Rejestracja | Logowanie »


Forum “zAfganistanu.pl”

21 września 2009

Z Afganistanu » Forum
Nie jesteś zalogowany.
Pisanie na tym forum wymaga zalogowania.
141737 - zarejestrowani użytkownicy.
Profil użytkownika Kabir Chan
(Wyślij wiadomość)
Imię:
Nick: Kabir Chan
Status użytkownika: Forumowicz
Posty:7
Strona www:http://www.afghan-guide.com
Gravatar:
Jeżeli chcesz mieć awatar na forum,
zarejestruj się w serwisie Gravatar.com
O sobie:Jestem tłumaczem przysięgłym języka dari – farsi używanego w Afganistanie i Iranie. Od roku 1976 do 1986 odwiedzałem ten kraj zawsze w terminie czerwiec- wrzesień. Od 2002r. do 2008 jeżdżę tam regularnie jeden –dwa razy w roku. W 2002 roku program TVN wyemitował kilkakrotnie mój reportaż z trzęsienia ziemi w Nahrin, a także w wiadomościach 23 marca 2002 roku, pokazano lądowanie pierwszego kontyngentu WP w bazie Bagram. W 2008 roku wydałem książkę „Afganistan; Parła nist”, obecnie piszę dalszy ciąg pod tytułem „Afganistan; Parła ast”.
Ostatnie wpisy:
Wojska Polskiego Deus ex machina
Data: 21.01.2011 22:51
Ostatnio dowiedziałem się o nowej inicjatywie, która dotyczy przemiany miasta Gazni w Kulturalną Stolicę Świata Islamu. Cała metamorfoza ma zakończyć się do 2013 roku, a spiritus movens idei objawił się gdzieś w kierownictwie sił wojskowej koalicji w Afganistanie.
Polscy sztabowcy opracowali już program działań pod kryptonimem „GHAZNI 2013” (po polsku Gazni 2013), a pracę w terenie ma wykonać cywilno-wojskowy A Provincial Reconstruction Team (PRT), czyli Zespół Odbudowy Prowincji Gazni. Żeby wszystko wyszło dobrze, parę miesięcy temu powołano, w ramach kontyngentu polskiego, Grupę do spraw Zarządzania i Rozwoju Dystryktów. W jej skład weszło 15 wojskowych i tylko 4 cywilnych ekspertów od ekonomii, kultury, prawa, edukacji i zarządzania kryzysowego.
Osobiście sprzyjam wszystkim cywilnym inicjatywom, które chciałyby zmienić coś w tym biednym kraju i przy okazji pokazałyby Polskę w korzystnym świetle, a nie jak okupanta. Znając realia w naszym kraju i w Afganistanie sadzę, że ten zespół PRT będzie raczej spiritus mortis obecności naszej armii w Gazni.
W swoich wcześniejszych artykułach zaproponowałem odbudowę małych wiejskich meczetów, których koszt remontu byłby znacznie niższy od kwot przeznaczonych na wybudowanie planowanych: muzeum, centrum szkolenia architektów i wielu obiektów, z których zwykły, prosty i niepiśmienny Afgańczyk nie skorzysta. Po pierwsze – będzie się krępował wejść do nowoczesnego budynku, po drugie – nikt go tam nie wpuści.
Po co analfabecie komputer i Internet, on zazwyczaj podpisuje się odciskiem kciuka ubabranego w tuszu.
O czym będzie dyskutował na odczycie? Każdy Afgańczyk kategorycznie wie, że Islam jest najlepszy, a wszystko, co nie mieści się w ramach szarijatu, czyli ‘muzułmańskiego prawa kanonicznego’ jest złe i trzeba to zniszczyć bez jakiejkolwiek dyskusji.
W zeszłym roku napisałem: „Osobiście poszerzyłbym pole finansowego działania. Do gotówkowego pozyskiwania stronników dla rządu w Kabulu dodałbym propagandowy chwyt, czyli budowę lub naprawę wiejskich meczetów.
Fundator meczetu jest odbierany w Islamie, jako osoba, którą należy darzyć szacunkiem. Donatora otacza powszechny mir. Koszt budowy jednej typowej, wiejskiej świątyni wybudowanej z miejscowych materiałów wyniósłby około 7 tys. dolarów… Budując meczet wytrąca się fundamentalistom islamskim argument „kalania świętej muzułmańskiej ziemi” oraz próby nawracania tubylców na chrześcijaństwo. Budowa świątyń byłaby bardzo ważnym argumentem w rokowaniach z przeciwnikami rządu w Kabulu. Im więcej meczetów na wsiach afgańskich, tym mniej mężczyzn będzie w talibskich oddziałach.
Może moja teoria budowy wiejskich Domów Bożych wydaje się zwariowana, ale ja jestem przekonany o jej słuszności, ponieważ wolę zbudować sto meczetów w Gazni niż jeden na Pradze, Kazimierzu czy też na Zaspie.”
Jestem pewien, że taki projekt będzie znacznie tańszy i skuteczniejszy od operacji „GAZNI 2013”.
Mieszkaniec prowincji Gazni, czy też jej stolicy – też Gazni, wolałby dostać narzędzie pracy lub zwierzę do hodowania.
Super aparatem do zarabiania kasy jest najzwyklejsza taczka na jednym kółku. Taką własną otarą – taczką można zatrudnić się przy budowie domu lub drogi, można przewozić towar handlarzom na bazarze i można wozić duże zakupy bogatym klientom do ich samochodów czy też domów.
Koszt taczki to 50 polskich złotych, czyli około 15 dolarów.
Marzeniem afgańskiej kobiety jest maszyna do szycia. Najprostsza stara maszyna, która w wielu polskich domach zniknęła w schowkach, na strychach, piwnicach i pakamerach BYŁABY SKARBEM. Chyba wszystkie kobiety w Afganistanie potrafią szyć. Nie dość, że rodzina byłaby obszyta, to jeszcze można byłoby ZAROBIĆ PIENIĄDZE NA SZYCIU DLA INNYCH.
Koszt starej, używanej maszyny do szycia, pozyskanej w akcji charytatywnej, równa się ZERU!!!
Cena najtańszej chińskiej maszyny do szycia z ręcznym napędem waha się w granicach 150 polskich złotych, czyli 50 dolarów.
