@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 10:30 |
Moja historia zaczyna sie banalnie,
Moja historia nie jest jedyną o podobnym schemacie, sporo kobiet nabiera się na te ckliwe historyjki o potrzebie bliskości, o tym, że tak mu na wojnie ciężko i potrzebuje wsparcia i świadomości, że ktoś na niego czeka…. Ukazuje nam pewną prawidłowość. Na wojnie jest tak silna potrzeba “normalności” , szuka się tej normalności gdzie tylko się da, nie licząc się z kosztami……..
I jestem pewna, że w moim i przypadku beżowego tak właśnie nastąpiło, on na misji potrzebował mieć odskocznie od tego co dzieje się tam, ja nie znając misyjnych faktów pozwoliłam na skrócenie dystansu, zawierzyłam zaufałam, dałam 100% z siebie, okazało się że jego uczucia brały sie właśnie z tej potrzeby “normalności” Aby mieć z kim pogadać, porandkować, do kogo zadzwonić. Kobiety żołnierza wiedzą jaki oni mają tam stres, jak łakną każdej minuty rozmowy o wszystkim tylko nie o tym co mają tam na co dzień .Ja chcąc nie chcąc się zbliżyłam do tego człowieka, we mnie rodziły sie prawdziwe uczucia, nie sztucznie napędzane przez stres. I ja to wszystko rozmumiem jest wojna, Zieloni szukają sobie na portalach znajomych kobiet, ponieważ im tego potrzeba, taki mały normalny świat….Tyle tylko że kiedy kobieta zaczyna mieć roszczenia co do znajomości wiekszosć żołnierzy się wycofuje bez tłumaczenia dlaczego i po co? Teraz wiem pewne fakty, nie tylko z autopsji, ale z opowiadań innych kobiet. Nie da sie zbudować domku z piasku, bedzie przeciekał przez palce, tak jak większość znajomści misyjnych ulatnia się jak wczorajsza noc, pozostają po nich zszokowane kobiety, którym to trudno zrozumieć jak można potraktować je tak przedmiotowo, ja już rozumiem, ponieważ wojna nikogo nie oszczędza, Zieloni będą potrzebowali bliskości oraz odskoczni od śmierci, strachu i stresu. A my kobiety musimy być o krok przed nimi i mieć świadomość tego, że na wojnie wszystkie chwyty są niestety dozwolone, o czym przekonałam się na własnej skórze.
W tym temacie, niezwykle szczerze opowiedziałam jak sie mają “misyjne znajomości” pewnie nie będę jedyną, wierzę, że postąpiłam słusznie dając pod lupę swoją prywatność, gdyż kiedy forumowa koleżanka chciała mi wytłumaczyć, że mogę się sparzyć, ja już byłam tak zauroczona zielonym, że nie słuchałam, więc Czytaj dziewczyno czytaj….
Uśmiecham się na wspomnienie kiedy czekałam na każdy telefon jakby przynajmniej to dzwonił Brad Pitt
pozdrawiam Basia.
ps:
Aby rozładować napiętą atmsferę stworzyłam internetowy poradnik dla takich naiwniar jak ja miłego zrywania boków, bo naprawdę starałam się być zabawna
Internetowy poradnik przyjaciółki Misjonarza
1. Godzinami gapisz się rozmarzona na przystojnego wysokiego blondyna ze zdjęcia?
Pamiętaj, aby ukryć zdziwienie, gdy przy powitaniu podejdzie do ciebie łysy, niski z brzuszkiem, wojna naprawdę zmienia ludzi
2. Miej na uwadze, iż ciąży na Tobie ogromną odpowiedzialność zadowolenia całej kompanii Wojska Polskiego, więc przed wysłaniem zdjęcia, koniecznie kosmetyczka i fryzjer
3. Działa na Ciebie jego seksowny głos??Pamiętaj, iż koledzy bywają bardzo uczynni, zanim on coś by wydukał skończyłyby się rządowe minutki
