Rejestracja | Logowanie »


Forum “zAfganistanu.pl”

21 września 2009

Z Afganistanu » Forum » Obie strony misji, XIV zmiana
Nie jesteś zalogowany.
Pisanie na tym forum wymaga zalogowania.
152377 - zarejestrowani użytkownicy.
Brak nowych postów
Nowe posty!
Odpowiedzi: 3516 - Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 [74] 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 - Najnowszy: 24.11.2013 19:47 - Marti
Autor Wiadomość

Margoo

Posty: 807

Karo_ masz wszystkie odczucia takie jak ja miałam kiedy pojechał pierwszy raz !!! Ciężko się było w tym wszystkim odnaleźć ,jak się nie wie z czym się je, ale powolutku dasz radę !! Nie uczestniczyłam wtedy na forum, byłam zielona jak trawa na wiosnę. Podczytywałam dziewczyny , nawet się z nimi śmiałam :) Dawało mi to trochę siły, aby nie fiksować :) Dlatego jak masz ochotę tu bywać, to bywaj i pisz lub tylko czytaj, a będzie Ci tu z nami mam nadzieję dobrze !!! :) :)
__________________
Ile będzie trwać zmiana yyyyyy……, ciężko powiedzieć tego to chyba na razie nikt tak do końca nie wie. Ale przyjmijmy , że pół roku.

Wróć na górę

malinowa

Posty: 261

Pieniądze są naprawde gó.. warte tego wszystkiego. Tak jak mówisz kto nie był na misji ten jest gorzej postrzegany.
My tez pierwszy raz przechodzimy to z dziećmi. Lekko nie jest, ale wyjścia nie mamy. Trzeba spiąć poślady i dawać sobie ze wszystkim radę. Oni tam muszą sobie dać radę to i my musimy.

Wróć na górę

lauren

Posty: 437

Witaj Karo!

Ja jestem tutaj jedną z nielicznych, która wysłała swojego męża po raz pierwszy. I chyba jako jedna z nielicznych (z tego jak dziewczyny piszą) będę czekać najdłużej. Czekam już od września, najprawdopodobniej do końca czerwca, ale może się okazać, że dłużej. Jestem przerażona, tęsknię niesamowicie i boję się strasznie, bo jestem w ciąży z naszym pierwszym dzieckiem. Ale nie mówię Mu o tym jak się martwię, że czasami naprawdę sobie nie radzę, że płaczę, bo wiem, że wtedy i Jemu będzie ciężko. Ja osobiście jestem z mojego Męża dumna, że mimo wszystko było Go stać na taki krok. I powtarzam mu to praktycznie codziennie, bo wiem, jakie to dla Niego ważne.
My po prostu MUSIMY być silne.

Wczoraj bardzo źle się czułam. Okropnie źle. Bałam się, że coś się dzieje. Dzisiaj na szczęście już lepiej. Staram się uspokoić, ale chyba nakręcam się jeszcze bardziej.

Wróć na górę

sosenkowa

Posty: 736

Karo_ bardzo dobrze się czujesz. JA są chwilę kiedy jestem wściekła, jak muszę wtargać zakupy, jak od rana do wieczora słyszę krzyki, wrzaski, mamo to, mamo tamto … czasami mam ochotę wyjść z domu, trzasnąc drzwiami i mieć to wszystko gdzieś. Tak, tak ja wiem, gdzie oni są po co tam pojechali, ale prawdziwe życie jest tutaj, my tu mamy prawdziwą misję.

Tak czasami jestem wściekła, że zostałam tu sama, czasami wyję przez całe skajpejowanie, czasami czepiam się pierdoły i wkurzam się na niego. Tak czasami jestem wredna suka…

Ale jestem tylko człowiekiem, człowiekiem, któremu wyrwano kawałek serca i kazano przez pół roku żyć bez niego … a ja tak nie potrafię i dlatego tak się motam

No ale trudno, nie zawsze nasze decyzje są tylko naszymi decyzjami … czasami coś się dzieje poza nami… i tak już jest

Sorki dziewczynki, ale czasami naprawdę bardziej jestem zła niż tęskniąca.

Karo_ 4 raz to przerabiam

——————————–

I znowu muszę zejść na dół, MArgoo daj tego swojego pieska to Ci go wyprowadzę ;)

Wróć na górę

Margoo

Posty: 807

Sosenka bierz !!!!

