dziennikarzem Interii. Do czasu powstania blogu zAfganistanu.pl to były klasyczne wyjazdy. Kilka tygodni w terenie, podczas których robiło się kilka większych relacji. Jako bloger pracuję tak samo – wyjeżdżam na patrole i towarzyszę żołnierzom w codziennym życiu w bazie. Z niektórymi zresztą tak bardzo się zżyłem, że utrzymujemy kontakty nawet po powrocie do Polski. Różnica sprowadza się do tego, że blog wymaga codziennej porcji materiału (gdy jestem w Afganistanie – w Polsce ta częstotliwość jest dużo niższa). Jeśli więc wyjeżdżam na kilkugodzinny patrol, jest na to szansa. Bo wracam do bazy, obrabiam tekst, staram się opatrzyć go zdjęciem i wrzucam do internetu. Gorzej, gdy zdarzają się dłuższe wyjazdy. Albo ląduję w mniejszych bazach, z problematycznym dostępem do sieci.

Na swoim blogu często opisuje pan braki w sprzęcie i uzbrojeniu żołnierzy. Zdarzały się sugestie, by pewne tematy pomijać?

Formalnych nacisków nie było, ale kilka razy dostałem przytyczka w nos. Na przykład „nie znalazło się” miejsce w samolocie, którym szef MON leciał do Afganistanu. Jest też inna kwestia. Nie wtajemniczony dziennikarz zapewne napisałby o słabościach Rosomaka – bez wątpienia miałby newsa. Ja tego nie zrobię, bo wiem, że kiedyś do niego będę musiał wsiąść. A jeśli nie ja, to moi mundurowi koledzy. Talibowie to nie są wiejskie głupki – monitorują polską prasę i sieć. Dlatego taka informacja prędzej czy później by do nich dotarła. Dokonuję więc autocenzury.

Co jakiś czas mówi się, że z Afganistanu nie docierają do Polski wszystkie informacje, na przykład zaniżana jest liczba rannych. Ile jest w tym prawdy?

Tu nie chodzi o zaniżanie, jakiś rodzaj celowego fałszerstwa. Istotą kreowania wizerunku w miarę spokojnej misji stabilizacyjnej – a taka jest polityka informacyjna MON – jest niedoinformowanie. Mówiąc obrazowo, jeśli nie zapytasz, nie dowiesz się, ilu polskich żołnierzy zostało rannych w Afganistanie. A to są dane, które ujawniają prawdziwe oblicze tego, co się tam dzieje. Wojny, nie misji.

Ostatni wyjazd zaliczył pan w marcu. A kiedy następny?

Jak tylko skończę moją nową książkę. Wydawca chciałby, bym zrobił to do lutego przyszłego roku, więc pewnie pod koniec zimy znowu ruszę do Afganistanu.

*   *   *

Linki do niektórych wcześniejszych korespondencji.

INTERIA.PL w Afganistanie:

Studnie zamiast bomb. 08.08.2007.

Jak żyć z urwaną nogą? 06.08.2007.

Sierociniec, w którym biją. 05.08.2007.

Talibowie się nas boją. 03.08.2007.

Kabul – miasto o dwóch twarzach. 01.08.2007.

Stresa wódą nie zalejesz. 01.08.2007.

Na styku dwóch światów. 27.07.2007.

INTERIA.PL w Iraku:

Mają broń i liczą na przychylność Boga. 16.09.2008.

Groźna epidemia blisko Polaków. 15.09.2008.

Wierzą w licho, które nie śpi. 13.09.2008.

Dziewczynki ostatniej troski. 11.09.2008.

Koniec koalicji w Iraku. 10.09.2008.

Korespondencje z Iraku i Afganistanu w tygodniku “Przegląd”:

W Afganistanie ciągle wrze. 27/2004.

Oblicza wojny. 14/2005.

Saddam jak cieple buleczki. 16/2005.

Misja w Al-Akrze. 42/2005.

Na pomoc uchodźcom. 44/2005.

Nasze kobiety w Iraku. 45/2005.

Konwoje pod ostrzalem. 46/2005.

Zaprzyjaźniony serwis w INTERIA.PL

Marcin Ogdowski – profil zawodowy

Napisz do autora: marcin.ogdowski@firma.interia.pl


98 komentarzy do “Autor: Co ja tutaj robię?”

  1. Komentarze – ważna rzecz; podobnie jak wpisy czy posty, tworzą historię tego bloga. Niestety, na skutek zamieszania utraciłem komentarze, które widniały pod tą notką. Większość udało się odzyskać – niestety, tylko w takiej formie.
    —–
    # anka, dnia września 4, 2009 pisze:

    fajnie, bo będziemy wiedzieć, co się z naszymi żołnierzami dzieje
    powodzenia Szczęść Wam Boże i Niech Wspomożycielka Maryja ma Was w swojej opiece i Opatrzność Boża też

    # gosia, dnia września 4, 2009 pisze:

    Dzieki Tobie wiemy co sie dzieje u naszych chlopakow i jaka jest sytuacja.. opisujesz wszystko w taki sposob ze nawet nie umiem obrac tego w slowa… gdy czytam Twoje artykuly to lza kreci mi sie w oku… zadaje sobie pytania dlaczego nasi chlopcy musza wyjezdzac na wojne? i dlaczego Ty tam wyjechales? i mimo tego ze uzyskalabym na te pytania odpowiedz… to i tak nikt mi w calosci tej odpowiedzi nie udzieli… bo ciagle bylaby ona nie dosc zadowalajaca….
    uwazajcie na siebie i niech Bog czuwa nad Wami!!

    # edyta, dnia września 4, 2009 pisze:

    Dobrze, że powstał taki blog!
    Życzę powodzenia!

    # Leone, dnia września 5, 2009 pisze:

    Bóg zniszczy wszystkich wrogów i oprawców (w tym polskich) w Afganistanie.

    # Patryk, dnia września 5, 2009 pisze:

    Dobra robota! Przynajmniej wiadomości z pierwszej ręki.

    # ola, dnia września 5, 2009 pisze:

    Trzymam kciuki za Ciebie i naszych chłopaków . Podziwiam za odwagę . Pozdrawiam serdecznie !

    # AgaMzg, dnia września 5, 2009 pisze:

    Panie Marcinie dziękuję za ten blog! Przynajmniej wiem co się dzieje z naszymi chłopakami!
    Niech Bóg ma Was wszystkich w opiece!
    Powodzenia!

    # Redoo, dnia września 5, 2009 pisze:

    Tak Naprawdę to o tej wojnie nie wiemy nic a media są zakłamane!Może teraz dzięki panu dowiemy się czegoś więcej co dzieje się z naszymi dzielnymi chłopcami.Skoro już pan tam jest i prowadzi pan tego bloga to moja proźba niech sie pan rozejrzy rozpyta i piętnuje wszystko co “złe” Brak sprzętu warunki czego brak żołnierzom!!!to trzeba napisać bo o tym nikt nie mówi nikt nie pisze Trąbią tylko w tedy jak ktoś poniesie śmierć!Piętnować,pisać niech rodacy się dowiedzą ze nie jest tak kolorowo i bajecznie!Pozdrowienia i szczęscia życzę!!!!

    # Daniel, dnia września 5, 2009 pisze:

    Bardzo ciekawe relacje Panie Marcinie! Uważajcie na siebie Panowie…Pamiętajcie! Dopóki walczymy jesteśmy zwycięzcami! Ja za rok chciałbym iść na żołnierza zawodowego i też wyjechać na misję…wiem że to głupie myślenie ale właśnie chciałbym to przeżyć! Powodzenia

    # Andrzej Brzozowski, dnia września 5, 2009 pisze:

    Dzięki Panie Marcinie, robi Pan dobrą robotę, właśnie dodałem kanał RSS Pańskiego bloga do serwisu Blogi polityków. A wygląda to tak: http://blogi-politykow.com/z-afganistanu

    Niech Pan Bóg chroni Pana i naszych Żołnierzy.

    # siostra, dnia września 5, 2009 pisze:

    Mam odczucie… że dzieki tym relacjom i opisom jestem częściej myślami z moimi bliskimi ,oni są blisko pana a pan widzi na własne oczy co oni muszą codziennie pokonywać jak pracują…
    Dobrze że tak można….powodzenia życzę w pracy.

    # Moi siostrzeńcy, dnia września 5, 2009 pisze:

    … czytam, czytam i serce mi pęka
    Mój mąż jest oficerem, (3 misje) moi dwaj siostrzeńcy (26 i 24 lata) jadą teraz do ISAF Afganistan a ich żony, młode kobiety z małymi dzieciątkami pytają mnie: “Ciociu jak długo idzie się pieszo do Częstochowy…” odpowiadam, choć nie pytam o przyczynę tego pytania.
    Teraz po tej tragicznej śmierci w Rosomaku, myślicie że One potrafią spokojnie spać?, że wierzą w Częstochowską moc Maryji? Jeśli nawet wierzą, to bezmierny strach zabierze im spokój snu na te kilka miesięcy – napewno. Im i nam – rodzinom, żonom wszystkich polskich żołnierzy, które w strachu i niepewności czekają każdego dnia na wiadomości. I obyśmy nigdy nie usłyszały tych złych wiadomości.
    A tak a propos’ to może gdyby któryś z decydentów wysłał “tam” swojego syna, może wówczas zrozumieli by i inni co znaczy prawdziwy strach o życie bliskich

    # kikka, dnia września 5, 2009 pisze:

    serce zamiera każdej żonie, matce całym rodzinom gdzy słyszymy wieści że znów zginął POLAK…
    mój mąż jest po raz trzeci na misji drugi w Afganistanie. syn codziennie pyta kiedy jego tatuś wróci a ja nie umiem mu na to odpowiedzieć bo nie znam odpowiedzi. w kościele mały zapala świeczki w intencji szczęśliwego powrotu swojego taty. boję się przyznać przed rodziną że ogromnie się boję o mojego męża którego kocham ponad życie. ma niestety taki zawód a nie inny ale robi to z powołania a nie dla pieniędzy bo one na nic się zdadzą gdy….aż boję się wymawiać te słowa. żyję z dnia na dzień w oczkiwaniu….

    ” bo męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać….”
    zawsze czekam….

    # n, dnia września 6, 2009 pisze:

    Serce zamiera, gdy słyszę że zginął następny chłopak. Mam 2 synów (8 i 9 lat). Życzę Panu szczęścia i sił.

    # edyta, dnia września 6, 2009 pisze:

    Jestescie nadzwyczajni !Z calego serca zycze powodzenia i szybkiego powrotu do kraju do rodzin .

    Duzo sil i zdrowia

    # OnlyR, dnia września 6, 2009 pisze:

    Witam. Ja też czytam regularnie Pana wpisy. Czytam też blogi innych żołnierzy walczących w Iraku i Afganistanie. Powstaje inny obraz. Polaka służącego w US ARMY
    http://sladamikonkwistadorow.blog.onet.pl/

    oraz Polaka który służył w USMC: a teraz mieszka w Polsce
    http://vandercopy2.pinger.pl/

    Powstaje ciekawy obraz tej wojny….