4. Udana randka na komunikatorze? Być może nieświadomie doświadczyłaś seksu grupowego Ty Szczęściaro!!!!
5. Bądż wyrozumiała, kiedy zgubi po raz kolejny kody do telefonu, inne przyjaciółki też chcą wiedzieć co u niego słychać
6. Wysyłając bieliznę kiedy cię o to poprosi, pamiętaj o uniwersalnym rozmiarze, wykaż się fantazją, przecież nie powie ci wprost, że lubi damskie majtki nosić
7. Organizując wypoczynek “po misyjny”, zarezerwuj wycieczkę grupową, gdyż wszystkim które na niego czekały należy się wypoczynek cóż najwyżej będzie troszkę tłoczno, ma też to swoje plusy, idzie jesień w grupie będzie cieplej
Po czasie wiem, że nie byłam jedyną kobietą z którą w taki sposób zabawił się żołnierz 7zmiany, na e-mail dostałam mnóstwo odpowiedzi że są dziewczyny które też zostały oszukane, więc jeżeli też czekałaś na żołnierza, który cię oszukał, to nie czytaj dalej tego tematu, poprzestań na tym co ja napisałam, ponieważ dalej przeczytasz o tym że jesteś sama sobie winna, itp, przeczytasz o tym, że burzysz spokój żon czekających na swoich “księciów z bajki”A to nie prawda, pomimo takiego doświadczenia z perspektywy czasu mogę napisać tylko tyle, warto mówić głośno o tym co jest złe, kobiety nie muszą się godzić na to aby być tą “drugą, trzecią” Wciąż to od nas zależy jak będziemy traktowane, z własnego doświadczenia mogę napisać, że karty się bardzo szybko odwracają na korzyść, oszukał cię? trudno, trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość, pozdrawiam Barbara.
SPROSTOWANIE:
Jak wiadomo 7zmiana dobiegła bądż też dobiega końca, parę miesięcy temu, obiecałam odszczekać, kiedy będę się mylić.
A więc jestem po rozmowie z człowiekiem przez którego powstał ten temat. Muszę napisać koniec historii, ponieważ nie zwykłam chować głowy w piasek. Z jego strony to wygląda zupełnie inaczej.
A więc:
Zaliczył szpital, odsunął się nie dlatego, że sie mną zabawiał tylko dlatego że było mu cholernie cieżko, owszem robił sobie ze mnie głupie żarty które ja odczytałam tak jak odczytałam, czego nastepstwem było powstanie tego tematu.Zostałam przeproszona, tyle mi wystarczy nie będę dociekać szczegółów, zabawiać się w detektywa, od początku zależało mi aby usłyszeć zwykłe słowo przepraszam, usłyszałam, jak dla mnie życie płynie dalej.
Nie będę analizować, czy jego historia opowiedziana mi tego wieczoru, jest zagłuszaniem wyrzutów sumienia, czy po prostu historią człowieka, który wrócił z wojny.
Musiałam to tutaj zamieścić, wszak to jest temat druga strona medalu, myślę zarówno on jak i ja mamy na tę sprawę odmienne punkty widzenia, uważałam za stosowne napisać jego zdanie.
I dobrze że odbyła sie ta rozmowa, ponieważ ja nigdy nie siedziałam na czatach “w wiadomym celu” jak tu sugerowały niektóre panie.
Pozdrawiam B.
|
Wróć na górę | | |
|
Izabel
Posty: 59
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 11:03 |
Chyba nie można tak od razu szufladkowac wszystkim znajomości zawieranych przez internet że facet od razu ma zamiar robić sobie z dziewczyny żarty… Wybaczcie ale w to nie uwierzę, bo znam kilka dobrych związków które właśnie w ten sposób zaczynały.
@Basia bardzo mi przykro że spotkała Cię taka sytuacja. Z Twojej lekcji my również możemy wyciągnąc pewne wnioski że w takiej sytuacji poprostu nie powinno się ufać za bardzo.
Niestety prawda jest taka że jak facet się postara to może mieć dziewczynę przez internet w każdym mieście Polski i każdej wciskać te same banały.
Dlatego ja bym raczej doradzała więcej powściągliwości i ostrożnie z zaufaniem. Takie rzeczy łatwiej budować po powrocie z misji.
