Agnieszka, o to akurat nie można mieć do nich pretensji, tak jak już wcześniej pisałyśmy, oni są na wojnie, nie na wczasach

U nas tak samo, zamiast skeypa to kamera na facebooku, bo lepiej nam odbiera, smsy i mi wystarcza to póki co

Penelopa ja wiem i nie mam zadnych pretensji o to tylko to tak denerwuje człowieka jak powiedzmy siedze w domu godzine i nic tylko wyjde i nagle sms jestem na skajpie haha oj miałam kilka takich sytuacji na poczatku to pisałam zeby poczekal i wracałam migiem do domu no ale zrozumialam w koncu ze tez musze zyc normalnie a nie pod wojsko. Jak sie miniemu trudno moze uda sie pogadac pozniej a jak nie to jutro

Mojemu to się marzą jednostki specjalne.

Jeśli chodzi o misje, to mu nie broniłam z różnych przyczyn chciał lecieć, bardzo to lubi.
Czego ja w ogóle nie rozumiem…

Wiem, czym się będzie zajmował, dużego wyboru nie ma, jest dowódcą sekcji rozminowywania, wiec saperka jak dla mnie chyba najniebezpieczniejsza robota i już mnie to przyprawia o bóle głowy.

Tak mówią, że misje podobno uzależniają i jak się poleci raz to chce się tam wrócić

Mój to jak widzę w ogóle zaklęty. Nie piśnie słowa o tym gdzie jest i co robi. Bardzo serio wszystko traktuje i bardzo dobrze. Tam każdy jest odpowiedzialny nie tylko za siebie ale również za kolegów. Będzie opowiadał jak wróci

Może nie wszystie z Was mnie zrozumieją, ale ja mojemu zapowiedziłam, że jak jeszcze raz zrobi mi coś takiego to po prostu odejdę, bo to nie na moje nerwy. Mówię tak teraz, nie wiem co powiem po 6 miesiącach, ale wątpie, żebym zmieniła zdnie, bo jego wyjazd za wiele mnie kosztował, zgodziłam się na niego bo wiedziałm, że nie mam wyjścia, że on się nie wycofa, ale nie zaakceptowałam nie wiem nie potrafię tego zrobić nigdy nie myślałam, że to mnie spotka, zawsze traktowałam taki wyjazd jak jakąś abstrakcję. Może na tym forum zmienię zdanie, bądź troche inaczej do tego podejdę, bo nie będę z tym sama. Bo z mojej okolicy nikt nie był w podobnej sytuacji i nawet nie miałam do tej pory komu powiedzieć co mnie boli i o co mi chodzi

Dobry Wieczór XII
Dziewczyny cierpliwości Oni nie mogą mówić bo wszystko na podsłuchu albo rozłączają czasem sami wola nie mówić aby nas nie denerwować a my musimy to zaakceptować. Więc głowa do góry
Powiem tak mój przez tel Monowski mówił mi że np.ma służbę albo że pracuje czyli znaczyło że poza. Ja pytałam pracujesz jutro to odpowiadał tak czasem zapytałam a rano to odp tak nie mówił godzin itd i nas nigdy nie rozłączyli.
wiadomo że nie pytałam o szczegóły bo wiem że nie mogłam a po zatym szanowałam te 10 minut

Pozdrawiam was cieplutko zobaczycie zleci wam tak jak i nam szybko XI

A ktos z 12 brygady zmechanizowanej ze Szczecina jest?

Andzik, aż mi serce mocniej bić zaczęło… nasi wylecieli i podróżowali w tym samym czasie… A mój jak dzwonił na skype w południe mówił, że wieczorem nie wejdzie… A, że mówiłam mu żeby ta podróż dłuuuugo trwała (żeby ciut później na m-ce trafił – wiem wredne, bo XI-tki czekają) i trochę łez poleciało to pewno martwić mnie nie chciał. Tylko powiedział, że jak zadzwoni na kom. to znaczy, że na miejscu jest.

Calzedonia sprawdź maila!

mis-wa, chyba myślami cię ściągnęłam:) chciałam ci napisać co na tych spotkaniach

Oni nie mają życia rodzinnego, a jeśli nawet to ono długo nie trwa bo nie wiele kobiet potrafi to wytrzymać

raczku ja Cię słucham tzn. czytam.