    # Kasia, dnia września 6, 2009 pisze:

    Witam mój mąż jest w Afganistanie a ten blog daje mi możliwość zdobycia kolejnych wiadomości
    o nim i chłopakach. Pozdrawiam

    # bobiko, dnia września 7, 2009 pisze:

    Czyżby następca Śp.Waldka Milewicza? Jesteś na najlepszej drodze, by zdobyć uznanie takie, jakim się on cieszył. I nie daj sie zabić. Pozdrawiam

    # kowal86, dnia września 7, 2009 pisze:

    W końcu jakiś ciekawy blog

    # kris, dnia września 8, 2009 pisze:

    Ja się zawsze zastanawiam po jaką cholerę jadą mordować ludzi w czyimś interesie i za moje pieniądze a później jeszcze próbuje się z nich robić bohaterów :/

    # gosia, dnia września 8, 2009 pisze:

    Dziękuję za odwagę i chęć pisania… Pozdrawiam i życzę osiągnięcia celu, który tam Pana powiódł. Pozdrawiam i proszę o wytrwałość

    # danka, dnia września 8, 2009 pisze:

    Panie Marcinie,
    Bardzo proszę, zanim Pan coś napisze, zastanowić się, czy aby opisywana informacja nie ułatwi drugiej stronie roboty – tego chyba nikt nie chce.
    Przykłady:
    1. jazda małymi uliczkami w Humerach
    2. obowiązkowy dzień przerwy w patrolach po ataku na konwój
    3. …
    pisać dalej ?
    Fajnie, że takie teksty powstają ale proszę poświecić tym tekstom więcej uwagi.
    Z poważaniem
    danka

    # popydo, dnia września 8, 2009 pisze:

    @Danka – myślisz, że Afgańczycy nie widzą, że hummery jeżdżą po ulicach, i dopiero jak przeczytają o tym na polskim blogu, to się dowiedzą? :)

    # xxx, dnia września 10, 2009 pisze:

    Panie Marcinie -bardzo dziekuje za tego bloga
    powodzenia

    # danka, dnia września 10, 2009 pisze:

    popydo – nie ważne w jaki sposób się o tym dowiedzą Afgańczycy, istotne jest aby im tego nie podawać na tacy, ostrożności nigdy za wiele

    # Prokulus, dnia września 10, 2009 pisze:

    A ja chciałem przekazać wyrazy szacunku Panu Marcinowi, Nie każdy odważył by sie tam jechać i przekazywać nam informacje z pierwszej ręki. Że też Pana żona puściła :) Niech Pan tam na siebie uważa. Pozdrawiam serdecznie.

    # magda, dnia września 11, 2009 pisze:

    Panie Marcinie jak wy tam wytrzymujecie?? Czy wierzycie w Boga? Skąd macie siłe? Podziwiam Was za to, że tam jesteście ale przeraża mnie to, że giną tam ludzie, co gorsze nie widać zmian-nikt nie robi nic aby ta wojna się skończyla! Nikt nie potrafi docenić tych, którzy tam pojechali! Dlaczego ordery, krzyże zasługi, gwiazdy Afganistanu dostają w odznaczeniu pośmiertnym? Przeraża mnie ta okrutna rzeczywistość!!
    Panu i wszytskim Polakom w Afganistanie życzę wytrwałości i zdrowia! pozdrawiam

    # Kojot, dnia września 11, 2009 pisze:

    Chciałbym podziękować Panu, Panie Marcinie za tego bloga. Sposób w jaki Pan pisze swoje artykuły sprawia, że coś w środku się rozgrzewa. Kawał dobrej roboty i oby tak dalej.
    Powodzenia i dużo zdrowia, niech Pan na siebie uważa.

    Sława!

    # Kasyan, dnia września 11, 2009 pisze:

    Świetny blog,wspaniale,że zbierasz informację o naszych żołnierzach.Dobrze być informowanym na bieżąco.Sam służyłem w 6BDSZ dlatego znam odwagę i morale naszych żołnierzy,wielkie pozdrowienia dla szturmanów.Nie dajcie się chłopaki.Jesion 2006.

    # oskowsky, dnia września 11, 2009 pisze:

    Rewelacyjny blog, ciekawa, interesująca relacja. Zafascynował mnie Pan!
    Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy oraz chcę wyrazić podziękowania, za te, które miałem ogromną przyjemność już przeczytać.
    Życzę powodzenia i kolejnych sukcesów.
    Pozdrawiam,
    Oskowsky

    # Artemida 25, dnia września 11, 2009 pisze:

    bardzo prawdziwe i wymowne

    powiedz polskim odwaznym zolnierzom ze serca wielu kobiet bija równie szybko jak ich … wiec zeby uwazali na siebie !!

    wojna to pieklo jakie ludzie tworza na ziemi

    # Monte Carlo, dnia września 12, 2009 pisze:

    przekaż chłopakom, że mają ode mnie życzenia zawsze pełnych magazynków

    # komen, dnia września 12, 2009 pisze:

    Komantarz (z 8 września danka ) trafny , bojownicy z chat nie maja dostępu do sieci ale ci, którzy ich szkolą i dostarczaja im broń nie mają z tym problemów.
    Śmierć zołnieża na polu bitwy jest tragedią jednak jeden z tych, którzy przeżył i był ranny zadaje pytanie:
    - co my tam robim?
    -co nasz kraj ma z tego, że giną nasi żołnierze?

    Wracajcie do domów cali

    # danka, dnia września 12, 2009 pisze:

    komen – Dziękuję za uznanie, a co my z tego mamy, co ma z tego nasz kraj ?
    My, tu, w kraju mamy przysłowiowy “święty spokój”. Moja rodzina, Twoja rodzina, rodzina tego, który poległ w chwale i tego, który wyszedł z tego cało (nawet jeśli był tam ranny), wszyscy moi i ich znajomi, cały kraj ma gdzie żyć i może spokojnie posyłać swoje dzieci do szkoły. Bo jak oni tu przyjdą (lub przylecą, jak to zrobili w Nowym Yorku) to później już nic nie będzie wyglądało jak teraz.
    Proszę aby wszyscy brali to pod uwagę, nasze wojsko, nasi bracia, siostry, dzieci, żony, mężowie, mamy i taty, są tam dla naszego wspólnego świętego spokoju. Lepiej tam niż tutaj.

    # ED3N, dnia września 12, 2009 pisze:

    niech Bog ma was w opiece. wracajcie cali do Polski

    # STALsedzia, dnia września 13, 2009 pisze:

    Super blog.Ciekawe zdjęcia i opisy.
    Pozdrawiam ! Chłopaki Bóg ma Was w Swojej opiece !

    # rybka, dnia września 14, 2009 pisze:

    fajny jesteś i fajnie piszesz pozdrawiam-fanka z WARSZAWY

    # góral, dnia września 14, 2009 pisze:

    panie Marcinie proponuje żeby pan najlepiej napisał książkę naprawdę ale tak samo jak pisze pan na blogu czyli słowami normalnego człowieka bo naprawdę zajebiście się czyta pozdro góral

    # witen, dnia września 17, 2009 pisze:

    Powodzenia ja tam byłem i wiem jak jest naprawde. Nawet najwierniejsze artykuły nie oddadzą ludzkich uczuć i rozterek które dopadają wszystkich którzy tam są. Przerobiłem to na własnej skórze i w Afganie i w Iraku. POZDRAWIAM całą nasza zołnierska brac,
    PS. dla czekajacych kobiet…… bądzcie wierne aby po powrocie nie było wiekszych problemów.

    # tomek, dnia września 19, 2009 pisze:

    Kolejny nasz żołnierz zginął w Afganistanie to bolesna wiadomosc niestety to wojna a kazda wojna niesie ofiary życze wam wytrwałoscii siły niech Bóg ma was w opiece

    # danka, dnia września 19, 2009 pisze:

    tomek – jeśli ten żołnierz zginął dziś (19.09.2009r.) to sorry, ale jesteś IDIOTĄ nieszanującym czasu jaki dają wszystkie media wojsku na powiadomienie rodziny, a moderator nie powinien dopuszczać do ukazywania się takich wpisów zbyt wcześnie.
    Jeśli wypowiedź odnosi się do zdarzeń z przed tygodnia, to proszę pominąć ten wpis.

    # tomek, dnia września 19, 2009 pisze:

    Dzieki za to co napisalas oczywiscie jesli popelniam jakis blad to jestem wdzieczny ze ktos zwroci uwage na to i rzeczywiscie tym wpisem wyszlem na idiote zapamietam na przyszłosc zeby nie popełniac juz takich błedow

    # tomek, dnia września 19, 2009 pisze:

    ja nigdy nie bylem na wojnie i moge sie tylko domyslac jak tam jest ale podziwiam naprawde tych żołnierzy ktorzy tam sa bo napewno nie jest łatwo im jak ich rodzinom. Życze wam wszysttkiego najlepszego i tobie marcinie.

    # Kaśka, dnia września 20, 2009 pisze:

    Dzięki za ten blog.Jasno i bez zbędnych słów opisane wydarzenia z Afganistanu.Tylu naszych juz tam jest.Ja też kogoś tam mam.Dziękuję-dzięki blogowi dużo takich codziennych spraw zostało mi przyblizone.”Zwyczajne”życie naszych chłopaków.
    Najlepiej to już wszyscy wracajcie do nas.
    Pozdrawiam i czekam na następne wpisy

    # Marek, dnia września 20, 2009 pisze:

    Wielkie dzięki za ten blog, szkoda tylko że to już najprawdopodobniej koniec relacji na żywo.
    Zdjęcia i tekst świetne , wyśmienicie się czytało. Mam nadzieję że możemy liczyć na książkę – jestem bardzo chętny na zakup. Pozdrowienia dla Autora miłego czasu spędzonego z rodzina.
    Pozdrowienia dla Naszych na wszystkich misjach. Wielki szacunek !!!!

    # rafkamela13, dnia września 20, 2009 pisze:

    Niezłe fotki ale ja niemiał bym odwagi tam jechać!

    # Zolnierz, dnia września 22, 2009 pisze:

    Witam, tez prowadze militarnego bloga na ktory goraco zapraszam http://www.sladamikonkwistadorow.blog.onet.pl. Na moim blogu od kilku chwil dumnie istnieje link prowadzacy do “Z Afganistanu”, bede tutaj czesciej zagladal.

    # dona, dnia września 24, 2009 pisze:

    Chciałabym poruszyć tu jeszcze jedną kwestię. A mianowicie zwrócić się z pytaniem do żon i kobiet naszych chłopców w Afganistanie: Czy macie stany lękowe, tzn. przeczuwacie nieszczęście jakie ma się wydarzyć na misji, lub wiecie telepatycznie kiedy wasz mężczyzna jest z niebezpieczeństwie?
    Pytam nie bez powodu… Mój mężczyzna, jest już drugi raz na misji w Afganistanie, i chociaż mamy ze sobą nieustanny kontakt, są takie noce, które nie dają mi spać, nawet kiedy jestem wykończona potrafię otworzyć oczy w środku nocy i przestać całą noc w oknie myśląc o nich. Jak się okazuje nie jest to efekt mojej chisterii, a właśnie niebezpieczeństwa w jakim on się znajdował… Zawsze kiedy mu to mówie, on mówi uspokajając mnie, że mieli malutką akcje, lub, że było “ciekawie”. Ja wiem, że on nie chce abym ja denerwowała się choć odrobinę. Ale tego telepatycznego związku między nami nie jest w stanie zlikwidować, ani on, ani ja…
    Proszę o odpowiedź.

    Świeć Panie nad duszami naszych bohaterów.

    # zawodowy…, dnia października 12, 2009 pisze:

    Witam
    Robisz dobrą robotę!!! świetny blog-nie owijasz w bawełnę, dzięki Tobie można dowiedzieć sie jaka naprawde sytuacja panuje w afganie, w bazach i na patrolach. Dzięki Ci za to nie zmieniaj sposobu jego prowadzenia!!! pozdro dla chłopaków w afganie

    # sabina, dnia października 16, 2009 pisze:

    Bardzo się cieszę że trafiłam na tego bloga! Dziękuję Ci że go stworzyłeś, dzięki tym informacją przynajmniej mamy nakreślone co robią nasi żołnierze w Afganie, bo niestety dokładniej mogą wiedzieć to tylko oni, bo tylko oni to przeżywają!

    Ten blog jest rewelacyjny, można na nim znaleźć ciekawe, świeże a przede wszystkim prawdziwe informację na temat pobytu naszych żołnierzy w Afganistanie, no i forum, które w pewien sposób podtrzymuje mnie na duchu, bo mam z kim porozmawiać na te same problemy a przede wszystkim odnalazłam tutaj ludzi którzy mnie rozumieją i wspierają!

    Chłopcy trzymajcie się dzielnie na misjach! Wródźcie do nas cali i zdrowi! Czekamy na was! Pamiętajcie, że macie do kogo wracać i jest ktoś kto was kocha! Trzymam mocno kciuki o wasz szczęśliwy powrót i podziwiam za odwagę i wytrzymałość!!!

    # sontiwestcoast, dnia października 16, 2009 pisze:

    Również chyle czoła autorowi. Za zaangażowanie, poświęcenie, odwagę i walkę o to, by przedstawić obiektywne informacje. Trafiłem na bloga jakiś czas temu. Słuchając radio, bodajże podawali informacje o kolejnym ataku na nasz patrol, bądź nawet śmierci jakiego Polskiego Bohatera. Na koniec redaktor podał adres.