Pozdrawiam
|
Wróć na górę | | |
|
farciara
Posty: 2713
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 11:48 |
no to ostra akcja wyszła z tym zaufaniem…
ja tam twierdzę,że w życiu w tym na wojnie i za kierownicą
-obowiązuje zasada ograniczonego zaufania :]
-od taki wentylek mojego osobistego bezpieczeństwa ;p
ostrożnie podchodzę do ‘zbyt wylewnych’ osób… -co często jest odbierane jako moja impertynencja a ja po prostu lubię swoją prywatność i w myśl zasady DOSTAJESZ CO DAJESZ dość niechętnie zagłębiami się w życie innych ludzi
-wiem tyle ile muszę -nic ponad to :]
_________________________________________________________
chłopcy w afg obrywają -i nie powiadamiają o tym rodzin -ich decyzja, są też tacy którzy nic nie mówią nikomu…-wracają do służby…
i czy to zwichnięta kostka czy zabłąkany rykoszet u mnie pewne jest jedno -już ja zbadam te wszystkie ‘trofea’ wojenne -oj zbadam
__________________________________________________________
a już swoją drogą,że jak tak sobie czasem posłucham historii to się zastanawiam czy te heroiczne czyny to bardziej skutek urazu psychicznego czy fizycznego -żebyśmy się dobrze zrozumieli -nie neguję wszystkich,ale… litości…/i tu z obawy przed zbanowaniem nie porównam ***** do twarogu ;p/
_________________________________________________________
a na koniec ulubiony cytat moich zielonych
“trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać” :]
-niezmiennie pozdrawiam giro
|
Wróć na górę | | |
|
farciara
Posty: 2713
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 11:52 |
w natłoku myśli zapomniałam dodać:
-ja obiema łapkami popieram znajomości net-owe*:]
*czasem używajmy logiki
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 12:14 |
To nie ja mam powody do wstydu, nie doznałam żadnego urazu psychicznego, ani fizycznego,wspierałam bo wierzyłam-proste muszę popracować nad tym aby w przyszłości odróżnić mężczyznę od zwykłego fiu**, tyle.
pozdrawiam.Basia.
|
Wróć na górę | | |
|
farciara
Posty: 2713
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 12:20 |
basiu -nie wiem z czego wynika fakt,że każdą wypowiedź odbierasz personalnie,ale informuję,iż moja o czynach heroicznych dotyczyła panów w afg…
to tak dla ścisłości :]
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 12:21 |
Bo już w obecej chwili jestem nastawiona na nie do każdego Szanowna Moderator wybaczy ale tak jest, potrzeba mi czasu.
|
Wróć na górę | | |
|
farciara
Posty: 2713
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 12:25 |
luzuj mała
zabierz Calineczkę popuszczać statki ;]
ja zmykam potargować się o niewolników
|
Wróć na górę | | |
|
ccassiumm7
Posty: 2490
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 12:42 |
Znajomy, Żigolo wielu czatów stwierdził kiedyś przy drinku, że nigdy nie spotkał faceta, który szuka na czacie prawdziwej miłości.
Nie oznacza to oczywiście, że takich nie ma.
Powody tkwią w samych facetach oraz w obiegowym poglądzie, że czat jest zazwyczaj miejscem do umawiania się na fiku miku.
Uogólniać nie należy, ale… poszukiwacze seksu są w większości.
Podobnie jak w realnym życiu, szanse na sex z kobietą są zależne od inteligencji podrywacza w relacji do podrywanej.
Większość podrywaczy czatowych zachowuje się jak debile dlatego foxy man potrafi zagrać na ego kobiety, która na skutek owych debili tworzy sobie pewien wizerunek czatowego faceta.
Żigolo twierdzi, że:
-ilość facetów i kobiet na czatach jest zbliżona.
-podobna ilość kobiet szuka facetów, tak jak faceci szukają kobiet
-oboje szukają seksu, lub pochodnych form obcowania płciowego.
Kontrowersyjne?
Być może, ale… Żigolo wie co mówi.
Wyobraźnię można uwodzić, ale nie wolno jej gwałcić.
Gdy widzimy już tylko to, co chcemy widzieć, osiągnęliśmy duchową ślepotę.
