Witajcie! Jeśli chodzi o przedłużanie misji, to raczej już potwierdzone. Mój Mąż jest na XII, w bojówce, a nie będzie go w domu przy dobrych wiatrach 8,5 miesiąca.

Ale lato Wam zleci migusiem, ani się obejrzycie i będzie piękna Polska zlota jesień

Hej Marcela, ja niestety tak samo marudzę Też bym wolała 6 miesięcy, tym bardziej, że lada chwila nam stuknie tyle. Ale co zrobić MON ma swoje racje, których serca Żon nie zrozumieją

Dzięki za szybkie i wyczerpujące odpowiedzi
Tak wiem o tym zobowiazaniu, o którym wspomniałeś Baloon, jednakże myślałam że to jedynie formalnosc biorąc pod uwagę to, że misje nigdy nie trwają 6 mies. No zobaczymy jak to będzie i na ile obietnice polskiego rządu dotyczące zakończenia misji w Afganistanie są prawdziwe.
Jak to zwykle w polityce zapewne ulegną weryfikacji
Nie ulega jednak wątpliwości, że chłopaki wrócą raczej kiedy złota jesień będzie zbliżac się ku końcowi.

tak mój jest logistykiem wiec swoje odsiedziec musi:P czy poligon czy misja zawsze pierwszy wyjezdza i ostatni wraca coz poradzic … najlepsze co wam moge poradzic to nie nastawiajcie sie na zadne konkretne daty , zadne, dopóki coś sie nie dzieje realnie a nie tylko na papierku to wszystko jest mozliwe
dacie rade, nawet 10 miesięcy, ja wam to mówie

baloon

Moderator w miarę możliwości na posterunku

marti no twój na 2 zmianach 13 miechów\ a moj na 1 10 to jest logika MON-u

Ewinek z MON-em nigdy nic nie wiadomo, a jak to mówią gdzie kończy się logika zaczyna się wojsko .
Rozaroza można przeżyć jak się kocha . Czasami jest ku..wsko trudno, ale można dać radę . Ja teraz już tylko dni do powrotu odliczam i codziennie marzę o tym jak już tu będzie . To wtedy tak będę krzyczeć z radości
A z takich historii my też z Zielonym się poznaliśmy się parę miesięcy przed wylotem i perspektywa roku to było przytłaczające, ale oboje wytrzymaliśmy tyle czasu to i tą resztę wytrzymamy …

Hej laseczki i panowie,wiecie co?zaczyna mnie to wszystko przerażać..i ta perspektywa przedłużenia zmiany to jakiś koszmar chyba:( albo jakiś nieudany żart,no właśnie tam gdzie zaczyna się MON kończy się logika,wszystkie to znamy niestety.Buźka

Marcela moja 1 i 2 , a Zielonego w sumie 3 i 4. Wcześniej też dwa razy wyjeżdżał,a le wtedy się nie znaliśmy. Więc jak się chce można wszystko .
Martyna11 nie ma co się martwić na zapas co ma być będzie, a że z MON-em nic nie wiadomo to nie ma sensu nie potrzebnie dodatkowo się denerwować. Jak tak Was czytam to przypominam sobie siebie i mój początek XI zmiany pierwsze 3 miesiące bosko, a później było dużo pod górkę z mojej strony. Oj można było zwariować . A że Zielony twardy to się nie dał tym moim dziwnym akcją. Ale jak sobie przypomnę niektóre sytuacje to, aż mi teraz głupio. Ale grunt to się nie poddawać, nie wygrywa tylko ten co nie walczy . Z mojej perspektywy dla mnie to jest taki rollercoaster raz jest cudownie, a za chwilę masz dość i zastanawiasz się jak wytrzymasz jeszcze tyle miesięcy. Raz jest śmiech, a raz wyjesz bo już masz tego tak dość, że masz ochotę coś albo wariujesz . Ale po każdej burzy słoneczko przychodzi i jak się chce i naprawdę kocha wszystko można znieść. Ja cały czas mam takie dni, że raz lepiej raz gorzej, ale z mojej perspektywy wiem, że można no bo jak że by inaczej
Po wyjeździe okazuje się, że nagle potrafisz znaleźć te pokłady siły o których istnieniu nie miałaś pojęcia. Dla nas to też jest taka nasza mała osobista wojna z przeciwnościami losu bo nagle okazuje się, że praktycznie jesteś sama sobie nagle wszystko zaczyna się walić chodź dotychczas jakoś funkcjonowało. I musisz sama sobie z tym poradzić. Ale nie ma co już tyle nas to wytrzymało to i kolejne wytrzymają …

Mój mąż wyjechał teraz na poligon,to jest pierwszy taki wyjazd kiedy nasza córka jest na tyle kumata,że zaczyna pytać o tatę,bierze tel.udaje,że dzwoni,jak ktoś do nas wchodzi to myśli,że tata i leci do drzwi,każe rysować tatę i to chyba jest najgorsze do zniesienia to tylko parę dni,głupi poligon a co będzie jak Tata wyjedzie na pół roku albo dłużej?Mnie będzie ciężko a jeszcze te pytania Młodej o tatę..serce pęka.Jest na tyle duża,że wie że nie ma taty,że jest w pracy itd.Ale jeszcze za mała,żeby jej wytłumaczyć,za ile tata wróci i co robi.Eh..

Mój jest w bojówce, słyszałam, że bojówka jest na misji najkrócej, a mimo to będzie 8 miesięcy albo i więcej…

Martyna a co byś chciała wiedzieć o plutonie ochrony? Mąż mojej kuzynki jest teraz w PRT (właśnie ten pluton). Wyjeżdżali w ostatniej turze, jakoś w połowie października, a jak z powrotami, to jeszcze nie wiadomo.

Dziewczyny, teraz to się wydaje ciężkie i nierealne! Przed samym wyjazdem będzie jeszcze gorzej, bo z obu stron będzie nerwówka ogromna, ale wszystko jest do przejścia! Potem będą się meldować, opowiadać co i jak i tak poleci. Ja miałam kryzys tak w połowie, na przełomie stycznia i lutego, zmęczenie materiału, ale teraz znowu jestem w miarę na prostej. Niedługo zacznie się już dziki szał przygotowań;) na to czekam!

A Wy korzystajcie ile możecie, i broń boże się nie kłóćcie, nie warto, chociaż emocje czasem mogą zawrzeć.

3majcie się, XII-stka

Mój mąż ma być w plutonie ochrony,już co nieco wiem,na czym to polega.Tylko ciekawe,jak z tym przedłużaniem zmiany u nich.Marcela widzę,że nasze córy mają podobny słownik Twoja opaa a moja opplaaa na rączki hehe

marti uwierz mi ja czasem wolalabym byc sama