awitam witam co do rozważń na temat powrotów to się zastanawiam jak teraz będzie jak go zobaczę dotknę jak zareaguje? Poprzednim razem jak wyjeżdzal to bylam w 2 mies. ciąży a jak wrócił to miałam taaaaki brzuch he he:) i na powitanie w jego ochach zobaczyłam zachwyt, strach, miłość,łzy i nie wiem co jeszcze dużo tego było:)
cześć dziewczyny:) jak tam kolejny dzien mniej do powrotu zielonków mija? ja strasznie nie moge sie doczekac. Za oknem przepiękna zima a ja siedze w domu bo maly chory i pokazuje takie chumorki że mało mi dym uszami nie pójdzie:(
dziewczyny a te nerwy przed wyjazdem to chyba norma mój i teraz i poprzednim razem chodził jakiś nabuzowany,a zresztą ja też wcale nie byłam lepsza, im bliżej wyjazdu tym było z nami gorzej aż do dnia wyjazdu.
witam więc pare słów więcej o mnie ja mieszkam obecnie w mrągowie a mój zielonek(tak chyba nazywacie naszych chłopców tutaj:))jest w bazie w Ghazni. Obecnie nie pracuje i siedzę na urlopie wychowawczym więc niestety mam stanowczo za dużo czasu na myślenie i tęsknotę więc postanowiłam poszukać wsparcia od kogoś kto mnie zrozumie, bo nie wszyscy potrafią zrozumieć nas kobiety i żony misjonarzy.
witam więc pare słów więcej o mnie ja mieszkam obecnie w mrągowie a mój zielonek(tak chyba nazywacie naszych chłopców tutaj:))jest w bazie w Ghazni. Obecnie nie pracuje i siedzę na urlopie wychowawczym więc niestety mam stanowczo za dużo czasu na myślenie i tęsknotę więc postanowiłam poszukać wsparcia od kogoś kto mnie zrozumie, bo nie wszyscy potrafią zrozumieć nas kobiety i żony misjonarzy.
witam więc pare słów więcej o mnie ja mieszkam obecnie w mrągowie a mój zielonek(tak chyba nazywacie naszych chłopców tutaj:))jest w bazie w Ghazni. Obecnie nie pracuje i siedzę na urlopie wychowawczym więc niestety mam stanowczo za dużo czasu na myślenie i tęsknotę więc postanowiłam poszukać wsparcia od kogoś kto mnie zrozumie, bo nie wszyscy potrafią zrozumieć nas kobiety i żony misjonarzy.
cześć wszystkim ja jestem tu nowa i początkująca chociaż mój już jest 3 miesiące w afganie na drugiej swojej misji. pierwszy raz byl 3 lata temu a ja siedziałam sama w ciąży, teraz mamy synka wiec o tyle nie jestem sama ale nadal samotna.