Marie von Ebner-Eschenbach
|
Wróć na górę | | |
|
zoska
Posty: 159
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 14:52 |
witam.interesujaca strona.basia on jest nie wart nawet slowa facet.ale sa tacy na tej ziemi niestety ludzie bo kobiety tez takie bywaja zreszta wszedzie czy to na misji czy tu w zyciu czy na internecie niema to znaczenia.jesli ktos sie bawi uczuciami sam kiedys zostanie oszukany.a tak na marginesie znam troszke par co zaczynaly na czacie i cenia to ze maja siebie ale to sa normalni ludzie co szukali polowy i jak mowia kazdy sposob jest dobry.
|
Wróć na górę | | |
|
basia8622
Posty: 257
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 16:26 |
Najpierw powiem tak Basiu….przykro mi że cie to spotkało. Fakt to zależy na jakiego faceta się trafi…
u mnie jest taka historia..
tez poznałam swojego zielonego 3 lata temu jak był na misji w Iraku, przez internet…znalazł mnie na portalu ”Fotka” tam miałam nr gg podany więc zagadał…i tak się zaczęło…3 miesiące tylko pisaliśmy prawie że codziennie na gg..czasem po kilka…naście godzin…super nam się pisało, zdjęcia wysyłaliśmy…przez tydzien cisza…martwiłam się co u niego…i pewnego wieczora dzwoni mój telefon, nieznany nr ale odbieram…jakie było moje zdumienie gdy dowiaduje się że to mój znajomy zielony…chciał się spotkac bo jest już w domku…spotkalismy i niedługo zostalismy parą…mamy już 1,5 roczną córeczkę…
chcę tylko powiedziec że różnie to może się zdarzyć, w 100% nie można ufac komus kogo zna się tyklo z netu…rózni są ludzie i różne sytuacje…jedna osoba moze dobrze trafiv druga już nie…zależy na kogo się trafi..niestety…
fakt przed wyjazdem teraz mojego do afganu mieliśmy kryzys..ale mam nadzieje ze już bedzie lepiej, juz jest lepiej…potrzebowaliśmy czasu żeby to zrozumieć, że jednak zależy nam na sobie….choć i tak wszystkiego nie da się tak na odległość wyjaśnić…więc cierpliwie czekam na powrót mojego…i wierze że bedzie to szczęśliwy dla nas powrót.
tak więc Basiu głowa do góry i 3maj się, myśl pozytywnie i wierz że poprostu TAK MUSIAŁO BYĆ…bo ktoś lepszy gdzies tam czeka na ciebie….ktoś kto jest bardziej wartościowyy dla ciebie…odpowiedniejszy…buziakuję i pozdrawiam…Basia
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 22:29 |
Malites droga Malites, ujęłaś to najtrafniej jak mogłaś.
Dziękuję, bardzo dziekuję, dziewczyny.
Wątek ten powstał po to, ponieważ wierzę w jedną niezaprzeczalną prawdę każdą porażkę należy w życiu przekuć w sukces.Ile razy człowiek upadnie tyle razy należy wstać i iść dalej, Malites napisała coś bardzo istotnego, na uśmiech przyjdzie czas, w tej chwili nie jest mi do śmiechu.
Co nie oznacza, że uroniłam chociaż jedną łzę, uważam że nie warto.Można wybaczyć wiele,ponieważ człowiek jest tylko a może aż człowiekiem, dla mnie nie wybaczalnym był ostatni numer z telefonem, nie żartuje się w taki sposób kiedy to kobiety naprawdę płaczą po swoich żołnierzach którzy tam giną! Nie żartuje się, że doznało się urazu kiedy to Marta i weteran Paweł walczą w szpitalu o jego powrót do życia, nie żartuje się do cholery z takich rzeczy!! Miarą człowieka są jego czyny……
Jeżeli chociaż jedna dziewczyna przystopuje w znajomości co do której ma wątpliwości, dzięki czemu uniknie zranienia, to będzie to sukces o którym wspomniałam po wyżej….
Ja się nad sobą nie użalam nie płaczę po kątach, cóż…..