    Podzielam zdanie poprzedniczki, bardzo ważne jest to, że ludzie mogą mieć kontakt. A informacje są przekazywane z pierwszej ręki, bo Pan tego wszystkiego doświadcza. Z pewnością robi to wielkie wrażenie. Czytałem kiedyś wywiad z jakimś lekarzem, który był na misji w Iraku – wówczas gdy było tam jeszcze “bardzo gorąco”. Opisy z najmniejszymi szczegółami, czytelnik wręcz widział to wszystko oczyma wyobraźni, choć i tak to zaledwie wierzchołek góry lodowej – bo być i widzieć t oto różnica.

    Sam jestem medykiem i bardzo zainteresował mnie temat MEDEVAC. Więc gorąca prośba ode mnie. W miarę możliwości bo domyślam sie, że pracy dużo o poruszenie tego tematu. Jakiś wpis na blogu o tych “latających aniołach”

    Jeszcze raz – świetna robota !!!
    A każdy z nas w duchu czy modlitwie wspiera chłopaków na misji i pewnie większość z nas ma tam kogoś i czekamy
    Szczęśliwego powrotu również

    # Redakcja Wprost, dnia października 19, 2009 pisze:

    Gratulujemy. Państwa strona została wyróżniona tytułem Złotej Strony Tygodnia „Wprost”. Zapraszamy do pobrania z naszej strony http://zlotestrony.wprost.pl/download odpowiedniego logo i zapoznania się ze szczegółami dotyczącymi nagrody, jaką jest usługa monitorowania stron oferowana przez firmę stat.pl (http://zlotestrony.wprost.pl/nagrody). By z niej skorzystać należy się zarejestrować na stronie tej firmy w ciągu 14 dni od daty powiadomienia o wygranej. Jednocześnie informujemy, że Państwa witryna weźmie udział w konkursie na Złotą Stronę Miesiąca, w którym zwycięzcę wyłonią internauci w głosowaniu SMS-owym. Głosowanie rozpocznie się 1 października, po zgromadzeniu kompletu stron tygodnia z bieżącego miesiąca. Szczegóły dotyczące głosowania znajdą Państwo w regulaminie konkursu na stronie http://zlotestrony.wprost.pl/regulamin.

    Jury konkursu Złote Strony „Wprost”

    # Mala, dnia października 19, 2009 pisze:

    po raz setny powiem.. dzięki za ten blog.. :)

    # Kasia, dnia października 19, 2009 pisze:

    łącze wyrazy wdzięczności :)

    # Tom, dnia października 21, 2009 pisze:

    Chyba coś złego dzieje się z blogiem bo za każdym razem jak wchodzę mam informację o wirusach

    # siostra, dnia października 22, 2009 pisze:

    Ja tylko dodam panie Marcinie!! DZIĘKUJE !!! za wszystko!

    # Kasia, dnia października 22, 2009 pisze:

    Tom, ja też mam taakie meldunki …

    # marcin, dnia października 22, 2009 pisze:

    @55 i 57 Niemożliwe, ale w razie czego sprawdziliśmy i nie ma żadnych problemów :) Wyjść jest kilka – albo macie wirusa u siebie i ten wirus próbuje coś zrobić ze stroną, albo macie przeczulone firewalle, które np. uznają za atak obecność widgetu Facebook (ale to raczej mało prawdopodobne).
    W każdym razie – z naszej strony jest ok.

    # zonka, dnia października 22, 2009 pisze:

    ja nie mam informacji o wirusach mimo zabezpieczen

    # Kasia, dnia października 22, 2009 pisze:

    Marcin, to tylko sygnał – ja mogę miec przeczulone coś tam, bo wchodzę na blog z najbardziej zabezpieczonych komputerów na świecie :-)

    nawet administratorzy mają problemy z przejściem tych zabezpieczeń hahahhav :-)

    ale to już inny temat – dziękuję za mojego prywatnego kompa -) tu mam tylko standardowe antyviry

    Kasia

    # olej, dnia października 25, 2009 pisze:

    A może Panie Marcinie by się Pan pochylił nad zarobkami naszych żołnierzy na misjach? Tylko Pan opisuje jak im to źle to może by Pan napisał za jakie marne pieniądze narażają swoje życie dla Ojczyzny? Co Pan na to? Wtedy dopiero wszyscy docenią ich ofiarność.

    # m, dnia października 26, 2009 pisze:

    olej, a po co ta złośliwość? marcin pisał już o kasie, dał do zrozumienia, że jest niemała. i zgadzam się z tym, jak to spuentował: trzeba mieć jaja, żeby tam pojechać; kasa przychodzi później.

    # olej, dnia października 26, 2009 pisze:

    A ja czytuję też inne fora i myślę że jest odwrotnie. Najpierw jaka kasa a potem: to chyba jadę.

    # Kasia, dnia października 26, 2009 pisze:

    m, to prawda co piszesz, bo żadna kasa w razie smierci nie zwróci człowieka…więc dywagacje na temat są poprostu bezmyślne

    # sabina, dnia października 26, 2009 pisze:

    Zacytuję mądre słowa mądrego żołnierza: “Gdybym nie musiał, gdyby nie groziło mi to wylotem z pracy, nie pojechał bym, wolał bym nie mieć tych pieniędzy, nie zastanawiać się codziennie rano, czy przeżyję ten dzień, mieć mniej za zostać. Jadę bo to mój rozkaz”

    Olej dlaczego patrzysz tylko na kwestie materialne??

    # olej, dnia października 26, 2009 pisze:

    Bo 90% procent tych ludzi pojechało tam dla pieniędzy i próbują ubrać to w piękne słówka. I te 90% złodziei i oszustów pracuje na opinię 100%. A te żonki które wysłały swoich mężów w sumie na niedole a same siedzą sobie w kraju, gloryfikują tutaj mężów-złodziei. Gdyby Ci ludzie jechali za takie same pieniądze jak mają w kraju albo na takich warunkach jak np. weteran to w porządku. Tylko, że wtedy pojechałoby może te 5% ludzi którzy chcą coś zrobić dobrego a nie tylko liczyć wpływy na konto.

    # olej, dnia października 26, 2009 pisze:

    I zgodnie z zasadą: po co komu pieniądze jak nie będzie ich kiedy wydać tak dbają o swoje tyłki. Resztę mają gdzieś. Gdyby się dało to cały patrol by był z rosomaków ale wtedy tzw świadomość sytuacyjna jest nikła czyli nic nie widać. Ale kogo to obchodzi.

    # księgowa, dnia października 26, 2009 pisze:

    Pieniądze.
    Już samo słowo jest potęgą i potrafi czynić cuda.
    Pieniądze – miłość i nienawiść, jednocześnie.
    Pieniądz – jedni mówią nerw rzeczy, inni nazywają go nerwem czynów, jeszcze inni nerwem wojny i nienawiści, napisano o nim i wykrzyczano najgorsze rzeczy, wyzwano od plugastw i ścierw, ale są i tacy, którzy mówią, że po prostu nie śmierdzi i tyle, tylko tyle.
    Pieniądz to władca świata – krzyczą, kto ma pieniądze ten ma wszystko: sławę, honor, zaszczyty, urzędy i władzę, jakże nieszczęśliwa to władza, z jaką głupotą, łzami okrucieństwem najczęściej złączona, bo ten, kto żyje z pieniądza sam staje się zimny, twardy jak pieniądz. A im więcej masz pieniędzy tym liczniej otaczają cię ludzie, z którymi nie łączy cię nic oprócz pieniędzy.
    Stare przysłowie polskie mówi: “Za pieniądze ksiądz się modli,
    za pieniądze O L E J się podli”,
    a pan von Goethe napisał po prostu:
    “Kto ma uszy ten słucha; kto ma pieniądze ten je wydaje”.
    No nie całkiem, są tacy, którzy je mnożą i tylko to jest sensem ich życia.
    Pieniądz ma często związek z pytaniem o sens życia, i humanizm stawia ten sens w opozycji do pieniądza.
    Eviva larte! Człowiek zginąć musi –

    cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasem,

    nędza porywa za gardło i dusi –

    zginąć to zginąć jak pies, a tymczasem

    choć życie nasze splunięcia niewarte:

    eviva larte!

    Kaziu Tetmajer

    Ile zarabia żołnierz?
    A co to ole(j)wasz Ustawę?
    DzU 2004 Nr 135
    Załącznik do rozporządzenia
    Ministra Obrony Narodowej
    z dnia 25 maja 2004 r. (poz. 1453)
    Miłej lektury.
    Oleum? a ty ile zarabiasz w ciepełku na dyżurach? pisząc bzdety?
    Qwa szeptał, że dostałeś po premi bo wkurzyłeś szefostwo?

    # zonka, dnia października 26, 2009 pisze:

    ojej, poszerz swoje horyzonty i jedz do afg. ,a Ty co robisz dla pieniedzy??? wiesz moze Ty tez bys sobie dorobił na misji , ale jakos nikt Cie tam nie chciał… a z reszta wiesz jakos smierdza malizna Twoje wypowiedzi , same tezy…. jeste to malizna na tematy naszego zycia, naszych rodzin- zero wiedzy duzoooo wypowiedzi . zachowujesz sie jak nastoatek , taki ktory krzyczy swoje , innych nie slucha i doprowadza do tego ze nikt z nim sie nie liczy.

    DZWON GOłśNY BO WEWNATRZ JEST PUSTY

    # Tori, dnia października 26, 2009 pisze:

    zonka, on pracuje społecznie. pewnie jest bhetaninem i nie potrzebuje środków do życia :-) To jest takie wkurzające, jak wszyscy czepiają się tylko pieniędzy. Niech sami jadą i zobaczą jak to jest fajnie.

    # sabina, dnia października 26, 2009 pisze:

    Oj olej olej… każda Twoja wypowiedź coraz bardziej Cie ośmiesza i coraz bardziej pokazuje kto tutaj na tym forum myśli tylko o pieniądzach… wiesz… wścibskość to pierwszy stopień do piekła, ale ja postawię prawą nogę… ciekawi mnie co Ty w ogóle w życiu robisz… bo nie wierze że siedzisz tylko przed kompem i układasz całymi dniami cięte riposty… no chyba, że jak to się mówi “najlepiej na garnuszku rodziców” i wcale bym się nie dziwiła skąd te przemądre wypowiedzi!

    # B., dnia października 26, 2009 pisze:

    OLEJ

    jaka jest cena ŻYCIA według Ciebie, a może ŚMIERCI człowieka?
    Ile ty byś zapłacił za nią ?????
    Jesteśmy bardzo ciekawi Twojej ceny.
    Jaką Ty byś chciał uzyskać cene za SWOJE ZYCIE.
    Pozdrawiam
    :) )

    # sabina, dnia listopada 16, 2009 pisze:

    No i Olej nam zaginął … może na misję wyjechał :) pozwiedzać trochę i kupe kasy przywieźć (żenada)

    # B., dnia listopada 16, 2009 pisze:

    @73

    :) ) Nie wywołuj wilka z lasu:))) niech zwiedza…

    # MELA, dnia listopada 20, 2009 pisze:

    nikt z nas nie wie jak bedzie i co sie stanie dlamnie chore jest to ze tam jada :( i zostawiaja nas na tak dlugo a my sie martwimy ?karza nam ich zrozumiec !a nas kobiet nie rozumią ?mnie ten blok bardziej dołuje :( jak da sie to wytrzymac nie wiem ??…i boje sie bo moj chłopak sie tam wybiera!

