to, kim jestem, nie ma znaczenia, ale w wojsku – fakt – nie bylem, bo mi sie chcialo uczyc. tyle w kwestii ad personam.
polscy zolnierze traca zycie kazdego dnia walczac z… partyzantami, normalnymi obroncami kraju, ktory usa najechalo jak kiedys niemcy polske. za te ich (zolnierzy) przygode placi polski podatnik, smietanke spijaja amerykanskie korporacje, a polski zolnierz dostaje stosunkowo groszowy zold za nadstawianie karku.
podziekowac mozna kwasniewskiemu, ktoremu sie wydawalo, ze za przysluge udzialu w wojnie amerykanski prezydent usa zrobi cos, na co mu prawo nie pozwala (zniesie wizy TURYSTYCZNE dla polakow, zeby sobie mogli spokojnie lamac prawo emigracyjne usa i pracowac na czarno). podpisal wyslanie wojska nie negocjujac zadnych warunkow, a tu szok – glupi jankesi postanowili jednak przestrzegac prawo, bo ich wladze tym sie m. in. roznia od polskich, ze czuja sie zwiazane stanowionym przez siebie prawem.
juz nie wspomne, ze po amerykanskiej aktzji sprzed kilku miesiecy p.t. ”zabilismy ibn ladina, ale ciala nie pokazemy bo nam sie nie chce”, cala afganska hucpa stanela pod wielkim znakiem zapytania.
@ineska
a do afganistanu na wycieczke to bym sie sam wybral zobaczyc cala te dalekowschodnia egzotyke, ale mi zycie jeszcze mile.
no wlasnie…
znaczy, rozchodzi sie o to, ze polska powinna sie zdecydowac:
albo
1. sluzy usa, oraz ich brudnym wojnom o kase, ergo: potwierdza klamstwa o swiatowym terroryzmie (i w takim wypadku gdzie, pytam po raz kolejny, jest chocby zwrot przez usa kosztow poniesionych przez polskiego podatnika na te okupacje?)
albo
2. sluzy rosji, co pokazaly wladze na kilka tygodni przed i caly czas po smierci prez. kaczynskiego (nie, nie byl moim faworytem, a nawet jakby wrecz przeciwnie)
a poniewaz polska nie lezy, jak np. szwajcaria, w gorach i 3. optzja ”a ja sobie siedze w kole i wybieram kogo wole” nigdy nie wchodzila w rachube, to zaleznosc pomiedzy optzjami 1. 2. nie jest typu OR tylko XOR (”albo …, albo …., ale nigdy oba”).
czy ktos mi moze powiedziec, ilu ludziom aresztowanym przez polski kontyngent w afganistanie w ciagu ostatniego pol roku (maj-pazdziernik 2011) udowodniono czynna dzialalnosc zamachowcza przeciwko usa (nie mylic z obrona wlasnego kraju czyli afganistanu)?
w dzisiejszym odcinku z cyklu “gryzie mnie sumienie” proponuje obejrzec film dokumentalny p/t “taksowka do strefy mroku”. zdobywca oskara 2008 w kategorii “najlepszy film dokumentalny”, opowiada o torturach stosowanych przez us army w afganistanie. http://www.youtube.com/watch?v=XWerXHS893U
(jesli yt powie, ze film niedostepny w twojej lokalizacji, nalezy zmienic proxy – odsylam do google).
W dzisiejszym opowiadaniu z cyklu “gryzie mnie sumienie” chce zwrocic wasza uwage na pewien zwyczaj zbierania osobliwych pamiatek. Sa nimi palce zabitych ludzi. w tej konkurencji pierwsi wystartowali amerykanie, potem dolaczyli do nich brytyjczycy.
znaczy, zeby byc calkiem szczerym, to amerykanow widzialem juz w kilku akcjach. po znanych i lubianych strzelankach do cywilow z ckm-u na wojskowym smiglowcu oraz kilku pomniejszych awanturach, modne zrobilo sie YouTube. np. na jednym filmiku mlody, odwazny, amerykanski zolnierz prezentuje po krotce swoje unumdurowanie i wyposazenie, potem przechodzi do prezentacji wnetrza hummera. w pewnym momencie pokazuje kolekcje plyt cd z muzyka z komputerowych rpg (podpowiedz: brutalnych strzelanek), ktora – jak podkresla z duma – puszczaja sobie w sluchawkach, gdy jada “na patrol”.
oto ludzie, z ktorymi walczycie ramie w ramie. sojusznicy. a polski podatnik placi.
ale jest swiatelko nadziei, bo polska sie od 1.5 roku tak fantastycznie z rosja integruje, ze mozna by te obciete paluchy wykorzystac jako pretekst do wycofania sie z afanistanu. co wy na to?
W dzisiejszym odcinku z cyklu “gryzie mnie sumienie” polecam artykul o szpiegu CIA – Raymond Davis – ktory wielokrotnie przekazywal przedstawicielom Al-Kaidy w Pakistanie materialy rozszczepialne, a nastepnie zabil dwoch sledzacych go agentow pakistanskiego kontrwywiadu ISI. Poczytajcie sobie dla kogo i o co bedziecie niedlugo walczyc.
no wiec, moje kochane lemingi, zwlaszcza te mlode, wyksztalcone z duzych miast, zostaliscie zrobieni w bambuko. okazuje sie, ze cala sprawa nangar khel posluzyla czerwonym jako amunicja:
podkladanie swini zdarza sie, i owszem, wszedzie. roznica pomiedzy mna, a zolnierzami polskimi polega na tym, ze:
a) jesli mnie ktos zechcialby wykorzystac, to w najlepszym wypadku zostane z nieciekawymi referencjami, zolnierz – z krwia niewinnych na rekach
b) jesli mnie sie nie podoba swinia, jaka mi ktos ewentualnie chce podlozyc, lub podlozyl, to w kazdej, doslownie w kazdej chwili moge powiedziec “dziekuje”, a w przypadku zolnierza nie jest to takie proste. zwlaszcza, gdy jest on akurat na wojnie.
krotko mowiac, zdobywane przez was doswiadczenie ma nie tylko cene finansowa i moralna, ale rowniez polityczna. nie wiem, czy w dluzszej perspektywie nie lepiej byloby sie po prostu schylic po mydlo.
tak sobie kazdy narod panstwo uklada, jak mu fantazji staje.
zawsze mozna poslac symboliczne kilka pododdzialow. jednak moim zdaniem wielkosc polskich sil zbrojnych nie ma, wiekszego znaczenia wobec niedawnego spektaklu sluzalczosci pewnej firmy wobec pewnego mocarstwa. mozliwe zreszta, ze w ten sposob polska sama wykluczyla sie z nato.
ale niezaleznie od tego, kto dla kogo pracuje, i czy polskie wojsko nadaje sie do udzialu w kolejnej wojnie, czy nie, mnie chodzilo o cos zgola innego.
interesuje mnie mianowicie, czego nauczyli sie polacy na casusie wojny afganskiej oraz jakie z tej lekcji plyna wnioski, zwlaszcza w swietle wojny w libii.
