Niespokojne Ghazni: Dramatu ciąg dalszy
Szef prokuratury prowincji Ghazni wracał do domu, gdy w wiosce Spandi dopadła go kula zamachowców. Zabotok Khan zginął na miejscu.
„Rozpoczęliśmy już śledztwo, którego celem jest identyfikacja i zatrzymanie sprawców tego incydentu” – zapewniły wczoraj lokalne władzy.
Z tym jednak może być problem – przynajmniej na razie.
Na teren prowincji przedostało się bowiem blisko 700 bojowników, którzy już od kilku dni atakują rządowe siły, głównie w dystrykcie Adżiristan. Z niektórych informacji wynika wręcz, że talibowie w czwartek wieczorem przejęli kontrolę nad tym regionem. W walkach miało zginąć blisko sto osób, islamiści mieli też ściąć 15 mieszkańców dystryktu – w tym kobiety – za „kolaborację” z rządem.
Władze prowincji zwróciły się o pomoc do stolicy, jednak do tej pory na miejsce nie dotarły żadne posiłki.
W najbliższy poniedziałek były minister finansów Afganistanu, Aszraf Ghani, ma zostać zaprzysiężony na prezydenta. Najwyraźniej zacznie urzędowanie, mając do wygaszenia poważny kryzys w strategicznej dla kraju dzielnicy.
PS. nowym Czytelnikom przypominam – jeszcze w maju br. w prowincji Ghazni stacjonowali polscy żołnierze. Jak widać, ich wycofanie rozzuchwaliło rebeliantów.
Śmierć jednak wciąż zbiera żniwo…
Złe wieści dochodzą z Afganistanu. Oto komunikat Dowództwa Operacyjnego:
“16 września 2014 roku około godz. 5.45 czasu polskiego w Afganistanie w wyniku zamachu dokonanego przez terrorystę samobójcę zginął polski żołnierz plutonowy Rafał Celebudzki.
Do zdarzenia doszło na ulicy w Kabulu podczas konwoju realizowanego przez wojska koalicyjne. Zamachowiec samobójca zdetonował samochód pułapkę obok wojskowej kolumny. W wyniku eksplozji zginął plutonowy Rafał Celebudzki, który prowadził jeden z pojazdów.
Lekko rannych zostało dwóch innych polskich żołnierzy. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rodziny żołnierzy zostały powiadomione.
Plutonowy Rafał Celebudzki ostatnio pełnił służbę w Kompanii Zabezpieczenia Wielonarodowego Korpus Północno-Wschodniego w Szczecinie. Była to jego druga misja zagraniczna. Wcześniej służył w Iraku”.
Rodzinie poległego składam wyrazy głębokiego współczucia.
* * *
Poniżej zdjęcia z pożegnania poległego – ceremonii, która odbyła się na lotnisku w Kabulu.
Autorem zdjęć jest kpt. Leszek Radzik
Zdjęcia, których zabrakło na początku…
… na początku blogu – rzecz jasna.
Jak widzicie, nie ma w nich szczególnego dramatyzmu i przejmującej wojennej codzienności. To fotki z komfortowej w gruncie rzeczy podróży do Afganistanu – pierwszej w realiach blogu. Zamieszczam je dla kronikarskiego porządku, przypominając, że wtedy – w sierpniu 2009 roku – nie miałem takiej technicznej możliwości.
Ano właśnie – w sierpniu 2009 roku; to nie przypadek, że wracam do początków. Dziś bowiem mija piąta rocznica premiery zAfganistanu.pl.
Ale zleciało…
W prowincji Ghazni bez zmian
W miniony piątek, na trasie Kandahar-Kabul – na terenie prowincji Ghazni – talibskie komando zatrzymało autokar pełen ludzi. Tym razem nie chodziło tylko o pobranie nielegalnego myta. Wśród pasażerów znajdowało się jedenastu afgańskich saperów – wszyscy oni zostali uprowadzeni.
Mężczyzn na szczęście nie rozstrzelano, a wczoraj afgańskie media poinformowały o zwolnieniu siedmiu z nich. Pozostali wciąż przebywają w niewoli, a o ich uwolnienie – tak jak w przypadku wspomnianej siódemki – zabiegają lokalne starszyzny z okolicy, poproszone o pomoc przez gubernatora prowincji.
Saperów obciąża „współpraca z rządem”. Jednak porwani Afgańczycy nie służą w armii (czy policji) – pracują dla międzynarodowej organizacji, zajmującej się rozminowywaniem terenów wcześniej objętych działaniami zbrojnymi na całym świecie. Organizacja działa w Afganistanie od 1988 roku – była tam zatem obecna także w czasie rządów talibów.
Lecz ani to, ani fakt, że saperzy oczyszczają z min i niewybuchów tereny zamieszkałe przez cywilów, zdają się nie mieć znaczenia. Najważniejsze jest zastraszenie…
Alfabet drugiej strony misji
Za kilka tygodni blog będzie obchodził swoje piąte urodziny i wejdzie w szósty rok funkcjonowania. Ostatni rok, co ma związek z końcem polskiej misji w Afganistanie. Oczywiście, do Waszej dyspozycji wciąż pozostanie forum – tak długo, jak będzie ono potrzebne.
Ale o tym wszystkim będę jeszcze pisał. Dziś chciałbym Wam zdradzić pewien pomysł i prosić Was o pomoc.
Trzy lata temu zaczynałem pracę nad „Alfabetem polskiej misji”, który jesienią 2011 roku ukazał się w formie książkowej. W założeniu chciałem, by książka ta w możliwie najpełniejszy sposób ukazywała codzienność, w jakiej funkcjonują polscy żołnierze u podnóża Hindukuszu. Masa pozytywnych opinii i recenzji utwierdza mnie w przekonaniu, że zadanie zostało wykonane.
Czas więc na kolejne.
Na „zAfganistanu.pl. Alfabet drugiej strony misji” – pozycję, która będzie opowiadać o codzienności rodzin i bliskich walczących w dalekim kraju żołnierzy.
Do tego zadania nie przystępuję sam – wspomoże mnie Joanna Siewiaszczyk, moderatorka forum, osoba, której wiedza, kontakty i doświadczenie pozwolą na możliwie najgłębsze wejście w temat. Chcielibyśmy jednak skorzystać też z Waszej pomocy – tak, by książka nosiła cechy projektu społecznościowego. By była nie tylko „o Was – dla Was”, ale i „z Wami”.
Innymi słowy, czekam na Wasze propozycje dotyczące haseł „Alfabetu”. W imieniu swoim i Aśki – z góry dziękuję.
PS. Wśród autorów komentarzy z propozycjami rozlosuję swoje afgańskie książki – rzecz jasna z dedykacjami.
A póki co – udaję się na urlop.