Recenzje i omówienia “Alfabetu…”
POWIEDZIELI O KSIĄŻCE
Książka jest niesamowita. Zawsze chciałem wydać taki tekst. Nie pamiętam równie szczerego, a przy tym bezstronnego i sprawiedliwego reportażu. Relacja Marcina Ogdowskiego jest szczególnie ważna, bo dotyczy naszego udziału w misji w Afganistanie (tak, naszego, bo my wszyscy, cały naród, wysłaliśmy tam polskich żołnierzy).
Ogdowski opisuje niełatwą rzeczywistość afgańskiej wojny. Intryguje nieszablonowym spojrzeniem na konflikt, dostrzega człowieka pod mundurem, burką, turbanem i nie pozostawia czytelnika obojętnym. Znajduje zrozumienie dla każdego, choć obnaża wiele ludzkich słabości. Jest przyjacielem naszych żołnierzy, wśród których przebywał i o których pisze jak o braciach. Delikatność i zrozumienie, np. w opisie sytuacji żon “misjonarzy”, kontrastuje z brutalną prawdą o konsekwencjach wojny.
Uczestniczył w patrolach, w których otarł się o śmierć, ale nie chełpi się doświadczeniami komandosa. Opowiada o strachu, nadziei, przyjaźni, a my poznajemy prawdziwego faceta, który sposobem bycia i swoją relacją zyskuje szacunek i podziw czytelnika.
Prawdziwe Mocne Dziennikarstwo.
Sławek Brudny, wydawca
* * *
Książka długo oczekiwana. Pozwoli zobaczyć inny obraz – inny niż to, co pokazują media w kraju – trudu, wysiłku i poświęcenia polskich żołnierzy. Tylko oni wiedzą, ile ich to naprawdę kosztowało. Mają swój udział w historii Polski, co autor plastycznie pokazał w książce.
Waldemar Skrzypczak, generał broni rezerwy
* * *
Z Marcinem Ogdowskim w jego postrzeganiu wojskowej rzeczywistości Afganistanu nie zawsze się zgadzam, bo inaczej patrzy na nią żołnierz, a inaczej reporter. Książka ta jest jednak lekturą obowiązkową dla wszystkich, których interesuje codzienność najbardziej bojowej polskiej misji zagranicznej. Za każdą z liter tego niezwykłego Alfabetu kryje się poświęcenie, odwaga, bohaterstwo, obawa, radość czy smutek. Bo te właśnie uczucia są udziałem polskich żołnierzy podczas służby w Afganistanie.
Kpt. Marcin Gil, oficer prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej
RECENZJE “Alfabetu…”
1. Recenzja na blogu Equipped – “Polecamy: Z Afganistanu.pl – Alfabet polskiej misji”;
2. Recenzja w serwisie Facet Portalu INTERIA.PL – “Wojna, o której nie chcemy słyszeć”;
3. Recenzja w “Dzienniku Polskim” – “Od “ajdika” do “ZAfganistanu.pl”;
4. Wywiad ze mną poświęcony książce dla blogu AK-74 – “Marcin Ogdowski: Misja stabilizacyjna? W Afganistanie toczy się prawdziwa wojna”;
5. Recenzja w Koszalińskim Portalu Militarnym – “zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
6. Recenzja w “Rzeczpospolitej” – “Taka zwykła wojna”;
7. Recenzja w “Newsweeku” – “Z Afganistanu.pl”. Prawda o Afganistanie”;
8. Recenzja w “Polsce Zbrojnej” – “Wspomnienia z ajdisztrase”;
9. Recenzja w serwisie Konflikty.pl – “Pod narkozą”;
10. Recenzja w magazynie “Literadar” – “zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
11. Recenzja w “Gazecie Olsztyńskiej” - “zAfganistanu.pl. Marcin Ogdowski”;
12. Recenzja w Portalu Historia.org.pl – “zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
13. Wywiad ze mną poświęcony książce dla Portalu Fronda.pl – “Afganistan jest trudniejszy niż Irak”;
14. Recenzja w serwisie Literatura.gildia.pl – “Recenzja książki “Z Afganistanu.pl”;
15. Recenzja w Portalu Special-Ops.pl – “zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
16. Recenzja w Portalu Wiadomości24 - ”zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”. Jak naprawdę wygląda misja?”;
17. Recenzja w miesięczniku e-Terroryzm.pl – “Warto poznać – zAfganistanu.pl”;
18. Recenzja w Portalu Historia Wojskowa – “Marcin Ogdowski. Z Afganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
19. Recenzja w Portalu Salon 24 – “Reportaż z polskiej misji w Afganistanie”;
20. Recenzja w Portalu Polska Zbrojna – “Piszmy o sukcesach naszych żołnierzy”;
21. Recenzja w Portalu Historia.org.pl – “zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji – M. Ogdowski – recenzja”;
22. Recenzja w Portalu Jagielloński24 – “Prosty reportaż czy obraz człowieka na wojnie?”;
23. Recenzja w Portalu Historykon.pl – “Marcin Ogdowski. zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
24. Recenzja w Portalu Nowastrategia.org.pl – “M. Ogdowski. zAfganistanu.pl”;
25. Recenzja w Portal.strategie.net.pl – “zAfganistanu.pl”;
26. Recenzja w serwisie splay.pl – “Polak-weteran przestał trącić pozerstwem. zAfganistanu.pl”;
27. Recenzja w serwisie militis.pl – “M. Ogdowski – Z Afganistanu.pl”;
28. Recenzja w serwisie Trzynasty Schron – “Marcin Ogdowski – zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji”;
no nareszcie ktos sie nami zainteresowal
bravosso dzieki
Powiem szczerze, że dobra jest książka.
