Rejestracja | Logowanie »


Forum “zAfganistanu.pl”

21 września 2009

Z Afganistanu » Forum » Afganistan - kraj, ludzie, historia, O wojnie i nie tylko
Nie jesteś zalogowany.
Pisanie na tym forum wymaga zalogowania.
141728 - zarejestrowani użytkownicy.
Brak nowych postów
Nowe posty!
Odpowiedzi: 7 - Strony: [1] - Najnowszy: 30.03.2013 18:20 - ccassiumm7
Autor Wiadomość


Posty: 18

NIE MA WOJNY W AFGANISTANIE!!!
(zgodnie z definicją międzynarodową w Afganistanie toczy się konflikt zbrojny!)

Wiadomości podawane we wszystkich polskich mass mediach pochodzą z dwóch źródeł: ambasady Rzeczypospolitej w Kabulu i biura prasowego armii polskiej, czyli z jedynych naszych placówek narażonych na ataki wroga. Dziennikarze, świadomie lub mniej świadomie, powielają więc informacje podawane przez oba źródła.
Wyżej wymienione placówki, siłą rzeczy przekazują dane, które są zniekształcone i zagmatwane. Przyczyna tego jest bardzo prosta. Obiekty militarne, dyplomatyczne i rządowe przyciągają wszelkiego rodzaju „szaleńców bożych”, którzy pragną ponieść męczeńską śmierć, zostać szahidem ’poległym za wiarę’. Dla lepszego zobrazowania podam następujący przykład:, Jeśli postawimy otwarty słoik z miodem to natychmiast będziemy mieli wokół naczynia dziesiątki różnych owadów, wśród nich te gryzące i te tylko bzykają a nie gryzą. Ukąszonym zaś można zostać w każdej chwili, nawet jeśli będziemy znajdowali się daleko od miodu. Bzykanie owadów bedziemy słyszeli wszędzie dookoła. Taki właśnie jest dzisiejszy Afganistan.
Szaleńców należy unikać, więc jeśli jesteśmy w mieście nie powinniśmy przebywać w takich niebezpiecznych miejscach jak ministerstwa siłowe, posterunki policji, koszary i niektóre ambasady. Chyba, że wizyta w któryś z nich jest konieczna i wtedy możemy podjąć ryzyko ale z pełną świadomością, czy to może nam grozić. Choć trudno w to uwierzyć, prowincje północne i te, w których procent Pasztunów jest niski są w większości spokojne i życie się w nich toczy podobnie jak trzydzieści lat temu.
Bomby przeważnie nie wybuchają na zwykłych ulicach i bazarach, w muzeach i miejscach turystycznych. Tam nikt do nikogo specjalnie nie strzela, chyba że pojawią się w tych miejscach osoby nieporzadane, czyli wojsko i niewierni którzy nie potrafią szanować zasad które na tych terenach obowiązują. Wszędzie sdarzają się wypadki kradzieży i bandytyzmu, ale nie ma kraju bez takich problemów.
Kolejny przykład:
1. Mogadiszu stolica Somalii to najniebezpieczniejsze miasto na świecie. Źródła nie podają liczby ofiar.
2. Bagdad był, Według “Guardiana”, najniebezpieczniejszym miastem 2007 roku. W tamtym czasie każdego dnia w irackiej stolicy znajdowano 130 ciał.
3. Caracas stolica Wenezueli. W 2008 roku popełniono tam 130 morderstw na 100 tys. mieszkańców
4. Port Moresby w Papui-Nowej Gwinei wskaźnik zabójstw wynosi 54 na 100 tys. mieszkańców.
5. Rio de Janeiro jest jednym z najniebezpieczniejszych miast świata. Od początku 2009 roku zamordowano tam 3595 osób.
6. Kapsztad w Republice Południowej Afryki, wskaźnik zabójstw wynosi 62 osoby na 100 tys.
7. Medelin tylko w 2009 roku w wojnach gangów zginęło około 1300 osób.
8. Ciudad Juarez nazwane „miastem śmierci”, bo od początku 2009 roku w wojnach gangów narkotykowych zginęło tam około 1800 ludzi.
9. Kabul W lipcu 2008 w wybuchu przed indyjską placówką zginęło 60 osób, a 140 zostało rannych. Rocznie w wyniku działań „wojennych” ginie tu mniej niż sto osób.
Z wyjątkiem Mogadiszu, wszystkie inne miasta to duże aglomeracje w „pokojowym świecie”
Mniemam, że początek katastrofy inwigilacyjnej rozpoczął się po raporcie Macierewicza i rozdziale zatytułowanym „KRYPTONIM ZEN”, opartym na sabotażowych informacjach agenta Szajskopfa czy jak mu tam było. Przekonany jestem, że raport ten praktycznie zlikwidował naszych wywiadowców i dlatego większość trafiających do Polski informacji o wewnętrznej sytuacji w Afganistanie pochodzi ze źródeł natowskich, Internetu oraz mniemań osób „podobno poinformowanych – cokolwiek to znaczy.