Trzydzieści kur przeciętnie znosi gospodarzowi 10 jaj dziennie, czyli daje dochód 1 dolara, chłop za te pieniądze może kupić 10 chlebów. Koza, owca lub krowa to kosmiczny interes dla biednego rolnika. Nie ma potrzeby opisywać, co by zrobił farmer z mlecznymi produktami.
SCIENCE FICTION.
Taka materialna pomoc, jestem pewien, będzie znacznie tańsza i skuteczniejsza od operacji „GAZNI 2013”.
Połączenie “Polskiej Wiedzy” z „Afgańską Dokładnością” oraz znana w obu krajach szybkość wykonywania poleceń, sumienność i uczciwość charakteryzujące bratnie narody Afganistanu i Polski GWARANTUJĄ NAJWIĘKSZY BLAMAŻ w powojennej historii naszego kraju.
Koszt operacji „GAZNI 2013” to 19 pensji po 10 tysięcy per capita miesięcznie czyli 2,28 miliona złotych ROCZNIE. Trzeba też doliczyć kilkadziesiąt pensji dla personelu pomocniczego, który będzie sumiennie wykonywał polecenia sztabu i kwota 2,28 miliona złotych wzrośnie dwu-trzykrotnie. Zabieg będzie trwał 3 lata, więc przypuszczalnie nasi „specjaliści” zarobią w tym czasie 30 milionów złotych.
Nie wiem, jakie kwoty przeznaczono na środki trwałe, ale ponieważ mają to być budowle użytku codziennego, to śmiem przypuszczać, że kilkadziesiąt milionów dolarów wsiąknie w „ŚWIĘTĄ MUZUŁMAŃSKĄ GLEBĘ”. Ponadto, nasz MSZ stanowczo odradza angażowanie się w Afganistanie polskiemu przedsiębiorcy. MON, w trosce o bezpieczeństwo ziomków, da zarobić firmom niemieckim, czeskim, słowackim i budowlańcom z trzydziestu innych krajów, obecnym na rynku afgańskim.
BYLE POLAKOM NIC SIĘ NIE STAŁO!
Z projektu, jak sądzę, może wyjść smród na cały świat Islamu. Polska będzie postrzegana, jako kolejny FRAJER-POMPKA.
Obym się mylił czego sobie i wszystkim polskim podatnikom życzę.
Przedstaw się
Data: 03.12.2010 16:46
Tomasz Kamiński
Jestem tłumaczem przysięgłym języka dari – farsi .Współpracuję z Muzeum Azji i Pacyfiku jako konsultant d/s rękodzieła narodów afgańskich. Prowadziłem wykłady dotyczące kultury materialnej i stosunków społecznych w Afganistanie dla kręgów akademickich i Domów Kultury.W marcu – kwietniu 2002r byłem na misji rekonesansowej dla Polskiej Akcji Humanitarnej w trakcie której zrobiłem reportaż dla TVN o trzęsieniu ziemi w Nahrin i przesłałem filmową informację o lądowaniu pierwszego kontyngentu WP w Afganistanie.
W 2003r pracowałem jako konsultant dla afgańskiej firmy Afgan-Europe International Complex Company (AEICC), która wraz z polską firmą wygrała przetarg na odbudowę Ministerstwa Łączności w Kabulu.
Po powrocie do kraju napisałem artykuły na temat możliwości artykuły robienia interesów w Afganistanie, które ukazały się w miesięczniku Bussines Center Club (numer czerwcowy 2004) oraz w INFOR – Twój Biznes (numer majowy 2004.)
W 2004 – 2007 jeździłem do Kabulu jako doradca polskich firm handlowych i przemysłowych.
W 2007r w „Przeglądzie Orientalistycznym” ukazał się mój naukowy artykuł pod tytułem „ Buzkaszi; sport i gra.”
W październiku 2008 ukazała się moja książka ‘Afganistan; parła nist”
Od 2006-2010 jeżdzę do Afganistanu z turystami, co bardzo nie podoba się MON-owi, MSZ-towi i Panu red. Marcinowi Mellerowi, który stwierdził w wywiadzie ze mną w TVN, że jestem ”nastawiony na robienie pieniądzy i pozbawiony skrupułów”.
AFGANISTAN; PRZEWODNIK KULTURALNY DLA WOJSKA POLSKIEGO; SABOTAŻ CZY GŁUPOTA
Data: 30.11.2010 20:52
AFGANISTAN; PRZEWODNIK KULTURALNY DLA WOJSKA POLSKIEGO; SABOTAŻ CZY GŁUPOTA
CZĘŚĆ PIERWSZA
Długo zastanawiałem się czy opublikować poniższy tekst, gdyż ociera on się o sprawy wagi państwowej. Po ostatnim wydarzeniu związanym z naszą armią postanowiłem opublikować parę tekstów dotykających szkolenia naszego kontyngentu w Afganistanie. Obecny tekst jest długi, ale następne już będą krótsze.
WOJSKA POLSKIEGO PRZEWODNIK PO KULTURZE AFGAŃSKIEJ ODNALEZIONY W KABULU
20 czerwca 2007
Dzisiaj w szafce znalazłem skarb! Malutka broszurka w języku polskim leżała sobie spokojnie w szufladzie mojej szafki nocnej i czekała bym ją przeczytał. Rozmiaru była A5 czyli wielkości zeszytu szkolnego, wydrukowana na papierze zwykle używanym do drukarki komputerowej i napisana w gwarze wojskowej (po polsku?).
Osobiście nic nie mam przeciwko gwarom i uważam, że są one bardzo ważnym elementem wzbogacającym i rozszerzającym słownictwo. Natomiast bardzo mnie irytuje niechlujstwo, niekompetencja i prymitywizm w wydaniu jakiegokolwiek dzieła pisanego. Takie nagromadzenie wad w jednym tekście znalazłem w opisanym przewodniku.
Część czytelników mogłaby pochorować się ze śmiechu, a część od szoku spowodowanym stylem tekstu. Opisałem tu TYLKO pierwszych stron przewodnika, ale zaręczam, że pozostała część broszury jest na tym samym poziomie merytorycznym i składniowo-leksykalnym. Usunąłem też część dotyczącą słowniczka polsko- pasztu (później opiszę) by nie zanudzać czytelnika, a zostawiłem swoje komentarze zaznaczone kursywą.
Zachowana została oryginalna pisownia