Ja co prawda jestem misyjnym laikiem, ale po rozmowach z tzw. “misjonarzami” słyszę same pochlebstwa… GRATULACJE!!!
książkę mam i muszę powiedzieć że jest rewelacyjna. jeśli wyjdą kolejne pana autorstwa to będę pierwszy stał w kolejce żeby je kupić.
nic dodac nic ując – książkę mam i jest rewelacyjna
zgadzam się z recenzją z Gazety Olsztyńskiej – każdy kto wyjeżdża do Afganistanu powinien ją miec w spisie lektur obowiązkowych
dziękujemy Marcin za trud zdobycia tej wiedzy osobiście w Afganistanie i opisanie jej w książce!
Książka jest naprawdę rewelacyjna. Od dłuższego czasu czytam ten blog a książka jest świetnym podsumowaniem tej całej pracy Marcina. Polecam wszystkim.
Świetna książka.W dużym stopniu ukazuje codzienne życie PKW, polecam ją wszystkim.
GRATULACJE Marcinie kawał dobrej roboty
Witam…
Parę dni temu natknęłam się na tą książke w empiku…nie koniecznie z chęcią przeczytania jej…ale jednak coś mnie tknęło i przeczytałam.
Po części w małym stopniu mogłam poznać…życie osób będących na misji…życie żon,partnerek, które czekają na powrót bliskich im osób…
I pada pytanie czy naprawdę jest ta misja warta tego co się tam przeżywa w ciągu tych 6-miesięcy….?
Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie….
Panie Marcinie.
Dziękuję kolejny raz za prezent – Twoją książkę.
Dziękuję również za dedykację.
Jestem już po lekturze, więc czas na opinię.
Czytając Alfabet przeżyłam swoiste déjà vu.
Jakżeby mogło być inaczej ?
Przecież 29 miesięcy jestem na Blogu, najczęściej nocą!
Pierwsze miesiace, od zimy do wiosny, przeżyłam na bezdechu, czekając w tęsknocie , smutku i radości – zawsze z wiarą i pewnością, że wspieram z dobrym skutkiem!
Ja pierwsza zachęcałam pana do napisania książki!
Wykręcał się pan mówiąc, że nie jest jeszcze gotowy, ale w przyszłości “kto wie”?
I jest książka a ja, nie wiem czy pierwsza, zachęcam pana do napisania książki następnej.
I wiem, że pan napisze i nie zapomni jej przesłać casium – oczywiście z dedykacją!
…. ale po kolei.
Książka „Z Afganistanu.pl – Alfabet polskiej misji” to kwintesencja blogu Marcina Ogdowskiego, dziennikarza, korespondenta wojennego.
Podsumowuje materiał zebrany w czasie kilku pobytów autora w PKW, w Afganistanie.
Doskonały warsztat pisarski a zwłaszcza żywy, barwny, obrazowy z mocnymi, żołnierskimi przerywnikami język sprawiają, że książkę czyta się szybko i jednym tchem od początku do końca!
Afgańską wojnę autor przybliża głownie z perspektywy korpusu szeregowych, tzw. Bojówki.
Ich poznał najlepiej i czuję a nawet jestem pewna , że z szeregowymi poprzez doświadczenia na patrolach, na granicy traumy Marcina związała podświadoma nić wspólnoty!
Alfabet to ewenement na polskim rynku literatury faktu.
Jego wyjątkowe i nietypowe zdarzenie polega na tym, że wyróżnia się krzykiem prawdy o Misji Afgańskiej skrywanej dotąd przez media za zasłoną milczenia, kłamstwa i obłudy!
Rozdziały alfabetu – D jak dom, E jak emocje, F jak Front, I jak „Indiane”, J jak język /żołnierski/, K jak koleżeństwo, N jak nieprzyjaciel, O jak obłuda, R jak reguły oraz T jak trauma stanowią o mocy przekazu i geniuszu Autora.