    # Jo, dnia listopada 20, 2009 pisze:

    a propos pieniędzy: ja osobiście uważam, że są marne… Może oficar ma lepiej, ale zwykły starszy to jednak nie takie kokosy przywozi… a może nie przywieźć….może zginąć…albo zostać kaleką (niekoniecznie fizycznie). Pieniądze sa ważne- każdy musi za coś żyć. Ale gdyby tylko o pieniądze chodziło to nigdy bym mojego żołnierza nie puściła na żadną, nawet najlepiej płatną misję! Niewiele mniejsze pieniądze zarabia mój brat wyjeżdżając na wakacje do Angli: bez ryzyka, bez harówki, bez rozłąki… Ale mój żołnierz robi coś dla kraju, stara się go reprezentować najlepiej jak potrafi- a ja jestem z Niego dumna. I nie tylko z Niego, ze wszystkich naszych chłopców. Ktoś musi być żołnierzem, nie każdy może być prezesem;) Mój żolnierz wmawia wszystkim, że jedzie po kasę. A ja Go znam na tyle, że wiem, że kasa to super pretekst… Rodzina się nie czepia, znajomi nie śmieją,tylko żona wie jak jest naprawdę… Pozdrawiam wszystkich i gratuluję bloga, Panie Marcinie:)

    # Jo, dnia listopada 20, 2009 pisze:

    PS: a ja jako Jego żona muszę sobie radzić z niechęcią otoczenia. Bo zła żona jestem, bo Go nie kocham tak naprawdę, bo Go puścilam a nie musiałam, bo ja sobie w cieplutkim domku siedzę a On ryzykuje, a może już szukam nowego faceta?… Ciężko jest być żoną żołnierza i chyba wiele pań się ze mną zgodzi

    # Ineska, dnia listopada 20, 2009 pisze:

    Oooj ciężko. Na mnie ludzie patrzą jak na ‘ trędowatą ‘ … kilka osób podziwia ale zdecydowana większość moich znajomych śmieje mi się w twarz patrząc jak tęsknie, śledzę informacje w mediach … jak czekam na wiadomość na gg … mówią ze przesadzam. Tylko co oni mogą wiedzieś ? Nikomu nie życzę takiego strachu przez tak długi czas. Nikomu.

    # anna, dnia listopada 20, 2009 pisze:

    Ja również jestem Marcinie wdzięczna za tego bloga i za forum. Przybliżasz nam świat, który jest tak daleki od nas a zarazem tak bliski naszym sercom bo tam właśnie są nasze serca.

    Według mnie, jesteś dobrym duchem tej wojny… Jesteś naszymi oczami. Każda z nas jest Ci wdzięczna. Pamiętaj o tym zawsze kiedy tam jesteś. Uważaj na siebie.

    Ineska – Zastanawiam się co by było gdyby nie było internetu… Ja kiedy mam przerwę w dostawie internetu zaczynam lekko panikowac. Najgorsza rzecz to brak kontroli. Ja siedzę w necie all the time odkąd moje Kochanie wyjechało.
    Nikt nie jest w stanie zrozumiec tego co czuje kobieta “misjonarza” jeśli nią nie jest.

    Pozdrawiam.

    # Dorka- Toruń, dnia listopada 23, 2009 pisze:

    Do miłego Marcinie..na WIGILII w Stolicy..trzymaj się zdrowo!

    # klarao, dnia grudnia 2, 2009 pisze:

    Witam!
    Panie Marcinie chylę czoła!
    Mam pytanie, czy mógłby Pan mi powiedzieć, czy słyszał Pan o chrześcijanach w okolicy polskiej bazy? W ogóle jest bardzo mało informacji na ten temat, czy mógłby Pan się zorientować w tym temacie, może kapelan coś wie?? Chciałabym pomóc Kościołowi KATAKUMBOWEMU w Afganistanie.
    Może z CIMIC coś zrobimy dobrego.
    Proszę o maila klarao@o2.pl
    Pozdrawiam i jestem z Wami Wszystkimi Dzielnymi Ludźmi całym sercem!

    # ika, dnia grudnia 22, 2009 pisze:

    Fantastyczny BLOG!!! Marcinie,jesteś wspaniały i dziękuję Ci bardzo za tę stronkę:) ale proszę również o troszkę informacji na temat “Czterech Kątów” pozdrawiam cieplutko!

    # online, dnia grudnia 23, 2009 pisze:

    dlaczego nie:)

    # ewa, dnia stycznia 6, 2010 pisze:

    Pomórzcie bo nic nie wiem nie mam wiesci i się bardzo boję. Mój narzeczony wyjechał przed świętami miał wrócoć i ani widu ani słychu nie kontaktuje się tel. martwię się o najgorsze. Jak mogę o nim dostać info???proszę pomóżcie wierzę w Was

    # tinka303, dnia kwietnia 15, 2010 pisze:

    Dziękuję Panie Marcinie za ten blog, to dzięki niemu wytrzymałam 8 miesięcy rozłąki z mężem. Z jednej zmiany wrócił ,a na drugą wybiera się :/.
    Do EWA – kochana z tego co wiem, przyloty do Polski zostały opóźnione – wiem to od kolegi męża, który też wyjechał przed świętami z bazy, w której stacjonował. Spokojnie niebawem będziecie razem :)

    # marcin, dnia kwietnia 15, 2010 pisze:

    @ tinka303 To ja dziekuję :) I mam nadzieję, że na tym nie zakończymy :)
    Pozdrawiam, M.

    # Lyanka, dnia maja 9, 2010 pisze:

    Panie Marcinie, chciałam tylko powiedzieć, że robi Pan kawał dobrej roboty… Chylę czoło i życzę Panu wszystkiego dobrego…

    Jedna z wielu, która “spełnia misję”, czekając na swego żołnierza…

    # RAdarka (Szczęśiwa Siódemka), dnia maja 31, 2010 pisze:

    Panie Marcinie, proszę o info, co my jako użytkownicy forum możemy zrobić, by Pana szefowie zgodzili się na kolejny Pana wyjazd do Afganistanu? Pozdrawiam w imieniu kobiet z VII zmiany

    # marcin, dnia czerwca 8, 2010 pisze:

    RAdarka, moi szefowie nie wymagają dodatkowych zabiegów :) Wasze zainteresowanie tą stroną jest dla nich najlepszym dowodem, że warto iść w tematykę afgańską.
    Mam więc ich zgodę na kolejny wyjazd, armia też kłopotów zwykła nie robić, teraz pozostaje mi tylko wyzdrowieć. Miałem przykre wypadki, które wymagają bliższych kontaktów z lekarzami i szpitalem – niestety, trochę to jeszcze potrwa. Ale, mam nadzieję, do września powinienem być w pełni na chodzie.
    Życzcie mi więc, po prostu, zdrowia :)
    Pozdrawiam, M.

    # RAdarka (Szczęśiwa Siódemka), dnia czerwca 8, 2010 pisze:

    Cała żeńska armia Szczęśliwej Siódmej Zmiany życzy duuuuuuuuuużo zdrowia i z całego serca dziękuje za Forum i każdą informację o Naszych Chłopakach. Aby do września…

    # Izabel, dnia czerwca 8, 2010 pisze:

    W takim zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia od kobietek z VII zmiany :)

    # Mari, dnia czerwca 10, 2010 pisze:

    Witam Pana Marcina!

    Prosze o informacje jak mozna skotaktowac sie z Panem lub zwrotny mail!

    Sprawa dotyczy afganskiego zagadnienia i jest zwiazana z dziennikarzami.

    Pozdrawiam,

    M.

    # marcin, dnia czerwca 11, 2010 pisze:

    @92 marcin.ogdowski@firma.interia.pl
    Pzdr MO

    # Mari, dnia czerwca 11, 2010 pisze:

    Dzieki! Podesle maila!

    Pozdrawiam,

    # Dany, dnia czerwca 12, 2010 pisze:

    witaj Marcin jestem Daniel prowadzę swego bloga na temat 7 zmiany PKW Afg… chciałbym byś wyraził opinie na ten temat. Są tam moje przeżycia i moje przemyślenia . Chwilami myślałem nad ksiażką , liczę na odpowiedz mailem mierzej099@wp.pl zapraszam http://danyszcz.blog.interia.pl/

    # Magda, dnia czerwca 19, 2010 pisze:

    Wspaniały blog!

    Bóg zapłać autorowi że przybliża nam co się tam dzieje i jak się czują nasi chłopcy.

    Daj Boże aby wszyscy wrócili cali i zdrowi!

    Trzymajcie się tam chłopaki! Czekamy na Was i kochamy!

    # sławek83, dnia lipca 23, 2010 pisze:

    może i byłbyś kiepskim żołnierzem (też tak myślałem) ale dobrze że piszesz tego bloga. Szacunek. pozdrawiam

    # monika, dnia lipca 24, 2010 pisze:

    Bardzo sie ciesze,ze udalo mi sie znalezc Twoj blog,moj Zolnierz jest wlasnie na VII zmianie,jest to nowe doswiadczenie dla mnie,dla niego nie,ale ja kazdy dzien po prostu przezywam,cieplutko pozdrawiam :)

    # Kasia, dnia lipca 28, 2010 pisze:

    Dziękuję Ci bardzo za tego bloga.
    Łączę się z wszystkimi żonami, których mąż przebywa obecnie w Afganistanie. Mój mąż tez tam przebywa…

    Niech Pan Bog ma Was w swojej opiece. Wracajcie cali do Polski. Czekamy z utęsknieniem!

    # mflash, dnia sierpnia 28, 2010 pisze:

    Przed tygodniem wrócił moj kolega ranny kolega co prawda z niewielkimi obrazeniami ale to nie ten sam człowiek jaki był przed wyjazdem. A dziś tj 28 przyleciał nastepny kolega ranny obaj słuza w tej samej JW co ja. Dziś jednemu nawet pomagałem się “przesiadać” z noszy na nosze. To sa silni faceci, dadza rade.
    By ta zmiana i kolejne dobiegły do konca juz bez uszczerbku dla naszych żołnierzy.

    # GAGA, dnia października 15, 2010 pisze:

    Marcin wielką robotę robisz! Mój mąż zafundował mi już drugą kurację silnie odchudzającą czyli znów wyjechał do Afganistanu.Wyleciał 1pażdziernika 2010.Nie radzę sobie.Nie jem.Nie śpię.Ciągle płaczę.Czemu mi to zrobił?Proszę kobiety które są w tej samej sytuacji żeby odezwały się do mnie.

    # KasiaWojoZmc, dnia października 15, 2010 pisze:

    Gaga ne smuć się ..poprostu mudl się o jego szcześliwy powrót

    # milka, dnia października 16, 2010 pisze:

    witam

    # milka, dnia października 16, 2010 pisze:

    witaj gaga wiem co przezywasz ja tez to przezywalam jak moj chlopak wyjechal :( ale na szczescie juz wraca caly i zdrowy napewno to przetrwasz zycze ci tego

    # artykuly, dnia października 22, 2010 pisze:

    Mam nadzieje ze to nie ostatni twoj artykul:)

    # dotea, dnia października 22, 2010 pisze:

    GAGA – pojechał bo kocha to co robi, Ty przezywasz bo kochasz Jego. to trudne, ale to normalne, każda z nas tak miała (- 6 kg u mnie). Jestes silna jak każda kobieta która kocha, przetrwasz wszystko. To początek, ale wierz mi – to tylko pół roku. teraz to kosmos, za czas jakis będzie wspomnieniem. Życze Ci duzo cierpliwości, wytrwałości, wiary i siły, a masz ja w sobie, kochana, więcej niż myłśisz. Twój mężczyzna w Ciebie wierzy i kocha Cię, tego się trzymaj. Nie mysl kategoriami dlaczego mi to zrobił, to nie tak. Jest zołnierzem, a my bedą c z nimi godzimy sie na dzielenie sie nimi z armią i mundurem, który każe im jechac na koniec świata. Tacy są ,ale równiez dlatego tak nas porwali, prawda? Kochaj Go tylko a wszystko będzie ok. i nie biadol!!!!! nie przystoi ;) powodzenia

    # dotea, dnia października 22, 2010 pisze:

    Marcin (a może Panie Marcinie ?) nie będę oryginalna – dzieki za tego bloga. to pomaga przetrwać. wielkie dzięki. banalne ale jak inaczej to powiedzieć. dzięki Tobie jesteśmy wielka rodzina, a to daje siłę na przezycie.

    # marcin, dnia października 22, 2010 pisze:

    Po prostu Marcinie :) Ja też dziękuję :)

    # GAGA, dnia października 22, 2010 pisze:

    Marcin jesteś wspaniały!Dzięki temu co robisz odzyskałam równowagę.Teraz jestem gotowa na czekanie.Jesteś bardzo odważny że tam bywasz.
    Pozdrawiam

    # penelope259, dnia października 30, 2010 pisze:

    MAM PYTANIE CZY KTOŚ COS WIE O GRUPIE ODWODOWEJ DLA ŚWIĘTOSZOWA

    # penelope259, dnia października 30, 2010 pisze:

    A MOZE PAN MARCIN COŚ WIE?

