Rejestracja | Logowanie »


Niespokojne Ghazni: Dramatu ciąg dalszy

5 komentarzy | 26 września 2014
Funkcjonariusze specjalnych oddziałów afgańskiej policji z prowincji Ghazni/fot. Marcin Ogdowski

Funkcjonariusze specjalnych oddziałów afgańskiej policji z prowincji Ghazni/fot. Marcin Ogdowski

Szef prokuratury prowincji Ghazni wracał do domu, gdy w wiosce Spandi dopadła go kula zamachowców. Zabotok Khan zginął na miejscu.

„Rozpoczęliśmy już śledztwo, którego celem jest identyfikacja i zatrzymanie sprawców tego incydentu” – zapewniły wczoraj lokalne władzy.

Z tym jednak może być problem – przynajmniej na razie.

Na teren prowincji przedostało się bowiem blisko 700 bojowników, którzy już od kilku dni atakują rządowe siły, głównie w dystrykcie Adżiristan. Z niektórych informacji wynika wręcz, że talibowie w czwartek wieczorem przejęli kontrolę nad tym regionem. W walkach miało zginąć blisko sto osób, islamiści mieli też ściąć 15 mieszkańców dystryktu – w tym kobiety – za „kolaborację” z rządem.

Władze prowincji zwróciły się o pomoc do stolicy, jednak do tej pory na miejsce nie dotarły żadne posiłki.

W najbliższy poniedziałek były minister finansów Afganistanu, Aszraf Ghani, ma zostać zaprzysiężony na prezydenta. Najwyraźniej zacznie urzędowanie, mając do wygaszenia poważny kryzys w strategicznej dla kraju dzielnicy.

PS. nowym Czytelnikom przypominam – jeszcze w maju br. w prowincji Ghazni stacjonowali polscy żołnierze. Jak widać, ich wycofanie rozzuchwaliło rebeliantów.

Śmierć jednak wciąż zbiera żniwo…

5 komentarzy | 16 września 2014

Zdjęcie ilustracyjne/fot. Marcin Ogdowski

Zdjęcie ilustracyjne/fot. Marcin Ogdowski

Złe wieści dochodzą z Afganistanu. Oto komunikat Dowództwa Operacyjnego:

“16 września 2014 roku około godz. 5.45 czasu polskiego w Afganistanie w wyniku zamachu dokonanego przez terrorystę samobójcę zginął polski żołnierz plutonowy Rafał Celebudzki.

Do zdarzenia doszło na ulicy w Kabulu podczas konwoju realizowanego przez wojska koalicyjne. Zamachowiec samobójca zdetonował samochód pułapkę obok wojskowej kolumny. W wyniku eksplozji zginął plutonowy Rafał Celebudzki, który prowadził jeden z pojazdów.

Lekko rannych zostało dwóch innych polskich żołnierzy. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Rodziny żołnierzy zostały powiadomione.

Plutonowy Rafał Celebudzki ostatnio pełnił służbę w Kompanii Zabezpieczenia Wielonarodowego Korpus Północno-Wschodniego w Szczecinie. Była to jego druga misja zagraniczna. Wcześniej służył w Iraku”.

Rodzinie poległego składam wyrazy głębokiego współczucia.

*          *          *

Poniżej zdjęcia z pożegnania poległego – ceremonii, która odbyła się na lotnisku w Kabulu.

Autorem zdjęć jest kpt. Leszek Radzik

001

002

003

004

005

Zdjęcia, których zabrakło na początku…

4 komentarze | 30 sierpnia 2014
Mam szczęście – załapałem się na lot VIP-owski. Mniejsza o skład delegacji – o tym na razie sza. W każdym razie, zamiast klaustrofobicznej CASY, w miarę wygodny, czarterowy boeing 737/fot. Marcin Ogdowski

Tuż przed startem napisałem: "Mam szczęście – załapałem się na lot VIP-owski. Mniejsza o skład delegacji – o tym na razie sza. W każdym razie, zamiast klaustrofobicznej CASY, w miarę wygodny, czarterowy boeing 737". Oto i on/fot. Marcin Ogdowski

… na początku blogu – rzecz jasna.
Jak widzicie, nie ma w nich szczególnego dramatyzmu i przejmującej wojennej codzienności. To fotki z komfortowej w gruncie rzeczy podróży do Afganistanu – pierwszej w realiach blogu. Zamieszczam je dla kronikarskiego porządku, przypominając, że wtedy – w sierpniu 2009 roku – nie miałem takiej technicznej możliwości.
Ano właśnie – w sierpniu 2009 roku; to nie przypadek, że wracam do początków. Dziś bowiem mija piąta rocznica premiery zAfganistanu.pl.
Ale zleciało…

Tytuł tego wpisu brzmiał: "Czuję się rozpieszczony". Ano byłem - wojskowe samoloty, którymi zwykle docierałem do Afganistanu czy Iraku cateringu nie oferowały. I tak przyjemnej obsługi/fot. Marcin Ogdowski