Lauren dziubasku nie nakręcaj się – proszę !!!
Wiem, ze Ci smutno samej w domku i różne myśli targają Ci główkę.
Tulam mocno :) :)

_________________________
Sosenka biegnę pędzikiem, czekaj !!!! ;)

Wróć na górę

Karo_

Posty: 12

Sosenkowa 4 razy???? ja prędzej się rozwiodę niż przeżyję to ponownie. Na razie nie wiem, jak przeżyć pierwszy :(
Lauren bardzo Ci współczuję, ja nie mam jeszcze dzieci, ale nie wyobrażam sobie przeżywać tego w ciąży. Chcieliśmy mieć dzidziusia, ale jeszcze się nie udało.
A co Wasi mężowie robią tam na miejscu? Wiem, że w zależności od tego co robią są mniej lub bardziej narażeni na ryzyko, to prawda?

Wróć na górę

maja123

Posty: 23

podziwiam sosenkowa 4 raz ? ja bym naprawdę już się poddała i nie dałabym rade, to są okropne emocje nikomu nie życzę czuć tego co czujemy my.. I dobrze że ktoś tu też jest czasami wredną suką heh bo mnie również się to zdarza, niestety, a może stety właśnie jesteśmy tylko ludźmi…

Wróć na górę

malinowa

Posty: 261

Lauren ja tez zaliczam się do tych nielicznych. Nie dość że po raz pierwszy to jeszcze od września do lipca. Jest mi bardzo ciężko i strasznie smutno. Płaczę sobie w kąciku i najbardziej mi szkoda mojej córci, ona bardzo tęskni za tatusiem. Mówi mi takie rzeczy czasami, że ręce mi opadają, a łzy same cisną się do oczu. Ostatnio jak mi walnęła monolog o skrzydłach to ryczałam pół dnia. A było to tak:

Misia usiadla na nocnik patrzy sie na mnie i mówi: ” Misia Pójdzie na basen ze swoim tatusiem. Ale nie ma tatusia. Tatus nie ma skrzydeł i Misia tez nie ma skrzydeł. Jak Misia bedzie miała skrzydła to poleci do swojego tatusia. Mamusia kup Misi skrzydła!”

Wróć na górę

maja123

Posty: 23

ja osobiście czasem wolę nie wiedzieć co on robi, takie życie w niewiedzy bywa choć troszkę spokojniejsze.. a jak już się dowiem to potrafię się obudzić po parę razy w nocy..

Wróć na górę

Karo_

Posty: 12

Któraś z Was napisała, że jak mąż był po raz pierwszy to była zielona. Co to znaczy. Czy jest jakiś niezbędnik informacji, o których powinnam wiedzieć?

Wróć na górę

lauren

Posty: 437

Malinowa, serce po prostu ściska jak się czyta się takie rzeczy. Dzieci są takie mądre, rozumieją więcej niż nam się wydaje. Ja dzieci nie mam, tylko to w brzuszku. Czasami cieszę się z tego, bo nie muszą przeżywać wyjazdu taty, a z drugiej strony może czas leciałby mi szybciej, zajęłabym się czymś, miałabym się kim opiekować, a tak, to siedzę praktycznie sama od rana do wieczora i wtedy głupie myśli człowiekowi do głowy przychodzą.
No i czekamy chyba tyle samo…

Ja też mówię, że na drugą misję nigdy się nie zgodzę. Ale prawda jest taka, że gdy przyjdzie co do czego, to nawet się nie odezwę… Nie mam prawa mu zabronić.

Karo, mi zawsze powtarzali i powtarzają, że brak wiadomości, to dobra wiadomość. Chociaż średnio mi się to widzi. Ale podobno mamy sobie to wbić do głowy.

Wróć na górę

czekajaca

Posty: 373

mojego tez 4 misja.
i mam tak jak sosenkowa wiecej zlosci we mnie ze zostawil mnie na koncowce.
pies odwala psiukusy jestem zla , bo jak tylko opuszcza drzwi wszystko sie jeb….. a on zawsze powtarza ze robi to dla nas. to raz w zyciu moglby cos zrobic dla nas i juz tam nie jezdzic.

karo to nie do konca sie zgodze z tym stwierdzeniem ze ten co nie byl na misji to jest inaczej postrzegany, chłopaki sami tez chca jechac zobaczyc jak tam jest o czym opowiadaja koledzy.

ja niedlugo sie zbieram musze isc pod jednostke podac rzeczy dla meza. i pozegnac sie.

ale nic mu nie mowie bo raz mu powiedzialam co mysle i co powiedzial ze tez nie lezy.

Wróć na górę

sosenkowa

Posty: 736

Oj Malinowa, moja Miśka jak tylko widzi tatę na skajpeju, cały czas pyta go, dlaczego jest w pracy a nie w domku i pyta, czy przyjedzie w piatek ;) I potrafi tak z 10 razy w ciągu jednej rozmowy.

Powinno być 5 raz, ale raz ominął go Czad więc jest 4 raz ;)

Czekająca, dobrze, że wyrazżasz głośno moje myśli ;) Szwagier (?) dobrze zapamiętałam ? dzisiaj wyjeżdżą?

