witam,ja sie tu zapisałam wczoraj i może na mnie też ”wsiądziecie” ale to co tu poczytałam wcześniej wydało mi się takim beztroskim pisaniem…czyt.odniosłam takie samo wrażenie jak Misiekk…pomyślałam,ze to forum nie dla mnie,bo ja jakoś nie umiem się cieszyć,bardzo sie boję o mojego męża ale nie krytykujcie Miśka ,miała prawo się tu wypowiedzieć bo jest jedną z nas …
a może trzeba zmienić nastawienie żeby nie sfiksować…każdy ma na to swoją receptę,trzymajcie się dzielnie