Dla mnie Marcin Ogdowski jest dziennikarzem kompletnym i spełnionym .
Zaliczam go, mimo młodego wieku, do grona dziennikarzy rzemieślników – artystów!
Cechuje go ciekawość Świata, towarzyszy dociekliwość, ale bez łamania godności i wolności, jest twórczy, otwarty, apolityczny i bezkonfliktowy w sensie egzogennym, jest bojownikiem Zielonych kierującym się dobrem sprawy a co najważniejsze Marcin jest profesjonalistą z poczuciem odpowiedzialności!
Czy widzę mankamenty książki zbierającej solidarnie bardzo dobre recenzje?
Widzę, oczywiście bo każde dzieło może być lepsze
Abecadło z gruntu ogranicza zakres – książka jest za „chuda”!
W kolejnej książce należałoby przybliżyć:
-aspekty dowodzenia i współdziałania wewnętrznego i zewnętrznego z sojusznikami
-planowanie operacji i działań taktycznych z uwzględnieniem roli „pustych Dzbanów” oraz SKW w takim zakresie w jakim to jest możliwe bez złamania tajne/spec zn.
-zadania i pracę bieżącą służb logistycznych i dotarcie do sedna konfliktu bojówka – logistyka
-kryzys armii zawodowej wynikający z manipulacji żołnierzami kontraktowymi
-aspekty alienacji Wojska Polskiego na dwóch biegunach – rządowym i społeczeństwa
(z zaznaczeniem, że kto nie kocha swej armii, będzie musiał nauczyć się kochać obcą?)
Obowiązkowo stworzyć słownik wyrazów nowych, związanych z wojna afgańską.
Część jest w książce, pozostałe ustalimy na blogu.
Casium na blogu napisała już i w pełni podtrzymuje!: cyt.”Cechy dobrego dziennikarza takie jak: inteligencja, rzutkość, śmiałość, mądrość, gotowość i rzetelność mówienia prawdy bez względu na to, czy jest ona dobra, pomyślna, czy nie – Pan już posiada!
Widzę w Panu, panie Marcinie, polskiego Edwarda R. “Ed” Murrow’a bo potencjał Pan posiada a całe Życie przed Panem!
Casium
PS
Twoją książkę , Marcinie, przeczytałam dwa razy.
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa ujęte w rozdziale Z jak „Afganistanu.pl” na str. 236.
„Wielkie dzięki” należą się również (…), z której komentarzy pod moimi wpisami nauczyłem się wiele , nie tylko na temat Afganistanu.
Dziękuję Ci Marcinie w imieniu Zespołu blogerów “3-on-1″ – GOLAN_Vitava _Casium
Katarzyna Błażejewska
Świetna książka. Ciekawe, czy da do myślenia polskim dowódcom, urzędnikom MON, premierowi, prezydentowi – i PROKURATOROM OSKARŻAJĄCYM NP. W SPRAWIE NANGAR KHEL.Wszyscy rozsądnie myślący od początku wiedzą, że TAM TRWA WOJNA!!! Tylko nasi – pożal się Boże – politycy i urzędasy w mundurach twierdzą, że to MISJA STABILIZACYJNA, udzielanie pomocy w tworzeniu demokracji (?) etc. Pan Marcin jest bardzo odważnym dziennikarzem – ciekawe czy prokurator wojskowy juz nie szuka na niego “haków” za obrazę urzędników w mundurach.
Przed jej kupieniem, nastawiona byłam raczej sceptycznie… Jednak teraz, po przeczytaniu, muszę powiedzie że warto poświęcić jej czas i uwagę. Pojęcie”ogółu” o misji w Afganistanie jest łagodnie rzecz ujmując mizerne i często a nawet w większości mylne.
Bardzo dziękuję za tę książkę, gratuluję ogromnego sukcesu i oczekuję kolejnych tytułów.
Jednocześnie jako żona górnika, zamiast zjazdów i wyjazdów, życzę tylu wypraw ilu powrotów.
Pozdrawiam serdecznie
A. G.
Czytałem naprawdę super
Podobało mi się zwłaszcza pojęcia dzbany i szczerbinka. Okrutne ale do bólu prawdziwe.
Już po lekturze. W zasadzie można by powiedzieć kolejna książka o tematyce tak odglełej i trudnej do obiektywnego zrozumienia z pozycji “Polski” jak choćby “Moja Wojna” Skrzypczaka, ale przyznam Bardzo Dobra i nie do końca. Oczywiście jak na wszystko trzeba spojrzeć z własnej perspektywy, przyjąć jakiś punkt oceny, i wystosować własny osąd. Mój dzięki tej książce jest mądrzejszy. I za to Dzięki… tym bardziej że młody człowiek w poszukiwaniu roli życiowej trafia na wiele syfu informacyjnego który własciwy tor potrafi źle ukierować. Ta książka pomaga…
Witaj Marcinie!
