asienka91 wlasnie tez tak myslalem :p

asienka91 no widzisz znasz sie na gustach a co do używania go to do konca zycia starczy ehehe

asienka91 normalnie juz go lubie :p ten syndrom ma kazdy z nas ehehhe

Hej wszystkim…ja dzisiaj miałam pełny dzień zajęć więc bardzo się ciesze bo tak to szybko ten dzień minął…Gadałam chwilkę na skype z moim P. ale się bardzo cięło więc przerzuciliśmy się na gg…też stwierdziłam że jakbyśmy mieli dziecko to byłoby mi łatwiej bo musiałabym się dla kogoś trzymać w kupie, ale rozłąka dziecka z tata też jest ciężka więc trudno o złoty środek…:)

syndrom anty krawatowy. Ja sobie radze na zasadzie, że cały dzień jakieś zajęcie i od razu do łóżka bez zbędnych myśli, ale dzisiaj jakiś kryzys mam…szkoda gadać…

Izolda ja też tak mam. od czasu gdy Mój Zielony zbierał się do wyjazdu, czyli 3 tyg temu nawet nie otworzyłam żadnej książki. Zaliczenia się zbliżają, a ja jedyne co robię to wracam z pracy i kładę się spać. Żeby dzień szybciej minął, żeby nie myśleć.

Izolda uwierz mi ja też tak mam. Nie poszłam nawet ostatnio na zajęcia tylko cały weekend przepłakałam.
Muszę to sobie poukładać. Tylko dlaczego to tak strasznie boli?

Ja też mijałam zajęcia, a nawet jak byłam to tak jakby mnie tam nie było…wole przesypiać całe dni i nawet nie myśleć…cały dzień kiedy odwiozłam P. na jednostkę przespałam na zmianę z płaczem…teraz niby trochę lepiej ale tęsknota narasta..:/

My 5 lat byliśmy nie rozłączni…więc też mi okropnie ciężko…niby staram się żyć normalnie, nosić smutek głęboko w sobie ale tam z tyłu głowy ciągle myślę czy aby na pewno wszystko jest okej…wiem że muszę być twarda dla niego i nie pokazywać swoich słabości ale czasami na prawdę jest lipa i ciężko to ukryć…;/

Częśc dziewczyny Marcinek (czy ja też się załapię na coś dobrego:)
Mój j. też ma syndrom antykrawatowy (to ciśnie, za wąsko przy szyi, biedactwo prawie się udusi)

izoldaa ja z moim pustynnym też 5 lat (minus wszystkie wyjazdy, czyli okło 2 i pół roku)….Dla mnie też są najgorsze wieczory, gdy już nie ma zajęć do wykonania, a później poduszka mokra… A jak wracam do domu, to pierwsze co robię, to włączam kompa i wysyłanie smsów, i sprawdzanie skypea, gg, poczty @…

wiem, ja pewnego razu nie mogłam na zajęciach wytrzymać. Ci wszyscy ludzie wokół nie wiedzący co się dzieje, żyjący w swych małych światach.
Jak widziałam pary, dzieci, albo jak chociaż koleżanki smsy wymieniały zw swoimi chłopakami to robiło mi się przykro i chciało mi się płakać.
Ale w końcu pomyślałam. Kurcza Mój Miś też tam jest. Skoro nie pisze to od razu nie oznacza, że mu mniej zależy czy że coś się miedzy nami zmieni.
Pisał, że jak wróci będzie mnie kochał jeszcze bardziej.
A wiesz dlaczego? Bo się staram, bo czekam, bo go kocham.

ania_26 a co preferujesz czego sobie zyczysz

Mordka taki wyjazd to super sprawdzian miłości uczicia i związku, bo jak się wytrzyma coś takiego, to co później może namgrozić? Ja pamiętać, jak się poznałam z moim Zielonkiem, to po 2 tygodniach znajomości mieał miesięczny poligon, a po tygodniu znowu 2 tygodniowy kurs ale wytrzymała, przeczekałam i powiem jedno, warto było poczekać )