Czasami tak to w życiu bywa, nie zastanawiam się co nim kierowało, gdyby miał jaja zamiast wydmuszek starałby się chociaż to wyjaśnić i przeprosić, a nie udawać że nic się nie stało- dużo się wydarzyło.Gdyby Komuś przyszło do głowy martwić się o mnie (KASS!!)to u mnie naprawdę wszystko gra, no cóż jest mi cholernie przykro, ale cóż jestem już dużą dziewczynką poradze sobie )
|
Wróć na górę | | |
|
krewetki
Posty: 96
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 22.08.2010 23:53 |
”misjonarza”? znaczy, KUNKRETNIE, kogo? platnego zabojcy?
|
Wróć na górę | | |
|
crazyrabbit
Posty: 92
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 00:37 |
Przykro czyta się takie rzeczy, ale cóż, c’est la vie.
Internet to takie trochę diabelskie i oszukańcze narzędzie, dające niektórym osobnikom poczucie bezkarności i anonimowości (trolli też pełno na forach^). W necie każdy może być tym, kim chce i są ludzie, którzy perfidnie to wykorzystują.
A z drugiej strony… przez internet poznałam kilku swoich przyjaciół, dzięki internetowi poznałam mojego Zielonego
Pozytywna weryfikacja w realnym świecie spowodowała, że jesteśmy teraz razem…
Basiu, głowa do góry! Miejmy nadzieję, że ktoś kiedyś utrze temu osobnikowi nosa…
To pisałam ja, Królik
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 06:37 |
Dzień dobry.
Krewetki-merytorycznie proszę, na temat.
Nie było moją intencją pisząc tego posta aby być głaskaną po głowce bo ja jestem taaaaka nieszczęśliwa…..
Nie jest również w mojej gestii mszczenie się na kimkolwiek, więc bardzo proszę takie pomysły pisane na priv schować sobie głęboko w kieszeń to niee jest moja liga )
Jako człowiek uważam sie za osobę szczęśliwą, nie jest to miłe uczcucie kiedy zostanie się oszukanym,o tym chciałam porozmawiać poruszyć temat, z całą pewnością nie ja jedna zostałam nabita w butelkę.Niektórym panom zwyczajnie się nudzi na misji i dobrze byłoby znależć im zajęcie )
Tak, mój temat jest zdecydowanie wstydliwy, ale powinniśmy rozmawiać i o takich sprawach, bo niestety nie zawsze jest kolorowo, bywa i tak że moralność żołnierza bywa wypaczona.
|
Wróć na górę | | |
|
farciara
Posty: 2713
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 06:57 |
chwila chwila bo dobrze by było nie zapędzić się w kozi róg…
1) nie uogólniamy -wszędzie są ludzie i ludziska,
2) kilka moich net-owych znajomości urealniło się i zupełnie przyjemnie funkcjonuje
3) gdyby tak popatrzeć realnie na związki tu obecnych to przez ostatnie i najbliższe kilka miesięcy one też są wybitnie…netowe?
4) fakt faktem -niektórym doskwiera nadmiar wolnego czasu
5) często ’afgańska ściema’ kończy się już w afg albo noc po…
6) nadal zastanawia mnie 99% z pierwszego postu basi…
a co jeśli…?
|
Wróć na górę | | |
|
crazyrabbit
Posty: 92
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 07:44 |
No dobra, to ”odszczekuję” tą ”głowę do góry”
Z drugiej strony, w realnym świecie nie brak również panów, którzy ”zapominają” na przykład wspomnieć o żonie…
|
Wróć na górę | | |
|
krewetki
Posty: 96
| @@basia Umieszczone: 23.08.2010 09:02 |
jakiego ”misjonarza” masz na mysli?
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 12:31 |
Jako gospodarz tego tematu, uprzejmie proszę o trzymanie się faktów, nie chcę aby tak ważny temat był spłycony do obrabiania tyłka komukolwiek, zrozumiano Krewetki? wiec zignoruję pytanie o kogo chodzi, ja wiem to wystarczy, chodzi o zabawy cudzym kosztem….
Tak jest proszę nie uogólniać jednak że fakty to fakty:
http://zafganistanu.pl/?page_id=661&for … 04&start=0
Anita, kolejna dziewczyna która przekonała się o “zabawach”
cudzym kosztem…..Wówczas została “zaszczekana” przez spanikowane, kobiety którym to trudno przyjąć fakt, ze niektórzy zwyczajnie nie zachowują się fer…I naprawdę nic dziwnego ze kobiety gdy zostaną upokorzone to milczą, gdyż opinia publiczna niejako daje przyzwolenie facetom na takie zachowania, gdyż facet czuje się prawie jak “macho”
chciałam tylko przypomnieć że PRAWIE robi znaczacą różnicę!