Długo wahałam się, czy napisać choć parę słów. Znacznie wcześniej już spotkałam się z Twoim blogiem, niemniej jednak pomimo wszystko był to dla mnie temat odległy – do czasu. Do czasu, gdy sama nie stanęłam przed tym wyzwaniem, jakim jest czekanie na szczęśliwy powrót bliskiej sercu osoby. Można by powiedzieć, że na szczęście mam “to” już za sobą, Tomasz wrócił cały i zdrowy i w zasadzie można by powiedzieć, że po X zmianie pozostał tylko cień.
Muszę przyznać szczerze, że gdyby ten bloog jest niestety jednym z niewielu wiarygodnych źródeł informacji o sytuacji w Afganistanie. Tym bardziej gratuluję książki. Tym samym dziękuję za rzetelny obraz “pokojowej” misji naszych żołnierzy. Z niecierpliwością czekałam na wydanie Twojej książki, którą przeczytałam jednym tchem, w pewnych momentach ze łzami w oczach. Rzeczywistość tego miejsca jest przerażająca. Pozostaje mieć tylko cień nadziei, że nastąpi ta upragniona chwila i Wojsko Polskie zostanie wycofane z Afganu.
O mały włos, mój Tomasz znów pakowałby walizki na kwietniową rotację. I w zasadzie nie wiem, czy bardziej się tym cieszę, czy raczej martwię. Teraz byłby to “bezpieczny” etat (o ile tak to można nazwać), a co przyniesie przyszłość? Jak będzie wyglądać kolejna misja? Z niepokojem spoglądam w przyszłość, gdyż warunki zapewnione przez MON niestety nie napawają optymizmem. Tymczasem jednak cieszę się każdym dniem z jego obecności tu w kraju.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwego powrotu do kraju!
Joanna
Właśnie jestem w trakcie lektury i muszę przyznać że świetnie się ją czyta. Napisana prostym dosadnym językiem bez “upiększeń” i “kwiatków”. Z perspektywy żołnierzy tam służących. Prosty, nieupolityczniony przekaz o codziennym życiu na froncie wojny XXI wieku. Chwała Panu za odwagę by pisać o oficerach zupakach, urzędniczym betonie i innych problemach z jakimi Pan się spotkał… a raczej spotykają się “misjonarze”. Chodź jest trochę wątła bo pewnie materiału autor miał sporo. Ale nic jak mawiał pan Wołodyjowski:) Czekam Panie Marcinie na kolejną część “Alfabetu” Albo może na podobną ale tym razem poświęconą Irakowi.
Z wyrazami szacunku adam078
Panie Marcinie. Pana książkę przecztałem już na początku roku. Zbierałem się jadnak długo w sobie, by napisać ten komentarz. Nie powiem nic nowego… Pozycja genialna, zwłaszcza dla kogoś, kto zaczyna poznawać afgańskie zawiłości. Dziękujemy za prawdę, niesamowicie “ludzki” obraz konfliktu i przedstawienie funkcjonowania sił ISAF. Aktualną sytuacją w Afganistanie zacząłem interesować się około półtora roku temu, gdy pierwszy raz trafiłem na Pana blog; niezwykle prosto i “prawdziwie” tworzony. Nakłoniły mnie do tego także wyjazdy kolegów – ratowników medycznych (cywilnych i wojskowych) do tego ogarniętego (co należy podkreślić) wojną kraju. Zawsze głęboko podziwiam i szanuję wszystkich biorących udział w tej fatalnej grze. Należy się im najwyższe uznanie. Żałuję tylko, że w Naszym kraju Ci ludzie nie są wogóle doceniani. To wielki błąd, a mam nadzieję, że ta strona i Pana książka przynajmniej w niewielkim stopniu to zmieni.
Gratuluję i życzę w dalszym ciągu udanej pracy w kraju jak i na misjach. Uważam, że jest Pan świetnym kandydatem do stworzenia kolejnej książki i przedstawienie dalszych losów Afganistanu i polskiego Kontyngentu.
Witam Panie Marcinie,
Chciałabym Panu serdecznie podziękować i pogratulować tak świetnie napisanego materiału! Książkę czyta się jednym tchem, nie ma konieczności zastanawiania się co “poeta miał na myśli”, bo wszystko jest dla czytelnika jasne i czytelne, a coś co może być zastanawiąjące natychmiast ma swoje wyjaśnienie!
