Hej Laseczki:)

Ale wiatr w Gdańsku…jakas masakra.
Nic mi sie nie chce,a musze zaczac sie ogarniać do pracy i z pieskiem najpierw…

Buziaki:*
Milego dzionka:*

Dobry
Matyldo,laski co to??Jakieś fatum.

Duska kobito

Gusia,ma racje-konsekwencja i nic na siłę!!! bo bez tego będzie mydlenie oczu,kłótnie i wytykanie a ty masz dziecko które powinno mieć normalny dom i szczęśliwą mamę.
Nie jesteśmy bezradne.Skoro dałyśmy rade same 6-8 miesięcy to znaczy ze mamy silę w sobie aby być niezależne i twarde więc czemu w takich sytuacjach mamy sie poddawać.
Przykro sie czyta iż związki lecą po powrotach ale nie mamy recepty na Witamy Po Afganie.
Duśka,trzymam kciuki również za ciebie-siła jest w tobie tylko ją obudź.

O matko kochana…..co tu się wyrabia
Dusiu współczuję i uwierz, że wiem co czujesz……
Jak ta misja potrafi zmienić człowieka to jest nie do pojęcia. Nie doceniają tego co mają dopiero gdy coś stracą….szkoda słów w razie co to pisz na @…trzymaj się kochana…..

Tu zaczęłam i tu wracam… tu gdzie mnie ludzie rozumieją i szanują…

Dusia
Ja miałam baaardzo podobną sytuację, ale nie chce opisywać na forum bo różne osoby je czytają. Jeśli chcesz to odezwij się na pocztę femme0@wp.pl
Nie doradzę co dokładnie robić, bo to zbyt poważne sprawy, ale mogę Ci opowiedzieć co ja przeszłam i jak to rozegrałam – pomoże tyle, że nie jesteś sama z takim problemem.
Ja swoją WOJNĘ wygrałam, jestem pewna że i Ty możesz.
Też spędzałam dużo czasu u rodziców, co nie wpłynęło najlepiej na Nasz związek, bo pępowina długo nie była odcięta itp. itd. ale to już reszta na poczcie….

Dusiu @

Kala @

Sweet to przykre. U mnie znów nie bardzo…Ach…Zuzia dała dziś w kość,masakra.

———–
22.52
Cisza na Forum wśród 9-tek!
Mój zołnierz sie odezwał gdzies z delegacji, więc dobrze jest
Czasami tylko jak tak czytam,co sie wyprawia tu i tam, to… może to i lepiej, że nie ma go obok od kilku miesięcy (znowu)
Dobranoc!
Słodkich snów Wam życzę!

Hej Kochane.

Sto lat mnie nie było… wiem i kajam się:D.

Jutro zielonego pierwszy dzień w pracy po urlopie. Dziś rano już pojechał do jednostki i prawdopodobnie na ten weekend przyjedzie:).

Na uczelni jest rzeźnia… Cudem zdałam filozofie :] Czekam jeszcze tylko na oddanie jednej pracy i będę mogła powiedzieć, że sesja zakończona.

Przyznam, że nie nadrobiłam was i chyba już nie dam rady .

Muszę też Wam się przyznać i trochę pożalić, bo komu jak nie Wam?, że mój Zielony trochę się zminił po misji… stał się takim twardzielem, trochę zimnym draniem… Czasami nie wytrzymałam i się kłóciliśmy o to, o to że się zmienił i mi czasami brakuje tamtego Zielonego. Ale jest dobrze,bardzo dobrze. Nie mogę się tylko czepiać o to, że się zminił odrobinę, choć fajnie było mieć takiego kochanego Dziubasa hahaha

No to co, pozdrawiam Was i uśmiechu dużo życzę

Witajcie po długiej nieobecności

Już idzie 14 tydzień od kiedy mały – mała Zielonka zagnieździł (a) się w moim brzuszku

Obiecuję częściej zaglądać i pisać
Buziaki dla Was :*

Dzień dobry

A w Gdańsku zimno, mokro, ponuro i śpiąco… i tęskniąco – pływająco troszkę poprzesuwali grafik, i mój falujący wrócił na ląd tydzień wcześniej

co nie zmienia faktu, że problemów ubyło, wręcz przeciwnie… Pozdrawiam

Dobry wieczór Padam na ryjek dosłownie. Zuzia pochłania moja całą energię Ech…

Zielona,gratuluję

Jest bardzo wymagająca,aż czasem brak mi sił na cokolwiek.
Pogoda beznadziejna….PADA

No właśnie w końcu udało mi się trafić na imprezkę