witaski dziewczyny, wczoraj mnie nie było bo przyszły kolezanki na babskie pogaduchy wieczorem
a tu takie rzeczy, korków wykręcanie itp.

moncia prosze cie nie unos sie teraz honorem, skoro on sie nie odezwie to ty to zrób, po co ma jechac z takimi złymi wspomnieniami, lepiej niech pamięta miłą i usmiechnietą zonkę kochajacą go

i kolejny dzien zleciał, byle do wiosny, i do waszych urodzin:)

a ja mam urodziny 27 pazdziernika!!! (evangilina, stawiamy) ,a mój zielony pare dni potem

rozmawiałam z nim przed chwilą, powiedział że będzie już dzisiaj w domu puszczą ich wszystkich dali im wolne na jutro, mają wrócić w niedziele. więc ciesze się straszliwie, na pewno dojdziemy do ładu, nawet gdybym to ja miała wziąść całą winę na siebie, zresztą nie pierwszy raz dla złagodzenia atmosfery ale tak to już bywa z naszymi facetami.

kompromis kompromis i jeszcze raz kompromis :) to nam wyjdzie na dobre

dziewczyny jeśli chodzi o pożegnania , będziecie jechać na nie ???
na razie pewnie nikt nie wie gdzie co i jak, ale miała bym prośbę jakbyście coś wiedziały to proszę o info na priv. tzn wiem gdzie tylko nie wiem o której, pewnie przyjdzie mi koczować cały dzionek na lotnisku hihihihih

Witam

Korki nie wysadzone, wszystko poszło tak jak powinno
__________________

EWINEK to 27 października trzeba imprezę na forum zrobić
__________________

Ja nie pożegnam ale liczę na to że uda mi się przywitać
Miłego dnia życzę

Po misji jadą do jednostki i się tam rozliczają potem badania. Mój Zielony tak miał.Ale wiem że niektórzy po zdaniu broni normalnie wracali do domu i na drugi dzień zaczynali się rozliczać itd.

ale to jest kwestia, dnia ,tygodnia ?? hmm badania ,czy są zdrowi czy czegoś nie przywieźli

Cześć dziewczyny,

jesteście najlepszym źródłem informacji..:P…
dziękuję

Moncia,nie smutniej, tak jak wczoraj powiedziałam, ja też ześwirowałam na jeden dzień przed jego wyjazdem,cały tydzień się dąsał,aż paradoksalnie moja choroba spowodowała że wszystko wróciło do normy

evangelina gratulujemy…rany ile ja bym dała by się do niego przytulić!!! powiem wam w tajemnicy że gadam z jego zdjęciami i jak na haju wyobrażam sobie że się przytulam…wiem,nienormalna jestem

Nawa a kiedy Twoj wyleciał? w pierwszym rzucie?

nie no,ja rozumiem tekst w stylu…przejmujemy wszystko po XI zmianie,.
poczekaj dwa tyg na długiego maila …

ja już przywykłam :p duża ze mnie dziewczynka

jak zaczynałam swój projekt, a taż mam pół roczny, to pamiętam sieczkę w mózgu gdy 3 języki mi się mieszały. Przychodziłam do domu i do psa mówiłam w jednym z nich,a najlepiej jak ze sobą w aucie gadałam po angielsku by nie zasnąć ze zmęczenia i dojechać by się przespać. Po powrocie na 2 godziny wyłączałam tel,komp,by odpocząć. Cały dzień gadania,kompa,telefonów…i stada ludzi…oj nie
trzeba wpaść w rutynę i przyzwyczaić organizm i mózg na taki wysiłek. Oni mają jeszcze zmianę temperatury, wilgotności,czasu itd…no i są na wojnie! ich odpowiedzialność jest inaczej mierzona niż moja
jak wrócę po chorobie do pracy, to też mnie tu nie będziecie tak często widywały

Anisia,
no co …my od roku żyjemy na odległość, więc trzeba było sobie jakieś nawyki wyrobić,że głupkowato to wygląda to trudno …

ok by prorocze były Twoje słowa!:) to moje marzenie…

mój zielony dzis rano dotarł do G. i juz mielismy okazje korzystać ze skype, fajnie. W koncu bedzie mógł po mału się urządzać Chyba na szczęście G. jest jego bazą docelowa, wygląda na to że podrozy koniec. Teraz tylko powrotna

dokładnie…dobry tok myślenia mon:) brawo