STRONA PIERWSZA

AFGANISTAN
PRZEWODNIK PO KULTURZE
AFGAŃSKIEJ
STRONA DRUGA
Druk. DWLąd zam.57 z dnia 02.02.2007
STRONA TRZECIA
ŚWIĘTA
Afgańczycy często odwiedzają przyjaciół i rodzinę, jadają obfite posiłki i uczestniczą w specjalnych modłach, aby świętować radość lub wyrazić cierpienie.
KOMENTARZ: Afgańczycy bardzo lubią się odwiedzać i biesiadować bez szczególnej okazji. Tylko bogaci jadają obfite posiłki. Nie rozumiem zupełnie drugiej części zdania. Co Autor miał na myślii? Afganczycy modlą się pięć razy na dobę! Jak cierpią to płaczą.

ŚWIĘTA RELIGIJNE 2007
według kalendarza muzułmańskiego
jest to rok 1428 AH (20.01.2007-10.01.2008 A.D.)

KOMENTARZ: taki rok obowiązywał w Iraku, a nie w Afganistanie, w którym obecnie jest 1389 rok hidżry (2010A.D.)
Haji (Hidżra) 18.12-22.12.2007
Eid-al-Adha 20.12.2007
Nowy Rok Islamski 20.01.2007
Ashura (Aszura) 29.01.2007
Dzień Urodzin Proroka 31.03.2007
Ramadan 13.09.2007-12.10.2007
Layla-tul-Qadr (Noc Przeznaczenia) 09.10.2007
Święto Zakończenia Postu 13.10.2007
KOMENTARZ: W większości to nie są afgańskie święta, tylko arabskie, irakijskie.