Ostatnio rozpowszechniana plotką krążącą po wszystkich afgańskich barach i knajpach oznaczonych napisem „NUR FUR OBCOKRAJOWCÓW” głosiła, że niemiecki BUNDESWYWIAD kupował miesięcznie informacje od jednego ze swoich agentów za 10 tysięcy euro!! Dopiero po jakimś czasie okazało się, że Niemcy kupowali ogólnie dostępne informacje zamieszczane w gazecie przeznaczonej dla wszystkich organizacji pozarządowych, działających w Afganistanie. Smaczku sprawy dodaje fakt, że owe informacje ukazywały się w Internecie na stronie owego czasopisma. NGO (Non-govenrnent Organization) informowały się i nadal informują wzajemnie o wszystkich ważniejszych wypadkach, jakie wydarzyły się na obszarze ich działalności.. O tych dobrych i tych smutnych.
We wszystkich wypowiedziach przy szklaneczce wyrażany jest podziw dla gościa, który sprzedawał takie „świerszczyki” Niemcom, a komentarze związane ze zdarzeniem wywoływały salwy śmiechu.
W Afganistanie działa wiele wywiadów, jednak okazuje się, że procent pracujących w nich „myślących inaczej” jest niemały W 2007 roku w Afganistanie w wyniku ataków z powietrza, lądu, wody, podziemia i cyberprzestrzeni zginęło około 1400 ludzi. To drobnostka wobec informacji, o liczbie ofiar wypadków na polskich drogach wynoszących 6000 zamordowanych i 100.000 rannych, trwale okaleczonych dzieci, kobiet, starców, wdów, inwalidów i przygodnych gapiów. Natomiast stowarzyszenie „Wilson Center on Demand” (także na stronie internetowej) podaje na swojej stronie internetowej, że w 2008 roku w Afganistanie w wyniku działań wojennych zginęło 2118 cywili!!! O 40% więcej niż rok wcześniej. Liczbę poległych żołnierzy sił NATO afgańska organizacja kobieca „RAWA” określiła na poziomie 1002 zabitych od 2001 roku do października 2008 roku W przybliżeniu 14 żołnierzy miesięcznie, a u nas ginie średnio 15 osób rozjechanych każdego dnia.
W afgańskiej statystyce TALIBÓW SIĘ NIE LICZY, gdyż po ataku lotniczym nie można znaleźć całych korpusów tylko tzw. mięso zmielone z budą i łańcuchem. Służby sanitarne sanitarne zbierające kawałki ciał wrzucają je na wagę po czym dzielą przez 50kg (średnia waga taliba) i ogłaszają wynik 20, 30, 50 sztuk poległych wrogów. Z tego też powodu czasami podawane są dane, w których zawarte są razem kilogramy cywili i talibów. Przepraszam za makabryczny wydźwięk tej informacji, ale odpowiada ona prawdzie.
Od marca 2002 roku do 10 października 2009 roku, w Afganistanie zginęło 15 żołnierzy Wojska Polskiego.
Proszę Ministerstwo Obrony Narodowej o podanie informacji ilu żołnierzy popełnia co roku samobójstwo i ilu ginie na poligonach w wyniku nieszczęśliwych wypadków. Jestem w stu procentach przekonany, że informacja taka poraziłaby wszystkich protestujących przeciwko naszemu pobytowi w Afganistanie.
Sądzę jednocześnie, że obecność WP w Afganistanie jest konieczna.
Wszystkie rządy od 2002 roku głoszą, że wypełniamy międzynarodowy obowiązek, uczymy się współdziałania z NATO, szkolimy żołnierzy (ponoć najlepszy żołnierz to taki, który był ostrzelany w prawdziwej akcji), testujemy naszą nową broń i mundury, a decydenci powoli zaczynają dojrzewać do podejmowania decyzji adekwatnych do sytuacji. Dotychczasowe schizofreniczne wypowiedzi polityków opozycji są świadectwem, kto rządzi naszym krajem.
Kiedy Pan SZMAJDZIŃSKI objął tekę ministra obrony, domagał się zwiększenia kontyngentu. Pan SZCZYGŁO minister obrony od afery NANGAR HIL i „idiotów w wojsku” też perorował, że misja nasza musi być kontynuowana. Dzisiaj dwukolorowa kapela śpiewa a cappella lub unisono przy akompaniamencie prasy aforyzm „chłopcy wracajcie do domu”. My was przyjmiemy z otwartymi ramionami, a dla niektórych będą otwarte „klapy pod celą”.
