Ja jak większość z was , padłam ofiarą jednego z kochliwych żołnierzy.
Ja jednak nie dałam się do końca wykorzystać. Jestem na etapie wysłanej paczki. Jedynym problemem są moje dane , które podałam do celów wysyłki. Sama nie mogę uwierzyć w swoją naiwność.
Mój żołnierz nazywa się Jozsef Zsebe. Też jest z Kabulu.
Napisałam mu dziś co o nim myślę i zastraszyłam , że jak będzie nadal pisał wszystkie e maile przekaże policji.Na razie cisza.
wszystko zaczęło się , że odezwał się do mnie na GG. I jak w większości przypadków zakochał się bez pamięci.Później kontakt na FB. Był też przez jakiś czas skype. Wszystko trwało u mnie długo w sumie , bo prawie cztery miesiące. Ale bywały długie przerwy w kontakcie . Tłumaczy to misjami , na które musiał jechać .Przez cały czas wyznania miłości i obietnice o wspólnym życiu. Za miesiąc ma przejść na emeryturę. Oczywiście też chciał przyjechać do Polski ,lecz musi odbyć ostatnią trzytygodniową misję.
Jestem taka zła na siebie , że dałam się tak opętać. Tyle razy zapalała mi się czerwona lampka, ale wiara w miłość i w końcu lepsze życie, gasiły ją za każdym razem. Dzięki Bogu dziś mnie olśniło i wpisałam w neta hasło
”oszukane przez żołnierzy z Afganistanu ” i znalazłam Was.
Dziękuję i proszę powiedzcie czy ma coś z tym zrobić ? I czy on da mi spokój czy coś mi jeszcze grozi z jego strony?