ŚWIĘTA NARODOWE
Dzień Góry Arafat 1 luty 2007
Nawroze (Afgański Nowy Rok) 20 marzec 2007
Zwycięstwo Narodu Islamskiego 28 kwiecień 2007
Dzień Niepodległości 19 sierpień 2007
Dzień Pasztula 30-31 sierpnia 2007
KOMENTARZ:
• Dzień Góry Arafat jest w Afganistanie nieznany,
• Nawroze pewnie chodzi o Naw Rooz (czytaj nał ruz) obchodzony jest 21 marca
• Zwycięstwo Narodu Islamskiego nieudolne tłumaczenie nazwy Rocznica Zwycięstwa Mudżahedinów
• Dzień Pasztula, dlaczego nie Dzień Pasztetu. Oba terminy są nieznane w Afganistanie. 31 Sierpnia obchodzony jest Dzień Pasztunów.
Gdyby Autor zechciał włożyć troszkę więcej wysiłku i wszedłby na stronę Ambasady Islamskiej Republiki Afganistanu, to mógłby skopiować spis świąt:
Ważne dni w roku:
1.-21 Marca – Nowy Rok
2. -22 Marca – Dzień Edukacji
3. -25 Marca – Dzień Sportu Narodowego
4. -Ostatni tydzień marca – Dzień Geologii
5. -27 Kwietnia – Dzień Zwycięstwa (obalenie komunizmu)
6. -28 Kwietnia – Rocznica Zwycięstwa Mudżahedinów
7. -4 Maja – Dzień Męczenników
8. -24 Maja – Dzień Nauczyciela
9. -11 Czerwca – Rocznica Loji Dżirgi
10. -14 Czerwca – Dzień Matki
11. -25 Czerwca – Dzień Walki z Narkotykami
12. -19 Sierpnia – Dzień Niepodległości (niezależność Afganistanu od Wielkiej Brytanii)
13. -31 Sierpnia – Dzień Pasztunów
14. -9 Września – Dzień upamiętniający Szacha Masuda
15. -18 Września – Dzień upamiętniający wybory parlamentarne z 2005
16. -7 Października – Festiwal Sztuki
17. -10 Października rocznica wyborów parlamentarnych w 2005 r.
18. -13 Października – Dzień Ekologii
19. -16 Października – Początek Tygodnia Półksiężyca Afgańskiego (organizacja stowarzyszona z Czerwonym Krzyżem)
20. -12 Listopada – Dzień Zwycięstwa nad Terroryzmem
21. -28 Listopada – Rocznica konferencji w Bonn
22. -20 Grudnia – Rocznica pierwszego posiedzenia Senatu
23. -23 Grudnia -Rocznica zjednoczenia Afganistanu i przekazania władzy rządowi tymczasowemu
24. -28 Grudnia – Rocznica Inwazji Armii Czerwonej na Afganistan
25. -27 Stycznia – Dzień Przyjęcia Konstytucji przez Prezydenta
26. -15 Lutego – Święto Wyzwolenia
Podałem tu pełną listę świąt.
STRONA CZWARTA
POPULACJA 29 mln
Pasztunowie
• Największa i najbardziej dominująca grupa etniczna
• Większość to muzułmańscy sunnici, mniejszości to szyici
• Posługują się językami paszto i dari (rejony miejskie)
• Tworzą główny trzon talibów, którzy są lojalni aż do porażki.
KOMENTARZ:
1. W podpunkcie drugim Autor stosuje tautologię, gdyż muzułmańscy sunnici to typowe „masło maślane”. Co znaczy stwierdzenie „mniejszości to szyici”? Pasztuni wśród Pasztunów? Jakie mniejszości występują u Pasztunów? Autorzy nie wiedzą? Szyitami w Afganistanie są przede wszystkim Chazarowie.
2. W rejonach miejskich posługują się „językami paszto i dari”, a jak porozumiewają się na wsi, w górach czy też na pustyni? Poza miastami Pasztunowie porozumiewają się na migi, znakami dymnymi czy przez tłumaczy?
3. „…są lojalni aż do porażki.” Swojej, ichniej czy też wroga? Właściwie to wszyscy w Afganistanie są lojalni, tylko często zmieniają sojuszników. Na przykład Generał Dostum siedemnaście razy podpisywał umowy o współpracy z różnymi ugrupowaniami. Z wieloma kilkakrotnie, po to by je zerwać w korzystnym dla siebie momencie i po to by znowu dojść do porozumienia ze zdradzonym sojusznikiem. Szach Masud tyleż samo razy zdradzał i był zdradzany. W Afganistanie nie uważa się, że takie zachowanie jest karygodne. TO JEST POLITYKA!
Tadżycy
• Wykazują mocne więzi rodzinne bez utożsamiania się z plemieniem
• To sunnici pochodzenia perskiego posługujący się językiem dari
• Przeciwnicy talibów, walczyli z Sojuszem Północnym
• Nieufni wobec przywódców Pasztuńskich
KOMENTARZ:
1. Do najważniejszych odmian języka perskiego, klasyfikowanych także, jako odrębne języki, zalicza się: gilani, mazandarani, luri, bahtiari (Iran), chazaragi i aimak (Afganistan) oraz gurani (Irak). Natomiast tadżycki, również klasyfikowany, jako odmiana perskiego, uznany został za oficjalny język Tadżykistanu. Język perski, jako język urzędowy Iranu funkcjonuje pod nazwą farsi ‘język perski’, a jako język urzędowy Afganistanu (obok języka pasztu) – dari ‘język dworski’ lub kabuli ‘język kabulski’. Kwestią dyskusyjną dla wielu językoznawców pozostaje status dari – czy jest to dialekt perskiego, czy też osobny, bardzo bliski perskiemu, język.
2. „…walczyli z Sojuszem Północnym”. Ramię w ramię czy też przeciwko sobie? Na co, na maczugi, pięści?
3. I vice versa. W Afganistanie nikt nikomu nie ufa. Tadżyk Chazarze, Turkmen Uzbekowi, Pasztun nikomu. Ja ufam sobie.
Inne mniejsze grupy
BRAK WPISU
KOMENTARZ:
1. Czy Autor nie pomyślał, że można zajrzeć do Wikipedii (najprościej), ewentualnie zadzwonić na Uniwersytet w Krakowie lub Warszawie i zadać parę prostych pytań pracownikom naukowym w Zakładzie Iranistyki?
Zarowie
• To głównie muzułmańscy szyici prześladowani przez sunnitów
• Posługują się językiem hazagari zbliżonym do języka dari
• Walczyli z Sojuszem Północnym przeciwko talibom
KOMENTARZ:
1. Dowód na niechlujność wykonania podręcznika. Nie ma żadnych ZARÓW w Afganistanie, ale są Chazarowie i o nich jest ten akapit.
2. Następny zaniedbanie, nie istnieje język hazagari natomiast funkcjonuje chazaragi.
Zbecy
• To muzułmańscy sunnici pochodzenia tureckiego
• Posługują się językiem uzbeckim i dari
• To społeczność koczownicza i osiadła, głównie na północy
• Walczyli z Sojuszem Północnym przeciwko talibom
KOMENTARZ:
1. Dowód na niestaranność wykonania podręcznika. Nie ma żadnych Zbeków w Afganistanie, ale są Uzbecy i o nich jest ten akapit. Chyba, że Autor miał na myśli Zbuki lub UB-eków.
2. Punkt trzeci jest niezrozumiały. Czy koczują głównie na północy czy osiedli głównie na północy? Koczują i się osiedlili, czy się osiedlili a jednak koczują? Co robią głównie na północy? Może po północy, bo w dzień się wstydzą.
Nuristańczycy
• To 15 autonomicznych plemion zamieszkujących tereny urwiste.
• Zmuszeni do przejścia na islam.
• Bardzo gościnni, chętnie udzielający schronienia uchodźcom.
KOMENTARZ:
1. 15 plemion to: Komancze, Cykliści, Komuniści, Syjoniści, Irokezi, Mohikanie, Kominiarze, Zulusi, Glazurnicy, Sanitariusze, Semici, Chamici, Inkowie, Aztekowie i Apacze. Stwierdzenie ” Zamieszkują tereny urwiste” oznacza pewnie, iż tubylcy uwieszeni na linach przymocowanych do urwiska bimbają sobie na wietrze i mają wszystko w SEMPITERNIE.
2. Kiedyś koło 1895 roku zaszedł w gościnę niejaki Abdurrahman Chan i mordując parę tysięcy Nuristańczyków, zmusił pozostałych przy życiu do przejścia na Islam, zabronił jeść schabowe i pić piwo.
3. A oni go przyjęli gościnnie i przygarnęli do piersi!