    # Sylwia87, dnia października 31, 2010 pisze:

    Ja nie znoszę, gdy ktoś mi mówi, że będzie dobrze i że szybko to minie, to jest chore, wiem, że to są jedyne racjonalne słowa w ustach ludzi, którzy mnie spotykają, wkurza mnie jak się pytają co u męża, a ja cholera odpowiadam, że wszystko ok, jak może wszystko być ok? Nie może! Otwieram oczy i myślę, zamykam i też myślę, popadam w jakąś paranoje, i nie chodzi mi tylko o strach przed niebezpieczeństwem jakie czai się nad moim Zielonym ale chodzi mi o tą moją psychę, która w podświadomości buntuje mnie przeciwko wszystkim ludziom. To ja stałam się agresywna, wulgarna, zamknięta w sobie i bezradna. Są chwile kiedy mowię sobie, że muszę się podnieść, ale i tak padam. Jestem strasznie zagubiona, a ludzie dookoła mnie dobijają, “Prorocy jacyś czy cuś w tym stylu…” Najchętniej sama bym się tam wybrała, może tam bym się odnalazła…przy mężu. (10BKPanc Świętoszów-Warrior)

    # żona żołnierza, dnia listopada 3, 2010 pisze:

    Witam! mój mąż szykuje się na misję na wiosnę. przeszedł wszystkie badania i tylko czeka na rozkaz. ja też bardzo boję się tego,co może się stać. ale staram się o tym jeszcze nie myśleć. wiem,że gdyby wszyscy tak myśleli to nikt by tam nie pojechał.dlateo trzeba żyć z dobrym nastawieniem. może to się wydaje śmieszne bo jak wyjedzie mój mąż to może inaczej będę wtedy myśleć ale jak na razie to życzę wszystkim rodzinom dużo POZYTYWIZMU i nadzieii. jestem z wami.pozdrawiam.

    # penelope259, dnia listopada 4, 2010 pisze:

    do żony żołnierza :mój tej przygotowuje się do wiosennej zmiany może wejdz na forum to pogadamy skąd jesteś

    # zona zolnierza, dnia listopada 4, 2010 pisze:

    zono zolnierza-po raz kolejny prosze nie uzywac mojego nicku:)nie jestes zalogowana jak widac!!!z gory dziekuję:)

    # asya, dnia listopada 4, 2010 pisze:

    Jak zawsze muszę sie wtrącić ale faktycznie nasza żona czyli siódemka ma racje aby nie powielać nicków gdyż prowadzi to do pomyłek i niezręcznych sytuacji.Dziękuje za uwagę:):)

    # zona zolnierza, dnia listopada 4, 2010 pisze:

    asyja VII dziekuję:)ale wiesz co podobno ktoś kiedys pisał o takim niku przede mna:)no ale co zrobic..ja sie zalogowałam..a ta 2 zona nie;)pozdrawiam

    # artykuly, dnia listopada 15, 2010 pisze:

    Super artykul!!!

    # KABAT, dnia listopada 21, 2010 pisze:

    MOZE POLSKA ARMIA NIEDALA CI SZANSY.JA CHYBA BYLEM SZCZESCIAZEM ,ODSLUZYLEM W JW0110,POTEM 2REP niezapomniane czasy w calvi .po zakonczeniu kontraktusiedze sobie w angli i opierdalam sie jak moge .co robie? chcielibyscie wiedziec!!!

    # weteran, dnia listopada 21, 2010 pisze:

    KABAT, o co kaman sie pewnie Ci bajki pawaliły cytat;siedze sobie w angli i opierdalam sie jak moge .co robie? chcielibyscie wiedziec!!!;
    sorki nie chcę wiedzieć , wole wiedziec co sie dzieje z Szefem(Marcin ale dosłodziłem) i z Chłopakami )
    (Panowie tej Nowej zmiany Wasze zdrowie i macie wszyscy cali i zdrowi do domciu przyleciec)

    # soldier’72, dnia listopada 22, 2010 pisze:

    Marcin, przyjdź na kawę na TOK 4corners, po 20.00, max do środy, potem znikam.
    tylko bez dyktafonu i aparatu – rozmowa pryw.

    # emi, dnia listopada 24, 2010 pisze:

    Ooo, fotka. Wcześniej jej nie było. Niezła ;)

    # cichy85, dnia listopada 25, 2010 pisze:

    witam… mam takie pytanie pisałem kwita na X zmiane i dostałem odmowe dowódcy jednostki po pozytywnym zaopiniowaniu przez najblizszych przełozonych którym podlegam… czy moge sie gdzies odwołac jeszcze ? do dowodcy wojska polskiego? czy gdzie bo bardzo mi zalezy na wyjezdzie a nasz komendant jest troszke dziwny i mało komu daje zgode… dodam ze opinie mam pozytywna tylko jego wymysl mi odcina droge do afganistanu? prosze o wiadomosc na maila … pawel.cichy85@onet.pl

    # dora, dnia listopada 27, 2010 pisze:

    Marcin ja mam pytanie czy ty kiedyś będziesz w bazie WARRIOR .Ponieważ nic o tej bazie niepiszesz a tam też są nasi bliscy. Tam jest mój syn.Bardzo prosimy.

    # Kabir Chan, dnia listopada 30, 2010 pisze:

    jestem związany z Afganistanem od 1976 roku. od 2002 do chwili obecnej jeżdżę do Afganistanu zawodowo jako tłumacz i jako przewodnik turystyczny. swoje spstrzeżenia opisuję w STUDIO OPINII u Red. St. Bratkowskiego oraz u Red. Igora Janke w Salon24.pl.

    # someone, dnia grudnia 1, 2010 pisze:

    Witam,
    Milo, ze piszesz o zolnierzach… wszak oni tu pelnia glowna role…. ale czy wiadomo Ci o Polakach , cywilach, ktorzy tu pracuja (Ghazni OMLT) zapewniajac infrastrukture telefoniczno-informatyczna??
    To miedzy innymi dzieki nim zolnierze w AFG moga rozmawiac, skypowac, gadu-gadowac z bliskimi…
    To miedzy innymi dzieki nim, rowniez i TY wysylasz aktualne posty….
    Na nich tez czekaja bliscy w kraju, oni tez tesknia….

    # Walczyk, dnia grudnia 15, 2010 pisze:

    Witam. Mój mąż też jest w Afganistanie – nie jest żołnierzem. Ochrania naszą ambasadę i ambasadora. Pozdrawiam wszystkich czakających – nie tylko na żołnierzy.

    # Agata Kłąb – Młodziejewska, dnia grudnia 19, 2010 pisze:

    Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo duzo usmiechow dookola

    # Natalka, dnia stycznia 1, 2011 pisze:

    Zdolnego mam braciszka… Rzeczywiście kawał dobrej roboty…mimo że umieramy ze strachu podczas każdego Twojego wyjazdu…:( ale takie jest życie, czasem trzeba zaryzykować aby coś osiągnąć. Kocham Cię brat!
    N.

    # marcin, dnia stycznia 1, 2011 pisze: | Edit

    @ 129 – cmok, cmok


  2. a ja sobie tak pomyślałam o Twojej Ani…co myśli, co czuje..i podziwiam ją.


  3. Witam serdecznie,

    nazywam się Aleksandra Nawrot i w firmie Artweb-Media zajmuję się marketingiem internetowym. Naszym głównym projektem jest strona rezerwacyjno-podróżnicza Tanie-Loty.com.pl. W naszym serwisie staramy się promować niekonwencjonalną turystykę i śmiałe poznawanie różnych zakątków świata.

    Pana bloga znalazłam na liście kandydatów do Bloga Roku 2010 w kategorii podróże, bardzo mi się on spodobał i chciałabym Pana zaprosić do wzięcia udziału w mini-wywiadzie, który zostałby opublikowany na naszej stronie i promowany również na naszym profilu na Facebooku (http://www.facebook.com/tanieloty).

    Wywiad składałby się jedynie z kilku krótkich pytań dotyczących historii podróży, poznanych ludzi, przeżytych doświadczeń.

    Będzie nam bardzo miło, jeśli zechce Pan podzielić się swoimi wrażeniami i doświadczeniami z innymi podróżnikami.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Aleksandra Nawrot
    Artweb-Media
    e: ola@artweb-media.com
    http://www.artweb-media.com

    tel: +48 71 337 35 36
    UK tel: (0) 207 099 7020
    ul. Braci Gierymskich 156
    51-640 Wrocław
    NIP: 886-242-26-19
    REGON: 020341346


  4. MARCIN PEŁEN SZACUN ZA SZCZEROŚĆ !!!UWIELBIAM CZYTAĆ TWOJEGO BLOGA!!!!!!!!!!!!W OGÓLE MA TO COŚ!!!POZDRAWIAM CIEPŁO


  5. Panie Marcinie ogromny szcunek i wielkie podziekowania. Taki własnie blog jest potrezbny ludziom ktorzy nie maja pojecia o wojnie a czesto zawieraja głos. Jest tutaj zawarta bolesna prawda i fakty.Gratuluje!


  6. Zgodzę się z Panią Edytą. Ale jednocześnie jak wiele naszych kobiet myślę, że nie powinno być czegoś takiego na ziemi… Teraz młodzi chłopcy marzą o pojechaniu własnie do Afganistanu i braniu udziału w tym piekle, a my nie możemy nic na to poradzić… Możemy mieć tylko nadzieję, że wojna się skończy, a ci z naszych chłopców, którzy pojechali, wrócą do swoich domów calii zdrowi.

    Pozdrawiam Pana serdecznie i wszystkich naszych żołnierzy. Jesteśmy z Wami myślą i duchem :)


  7. WIELKIE GRATULACJE ZA FOTY !!! SA SWIETNE I OBRAZUJA DUZO WIECEJ JAK TEKST KTÓRY JAK DLA MNIE PRZYPOMINA TROCHE PAMIETNIK A NIE REPORTARZ I ZA DUZO W NIM DIALOGÓW ALE I TAK WIELKIE GRATKI BO WIDAC SPORY WKŁAD !!!
    AFGAN TO PIĘKNY KRAJ, SUROWY BIEDNY ALE PIEKNY
    CZEKAM NA KOLEJNE FOTY !

    pzdr.


  8. Dobrze, że jest ten blog:) Ja mam w Af. cywila. Więc też chętnie poczytam o nich:)
    Pozdrawiam


  9. Witaj Marcinie.
    Nie znalazłam nigdzie żadnego adresu mailowego do Ciebie, więc informuję Cię o tym tutaj.
    Twój blog został przeze mnie wyróżniony na moim blogu.
    Serdecznie pozdrawiam!


  10. Krokodylka, dzięki :)
    Rozumiem, że o to chodzi: http://jawiewiorkowa.blog.onet.pl/
    A mój mail nie jest tajemnicą: marcin.ogdowski@firma.interia.pl
    Pzdr M.


  11. Tak, o to chodzi:) Podglądam Cię już ponad rok i muszę przyznać, że Twoje pisanie oraz zdjęcia są nie do zastąpienia!
    Szkoda, że nie udało się z blogiem roku, ale jak trzeba będzie to zawsze możesz liczyć na mój głos.
    Ciao!