Dla mnie ta książka ma szczególne znaczenie. Mój brat byl w grupie bojowej IX zmiany… i tak naprawdę dopiero teraz jego codzienność dla mnie i całej naszej rodziny stała się bardziej rzeczywista niż była wcześniej… co nie co opowiadał – tyle ile było mu wolno, co nie co – dowiadywaliśmy się na bieżąco z Pana bloga, ale zebranie tego wszystkiego w jedno dało nam pełen obraz tych prawie 7 miesięcy gdy brat był poza domem, a my tutaj chłonęliśmy każdą wiadomość z Ghazni i wszystkich innych baz, niczym gąbki…
Panie Marcinie – jeszcze raz dziękuję nie tylko za książkę, ale i za całą Pana działalność, która naprawdę dla rodzin “misjonarzy” znaczy bardzo wiele!!
Życzę Panu samych sukcesów i ciągłej satysfakcji z pracy i wszystkich działań, bo tylko gdy robi się coś co się kocha – ma to prawdziwy sens!
pozdrawiam ciepło!
Ksiazka rewelacyjna zdjecia super na kilku jest moj maz wiec ma pamiatke z tej trudnej misji ..szkoda ze moja ksiazka nie ma od Pana dedykacji ale moze kiedys sie tak stanie…..Polecam goraco ta ksiazke szczerze opisana misja naszych chlopakow mezow….:)Czytalam ja dwa razy i za kazdy razem mialam lzy w oczach a wiec co mogli przezywac nasi mezczyzni…..Dziekuje bardzo za ta ksiazke,ktora otworzyla nie ktorym oczy jak tam naprawde jest ….Pozdrawiam Kasia T.
Dobra książka gratuluje . Jeśli będzie kolejna książka to na 1000% ja kupie .
Właśnie skończyłem parę minut temu czytać tę książkę, muszę przyznać, że bardzo wiele interesujących rzeczy się dowiedziałem których na pewno by nie pokazali w tv ani nigdzie…
Nie będę opowiadał ale kto się trochę interesuje lub chce się dowiedzieć paru rzeczy to serdecznie polecam. Jest pare śmiesznych tekstów ale to jest cała prawda opowiedziana o naszej Polskiej Armii w Afganie.
Podziękowania za wydanie książki dla Marcina. Pozdrawiam. Spark
Właśnie skończyłem czytać książkę i chylę czoła przed autorem ponieważ według mnie idealnie opisał rzeczywistość jaka panuje w “Afganie”. Mój brat jest w Afganistanie od niedawna, jest to jego pierwsza misja, zarówno mnie jak i reszcie rodziny i przyjaciół nie będzie łatwo funkcjonować jak dotychczas przez te sześć najbliższych miesięcy ale po przeczytaniu książki, podchodzę do tego trochę spokojniej niż podchodziłem w dniu jego wylotu z kraju.
Wlasnie zamowilem slyszalem ze dobra…po pczeczytaniu powroce mam nadzieje z pozytywnym komentarzem;P
Maż jest na XI zmianie. Do tej pory wojsko, misiej i tego typu “ich” sprawy mało mnie interesowały. Uznałam jednak, że w tej sytuacji książka będzie odpowiednią lekturą. Dziękuję, uświadomiła mi wiele spraw…
Do Sama Ja
widzę,że nie tylko ja pogłębiam wiedzę na temat Afganistanu czytając książkę Marcina. Mój mąż też jest na XI i puki co to próbuję stoczyć wojnę z własnymi myślami, a książka jest w pewnym stopniu balsamem, który bardzo korzystnie wpłyną na mnie
. Pozdrawiam serdecznie
Marcinie gratulacje przeczytałem jednym tchem, rewelacyjna książka(sorki ,że dopiero teraz,lecz dziewczyny w bibliotece nie mogły mi jej wcześniej ściągnąć:) )
Dzięki za wspomnienie naszej blogowej paczki
Pozdrawiam weteran
Książka jest niesamowita.
Gratuluję.
Dzieki za lekture.Dobra ksiazka polecam kazdemu zainteresowanemy tematem polskiej “pokojowej” misji w afganistanie.
“…Bo ty tak jak każde istnienie masz wpływ na jej błysk
jak każde z tych z których ty się wywodzisz ziemie
z których ty pochodzisz to marzenie tych
którzy odeszli za młodzi (za młodzi)… ”
Zipera – Patriota
Nie mam odwagi sięgnąć po książkę…może za jakiś czas. Cytuje Pan moje komentarze…dzisiaj już nie jestem żoną żołnierza…
Czekałem….. czekałem…. zdecydowałem się…. mam i teraz czytam……. jestem po piątym rozdziale ale już mi przykro na myśl o ostatnie stronie. Wcześniej przeczytałem tylko książkę Stephena Ambrose : Kompania braci.
Gratuluje książki.