Zbójeckim prawem opozycji jest krytyka rządu; konstruktywne wystąpienie przeciwko błędom jest słuszne, natomiast bicie piany świadczy o poziomie zabierającego głos. Na przykład poseł Czarnecki oskarżył Pana Czumę o zdradę tajemnicy państwowej, gdy minister sprawiedliwości podał, że zna adres morderców polskiego inżyniera. Potem zaatakował rząd, że można byłoby użyć siły militarnej w Pakistanie by odbić ciało zabitego geologa. Nazwę to delikatnie – ABSURDEM.
Armia Pakistańska jest parę razy lepiej uzbrojona od naszego wojska i ze dwadzieścia razy liczniejsza, a poza tym w dolinie SWAT wszyscy mieszkańcy mają broń i rozstrzelaliby każdego intruza w trzy sekundy. Strefa gdzie przebywał polski inżynier to najbardziej niewygodne miejsce do ataku, jakie można sobie wyobrazić. Wąskie na dwa metry uliczki przyklejone do wzgórz uniemożliwiają jakąkolwiek akcję z powietrza i z ziemi. Byłem i zwiedzałem dolinę SWAT w odróżnieniu od wypowiadających się pseudoznawców.
Przywódcy talibów nie ukrywają swojej tożsamości ani nie boją się śmierci. Islamiści szukają męczeńskiego umierania by w nagrodę za swój czyn otrzymać w Raju setki wiecznych dziewic i popijać zabronione na tym padole smaczne wino. Jeśli przyjrzeć się warunkom bytowym biednych Pasztunów, to nie ma się wątpliwości, dlaczego ci ludzie chcą zostać szahidami czyli męczennikami.
Wypinają sempiternę na świat i wylatują w powietrze.
W Afganistanie nasz korpus się szkoli w warunkach stuprocentowo bojowych. Jeśli nie będzie ISAF (International Security Assistance Force) to w Afganistanie szybko powstanie czarna szpara, a potem hebanowa dziura, a jeszcze później będziemy mieli nawiedzonych samobójców w Polsce. Kto by tego chciał? Podczas oddzielnych rozmów niekontrolowanych, z dwóch niezależnych źródeł, w trakcie podróży po Polsce, usłyszałem plotkę: ŻEBY WYJECHAĆ DO AFGANISTANU TRZEBA DAĆ ŁAPÓWKĘ!!! Jadą tam ochotnicy, a nie ludzie z łapanki.
No, czasami na niektórych wywiera się małą presję by jechali na ochotnika.
Dlaczego nie ma nigdzie informacji, że wszystkie miasta są już w 90% odbudowane, że 4000 km dróg zrekonstruowano, że mosty na przełęczy Salang zostały odbudowane, że w Kabulu wybudowano około trzystu drapaczy chmur o wysokich 10 pięter, nota bene zepsuto charakter i wygląd stolicy. Gwoli kronikarskiej dokładności informuję, że na dawnej granicy ze Związkiem Sowieckim, w samym tylko Tadżykistanie wybudowano już 3 mosty przez graniczną rzekę Amu-darię. Słyszałem o planach budowy dalszych przepraw na granicy z Uzbekistanem i Turkmenią.
W Polsce też się buduje autostrady, drogi szybkiego ruchu, obwodnice, metro i mosty.
Wierzę w te informacje, bo prasa jest pełna artykułów o budowlanych sukcesach i cudownych planach na przyszłość.
Następny akapit zapewne wyda się obrazoburczy, gdyż dotyczy wszelkiej maści pozarządowych organizacji charytatywnych i misji humanitarnych zwanych w Kabulu NGO, także organizacji ONZ .
Moim zdaniem wspomniane twory to czynniki destabilizujące kraj, przynoszące więcej szkody niż pożytku. W statutach mają zapis głoszący, że nadrzędnym celem Organizacji jest niesienie ulgi poszkodowanym Afgańczykom. W większości przypadków firmy dobroczynne o niskim kapitale wynajmują wille, za które płacą 60 – 100 tysięcy dolarów USA rocznie. Wypłacają pensje zachodniemu personelowi od 36 tysięcy dolarów USA w górę, kupują samochody i drogi sprzęt elektroniczny. Na personel tubylczy i pomoc zostaje niewiele, kilka setek w drobnych nominałach. Afgańczycy nie mogą konkurować z zachodnim personelem na rynku wynajmu mieszkań, gdyż przeciętna pensja tubylca waha się od 100 do 900 dolarów USA. To samo dotyczy jedzenia i towarów na rynku.
Polska Akcja Humanitarna wynajmuje mało luksusowy dom w afgańskiej dzielnicy, jej personel „ochraniany” jest przez wiecznie śpiących cieciów i nikt nigdy nie nosi kamizelek kuloodpornych ani hełmów. Wszyscy sąsiedzi znają polskie dziewczyny, szanują je i nie słyszałem by ktokolwiek chciałby je zaatakować i zamordować. Do tego podróżują, rozklekotanymi samochodami do odległych wiosek w dzielnicach: Kapisa, Pańdźszir i dalej bez eskorty wozów opancerzonych. Taka sama jest sytuacja w innych naprawdę charytatywnych organizacjach.
