Witam. Chciałabym się podzielić moim hmm … doświadczeniem. Mój ”naj ukochańszy” był na VII zmianie. Poznaliśmy sie przez internet :/ Przez 4 miesiące pomagałam mu w różnych sytuacjach…. praktycznie dzięki mnie dobrnął do końca. Po jego powrocie spotkalismy się. Było pięknie, Po jakimś czasie okazało się że ma żone i 2 dzieci, oraz ze szanowna zona ogolacila jego konto i ze malutki nie jest jego synkiem. Spoko. Poznałam dowódce itd… ale ukrywał mnie… to ja umeblowałam mieszkanie które dostał od wamu, nawet firanki były moje. Po 6 miesiącach dowiedziałam się że jest po uszy w kredytach, dałam się naciągnąć… dałam mu moje i mojej matki złoto o wartości około 30 tys zł zastawić w lombardzie na sume 5 tys zł. Z jego zarobkami uwierzyłam ze za miesiac dostane zwrot. Niestety dowiedziałam się że jest tak zadłużony….. ech. Ja straciłam wszystko, nawet lepiej, wyjechałam do niemiec zarobić – wysłałam mu ponad 2000 i …. i nie wiem co z tym zrobił. Nic nie opłacił. Ponadto dostałam kilka smsów od dziewczyny z którą był w trakcie ze mną… W domu który ja urządziłam dodam.
Podpisał mi zobowiązanie, wątpie czy odda. Byłam u prawnika, jak sprzedam do firmy windykacyjnej dostane polowe.
A teraz przesłanie. Strzeżcie się oszustów, żolnierze tez mogą nimi byc ( nie mówie o wszystkich ).