Gratuluje ksiazki szkoda ze nie bylo pana jak nasza 4 zmiana przejmowala ghazni bo napewno cos ciekawego dodal by Pan do ksiazki . Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na miejscu
Książke kupiłam i jednym tchem przeczytałam, czyta się ją dość lekko choć temat misji i misjonarzy jest dość trudny. Pozycja do polecenia, poprzez tą książkę troszkę byłam bliżej mojego męża, który właśnie służy na XI zmianie. Życzę jemu i innym wojownikom:) tyle samo powrotów co wyjazdów. Pozdrawiam
Panie Marcinie gratulacje za napisanie tak wspaniałej książki.
Po przeczytaniu jej zmieniłem swoje podejście do tej misji, i polece ją każdemu kto w mojej obecności powie że tam się “leży na dupie”,”liczy się kase” etc.
Panie Marcinie – kawal dobrej roboty! Szacunek dla Pana, za pisanie bez ogrodek. Szacunek dla naszych zolnierzy. Nie wazne, czy slusznie tam jestesmy, czy nie. Ale nasi wojacy nie sa tam na wczasach. Uwazam, ze jest to dobra lekcja dla Wojska Polskiego (pytanie, czy wnioski sa i beda wyciagane z lekcji pt. Irak, Afganistan). A co do zolnierzy. Chlopaki! Trzymajcie sie.
Pamietajcie, ze sa w Polsce ludzie, ktorzy trzymaja za Was kciuki. Wielu narzekajacych na “najemnikow” nie mialo jaj, zeby pojsc do wojska (mi niestety tez zabraklo, czego zaluje), stad pieprzenie i plucie na zolnierzy.
Nie dajcie sie! I wracajcie cali i zdrowi!
Ta książka to pierwsza, z jaką się zetknąłem, tak nietuzinkowo i obrazowo opowiedziana historia konfliktu w Afganistanie. Traktująca nie tylko o sprawach militarnych, politycznych i społecznych tej wojny ale mająca też charakter bardzo osobisty i intymny – (tak podejrzewam) – dla autora, “misjonarzy” i wszystkich tych, których blogowe komentarze i fragmenty listów znalazły się na jej kartkach. Po jej przeczytaniu dopiero otwierają się człowiekowi (takiemu jak ja, niezwiązanemu w żaden sposób z WP) oczy na realny wymiar naszego uczestnictwa w tej wojnie.
Książka bezkompromisowa, szczera do bólu; prawdziwe światło w tunelu dezinformacji i poprawności politycznej polskich mediów. Tak dobra, że pozostawia po sobie tylko niedosyt – po prostu chciałoby się więcej…
Gratulacje Panie Marcinie – życzę tylko takich książek.
Pozdrawiam wszystkich ex i obecnych “misjonarzy” i życzę im mnóstwo żołnierskiego szczęścia, szczególnie Saperom i tym z “Bojówki”.
Książka jest rewelacyjna. Gdy ją czytałam czułam się tak, jakbym była tuż obok mojego męża, który po raz 3 wyjechał na tę “misję stabilizacyjną” jak to nazywają politycy… Szkoda, że taka nie jest w rzeczywistości… Podziwiam pana za odwagę, żeby wraz z naszymi chłopakami jeździć na patrole. Chylę czoła i czekam na więcej…
III, V i XI zmiana… Ja po raz w sumie 4 czekam… I będę czekać… Mam na kogo…
Panie Redaktorze napisał Pan piękną książkę o ZAfganistanu. pl brawo jest pan świetnym dziennikarzem .
Mogę tylko napisać : Dziękuje
Polecam książkę moim uczniom żeby nauczyli się dzięki niej odsiewać z medialnej papki to co wartościowe. Książką prawdziwa, szczera, bez owijania w bawełnę przedstawia to co większość stara się omijać i przemilczeć. Czekam na Pana kolejną publikacje i życzę bezpiecznych powrotów (Panu i Bohaterom z Pana relacji.)
Dziękuję
Panie Marcinie bardzo Panu dziekuje ksiazka jest wspaniala wlasnie skonczylam ja czytac .matka jednego z zolnierzy .
Książka z pewnością ciekawa, postaram sie przeczytać. Szczególnie jak obiecuje autor -interesują mnie zwykłe odczucia żołnierzy, dylematy dowódców, zderzenie wrażliwości człowieka z brutalnością wojny. Zmiany zachodzące w psychice żołnierzy z upływem czasu spędzonego w warunkach ciągłego zagrożenia. Sposoby jakich żołnierze używają by “oswoić ” śmierć i niebezpieczeństwo. Interesuje mnie również ideologiczna otoczka jakiej używają (dzisiaj) specjalni oficerowie do wywołania ducha “walki” i nastrojów “słusznego działania”.