  12. MARCIN BLOG JEST OK SZKODA ZE NIE BYŁO CIEBIE KIEDYŚ DZIĘKI TAKIM LUDZIOM JAK TY MOIM MŁODSZYM KOLEGOM JEST DUŻO LŻEJ POZDRAWIAM I ŻYCZĘ DUŻO WYTRWAŁOŚCI PRAWDA!!! PRAWDA!!! PRAWDA!!! NIEKTÓRYM JEST NIE NA RĘKĘ nie mylić z brukowcem z poprzedniej epoki


  13. Marcin dzięki wielkie za adres w sprawie wyjazdu. Dzwoniłam i wiem już wszystko:) …no prawie:) Niestety nie jest to takie proste i nie ma na obecną chwilę zapotrzebowania….hmmm strasznie szkoda i żal mi i przykro. Od dwóch lat nosiłam się z zamiarem podjęcia tej pracy właśnie tam w Afganie. To coś dla mnie bardzo ważnego…. załatwię wszystkie formalności i muszę czekać.. Fajnie ,że jet ktoś taki jak Ty :) Pozdrawiam….i jeszcze raz dzięki :)


  14. żeby zdobyć zaufanie żołnierzy i to tych z 1 linii trzeba być wobec nich szczerzy,widzieć i przeżywać to co oni i umieć ogarnąć to wszystko oczyma żołnierza.i tobie się to udaje.dzięki za to i liczymy na więcej.pozdrawiam


  15. Panie Marcinie dziękuje. To co Pan robi jest wyjątkowe. Dzięki Panu wiem co się dzieje w tym okrutnym kraju. Mój mąz jest tam już 11 miesięcy. Wyjechał dwa dni po naszym ślubie. Czytam blog codziennie i wylewam morze łez ze strachu, braku informacji których nasze rodzinny nie mają prawa nam przekazywać. Dziękuję. Proszę nas nie opuszczać.


  16. Blog i zdjęcia – rewelacja! wielki szacunek dla jego twórcy i dla wszystkich żołnierzy!!!
    czytając powyższe komentarze życze także wytrwałości wszystkim Paniom, których ukochani mężczyźni służą w Afganistanie! Bądźcie z nich dumne, a to co o Was i o nich myślą inni ludzie miejcie “głęboko w swoim poważaniu” :)


  17. hitlerowcy w Polsce i sowieci w PRL też mieli swoich zwolenników


  18. Witam Panie Marcinie;)
    Dzisiaj widziałam Pana w telewizji w Wydarzeniach lub Panoramie (przepraszam nie pamiętam co to było). ;)
    Szkoda tylko że przy takiej informacji- o śmierci kolejnego żołnierza:( Oby już nigdy więcej nie było takich informacji:/


  19. Witam!Fajny blog mozna poczytac ciekawe rzeczy i obejrzeć jakieś foteczki mam małe pytanko a może napisałby pan coś o ludziach którzy tam się ścierali a teraz co do podpisania nowego kontraktu to dostają na 1,5 roku ochłap!


  20. WITAM PANA
    ŚWIETNY BLOG. W AFGANISTANIE JEST MÓJ PRZYJACIEL(ŁUKASZ WIZA) WYJAZD MIAŁ 4.CZERWCA 2011R WIĘC NIEDŁUGO BĘDZIE TAM 2 MIESIĄCE CZY JEST PAN W STANIE DOWIEDZIEĆ SIĘ CO U NIEGO SŁYCHAĆ I CZY JEST CAŁY I ZDROWY?


  21. Witam, pozdrawiam i z całego serca dziękuję za tego bloga. Mój chłopak jest w Afganistanie od pół roku, w Warrior, nie zawsze jest możliwość porozmawiania, nie pozwala na to czas, siła, łącze… Dzięki Panu nie tylko mogę wiedzieć, że wbrew pozorom może być wszystko w porządku, ale i dowiedzieć się wielu rzeczy, ciekawych, ważnych, błahych. A z naszych zielonych możemy być tylko dumni. Pozdrawiam wszystkich przebywających tam a zwłaszcza Mojego :) Wracajcie szybko cali i zdrowi :)


  22. Marcinie,
    moja luźna propozycja

    może na blogu umieścic trochę informacji o PRT i jej działaniu w Ghazni – może informacje o tej dziedzinie działalności złagodziłoby to komentarze typu ,,najemnicy…itp.”?

    Uważam że jest bardzo mało informacji na ten temat i nie są one tak popularne jak wszystkie niedostatki i ,,mityczne” zarobki żołnierzy misjonarzy, a twój blog jest bardzo popularny……….

    pozdrawiam z Krakowa


  23. Dobre zdjęcia i konkretne teksty, świetny blog. Jeszcze nie raz tutaj zajrzę. Pozdrawiam Pana i powodzenia!


  24. Witam GRATULUJĘ niesamowitego, pełnego info i cudownych zdjęć bloga :)
    Gdyby Trafił Pan przypadkiem w swoich misjach na rosomaka ze znaczkiem playboya proszę piiiiiknie o fotkę kierowcy – Mojego Piaskowca :D

    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w dalszej realizacji pasji ;)


  25. witam. Mąż jest w tej chwili na X zmianie. Każdy dzień zaczynam od serwisu info w TVN24 i Pana bloga. Żeby wiedzieć choć trochę więcej… Dzięki za wszystkie rzetelne informacje. Za ten kawał dobrej roboty. Życzę powodzenia w dalszej pracy i niech Bóg chroni naszych chłopaków i Pana.


  26. myślę,że taki blog to niezbyt dobry pomysł z tego wzglęgu,że rodziny żołnierzy przebywajacych w rejonie misji mogą za wiele niepotrzebnych żeczy sie dowiedziec-dla żolnierzy dobre to jest ale nie dla cywili…..


  27. Kochani żołnierze nie będę owijał w bawełnę ale bawicie sie z tymi dupkami jak ze śmierdzącym jajem. Dlaczego byle muzułmański śmieć zabija normalnych ludzi. Jeśli nie potraficie ich wykończyc to Wasza obecność tam jest mocno nieuzasadniona. Pojechaliście na WOJNĘ a nie na dyskotekę. I sorry za ostre słowa ale jak się mówi A to trzeba tez i powiedzieć B i to dobitnie – inaczej to po prostu nie ma sensu :( (


  28. wybaczcie ale jak czytam takie teksty:

    “Czarna, dnia września 29, 2011 pisze:

    Witam GRATULUJĘ niesamowitego, pełnego info i cudownych zdjęć bloga
    Gdyby Trafił Pan przypadkiem w swoich misjach na rosomaka ze znaczkiem playboya proszę piiiiiknie o fotkę kierowcy – Mojego Piaskowca

    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w dalszej realizacji pasji ”

    Kurr… to jest wojna a słiut focie to se możesz robić w parku w Pcimiu Dolnym, Twój Piaskowiec nie pojechał tam zarabiac kasiorke tylko zabijać pojebów. Jeśli tego nie rozumiecie to znaczy że On jest nie w tej bajce w której powinien byc.

    ŻOŁNIERZ JEST PO TO ŻEBY ZABIJAŁ


  29. Co ten jarecki666 tutaj wypisuje…..widać chłopie,że niemasz bladego pojęcia o życiu o wojsku o pracy w mundurze a ty tu z jakąś wojną wyskakujesz….ocipaiłeś kiler???tutaj niema zadnej wojny tu jest misja stabilizacyjna wojna była w 1945 roku!!!Gratulacje z mojej strony inteligencie a z podejsciem,że zołnierz ma zabijać to widac świetnie byś sie nadawał do pułku reprezentacji konnej w warszawie i tam byś zabijał-muchy które by obsiadywały tamtejsze konie….ja tam do komandosów nie należe ale już widziałem co z czym sie je na takiej misji,,,,,POZDRO z GHAZNI :P


  30. Maskal. Witaj, jakoś ne widać po ofiarach i tym co sie tam wyrabia żeby taliby traktowały to jako misje stabilizacyjną. Gruszkami do naszych chłopców ne rzucają niestety. Tam nie trzeba misji stabilizacyjnej tylko porządnego łomotu jak leci. A, że jestem brutalny? kiler? sorry byłem w wojsku nawet jako młodszy chorąży i gdybym tylko mógł wrócić (jestem za stary i chory mam kat D) i się nie patyczkować to uwierz… zrobiłbym to :)


  31. i Nangar Khel to byłby pikuś


  32. opisy kilku filmów o tematyce talibskiej:

    O piątej popołudniu (Pandż-e asr), IRAN 2003, reż. Samira Makhmalbaf – Noqreh, młoda afgańska dziewczyna chodzi do nowo otwartej szkoły i próbuje realizować swoje marzenia mimo sprzeciwów ojca, religijnego fanatyka.

    Osama (Osama), AFGANISTAN 2003, reż. Siddiq Barmak – Akcja rozgrywa się tuż po przejęciu władzy przez talibów. 12-letnia dziewczynka zostaje przebrana za chłopca przez owdowiałe i pozbawione jakiejkolwiek możliwości zarobkowania kobiety: matkę i babkę. Dzięki temu dziecko będzie mogło swobodnie poruszać się po ulicach i szukać pracy. Jednak podstęp szybko wychodzi na jaw.

    Prawo do wolności (Chasing Freedom), USA 2004, reż. Don McBrearty -
    Film oparty na faktach. Ambitna i egocentryczna prawniczka Libby zostaje zmuszona do reprezentowania z urzędu młodej Afganki, która uciekając przed reżimem talibów ubiega się o azyl w USA.

    Nie ma tu niestety na blogu narzędzi edycji tekstu (podkreśliłbym ważne kwestie) np:
    …próbuje realizować swoje marzenia mimo sprzeciwów ojca, religijnego fanatyka.
    …pozbawione jakiejkolwiek możliwości zarobkowania kobiety: matkę i babkę (poniewaz są kobietami)
    itd

    ale każdy inteligentny człowiek wyłowi kwestie najważniesze. Z fanatyzmem religijnym – w każdej postaci – należy walczyć wszystkimi siłami – fanatyków się NIE STABILIZUJE – do fanatyka nic nie dociera (tak jak i do Ziobry, Kaczora i innych mocherów – sorry za poski wtręt) fanatyków NALEŻY ELIMINOWĆ wszelkimi dostępnymi środkami


  33. …(…) “fanatyków się NIE STABILIZUJE (…)”
    Czyli? z fanatykami się nie dyskutuje.
    Zapytam jednak:
    -panie jarecki FFF? Jesteś fanatykiem czy pomiotem FFF?
    Art 119 $ 2 KK się kłania i nie tylko -)


  34. WITAM
    PANIE MARCINIE JESTEM ŻOŁNIERZEM , BRAŁEM UDZIAŁ W VII ZMIANIE PKW AWGANISTAN , A TERAZ BRONIE PRACE LICENCJACKĄ NA TEMAT MISJI W AFGANIE. POTRZEBUJE FACHOWEJ PORADY ALBO MATERIAŁÓW
    PROSZĘ O KONTAKT NA E-MAIL paulina3739@poczta.fm
    DZIĘKUJE I POZDRAWIAM


  35. Ktos chyba sie tu nie tych grzybkow najadl przy ogladaniu Rambo III :) Mozna pewne powyzsze wpisy usunac?? Bo zajezdzaja z daleka niewiedza, brakiem poszanowania dla czlowieka i wiedzy na temat misji w Afganistanie. Jednym slowem SPAM wielka geba :)


  36. Pan Jarecki ma jednak trochę racji, już wyjaśniam w którym momencie…to nie jest żadna “misja stabilizacyjna” ja nie wiem po co, komu i w ogóle taki kit wciskacie.po drugie rzeczywiście, współczuję jednemu z żołnierzy dziewczyny z poziomem inteligencji=0.


  37. E tam głupoty gadacie :) dziekuję w imieniu kolegów za życzenia


  38. Mówicie, że fanatyków się nie stabilizuje. A ja powiem tak: nie znam bardziej odważnych ludzi od afgańczyków. Za kilka dolarów miesięcznie dokonują tego, co niektórzy za 3000 złotych nie potrafią. Podziwiam ich także za to, że nie boja sie praktykować tego, co chcą. Oglądanie wschodu słońca przy dźwięku modlitwy porannej wypowiadanej przez muezina to jest coś naprawde :)


  39. Rzeczywiście pan widac nie ma pojecia o czym tak naprawde pisze


  40. pan jarecki oczywiście


  41. Poza tym prosze siągnąc do naszej historii


  42. do jarecki666
    posłuchaj jezeli bys tak zrobił to tylko twoja osobista sprawa,że dopusciłbys się do ludobojstwa jedno jest pewne z kryminalu bys nie wyszedl bo sam wiesz jak bylo w nagher khel….tam byl wypadek i chlapakow naszych chciało posadzic na kilka lat a co dopiero jakby to bylo wszytsko robione swiadomie to napewno by im nie odpuscili….wiec niewarto szczelac na “PAŁE”….niestety mamy takie a nie inne ROE i nikt nic nato nie poradzi a juz napewno nie zaden podoficer….pozdro


  43. Marcinie
    imieninowe buziaki i życzenia smacznych rogali :D


  44. wróciłem niedawno z IX zmiany życzę powrotu wszystkim z X zmiany!!!! pozdrawiam Ciebie Marcinie i wszystkich fanów Twojego bloga.


