Dzień dobry na południu PL jest dziś pięknie pogoda jak u NASZYCH Piaskowych w G. Co niektórzy już przejmują swoje obowiązki…to najświeższe info!! Pozdrovionka dla WSZYSTKICH:)

aż tak tragicznie to nie jest, ale brak kontaktu doskwiera

faktycznie doleciał eh może i zleci tylko ta niepewność i strach tym bardziej że mieszkam sama z dzieckiem, ale trzeba dać rade w końcu nikt nie mówił że będzie łatwo

Witam, w centrum dziś za oknem pada. Taka łzawa pogoda i mój nastrój też. Mój mąż…. wylatuje i tak mnie ściskam w gardle. Jedyny [pozytyw to bociek lecący nad domem oby przyniósł nam szczęście i Waszym mężom też trzymajcie się

Trzeba jakoś przegonić te czarne chmury i włączyć pozytywne myślenie mimo iż to nie jest łatwe, ale damy rade kto jak nie my

Hej Joasiu:) jak 13 dni temu odwoziłam Mojego- tez nam bocian przeleciał nad głowami:)) pomyślałam to na szcześćie!

Nikita13 Ja niestety nie mogłam odwieść mojego M. ale pożegnaliśmy się w domu. Ja dopiero na świeżo z tym wszystkim i pierwszy raz. Myślę, że będzie dobrze ale zawsze jest niepokój i lęk. Poza tym nasz synek ciągle pyta o tate ma dopiero 2 latka.
Fajnie że mogę z kimś pogadać bo znajomi nie potrafią tego zrozumieć

rozaroza siemka ty sie nie smutaj ,bo jak jest zamieszanie i rotacje to narazie nie maja czasu na nic wiec gwarancja jest i napewno zadzwoni jak tylko bedzie mogl glowa do gory……………. wiesz

Mi się zrobiło zdecydowanie lepiej jak M. doleciał już do Ghazni. Ma swój net, obejrzałam kwaterę, pogadałam i wszystko zaczyna się normować. poczatki misji sa chyba najtrudniejsze, bo szok rozstaniowy, utrudniony kontakt, zamieszanie, niewiedza gdzie obecnie jest. A potem jest łatwiej. Rutyna, telefon, skype, gg i jakoś leci.

aanik81 fajnie mieć takie wsparcie

Witam wszystkie XIII
urwis edytuj posta.
Przeczytaj regulamin forum nie piszemy takich szczegółów.
Pamiętajcie bezpieczeństwo naszych najważniejsze!

marcinekk1 wyczuwam mały ” flirt ” heheheheehehhe