Bo jak to robi zwykły dowódca liniowy – idący z szeregowcami w pole – wiem.
Jedna uwaga do przedmowy j/w.
Żołnierzy do Afganistanu nie wysyłał cały naród ani nawet jego część. Zdania obywateli są mocno podzielone i naród nie miał nic do powiedzenia w sprawie decyzji. Co nie znaczy że zwykły tubylec RP chciałby – by coś złego spotkało choć jednego żołnierza na tej wojnie. Na której wyjdziemy jak zwykle – jak Zabłocki na mydle. Tak było w Iraku, San Domingo, pod Lenino, w bitwie o Anglię i wielu innych. Nie potrafimy wykorzystać krwi własnych żołnierzy. Dlaczego – odsyłam do historii.
Jestem zafascynowany tą książką. Jeszcze żadna książka w moim krótkim życiu, jeszcze tak mnie nie zaintrygowała (a było ich wiele). Szczerze gratuluje!
Witam.
Książkę przeczytałem, akurat ją dostałem od autora (dzięki !) po powrocie z X zmiany w Afganistanie. Nic dodać nic ująć, pozostaje tylko dalej śledzić losy jej autora i następnych jego publikacji.
Witam Boska Książka
Szanowy Autorze,
dziękuję jako kolejna, właśnie zamknęłam książkę. Mąż obsadza XII zmianę. Bałam się czytać tę książkę akurat teraz. Okazuje się, że to była dobra decyzja. Lektura uświadomiła mi wiele faktów, o których nie pomyślałabym zapytać i tych, o których Serce moje mówić nie chce.
Takie tylko moje chyba negatywne odczucie, p. Marcinie odnoszę wrażenie, że w Pana mniemaniu żołnierze pracujący w bazie są gorsi tak jakby nie robili nic istotnego. Czy słusznie odbieram Pańską opinię czy może się mylę?
Niezmiennie książka godna polecenia każdemu, zarówno żołnierzom, ich żonom, matkom, kochankom, tym którzy tak uparcie twierdzą, że nasi Żołnierze to najemicy czy jadą po pieniądze i tym nawet, których tematyka nie interesuje.K
Kawał dobrej literatury faktu. Całość spójna i zwięzła. Do tego widać znajomość “rzeczy”. Bardzo gratuluję i jako niejako kolega po fachu zazdroszczę dokonania tak znakomitego dzieła – mówię zarówno o książce jak i całym blogu.
W Polsce trudno o wartościowe rzeczy w sieci. Większość jest nieudolną kopią zachodnich trendów. ZAfganistanu.pl czytuję, ale dopiero książka pozwoliła w pełni zrozumieć to, co dzieje się tam, tak daleko od kraju.
Mam kilku kolegów, w tym sapera, który był w Afganistanie. Dopiero teraz zrozumiałem, przez co przeszli, jak wyglądał ich dzień… A to przecież ich praca. Podziwiam Pana pisanie, jestem pełen szacunku dla naszych żołnierzy tam, niezależnie od oceny samej misji.
Panie Marcinie – oby tak dalej. Jeśli pojawią się kolejne książki, będę je czytał z podobnym upodobaniem jak tę.
witam mam zwiazku z tym pytanie gdzie mozna kupic w/w ksiazke prosze o pomoc pozdrawiam
najłatwiej w sieci EMPiK
serdecznie dziekuje Panie Marcinie zycze ZDROWYCH I SPOKOJNYCH SWIAT
Zdrowych i Wesołych Świąt Panie Marcinie
Pozdrawia XI:)
Książka jest rewelacyjna ! Nie mogłam się od niej oderwać
Czekam na następne !
Pozdrawiam !
Książka świetna, przybliża mi świat mojego żołnierza. Straszne i wciągające jednocześnie, zwłaszcza jak się ma tam sapera…
książka jest bardzo fajna czekam na więcej też fajnych jak do tej pory. Pozdrowienia śle Ania i Magda. I jeszcze chce powiedzieć że gratulacje buzdygana oby tak dalej .