  45. i jeszcze jedno, zapamietajcie wszyscy nie ma rutynowego pratrolu!!!!!!!!


  46. Dokładnie: nie ma rutynowego patrolu. Pamiętajcie o tym wszyscy!!!


  47. misjonasz – odezwę się do Ciebie w najbliższym czasie w sprawie pracy ; )) Możemy pomóc sobie wzajemnie ; ))


  48. marcin proszę o kontakt na maila mam sprawę do ciebie


  49. czytam i interesuje sie tym co dzieje sie w Afganistanie od momentu tragicznego wydarzenia które zmieniło zycie moje i mojej rodziny. wykonuj swoja prace dalej Marcinie bo ona jest potrzebna takim osobom jak chocby ja. pisz o naszych bohaterach by ktos mógł ich podziwiac i brac z nich przykład. zlosliwi nazywaja ich najemnikami . najemnik wierzy w siłe pieniadza a żołnierz Wojska Polskiego słuzy ojczyznie najlepiej jak potrafi i za nie wielkie pieniadze. słuza bo wierza w to co robią i robią to dobrze. chwała Wam za to


  50. Marcinie,

    właśnie skończyłam czytać Twój Alfabet – nic dodać, nic ująć :) podobała się również mojemu Misjonarzowi :)

    gratuluję zręcznego reportażu i rzetelnego dokumentu – polecam każdemu zainteresowanemu

    mam nadzieje kiedyś na autograf :) :):)


  51. Książka przeczytana. Warto było. Dziękuję. Tęż chcę autograf:)
    Pozdrawiam


  52. Anna, jak jesteś z Warszawy to masz szansę – 13 grudnia będzie spotkanie z Marcinem w Empiku na Marszałkowskiej………… niestety w Krakowie nie będzie


  53. Super:) Dzięki za info:* Jestem z Giżycka, ale taka odległość to nie przeszkoda:) Będzie autograf:D Tylko jak i gdzie szukać dokładniejszych informacji o tym spotkaniu?


  54. na stronach empiku, chyba w zakładce wydarzenia – ja przeczytałam w ulotce i żałuje, że nie mogę się wybrać do W-wy……..:(

    nie będzie autografu :( no chyba że Pan Marcin na XI zmianę się wybiera, to wrzucę do plecaka mojego misjonarza :)


  55. Panie Marcinie,

    Od razu zaznaczę, że jestem zwykłym cywilem, który nigdy nie poznał realiów wojny. Kupiłem Pana książkę wczooraj o 6.30 na lornisku Okęcie. Czytałem w locie do Wrocławia, podczas lotu powrotnego do Warszawy , od powrotu do domu aż do tej chwili. Jedno co mogę napisać po lekturze, to słowo DZIĘKUJĘ! Dziekuję, że zabrał mnie Pan w niesamowitą podróż. Podróż ciekawą, monemtami wesołą, momentami sentymentalną, a momentami wzruszającą tak, że ledwo powstrzymywałem łzy wzrusznia – rodział H jak Hold….Pana alfabet powinien trafić do każdego polskiego domu i do każdego polskiego polityka, by kazdy zrozumiał jak wygląda ta misja. Mam nadzieję, że po tę ksiązkę sięgną także osoby wypisujące plugowe oszczerstwa na różnego go rodzaju forach szkalujących naszych ŻOŁNIERZY! Niech zrozumieją jak wygląda ta wojna…wtedy zobaczą, że nie mieliby ani trochę jaj by tam pojechać.

    Dla Pana Wielki Szacunek za kunszt pisarski, umiejętność obserwacji, szczerość i jaja wielkości Rosomaka:)

    Zyczę dalszych doskonałych ksiązek, na które czekam z niecierpliwością

    Tomasz Siczyński


  56. Dobry wieczór,
    Kilka dni temu wygrałem Pana książkę na Interii. Po przeczytaniu muszę Panu pogratulować tak wciągającego tekstu. Myślę że przeczytam ją jeszcze kilka razy bo jest tak świetna. Chciałbym przeżyć to co Pan lecz z drugiej strony w ogóle bym nie zbliżaj się do terenów ogarniętych wojną…
    Na końcu książki gdzie wymienia Pan poległych żołnierzy zostawiona jest jedna pusta kartka… Miejmy nadzieję że nie będzie trzeba tam już nikogo dopisywać.


  57. Marcin,

    jeśli wymyślisz sposób na to aby zabronić łamania embargo informacyjnego przed powiadomieniem rodzin zabitych – jako żona misjonarza podpiszę się pod tym pełnym imieniem i nazwiskiem

    mam nadzieje, że ta sprawa zostanie przez kogoś wyjaśniona – nawet nie myślę co przeżywały rodziny ponad 2000 żołnierzy w oczekiwaniu na wiadomość o swoich mężach, synach……….


  58. KASIA ma w zupełności rację Łamanie EMBARGO powinno być normalnie legalnie karane…..


  59. Tomek, na forum próbujemy się zebrać żeby jakiś protest napisać……….

    może Marcin nam pomoże – to dotyczy przede wszystkim nas – rodzin żołnierzy jeżdżących na misje


  60. Kasia wiem kogo to dotyczy bo sam miesiąc temu powróciłem z misji właśnie z tamtąd,a co lepsze byłem tam z RODZONYM bratem więc nie życzyłbym sobie własnie takiej sutuacji jaka nastąpiła dziś,że w razie Nieszczęścia dowiedziałbym się ostatni,albo żeby moja rodzina się dowiedziała ostatnia np.o mnie….Ja coś bym z tym robił gdyby to dot. mojej rodziny na szczęście nie dot.i oby nigdy nie dotyczyło,ale jak najbardziej jestem za tym by ktoś w końcu coś z tym zrobił.POPIERAM!


  61. Mój mąż też tam jest. W feralną srodę o tragedii dowiedziałam się z telefonu od przyjaciółki. Wysłalam do męża sms, w oczekiwaniu na informacje dotyczącą danych ŚP MISJONARZY wspolne zycie przeszlo mi przed oczami. Trwoga, strach, czy to oby nie ON. Nie da się opisać słowami tego co się czuję CZEKAJĄC na wiadomosc od męża, na info z telewizji albo o zgrozo pukanie do drzwi… A tam nie jest kolorowo o czym traktują miedzy innymi artykuły http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111224&typ=po&id=po03.txt
    http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111223&typ=po&id=po03.txt;
    Nie zdziwię się Panie Marcinie jesli usunie Pan mój komentarz, ale my rodziny i bliscy misjonarzy mamy prawo do prawdy o warunkach w jakich ONI przebywaja.
    Pozdrawiam, życzę wszystkim misjonarzom szczęsliwych powrotów do żon, dziewczyn, rodzin. Oby przyszły rok nie był gorszy od mijającego.


  62. @61 Ale dlaczego miałbym wyrzucić Twój komentarz, Katarzyno?
    Nie łamie regulaminu przecież…
    Czy chodzi o linki? Cóż, nie będę ukrywał, że nie mam zaufania do źródła o nazwie “ND”. Nie zmienia to jednak faktu, że jest w obu artykułach sporo prawdziwych informacji. Problemy z serwisem, niekompetentne dowództwo, idiotyczne postępowania dyscyplinarne – takie sytuacje mają miejsce w Afganistanie; pisałem o tym na blogu, piszę i w książce.
    Dobrze, że jest zima i, mimo wszystko, dużo spokojniej…


  63. skoro juz przeszliśmy na ty :) tak chodzi o treść linków. Pomyślałam, że treść zamieszczona na Twoim blogu może miec negatywny wpływ na Twoje relacje z D.O.
    Zima miało byc spokojniej, jednak jak pokazały wydarzenia z ostatnich tygodni spokojnie nie jest. Sytuacja jest bardziej napięta na X zmianie niz była na letnio-wiosennej IX. TVN Turbo emitował dzisiaj II odcinek z cyklu o IX zmianie w Afganie. Cięzko mi się na to patrzyło, ale mimo tego nie wyłączyłam TV, nie zmieniłam kanału. Mój mąż jest w GHAZNI, to Jego pierwsza misja. Wyczekuję szczęśliwego powrotu, choć do kwietnia sporo czasu. Mam nadzieję, że pierwsza misja jest również ostatnią…
    Dziękuję za bloga.
    Pozdrawiam życząc szybkiego powrotu do zdrowia!


  64. Dziękuje! Za wspaniałą książkę. Osoba bliska mojemu sercu wyjeżdża na XI zmianę już w krótce. Ta książka zbliżyła mi specyfikę tego typu misji i uważam jak inni, że powinni ją przeczytać politycy oraz Ci którzy uważają, że żołnierze jadą tam na wakacje. Moim skromnym zdaniem powinni ją również “wprowadzić” do szkół średnich np. na lekcje PO;-)
    p.s. To sobie Pan nagrabił tą książką, bo przyznam szczerze czekam w przyszłości na kolejną :P
    Gratuluję i pozdrawiam!


  65. Marcin, jesteś moim imiennikiem, ale nie dlatego piszę. Twoją książkę dostałem niedawno. Nie chodzi o fakt. czy byłem laikiem czy nie, jeśli chodzi o afgan, z pewnych względów nie mogłem założyć munduru, co do końca życia będzie za mną chodzić jak cień, niestety. Dzięki za tą książkę, mam nadzieję, że więcej ludzi ją przeczyta i choć trochę zrozumie jak tam jest. A nie pieprzą głupoty tu w PL. Mam nadzieję, że w końcu przyjdą czasy, że będą naszych ŻOŁNIERZY witać jak bohaterów w naszej ojczyźnie. [*] dla tych co odeszli, zwłaszcza dla Adama Sz.B. Ale Wy zostańcie na służbie. Nie jesteście zabawkami MON-u jak wielu myśli, ale jesteście prawdziwymi BOHATERAMI! I chwała dla Was za to! Dziękujemy my, zwykli ludzie.. !!


  66. Nie wszyscy z nas sluza u bronia w reku. Ty zamist broni uzywasz “piòra”
    i niech tak zostanie. Pelnisz bardzo odpowiedziala mise i chwala Ci za zo.


  67. olivier, trafnie ujęte :)


  68. optymistyczny link:

    http://www.orange.pl/kid,4000000150,id,4001975025,title,Wojskowe-licytacje-dla-WOSP-min-rejs-fregata-i-szkolenie-w-gorach,article.html

    czytajac takie informacje jestem dumna że jestem żoną żołnierza….

    prywatna wiadomośc jest taka że na licytacje będzie wystawiona przez 2 Korpus Zmechanizowany z Krakowa ,,Gwiazda Afganistanu” na pamiątkowej tablicy – to info przyniósł mi mój mąż


  69. Szukam jak napisać do pana, ale nijak nie potrafię a ma taka sprawę, że oglądam te zdjęcia i nie mogę znaleźć sanitariatów. Jestem w szoku widząc zaawansowanie technologiczne schronu, który jest wylewką szamba. boję się, że z tym to może być podobnie.
    Czy jest gdzieś takie zdjęcie pana autorstwa?


  70. Witam

    Panie Marcinie chciałem tylko napisac że przeczytałem właśnie pana książkę ” zafganistanu.pl” powiem tak …. w końcu ktoś napisał książke tak jak to nazwac od SIEBIE swoje prawdziwe uczucia jakie jemu towarzyszą w takich sytuacjach. Pańska odwaga nie zna granic … ja powiem szczerze nie wiem czy po takiej sytuacji jak bedac w kolumnie ktos z przodu z “naszych” ginie … wrocilbym do Polski … Dziękuję Panie Marcinie ! Dziękuję za wspaniałą lekturę :) P.s.Planuje pan wydac jakaś nową książkę ??