STRONA PIĄTA

RELIGIE
PIĘĆ ZASAD ISLAMU

Religia islamska oparta jest na następujących pięciu zasadach (przy każdej zasadzie jest symbolizując ją flaga.
• Shashada (Wiara) – Jest tylko jeden Bóg, Mahomet jest prorokiem.
• Salat /Munz/ (Modlitwa) – Modlić się należy pięć razy dziennie.
• Zakat (Dobroczynność) – Datki dla biednych.
• Sawm/Rojach/ (Post) – Post obowiązuje od wschodu do zachodu słońca podczas Ramadanu
• Hajj (Pielgrzymka) – Podróż do Mekki w Arabii Saudyjskiej, jeśli to możliwe

KOMENTARZ:
1. Są arkana ‘filary’ muzułmańskiej a nie islamskiej Religii. Islam jest to sposób życia i oznacza całkowite poddanie się Bogu. Islam ma wspólne korzenie z judaizmem i chrześcijaństwem. Zgodnie z nauką Mahometa objawienie przekazane żydom i chrześcijanom przez Abrahama, Mojżesza i Jezusa powinno zostać ponowione i uzupełnione.
2. Shashada? – Znowu niedbalstwo, nie ma w dari takiego słowa. Może Autorowi chodziło o zbitkę wziętą od „Szasz ja da?” Sześć lub dziesięć, ale to nie miałoby sensu. SZAHADA to nie Wiara, lecz Wyznanie Wiary i brzmi (zapis fonetyczny) lā ilāh illAllāh wa Muḥammad rasūlllāh, czyli ‘nie ma Boga nad Allaha a Muhammad jest jego Wysłannikiem/Prorokiem’
3. Salat /Munz/ ‘Modlitwa’? – W Afganistanie na paciorek mówią też namoz. Nie ”pięć razy dziennie”, ale „ o ściśle określonych porach dnia i nocy”, czyli pięć razy na dobę! Munz – To chyba w obcym języku!
4. Zakat – to ‘jałmużna’, dawana w miarę możliwości mecenasa
5. Sawm/Rojach ‘Post’. – Autor nie może zdecydować się na jednolitą transkrypcję, przez co wprowadza bałagan w nazewnictwie. Żołnierz zdobywający wiedzę o Afganistanie, nie dość, że jest wprowadzany w błąd merytorycznie, to na dodatek uczy się wymawiać błędnie słowa w dari. Saum tak, ale Rojach (transliteracja słowa niewiadoma) to z Arabii wzięte i to nie z Felix, ale z Iraku.
6. Hajj – to przykład transliteracji angielskiej, tu chodzi o Hadżdż. Jest to jedyny warunkowy filar religii (tak się to fachowo nazywa). Udajesz się w podróż, jeśli ciebie jest na to stać. Taniej jest na Majorce lub Ibizie, ale tam jedzie się na haju. „Haj” kojarzy się z paleniem czarsu ‘haszyszu’
Można wyróżnić 3 rodzaje pielgrzymek w islamie:
• Hadżdż (hadż) – pielgrzymka do Mekki, tzw. większa lub pełna. Jej odbycie jest obowiązkiem każdego wyznawcy, chyba że z powodów finansowych bądź zdrowotnych wyprawa taka jest niemożliwa. Hadżdż ma charakter zbiorowy i odbywa się tylko w czasie miesiąca pielgrzymki zu al-hidżdża. Pątnicy zbliżający się do świętego terytorium Mekki, automatycznie uświęcają się. Wszyscy na czas peregrynacji zakładają białą szatę. Pielgrzymka rozpoczyna się ósmego dnia wspomnianego miesiąca kazaniem w meczecie. Przez kolejne trzy dni wyznawcy wędrują po okolicy docierając do różnych symbolicznych miejsc, m.in. doliny Mina, góry Arafat, wzgórza Al-Muzdalifa. W tym czasie odmawiają mnóstwo modlitw i sprawują wiele obrzędów, np. kamienowanie szatana. Przez kolejne trzy dni pielgrzymi odpoczywają. Hadżdż gromadzi corocznie kilka milionów wyznawców islamu, których po zakończeniu ceremonii tytułuje się hadżi (pielgrzym).
• Umra – również pielgrzymka do Mekki, ale nazywana mniejszą. Ma charakter indywidualny, a jej czas nie jest określony. Najważniejszym jej elementem jest siedem rytualnych okrążeń Kaaby i ucałowanie hadżaru – Czarnego Kamienia. Umra często łączona jest z hadżdżem. Pielgrzymujący w innym terminie niż czasie miesiąca pielgrzymki zu al-hidżdża, otrzymuje tytuł hadżi al umr.
• Ziara – pielgrzymka do grobów świętych islamu, a zwłaszcza do grobu Mahometa w Medynie.

KOLORY ISLAMU
Muzułmanie często eksponują kolorowe flagi z okazji świąt lub ważnych dla nich osobiście dni. Każdy kolor posiada swoje specyficzne znaczenie.
KOMENTARZ:
• Gdzież to muzułmanie eksponują te flagi, w ważne dla nich osobiście dni?