Jeśli nie łamiesz miejscowych praw i zwyczajów, jesteś goszczony bardzo serdecznie.
Nagminnym grzechem wielu Kręgów Adoracji Humanitarnej jest brak rozeznania w terenie i wydawanie pieniędzy na projekty nikomu niepotrzebne, czasem śmieszne, a niekiedy szkodliwe. Koronnym przykładem jest budowa SŁAWOJEK na dalekiej prowincji z podziałem na toaletę damską i męski przybytek. Szwajcarska dbałość o higienę lub TOTALNY IDIOTYZM!
Pieniądze wydane na coś, czego nikt nie używał, nie używa i nie będzie używał wzbudza oczywistą złość u tubylców. Za te paręnaście tysięcy dolarów można byłoby wybudować: wioskowy meczet – dla propagandy, a dla rozwoju kraju – kilkuizbową szkołę. W jednej miejscowości trzy różne NGO wydrążyły studnie, które były nikomu niepotrzebne, gdyż każde domostwo we wsi miało swoje własne ujęcie wody i w dodatku bardziej czyste. Po wykonaniu takiego projektu do światowych central wspomnianych dobroczynnych firm poleciały meldunki o wykonaniu zadania i zapewne prośba o zwiększenie diet za prace w trudnych warunkach.
Innym ciężkim grzechem niektórych organizacji dobroczynnych jest bezmyślne niszczenie starych struktur społecznych. Humanitarni działacze wyznaczają swoich przedstawicieli w rejonie zainteresowania. W ten sposób dają ludziom z zewnątrz lub lokalnie mało znaczących, stanowiska, do których mianowani się nie nadają. Często kryterium awansu tubylca jest umiejętność pisania i czytania lub mizerna znajomość angielskiego (78% populacji to analfabeci). Nowo wyznaczeni najczęściej rozkradają powierzony im majątek, odsuwają miejscowych ‘malików’ przywódców i wprowadzają własne porządki, czasami sprzeczne z tradycją lub interesem organizacji charytatywnej.
Ale kogo obchodzi niepiśmienna i zamknięta społeczność z zapadłej wioski w górach Hindukuszu.
O działalności agend ONZ mogę tylko powiedzieć, że NALEŻY ZAMKNĄĆ JE NATYCHMIAST. Wybitni specjaliści z Zimbabwe, Sierra Leone, Środkowoafrykańskiej Republiki, Somali i Czadu pobierają pensje bez podatków w wysokości kilkudziesięciu tysięcy dolarów USA miesięcznie, rozbijają się po knajpach luksusowymi i nowiuśkimi samochodami terenowymi, jeżdżą w delegacje po stolicach Europy i Ameryk. Do tego za pieniądze ONZ-tu kształcą swoje bardzo liczne potomstwo na prestiżowych uczelniach świata. Nic nie potrafią, wszystkiego się boją i nie wystawią nosa zza murów fortec, jakie im wybudowała Organizacja Nadrzędnie Zafiksowana.
Niezły czad, gdyż gołym okiem widać jak cała para z międzynarodowej maszyny idzie w gwizdek.
Obecnie Amerykanie nie mogą doliczyć się 22 miliardów dolarów USA, które im „wyparowały” podczas okupacji Iraku. Pod lupą amerykańskich śledczych znalazł się między innymi DICK CHENEY, DONALD RUMSFELD, wielu oficerów i przedsiębiorców.
Ponoć szesnastu już rozpoczęło odsiadywanie swoich wyroków.
Ciekawi mnie, ilu miliardów dolarów USA nie doliczą się oni i ich sojusznicy po paru jeszcze latach misji w Afganistanie oraz który polityk czy oficer znajdzie się na czarnej liście prokuratorów?
Oficjalnie pierwsze oddziały Wojska Polskiego wylądowały 23 marca 2002 roku w bazie Bagram, a ja cichutko 19 marca 2002.
Osobom zainteresowanym materiałami o Afganistanie polecam:
http://www.afganistan.waw.pl/ po polsku
http: //zapiski-ponuraka.blog.onet.pl po polsku
http://www.afghan-guide.com po polsku/angielsku (moja str.)
http://www.afgnso.org/index.htm po angielsku
http://www.acbar.org/ po angielsku
http://www.afghan-web.com/ po angielsku
http://news.bbc.co.uk po angielsku
http://www.laptopburka.com/ po angielsku
http://www.guardian.co.uk po angielsku
Można też wprowadzić w internetową wyszukiwarkę hasło ‘Afghanistan’ by dotrzeć do setek rzetelnych informacji we wszystkich językach świata.
Tomasz Kamiński
taktomasz@o2.pl