    Pozdrawiam
    Bartek – Gdańsk


  71. Podziwiam pana


  72. Witam, dzisiaj zakupiłem książkę Pana autorstwa.. Spóźniłem się nieco, bo jak wiadomo- nie dawno był pan w Katowicach. Wracając do domu autobusem chciałem przejrzeć nieco książkę, jednak nim dojechałem do domu, przeczytałem ją prawie w połowie. Nie ma gdzie tego napisać, więc pisze tu. Chciałbym podziękować Panu, że znalazł Pan w sobie tyle odwagi i charyzmy, by nam to wszystko opowiedzieć. mam nadzieję, że w Polsce świadomość o tym co dzieje się własnie tam, gdzie nasi żołnierze walczą o życie- wzrośnie za sprawa Pańskiego dzieła. jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i życzę jak najwięcej zdrowia i pomysłów na nowe artykuły!


  73. To nie są żarty, tam naprawdę trwa wojna
    Skurwiele z bronią czekają, by cię dorwać
    Pustynia, góry, księżycowy krajobraz
    Wsiadasz w samochód, ktoś dał rozkaz, patrol
    Drogi, gdzie każdy zakręt może być pułapką
    Wioski, gdzie orientację stracić tak łatwo
    Ludzie, z którymi los twoje życie związał
    I dom, o którym myślisz, tysiąc mil stąd został
    Wokoło twarze już zmęczone, jak twoja
    Bo szukasz sensu i znaczenia tego, co macie dokonać
    Wokoło twarze pełne świadomości
    Że jeśli coś się stanie, masz obok tych kilku gości
    Ja za ciebie, ty za mnie – tak to działa
    Bo mamy tylko siebie, aż ucichną działa
    Kurs doświadczeń, fizyczne i psychiczne blizny
    Tu nie ma nie, mówisz – ku chwale ojczyzny
    I ruszasz na patrol

    Z utworu Eldo – Dom
    http://www.youtube.com/watch?v=6A7J8PDjXg8&feature=related


  74. “Afgański bagnet”

    Moja Polsko
    moje wszystko
    czym Ty płacisz za tą wierność nam?
    Krwią i nową w sercu blizną
    i Apelem, gdy już nie ma nas.
    (…)

    Paweł Kukiz – polski muzyk rockowy i aktor, wokalista i lider zespołu Piersi


  75. Panie Marcinie.
    Przede wszystkim chcę Panu podziękować za to, co Pan robi, bo dzięki temu mam lepszy obraz wojny w Afganistanie. Wojny, bo nie można tego nazwać po prostu misją. Od jakiegoś czasu psychicznie przygotowuję się do tego, że ktoś dla mnie ważny wyjedzie na tą wojnę. Wiem, że doskonale wie czego się może spodziewać, ale jednak ja – kobieta i studentka, co prawda po części wojskowego kierunku, jedynie dzięki Pana opisom mam szczery obraz tej sytuacji i tego, co się tam naprawdę dzieje. Media zamydlają nam oczy. Żołnierze często przemilczają cięższe momenty.
    Wiem, że gdy Zielony poleci będę jeszcze uważniej czytać Pana bloga, bo będzie on dla mnie opisową relacją z Afganistanu.
    I właśnie za to Panu dziękuję – za szczerość i obiektywne opisy.
    Dziękuję.


  76. Dziekuję panie Marcinie za autograf z dedykacja :) .
    Jak sie dowiedziałam, ze jest pan w Warriorze, od razu ‘rozkazalam’ mojemu, zeby zdobyl mi autograf od mojego Guru Dziennikarstwa :D .
    Pozdrawiam,
    Monika.


  77. na interii zauwazylem ten blog, super sprawa, staralem sie ponad rok w wku dostac na sluzbe przygotowawcza znam perfekcyjnie j.angielski i nie ukrywam ze chcialem jechac na misje, ale niestety bez skutkow co innego gdybym mial prawo jazdy kat C… Szkoda moze sie wkoncu uda ale wkoncu bede za stary na to juz i tym bardziej nic z tego nie bedzie :(


  78. witam wszystkich jestem tu nowa i na kompie nie idzie mi za dobrze ale się staram i uczę .mój syn pojechał do Ghazni na 11 zmianę .te pierwsze dni myślałam że zwariuję.dużo dała mi rozmowa z psychologiem,,trafiłam na ::::ssssssuuuuppppeeeerrrrrrrrrr:::: babeczkę.nie bardzo mogę zajarzyc czy tu piszą ludzie z kraju ,czy też z Afganu,Super ta stronka.dziękuję panie Marcinie jak trochę tu posiedzę i poczytam to mi odrazu razniej.może ma pan jakieś wieści swieże z Ghazni.????? jutro też tu zajrze


  79. Zołnierze!!! Wracajcie Wszyscy cali i zdrowi.To nie jest nasza wojna,lecz obojętnością jej nie wygramy.Podziwiam Was za niesamowitą odwagę,siłę,cel który nie zawsze bywa widoczny.Chylę WAM czoła.Waszym Rodzinom-matkom,żonom i dzieciom życzę wytrwałosci,spokojniego snu,dużo zdrowia.Pamietajcie…oni są tam dla NAS.


  80. Witam Cię Marcinie. Ja, tak jak większość kobiet tutaj zaglądających, jestem w grupie tęskniących, czekających, nie dosypiających, zalanych łzami, uciekających myślami “TAM” daleko i szukających konkretnej odpowiedzi: dlaczego? Jest ciężko. Bardzo ciężko. Ale rodzina mnie wspiera a raczej się stara. Niestety czasem trzeba zacisnąć zęby, ładnie się uśmiechnąć i powiedzieć że wszystko jest OK. Choć nie jest OK. XII zmiana PKW Afganistan, taką wybrał sobie mój ukochany. Mam nadzieję że pierwszą i ostatnią zarazem. Bo drugiej psychicznie nie zniosę. Dziękuję Ci Marcinie że swoim blogiem opisujesz tamtejszą sytuację i wspierasz NAS wszystkich. Bo ja także dzień zaczynam od Twego bloga. Jest mi wtedy odrobinę lżej na duszy. Szukam wieści, informacji, zdjęć, choć XII dopiero się zaczyna. Ślę serdecznie pozdrowienia wszystkim zaglądającym tutaj, uściski wszystkim żołnierzom przebywającym TAM, ukłony autorowi bloga a przede wszystkim słowa dla wszystkich: TRZYMAJCIE SIĘ, WYTRWAŁOŚCI I SPOKOJU DUCHA (sobie i Wam). M.


  81. jak przetrac ta pustke i jak poradzic sobie z codziennym oczekiwaniem na wiadomosc,zly plyna mi po polikach zostaje tu na pol roku sama w oczekiwaniu na jego szczesliwy powrot do mnie jest to nasza pierwsza misja i mam nadzieje ze ostatnia ze nigdy wiecej nie podejmie takiej dezycji przeciez sama walka jest zycie tu w polsce gdy jest sie razem wiec po co sie narazac dajac tam>


  82. prosze o pomoc paweł gałuszka jest w afganistanie tak mi mówił i nie mam kontaktu z nim od 4 miesięcy prosze jesli tam jest do go pozdrowić go od dawid m którego poznał na nk powinien pamietać jak go pan nie znajdzie albo on juz nie zyje :( prosze mi napisac na pocztę prosze


  83. albo na bloku panie marcinie


  84. Panie Marcinie nie moge sie oderwac tak swietna jest ta strona wlasnie wrocil moj syn z 11zmiany nie umiem wyrazic radosci


  85. prosze wszystkich żołnierzy pozdrowić od dawid nie znam ich ale proszę i niech pamiętają modle sie o ich szczsliwy powrót do polski i swoich rodzin do tyle prosze mi odpisac proszę


  86. Czy potrzebujesz kredytu? Jeżeli tak skontaktuj się z nami poprzez e-mail: royalsilverloanservices@gmail.com


  87. jejku, jak ja też bym chciała znaleść się na pana miejscu, kocham adrenalinę!
    też jestem dziennikarką i też chcę pojechać do Afganistanu. Zrobić relację jak tam jest i wgl.
    Pozdrawiam!


  88. Witam.
    Gratuluje dobrej książki. Kończę ją właśnie czytać i muszę przyznać że realistycznie opisują naszą armię. Dwie uwagi z mojej strony. Pierwsza, w sumie chyba merytoryczna – zresztą pewnie już ktoś Panu na to zwrócił uwagę. Określenie szuszwol nie pojawiło się w czasie misji irackiej. Przywędrowało tam z wieloma byłymi misjonarzami Libanu i Syrii. Raczej na tych misjach należy się doszukiwać pochodzenia tego określenia.
    Druga dotyczy wspomnianego przez Pana płk Rajmunda Andrzejczaka. Z osobistych wspomnień o tym człowieku mógłbym go zaliczyć do tzw dzbanów. Na misji w Syrii w dowodzonej przez siebie bazie ( Camp Zouani ) wydał żołnierzom zakaz używania koszul z krótkim rękawem bo jak to określił są pedalskie. Syria w lecie to dość ciepłe miejsce. Skończyło się orzeczeniem że jako d-ca przekroczył swoje uprawnienia i złamał przepisy ubiorcze, ale cóż jak widać kariery mu to nie zrujnowało.
    Pozdrawaim Pana bardzo serdecznie. Raz jeszcze gratuluje dobrej książki. Pozdrawiam.


  89. Witam pan niech pan mi powie czy pomysł wysłania polskich żołnierzy do mali jest bardzo dobre dla naszych zołnierzy bo dla mnie jest do nic innego jak głupi pomysł niech pan mi napisze jak żołnierze na to zwracają uwagę


  90. Drogi Marcinie.
    Mam do ciebie pytanie , bo jednej rzeczy nie rozumiem , aż o to się z moim mężem pokłóciłam . Mój zielony powiedział mi że w ghazni nie można nosić obrączek , że niby takie są przepisy BHP .Ja uważam to za kompletną bzdurę bo jeżeli faktycznie tak jest to temu wojsku poprzewracało się we łbie. Obrączka jest to jedyna rzecz jaka łączy ich z domem . To tak jakby pozbawiali ich więzi z domem , dla mnie osobiście obrączka jest rzeczą świętą i nie rozumiem tego, czy mogę cię prosić o wyjaśnienie , może wiesz więcej niż ja


  91. niezapominajka a czy chciałabyś, ażeby Twój mąż na znak więzi z domem wrócił bez palca?
    Na początku XII zmiany jeden stracił palec, bo obrączką zahaczył.
    Mój Małżu nosi moją obrączkę na łańcuszku podczas misji.


  92. Sorki ale jest to nasza druga misja i nie spotkałam się z tym wcześniej , jeżeli zagraża to życiu to ok. Mój i tak ciągle wszystko robi w taktycznych rękawiczkach , po prostu byłam ciekawa . Wcześniej mógł a teraz nie .


  93. Witam. Czytając Pana blog, wiem jak wygląda życie w Afganistanie i jakie jest ono ciężkie, jestem jeszcze młody, ale sam chce być jednym z nich… Czytam wszystkie artykuły i dziękuje Panu, że udziela nam Pan informacji o tym co się tam dzieje. Jestem pełen szacunku i podziwu dla Waszej pracy. Pana i Chłopaków. Dziękuje i życzę szczęśliwego powrotu do Swoich rodzin!


  94. Panie Marcinie,
    to co muszę złożyć na Pana ręce, to napewno ogromne podziękowania, za to, że przybliża Pan nam sytuację w Afganistanie. Dla wielu, jak i dla mnie ważne są losy naszych Żołnierzy.
    Więc niech Bóg ma Was w Swojej opiece. Wróćcie szczęśliwie do kraju.
    Pozdrawiam gorąco


  95. Witam! Przyznam szczerze, że trafiłam na Pana blog przypadkiem szukając materiałów na pracę zaliczeniową. Blog jest niezwykły – ze względu na treść, zdjęcia, ogrom informacji. Jeżeli nie ma Pan nic przeciwko, chciałabym wykorzystać część tych informacji w swojej pracy.

    Pozdrawiam :-)


  96. Witaj , czy możesz napisać na swojej stronie o grupie wsparcia jaką uruchomiliśmy dla kobiet w Polsce?

    http://psychologonline.tv/grupa/52708934/grupa-wsparcia-dla-kobiet-zaslubionych-armii/


  1. Napisali o tym:

  2. Marcin Ogdowski: Misja stabilizacyjna? W Afganistanie toczy się prawdziwa wojna. AK74 – Artur Kurasiński blog (cc) 2007-2011