RYSUNEK CZTERECH KOLOROWYCH FLAG
1. Flaga czerwona Oddanie Bogu
2. Flaga biała Poświęcenie
3. Flaga zielona Czystość
4. Flaga czarna Męczeństwo
KOMENTARZ:
• Kolor czerwony oznacza oddanie Bogu, czego lub kogo? Powinno być napisane –WIERNY CAŁKOWICIE ODDAJE SIĘ BOGU.
• Kolor biały identyfikuje poświęcenie, a może: prefacja, ofiara chleba i wina, konsekracja. Powinno być napisane – CAŁKOWITE POŚWIĘCENIE ŻYCIA BOGU.
• Kolor zielony to Czystość czy to higiena lub schludność? Powinno być napisane – Czystość moralna i życie według islamskiego prawa.
• Kolor czarny wyraża męczeństwo, czy to znaczy, że wierny ma męczyć siebie, a może też ma męczyć innych? Powinno być napisane – ciągła gotowość do poświęcenia swojego życia w obronie Islamu i poniesienia męczeńskiej śmierci. Poległy w obronie wiary nosi zaszczytny tytuł SZAHID.
TERMINOLOGIA RELIGII ISLAMSKIEJ
• Koran Księga islamska, w którą wierzą muzułmanie, a której treść została przekazana Mahometowi przez Boga (Allaha)
• Meczet Muzułmańska świątynia
• Sunnici/Szyici Główne odłamy islamu, większość to Pasztunowie sunniccy
• Hanafi To jedna z czterech szkół islamskich, kładąca nacisk na akceptację różnic między muzułmanami, uznawanych przez większość Pasztunów.
• Szariat Prawo islamskie
• Ulema Zgromadzenie przywódców religijnych
• Fatwa Decyzja lub opinia wydane przez religijnego przywódcę
• Madrasa/Medresa Szkoła islamska
• Mułła Lokalny przywódca religijny
• Deobandyzm Radykalny odłam islamu (uznawany przez talibów)
KOMENTARZ:
Prawie wszystkie wyjaśnienia są błędne. Nie wiadomo skąd Autor brał definicje i wyjaśnienia. Styl i składnia objaśnień nie jest gwarą wojskową, Sądzę, że to jest bełkot po dekokcie z blekotu.
1. Koran – Święta Księga Islamu, Autor nie zna podstawowej nomenklatury religijnej, nie mówiąc o polskiej. Wierzy się w Boga! Czy my wierzymy w Pismo Święte czy w Chrystusa? Święta Księga Islamu, uważana przez muzułmanów za słowo Allacha. Koran powstał w latach 610-632 AD. Według muzułmanów został objawiony Mahometowi przez Archanioła Gabriela.
2. Sunnici/Szyici – główne nurty w islamie, z nich wywodzą się różne sekty i odłamy.
Charydżyci wywodzą się z sunny, a imamici, isma’ilici, nizaryci są odłamami szyickimi.
W Afganistanie szyitami są głównie Hazarowie i niewielki procent Tadżyków. Pasztunowie są sunnitami.
3. Hanafi – najstarsza szkół prawa kanonicznego (mazhab) lub prawoznawstwa (Fiq) w sunnickim Islamie. Szkoła nazwana została od imienia jej założyciela, Abu Hanifa an-Nu‘man ibn Thābit (699 – 767AD/89 – 157AH). Trzy inne szkoły to: Shafi’i, Maliki i Hanbali. Wszystkie szkoły prawa sunnickiego uważane są za równe i prawowierne.
Ostatnio w sunniźmie ujawnił się ruch odrodzeniowy zwany salafizmem, zmuszający wiernych (mu’umin) do wysiłku (dżihad) w zdobywaniu wiedzy o wierze (ilm udin) i zakazuje jakiegokolwiek naśladownictwa mazhabów szkół prawa kanonicznego.
4. Ulema – to nie „Zgromadzenie przywódców religijnych”, lecz uczeni w Piśmie. Ulem znaczy ‘teolog, uczony’, a pochodzi z arabskiego alim, oznaczającego uczonego. W skład grupy ulemów wchodzili wszyscy duchowni muzułmańscy: muftowie oraz imamowie. Ulemów określa się również mianem znawców szarijatu.
5. Szariat po arabsku szari’a(t) – ‘droga prowadząca do wodopoju’, to prawo kierujące życiem wyznawców sunnickiej jak i szyickiej odmiany islamu. Islam nie uznaje rozdziału życia świeckiego i religijnego i dlatego reguluje zarówno zwyczaje religijne, organizację władzy religijnej jak i codzienne życie muzułmanina.
Szariat opiera się na założeniu, że prawo musi dostarczać wszystkiego, co potrzebne dla duchowego i fizycznego rozwoju jednostki. Wszystkie czyny muzułmanina są podzielone na pięć kategorii – konieczne, chwalebne, dozwolone, naganne oraz zakazane. Podstawą określenia czynów koniecznych jest pięć filarów islamu.”
6. Mułła – nauczyciel, interpretator praw religijnych i doktryn islamu. Nie koniecznie lokalny. Należy pamiętać, że w islamie nie występuje oficjalnie żadna hierarchia duchowieństwa. Autorytet zdobywa się publikacjami i ciężką pracą.
7. Deobandyzm – Nie jest wcale „Radykalnym odłamem islamu”, lecz jest ruchem, nurtem propagującym sunnizm na subkontynencie indyjskim.
Ruch został założony w 1866 roku w Indiach, w stanie Uttar Pradesz w mieście Deoband przez Maulana Muhammad Qasim Nanautawi.
Gdzie Autor znalazł, zamieszczoną w przewodniku, definicję wie tylko on sam.
STRONA SZÓSTA
PASZTUNOWIE
Pasztunowie są zorganizowani w plemiona i klany według języka, pochodzenia i historii. Większość stanowią sunnici muzułmańscy Hanafi, ale również niewielką część stanowią szyici.
KOMENTARZ:
1. Bardzo dziwna składnia. Jak można być zorganizowanym „według języka, pochodzenia i historii”? Sunnici muzułmańscy to typowy przykład tautologii „masło maślane”.
Hanafi to jedna ze szkół prawoznawstwa w Islamie. W Afganistanie głównie Chazarowie są szyitami.
Pasztunowie w Pakistanie
Aż trzy miliony Pasztunów w Pakistanie stanowią uchodźcy po walkach w Afganistanie. Większość Pasztunów uznaje polityczną, ale nie kulturową granicę pomiędzy tymi dwoma narodami. Wielu z nich pragnie zjednoczenia tych dwóch Pasztuńskich rejonów w jeden większy „Pasztunistan”. Pasztunowie postrzegają siebie jako prawowitych i historycznych przywódców.
KOMENTARZ:
• Pierwsze zdanie powinno brzmieć „Trzy miliony Afgańczyków, w czasie walk w Afganistanie, uciekło z ojczyzny do Pakistanu. Na wschodniej granicy Pasztunowie stanowią zdecydowaną większość azylantów”. W 2002 roku w Iranie było półtora miliona uchodźców z Afganistanu. Przez tę granicę emigrowali szyiccy Chazarowie oraz sunniccy Tadżycy, Turkmeni i Uzbecy.
• Drugie zdanie jest bez sensu. „…kulturową granicę pomiędzy tymi dwoma narodami”. Jakimi narodami? Pasztunowie i Pasztunowie czy też Pasztunowie i Pakistańczycy? Wystarczyłoby zajrzeć do Wikipedii pod hasło ‘Pakistan’ i na pośrednie linki.
Pakistan jest państwem wielonarodowościowym, a ponad 20 milionów Pasztunów zamieszkuje Północno – Zachodnią Przygraniczną Prowincję – NWFP (North West Frontier Province). W latach 1947-1978 były projekty przyłączenia tych ziem, ale umarły bez większego poparcia. Dzisiaj żaden pakistański Pasztun nie chce przyłączenia swojej ojczyzny do macierzy. Czysto ekonomiczne powody na to wskazują. Pakistan jest potęgą gospodarczą, a Afganistan znajduje się w czwórce najbiedniejszych krajów świata.
• Pasztunowie „prawowitymi i historycznymi przywódcami”, czego lub kogo? Moherowych beretów, kolarzy terenowych, a może wojen krzyżowych lub ZBoWi D-u?
RADA
Plemienni i religijni przywódcy zbierają się, aby rozważać sprawy najwyższej wagi. Rada reprezentuje wszystkie poziomy pasztuńskiego społeczeństwa. Loja Dżirga (Wielkie Zgromadzenie Narodowe) stanowi najwyższy organ władzy państwowej, któremu podlegają wszyscy Afgańczycy. Afganistan jest zarządzany według kodeksu honorowego Pasztunów zwanego Kodeksem Pusztunwali.
KOMENTARZ:
• Pierwsze zdanie jest nieskończone i nie jasne. Dżirga zwoływana jest na określony wcześniej dzień i czas. Na lokalnym zebraniu omawia się WSZYSTKIE sprawy, jakie zaistniały do czasu zwołania zgromadzenia.
• W zdaniu drugim jest prawie prawda, ale jest mały wyjątek – nie są reprezentowani niewolnicy, żebracy, biedacy, ubodzy, bezrolni, bezdomni. Płeć piękna jest reprezentowana tylko w Loja Dżirga i w Meszrano Dżirga w Kabulu. Na prowincji kobiety siedzą w domu, gotują i wychowują dzieci.
• Zdanie trzecie powinno wyjaśnić, że Loja Dżirga jest odpowiednikiem naszego Senatu, a Meszrano Dżirga – Sejmu.
• Afganistan ma nową Konstytucję, Kodeks Karny, Kodeks Cywilny i Kodeks Postępowania Karnego. Pasztunwali jest tradycją, kodeksem Pasztunów i uczy ich jak mają postępować by być godnym miana PASZTUN.
Nie będę dalej analizował broszury, ale jak sądzę, dzięki tej lekturze czytelnik odniósł dwie korzyści:
Primo, zapoznał się z ignorancją niektórych decydentów, którzy powinni odpowiadać za wykształcenie żołnierzy udających się na niebezpieczną misję.
Secundo, bardzo powierzchownie poznał niektóre prawa i zasady występujące w Islamie, przeczytał trochę wiadomości etnologicznych i etnograficznych.
Osobiście bardzo przeszkadza mi świadomość, iż korzystają z PORADNIKA żołnierze na linii frontu.
Gdybym mógł czynić czary to, wysłałbym Autora do pasztuńskich wiosek. Tam, przy pomocy słowniczka, kazałbym mu posługiwać się niniejszym przewodnikiem i rozmawiać z wioskową radą starszych.
Według wielu Afganologów, PRZEWODNIK PO KULTURZE AFGAŃSKIEJ nadaje się do wystrzelenia z armaty stojącej na górze w centrum Kabulu.