Tytuł tego wpisu brzmiał: "Czuję się rozpieszczony". Ano byłem - wojskowe samoloty, którymi zwykle docierałem do Afganistanu czy Iraku, cateringu nie oferowały. I tak przyjemnej obsługi.../fot. Marcin Ogdowski

Choć niektórym - starym weteranom wojennej reporterki - wygodny nie były potrzebne/fot. Marcin Ogdowski

Choć niektórym - starym weteranom wojennej reporterki - wygodny nie były potrzebne.../fot. Marcin Ogdowski

I dopiero w uzbeckim Termez, gdy przesiedliśmy się do podstawionej CASY, /fot. Marcin Ogdowski

I dopiero w uzbeckim Termez, gdy przesiedliśmy się do podstawionej CASY, ochrona lecącego z nami ministra obrony zburzyła pozory sielankowej wycieczki. Ale to - i wszystko, co działo się później, zostało już całkiem nieźle zilustrowane/fot. Marcin Ogdowski

W prowincji Ghazni bez zmian

3 komentarze | 19 sierpnia 2014
Afganistan to prawdziwy śmietnik, pełen min i niewybuchów/fot. Marcin Ogdowski

Afganistan to prawdziwy śmietnik śmierci, pełen min i niewybuchów/fot. Marcin Ogdowski

W miniony piątek, na trasie Kandahar-Kabul – na terenie prowincji Ghazni – talibskie komando zatrzymało autokar pełen ludzi. Tym razem nie chodziło tylko o pobranie nielegalnego myta. Wśród pasażerów znajdowało się jedenastu afgańskich saperów – wszyscy oni zostali uprowadzeni.

Mężczyzn na szczęście nie rozstrzelano, a wczoraj afgańskie media poinformowały o zwolnieniu siedmiu z nich. Pozostali wciąż przebywają w niewoli, a o ich uwolnienie – tak jak w przypadku wspomnianej siódemki – zabiegają lokalne starszyzny z okolicy, poproszone o pomoc przez gubernatora prowincji.

Saperów obciąża „współpraca z rządem”. Jednak porwani Afgańczycy nie służą w armii (czy policji) – pracują dla międzynarodowej organizacji, zajmującej się rozminowywaniem terenów wcześniej objętych działaniami zbrojnymi na całym świecie. Organizacja działa w Afganistanie od 1988 roku – była tam zatem obecna także w czasie rządów talibów.

Lecz ani to, ani fakt, że saperzy oczyszczają z min i niewybuchów tereny zamieszkałe przez cywilów, zdają się nie mieć znaczenia. Najważniejsze jest zastraszenie…

Alfabet drugiej strony misji

19 komentarzy | 25 lipca 2014
Nowy "Alfabet..." już do Afganistanu raczej nie trafi. Mam jednak nadzieję, że stanie na półkach u większości z tych, dla których misja - obie jej strony - była doświadczeniem osobistym. Nz. ogłoszenie w klubie żołnierskim w Ghazni, lato 2012/fot. PKW Afganistan

Nowy "Alfabet..." już raczej do Afganistanu nie trafi. Mam jednak nadzieję, że stanie na półkach u większości z tych, dla których misja - obie jej strony - była doświadczeniem osobistym. Nz. ogłoszenie w klubie żołnierskim w Ghazni, lato 2012/fot. PKW Afganistan

Za kilka tygodni blog będzie obchodził swoje piąte urodziny i wejdzie w szósty rok funkcjonowania. Ostatni rok, co ma związek z końcem polskiej misji w Afganistanie. Oczywiście, do Waszej dyspozycji wciąż pozostanie forum – tak długo, jak będzie ono potrzebne.

Ale o tym wszystkim będę jeszcze pisał. Dziś chciałbym Wam zdradzić pewien pomysł i prosić Was o pomoc.

Trzy lata temu zaczynałem pracę nad „Alfabetem polskiej misji”, który jesienią 2011 roku ukazał się w formie książkowej. W założeniu chciałem, by książka ta w możliwie najpełniejszy sposób ukazywała codzienność, w jakiej funkcjonują polscy żołnierze u podnóża Hindukuszu. Masa pozytywnych opinii i recenzji utwierdza mnie w przekonaniu, że zadanie zostało wykonane.

Czas więc na kolejne.

Na „zAfganistanu.pl. Alfabet drugiej strony misji” – pozycję, która będzie opowiadać o codzienności rodzin i bliskich walczących w dalekim kraju żołnierzy.

Do tego zadania nie przystępuję sam – wspomoże mnie Joanna Siewiaszczyk, moderatorka forum, osoba, której wiedza, kontakty i doświadczenie pozwolą na możliwie najgłębsze wejście w temat. Chcielibyśmy jednak skorzystać też z Waszej pomocy – tak, by książka nosiła cechy projektu społecznościowego. By była nie tylko „o Was – dla Was”, ale i „z Wami”.

Innymi słowy, czekam na Wasze propozycje dotyczące haseł „Alfabetu”. W imieniu swoim i Aśki – z góry dziękuję.

PS. Wśród autorów komentarzy z propozycjami rozlosuję swoje afgańskie książki – rzecz jasna z dedykacjami.

A póki co – udaję się na urlop.