Rozumiem układ: Afganka odwiedza bazę, znajduje chętnych na swoje ciało-układ czyściuteńki jak łza ) on -jej $ a ona jemu- ciało, nie ma mowy o jakich kolwiek rozczeniach, ale kiedy w grę wchodzą ludzkie uczucia i robienie sobie z tego jaj, no to sory winetou… coś tu nie gra, jeżli kogokolwiek to bawi??
to znak, że dwie psycholożki na zmianie to stanowczo zamało….
Jeżeli ja p**** się o te 99% pewności to odszczekam tę pomyłkę publicznie gdyż, biorę odpowiedzialność za słowa i czyny…..
Szanowny pan kolega przez 4 miesiące solidnie pracował na to aby stracić do niego zaufanie, ponadto po wstępnych ustaleniach, nic nie widomo o takim wypadku, za to wiadomo że ŻW, wszystkich bimbrowni w bazie nie odkryła z całą pewnością……..:)))
Ciekawe czy to działa w drugą stronę? czy ja doczekam sie przeprosin, bo Ktoś ostatnio słusznie zauważył, że bycie w porządku dotyczy dwóch stron………..
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 15:13 |
Na moją skrzynkę zgłosiła się spora liczba Kobiet w podobnej sytuacji do mojej, może czas na poważny artykuł co by ukrucić zabawy VII zmiany, aby VIII, nie wpadła na podobny pomysł, hm??
pani moderator co pani na ten temat sądzi???
naturalnie mowa o poważnym arytkule nie o dywagacjach! )
jestem w szoku, że nie jestem sama )
tak się bawi tak się bawi VII zmiana oł jeeeee!
żenada chłopcy żenada!
ps: naturalnie to robota dla dziennikarza )
|
Wróć na górę | | |
|
Pani_Ka
Posty: 118
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 16:48 |
Basiu,
zrozumiałym jest, że czujesz się oszukana, tak jak i te kobiety które miały podobny problem. Jednak wydaje mi się, że ”robienie z tego afery” byłoby przesadą. Podziwiam odwagę która pozwoliła Ci opisać twoją historię, jednak nie urażając, za naiwność trzeba płacić. Takie historie zdarzają się wszędzie, część ludzi była, jest i będzie podła i nie ma tu znaczenia czy to górnik, biznesman czy żołnierz na misji. Trzeba po prostu trochę ROZWAGI i POWŚCIĄGLIWOŚCI wobec ludzi których tak na prawdę nie znamy! Przecież w internecie można być każdym… Myślę że wspomniany wyżej artykuł byłby przesadą, ludzie lubią uogólniać, rzuciłoby to tylko złe światło na innych zielonych jak najbardziej uczciwych, a przebywających w tym samym miejscu.
pozdrawiam, ciągle nie dowierzając..
K.
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 16:48 |
Zapraszam do wypowiedzi dziewczyny, które napisały na mojego maila, ja nie będę niczyjej adwokatką ) uprzedzam lojalnie.
|
Wróć na górę | | |
|
@basia
Posty: 36
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 16:57 |
Pa K.
Nie mam zamiaru robić afery, ale siedzieć cicho też nie będę, gdyż szczerze powątpiewam że w większości przypadków to kawalerowie do wzięcia.:-)Niech się panie same wypowiedzą .
Ja powiedziałam co miałam do powiedzenia.
Ja nie siedziałam na czacie, ja miałam na profilu jasno i wyrażnie napisane, że nie szukam przygód, romansów itp….
I ja naprawdę nie będę udwać że się nic nie stało
Jak jest wygodniej komu wygodniej to ok, klapki na oczęta.
|
Wróć na górę | | |
|
Pani_Ka
Posty: 118
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 17:48 |
”Dobrze, gdy serce jest naiwne, a rozum nie.”