…i stało się. tak długo się opierałam, by tego nie przeczytać…przez tyle lat starałam sie omijać blog szerokim łukiem, bo wiedzialam że znowu przyjdzie czas na mojego misjonarza i wyjedzie a ja zostane z tymi wszystkimi informacjami w głowie…gdy był na III zmianie nie było bloga, nie było informacji, wszystkiego dowiadywałam się z amerykańskich stron. Wiedziałam zbyt dużo, jak twierdził mój zielony. jak wrócil powiedzial ze dało sie przeżyć i koniec tematu. Nie drążylam…tak bylo łatwiej. Teraz wiem więcej i nie wiem czy przez to ta XII zmiana dla mnie nie będzie trudniejsza…książke pochłonełam w kilka godzin, czując dzieki niej jak bym tam była…przez te trzy miesiace pobytu “indianina” TAM w mojej głowie stworzyła się swego rodzaju blokada informacji…przecież jest tylko na poligonie i zaraz wróci, tak było łatwiej życ…ale teraz gdy pochłonełam tą wiedzę z ksiązki wszystko wróciło i znowu zaczynam się bać. A może ta ksiązka była mi potrzebna żebym obudziła się z tego letargu…może strach jest lepszy od tego odrętwienia. Gdy leciał pierwszy raz, powiedziałam na spotkaniu rodzin z psycholog : “że to pierwszy i ostatni raz”, dziś już wiem że taki stan rzeczy będzie wpisany w moje życie z misjonarzem…dlatego jestem na blogu i z niecierpliwością czekam na drugą książkę, by być bliżej mojego misjonarza…
Marcinie Ogdowski dziwi mnie to,że poświeciłeś na tą wspaniałą książkę dużo rozumu , bo ja bym nawet kawałka nie napisała . I że specjalnie jeżdzisz do Afganistanu. Ciesze się twoim szczęściem . No i słyszałam , że kolejną nagrodę dostałeś gratulacje . Czekam na twoją drugą wspaniałą książkę. Powodzenia.:0
:);)
Panie Marcinie bardzo dziękuję za napisanie tak wspaniałej książki. Powiem szczerze że wojsko i wojny nigdy mnie nie interesowały do czasu aż wyszłam za żołnierza i świeżo po ślubie wyjechał do Afganistanu na XII zmiane. Dopiero zaczełam się interesować co tam tak naprawde robią i co się dzieje. Mąż nie mógł bądź nie chciał mówić o pewnych sprawach z tym związanych a po przeczytaniu Pana książki wszystko stało się dla mnie jasne i klarowne. Jeszcze raz dziękuję:)
Witam Panie Marcinie! Ksiązkę przeczytałam jednym tchem, z reszta jak kazdą pozycje dotyczącą naszych misji. Sama jestem żołnierzem ale na misje wyjechać nie chciałam, inne priorytety, cudna córka:) Pana książka, jako jedyna z dotychczas mi znanych, obdziera wszystko z tego lukru, którym karmi sie żołnierzy i ich rodziny, pokazuje, że pod każdym mundurem jest człowiek, choć nie zawsze rozumny:)
Nie będe się wiele rozpisywać bo padlo już w komentarzach wszystko, co paść powinno. Krótko: wielkie gratulacje i wielkie dzięki, dobra robota:)
Naprawdę bardzo dobra książka co prawda jestem jak narazie na 70 str
“…bo dotyczy naszego udziału w misji w Afganistanie (tak, naszego, bo my wszyscy, cały naród, wysłaliśmy tam polskich żołnierzy)” – Eeeeeee? Ja nikogo tam nie wysłałem! Gdyby ode mnie to zależało, to na pewno nie posłałbym polskich żołnierzy na śmierć w interesie Stanów Zjednoczonych! Serio, proszę następnym razem nie powoływać się na cały naród, bo ja, jako jeden z jego przedstawicieli, nie popieram wojny, gdzie Polska ewidentnie jest agresorem. Dziękuję
@Tomasz – Masz skończone 18 lat? Masz pełnię praw obywatelskich? Jesteś obywatelem polskim? Znaczy wysłałeś! To się nazywa demokracja chłopaku. To naród ich tam wysłał “rękami” polityków. Chłopaki na misji wykonują rozkazy TWOICH przedstawicieli.
Paniał?
Witam panie Marcinie. Czekam na książkę!
Napisałeś świetną książkę.
Nikt się nie stara – chyba – jak ty
Właśnie skończyłem czytać tę książkę. Wszystko już tu zostało powiedziane na jej temat i temat autora więc nie będę powielał.
Dobra robota Panie Marcinie.
Biorę się za “Świadka..”…
A teraz trochę prywaty:
…Szczęśliwego Nowego roku życzę wszystkim ..
cichy
Super książka
Książkę dobrze się czyta i jest pisana “wyważonym” językiem. Przyjęto pisanie w układzie haseł ustawionych alfabetycznie. Jest, to wybór podziału książki na “tematy”, ale przyznaję, ze można byłoby się zastanowić o pisaniu chronologicznie wg dat, bo przeskakiwanie w danym rozdziale parę miesięcy do tytułu lub do przodu jest nieraz “wyrwaniem i przeskokiem”, ale taką przyjęto konwencje. Z drugiej strony pisanie hasłami pozwala na szersze opisanie problematyki w dłuższej przestrzeni lat. Dużo się dowiedziałem a szczególnie o odczuciach, myślach i problemach żołnierzy a nie tylko o “statystyce”.