Czarnulka @

Czarnulka ja to jeszcze nie wiem w której bazie będzie ale oby kontakt był ok, bo jakoś tak zawsze lżej. Co do sytuacji ekstremalnych to też tak uważam, że my żony wojaków mamy już wiele za sobą i całą resztę przed . Powiem tak, oby każda z nas miała ten kontakt z zielonym na co dzień i dla nas i dla nich będzie lżej. Teraz już zmykam,przede mną ząbkowanie. Trzymajcie się dziewczyny.

A tak babol niestety też o tym słyszałam. Już mój zielony mówił to w weekend, ciekawe właśnie jak to będzie wyglądać, kto najpierw ,kto później. Ale pewnie tak jak piszesz że najpierw d-cy załóg.

Witam X.
Mała uwaga do was bo widzę że to będzie wasza pierwsza zmiana a więc nie podajemy dat wylotów i powrotów naszych zielonych z racji bezpieczeństwa a chyba to jest najważniejsze.

coś towarzystwo ucichło
Zieloni w domu to cisza… a niedługo znowu wyjazd, bynajmniej mój jedzie.

izabela0 ja też w przerwie w nauce, sesja niestety rozpoczęta…
Mój jedzie w piątek chyba na poligon, gdzieś w Polskę Raczej chyba mnie nie okłamał, choć takie żarty go się czasem trzymają.

Witam wszystkich czytelnikow, takze jade na X zmiane i ogolnie jest dobrze, nie rozsiewajcie plotek to co sie dzieje w wojsku, to co sie dzieje ze murami i tam zostaje.

Czesc Ewelina nie bierz az tego tak do siebie staraj sie podchodzic do tego z dystansem, moja narzeczona tez to przezywa i rozumiem Ciebie ale zawsze jej tlumacze ze wszystko bedzie dobrze.

Moze i masz racje ale trzeba do tych spraw podchodzic z dystansem i spokojem.

Nie przejmuj sie za wczasu, moja narzeczona jeszcze nie wnika w to oboje bedziemy to przezywac w dzien wylotu wiec do tego czasu na spokojnie.

Witajcie,
Jestem żoną żołnierza, który również wybiera się na X zmianę. Był już wcześniej w Afganie i po przyjeździe zdążyłam usłyszeć różne opowieści. Nie było ich wprawdzie wiele, bo mój M do gadatliwych nie należy, ale największe wrażenie (choć może się to niektórym wydać głupie) zrobiła na mnie informacja o dzieciach, które całą zimę chodzą boso albo w najlepszym razie w dowiązanych do nóg jakoś tam powycinanych plastikowych butelkach po napojach. W związku z tym mam pewien pomysł. Niektórym może się on wydać głupi, śmieszny czy kompletnie nie na miejscu, ale być może znajdą się wśród Was takie, które ten obraz dzieci z butelkami na nogach poruszy tak jak mnie. Pomyślałam sobie, że buty po moich dzieciach, które i tak pewnie wylądowałyby na śmietniku, tam mogą się naprawdę przydać. A takie dziecięce kapciuszki czy nawet kozaczki nie zajmą przecież wiele miejsca w bagażu. Moje chłopisko już na to przystało. Tam, na miejscu, wystarczy je ponoć wystawić koło śmietnika, a chętni zaraz się znajdą.
Jeśli też macie zbędne obuwie i uznacie, że pomysł nie jest taki do końca zły, to myślę, że kilka par stópek może Wam być naprawdę wdzięcznych. A może dzięki butkom lepszą drogę życie uda im się obrać, z dala od pieczar talibów?
Pozdrawiam.

Sapper – miłej lektury :

http://zafganistanu.pl/?page_id=661&forumaction=showposts&forum=20&thread=213&start=0