No a może się trochę wcześniej jakiś zjażdzik uda,co?

Tuta, z bananem mam to samo

kass
hehehe ale mi się czasy przypomniały z tym filmem…ja miałam na kasecie i tyle razy ją włączałam że po jakimś setnym razem juz mi nie odbierała hehehehee

dziewczynki co tu się dzieje na tym forum:) czerwone paznokcie, seksowna bielizna, własne prawko i niespodzianki we Wrocku coś mi się zdaje ze tych dzieci po IX tej misji będzie więcej:)

Kass,
lubię ”Dirty Dancing”
Cieszę się, że nic Twojemu bratu się nie stało.

Prawo jazdy to co prawda spory wydatek, ale myślę, że to jest inwestycja na przyszłość i inwestycja w swoją niezależność. Jeśli chodzi o wypadki samochodowe, to gdybym miała myśląc wsiadając za kierownicę o tym, że mogę mieć wypadek, to bym w ogóle nie jeździła. Też przeżyłam taką większą stłuczkę i od tej pory mam uraz do szybkiej jazdy, mimo, że tata wcale te wtedy tak szybko nie jechał, tylko facet nie miał świateł stopu… A 3 miesiące potem sarna nam wyskoczyła… Wypadek brata też przeżyłam. Jak rozwoził pizzę, dzień przed Wigilią miał wypadek… Mama to myślałam, że zawału dostanie.
Ale o wypadkach to mam takie zdanie, że można nawet jechać prawidłowo i przepisowo, a może nam się coś stać, bo jakiś kretyn pojedzie po pijaku albo będzie wyprzedzał na trzeciego.

Cieszę się, że zrobiłam prawo jazdy bardzo szybko w sumie. I że mogę powoli sobie swoją jazdę doskonalić. Co prawda dopiero teraz, po pięciu latach od zrobienia prawka , no ale zawsze dobre i to

fanka,
na pewno się ucieszy

No ale druga strona medalu jeśli chodzi o prawo jazdy jest taka, że każdy sam musi czuć, że to ten właściwy moment na kurs i zdawanie egzaminu Działając pod przymusem i wbrew sobie, ciężko będzie osiągnąć zamierzony cel, a jeśli się uda, to nie będzie z tego większej radości…

Na dzień dzisiejszy nie czuję się by zrobić prawo jazdy, ale nie wiadomo co będzie później

Marl ja przezyłam dwa wypadki. Pierwszy to dachowanie z moimi rodzicami… Na szczęście wszyscy wyszliśmy cało z tego. A drugi to samochód mnie potrącił i miałam złamaną nogę… Gdyby gdzieś tam w środku nie miała zadry to już dawno bym miała prawko Dwa razy tata z bratem zrobili mnie w balona jak uczyłam się jeździć… Pierwsze tata mi skręcił koła i zrobiłam dwa kółka jak na drifcie, wtedy wysiadłam z auta i powiedziałam, że nie wsiąde już więcej za kierownicę… I nie wsiadłam przez rok. Po roku znów jeździłam (niedaleko mojego rodzinnego miasta jest opuszczony pas startowy) i mój kochany brat nic mi nie mówiąc wbił mi wsteczny. Jak pojechałam kawałek do tyłu nie wiedząc co i jak to znów spanikowałam… Wiem, że przyjdzie ten moment bym poszła i zrobiła prawo jazdy. Ale to ja nie nikt inny muszę to czuć

Marlen
Uda nie uda mam czas do października ha ha w końcu za którymś razem zaliczę ha ha.Ważne abym czułą sie spełniona bo mam już spełnienie w dzieciach,w zaje..mężu i teraz kolejne dopełnienie sie szykuje:)

dziewczyny róbcie prawko bo to jest super sprawa ja mam już ponad 2 lata i jestem bardzo zadowolona

Marl jak już się zbiorę w sobie i poczuję to, że czas zrobić te prawko to napewno się dowiecie

no dokładnie tylko hmm u mnie problem jest nie tyle co z prawkiem tylko z samochodem którym mogę jeździc brak własnego

Witam IX:). Musiałam na chwilkę u Was zawitać. Mam tyle rzeczy do zrobienia do szkoły… masakra, a czas ucieka pomiędzy palcami, ale to i lepiej bo mniej go do powrotu B . Jestem na takim kierunku, że teraz ciągle misje, interwencje, cuda na patyku :0… Nawet w szkole nie mogę od tego odpocząć. Zaliczenia o Afganistanie… No ale sama sobie taki kierunek wybrałam.

To, że w tej chwili nie wybieram się na prawko to coś ze mną jest nie tak?? Po prostu nie czuję, że teraz muszę… A naprawde chcę większą radość sprawić B prezentem… A że obecnie nie pracuje to jakoś musze odłożyć z wypłaty mojego Ślubnego… Może sie zbiorę w sobie i pójdę na kurs za miesiąc dwa… Ale od czerwca na pewno nie
Ja uciekam na herbatkę do psiapsiółki

Tymczasem