POLSKA BARDZIEJ NIEBEZPIECZNA OD AFGANISTANU!
Data: 05.11.2009 01:32
SUPER!!!
Wreszcie słyszę głosy ludzi, którzy mają wiedzę: kto, kiedy, dlaczego? Prosze piszcie na tego bloga oraz do mnie taktomasz@o2.pl
Mogę przekleić maile , które wysłali mi ludzie podróżujący po Afganistaie. Jeżdżę z turystami po tym kraju od 2004r. Są wszystkim zachwyceni.
Wiedzą, że trzeba mieć jaja i słuchać bezwzględnie przewodnika .
POLSKA BARDZIEJ NIEBEZPIECZNA OD AFGANISTANU!
Data: 04.11.2009 15:48
Drogi Dantesie Edmundzie,
mało dzieje się na zwykłych afgańskich drogach, są w miarę bezpieczne. Mozna być napadniętym przez zwykłych bandytów. Tak zdarzało się też w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy studiowałem na Uniwersytecie Kabulskim. Niebezpieczna jest droga Bagram -Kabul, większość dróg dojazdowych do obiektów militarnych oraz zgrupowania wojskowo- policyjne.
Mam trzy razy większe szanse na to ,że pijany polski talib mnie rozjedzie, niż zginę od kuli taliba.
Moje dane statystyczne wziąłem z biuletynu RAWA, radzę wszystkim malkontentom i niedowiarkom poczyteć ich strony.
Jest to KOBIECA organizacja DZIAŁAJĄCA W KONSPIRACJI nie lubiana przez USA, WB, KARZAJA i TALIBÓW. Lepszych rekomendacji nie można znaleźć.
W czasie wojny nie buduje się domów (Kabul praktycznie jest już cały odbudowany!!!), mostów i nie remontuje się dróg. W CZASIE WOJNY SIĘ BURZY, A NIE BUDUJE.
Nasze wojsko jest tam konieczne , a ich obecność wpływa na stabilizację regionu. TYLKO NIECH RZĄD (wszystko jedno czy czarny, czerwony lub zielony) DA NASZYM CHŁOPAKOM DOBRY SPRZĘT.
Boń krótka , mundury i buty były do dupy!!!! a niedług opiszę ”AFGANISTAN I DEMOKRACJA”
wszyscy tam zginiecie dla paru groszy
Data: 04.11.2009 10:11
polecam lekturę
http://www.afghan-guide.com
POLSKA BARDZIEJ NIEBEZPIECZNA OD AFGANISTANU!
Data: 02.11.2009 10:37
Sage zard berodare szakal ast, „żółty pies (chart afgański) jest bratem szakala”. Przekładając to na język kolokwialny można by rzec, że Afgańczyk i Polak to bliźniacy. WART PAC PAŁACA I PAŁAC PACA, rzekłby polonista lub historyk.
Afganistan pojawił się w moim życiorysie w maju 1976 roku, kiedy jako iranista, tuż przed obroną pracy magisterskiej, otrzymałem stypendium naukowe w Uniwersytecie Kabulskim. Od tamtej pory jestem „zarażony” tym krajem.
Byłem tam w czasach, kiedy turystki z Europy Zachodniej chodziły po ulicach w szortach i podkoszulkach, a dyskoteki i nocne kluby wabiły alkoholem i ziołami cudzoziemców, a także bogatych afgańskich młodzieńców, którzy szukali tam wrażeń i podniet patrząc na gibające się dziewczyny z Zachodu. W tym samym 1976 roku Afganistan odwiedziło 7 tysięcy Polaków, którzy kupowali słynne haftowane kożuchy. Ulica Velajat Łat została nazwana przez moich ziomków, ulicą Kożuszniczą. Choć po jej drugiej stronie było miejskie więzienie i areszt śledczy, to handlowa nazwa przyjęła się w polskim, turystycznym nazewnictwie. Tu znajdowało się ponad 50 sklepów ze wspomnianym towarem, a po krótkim czasie prawie wszyscy sprzedawcy mówili po polsku.
Dzisiaj ulicy Kożuszniczej już nie ma. W 2008 roku buldożery zniwelowały sklepy, by poszerzyć ulicę i rozwiązać olbrzymi problem miasta – korki. Więzienie i areszt ocalały. Parła nist. No problem!
Od Rewolucji Kwietniowej w 1978 roku, podczas panowania komunistów, odwiedzałem Afganistan co rok; nawet jeździłem tam parę razy z żoną aż do roku 1987.Kabul nie był zniszczony do tego stopnia, w jakim go ujrzałem po piętnastoletniej przerwie, w marcu 2002 roku.
Właśnie wtedy, w trzy miesiące po zajęciu Kabulu przez Sojusz Północny i NATO, pojechałem na rekonesans dla Polskiej Akcji Humanitarnej. Wraz z pracownikiem PAH mieliśmy ocenić możliwości pracy i bezpieczeństwa dla pracowników tej organizacji. Kolega wyśmienicie dawał sobie radę w kontaktach z ministerstwami i innymi organizacjami humanitarnymi, a ja oceniałem poziom zagrożenia i warunki bytowe dla przyszłej misji. Sądzę, że poczucie zagrożenia i obawa przed terrorystycznym atakiem była wtedy większa niż jest obecnie.
Od 2002 do 2008 roku w Afganistanie zaszły OGROMNE zmiany. Odbudowano ponad 11 mostów na bardzo ważnej trasie, z Kabulu przez przełęcz Salang do Mazari Szarif, odremontowano nawierzchnię na 1500 km dróg w całym kraju. W stolicy, przez sześć lat, wybudowano więcej niż sto „wieżowców”, to znaczy budynków 8-10 piętrowych. Te budowle zmieniają krajobraz miasta. Mnie się nie podobają, ale gospodarze są nimi zachwyceni. De gustibus non disputandum est, czyli co kto lubi.
W polskich środkach masowego przekazu i rażenia, Afganistan pokazywany jest jako Dziklandia, czyli Czarna Szpara vel Terrorland.
Jest to zafałszowany obraz.
Powierzchnia Afganistanu liczy 647500 km² i podzielona jest na 34 prowincje.
Mamy obecnie trzy Afganistany.
Ten pierwszy, wojenny, to łelojaty, czyli prowincje sąsiadujące z Pakistanem: Nimruz, Helmand, Kandahar, Zabul, Paktika, Paktia, Nangarhar, Kunar i Badachszan. W zdecydowanej większości jest zamieszkiwany przez Pasztunów i Beludżów, których wielomilionowa populacja mieszka również po drugiej stronie granicy, w Pakistanie. Są na świecie siły, które wykorzystują ten fakt dla własnych celów, a o rezultatach ich działalności słyszymy i czytamy niemal codziennie. W tych dziewięciu prowincjach jest rzeczywiście niebezpiecznie, okrucieństwa wojenne są na porządku dziennym.
Ten drugi Afganistan tworzą łelojaty przyległe do linii frontu: Farah, Uzurgan, Gazni (tu stacjonuje nasze wojsko), Logar, Wardak, Kabul, Galman i Tahor. Zdarzają się tu akty terrorystyczne i od czasu do czasu wybuchają starcia zbrojne. Najczęściej wtedy, gdy miejscowy watażka jest niezadowolony z kasy, jaką otrzymuje od rządu centralnego, czytaj USA. Mieszkają tu Tadżycy i Pasztunowie, którzy nie mają krewnych w Pakistanie. W tych ośmiu prowincjach rzadko bywam, ale z całą odpowiedzialnością piszę, że można tu żyć, tylko trzeba mieć oczy dookoła głowy. Jak ma się pecha to i „w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie”. Ot, taki dobór naturalny, słabsi giną od noży i karabinów silniejszych.
W całej Azji tak już jest.
W pozostałych siedemnastu prowincjach mamy trzeci Afganistan!!!
Tu życie toczy się normalnie i w miarę spokojnie; front oddalony jest od 500 do 1000 kilometrów. Akty terroru są tak częste jak wybuchy bomb podkładanych przez mafię w Warszawie lub Gdańsku i taki mają charakter. Dużo się tu buduje dróg i nowych wieżowców ze stali i szkła, konstrukcji daleko odbiegających od tradycyjnej zabudowy i niepasujących do krajobrazu. W 2002 roku jechałem z Kabulu do Mazari Szarif 36 godzin (z noclegiem w Polihumri), a w 2007 roku dojechałem do tego miasta w 8 godzin. Tę podróż przez przełęcz Salang, słynną z walk modżaheddinów z Sowietami, odbyłem nocą i adrenalina musowała w żyłach, nie ze strachu przed talibami (ja tam ich lubię), ale dlatego, że trzeba było przejechać przez położony najwyżej na świecie tunel, a potem pokonać parę kilometrów na skraju przepaści, na dnie której – 300 metrów poniżej – na ostrych złomach skalnych szumiała sobie rzeczka.
Dlaczego więc mamy taki wizerunek Afganistanu?
Jest to „wina” żołnierzy, personelu Ambasady RP, polityków w kraju i dziennikarzy.
