Przeżyli wojnę…

Fot. Adam Roik
W mediach pojawiła się już informacja, że jedną z ofiar sobotniej katastrofy lotniczej w pobliżu Topolowa jest Adam „Struna” Strużyk, były żołnierz JWK w Lublińcu. Komandos z 21-letnim stażem, trzykrotny uczestnik misji w Afganistanie.
Niestety, wśród zabitych jest też trzech innych wojskowych – wszyscy z 6. Brygady Powietrznodesantowej. Dwóch z nich – starsi kaprale Cezary Młyńczak i Andrzej Otręba – również walczyli w Afganistanie. Młyńczak, który służbę w armii rozpoczął w 1998 roku, był u podnóża Hindukuszu cztery razy (ponadto stacjonował w Iraku i na Bałkanach), Otręba (w mundurze od 2007 roku), wziął udział w jednej afgańskiej misji.
„Przeżyli Afgana, śmierć dopadła ich w kraju” – przyszło mi do głowy wczoraj, gdy poznałem personalia zabitych szturmanów.
Los lubi płatać okrutne figle…
To już historia, część II
O takich zdjęciach często mówiło się „ustawki”. „Ustawki”, które miały „poprawić wizerunek żołnierzy polskich, służących w Afganistanie”. Bzdura. Oczywiście, tego typu fotografie można w taki właśnie sposób wykorzystać, co nie zmienia faktu, że powstały zupełnie spontanicznie. Uprzedzając zaś komentarze – nie wierzę, by żołnierskie reakcje były inne, gdyby nie moja obecność. Nz. ratownik medyczny Zespołu Bojowego „Charlie” XIII zmiany udzielający pomocy poturbowanemu przez kolegów 6-latkowi. PS. Właśnie to zdjęcie planowałem wykorzystać jako okładkę do „(Nie)potrzebnych”. Zwyciężyła jednak koncepcja rysunkowa. Prowincja Ghazni, jesień 2013/fot. Marcin Ogdowski
Rozdawanie wody - wedle teorii ustawkowej "klasyka" - było nie tylko gestem pomocy. Wręczenie kilku butelek miało też zwykle bardzo pragmatyczne podłoże - pozwalało, przynajmniej na jakiś czas, pozbyć się wścibskich maluchów, niespecjalnie zrażonych widokiem (a nierzadko i hałasem) broni. Nz. żołnierz ZB "Charlie" XIII zmiany, prowincja Ghazni, jesień 2013/fot. Marcin Ogdowski
Okolice bazy Warrior, zima 2012/fot. Marcin Ogdowski
Prowincja Ghazni, jesień 2013/fot. Marcin Ogdowski
Okolice bazy Warrior, zima 2012/fot. Marcin Ogdowski

Sierociniec Charikar, lato 2007/fot. Marcin Ogdowski
A tak to mniej więcej wyglądało - z warsztatowego punktu widzenia/fot. z archiwum zAfganistanu.pl
“(Nie)potrzebni” w dobre ręce

No to powodzenia!/fot. Marcin Ogdowski
Czas nadrobić zaległości (tak, tak – biję się w piersi) – i zorganizować konkurs dla najwierniejszych Czytelników – blogowiczów.
Trzy egzemplarze “(Nie)potrzebnych” trafią do tych osób, które w najbardziej przekonujący sposób napiszą w komentarzu, dlaczego akurat one powinny otrzymać książkę.
Macie czas do przyszłego wtorku.
PS. Oczywiście, książki będą z dedykacją.
“Tragedia i chwała Afganistanu”

Wszystkie fotografie powstały w latach 1980-89.
Pisałem już o tej książce – o tym, że grupa zapaleńców zabrała się za przetłumaczenie i wydanie tej znakomitej rosyjskiej pozycji, poświęconej “radzieckiej odsłonie” afgańskiego konfliktu. Paweł Kalinowski, żołnierz Wojska Polskiego i sprawca całego zamieszania, poinformował mnie, że prace redakcyjne zostały już zakończone. I wręczył ogromną cegłę, w której od kilku dni pasjami się zaczytuję.
Wcześniej znałem tylko fragmenty “Tragedii…” – całość utwierdza mnie w przekonaniu, że to lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych konfliktem w Afganistanie. Szczerze mówiąc, nie sposób zrozumieć jego najnowszej odsłony, bez znajomości faktów zebranych przez autora, rosyjskiego generała Aleksandra Lachowskiego.
Korzystając z okazji, chciałbym zaprezentować Wam nieco ilustracji z “Tragedii i chwały Afganistanu”. Dlaczego tu? Bo to doprawdy ciekawa lekcja historii, zwłaszcza gdy skonfrontujemy te fotografie z setkami innych zdjęć, zamieszczonych na tym blogu.

Desant na pancerzu - sytuacja nie do pomyślenia w "isafowskiej" odsłonie konfliktu

Co nieco o wyposażeniu...

... i luźnym podejściu do regulaminowego ubioru.

Dość przypomnieć zarzuty wobec Polaków, że "ubierają się jak partyzanci"

Niemal identyczne zdjęcia powstawały dwadzieścia lat później

Tak jak niezmiennie brutalny pozostał afgański klimat, dający w kość zbrojnym obcokrajowcom.

Nie zmienił się też przeciwnik - partyzancki styl walki i podstawowe wyposażenie.

Radziecka interwencja skończyła się tak - grupa żołnierzy opuszczająca Afganistan. NATO ma do domu znacznie dalej - "na kołach" wycofać się nie sposób.../wszystkie fotografie udostępnione przez Wydawcę
To już historia, część I
Ganer tuż przed wyjazdem na patrol, Ghazni, październik 2013/fot. Marcin Ogdowski
Kilka tygodni temu obiecałem Wam serie zdjęć podsumowujących pięcioletnią obecność polskich żołnierzy w prowincji Ghazni. Oto pierwsza z galerii.
Kolejne będą się pojawiać sukcesywnie, pomiędzy wpisami dotyczącymi bieżących wydarzeń. I tak do grudnia.
Postaram się, by każda z nich miała swój motyw przewodni – dziś będą to twarze pełniących służbę żołnierzy. I emocje, które można z nich odczytać.
Kierowca Rosomaka, po dotarciu do bazy Moqur, luty 2012/fot. Marcin Ogdowski
Członek patrolu pieszego w okolicach bazy Warrior, luty 2012/fot. Marcin Ogdowski
Członek patrolu ZB Bravo po dotarciu do bazy Moqur, marzec 2012/fot. Marcin Ogdowski
Rotacja medyczna kontuzjowanego żołnierza, gdzieś między Ghazni a Bagram, marzec 2012/fot. Marcin Ogdowski
Chwila przerwy podczas patrolu ZB Charlie, okolice Ghazni, październik 2013/fot. Marcin Ogdowski