Arturze, trzymaj się!
Artur Pyc, żołnierz 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, miał pecha. Kilkanaście tygodni temu saperski MRAP, w którym siedział, wjechał na ajdika.
Siła eksplozji pourywała wewnętrzne części pojazdu, jedna z nich – zdaniem kolegów ciężki zawias od drzwi do kabiny – trafiła Artura w głowę. Tak nieszczęśliwie, że poniżej hełmu.
Żołnierz do dziś leży w szpitalu wojskowym w Krakowie i praktycznie nie ma z nim kontaktu.
Arturze, i wy, jego najbliżsi – kumple z Afganistanu trzymają za was kciuki!
PS. Paskudne przekleństwo ciśnie mi się na usta. Właśnie dotarła do nas informacja o śmierci Artura. Szok… Przesyłam najszczersze kondolencje Rodzinie.