Anatole France
|
Wróć na górę | | |
|
taranti
Posty: 3
| Druga strona medalu czekania na Misjonarza.... Umieszczone: 23.08.2010 19:02 |
Hejka Dziewczyny, powiem Wam że fajna atmosfera panuje między Wami i czuć niejaką więź….. Oczywiście od kopa dziękuję Basi za zainteresowanie i za to, że dbając o inne Dziewczyny, opowiedziała nam kilka szczegółów.
Wklejam tutaj jednak jeszcze raz mój tekst, bo nie jestem pewna, czy każda kwestia została przez Forumowiczki dobrze odebrana..
Siemka…..
Siakoś mi dziwnie….., wiem że nie Afganistan, to inne miejsce i zawsze będzie tak samo i zawsze na siłę będą chcieli kogoś bronić, chronić i ……, no właśnie jakie jest to i ……, zagłaskać kota na śmierć, żeby mu było fajnie……
Nie znam się na polityce, nie chcę się na niej znać, ale to są nasi Chłopcy…..Uwiodła Ich armia, sprawdzą swoje męstwo, to niech idą na wiejską dyskotekę, tam w gratisie jest montowany kufel na twarzy, niech sobie u siebie oklepią mordki, a nie ratują arafatek, bo twierdzę, że tylko te chusty z tamtych stron są ok, a reszta……, no cóż cudownie zaorać i niech się marają we własnych fekaliach…….
Oj pewnie dostanie mi się teraz, za to jaka jestem nieludzka, ale trudno…., biorę na klatę i tyle.
Poznałam Chłopaka, znajomość czysto netowa, fajnie, klimatycznie klika, można się pośmiać i zapomnieć o cholerstwie, którym jest ziemski padół…… i wiecie co, nie widziałam Go na oczy, tylko zdjęcia (oczywiście boski hummer bije wszystko na głowę )…… i klikając z Nim On może chociaż trochę zapomina gdzie jest, ja nie wkurzam się tym co akurat mnie gdzieś uwiera i jest ok….., ale jak znika na kolejny patrol, to pozostaje dziwne, tłumione uczucie, że już najwyższa pora, żeby zaświecił się gadacz i powiem Wam jeszcze, że mam kogo kochać, bo mam dwoje Dzieci, Przyjaciół, są moje kochane Oszołomki…… i tysiące swoich spraw….. i czekam, na jakiś znak od tego Dzieciaka, a przecież Go nie znam, przecież to nie ”takie” uczucie, nie przyjaciel ze szkolnej ławki, czy kolego którego spotyka się czasami w windzie……, ale to jest Bobi, taki Niepluszak……, który nie odezwał się od wczorajszego wieczora…..
Może jest np zły o coś, może ma zwykłego focha…., ale ja tego nie wiem, wiem że nie potrzebna jest epopeja, ale chociaż pieprzony emocik…..
….., nie powinniśmy musieć martwić się o tych którzy nas otaczają, bo zawsze gdzieś migną nam, są…….
….a zaczynamy martwić się o Kogoś, kogo nie znamy……, bo gdzieś daleko trwa nie nasza wojna, a są tam NASI CHŁOPCY……..
Tak właśnie brzmiał mniej więcej tekst, który umieściłam.
Powód dla którego powstał, jest w nim opisany.
Może w związku z tym, kliknę kilka zdań, troszeczkę prostujących…..
Bobiego poznałam klikając sobie na necie, tak jak mniej więcej teraz klikam.
bardzo łatwo wstrzeliliśmy się w swój klimat, ja troszeczkę się polansowałam wiedzą o broni i ukochanym hummerze, później ”poszczekaliśmy ” do siebie dokładnie takimi samymi słowami i powiedzeniami, stworzyliśmy sobie na kilka godzin inny, zabawny świat, w którym już prześcigaliśmy się we własnych ,mądrusianych pomysłach….
Polubiliśmy się i owszem, uwielbiam Niepluszaka i nie ma o czym dyskutować, gdyż ja mam dziwną zasadę……, u mnie są tylko dwa kolory…, czarny i biały, szarego nie ma.
