Kilka dni temu dostałem maila od użytkownika bloga. Z przyczyn technicznych (blog ma określoną chronologię), nie jestem w stanie spełnić jego prośby.
Jednak chciałbym choć częściowo wyjść naprzeciw potrzebom blogowicza i jego kolegów – stąd ów wątek na forum.
A oto list:
“(…) 14 czerwca 2010 r. napisał Pan wpis na blogu “Tylko teraz jakoś tak pusto…”, o tragicznej śmierci Śp Krystiana Woźnickiego. Otóż w podobnym czasie (a dokładnie 2 tygodnie wcześniej), 29 maja 2010 r., zmarł w skutek wypadku motocyklowego mój znajomy Śp. Michał Sudacki. Podobnie jak Krystian, wrócił z VI zmiany w Afganistanie (dokładnie 12 maja 2010 r.). Był członkiem grupy “Bravo” w Warriorze, przez całą zmianę był kierowcą rosomaka.
Zawsze marzył o dobrym motocyklu (wcześniej miał poczciwe MZ 250), przed wyjazdem zarzekał się, że zaraz po powrocie kupuje nowy… Dość krótko go znałem, ale na tyle długo, aby powiedzieć, że to był wspaniały kolega, wesoły, towarzyski.
(…)
Pożegnanie miał nie tylko z pełnymi wojskowymi honorami, ale również jak motocyklista.
(…)
Rodzice Michała (…) nie mogli pojąć, że zabiło go to, co tak bardzo kochał, co było jego życiem.
Myślę, że my, jako koledzy, jesteśmy mu winni chociaż taki gest, jak prośba o wpis na blogu(…).
Pozdrawiam
Michał (…)”
|