a wiecie że ja zaczynam mieć swoją teorię,kolejną

była żona mojego powiedzmy że nie była zadowolona z jego pośladków! jej strata mi za to nigdy nie przyszło oszaleć dla pośladków jakiegokolwiek faceta …do czasu! zobaczyłam jego i chodziłam jak dzik pomiędzy dwoma pokojami,a on się w korytarzu rozpakowywał i dał mi czas aż przestanę się peszyć

wtedy oszalałam !!ten stan tylko się pogłębia

a więc dziś uważam że TYLKO NAPRAWDĘ KOCHAJĄCA KOBIETA SZALEJE NA PUNKCIE BOSKICH POŚLADKÓW UKOCHANEGO

ja nie byłam i raczej na żadnym spotkaniu raczej nie bede

coś jednak jest w tych pośladakch ja też sie rajcuje
a faceci no cóż widzą tylko piersi i to ich rajcuje,

fajnie, fajnie:) no, a propo pośladków to ja też bym ”pomiętoliła”:)

ja tam mam obsesję nie tylko na pośladeczki mojego Saperka ale i na torsik i te rączusie i paluuuuszkii mniam i usteczka…oj jak ja bym go dopadła teraz…masakra
a w ogóle to zawsze lubiłam go yyyy ”obmacywać” po nich…mmmm mmmm się rozmarzyłam

a wiecie co jest dla mnie największym zaskoczniem !?
ja wiem,ten mój wrednota to ideał, dla mnie 10 w 10 skali,ale ja to od początku mam na jego punkcie palmę,to się nigdy nie zmieniło

ale…ja nigdy nie miałam fetyszu męskich stóp! dobra pośladki to może 3 raz w życiu się obróciłam,bo ja to wybredna małpa jestem,ale stopy! gdzie tam! nigdy…
a jak zobaczyłam jego, to mogę siedzieć i go masować,masować,masować…i nigdy mi się to nie znudzi

to tyle o moich zboczeniach,bardziej już się pogrążać nie będę

————————————————————————–

ej marlenna,mój to mnie poderwał na moje pośladki,tekst w stylu,kumpelo,masz świetny tyłek i się speszył,bo usłyszał własne myśli na głos tym samym czasie ja zgłupiałam na widok jego………hm,całego

mojego z Sharany dziś wieczorem przewieźli już do Ghazni to może i waszych też..

oj Nawa Nawa nie tylko Ty tak masz…ja tam mojego jak zacznę masowac to caluteńkiego…
aż namiocik pobuduje hi hi
a ja to wrednota jestem i dalej go miętolić i miziać aż tak jak piszesz po same stópki…
grunt to nie dać mu się ogarnąć pierwszej ha ha…wtedy robię co chcę, a zaczynam właśnie od masażu ha ha

Wszystko przeżyję ale nie stopy u mnie to rodzinne, że każdy ma jakąś awersje do stóp, ale tyłeczek jak najbardziej

to ci powiem Nawa , że z nami było podobnie…wpadliśmy po uszy od razu na ostro w sosie chili he he jak ja się śmieję, a on jak twierdzi, że zawsze mnie dopadnie gdziekolwiek by nie był …to jest obsesja, ja nie wiem co w tych naszych zielonkach takiego jest…działają jak afrodyzjak

Wcale nie jesteście chore moje drogie
ogarnąć zielonych od stóp do głów to jest wyzwanie
przeciętna kobieta nie dałaby rady
my jesteśmy Wielkie i jedyne w swoim rodzaju

dlatego takie zakręcone he he

jak to twierdzę trafił swój na swego…

Spokojnie calzedonia…my tym gadaniem nic lepszego zrobic nie mozemy…przez to pisanie ciągle myślami przy nich jesteśmy i oni są w taki sposób przez nas chronieni…roztaczamy nad nimi swoisty parasol dobrych myśli…

myślcie sobie co chcecie…ale ja wierzę, ze tak jest…

więc gadajmy o nich jak najwiecej i jak najbardziej pozytywnie!