Czyli albo dopuszczam kogoś do siebie na taką odległość, że może wiedzieć o moim życiu każdy szczegół, może mieć klucze od mojego mieszkania i wozić do szkoły moje Dzieci….., ale nie jest to jeden człowiek, tylko takie właśnie grono, Przyjaciółka, tzw Oszołomki, na których wszyscy psy wieszali, że źli chłopcy i najlepiej młodzież odizolować, a Oni dla mnie po kilku tygodniach byli właśnie tak ważni i godni zaufania, Przyjaciele z neta, bo ja piszę poezję i stworzyłam swój blog o moich przeżyciach i pewne Osoby pojawiły się, by poczytać, a teraz znamy się już półtora roku i wiedzą, że ich kocham i cieszę się, że są, tu ukłon w stronę Francpoleczki, buziak Sis :* , Berniego :* i Marcina. Do tego grona dokoptowałam właśnie Bobiego, którego jak powiedziałam uwielbiam i kocham się z Nim droczyć …., czy kiedyś się spotkamy, nie mam pojęcia, nie ukrywam, że bardzo chętnie, ale śmiejemy się, że jeżeli dojdzie do spotkania, to oboje niesiemy wielkie białe flagi, bo z naszymi charakterami, to się pozabijamy, przy pierwszym piwie Stwierdziliśmy nawet też z dobrym śmiechem, że żeby się nie zabić przy przywitaniu, to dla rozładowania naszych wariackich emocji, pędem się ze sobą prześpimy i może zabijemy się przy drugim kuflu…, On tam ma tą chorą wojnę, ja tu swoje problemy, więc łatwiej jest nam wszystko brać żartem, bo pierwsze słowa były śmiechem i każde inne niech też takie będą……Tak jak napisałam, to jest grono ludzi, na których mi zależy, dorzucam do niego jeszcze Darka z Anglii, Rafała, który mieszka kilka ulic ode mnie, rozumiemy się lepiej niż bliźniaki, wiemy dokładnie o co komu chodzi i też nie widziałam Go na oczy, bo właśnie tak jakby wystraszył się tej niewytłumaczalnie dziwnej więzi między nami. Wszyscy są dla mnie w jakiś sposób bardzo ważni i Francpoleczka już dostała wirtualnie kopniaki w tyłek, bo się gdzieś zgubiła, Berniemu też już się oberwało, Raf….., no Ten to już przyjął ma klatę takie moje wrzuty, że powinnam się bać wyjść na ulicę i Bobi też czytał już moje wpisy gdzie się tylko dało, żeby mi się nie gubił….. i wysłał gołębia pocztowego, jeżeli inaczej się nie da, albo niech ognisko rozpali i puszcza znaki dymne, bo ja mam wiedzieć, co się z Nim dzieje.
Ja nie naskoczyłam więc na tych naszych-nie naszych Chłopców, tylko na fakt, że ktoś się o nich martwi, bo są setki kilometrów stąd i walczą….., no cóż za arafatki……
Basiu, nie da się ukryć że to co Cię spotkało, musi boleć jak cholera, bo też potrafiłabym się zakochać przez internet….., bo dla mnie najważniejsze są słowa……(no cóż, dusza poety ) i potem cierpiałabym i konałoby moje jestestwo.
Myślę jednak, że wszystko Ci się ułoży, bo zasługujesz na to….Myślę tak nie po to by Cię pocieszyć, ale po to, żebym też mogła uwierzyć, że kiedyś każdej z nas w jakiś sposób się poukłada……
Wracając na słowo do Twojego Basiu postu, to ja akurat mam trochę zdjęć Bobiego, wysyłaliśmy sobie na wyścigi, około 50 fotek poszło wymiennie……
a jak klikam z Bobim i wolniej odpisuje, to nabijam się z Niego i mówię, że ja rozumiem, że nie było Go ponad dwie doby i teraz musi odpisać ”wszystkim laskom”, ale niech trochę pooszukuje i mi kliknie więcej, bo tak właśnie chcę i będę upierdliwa bardziej niż zazwyczaj…..
Może się kiedyś spotkamy z Francpoleczką, Bobim, Darkiem, Marcinem, Bernim, Rafem………
może, może, może……… (KUŹWA CHCĘ TEGO, SŁYSZYCIE…., BO NIE TYLKO WIRTUALNIE SKOPIĘ WAM TYŁKI )
|
Wróć na górę | | |
| |