Karo zielona w sensie, nie wiedziałyśmy pierwszy raz, co nas czeka, ale niestety do tego wszytskiego trzeba jakoś dojść samemu, bo przecież nikt Ci nie powie, co masz czuć ani jak masz się zachowywać

Wróć na górę

malinowa

Posty: 261

Karo każdy robi tam co innego w zależności z jakiej jest jednostki.
My nie mieliśmy wyboru i tak jak mówi czekająca niektorzy chca zobaczyc jak tam jest i doświadczyc tego. Mój mąż był u siebie jako pierwszy wpisany na listę do wyjazdu. Liczyłam się z tym od kiedy go poznałam, ze kiedys to nastąpi, że bedzie na misji. Zagryzam zęby i zajmuję się jak najlepiej moge moimi małymi skrzatami. Ja mam misje tu a on tam. Dzień jego przyjazdu bedzie jednym z najszczesliwszych w moim zyciu.

——–
Sosenkowa własnie najsmutniej jak sie patrzy na stęsknione buźki dzieci. A jak jeszcze tak pytają kiedy przyjedzie to serce pęka.

Dobrze jednak ze sa te dzieciaczki bo czas leci szybciej, a Lauren wspólczuje bardzo. Mozesz pogłaskać brzuszek od nas ;)

Wróć na górę

lauren

Posty: 437

Karo, Mój jest z logistyki, więc siedzi w bazie – przynajmniej tak mi mówi;) My wybór mieliśmy, ale ja od początku powtarzałam “nie mogę ci zabronić”.

I też jestem zielona… Dużo czytam w internecie, dużo wiem od dziewczyn. Np gdyby nie forum, to nie wiem czy w odpowiednim czasie dowiedziałabym się, że można wysłać paczkę na święta. No i nie miała kartonu, gdyby nie Martusia:)

Sosenkowa, Mojemu proponowali Czad, ale zrezygnował. Teraz żałuje.

Malinkowa, dziękuję:):*

Wróć na górę

Beatrice

Posty: 506

Witajcie Kochaniutkie :)
Malinowa-popłakałam się,gdy przeczytałam to co napisałaś o Misi :(
Karo-witaj :)
Wszystko co dziewczyny napisały jest najprawdziwszą prawdą-ta złość,niemoc,żal,tęsknota i duma-każdego dnia towarzyszą nam w zmaganiach z życiem po wyjeździe Naszych Chłopców. Dla mnie to druga misja i szczerze Ci powiem -pierwszy wyjazd męża znosiłam okropnie,ciągły płacz,pretensje,znajomi na ulicy mnie zaczepiali,a ja kompletnie nie reagowałam,a jak już z kimś rozmawiałam to rozklejałam się na maxa. Wyobraźnia o tym,gdzie mąż jest,co robi,zagrożenia na jakie jest narażony i cała reszta tłoczących się w głowie myśli powodowały,że nie funkcjonowałam normalnie. Ten czas minął-nie całkowicie,bo tylko osoba pozbawiona wrażliwości będzie ”zlewać” sobie misję,ale chce Ci powiedzieć,że do tej sytuacji jesteśmy w stanie się przyzwyczaić i poukładać sobie to życie bez Naszych Żołnierzy i choć teraz na pewno sobie tego nie wyobrażasz to zobaczysz,że tak działa ten mechanizm u każdej z nas. Bardzo istotne jest to-(może i nawet jeden z najważniejszych Twoich kroków) że zdecydowałaś się dołączyć do forum,bo ja właśnie po zalogowaniu się tutaj w czasie,gdy mąż wyjechał pierwszy raz-zaczęłam odczuwać ulgę,bo tu znalazłam pocieszenie,tu każdy po prostu czuł to co ja :)
Dziewczyny podczytujące nasze forum-logujcie się i piszcie z Nami-zobaczycie,że łatwiej będzie Wam funkcjonować,gdy będziecie miały możliwość powiedzieć co czujecie osobom,które jak nikt inny Was zrozumieją.

Wróć na górę

czekajaca

Posty: 373

sosenkowa kuzyn mojego meza:)
ja mojego poznalam po misji jednej byl akurat wrocil.
ja powiem tak 1 misja dla nas, a druga jego to byla pikus , bylam pienienka mialam prace , studia czas wypelniony do minimum
2 misja wspolna a 3 zielonego to byl afganistan VIII zmiana dzieci male byly, nieraz sie wsciekalam ale dalam rade, na miejscu byl kolega meza co zawiozl w nocy do lekarza z dzieciakami.itd bo mialam prawko i nie jezdzilam. jeszcze pod koniec misji poszlam do pracy.
a teraz…. 10 dni do porodu i siedze i mam coraz wiekszego stracha co jak zacznie sie szybciej a sama w domu.