Żołnierze są na pierwszej linii frontu i trudno by postrzegali Afganistan jako miejsce dobre dla turystycznych eskapad i gdy słyszą co ja robię, to pukają się saperką w hełm z kewlaru. Znają ten kraj zza szyby pędzących pojazdów lub z akcji, w których niestety muszą brać udział. Nie wychodzą do miasta, nie rozmawiają z tubylcami i nie mają innych informatorów oprócz broszurki wydanej przez Wojska Lądowe pod tytułem: ”AFGANISTAN; PRZEWODNIK PO KULTURZE AFGAŃSKIEJ” nota bene napisaną na skandalicznie niskim poziomie językowym, niechlujnie przygotowanej, w 90% podającej fałszywe dane z groźną formułą „do użytku służbowego”. Dziwna to klauzula – pewnie ze wstydu by nikt postronny tego dziwadła nie oglądał, bo stopień „niejawności” był nijaki. To dziełko walało się w paru cywilnych miejscach w Kabulu.
Trudno jest mieć do wojskowych jakiekolwiek pretensje, że widzą Afganistan tylko jako „czarną dziurę” i przestrzegają potencjalnych klientów biura turystycznego przed przyjazdem do tego kraju.
Pracownicy Ambasady są reprezentantami Europy i NATO, więc stanowią łakomy kąsek dla wszelkiej maści przestępców. Nic dziwnego, że poruszają się pod ochroną „borowików”. Afganistan widzą w czarnych barwach, żyją pod presją i obawą przed terrorystycznym atakiem na placówkę. Pomysł turystycznej rajzy widzą jako „majak szaleńca i potencjalnego samobójcy”. Przejazd z Ambasady do któregoś z ministerstw jest dla nich stresem. Dyplomaci wiedzą jak się czuje człowiek czuje w hełmie i kamizelce kuloodpornej, wciśniety pomiędzy „borowiki” a pistolet maszynowy, kilka pistoletów oraz szczekający radiotelefon jest rutynowym widokiem. Można do tego obrazka dodać upał, kurz, zapach spoconych ciał i wszędobylskie aromaty ulicy. PEŁEN STRES. Sam pobyt w obwarowanej placówce jest deprymujący, a przymusowe jazdy po mieście mogą wywołać załamanie psychiczne.
Gdyby szalonemu turyście, nie daj Boże, coś się stało, to dyplomaci mieliby bardzo dużo takich jazd i stresu związanego z ich zawodem.
Ministerstwa siłowe, obiekty policyjne i wojskowe oraz placówki dyplomatyczne ściągają „bożych szaleńców”, więc do takich miejsc nikomu nie radzę zbliżać się bez ABSOLUTNEJ potrzeby.
Środki masowego przekazu, w większości, przekazują to, co wspomniane resorty im udostępniają. W wielu przypadkach powiela informację zachodnich agencji, które wypuszcza wiadomości o nieszczęściach, ofiarach i mordercach, gdyż tego typu newsy sprzedają się dobrze. Zdarzają się rzeczowe artykuły i felietony, ale jest ich zdecydowanie za mało. Prawdopodobnym powodem tego jest obawa, że dziennikarz może być potraktowany jako cel terrorystów i podzielić los ŚP. Waldemara Milewicza.
Nie zawsze to, co się widzi, jest tym o czym myślimy, że jest. W Afganistanie nie zawsze czarne jest czarne, a białe jest białe i nikt mnie o tym nie będzie przekonywać.
Korzystniej byłoby dla wszystkich, gdyby mass media zwiększyły nacisk na walkę z pijanymi kierowcami, których nazywam POLSKIMI TALIBAMI.
To oni nas terroryzują, co jasno pokazują raporty organizacji o nazwie „PARTNERSTWO DLA BEZPIECZEŃSTWA DROGOWEGO”:
1. W ciągu ostatnich 17 lat w Polsce zdarzyło się prawie milion wypadków drogowych, w których zginęło ponad 110.000 osób, a ponad milion zostało rannych. Dziennie w wypadkach ginie średnio 15 osób, a 160 zostaje rannych. To znaczy, że w tym okresie zginęli wszyscy mieszkańcy Kalisza lub Koszalina lub Legnicy, a poraniony został prawie każdy mieszkaniec Warszawy.
2. Co dziesiąty wypadek spowodowany jest przez pijanego kierowcę (w 2007 policja zatrzymała ok. 160 tys. pijanych kierowców).
3. 5.536 (2007 r.) ofiar śmiertelnych na polskich drogach plasuje Polskę na drugim miejscu w całej UE pod względem ilości zabitych w wypadkach komunikacyjnych.
Dla porównania cywilizowanej Polski z „niebezpiecznym i dzikim” Afganistanem sięgnąłem do źródeł zajmujących się problematyką terroryzmu, działań wojennych i przestępczości, które prowadzą też statystyki ofiar ludzkich, wynikłych z działań wojennych.
WIKIPEDIA pod hasłem „Brytyjskie straty ludzkie w Afganistanie od 2001 roku” podaje, że ogółem zginęło 152 żołnierzy. Do tej liczby włączono cywilnych pracowników brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Jednakże w raporcie podano, że 29 osób zmarło na skutek chorób i nieszczęśliwych wypadków. Największe straty Brytyjczycy ponieśli, gdy na południu kraju przejmowali pod kontrolę prowincję Helmand, graniczącą z Pakistanem, słynną ze swoich ogromnych złóż uranu.
Mają o co walczyć.
Liczbę poległych żołnierzy sił NATO afgańska organizacja kobieca „RAWA” określiła na poziomie 1002 zabitych od 2001 roku do października 2008 roku W przybliżeniu 14 żołnierzy miesięcznie, a u nas ginie średnio 15 osób każdego dnia.
Natomiast stowarzyszenie „Wilson Center on Demand” podaje na swojej i stronie internetowej, że 2008 roku w Afganistanie w wyniku działań wojennych zginęło 2118 cywili!!! O 40% więcej niż rok wcześniej.
To jak się to ma do 5536 ofiar śmiertelnych i 49.536 rannych w 2007 r. na polskich drogach! TO POLSCY PIJANI KIEROWCY SĄ ZAGROŻENIEM!!
SĄ ONI EUROPEJSKIMI TALIBAMI.
Kto by pomyślał, że wyjazd wycieczki do Afganistanu wzbudzi takie gorące emocje, że zaangażuje się w tę sprawę tyle różnych mediów.
17 kwietnia 2009 roku, w wieczornych wiadomościach pokazano expose Prezydenta Karzaja, w którym zapraszał turystów do Afganistanu i oświadczył, że północno – zachodnia część kraju i jego drogi są bezpieczne, a tutejsze służby bezpieczeństwa, wzorem Turcji i Iranu posiadają policję turystyczną i będą strzegły przyjezdnych jak źrenicy oka. W 2007 roku Afganistan odwiedziło ponad 7000 turystów i wszyscy wrócili do swoich domów. W 2008 roku liczba przyjezdnych przekroczyła 8000 głów i też nie zanotowano żadnych nieprzyjemnych zdarzeń.
Prezydent Hamid Karzaj podpisał dekret o ustanowieniu Parku Narodowego w Dolinie Bamjanu, której główną atrakcją będą odrestaurowywane z pietyzmem posągi „Stojącego Buddy”. Miejmy nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko, gdyż pieczę nad rekonstrukcją rzeźb piastują Japończycy. Turystów z Kraju Wiśni widzi się wszędzie i z bardzo daleka, jakoś się nie maskują.
Według niektórych osób, organizatorzy z polskiego biura podróży, to niemoralni chciwcy, łasi na pieniądze. Przecież cała turystyka opiera się na pieniądzach i tylko na pieniądzach. Biura robią to, o czym marzy klient i za co chce zapłacić. Mówienie o moralności jest dużym nieporozumieniem. Właściciel firmy turystycznej, każdemu chętnemu na wyjazd wyjaśnia charakter wycieczki, informuje o wszystkich możliwych zagrożeniach i konsekwencjach, jakie można ponieść, gdy człowiek znajdzie się w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiednim miejscu. Nikt nikogo nie namawia do złego, jest to wyjazd dla ludzi poszukujących innych wrażeń, niż podziwianie pięknych ciał na Costa del Sol, Ibizie czy Seszelach. Ta ekskursja nie jest dla przedposrankov, jak mówią nasi południowi sąsiedzi na kogoś, kto boi się zawczasu. http://www.afghan-guide.com
W 2007 wydany został przewodnik po Afganistanie z serii „Lonely Planet”. Więc chyba ktoś tam jednak jeździ?

Zobacz wszystkie wypowiedzi