Wróć na górę

Tori

Posty: 154

Przeglądałam najróżniejsze strony internetowe dotyczące Afganistanu. Najbardziej uderzyła mnie jedna rzecz. We wszystkich oficjalnych portalach wojskowych są powielane dokładnie te same artykuły. Są bardzo tendencyjne. Kojarzą mi się z dobrą propagandą minionego okresu historii. Gdybym nie była dość dociekliwa to stwierdziłabym, że to po prostu sielanka, a nasi żołnierze pojechali na piknik (sielskie zapachy w Giro i Four Corners – dzisiejszy art.) Rodzinna atmosfera jest ważna ale większość z tych informacji nie oddaje rzeczywistego zagrożenia, jakie tam panuje.
Na temat akcji humanitarnych juz się kiedyś wypowiadałam. Uszczęśliwianie ich na siłę, jak sam wspomniałeś, mija się z celem. Co z tego, że wybudują toalety skoro nikt nie będzie z nich korzystał bo nie maja świadomości zagrożenia epidemiologicznego. Dla nich smród fekaliów na ulicy jest normą. Może należałoby zacząć od tej strony? Ja bym chyba mimo wszystko zaczęła od edukacji.

Wróć na górę

ccassiumm7

Posty: 2490

Wojna z innej strony…

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/polacy-w-afganistanie-na-wyjatkowych-zdjeciach,65939,1

http://www.newsweek.pl/multimedia/wszystkie,Fotografie,Najnowsze,1/65938

Wróć na górę

ccassiumm7

Posty: 2490

Afganistan Magdaleny.
http://mojafganistan.blogspot.com/

Wróć na górę

ccassiumm7

Posty: 2490

Babaji, prowincja Helmand, Afganistan, 17 września 2010 roku, godzina 23:00.
Stuk!
Stuk!
Kapral Dip Prasad Pun z 1. Batalionu Royal Gurkha Rifles odpowiedział Talibom seriami z L85…

http://blogbiszopa.pl/2012/12/gurkha-i-trzydziestu-rozbojnikow/

Wróć na górę

ccassiumm7

Posty: 2490

http://konflikty.wp.pl/kat,1020347,title,Ratowala-zolnierzy-w-Iraku-i-Afganistanie-Nie-umiem-czynic-cudow,wid,15454469,wiadomosc.html

Wróć na górę

ccassiumm7

Posty: 2490

http://konflikty.wp.pl/kat,1020347,title,USA-wojny-w-Iraku-i-Afganistanie-beda-kosztowac-do-6-bln-USD,wid,15456988,wiadomosc.html

Wróć na górę
[1]