Wróć na górę

Karo_

Posty: 12

Tak wiem o tym, że powodów jest wiele i każdy kieruje się swoimi. Są tacy co jadą się sprawdzić i nabyć doświadczenie, są Ci którzy jadą dla pieniędzy bo sytuacja materialna rodziny tego wymaga. Są też i tacy, którzy boją się, że jak nie pojadą to będą źle postrzegani w oczach przełożonych. Wiem, że jest to też środowisko, gdzie chłopki się nakręcają nawzajem.

Wróć na górę

sosenkowa

Posty: 736

Karo no i właśnie o to chodzi, wymieniłaś chyba większość z możliwych powodów, dla których oni są tam. No ale z jakiego powodu by ni wyjechali nic nie zmieni tego, że są tam a my tutaj .

Bea dobrze pisze, to naprawdę pomaga, jak skajpejuje się z moim Małym Żonkiem i kończąc mam doła, przychodzę tu na II zmianę a tu zawsze ktoś jest (Margo, Martusia ;) ) i piszę, piszę, piszę aż nie padnę i jest naprawdę lepiej.

Słuchajcie dziewczyny, jutro wybieram się do miasta i jeżeli jeszcze któraś nie ma kartonu, mogę zerknąć czy tutaj są.

Wróć na górę

Marti

Posty: 1870

Witam się w dzień Świstaka jak to ładnie napisałyście ;)
U mnie dziś sms na dzień dobry był 2 min. przed drugą w nocy ;) wcześnine wstało to moje Kochanie :)
Rosołek już ugotowany, mały zasypia a i młody już w domku tylko poszedł poleżeć bo coś głowa go boli :(

Karo witaj! – napewno się odnajdziesz, tylko potrzeba na to parę dni, poźniej już będzie tylko lepiej :)

Laski a ja, a ja?? Też chcę Was na fejsie ;) posiedziałyście wczoraj widzę, a ja za to się wyspałam ;) już dawno mi sie tak dobrze nie spało :)

Dziewczyny jest ciężko i będzie nie raz ale jesteśmy silne i musimy przez to przejść, a będąc razem tutaj na pewno sobie poradzimy z rozłąką, tęsknotą – musimy dla Nich tam a i dla dzieci tu…. Damy radę!!!!

U mnie mija dziś 22 dni jak odwiozłam Mojego pod jednostkę, zostało jeszcze 170….

Wróć na górę

maja123

Posty: 23

powiem szczerze że mam ogromny szacunek do dziewczyn które znoszą to po raz któryś z kolei, nie chodzi mi tu o tzw ”puszczanie mężów” na misje bo tak jak mówicie o jest ich decyzja nie można im tego w żaden sposób zabronić w wpływa na to wiele czynników. Podziwiam za to że pomimo tego co czujecie czy jest to żal, tesknota, złość czy cokolwiek innego dajecie sobie z tym radę i mało tego wspieracie jeszcze Zielonych wielkie brawa ! :) Ja jestem nowicjuszką w tych sprawach i naprawdę nie wiem czy poradziłabym sobie z tym jeszcze kiedyś..

Wróć na górę

Margoo

Posty: 807

Beti, no !!! wszystko opisałaś dokładnie tak jak to u mnie przebiegało, tylko pretensje nie wygłaszałam bezpośrednio mojemu osobistemu przez fonika. Gawędziłam sama ze sobą !!! , obojętnie co robiłam – najlepiej było przy odkurzaniu by synuś nie słyszał.
Jak się wygadałam sama ze sobą trochę – minimalna ulga.
Zresztą same wiecie jak to jest !!!

_________________________
Karo_ ja napisałam, ze byłam zielona jak trawa na wiosnę :)
Moja Sosenka odpisała Ci i mam nadzieję , że już wiesz o co chodzi z zieleninką !! :)

Wróć na górę

sosenkowa

Posty: 736

Marti wylukaj mnie ;)

Wróć na górę

lauren

Posty: 437

Maja, nam jeszcze nie stuknęły 2 miesiące, a już powoli zbieram się do kupy. Dla mnie najgorsze było tylko pożegnanie. O nie, nie chciałabym przeżywać tego jeszcze raz… Do reszty człowiek jest się w stanie przyzwyczaić. Tym bardziej, że wiesz, że kiedyś to się skończy.

Jakbyście mnie chciały, to ja też mam fejsa… :)
Marti, a Ty wiesz, że ja lubię rosołek:)
____

Sosenkowa, ja też Cię zapraszam;)

Wróć na górę

czekajaca

Posty: 373

sosenkowa zaprosilam sie do znajomych:)nie mam glownego zdjecia

Wróć na górę
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 [74] 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141